Patrzę przez moje okno na dom ponury
W którym są wybite szyby i w dachu dziury
A obok stoi zamek pisatowski
Który na pewno miał większe troski
By wyglądać gorzej niż ten stary dom
Który ma też ciekawą histrię swą
Pamiętam gdy chodziłam do szkoły
Dom był zawsze gwarny i wesoły
Mieszkał tam mój kolega z klasy
Który musiał przejść tylko przez pasy
By do szkoły zdążyć na czas
Lecz niestety spóźniał się, nie raz
My mieliśmy wymówkę autobus
A Janek musiał wytężać swój "globus"
By wytłumaczyć się z sensem
I by nauczyciel nie nazwał tego nonsensem
Różne wspomnienia przychodzą, gdy patrzę w okno
A zwłaszcza wtedy gdy szyby od deszczu mokną.