Talarki czyli cos innego niż frytki

Ilości nie podają wg. gustu i smaków. Ziemniaki obrać i pokroić w dość cienkie pół plasterki. Wypłukać dokładnie żeby pozbyć się krochmalu. W rondlu lub sporej patelni rozgrzewamy tłuszcz około 1 l. Oleju(niestety będzie nam on służył tylko do talarków gdyż pozostaną w nim przyprawy). Ja po wykonaniu i wystudzeniu zlewam olej do słoika i do lodówki, gdzie może stać ładnych kilka tygodni, piekę na nim do 5 razy dolewając oczywiście olej wg potrzeb i dokładając przypraw. Na gorący wkładamy porcję skrojonych talarków, mieszamy żeby każdy plasterek był oddzielnie "zatopiony" w oleju, wtedy się już nie skleją. Dodajemy przyprawy czyli: sól, pieprz, 4 - 5 liści laurowych i 5 ziaren ziela ang.i sporo papryki słodkiej i ostrej (mają wyjść pikantne) Smażymy aż do momentu kiedy się zrumienią jak frytki, ja smarze dotąd aż są chrupiące. Od czasu do czasu ostrożnie mieszamy, tak aby równomiernie się piekły, ale nie za często bo zrobi się "papka" Wyjmujemy na talerz łyżką cedzakową "z dziurkami" by jak najwięcej oleju odciekło spowrotem do rondla. Staramy się "oddac" spowrotem do rondla liście i ziele. I wkładamy koleją porcję:) Mnie najlepiej smakują same ale moi chłopcy lubią je jadać z ketchupem... zresztą oni wszystko jedzą z ketchupem (niestety) brrr

Ostatnio piekliśmy talarki więc wklejam fotkę może i Wy się skusicie