Mamo,mamo,spójrz jak biało
ile śniegu napadało
Ulepiłam dziś bałwanka,
i zjeżdżałam też na sankach.
Wietrzyk figlarz,też wesoło
płatki śniegu kręcił wkoło.
Wtem potargał włosy Zosi
,a to czapkę jej unosi.
Ej psotniku,na to mama
-Zosi buzia roześmiana
Czas do domu,już wystarczy,
tych zimowych z wiatrem harcy
Umyj ręce,załóż kapcie,
tata zrobi nam kolację.
Proszę ,jeszcze kubek mleczka
hyc i Zosia do łóżeczka.
Mamo,mamo-tak kochanie?
,a gdzie wiatr ma swoje spanie?
Ciii..posłuchaj,-tak? Szum słyszę.
Wiatr w gałęziach się kołysze.