Jeszcze Polska nie umarła,
Póki zdrowe mamy gardła,
Póki się na wszystko drzemy ….
Wiemy, że żyjemy.
Za nic mamy przyszłość dzieci,
Za nic matek, ojców krew.
Zostawimy kupę śmieci.
Niech wciąż brzmi nasz pusty śpiew.
Tutaj ojciec, rzecze zadumany,
Klnąc bez miary, jak gbur jaki,
Patrząc w płaski ekran szklany …
Jak nam Polskę obesrały, dwa maleńkie ptaki.
Czas się, w końcu nad przyszłością, chyba zastanowić.
Czy polityk może w Polsce nosić głowę dumnie?
Chyba łatwiej jest, w kałuży, złotą rybkę złowić …
Bo w przemiany dziś uwierzyć, mogą tylko durnie.
(11.10.2007.)