Zachęcam Was do odkrywania ich smaku w długie jesienno- zimowe wieczory, oczywiście w asyście swojej rodziny. Te małe cudeńka dostarczają nam nie tylko wrażeń smakowych, poruszają nasze wszystkie zmysły . Podczas pieczenia otula nas ich zapach, wzrok walczy z grzechem obżarstwa a serce...
Serce raduje się widząc roześmiane buzie wykrawające ciasteczka. Malutkie rączki przekładają ciasteczka na blachę . Teraz smarują żółtkiem. Jeszcze tylko orzeszek i gotowe. Czas pieczenia zazwyczaj 10-15 minut tak niewiele potrzeba do szczęścia. Wszyscy wpatrujemy się w szybę piekarnika jakby to miało skrócić czas pieczenia. Wreszcie upragniona chwila, czas pieczenia dobiegł końca. Teraz z trudem powstrzymujemy się aby nie skonsumować ich na gorąco. Nie wytrzymujemy, ciasteczka zaczynają znikać. To jest najprzyjemniejsza chwila. Wszyscy wydajemy przy niej dziwne odgłosy mmmm, uuuuuu, mmmm, uuuuu ,niczym ludzie z epoki kamienia łupanego . Jesteśmy jak zaczarowani nikt nic innego nie jest w stanie powiedzieć.
Ach te malutkie cudeńka.
Zapraszam do moich przepisów
Agnieszka