U mnie mole były w musli z Carrefoura. Potem prawie we wszystkich otwartych torebkach były ich lawy :/ Przede wszystkim trzeba wyrzucić wszystko co nie było szczelnie zamknięte w słoikach, pojemnikach. Szafkę trzeba wymyć wodą z octem, w rogach rozrzucić liście laurowe. Wszystko co się da ( mąki, ryze, kasze, makarony, herbaty, platki, bakalie, cukier, kakao itd) przełozyć do szczelnie zamkniętych pojemników albo najlepiej słoików. Do tego przykleiłam w szafce feromonową pułapkę- sporo moli po jakimś czasie sie tam przykleilo. Larw poki co nie widać, dorosłych osobnikow tez coraz mniej... Ale od czasu do czasu warto zrobic przeglad wszystkich artykułow, przetrzec szafke octem, wymienic liscie itd.
Mam skuteczny, ekologiczny sposób na mole. Są to liście laurowe. Należy przeglądnąć wszystkie możliwe produkty. Ja znalazłam gniazdo moli w puszce z kawą cappucino. Liście radzę powkładać do sypkich produktów /kilka/ i luzem w szafkach. Od kilku lat nie widziałam w domu mola. Życzę powodzenia. Marta.
Ja kupowałam to w sklepie carrefour, ale wiem, że można kupić również na allegro czy w innych sklepach internetowych. Wpisz w google Expel płytka na owady i na pewno gdzieś znajdziesz. Z molami miałam do czynienia również w swoim poprzednim mieszkaniu i tam naprawdę ich ilość była zastraszająca. Wszystko trzymałam szczelnie zamknięte, a część rzeczy już nawet w lodówce! Nie można było się ich w żaden sposób pozbyć. Po przeprowadzce do innego mieszkania też po jakimś czasie się pojawiły i właśnie szczególnie przy kratce wentylacyjnej. Niektórzy twierdzą, że wabią je te lepy na żeńskie osobniki i przylatują od sąsiadów więc teraz u mnie lepy zniknęły. Za to płytka na razie się sprawdza. Mam nadzieję, że tak już zostanie. Powodzenia w walce z molami :)
Zdradź jeszcze, gdzie to cudo się kupuje. Też co jakiś czas mam ten problem. Szafki przewaliłam kilka razy, wszytkie produkty w słoikach, do tego w każdym słoiku jeszcze listek laurowy, a te bestie i tak co ajkiś czas się pojawiają. Podejrzewam, że włażą prze kratkę wentylacyjną w kuchni, bo przy niej najczęściej je widać.
Na WŻ wchodzę bardzo często, ale do tej pory zawsze tylko poszukiwałam ciekawych przepisów bez zostawiania komentarzy. Dziś jednak kolejny wpis na temat walki z molami spożywczymi zmotywował mnie do tego żeby podzielić się moimi doświadczeniami. Stwierdziłam, ze jeśli mogę komuś pomóc to czemu nie. Sama swego czasu szukałam skutecznego sposobu na walkę z tym paskudztwem, przeczesywałam fora internetowe w poszukiwaniu kolejnej metody cud. Wypróbowałam chyba wszysko co możliwe: ocet, goździki, olejek waniliowy i pomarańczowy, mycie szafek, lepy itp, a mole jak były tak były. Na szczęście do czasu. Koleżanka poleciła mi stojacą płytkę Expel (nie lep) skuteczną na różne owady, m.in. mole. Podchodziłam do tego dość sceptycznie, ale stwierdziłam co mi zależy. I cóż... Już następnego dnia po rozpakowaniu płytki i postawieniu na szafce kuchennej, na podłodze, lodówce i blacie kuchennym leżały "trupki" moli. Byłam w szoku. I od tamtej pory przez około 3 miesiące miałam spokój. Niedawno mole pojawiły się z powrotem, widziałam nawet jak wlatują przez otwarte okno w pokoju!!! więc jak się okazuje nie zawsze przynosimy je do domu w produktach spożywczych. Kupiłam nową płytkę i znów mam spokój. Nawet to co przyleci następnego dnia nie żyje, tak więc jakiś sposób skuteczny jest. Jedyny minus jest taki, że jest to środek owadobójczy o dość intensywanym zapachu. Szczególnie odczuwalne jest to w maleńkiej kuchni w bloku oraz zimą. Przez pewnien czas wydawało mi się nawet, że przesiąkł nim szalik, który wisiał w przedpokoju. Nie trzymam tez żadnych produktów żywnościowych "luzem", żeby nie miały bezpośredniego kontaktu z tym środkiem. Poza tym to jest jedyna naprawdę skuteczna metoda walki z tym obrzydlistwem, jaką udało mi się znaleźć. Szczerze polecam. Jak widziałam pełzające na suficie larwy robiło mi się niedobrze i od razu odechciewało się jeść, a teraz wreszcie spokój. Mam nadzieję, że moja rada będzie dla kogoś pomocna.
