Artykuły

Mój piesek - niejadek

Jestem dziewczynką małą
uśmiech rozjaśnia mi buzię całą.
Mam fajnego pieska, całkiem dużego
na me czekoladki bardzo łakomego.
Gdy nalewam mu mej zupki
on ucieka do swej budki.

Piesku! Wołam. Choć tu prędko!
Mam kiełbaski pyszne pętko!
Lecz on robi smutną minkę
chce mej czekoladki odrobinkę.
Oj, nie piesku, to niezdrowe!
Ząbki będziesz miał wnet chore.
Brzuszek bardzo cię rozboli
będziesz leżał wbrew swej woli.
Podaj grzecznie mi swą łapkę
dam ci pyszną mą kanapkę.
Podszedł, liznął, smutno patrzy,
nadal słodycz mu się marzy.
Może w kuchni znajdę coś.
Może z mięskiem smaczną kość.

Szybko biegnę znów do pieska
w pyszczek wkładam kęsek mięska.
Jedz pieseczku, druhu mój miły
bo do zabawy na śniegu braknie ci siły.

Wreszcie zrozumiał uparciuch mały
w uśmiechu rząd zębów pokazał cały.
Podskoczył wysoko, szczeknął radośnie
złapał za kostkę i pobiegł ku sośnie.
Łapkami z trudem dołek wykopał
kostkę tam wrzucił i śniegiem zakopał.
Na tym skończyło się pieska karmienie.
Och, jak ja kocham go szalenie!

Od jutra dbać będę o jego dietkę,
podsunę mu marchewkę i kalarepkę.
Każde dziecko przecież wie,
że gdy warzywa w zimie je,
będzie piękny, silny, duży,
zdrowie długo mu posłuży.

Artykuł udostępniony przez:

Iloria
Przejdź do pełnej wersji serwisu