Nikt tak dokładnie nie wie, nawet ja,
gdzie nasza Zima swój pałac ma.
Na pewno jest on hen daleko,
za siódmą górą, za siódmą rzeką.
Nikt też nie widział pałacu Zimy,
ale sobie wyobrażam, że w nim same dziwy.
Stół w salonie jest pewnie cały z lodu,
a na nim obrus z bieluśkiego szronu.
Mieniące się krzesła są bardzo wygodne,
wyrzeźbione ze śniegu i do tego modne.
W sypialni obok stoi szafa trzydrzwiowa,
w której pani Zima swe ubrania chowa.
Szafa także ze śniegu jest zrobiona,
kryształowymi gwiazdeczkami ozdobiona.
Tam też stoi śniegowe łoże
z poduszkami i pierzyną w srebrnym kolorze.
Jest w pałacu komnat kilka jeszcze,
ale to już pora wierszyk kończyć wreszcie.
Lecz jeśli tylko oczka swe zmrużycie,
same sobie resztę wyobrazicie...
Nikt też nie widział pałacu Zimy,
ale sobie wyobrażam, że w nim same dziwy.
Stół w salonie jest pewnie cały z lodu,
a na nim obrus z bieluśkiego szronu.
Mieniące się krzesła są bardzo wygodne,
wyrzeźbione ze śniegu i do tego modne.
W sypialni obok stoi szafa trzydrzwiowa,
w której pani Zima swe ubrania chowa.
Szafa także ze śniegu jest zrobiona,
kryształowymi gwiazdeczkami ozdobiona.
Tam też stoi śniegowe łoże
z poduszkami i pierzyną w srebrnym kolorze.
Jest w pałacu komnat kilka jeszcze,
ale to już pora wierszyk kończyć wreszcie.
Lecz jeśli tylko oczka swe zmrużycie,
same sobie resztę wyobrazicie...