Jestem prawie 30 lat po ślubie. Mam męża,który pije od prawie 20 lat. Od roku chodzę na terapie dla osób współuzależnionych ,poniewaz sama juz nie radziłam z emocjami. O rowodzie myslałam klikanascie tysiecy razy,ale zawsze było coś ,slub córki,ciąza ,urodzenia wnuka,chrzciny .............itp. Tydzien temu podjełam decyzję i poszłam do adwokata,który mi doardził aby rozwód był zorzekaniem o winie. Poniewaz nie mozna wykluczyc,ze maz mnie nie poda o alimenty. Potrzebuję do tego 2 swiadków. Adwokat powiedzialz,ę najlepiej zeby to były dorosłe już dzieci (29 i 24 lata). Wiedziałam ,że jedno sie zgodzi a 2 nie. Spytałam co oni na to,ale zaznaczyłam jednoczesnie,zę uszanuje ich kazdy wybór. Corka powiedziała,ze zdecydowanie nie,poniewaz starci relacje z ojcem a syn powiedzial,zę zdecydowanie tak,poniewaz i tak nie ma zadnych relacji.Córka cały czas do mnie pisze i mowi,ze nie powinnam ich do tego mieszac i prosic ,bo to nasza sprawa, A ich relacje z ojcem sie pogorszą ,lub zanikną . I ZOSTAJĘ SAMA NA POLU ,-tyran wygrywa :(
Jest dorosły i jeśli chce Ci pomóc to bardzo dobrze. Słuchaj swojego serca. Córki są bardziej emocjonalnie związane z ojcem i pewnie dlatego tak córka powiedziała. Nie dziwie się też córce bo ojciec jaki by nie był to jest ojciec, a ona pewnie chce mieć dobre relacje z nim. Adwokat doradził Ci bardzo dobrze. Bądź dzielna, i myślę że dobrze się stało, że nareszcie zaczynasz myśleć o sobie i że zdecydowałaś się na terapię. Gdzieś tam w Polsce utarło się, że kobieta musi nieść swój krzyż do końca życia, a to guzik prawda. Nie musisz się męczyć i żyć z mężem jeśli tego nie chcesz.
Dziś na córka urodziła mi wnuka. Kupiłam jej bon do apartu za 500zł i fajowa kartkę 3d. Małemu załozę polisę. W tym tez dniu moj maz odebrał wezwanie do sądu . Nie wiem,co adwokat napisał,bo ja nie dostałam tego wnoisku (a on mi nie chciał pokazac),ale stary był zaskoczony ,ze tym razem to parwda i zły . Myslałam ze gorzej to zniesie. Wyszedł z domu ,wrocił po paru i wrzeszczał co ja przez to osiagnę ...i ze wciagam w to syna ,sasiadkę itp i wiele innych bzdur
A MNIE CISNIENIE SIE PODNIOSŁO 180/110(nawet zrobiła zdjecie na dowód),a potem poczułam ulgę,ze ten wniosek juz doszedł
Ewcia, poradzisz sobie.... Nie oczekuj jednak od siebie cudów, bo emocje będą Tobą wstrząsać, ale najważniejsze, że jesteś na nie gotowa i uniesiesz wszystko, by później żyć na swoich warunkach:)) Trzymam kciuki szczęśliwa, od dziś babciu:)) Pozdrawiam:)
Ewo gratuluję wnuka :) Miłe przezycie ....w koncu :) Nie wiem jak nadal stosunki wam sie ukladają z corka ale jesli wszystko ok to wiecej czasu spędzisz u niej i wnuka a mniej w domu i myslami bedziesz zajeta wokół rodziny corki. Mniejszy stres. Powodzenia!
Gratulacje Babciu :) Mąż dostał odpis pozwu który Ty złożylaś i powinien się do niego odnieść pewnie w jakimś określonym terminie, jeśli tego nie zrobi zostanie wyznaczony termin pierwszej rozprawy. Ciśnienie opadnie a Ty wreszcie zawalczyłaś o siebie i spokój duszy. Mam nadzieje, że jakoś uda Wam się rozwiązać sprawy mieszkaniowe. bo nie wyobrażam sobie aby po rozwodzie mijać się we wspólnym mieszkaniu (no chyba że będziesz miała sądownie zapewnione że on się ma nie zbliżać do Ciebie)... pożyjemy zobaczymy. W każdym razie trzymam kciuki i jestem z Tobą Babciu Ewciu :)
Życzę powodzenia i oby mimo Twoich przewidywań poszło gładko i bez mocnych, niemiłych wrażeń.... Jeżeli Twój syn chce zeznawać pozwól mu na to, bo widać on pragnie przyłożyć rękę dla dobra sprawy i Ciebie. Niestety nie rozumiem podejścia Twojej córki, bo jeśli by zeznawała prawdę o wydarzeniach, a ojciec uznał by to za ,,zdradę" i się odsunął, byłoby to dowodem, że sam nie dorósł do rodzicielskich relacji. Myślę, że po czasie zmienił by zdanie i stosunek do dzieci na pozytywny.