Włażą też do ryżu i bardzo lubią kaszą mannę :/ Kiedyś pisałam na forum o przyniesieniu moli z supermarketu w torebkach z płatkami owsianymi - w teoretycznie hermetycznych opakowaniach były pojedyncze ledwo widoczne dziureczki - jak się okazało zrobione przez mole. Po dokładniejszych oględzinach w środku opakowań dostrzegłam żywe dorosłe osobniki - pfuj :/
miałem inwazję parę lat temu.. wszystko było do wyrzucenia.. wyć mi się chciało, gdyż akurat zmieliłem różne rodzaje orzechów.. zaatakowały głównie wszystko co zmielone, a więc przeróżne nerkowce, pistacje, arachidy, migdały, mąkę pszenną i kukurydzianą.. pamiętam, że nie ruszyły produktów sojowych, rzeczy typu groszek ptysiowy, rodzynki, śliwki suszone, ale wystarczy że po tym łaziły, ich odchody są toksyczne.. gdzieś czytałem że potrafią zaatakować kaszę gryczaną..
Jak się porządnie ochłodzi pootwierać szafki i dobrze wychłodzić mieszkanie.Zakupione kasze i płatki przechowuję teraz (mądra po szkodzie) w szczelnie zakręconych szklanych słoikach.Larwy przegryzają celofanowe opakowania.Z moich obserwacji wynika,że największym zagrożeniem jest kasza jeczmienna.Natomiast nie zdarzyło mi się żeby coś "ruszyło" kaszę gryczaną!
to raczej moje poczucie humoru topornieje.. absolutnie się nie obraziłem, po prostu powinienem nauczyć się ciebie rozumieć.. nie gniewaj się i nie przejmuj moją osobą..
Mole nie lubią zapachu liści laurowych, dlatego co jakiś czas rozsypuję luzem liście w szafkach , jak zwietrzeją wywalam i wrzucam nowe. Kaszę i ryż trzymam w pojemnikach, odpukać mam spokój z molami:)
Widzę, że zupełnie niezamierzenie uraziłam Cię. Być może moje poczucie humoru jest toporne i nie na miejscu (za co przepraszam), a może umknęło Twojej uwadze, że pisałam o swojej przygodzie z pułapkami - a nie Twojej. Jeśli więc z kogokolwiek w tej dyskusji kpię, to z siebie samej. Pułapki z feromonami uważam za skuteczne i przydatne. Za zamieszanie jeszcze raz przepraszam, skoro żart nie został zrozumiany, najwyraźniej był nie na miejscu.
