Spacerem po łąkach wyśnionych,
Modrym kwieciem zasłanych,
Przez łany zbóż zielonych
Jeszcze niezażółconych słońcem,
My, trzymając się za ręce...
Tak idziemy przez życie,
Wciąż nie myśląc o Żniwiarce...
Zawsze istniejącej...
Oby jak najdłużej...
Dla nas
W niebycie...
(X 2005)