Tymczasem szukaj drugiego, poza rodziną świadka i pędź do przodu po Nowe, Lepsze życie :))
Eva, wiem, że Ci ciężko, ale nie poddawaj się. Dasz radę. Dzieci powinny być dla Ciebie wsparciem, bo to Ty ponosiłaś największe trudy w ich wychowaniu mając na karku dodatkowy ciężar. Rozumiem to, że szczególnie córka jest rozdarta i nie chce brać udziału w Waszej rozłące, bo to dla niej ciężkie przeżycie, pomimo tego, że jest już dorosła. A syn, jak widać, że nie był zbyt mocno emocjonalnie związany z ojcem, który był dla niego raczej przykrym balastem i dlatego nie pała do niego jakimkolwiek uczuciem. A relacje pomiędzy ojcem a dziećmi jakie były do tej pory, to takimi pozostaną. Chyba że ich ojciec w końcu ocknie się i odbije od tego alkoholowego dna, to wtedy zrozumie co stracił i będzie próbował odbudować zerwane więzi. Chociaż na to bym nie liczyła, aczkolwiek "cuda" się zdarzają nawet po wielu koszmarnych latach ludzie potrafią wyjść z tego uzależniającego nałogu, ale na to potrzeba ogromnej siły woli, co wcale nie jest takie łatwe. Dobrze, że masz chociaż wsparcie w synu, to doda Ci otuchy. I mimo tego, że my Kobiety jesteśmy słabą płcią, to jednak potrafimy wiele znieść. Wierzę, że podjęłaś właściwą decyzję i w końcu po wielu latach udręki wyjdziesz na prostą czego Ci serdecznie życzę. :)) Pozdrawiam cieplutko
Bardzo madra i jedynie sluszna decyzja. Kieruj sie sercem i mysl przede wszystkim o sobie. Masz tylko jedno zycie, zmarnowanych lat nikt ci nie zwroci, a i pewnie nie podziekuje. Dzieci sa dorosle, musza podejmowac wlasne decyzje. Zycze ci duzo sil i wytrwalosci. I niech ci przypadkiem nie przyjdzie do glowy wycofac pozew. Jezeli maz przez tyle lat nie podjal walki z nalogiem, to albo nie widzial tego potrzeby, albo jest po prostu za slaby. Alkoholizm to choroba nieuleczalna, a cena jest zycie.
Dziękuję Wam jeszcze raz za słowa wsparcia-z całego serca. Córka napisała do mnie ,ze syn starci kontakt z ojcem raz na zawsze i zebym karała męza za siebie i ze nie mam prawa wykorzystywać do tego syna - WZBUDZA W TEN SPOSÓB U MNIE POCZUCIE WINY -a potrzebuję wsparcia a nie kolejnego kopniaka.
Nie wiem, co bym zrobiła, gdybym znalazła się w takiej sytuacji, ale patrząc z boku... nie wciągałabym dzieci w tą sprawę. Są chyba świadkowie, poza dziećmi...poszukaj kogoś z rodziny /poza dziećmi/ czy nawet kogoś z bliskich znajomych... dzieci bym nie mieszała mimo wszystko. Podzielam zdanie córki. Pozdrawiam.
Szkoda, że wiele lat temu nie wniosłaś o rozwód. Tyle lat męczarni......
Ale jest jeszcze jedna kwestia....co potem? Podejrzewam, że 1 z Was będzie musiało sie wyprowadzić bo dalsze wspólne życie będzie pieklem. Dochodzi do tego podział majątku. Mam nadzieję, że przemyslałaś to wszystko ? Czasami wspólny majątek wiąże na całe życie.
Nie wniosłam,bo jak piisałam zawsze było coś ....i nie miałam tez odwagi i wsparcia. Dzis mam odwagę dzięki terapii i dziewczynom z terapii,które opowiadały jak przeszły tą drogę. ze nie jest łatwo i nie będzie,ale ze musimy uciekać ,zeby zyc dalej
No jasna sprawa, że życie ze znienawidzonym facetem to nie życie. Ale też sam fakt, że nadal będziesz musiała go codziennie oglądać ? Musisz wnieść o eksmisje jego ze wspólnego mieszkania no ale znając realia naszego Państwa ???
A podejrzewam, że Twoja córka nie chce być obarczona Waszymi problemami. Zapewne ma swoje jakieś kłopoty i nie chce się jeszcze dodatkowo się psychicznie obciążać. Ona chciałaby aby było jak dawniej / Bo chyba były jakieś szczęśliwe chwile?
Ewa nie zastanawiaj się, zostaw alkoholika i nie wiń się za nic.Masz wsparcie w grupie to tam spędzaj czas.Dziwię się córce że nie chce zeznawać, skoro takie życie im "tatuś" zafundował.Syn niech zeznaje kto zna najlepiej ojca i całą sytuację.Nie tkwij w tym związku!
Będzie coraz gorzej, ze zdrowiem ze wszystkim.Musisz zadbać o siebie..całe życie myślałaś o innych..o rodzinie... TY JESTEŚ NAJWAŻNIEJSZA ...
Trzymaj sie i do przodu!!
nie czytaj tych bzdur o trudach..o podziale majątku..to tylko rzeczy!!
Bardzo sie ciesze, ze zaczelas walke o SWOJE zycie. :) Odwagi! Masz wsparcie swojej grupy, masz wsparcie syna, poradzisz sobie. Koncentruj sie na pozytywnych stronach. To twoje zycie, odzyskasz nad nim kontrole. Trzymam kciuki i wspieram calym serduchem! :)
Brawo. Podjęłaś słuszną decyzję . Uszanuj wybór dzieci . Jest jedno ale . Nie zgadzam się z Twoją córką , że to nie jest sprawa dzieci. Zdrowa, szczęśliwa matka , wolna od trosk , to jest jak najbardziej sprawa dzieci .
Myślę, że trzeba odróżnić dwie sprawy - fakt, że dzieci podzielają decyzję o rozwodzie i tu nie mówi żadne, także córka, że się nie rozwódź /przynajmniej nie pisze o tym/, a druga sprawa - powoływanie dzieci na świadków do sądu. I tu ja mam odmienne zdanie, a już na pewno nie można gadać, że córce potrzebna terapia.
