Artykuły

" Oskar i Pani Róża.." - Emanuel Schmitt.



Dziś wpadła mi w ręce niewielka książeczka. Niewielka lecz jest to wydarzenie literackie porównywane do Małego księcia. Opowieść Erica - Emanuela Schmitta "Oskar i Pani Róża"
Jest ona przypowieścią nie tylko o umierającym 10 letnim dziecku, ale i o nas - dorosłych, o naszych fobiach, uprzedzeniach i niespełnieniach.Prawie każda strona przynosi ważną myśl, uczy doceniać chwile, akceptować cierpienie.
"....Szanowny Panie Boże..Na imię mam Oskar, mam 10 lat...." kilka kartek dalej ... "....Dziś skończyłem 60 lat i płacę rachunek za wcześniejsze ekscesy. Nie jestem w najlepszej formie..."Dwie kartki dalej- choroba galopuje " "...Dziś miałem między siedemdziesiąt a osiemdziesiąt lat, i zastanawiałem się nad wieloma rzeczami... "... Nie będę do Ciebie pisał, dlatego że jest mi smutno.... a teraz zostałem sam i leżę w łóżku łysy, stary i zmęczony. Ohydnie jest się starzeć"
...
...
....
....
"..Szanowny Panie Boże,
.... zrozumiałem że jesteś obok. Że zdradzasz mi swój sekret: codziennie patrz na świat, jakbyś oglądał go po raz pierwszy. Więc posłuchałem Twojej rady i pilnie wykonałem polecenie....."
...
...
...

"...Dziękuję Ci, Panie Boże, że to dla mnie zrobiłeś. Miałem wrażenie, że bierzesz mnie za rękę i wprowadzasz w sam środek tajemnicy, by zgłębić tajemnicę. Dziękuję..."
...
....
"... Dzisiaj dobijam setki. Jak ciocia Róża. Dużo śpię, ale czuję się dobrze. Próbowałem tłumaczyć rodzicom, że życie to taki dziwny prezent. Na początku się je przecenia: sądzi się, że dostało się życie wieczne. Potem się go nie docenia, uważa się że jest do chrzanu, za krótkie, chciałoby się niemal je odrzucić. W końcu kojarzy się, że to nie był prezent, ale jedynie pożyczka. I próbuje się na nie zasłużyć. Ja, który mam sto lat, dobrze wiem, o czym mówię. Im bardziej się człowiek starzeje, tym większym smakiem musi się wykazać, żeby docenić życie.Musi być wyrafinowany, stać się po trosze artystą. Byle kretyn może cieszyć się życiem w wieku dziesięciu, dwudziestu lat, ale kiedy człowiek ma sto lat, kiedy już nie może się ruszać, musi uruchomić swoją inteligencję.
Do jutra, całusy,..."
..
..
..
".... Sto dziesięć lat. To dużo. Chyba zaczynam umierać... Oskar"
..
..
..
"Szanowny Panie Boże,
Chłopiec umarł.
Będę wciąż panią Różą, która odwiedza chore dzieci, ale nie będę już ciocią Różą. Byłam nią tylko dla Oskara.
Zgasł dzisiaj rano, w czasie półgodzinnej przerwy, kiedy z jego rodzicami poszliśmy napić się kawy. Zrobił to bez nas. Myślę, że czekał na tę chwilę, żeby nas oszczędzić. Jakby chciał, żebyśmy nie cierpieli, patrząc jak odchodzi. To on w gruncie rzeczy nad nami czuwał.
Jest mi ciężko na sercu, Oskar w nim mieszka, nie mogę go wyrzucić. Muszę powstrzymać łzy aż do wieczora, nie chcę, aby m ój ból konkurował z bezbrzeżną rozpaczą jego rodziców.
Dziękuję Ci, że dałeś mi poznać Oskara. Dzięki niemu byłam zabawna, wymyślałam legendy, znałam się nawet na zapasach. Dzięki niemu śmiałam się i przeżywałam radość. Bardzo mi pomógł w Ciebie uwierzyć. Jestem przepełniona miłością, czuję, jak mnie pali, dał mi jej tyle, że starczy na wszystkie następne lata.
Do zobaczenia,
ciocia Róża.
PS: Przez ostatnie trzy dni Oskar stawiał na szafce przy łóżku kartonik. Myślę, że to Ciebie dotyczy. Napisał na nim: "Tylko Bóg ma prawo mnie obudzić".

Polecam - refleksyjna książeczka podpowiadająca- odpowiadająca na pytanie jak żyć.
WARTO JĄ PRZECZYTAĆ.... objętościowo.. mała, przeczytać mozna w ciągu 2 godzin....ale jak bogata w treść.

Artykuł udostępniony przez:

Teresa.Marcjan
Przejdź do pełnej wersji serwisu