Kotlety z jajek mogą być smaczne. Naprawdę. I mogą apetycznie pachnieć świeżo usmażoną panierką zamiast przytłaczać zapachem gotowanych jajek.
Ich zrobienie nie jest trudne, a przy odrobinie inwencji mogą stać się jednym z ulubionych dań dla całej rodziny. W podstawowej wersji składają się niemal wyłącznie z jaj, bułki tartej oraz soli i pieprzu. Ale ilość dodatków, które decydują o ich smaku jest całkiem pokaźna. Moja ulubiona wersja zawsze zawiera starty żółty ser, często coś zielonego, posiekany koperek, natkę pietruszki, lubczyk lub szczypiorek. Czasem oprócz sera dodaję do nich posiekane pączki kaparów. Bardzo smaczne są też kotlety z podsmażoną startą na tarce o dużych oczkach cebulą i pieczarkami. Można również wzbogacać ich smak drobnymi kawałeczkami wędliny bez skórki.
Bułkę do masy jajecznej sypię raczej tartą, choć czasem wolę odciśnięte, wcześniej namoczone w mleku czerstwe pszenne pieczywo tostowe.
W mojej wersji dla czterech osób na 4 duże ugotowane na twardo jaja przypada 1 jajo surowe, 4 płaskie łyżki tartej bułki lub 1 kajzerka albo 2 kromki pieczywa totowego, 4 do 6 łyżek dowolnych dodatków (na przykład 4 łyżki startego parmezanu oraz 2 łyżki posiekanych pączków kaparów) i przyprawy, najczęściej klasyczne, czyli sól, świeżo zmielony pieprz, ewentualnie ostra papryka. Ugotowanych jajek z lenistwa nie przepuszczam przez maszynkę, ani nie miksuję blenderem, zależy mi na grudkowatej konsystencji, więc po prostu bardzo dokładnie rozgniatam je widelcem, a następnie łączę z pozostałymi składnikami. Na koniec nabieram łyżką nieduże porcje masy i formuję okrągłe lub owalne kotlety niespełna centymetrowej grubości. Panieruję je w bułce tartej i smażę na rozgrzanym płytkim oleju.
Z czym podaję? O, to już rzecz gustu. Wbrew pozorom smakują nie tylko z ziemniakami. Doskonałe są również z ryżem z patelni.
1 szklankę białego ryżu dowolnego gatunku, niekoniecznie specjalnie do risotto mieszam z pokrojoną w drobniutką kostkę marchewką oraz garstką zielonej lub żółtej fasolki szparagowej pociętej w plasterki i wrzucam na patelnię teflonową na 2 łyżki rozgrzanej oliwy. Podsmażam kilka minut, często mieszając i zalewam 1 szklanką wrzącego bulionu warzywnego. Nie przykrywam i gotuję na niedużym ogniu, co jakiś czas mieszając i uzupełniając bulion, który odparuje, do momentu, gdy uznam, że ryż jest sypki i miękki. Dosypuję też w trakcie duszenia 1/3 łyżeczki ziołowego pieprzu, 1/3 łyżeczkę curry oraz 1/4 łyżeczki kurkumy.
I już, to wszystko. Teraz wystarczy sięgnąć po silikonowe foremki do smażenia sadzonych jajek albo zwykłe metalowe lub plastikowe duże foremki do wykrawania ciastek i ciasno napełnić je gorącym ryżem. Delikatnie je usuwamy, obok ryżu kładziemy świeżo usmażone kotlety oraz ulubioną sałatę lub surówkę z jogurtem albo śmietaną.
Obiad dla całej rodziny gotowy.
Ich zrobienie nie jest trudne, a przy odrobinie inwencji mogą stać się jednym z ulubionych dań dla całej rodziny. W podstawowej wersji składają się niemal wyłącznie z jaj, bułki tartej oraz soli i pieprzu. Ale ilość dodatków, które decydują o ich smaku jest całkiem pokaźna. Moja ulubiona wersja zawsze zawiera starty żółty ser, często coś zielonego, posiekany koperek, natkę pietruszki, lubczyk lub szczypiorek. Czasem oprócz sera dodaję do nich posiekane pączki kaparów. Bardzo smaczne są też kotlety z podsmażoną startą na tarce o dużych oczkach cebulą i pieczarkami. Można również wzbogacać ich smak drobnymi kawałeczkami wędliny bez skórki.
Bułkę do masy jajecznej sypię raczej tartą, choć czasem wolę odciśnięte, wcześniej namoczone w mleku czerstwe pszenne pieczywo tostowe.
W mojej wersji dla czterech osób na 4 duże ugotowane na twardo jaja przypada 1 jajo surowe, 4 płaskie łyżki tartej bułki lub 1 kajzerka albo 2 kromki pieczywa totowego, 4 do 6 łyżek dowolnych dodatków (na przykład 4 łyżki startego parmezanu oraz 2 łyżki posiekanych pączków kaparów) i przyprawy, najczęściej klasyczne, czyli sól, świeżo zmielony pieprz, ewentualnie ostra papryka. Ugotowanych jajek z lenistwa nie przepuszczam przez maszynkę, ani nie miksuję blenderem, zależy mi na grudkowatej konsystencji, więc po prostu bardzo dokładnie rozgniatam je widelcem, a następnie łączę z pozostałymi składnikami. Na koniec nabieram łyżką nieduże porcje masy i formuję okrągłe lub owalne kotlety niespełna centymetrowej grubości. Panieruję je w bułce tartej i smażę na rozgrzanym płytkim oleju.
Z czym podaję? O, to już rzecz gustu. Wbrew pozorom smakują nie tylko z ziemniakami. Doskonałe są również z ryżem z patelni.
1 szklankę białego ryżu dowolnego gatunku, niekoniecznie specjalnie do risotto mieszam z pokrojoną w drobniutką kostkę marchewką oraz garstką zielonej lub żółtej fasolki szparagowej pociętej w plasterki i wrzucam na patelnię teflonową na 2 łyżki rozgrzanej oliwy. Podsmażam kilka minut, często mieszając i zalewam 1 szklanką wrzącego bulionu warzywnego. Nie przykrywam i gotuję na niedużym ogniu, co jakiś czas mieszając i uzupełniając bulion, który odparuje, do momentu, gdy uznam, że ryż jest sypki i miękki. Dosypuję też w trakcie duszenia 1/3 łyżeczki ziołowego pieprzu, 1/3 łyżeczkę curry oraz 1/4 łyżeczki kurkumy.
I już, to wszystko. Teraz wystarczy sięgnąć po silikonowe foremki do smażenia sadzonych jajek albo zwykłe metalowe lub plastikowe duże foremki do wykrawania ciastek i ciasno napełnić je gorącym ryżem. Delikatnie je usuwamy, obok ryżu kładziemy świeżo usmażone kotlety oraz ulubioną sałatę lub surówkę z jogurtem albo śmietaną.
Obiad dla całej rodziny gotowy.