Nie ma mowy o papraniu, bo nie wpadłeś na "praktyczny i genialny" pomysł, aby chwycić taką pułapkę w łapkę i trzepnąć nią w sufit, na którym siedział mol
A tak w ogóle te Twoje mole troszkę niezdyscyplinowane - nie trafiają w szabloniki na pułapce
pułapkę naklejam wewnątrz szafki na drzwiczkach - zdjęcie.. nie ma mowy o papraniu.. pułapka na zdjęciu wisi ponad rok.. na drugich drzwiczkach wisi nowa, tam jest tylko 1 mol.. nie wyorażam sobie wstawienia do szafki octu, po pierwsze smród, po drugie wilgoć wchodzi w produkty sypkie..
Też miałam takie przylepce na samce. Zdaje się, że są nasączone feromonami - samce myślą, że to samiczki przywołują je zapachem i lecą jak durne przykleić cielsko do pułapki. Upaprałam sobie taką klejącą pułapką świeżo malowany sufit, naiwnie myśląc, że złapię na nią mola siedzącego na suficie. Owszem, złapałam, tylko potem nie mogłam oderwać pułapki :)
napiszę krótko.. mole są już powszechne, przynosimy je ze sklepów.. więcej, w sklepach można je łapać dla zabawy.. bez komentarzy.. kupuję takie pułapki w postaci kartonika nasączonego feromonami samicy mola, kosztuje to 2-3 zł.. bardzo skuteczne, samce się przyklejają i nie są w stanie reprodukować.. nie mam problemów od kilku lat..
No tak, ale jeśli już jakieś mole swojej jajska w kaszy złożyły, to one w niej zostaną, tyle że martwe. Jakoś ta myśl przeszkadza mi w późniejszym rozsmakowywaniu się w potrawie "a może była zainfekowana..." - wszędzie widzę wtedy potencjalne szkodniki :/ Dlatego mam inną metodę - wszystkie mąki pełnoziarniste, graham, orkiszowe, kasze, migdały, orzechy, płatki, ryże itp. przesypuję od razu po zakupieniu do szczelnych pojemników i odstawiam na kwarantannę - jeśli po tygodniu-dwóch nie ma w pojemnikach żadnej podejrzanej pajęczynki, która świadczy o obecności moli, gotuję. Co z pajęczynką, lub co gorzej z pęłzającą ohydną larwą - do kontenera ze śmieciami na dworze.
Nie do końca Tekla, pozbycie się zainfekowanych produktów spożywczych jest pierwszym krokiem do definitywnego pozbycia się moli spożywczych. Jeśli nie miało się z nimi nigdy wcześniej do czynienia można nieopatrznie wsadzić do szafki torebkę płatków owsianych ze złożonymi w środku jajami moli. Gdy się zorientujesz, że masz mole w mieszkaniu, bo na ścianach siadają Ci pojedyncze owady, jest już za późno na samo wyrzucenie mąki i płatków. Robisz czystkę w szafkach, a potem zaczyna się szorowanie, pucowanie i rozmieszczanie środków, które pozwolą pozbyć się ich do końca. Brrrr, nikomu nie życzę tych niechcianych lokatorów :/
Wkn (2014-11-06 18:07)
Cenne uwagi, raz przyniesionych czasem ciężko się pozbyć. Trzeba przeglądać dokładnie kupowane produkty zbożowe.
alazif (2014-11-06 17:19)
U mnie mole były w musli z Carrefoura. Potem prawie we wszystkich otwartych torebkach były ich lawy :/ Przede wszystkim trzeba wyrzucić wszystko co nie było szczelnie zamknięte w słoikach, pojemnikach. Szafkę trzeba wymyć wodą z octem, w rogach rozrzucić liście laurowe. Wszystko co się da ( mąki, ryze, kasze, makarony, herbaty, platki, bakalie, cukier, kakao itd) przełozyć do szczelnie zamkniętych pojemników albo najlepiej słoików. Do tego przykleiłam w szafce feromonową pułapkę- sporo moli po jakimś czasie sie tam przykleilo. Larw poki co nie widać, dorosłych osobnikow tez coraz mniej... Ale od czasu do czasu warto zrobic przeglad wszystkich artykułow, przetrzec szafke octem, wymienic liscie itd.
