Tak, zamykamy wraz z pokrojonymi plasterkami owoców. Od czasu do czasu, może gdy lato jest bardziej suche i zasypane cukrem pigwowce nie puszczą odpowiedniej ilości soku, zdarza się, że trzeba słoiczki, które chce się odstawić na zimę, uzupełnić niewielką ilością wrzątku, żeby owoce całe były zanurzone w płynie i nie psuły się.
Robię taki syrop/sok z pigwowców od wielu lat, ale nigdy, ale to nigdy, nie udało mi się uzyskać z takiej porcji /1 kg owoców i 1 kg cukru/ aż 3 l soku /bo 6 słoików po 500 to razem 3 l chyba, że 500 coś innego oznacza, bądź zamykamy w słoikach razem z pokrojonymi owocami - ja tak też często robię/.
Przepraszam, proszę nie traktować mojego spostrzeżenia jak "czepialstwa", ale jestem po prostu...spostrzegawcza? i dokładnie czytam? a sok pychota wychodzi, to fakt.
Wkn (2015-11-18 20:04)
Tak, zamykamy wraz z pokrojonymi plasterkami owoców. Od czasu do czasu, może gdy lato jest bardziej suche i zasypane cukrem pigwowce nie puszczą odpowiedniej ilości soku, zdarza się, że trzeba słoiczki, które chce się odstawić na zimę, uzupełnić niewielką ilością wrzątku, żeby owoce całe były zanurzone w płynie i nie psuły się.
Zuzanna248 (2015-11-18 19:59)
Robię taki syrop/sok z pigwowców od wielu lat, ale nigdy, ale to nigdy, nie udało mi się uzyskać z takiej porcji /1 kg owoców i 1 kg cukru/ aż 3 l soku /bo 6 słoików po 500 to razem 3 l chyba, że 500 coś innego oznacza, bądź zamykamy w słoikach razem z pokrojonymi owocami - ja tak też często robię/.
Przepraszam, proszę nie traktować mojego spostrzeżenia jak "czepialstwa", ale jestem po prostu...spostrzegawcza? i dokładnie czytam? a sok pychota wychodzi, to fakt.