Galerie

Jesienna Chorwacja :)

Długo się zbierałam, ale w końcu przedstawiam trochę zdjęć z mojego wrześniowego wyjazdu, chociaż ciężko było wybrać tylko tyle ;).

To była wspaniała wycieczka. Dla nas Chorwacja po raz pierwszy... i mam nadzieję, że nie ostatni :)
Sporo zwiedziliśmy, ale był też czas na relaks, opalanie i kąpiele w morzu ( i to ciepłym morzu, bo temperatura wody wynosiła 22-24 st. ). Pogoda również się postarała, tylko jeden dzień trochę padało, ale i tak było cieplutko.
To był dobry czas na skosztowanie południowych owoców prosto z drzewa. Piękne granaty, figi czy winogrona normalnie smakowały słońcem ;)

Z wielu miejsc najbardziej zauroczył mnie chyba Zadar i Trogir ze swoimi wąskimi, kamiennymi uliczkami, wypolerowanymi przez turystów tak, że aż się błyszczą :). Swoisty klimat robią zabytki z czasów antycznych i średniowiecznych, gdy w kamienicy obok świeże pranie powiewa na wietrze..., ale widać też jeszcze ślady powojenne....
Niezapomniane też są chwile spędzone nad brzegiem morza, kiedy patrząc na przepływające jachty można słuchać jedynych na świecie morskich organów, na których dźwięki wygrywają fale, lub po wdrapaniu się na wieżę katedry, z której można podziwiać przepiękną panoramę na starówkę, zatokę z mariną, okoliczne wysepki i odległe góry.
W Splicie trochę nam popadało, więc stolica Dalmacji straciła nieco na urodzie, ale nie powstrzymało to nas przed spacerem po starym mieście ulokowanym w obrębie dawnego pałacu Dioklecjana, czy promenadą palmową nad wybrzeżem Morza Adriatyckiego.
Postanowiliśmy spełniać swoje marzenia, zaszaleć, wynająć jacht i jeden dzień przeznaczyliśmy na rejs po Adriatyku. 
To chyba najwspanialsza forma podziwiania setek wysp i wysepek, a przy tym wspaniały relaks. Ryby prosto z morza, przygotowane przez załogę, domowe wino i rakija, a do tego piękne widoki i opalanie na górnym pokładzie... czegóż chcieć więcej. Myśmy zachcieli ;) Zamarzyły nam się delfiny. Kapitan postanowił spełnić nasze marzenie i wypłynęliśmy na otwarte morze, ale delfiny są złośliwe i żaden nie wystawił nosa. Jednak wracając, załoga wypatrzyła z tyłu skaczącą rodzinkę, więc natychmiast zawróciliśmy i zakotwiczyliśmy w pobliżu, żeby spokojnie podziwiać harcujące delfiny. Niezapomniane przeżycia :). Płynąc dalej wśród malowniczych wysepek przybiliśmy również do brzegu w zatoce Telascica, gdzie chcieliśmy wykąpać się w słonym jeziorze i podziwiać piękne klify. To był wspaniały dzień.
Myślałam, że już lepiej być nie może, a przecież na następny dzień były Jeziora Plitwickie.
Cudowne widoki, woda szumiąca pod nogami, nad głową i przede mną. Największe wodospady zrzucają tyle wody, że jest się mokrym od samej bryzy unoszącej się wokół, nawet nie podchodząc blisko. Doliny wyglądają jak zamglone, a to tylko wodna zasłona. Żadne zdjęcie nie odda prawdziwego widoku. Chodząc drewnianymi chodnikami czasami woda chlupie pod nogami, wypływa z trawy lub z kamienia i każdy wodospad czy wodospadzik ma swój urok.
Aż się rozmarzyłam wspominając teraz chorwacki urlop.... Może ktoś przy okazji powspomina swój... :)

Galeria udostępniona przez:

lenka075
Przejdź do pełnej wersji serwisu