Artykuły

..Bez adresata...(?)

Bez adresata …(?)

Po drodze, co wiodła przez pola i lasy,
Szły sobie razem dwa małe bobasy.
Po wielkiej kradzieży zrobionej na niebie,
Wielkiej wiary nabrały, uwierzyły w siebie,
Dziwną mową rzekły, do siebie: kwa, kwa…
Co jeszcze wśród pól tych, zdobyć się da…
Gdy lata minęły kurduple podrosły,
Głosiki zmężniały i pióra urosły,
(Najpierw z małych ptaszków, wyrosły na p-osły,)
Jeden i drugi zapragnął ojczyznę budować,
Nową  „ptakolskę”, …(racz Boże uchować).
Zawarli nawet obaj „wielkie przymierza”,
Kto jednak zna ptactwo, ten im nie dowierza,
Nawet jak idą, to dziwnie się kołyszą,
Ci innego myślą, mówią(?) i piszą.
Z mojego miasta na piedestał, imiennika mego wzięli,
Jakiś czas minął, nogi mu podcięli.
Na nic obiecanki dane koalicji,
Prawdę powiedziawszy, jak w czasach inkwizycji,
Prawda zawsze musi być jednaka,
Według życzenia jednego lub drugiego ptaka …
Ciekawe, co jeszcze … wymyślą,
By kraj w zdrowiu zachować?
Ptasia grypa minęła …
Panie,
Może lepiej ją sprowadź?!?!

(08.07.2006)

Artykuł udostępniony przez:

Janek
Przejdź do pełnej wersji serwisu