Podjęłaś decyzję, słuszną zapewne, ale powinnaś to załatwić bez udziału dzieci w sądzie... tak czy siak, to w końcu ojciec dla nich, a dwóch świadków można znaleźć chyba bez problemu.
Ja nie wciągałabym w to dzieci nawet, gdyby chciały zeznawać, nie wyobrażam sobie, że idę się rozwodzić i do sądu prowadzę jako świadków moje dzieci. Nie zafundowałabym im takiej "atrakcji" i takich przeżyć. Zapewne masz przyjaciół, znajomych, którzy potwierdzą jak było. Powodzenia życzę.
Zuzanna, nie rozumiesz koszmaru życia z człowiekiem uzależnionym od alkoholu. A dzieci od samego początku uczestniczą w tym uzależnieniu, czy tego chcą, czy też nie, to również ich dotyczy. A takie wątpliwe "atrakcje" i przeżycia już wystarczająco długo zafundował im równocześnie mąż i ojciec mieszkający z nimi wspólnie, więc dzieci są najbardziej właściwymi i wiarygodnymi świadkami, a obce osoby rzadko kiedy chcą uczestniczyć w sprawach sądowych. Dzieci równocześnie z jednym rodzicem, w tym przypadku z matką są osobami poszkodowanymi i siłą rzeczy uzależnionymi. Cała trójka powinna podjąć terapię żeby się z tego otrząsnąć, podnieść i nauczyć żyć normalnie i mieszkać w spokoju.
Fakt, na własnej skórze tego nie doświadczyłam, ale... do czego mnie przekonujecie? czy ja napisałam, żeby się nie rozwodziła? czy napisałam, że pomimo wszystko winna trwać w związku? nie!
Ja tylko stwierdzam, że nie wciągałabym dzieci w bycie świadkami. To są już dorosłe dzieci, mają swoje rodziny /córka z pewnością, bo było wesele, narodziny wnuka, chrzciny/ i mimo to, że ojciec pił, jakieś tam relacje z nim chce zachować i to przede wszystkim należy uszanować. Ale gdybym była w takiej sytuacji, to nawet gdyby moje dzieci chciały być świadkami w sądzie, nigdy bym się na to nie zgodziła, choćby z takiego prostego powodu, że chciałabym oszczędzić im dodatkowych stresów i przeżywania wszystkiego. To jest moje zdanie...subiektywne...nikomu go nie narzucam, nie sugeruję niczego. Ja do sądu bym dzieci swoich nie ciągała, poprosiłabym przyjaciół /znajomych/... ale decyzja nie należy do mnie. Może niepotrzebnie zabrałam głos w sprawie, na ogół wolę się nie wypowiadać, ale to był tylko głos w dyskusji, czy dzieci powinny być świadkami na rozwodzie rodziców. Pozdrawiam.
Każdy ma prawo wyrazić swoją opinię. Ja Cię do niczego nie przekonuję i nawet nie mam takiego zamiaru, tylko też wyrażam własne zdanie na ten temat i tyle. To jest forma dyskusji, jak chcesz bierzesz w niej udział lub nie. To są trudne sprawy i zawsze jest tak, że ktoś bardziej ucierpi i niestety nie da się tego uniknąć. A wsparcia zawsze powinno się oczekiwać od najbliższych, bo to właśnie najbliższe osoby wiedzą jak wygląda cała sytuacja, bo są w niej od samego początku. Niestety takie jest życie, a w nim bywają takie sytuacje z którymi trzeba się zmierzyć. Dzieci są już dorosłe i też muszą przejść różne etapy, bo powinny nauczyć się jak wyjść z różnych życiowych opresji i zawirowań. Stresy będą im towarzyszyły przez całe życie, a to tylko jeden z nich, przez który niestety muszą przejść, a dalej też sobie poradzą. A jeżeli chodzi o przyjaciół czy też znajomych, to w takich sprawach ciężko jest kogokolwiek znaleźć, bo często nie chcą brać udziału w takich rodzinnych rozgrywkach. Pozdrawiam :)
Alez te "dzieci" to dorosle osoby i jak najbardziej powinni swiadczyc o piekle "zycia rodzinnego" , bo tylko oni moga naprawde wiedziec! Przezyli to na wlasnej skorze :(
Witaj Eva67... (nawiasem mój rocznik) :) Bardzo gratuluję podjęcia WRESZCIE dobrej decyzji. Ja miałam podobną sytuację ale decyzje podjełam po 12 latach "małżeństwa" kiedy moi synowie mieli 14 i 9 lat. Myśle że pomimo ich przerażenia stali za mną murem. Ja zdecydowałam o rozwodzie bez orzekania winy, Wtedy a "byłym" się poprosto dogadaliśmy, również potrzebowałam 2 świadków ze względu na wiek dzieci. Moimi świadkami była moja siostra i przyjaciółka... (jedna odmówiła ponieważ powiedziała że emocjonalnie jest związana z nami obojga i nie chciała stawać między- uszanowałam jej wole), na szczeście one zgodziły się bez słów. Rozwód był w przeciągu 6 m-cy (3 sprawy - w tym 1 ugodowa). Rozstaliśmy się prawie w zgodzie (nawet wtedy mniej pił pewnie przez sprawy sądowe). Na szczeście on miał się gdzie wyprowdzieć (miał babcię samotną która i tak mu zapisała swój mały domek). I cóż... zycie potoczyło się tak, że on już ... pół roku nie żyje (alkohol go wykończył), a ja jestem szcześliwa, uśmiechnięta, pokonałam ciężką chorobę i spotkałam miłość (taką pierwszą i na całe życie) a chłopcy są już prawie dorośli i szczęśliwi. Utrzymywali bardzo niewielkie kontakty z ojcem (choć nigdy im ich nie zabraniałam).... i tak to życie toczy się dalej. Bardzo sie cieszę że podjełaś tę decyzję, nie daj się zbić z tropu, głowa do góry. :) Jakby co to pisz na priv. Buziaki
Dziewczyny dodałyście mi skrzydeł. Dziś miałam ochote zaniesc laptop na terpaie i czytac kolezankom,jak wspaniale dodałyscie mi otuchy . TAK BARDZO GORĄCO WAM DZIĘKUJĘ .TEGO MI BYŁO TRZEBA. zdaję sobie sprawe,ze nie będzie łatwo. Ale wiem,ze jesli tego nie skończę,będe do konca moich dni czekac kiedy wróci i w jakim stanie
Bardzo miło czytać, że dodałyśmy Ci pozytywnego ,,kopa" :)) Trzymaj się i w razie jakiegoś zwątpienia pisz do nas, byśmy mogły zgotować dla Ciebie kolejną dawkę pozytywnych wibracji.......
