Szukam gdzie napsałam o proporcjach słoniny i przyznaję, że winno być przynajmniej 25 dkg do 0,5 kg słoniny albo boczku. Za błąd pisarski przepraszam. Jednak ja lubię gdy pasztet jest kremowy i się nie kruszy a tłuszcz zapewnia "smarowanie".
Leanna, co kraj to obyczaj, A Ty tu tak kategorycznie, hahaha! Opublikuj proszę jakiś przepis to chętnie wypróbuję. Szczególnie spróbowałabym Twojej wersji pasztetu. A jeśli tak świetnie raziz sobie z dziczyzną, to świetnie. Nie musisz więc korzystać z moich prszepisów i porad. Pozdrawiam.
Podana proporcja słoniy do dziczyzny to nieporozumienie. Ja robie pasztet np z jelenia czy z sarny bez grama słoniny nie jest ani suchy ani wiórowaty, a zdrowy i mniej kaloryczny dodaję wieprzowinę w postaci łopatki i wątróbkę smażona na gęsim smalcu lub oliwie.
Mrożona tusza nie wymaga moczenia w jakiej kolwiek zalewie wymaga duszenia w jarzynach i ziołach, nie nalezy bać się przypraw dziczyzna je lubi.
Witam!Moim sposobem na dziczyznę jest szpikowanie mięsa czosnkiem,obkładanie warzywami , ocet balsamiczny,zioła utłuczone w możdzieżu ziele angielskie,kolendra ,pieprz jałowiec,pieprz ziołowy sól oczywiście.Marynuję nawet trzy dni ale i po dobie można upiec.
Dla mnie marynata z octem to tragedia niewielka ilość soku z cytrayny dopuszczalna, pekluję mięso podobnie jak wieprzowinę i to najlepiej wszystkim smakuje. Wino do marynaty też ne przejdzie, ewentualnie piwo do podlewania.
No ja też nie rozumiem zachwytów nad mięsem marynowanym przez kilka dni w marynatach winnych, octowych, czy cytrusowych. Próbowałam, ale moja rodzina nie przyjęła tego typu pieczeni z entuzjazmem. Stanowczo wolę suche marynaty i bejce na bazie musztard. A jak jeszcze nie tak dawno przeczytałam dwie opinie na jakimś portalu kulinarnym, żeby nie stosować podanego przepisu (dotyczył marynowanego w marynacie z wina schabu z dzika), bo szkoda marnować mięsa, to tylko utwierdziłam się w przekonaniu, ze mam rację. Tak więc poieram Cię w całej rozciągłości a.
Mirasolek - zgadzam się w całej rozciągłości, nie każe mięso wymaga marynowania (mąż poluje, więc mam dostęp do dobrego mięsa). Chodziło mi bardziej o to, że zupełnie nie smakuje mi mięso z winnych marynat, które są namiętnie polecane we wszytkich książkach kucharskich.
witam a. Ja moczę w maślance mięso tylko w przypadku, gdy jest marbej jakości. Dobre dzikie mięsko tego nie potrzebuje. Fakt, że maślanka kruszy mięso i powoduje zmianę zapachu, a i kolor staje się ładniejszy, tj, bardziej różowy. Stosuję maślankę tylko w przypadku gdy nie jestem pewna, że mięso zostało dobrze sprawione. Czyli wtedy, gdy robił to ktoś inny niż mój mąż! Polecam tą metodę wszystkim, którzy nabywają mięso w sklepie. Trzeba mięso świeże, badź mrożone włożyć do maślanki przez dobę i przechowywać w lodóce. Po dwunastu godzinach (jeśli to możliwe to częściej) mięso przewrócić. Ilosć maślanki jest uzależniona od wielkości mięsa. Kawałek mięsa powinien być zalany maślanką w calości. Po zamarynowaniu należy mięso opłukać z maślanki i osuszyć papierowym ręcznikiem, bądź osączyć na durszlaku.