MARTA LIPIECKA-BIELECKA (2013-01-03 23:07)
Witam wszystkich smakoszy.
Mam skuteczny, ekologiczny sposób na mole. Są to liście laurowe. Należy przeglądnąć wszystkie możliwe produkty. Ja znalazłam gniazdo moli w puszce z kawą cappucino. Liście radzę powkładać do sypkich produktów /kilka/ i luzem w szafkach. Od kilku lat nie widziałam w domu mola. Życzę powodzenia. Marta.
Bernadeta1233 (2012-06-26 21:19)
ja "kupiłam" owe mole w lidlu, a konkretniej przebywały w kaszy jęczmiennej - paczkowanej. Mnóstwo larw i osobniki dorosłe:)
myszamycha (2012-06-25 21:24)
Do nas włażą dziady przez okno z pola..Kiedyś przyniosłam ze sklepu w bombonierce.
madziakk (2012-06-25 19:31)
Ja kupowałam to w sklepie carrefour, ale wiem, że można kupić również na allegro czy w innych sklepach internetowych. Wpisz w google Expel płytka na owady i na pewno gdzieś znajdziesz.
Z molami miałam do czynienia również w swoim poprzednim mieszkaniu i tam naprawdę ich ilość była zastraszająca. Wszystko trzymałam szczelnie zamknięte, a część rzeczy już nawet w lodówce! Nie można było się ich w żaden sposób pozbyć. Po przeprowadzce do innego mieszkania też po jakimś czasie się pojawiły i właśnie szczególnie przy kratce wentylacyjnej. Niektórzy twierdzą, że wabią je te lepy na żeńskie osobniki i przylatują od sąsiadów więc teraz u mnie lepy zniknęły. Za to płytka na razie się sprawdza. Mam nadzieję, że tak już zostanie. Powodzenia w walce z molami :)
Zuzanna248 (2012-06-25 17:36)
Zdradź jeszcze, gdzie to cudo się kupuje. Też co jakiś czas mam ten problem. Szafki przewaliłam kilka razy, wszytkie produkty w słoikach, do tego w każdym słoiku jeszcze listek laurowy, a te bestie i tak co ajkiś czas się pojawiają. Podejrzewam, że włażą prze kratkę wentylacyjną w kuchni, bo przy niej najczęściej je widać.
madziakk (2012-06-25 15:59)
Na WŻ wchodzę bardzo często, ale do tej pory zawsze tylko poszukiwałam ciekawych przepisów bez zostawiania komentarzy. Dziś jednak kolejny wpis na temat walki z molami spożywczymi zmotywował mnie do tego żeby podzielić się moimi doświadczeniami. Stwierdziłam, ze jeśli mogę komuś pomóc to czemu nie. Sama swego czasu szukałam skutecznego sposobu na walkę z tym paskudztwem, przeczesywałam fora internetowe w poszukiwaniu kolejnej metody cud. Wypróbowałam chyba wszysko co możliwe: ocet, goździki, olejek waniliowy i pomarańczowy, mycie szafek, lepy itp, a mole jak były tak były. Na szczęście do czasu. Koleżanka poleciła mi stojacą płytkę Expel (nie lep) skuteczną na różne owady, m.in. mole. Podchodziłam do tego dość sceptycznie, ale stwierdziłam co mi zależy. I cóż... Już następnego dnia po rozpakowaniu płytki i postawieniu na szafce kuchennej, na podłodze, lodówce i blacie kuchennym leżały "trupki" moli. Byłam w szoku. I od tamtej pory przez około 3 miesiące miałam spokój. Niedawno mole pojawiły się z powrotem, widziałam nawet jak wlatują przez otwarte okno w pokoju!!! więc jak się okazuje nie zawsze przynosimy je do domu w produktach spożywczych. Kupiłam nową płytkę i znów mam spokój. Nawet to co przyleci następnego dnia nie żyje, tak więc jakiś sposób skuteczny jest. Jedyny minus jest taki, że jest to środek owadobójczy o dość intensywanym zapachu. Szczególnie odczuwalne jest to w maleńkiej kuchni w bloku oraz zimą. Przez pewnien czas wydawało mi się nawet, że przesiąkł nim szalik, który wisiał w przedpokoju. Nie trzymam tez żadnych produktów żywnościowych "luzem", żeby nie miały bezpośredniego kontaktu z tym środkiem. Poza tym to jest jedyna naprawdę skuteczna metoda walki z tym obrzydlistwem, jaką udało mi się znaleźć. Szczerze polecam. Jak widziałam pełzające na suficie larwy robiło mi się niedobrze i od razu odechciewało się jeść, a teraz wreszcie spokój. Mam nadzieję, że moja rada będzie dla kogoś pomocna.