O tak właśnie kochana... ja jakiś czas byłam sama po rozowdzie. Potem poznałam pana, który wydawał się "inny"... niestety po 2 latach okazało sie że to nie leczony alkoholik... i również zaczeło się wyglądanie w oknie.. czy idzie? czy jest pijany? jak bardzo? Powiem Ci że to było chore ale było... jak wiecie zostawił mnie kiedy zachorowałam na raka ( i krzyż mu na drogę) Dałam rade, i z pijakami i z chorobą :) Teraz jestem szczęśliwa, mam wspaniałego mężczyznę który jest oparciem w każdym dniu. Wie co przeszłam, nie mówie że nie pije, alkohol jest w naszym domu obecny, czasem we dwoje wieczorkiem wypijamy po drinku czy dwóch. Ale nigdy nie przekraczamy granic, ani tego że... kolejny dzień trzeba zacząć od piwa .... żeby wyleczyć kaca :) Trzymam kciuki Ewa i wierzę że dasz radę i będziesz szczęśliwa jak ja
W styczniu miałam zabieg onkologiczny (na moje szczescie wyniki sa dobre) Mój maz obiecałz,ę bedzie mi robił zasrzyki w brzuch (30 szt ) ani razu nie był w satnie
Kurczę, no to faktycznie niewesoło, szczególnie że zastrzyki w brzuch do szczególnie trudnych nie należą - i po paru piwach można je spokojnie za przeproszeniem zrobić. Ot chwyta się skórę, robiąc zmarszczkę/wałeczek i wbija króciutką i cienką igiełkę. Dałaś radę sama się dziabgać? Bo ja niestety radzę sobie w takich sytuacjach, jeśli nie muszę atakować własnego brzucha tylko skórę innych istotek ;) Dużo siły, cierpliwości i dużo dobrych ludzi wokół tak przy okazji Ci życzę!!
Hej Ewa:) Jak najszybciej zalatw rozwod i pozbyj sie tyrana! Jestem bardzo ciekawa jaka relacje moze miec corka z ojcem alkoholikiem? Corka jest widocznie bardzo wspoluzalezniona , niestety i powinna poddac sie jak najszybciej terapii, dopiero wtedy zrozumie.
A swoja droga co za durne prawo , ze moze Ciebie maz alkoholik podac o alimenty, po prostu nie do pomyslenia!
Walcz o zycie w spokoju, juz pieklo przeszlas 20-letnie poswiecajac sie w imie "rodziny". To wieksza kara niz wiezienie!
Nalezy sie po tylu latach koszmaru Tobie cieszyc sie spiewem ptakow, przyroda jakims wlasnym hobby i zasypiac z usmiechem na ustach i snic kolorowo!
W piątek jadę na 3 tygodnie do szpitala uzdrowsikowego.Waracam we wrzesniu i piszemy z adwokatem pozew. Troche sie boje co bedzie jak dojdzie do niego wniosek ,czy nie bedzie szalał i sie awanturował-ale dam radę. Odnosnie córki-jakie ona mzoe miec relacje z ojcem alkoholikiem ?. Moze chciałaby miec,ale niesety los nie dał jej tego.Ale nie wolno mi jej oceniac ,muszę szanowac jej decyzję. Przykro mi natomiast ,ze nie mysli o naszych relacjach . Bo takim postepowaniem jednoczesnie daje przyzwolenie ojcu :( ,na bycie chamem. Nie mam tez siadków,poniewaz ukrywałam przed swiatem ,ze mój mąz pije.uchodzilismy za idelana rodzine przed sąsiadami i rodziną .
Czy nie dałoby się porozumieć z byłym mężem, że albo rozwód bez orzekania o winie i on się od razu zrzeka ewentualnych alimentów, albo będzie zeznawał syn i wtedy rozwód może być z winy męża. Piszesz, że chodziłaś na terapię, więc czy nie mógłby być światkiem ktoś z terapii. Bo chyba polegało to na tym, że spotykałaś się z rodzinami współuzależnionych i masz na to świadków. Przecież na pewno coś tam opowiadałaś, że ci siada psychika i nie radzisz sobie. Myślę, ze osoba z takiego klubu tez mogłaby być świadkiem. Dobrze, że masz syna po swojej stronie i wykorzystaj tą kartę. Tingra dobrze radzi z nagraniami to też istotny dowód. Czy nie zdarzało się, że mąż potrzebował jakiejś pomocy pogotowia czy szpitala choćby. Jak masz takie coś na piśmie też będzie dowodem w sprawie. Przytulam i trzymam kciuki
Nienawidzę pijaków i terrorystów domowych! Piszecie o świadkach.... każda awantura po pijaku, choćby po piwie, wzywałabym policję i niech go zabierają. Nie ma nic lepszego, niż interwencje policji do pijaka. I nie piszcie, że nie przyjadą, że nie zabiorą... od tego są. A co do dzieci - są dorosłe i mają prawo zeznawać, bądź nie (chociaż ja osobiście córce się dziwię). Nie ma się co roztkliwiać, bo to nie są małe dzieci. Brawo dla syna! Trzymaj się i dużo siły i wytrwałości życzę!
