Czekałam od rana, tak jak się czeka:
zniecierpliwiona, radosna, choć w strachu
Czekałam ze słońcem na ustach, a ono
barwiło na złoto dachówki w mym dachu.
Czekałam na ciebie tak pełna nadziei
i cała z drżenia niespokojnego
Czekałam z miłością, a serce się bało
tego o czym wielu myśli -złego...
Czekałam aż srebrny lampion zaświecił
i rozbłysły miliony świateł na niebie,
a ja znużona i pełna strachu,
chyba zbyt naiwna -czekałam na ciebie.
Czekając zasnęłam, gdy północ wybiła,
a w sercu umilkły pragnienia i drżenia,
i przez sen płakałam... gdy w końcu
przyszedłeś i jednym pocałunkiem zgasiłeś cierpienia...
zniecierpliwiona, radosna, choć w strachu
Czekałam ze słońcem na ustach, a ono
barwiło na złoto dachówki w mym dachu.
Czekałam na ciebie tak pełna nadziei
i cała z drżenia niespokojnego
Czekałam z miłością, a serce się bało
tego o czym wielu myśli -złego...
Czekałam aż srebrny lampion zaświecił
i rozbłysły miliony świateł na niebie,
a ja znużona i pełna strachu,
chyba zbyt naiwna -czekałam na ciebie.
Czekając zasnęłam, gdy północ wybiła,
a w sercu umilkły pragnienia i drżenia,
i przez sen płakałam... gdy w końcu
przyszedłeś i jednym pocałunkiem zgasiłeś cierpienia...