Komentarze do artykułu

Skomentuj Wróć do artykułu "Uwędzone frytki:)"

łOSOS (2008-05-04 14:16)

fajne historyjki

Dorota zza plota (2008-03-13 11:32)

no swietne

vikunia (2008-03-12 14:39)

jak widac i taki slupek ziemniaczany potrafi dostarczyc emocji i do tego jakie bezcenne wspomienia:)

Ave (2008-03-12 14:22)

No proszę, a wydawałoby się, że to takie zwykłe, pokrojone na słupki , kartofelki :))))))) Fajne te wasze opowieści...

Glumanda (2008-03-11 21:23)

Nasza znajoma, przebywala kiedys przez sobote i niedziele w mieszkaniu swojego brata. Zrobila sobie frytki na oleju, w specjalnym do tego garnku. Tam byl piec gazowy, ktory mozna bylo skrecic na minimum... przekrecajac galke po za maximum. Ona zrobila te frytki, oraz herbate...zabrala wszytsko do pokoju, zostawila jednak olej na malym gazie. W pokoju zjadla frytki, polknela tabletke na uspokojenie.... wypila herbate i zasnela.. Jak sie obudzila.. to sadza cisnela sie przez zamkniete drzwi..do pokoju!
Wyskoczyla w panice..widzac co sie dzieje..pobiegla po kogos z sasiadow.. Rozsadny sasiad, rzucil na palacy sie olej mokry recznik..i zadusil plomienie. Gorac w kuchni byl taki, ze plastikowe zabki do firan stopily sie.... wszystko bylo czarne z sadzy....  Cale szczescie, ze jej nic sie nie stalo. Brat jej wrocil za dwa tygodnie..a ona w miedzyczasie wytapetowala im mieszkanie, za pomoca kolezanek i koelgow. Zestaw wypoczynkowy... oddala do profesjonalnego czyszczenia... bo wszystko bylo, czarne i tluste.
To chyba byly jej najdrozsze frytki! Nie ma zartow z tluszczem, do glebokiego smazenia... Zycze wszytskim, dobrych frytek, bez historii tego rodzaju! :)

Kasia cz (2008-03-11 15:03)

Oj te frytki:-).Ja mialam osiem lat, tata za granica, mama w pracy, rodzenstwo w szkole. Odwiedzila mnie kolezanka(podobna sytuacja:-)),bylam glodna, a ze wiedzialam jak sie robi frytki, zabralysmy sie do roboty. Ziemniaki obrane, pokrojone. W garenku zastygniety smalec.Wiec zanim tluszcz sie rozpusci idziemy ogladac bajke. Nie wiem ile czasu minelo, tak wciagnela nas ta bajka, ze zapomnialysmy o tluszczu.Poczulam smrod.Pobieglam do kuchni, a w garnku ogien.Zdjelam ten garnek z palnika, wstawilam do zlewu i pobieglam na gore do sasiadow.Procz starszej o kilka lat ode mnie dziewczyny, nikogo nie bylo.Ewa pootwierala wszystkie okna, i kazala mi isc na dwor.Wieczorem wrocila mama, na samym dole klatki czula spalenizne, ale nie myslala ze to u niej.Byla zla a zarazem cieszyla sie ze nic mi sie nie stalo.
Nie chce wiedziec co by bylo gdybym pozniej przyszla.Cala kuchnia lacznie z sufitem byla w blazerii, przedpokuj, a w calym domy drewniana podloga. Mozecie sobie tylko wyobrazic, jak obsmalony byl sufit i szafki.Do tej pory nie lubie gumisiow. Czego nie moge powiedziec o frytkach:-)

kawa3 (2008-03-10 22:55)

O jak fajnie mi się czytało tę historię...

Maddalena (2008-03-10 22:34)

:))) swietna historia:) przypomnialas mi czasy, gdy robilysmy sobie z kolezanka frytki, a na deser kisiel z bita smietana:)) matko, ale rozpusta!!

Przejdź do pełnej wersji serwisu