Ewo istnieje jeszcze możliwość, o której nie wszyscy wiedzą, a mianowicie zniesienie wspólności majątkowej w drodze ustanowienia rozdzielności majątkowej przez sąd.
Jeżeli zanosi się na to, że postępowanie w sprawie o rozwód będzie trwało bardzo długo – na przykład z tego powodu, że współmałżonek nie wyraża zgody na rozwód i robi wszystko, żeby przedłużyć postępowanie, a zależy Ci na tym, aby została wprowadzona pomiędzy Wami rozdzielność majątkowa, możesz wystąpić o jej ustanowienie do sądu – okoliczność, że toczy się postępowanie rozwodowe, nie jest tutaj przeszkodą, nie ma również znaczenia, czy został złożony pozew o rozwód.
Witam ,trzymaj się idź do przodu nie patrz na córkę nie słuchaj jej i nie odpuszczaj .Siły wytrwałości Ci życzę idź ,biegnij bo czas goni nie ubłaganie .Powodzenia Ci życzę .Gratuluję odwagi
Gratuluję decyzji i życzę dużo siły. I wbrew temu co twierdzą niektórzy "po" też jest życie, na pewno "inne" ale często i LEPSZE. Jestem "po", łatwo mi nie jest ale mam "święty spokój"-a to nie ma ceny. Pozdrawiam!
Ano nie mieszkam.....Duży i wygodny dom mój szanowny małżonek sprzedał bo to jego "majątek odrębny" był....Mieszkam kątem u rodziców i mimo trudności cieszę się że nie oglądam już człowieka który kilka lat mojego życia zamienił w piekło.
Orzekanie o winie jest bardzo ważne przy rozwodzie. Nie tylko świadkowie sa ważni, ale też obdukcja, zeznania innych osób, które znały sytuację np. sąsiadów , którzy słyszeli widzieli awantury. Osoba winna rozwodu nie może potem wnosić o alimenty od byłego małżonka i w czasie podziału majątku nie ma takich praw, jak osoba niewinna rozpadowi małżeństwa.
on nie ma takiej potrzeby,bo w ogóle jest niepijacy. A to,ze czasami wypije piwo -to nic złego. Córka tez twierdzi,ze nie pije i nie widziała go pijanego juz kilka lat :(. Ciagle tez mnie ocenia przy nim,jest mi bardzo przykro z tego powodu ,a jemu chyba to pasuje :(.
Eva, rozumiem jak jest Ci przykro, gdy najbliższa osoba czyli córka nie wspiera Cię, jak rôwnież nie widzi problemu, bo nie mieszka z Wami. Może zaproponuj córce żeby wzięła swojego tatę na jakiś czas do siebie i sama się przekonała jakim jest człowiekiem. To może wtedy coś do niej dotrze i zrozumie Ciebie i całą tę sytuację w jakiej Ty się znalazłaś.
Rozumiem, i dalej trzymam kciuki... a "nie pijącego męża" oddaj córce na kilka dni, albo zaproponuj żeby u Was zamieszkała, może wtedy zobaczy. Mam nadzieję, że nikt Cie nie odwiedzie od raz wybranej drogi i za chwilę pozew znajdzie się w sądzie. Niestety jak piszesz córunia tatusia nie da powiedzieć na niego złego słowa więc dla niej będziesz tą "gorszą" stroną. Mimo wszystko będzie dobrze i dasz radę. No i nie odkładaj tego za długo... już 20 lat czekasz, oby ten 2016 był szczęśliwy choćby na zakończenie
Kase tez mam :(. Miałam na mysli mój stres ,o adwokacie w ogóle nie myslałam :). I boje sie tez reakcji męża jak sie dowie. dzis mnie chwycił za włosy i szarpał,bo zwróciłam mu uwagę,ze nie podoba mi sie ,ze wraca z pracy po piwku. TERAZ JA BEDE SPAC NA PODŁODZE,BO NIE DAM SIE RADY PRZEMÓC,ZEBY SIE OBOK POŁOZYC. A ON KSIAZE W SYPIALNI :(
Eva Witaj! Tylko od adwokata weź jakie potierdzenie na kase. Bo jak mojego męża siostra się rozwodziła to schował 3,5 tys do kieszeni a na rozprawie w ogóle sie nie pojawił.
Coś mi się wydaje, że nieznasz całej historii lub celowo zostałaś wprowadzona w błąd. Według mojej oceny strony mogły być tylko umówione na wyprodukowanie pozwu czy innych pism procesowych bez reprezentacji w sądzie. Nie wierzę, że jakikolwiek adwokat za durne 3k ryzykowałby wydalenie z palestry, mało tego, musiałby się liczyć jeszcze z postawieniem zarzutów karnych.
No tak usłyszałam. Ale jak szwagierkę znam to możesz miec rację. Zwłaszcza, że to dosyć znany adwokat jest. Okazało się zresztą, że są pogodzeni i szczęśliwi ale gdzie 3,5 koła, które teściowa dała :)? Tego się nigdy nie dowiem.....