Wkn (2011-12-20 08:46)
Włażą też do ryżu i bardzo lubią kaszą mannę :/ Kiedyś pisałam na forum o przyniesieniu moli z supermarketu w torebkach z płatkami owsianymi - w teoretycznie hermetycznych opakowaniach były pojedyncze ledwo widoczne dziureczki - jak się okazało zrobione przez mole. Po dokładniejszych oględzinach w środku opakowań dostrzegłam żywe dorosłe osobniki - pfuj :/
crizz (2011-12-16 19:50)
miałem inwazję parę lat temu.. wszystko było do wyrzucenia.. wyć mi się chciało, gdyż akurat zmieliłem różne rodzaje orzechów.. zaatakowały głównie wszystko co zmielone, a więc przeróżne nerkowce, pistacje, arachidy, migdały, mąkę pszenną i kukurydzianą.. pamiętam, że nie ruszyły produktów sojowych, rzeczy typu groszek ptysiowy, rodzynki, śliwki suszone, ale wystarczy że po tym łaziły, ich odchody są toksyczne.. gdzieś czytałem że potrafią zaatakować kaszę gryczaną..
kucharkalitewska (2011-12-16 19:22)
Jak się porządnie ochłodzi pootwierać szafki i dobrze wychłodzić mieszkanie.Zakupione kasze i płatki przechowuję teraz (mądra po szkodzie) w szczelnie zakręconych szklanych słoikach.Larwy przegryzają celofanowe opakowania.Z moich obserwacji wynika,że największym zagrożeniem jest kasza jeczmienna.Natomiast nie zdarzyło mi się żeby coś "ruszyło" kaszę gryczaną!
crizz (2011-12-14 21:52)
Mama - Różyczki (2011-12-14 21:44)
Mole nie lubią zapachu liści laurowych, dlatego co jakiś czas rozsypuję luzem liście w szafkach , jak zwietrzeją wywalam i wrzucam nowe. Kaszę i ryż trzymam w pojemnikach, odpukać mam spokój z molami:)
Wkn (2011-12-14 21:42)
Widzę, że zupełnie niezamierzenie uraziłam Cię. Być może moje poczucie humoru jest toporne i nie na miejscu (za co przepraszam), a może umknęło Twojej uwadze, że pisałam o swojej przygodzie z pułapkami - a nie Twojej. Jeśli więc z kogokolwiek w tej dyskusji kpię, to z siebie samej. Pułapki z feromonami uważam za skuteczne i przydatne. Za zamieszanie jeszcze raz przepraszam, skoro żart nie został zrozumiany, najwyraźniej był nie na miejscu.
crizz (2011-12-14 21:29)
widzę wkn że sobie kpisz.. przykro mi o tyle, że chciałem dobrze..
