Szewc bez butów… kucharz głodny…
Rozkoszami podniebienia, kolorami smaku,
Tym psuje rodzinę w niejednym przypadku.
Lecz kiedy obiad na stole stoi,
On często lęki ma, czegoś się boi…
Obawy prysły, strach bezpodstawny,
Obiadek mija, nastrój zabawny,
Wszystko zjedzone,
Nikt nie narzeka,
Wielka nagroda,
Kucharza czeka…
Dziękuje Żona,
Jedna, druga Córa
………………………….
A na dodatek…
Talerzy fura…
(06.05.2006)
(Ten wierszyk już był na forum, przeniosłem go tylko tutaj.)