Eva dlaczego nie wezwałaś policji? On po prostu czuje się bezkarny. Nie pozwól na to by się znęcał nad Tobą! Myślę,że już powinnaś dać sobie spokój z uwagami pod jego adresem bo to tylko zaognia całą sytuację,która i tak jest napięta.Trzymam kciuki i bądź silna.Powinnaś wybrać adwokata poleconego przez kogoś bo wtedy czułabyś się pewniej.Chociaż jak trafisz na porządnego to 2 sprawy i po bólu.
Na chwilę Twoje życie wywróci się do góry nogami (patrząc, że do perfekcji było daleko w związku, więc zniesiesz to dzielnie), ale wszystko po to, by było lepiej i już po Twojemu
Dziewczyny -dzięki Waszemu wsparciu -ZŁOZYŁAM DZIS WNIOSEK U ADWOKATA.ON WE WTOREK ZŁY W SĄDZIE- TAK BARDZOW WAM DZIĘKUJĘ. W poniedziałek mam terapie ,wezmę laptop i poczytam dziewczynom -jakiego cudownego wsparcia mi udzieliłyscie . JESTESCIE WIELKIE
Dziękuję za troskę :). Własnie wczoraj mu powiedzialam,ze wniosek poszedł do sądu ,zeby nie był zdziwiony jak listonosz przyniesie pozew. Nawet głowy nie podniósł do góry,nie poruszył się jakbym nie istniała i całe 30 lat małzenstwa. WOLAŁBYM ,ZEBY KRZYCZAŁ,zeby pokazał emocje-ignorowanie jest straszne. ALE TYLKO UTWIERDZA,ZE DOBRZE ROBIE .
Wiecie,to tylko wniosek. Wyciaganie brudu jeszcze będzie. Ale zaczelam zmiany,terapia,adwokat,wniosek o rozwód -ZACZEŁAM WALCZYC O ZWROT MOJEGO ZYCIA :)
Nie wiedziałam,ze to bedzie takie trudne. Mieszkanie pod jednym dachem na 52m,mijanie sie jak nieznajomi,wąchanie odoru alkoholu......starch co bedzie jak dojdzie wniosek rozwodowy ,jak zareaguje ? Mam poczucie winy,ze złozyłam ten wiosek i martwie sie,co bedzie ze swietami ...itp/a za chwile przypominam co mi zrobiła i cisnienie skacze mi do 190 :(. Córka powiedziała mi dzis,ze napisała do syna ,ze jest nie ok,bo mało sie nia zajmuje ,a ona jest w ciazy ...Spytałam,czy napisze tak tez do swego ojca,odpwoiedziałaz,ze nie ,bo dzwonił do niej 2 razy i pytał czy w czyms nie pomóc i ze jest ok . Ja dzwoniła 100 tys razy ,woziłam ja do szpitala,siedziała tam z nia,dowozila jedzenie ...........itp a on nawet nie wiedział,ze była 6 dni w szpitalu,ale 2 razy pytał czy nie pomóc i jest ok. Dlaczego mnie to wkurza? Jestem nienormalna? Powinnam sie cieszyc,ze ona sie cieszy(moze jej nie przeszkadza,ze nie był w szpitalu,mzoe jej wystarczy ,ze spytał 2 razy,moze jej nie przeszkadza,ze nie wiem gdzie mieszka ) ,cieszyłoby mnie,zeby była zła na ojca ? ps Jak poczuła sie zle,nie dzwoniła do niego,jak cos potrzeba tez sie nie zwraca do niego
Evo...nie poddawaj sie i nie obwiniaj. Nauczyłaś swoją rodzinę że to ty jesteś całym złem i "poduszką do bicia". Nadszedł czas wyjścia z tego błędnego koła....idz do przodu, zadbaj w końcu o siebie. Ty sie martwisz, że córka myśli o ojcu, jej sprawa, nie pomagaj jej tyle co Ona sobie życzy..zadzwoń raz w tygodniu...może w końcu się obudzi.....
pamiętaj najgorsze są początki...dasz radę..trzymam kciuki
Evo, życie w ogóle jest trudne, a już szczególnie z taką osobą nadużywającą alkoholu. Będzie Ci znacznie łatwiej jak już uporasz się z koszmarem rozwodowym, bo wtedy całkowicie zajmiesz się swoim życiem bez tego zbędnego i ciężkiego bagażu. Musisz wykrzesać w sobie największą siłę i nie dać się złamać nikomu. Przykre jest nastawienie Twojej córki, ale myśle, że to się zmieni jak weźmiesz większy dystans i zajmiesz się tylko swoimi sprawami, a córce nie narzucaj się i nich ona odczuje Twoje nikłe zainteresowanie jej osobą i życiem. Wiem z doświadczenia, że im bardziej się starasz i więcej pomagasz tym mniej jesteś traktowana z szacunkiem. Nie daj się wykorzystywać, zadbaj o siebie i swoje nowe życie. Życzę Ci powodzenia i wszystkiego najlepszego. :)
Ewo, masz prawo być zła, masz prawo czuć w sobie złość i strach. wszystko pomalutku, jak będzie źle zawsze można znaleźć jakieś rozwiązanie wynająć pokój z osobnym wejściem czy mieszkanie. Wszystko pomalutku. Nie przejmuj się co córka napisała do syna, masz teraz swój własny problem i pamiętaj, że po tylu latach masz prawo myśleć tylko o sobie bez względu na to co myśli córka.