Myszamycha - obróbka podobna do innych rodzajów mięsa, tylko tych innych nie oglądasz ;)
Ja ze swego doświadczenia (a też częściej u mnie dziczyzna niż inne rodzaje mięsa) mogę dodać, że najlepszym dla mnie sposobem marynowania dziczyzny (dzik, jeleń, sarna) jest moczenie mięsa w maślance. Mięso z winnej lub octowej marynaty mi nie smakuje. Jeśli nie maślanka to marynowanie "na sucho" ewentualnie skropione niewielką ilością czerwonego octu winnego,ale pasuje mi tylko jeden ocet.
Mój nieżyjący już ojciec był myśliwym.W naszym domu tylko on potrafił przyrządzić pyszną dziczyznę.Przepyszny pasztet z dziczyzny,którego smaku nie zapomnę czy właśnie dziczyznę uduszoną w śmietanie.Ja nie potrafiłam sie jedynie przekonać do jedzenia bażantów czy kuropatw nie smakowały mi.Wspomnienia...zawsze czekałam na powrót ojca z polowania a potem było mi żal tych zwierzątek..no i obróbka..nieciekawa.
Uwielbiam dziczyznę. Najbardziej lubię potrawy z dzika. A mega lubię gulasz z dzika z kurkami w śmietanie. Moja koleżanka jest w tej kwestii specjalistką. Oczywiście również jest żoną myśliwego. Częściej na jej stole gości dziczyzna niż świnka czy kurczak. A ja niestety nie potrafię robić tak pysznego mięska, zawsze coś nie wyjdzie. To smak, to za twarde. Reasumując chylę czoła przed wszystkimi, którzy tę sztukę opanowali i chętnie bym również skorzystała z pomocy i doświadczenia.
mirasolek (2013-02-05 17:41)
Szukam gdzie napsałam o proporcjach słoniny i przyznaję, że winno być przynajmniej 25 dkg do 0,5 kg słoniny albo boczku. Za błąd pisarski przepraszam. Jednak ja lubię gdy pasztet jest kremowy i się nie kruszy a tłuszcz zapewnia "smarowanie".
mirasolek (2013-02-05 17:34)
Leanna, co kraj to obyczaj, A Ty tu tak kategorycznie, hahaha! Opublikuj proszę jakiś przepis to chętnie wypróbuję. Szczególnie spróbowałabym Twojej wersji pasztetu. A jeśli tak świetnie raziz sobie z dziczyzną, to świetnie. Nie musisz więc korzystać z moich prszepisów i porad. Pozdrawiam.
leannna (2013-02-04 22:03)
Witam
Podana proporcja słoniy do dziczyzny to nieporozumienie. Ja robie pasztet np z jelenia czy z sarny bez grama słoniny nie jest ani suchy ani wiórowaty, a zdrowy i mniej kaloryczny dodaję wieprzowinę w postaci łopatki i wątróbkę smażona na gęsim smalcu lub oliwie.
Mrożona tusza nie wymaga moczenia w jakiej kolwiek zalewie wymaga duszenia w jarzynach i ziołach, nie nalezy bać się przypraw dziczyzna je lubi.
marzena8v (2013-02-04 20:38)
Witam!Moim sposobem na dziczyznę jest szpikowanie mięsa czosnkiem,obkładanie warzywami , ocet balsamiczny,zioła utłuczone w możdzieżu ziele angielskie,kolendra ,pieprz jałowiec,pieprz ziołowy sól oczywiście.Marynuję nawet trzy dni ale i po dobie można upiec.
alicja_bt (2013-01-14 19:40)
Dla mnie marynata z octem to tragedia niewielka ilość soku z cytrayny dopuszczalna, pekluję mięso podobnie jak wieprzowinę i to najlepiej wszystkim smakuje. Wino do marynaty też ne przejdzie, ewentualnie piwo do podlewania.