Wkn (2011-12-14 21:22)
Nie ma mowy o papraniu, bo nie wpadłeś na "praktyczny i genialny" pomysł, aby chwycić taką pułapkę w łapkę i trzepnąć nią w sufit, na którym siedział mol
A tak w ogóle te Twoje mole troszkę niezdyscyplinowane - nie trafiają w szabloniki na pułapce
crizz (2011-12-14 21:15)
pułapkę naklejam wewnątrz szafki na drzwiczkach - zdjęcie.. nie ma mowy o papraniu.. pułapka na zdjęciu wisi ponad rok.. na drugich drzwiczkach wisi nowa, tam jest tylko 1 mol.. nie wyorażam sobie wstawienia do szafki octu, po pierwsze smród, po drugie wilgoć wchodzi w produkty sypkie..
Wkn (2011-12-14 20:57)
Też miałam takie przylepce na samce. Zdaje się, że są nasączone feromonami - samce myślą, że to samiczki przywołują je zapachem i lecą jak durne przykleić cielsko do pułapki. Upaprałam sobie taką klejącą pułapką świeżo malowany sufit, naiwnie myśląc, że złapię na nią mola siedzącego na suficie. Owszem, złapałam, tylko potem nie mogłam oderwać pułapki :)
crizz (2011-12-14 20:53)
napiszę krótko.. mole są już powszechne, przynosimy je ze sklepów.. więcej, w sklepach można je łapać dla zabawy.. bez komentarzy.. kupuję takie pułapki w postaci kartonika nasączonego feromonami samicy mola, kosztuje to 2-3 zł.. bardzo skuteczne, samce się przyklejają i nie są w stanie reprodukować.. nie mam problemów od kilku lat..
Wkn (2011-12-14 20:41)
No tak, ale jeśli już jakieś mole swojej jajska w kaszy złożyły, to one w niej zostaną, tyle że martwe. Jakoś ta myśl przeszkadza mi w późniejszym rozsmakowywaniu się w potrawie "a może była zainfekowana..." - wszędzie widzę wtedy potencjalne szkodniki :/ Dlatego mam inną metodę - wszystkie mąki pełnoziarniste, graham, orkiszowe, kasze, migdały, orzechy, płatki, ryże itp. przesypuję od razu po zakupieniu do szczelnych pojemników i odstawiam na kwarantannę - jeśli po tygodniu-dwóch nie ma w pojemnikach żadnej podejrzanej pajęczynki, która świadczy o obecności moli, gotuję. Co z pajęczynką, lub co gorzej z pęłzającą ohydną larwą - do kontenera ze śmieciami na dworze.
malka200 (2011-12-14 20:34)
dodatkowo zamrażać wzystkie "kaszowe" produkty przyniesione ze sklepu- siup na noc do zamrażary a potem dopiero do szafki.
Wkn (2011-12-14 20:30)
Nie do końca Tekla, pozbycie się zainfekowanych produktów spożywczych jest pierwszym krokiem do definitywnego pozbycia się moli spożywczych. Jeśli nie miało się z nimi nigdy wcześniej do czynienia można nieopatrznie wsadzić do szafki torebkę płatków owsianych ze złożonymi w środku jajami moli. Gdy się zorientujesz, że masz mole w mieszkaniu, bo na ścianach siadają Ci pojedyncze owady, jest już za późno na samo wyrzucenie mąki i płatków. Robisz czystkę w szafkach, a potem zaczyna się szorowanie, pucowanie i rozmieszczanie środków, które pozwolą pozbyć się ich do końca. Brrrr, nikomu nie życzę tych niechcianych lokatorów :/
Tekla (2011-12-14 20:17)
Myślę, że najlepszym sposobem na te mole to szybkie pozbycie się zainfekowanych produktów.
Wkn (2011-12-14 20:05)
Kiedyś miałam "nieprzyjemność" walczenia z molami spożywczymi przyniesionymi z supermarketu. Gdyby, znała tę radę, pewnie byłoby łatwiej. Warte zapamiętania, dzięki!