Ewcia odzywaj się czasem co u Ciebie? jak dajesz rade z chłopem i w ogóle? poczuj że żyjemy Twoją sytuacją, trzymamy kciuki i wspieramy jak możemy. Zawsze "wygadanie" się pomaga wierz mi Jesteśmy z Tobą i będziemy, głowa do góry
Dziś dostałam wezwanie do sadu na 28 listopada,nie wiem tylko dlaczego jest napisane-ze w sparwie rozwodu i alimentów (mam nadzieje,ze prawnik sie nie pomylił). On ma wezwanie,ale jeszcze nie odebrał. Powiem ,ze nawet to wezwanie w miarę zniosłam,moze tez dlatego ,ze kazdego utwierdzam sie w przekonaniu,ze nie ma ratunku dla nas. Dziękuję za pamiec,wiele to dla mnie znaczy
Tak napisał bo pewnie będzie się domagał alimentów na Ciebie jeśli rozwód z jego winy (takie prawo) a poza tym pamiętaj że pierwsza sprawa jest zawsze UGODOWA gdzie sąd spyta czy nadal chcecie tego rozwodu oboje. No i niestety pewnie nastaw się że mąż powie że on nie chce... trochę schodów jeszcze przed Tobą ale na końcu czeka Cię spokój i szczęście PAMIĘTAJ!!!
renataz36 sprostuję trochę to co napisałaś. Obecnie pierwsza rozprawa nie musi być ugodowa. Sądy odchodzą od tej praktyki choć oczywiście nie każdy Sąd i nie wszędzie. To jest informacja jakiej udzielił mi mój adwokat a jak to wygląda w praktyce to sama się przekonam.
Hej ,u mnie bez zmian. Mijamy sie kazdego dnia jak obcy . Kamień spadł mi z serca,bo powiedziałam Mamie(ma 86 lat) i o dziwo Mama zniosła to dobrze. Kamień spadł mi z serca poniewaz nie bede musiała klamac,dlaczego odwiedzam ja sama. Wczoraj córka mi powiedziała,ze wciaganie syna w sprawe -to cios ponizej pasa. I .ze rozwód ok,ale bez orzekania i świadków ,bo to GO (tzn ojca ) zniszczy. Spytałam co ze mna i niszczeniem mnie ? Odpowiedziała ,ze w imie wpolnie przezytych lat i 2 dzieci ....KREW MI SIE ZAGOTOWAŁA. Dlaczego on nie widzi,ze on nie jest ofiara -A NA PEWNO JEST KATEM. I dlczego ciagle wzbudza we mnie poczucie winy
Dopisano 2016-11-2 15:29:23:
Hej ,u mnie bez zmian. Mijamy sie kazdego dnia z męzem jak obcy . Kamień spadł mi z serca,bo powiedziałam Mamie o rozwodzie (ma 86 lat) i o dziwo Mama zniosła to dobrze. Kamień spadł mi z serca poniewaz nie bede musiała klamac,dlaczego odwiedzam ja sama. Wczoraj córka znów mi powiedziała,ze wciaganie syna w sprawe -to cios ponizej pasa. I .ze rozwód ok,ale bez orzekania i świadków ,bo to GO (tzn ojca ) zniszczy. Spytałam co ze mna i niszczeniem mnie ? Odpowiedziała ,ze w imie wspolnie przezytych lat i 2 dzieci ....-nie oto chodzi ,zeby kogos niszczyc -KREW MI SIE ZAGOTOWAŁA- . Dlaczego ona nie widzi,ze on nie jest ofiara -A NA PEWNO JEST KATEM. I dlczego ciagle wzbudza we mnie poczucie winy? Na koniec dodala,ze ja tez nie jestem idealna bo sie obrazam,czepiam i jestem honorowa :).Widac nie ejstem jak dałam sie ponizac tyle lat. BOZE DAJ MI SIŁY ,przeciez to dopiero poczatek drogi
Ewo, to początek drogi, ale najtrudniejszy..... Myślę, że poza samym rozwodem w sądzie, będzie już tylko lżej...... Trzymaj się i nie zmieniaj nastawienia, bo w końcu robisz coś dla siebie:)) Powodzenia i pozdrowienia:)
Witaj Ewo! Nie rozumiem Twojej córki.......przecież ona powinna być z Tobą a nie przeciwko. Kobieta powinna zrozumieć kobietę a nie być jej wrogiem. Życzę Ci duzo siły na tej nierównej drodze !!!!!!
Witaj Evo :) To dobrze, że uzewnętrzniasz swoje emocje, bo to jest ważne. Mimo Twoich obaw mama zrozumiała, że to Wasze rozejście się jest słuszne. Szkoda, że nie masz wsparcia w córce, bo ona po prostu nie może tego zrozumieć. Jeszcze jest młoda i zbyt mało wie o życiu, a szczególnie o Twoim życiu z takim typem człowieka. Skoro w jej mniemaniu Twój mąż, a jej kochany tatuś był dla niej porządnym człowiekiem, to córka myśli, że i w stosunku do Ciebie też jest tak samo w porządku. Niestety na siłę jej nie przekonasz, że jest odwrotnie. Wiem, że jest Ci przykro i pewnie jesteś zawiedziona, ale nie przejmuj się tym tylko rób swoje. Przyjdzie taki czas, że w końcu córka sama do tego dojdzie i się przekona, że popełniła błąd w swoim rozumowaniu i wyciąganiu niewłaściwych wniosków w stosunku do Ciebie. Najważniejsze, że jesteś silna i dążysz do wyznaczonego celu. Jeszcze trochę czasu to potrwa zanim całkowicie uwolnisz się z tego toksycznego związku, ale wtedy będziesz już wolna, i wróci do Ciebie ta radość spokojnego życia na nowo. Trzymaj się. Życzę Ci dużo siły i pozdrawiam cieplutko. Powodzenia
Ewa nie pozwól nikomu a zwłaszcza córce wmówić Ci, że tylko Ty jesteś czemuś winna. Rób tak jak postanowiłaś i dąż do celu. To przykre, że córka widzi tylko ojca, ale kiedyś to zrozumie...Trzymam mocno kciuki, bo wiem ile nerwów przed Tobą.
