Artykuły

Jak się dawniej jajkami bawiono

Jajka można nie tylko malować. Dawniej gotowymi pisankami nie tylko szczodrze obdarowywano rodzinę i sąsiadów. Na wsiach dla zabawy zakopywano je w ziemi, ale tak, aby dzieci mogły je znaleźć i przynieść do domu.

Dyngowanie

Malowaniem jajek zajmowały się w Wielkim Tygodniu dziewczęta. Młodzieńcy niechętnie podejmowali się zdobienia, ale skwapliwie brali udział w dyngowaniu, czyli zwyczajowym chodzeniu w lany poniedziałek po włóczebnym i śpiewaniu pod domami rubasznych piosenek, często ośmieszających zamieszkujące tam białogłowy. Aby niepożądani śpiewacy oddalili się męczyć kolejną ofiarę, panny musiały wykupić się jajkiem, a nierzadko i całym koszem pisanek. Jeśli nie przygotowały zawczasu zwyczajowego podarunku mogły spodziewać się drobnych złośliwości i psot na podwórku.

Walatka

W dawnej Polsce, już za królów Piastów, znana była zabawa w "wybitki", nazywana także "walatką". Polegała na tym, że dwaj chłopcy brali do prawej ręki po jednej pisance i uderzali jedno o drugie. Kogo jajko się nie, ten wygrywał cały zapas jajek przeciwnika.

Burda

Burda była zabawą polegającą na rzucaniu do siebie jajek. Kto złapał, zatrzymywał dla siebie pisankę przeciwnika. Kto podczas próby łapania stłukł jajko, musiał oddać swoje całe na zamianę. W niektórych miejscowościach urządzano nawet całe zawody przerzucania pisanek przez dachy kościoła lub chaty.

Zaloty

Był też zwyczaj raczej niż zabawa, związany z tradycyjnym na wsiach wiosennym okresem zabiegania o względy ukochanych. Chodzili dorastający młodzieńcy z najpiękniejszymi pisankami do wybranek serca, przez symboliczny podarunek wyrażając swoje uczucia do nich. Jeśli panna jajko przyjęła, można się było spodziewać wzajemności i mieć nadzieję na przyszły ożenek.


il. Agnieszka Sway-Kuglasz

Artykuł udostępniony przez:

Wkn
Przejdź do pełnej wersji serwisu