Artykuły

Wiersz

Podróż w nieznane,

ucieczka nic nie zmieni,

trzeba iść do przodu,

zapalić jasny płomień,

by w nocy nie zgubić się,

potrzeba mocnej dłoni,

by móc z upadku wstać,

i nie zostać porażonym,

i nie utracić tchu,

bo woda nie odnajdzie się sama,

i jedzenia nikt nie poda

a iść będzie musiał,

powrotu brak,

i jasny płomień gaśnie,

woda spływa z góry,

lecz czy zdąrzysz dotrzeć tam,

by usta zwilżyć w pogoni szalonej,

a gdzieś z za doliny wyłania się ogród,

tam pożywienie twe czeka,

lecz czy płomienia starczy na wszystko,

dla ciebie,

marnego człowieka,

i nikt nie poda ci drugiej pochodni,

nikogo tutaj nie ma,

i idziesz,

wierzysz w ten mały cud,

co zwie się nadzieja,

dotykasz skały,

woda spływa po gardle twym,

i płomień zgasł,

ale twe szczęście przyszło w ostatniej chwili,

złota jutrzenka wskazała drogę,

i ogród cudowny da ci życie,

nie zmarnuj szansy.

Artykuł udostępniony przez:

kucharz007
Przejdź do pełnej wersji serwisu