mirasolek (2013-01-06 22:49)
No ja też nie rozumiem zachwytów nad mięsem marynowanym przez kilka dni w marynatach winnych, octowych, czy cytrusowych. Próbowałam, ale moja rodzina nie przyjęła tego typu pieczeni z entuzjazmem. Stanowczo wolę suche marynaty i bejce na bazie musztard. A jak jeszcze nie tak dawno przeczytałam dwie opinie na jakimś portalu kulinarnym, żeby nie stosować podanego przepisu (dotyczył marynowanego w marynacie z wina schabu z dzika), bo szkoda marnować mięsa, to tylko utwierdziłam się w przekonaniu, ze mam rację. Tak więc poieram Cię w całej rozciągłości a.
a. (2013-01-06 22:06)
Mirasolek - zgadzam się w całej rozciągłości, nie każe mięso wymaga marynowania (mąż poluje, więc mam dostęp do dobrego mięsa). Chodziło mi bardziej o to, że zupełnie nie smakuje mi mięso z winnych marynat, które są namiętnie polecane we wszytkich książkach kucharskich.
mirasolek (2013-01-05 23:46)
witam a. Ja moczę w maślance mięso tylko w przypadku, gdy jest marbej jakości. Dobre dzikie mięsko tego nie potrzebuje. Fakt, że maślanka kruszy mięso i powoduje zmianę zapachu, a i kolor staje się ładniejszy, tj, bardziej różowy. Stosuję maślankę tylko w przypadku gdy nie jestem pewna, że mięso zostało dobrze sprawione. Czyli wtedy, gdy robił to ktoś inny niż mój mąż! Polecam tą metodę wszystkim, którzy nabywają mięso w sklepie. Trzeba mięso świeże, badź mrożone włożyć do maślanki przez dobę i przechowywać w lodóce. Po dwunastu godzinach (jeśli to możliwe to częściej) mięso przewrócić. Ilosć maślanki jest uzależniona od wielkości mięsa. Kawałek mięsa powinien być zalany maślanką w calości. Po zamarynowaniu należy mięso opłukać z maślanki i osuszyć papierowym ręcznikiem, bądź osączyć na durszlaku.
a. (2013-01-05 21:16)
Myszamycha - obróbka podobna do innych rodzajów mięsa, tylko tych innych nie oglądasz ;)
Ja ze swego doświadczenia (a też częściej u mnie dziczyzna niż inne rodzaje mięsa) mogę dodać, że najlepszym dla mnie sposobem marynowania dziczyzny (dzik, jeleń, sarna) jest moczenie mięsa w maślance. Mięso z winnej lub octowej marynaty mi nie smakuje. Jeśli nie maślanka to marynowanie "na sucho" ewentualnie skropione niewielką ilością czerwonego octu winnego,ale pasuje mi tylko jeden ocet.
myszamycha (2013-01-04 11:47)
Mój nieżyjący już ojciec był myśliwym.W naszym domu tylko on potrafił przyrządzić pyszną dziczyznę.Przepyszny pasztet z dziczyzny,którego smaku nie zapomnę czy właśnie dziczyznę uduszoną w śmietanie.Ja nie potrafiłam sie jedynie przekonać do jedzenia bażantów czy kuropatw nie smakowały mi.Wspomnienia...zawsze czekałam na powrót ojca z polowania a potem było mi żal tych zwierzątek..no i obróbka..nieciekawa.
rs1107 (2013-01-04 08:38)
Uwielbiam dziczyznę. Najbardziej lubię potrawy z dzika. A mega lubię gulasz z dzika z kurkami w śmietanie. Moja koleżanka jest w tej kwestii specjalistką. Oczywiście również jest żoną myśliwego. Częściej na jej stole gości dziczyzna niż świnka czy kurczak. A ja niestety nie potrafię robić tak pysznego mięska, zawsze coś nie wyjdzie. To smak, to za twarde. Reasumując chylę czoła przed wszystkimi, którzy tę sztukę opanowali i chętnie bym również skorzystała z pomocy i doświadczenia.