Spaghetti jakiego świat nie widział i to bez sosu
-
Stopień trudności
Bardzo łatwy
Składniki:
1. spaghetti 1/4 paczki na osobę (tylko włoski semola di grano duro, nasze całkowicie się do tego nie nadają)
2. świeżo tarty parmezan (dużo, co najmniej 60 g na osobę)
3. listki z natki pietruszki (dużo. z ok. 1 pęczka na osobę)
4. 1/4 kostki masła na osobę (tylko masła na Ozyrysa, a nie margaryny)
5. łyżka oliwy
6. sól
2. świeżo tarty parmezan (dużo, co najmniej 60 g na osobę)
3. listki z natki pietruszki (dużo. z ok. 1 pęczka na osobę)
4. 1/4 kostki masła na osobę (tylko masła na Ozyrysa, a nie margaryny)
5. łyżka oliwy
6. sól
Opis:
1. Same listki z natki pietruszki (jest przy ich odrywaniu trochę pracy) drobno posiekać.
2. Parmezan koniecznie musi być świeżo tarty, a więc kupiony w całości. Wszelkie próby z już utartym i sprzedawanym jako proszek zapakowany w plastikową torebkę, kończyły się smakowym fiaskiem (czuć plastik). Też jest z tym trochę roboty, bo parmezan to ser makabrycznie twardy, ale rezultat warty wysiłku:) Zarówno pietruchy jak i parmezanu musi być dużo, tzn. co najmniej po sporej garści na porcję.
3. Spaghetti gotujemy al dente z solą i łyżką oliwy.
4. Garnek, w którym gotuje się spaghetti, przykryć talerzami, na których będziemy jedli. Dzięki temu będą ciepłe, a to istotne przy tej potrawie. Potem akcja znacząco przyspiesza, albowiem:
5. Na ciepłe talerze szybciutko kładziemy po 1/4 kostki masła na porcję.
6. Nakładamy spaghetti prosto z wody na talerze.
7. Sypiemy parmezan (wszystko jedno ile byle dużo).
8. Sypiemy pietruchę (wszysko jedno ile byle dużo).
9. Mieszamy szybko, bo potrawa rychło stygnie, a ser i masło powinny się rozpuścić. 10. Jemy.
11. Czyścimy stół z resztek pożywienia, bo po wsypywaniu do talerzy pietruszki i parmezanu wszystko jest w nich utytłane:)
Jest to prymitywnie prosta kompozycja smaków, która mnie osobiście rzuciła na kolana
2. Parmezan koniecznie musi być świeżo tarty, a więc kupiony w całości. Wszelkie próby z już utartym i sprzedawanym jako proszek zapakowany w plastikową torebkę, kończyły się smakowym fiaskiem (czuć plastik). Też jest z tym trochę roboty, bo parmezan to ser makabrycznie twardy, ale rezultat warty wysiłku:) Zarówno pietruchy jak i parmezanu musi być dużo, tzn. co najmniej po sporej garści na porcję.
4. Garnek, w którym gotuje się spaghetti, przykryć talerzami, na których będziemy jedli. Dzięki temu będą ciepłe, a to istotne przy tej potrawie. Potem akcja znacząco przyspiesza, albowiem:
5. Na ciepłe talerze szybciutko kładziemy po 1/4 kostki masła na porcję.
6. Nakładamy spaghetti prosto z wody na talerze.
7. Sypiemy parmezan (wszystko jedno ile byle dużo).
8. Sypiemy pietruchę (wszysko jedno ile byle dużo).
9. Mieszamy szybko, bo potrawa rychło stygnie, a ser i masło powinny się rozpuścić. 10. Jemy.
11. Czyścimy stół z resztek pożywienia, bo po wsypywaniu do talerzy pietruszki i parmezanu wszystko jest w nich utytłane:)
Jest to prymitywnie prosta kompozycja smaków, która mnie osobiście rzuciła na kolana