Głowa w górę KOBIETO i niech nikt nie wmówi Ci że robisz źle. Mama na pewno widziała i czuła sercem że to wasze małżeństwo to jedno wielkie cierpienie dla Ciebie (mimo że zachowywałaś twarz pokerzysty) i dlatego przyjęła to z takim spokojem. Ja tez obawiałam się reakcji moich rodziców, którzy są wierzący i bardzo praktykujący.... na szczęście również byli po mojej stronie. A co do córki... no cóż, niech myśli jak chce na siłę jej nie zmienisz ale NIE POZWÓL żeby robiła z ciebie winną całej sytuacji (dobrze że syn myśli inaczej). Już niedługo (28.11)? pierwsza sprawa a potem bedzie już tylko lepiej, a przynajmniej na sercu... ROBISZ DOBRZE I TEGO SIĘ TRZYMAJ - JESTES WIELKA a my z Tobą pamietaj :)
Gratulacje Babuniu! Wiem, że trochę późne, ale bardzo szczere. Trzymaj się Dziewczyno! Wszyscy piszą, że przeszkodą jest wiara, a czy wiara pozwala poniżać i znęcać się? Nie wiem czy większym grzechem jest żyć w toksycznym związku, denerwując się i złorzecząc drugiemu człowiekowi, czy rozstać się i dalej żyć według przykazań. Zapewniam, że nikt Cię nie potępi.
Rozwód to bardzo ciężkie przeżycie, a jeśli do tego wszystkiego dochodzą różne nieprzyjemności typu orzekanie o winie, alimenty, podział majątku itp. to jest jeszcze trudniej. U mojej znajomej chodziło na przykład o wzięty jeszcze za czasów kiedy się układało kredyt...Gdyby nie profesjonalna pomoc, zarówno prawna jak i psychoterapeutyczna to nie wiem jak by sobie poradziła. Właściwie to taki żart losu, miłość miłością ale pieniądze się muszą zgadzać.
Poruszyłaś bardzo ważną kwestię, bo mało osób wie, że kredyt wzięty przez nich w czasie małżeństwa łączy ich dalej, mimo rozwodu. Dlatego trzeba dopilnować i dopełnić formalności związanych z przejęciem kredytu w banku. Warto i trzeba o tym pamiętać, bo po latach może nas były mąz czy żona zaskoczyć domaganiem się spłaty kredytu. Ewa trzymam kciuki i myślami dodaję Ci sił. Uwierz to da sie przejść a potem jest tylko lepiej.
Najgorsze jest to, że przecież rozwód to bardzo emocjonujące przeżycie i w takich trudnych chwilach ciężko jest nawet myśleć "trzeźwo" i postępować racjonalnie. A tutaj jeszcze trzeba załatwiać formalności i martwić się finansami. Ale niestety, tak to już jest. Dużo siły i jakoś trzeba przeżyć!
Dzięki dziewczyny.Sprawę mam 29 .Napiszę jak poszło. Najgorsze jest mieszkanie razem. Kilka dni temu powiedzial,zebym wycofała sprawe i dalej bedziemy i mozemy zyc obok siebie -odpowiedziałam,że nie moge i nie chcę . Nie mogę-bo starce szacunek do siebie,nie chce -bo chce odzyskac moje zycie .DZIĘKI ,ZE JESTESCIE
Ewa broń Cię Panie Boże żebyś odpuściła!! Co prawda dopóki będziecie mieszkać razem to pewnie nie odczujesz zbyt wielkiej zmiany ale w Twojej psychice dużo się zmieni. Będziesz sobie Panią i poczujesz się wolna choćby w malutkich sprawach na poczatek. Myśl teraz o sobie, bo Ty jesteś najważniejsza. Trzymam mocno kciuki i życzę dużo siły.
nie lubię się wypowiadać w takich tematach, ale wiedzę że walczysz dalej i potrzebujesz wsparcia z każdej strony ... nie odpuszczaj ch... , ja nie mam nic do alkoholików bo sam za kołnierz nie wylewam i święty też nie jestem ale co to za facet co swoje żale odreagowuje na swojej najbliższej rodzinie i terroryzuje ją przez lata ... no po prostu bohater domu ... wiem że to sporo kosztuje i więcej sobie przysporzysz wrogów niż przyjaciół nawet w najbliższym otoczeniu, ale doprowadź tą sprawę do końca dla siebie, będziesz wreszcie mogła się rano obudzić bez strachu i żalu, życie jest zbyt krótkie i piękne ... trzymaj się i walcz do końca ... powodzenia
JESTEM WOLNA Wczoraj wychodziłam z domu jako mężatka wrociłam jako WOLNA KOBIETA. Sad orzekł rozwód juz na pierwszej sprawie z winy męża. Moje emocje były wczoraj tak wielkie,kiedy opowiadalam o tym co sie stało caly czas płakałam (nie mogłam inaczej ) .Moj maz sie wił i kłamał ,ale na końcu powiedział i przyznał do wszystkiego. Dziewczyny dziękuję Wam za wsparcie
ps
Mieszkanie mamy nadal wspólne,to juz dalszy etap .
No się popłakałam jak czytam Wasze wpisy.Obce kobiety pamietały i wspierały a własna córka bokiem. DZIEWCZYNY JESTESCIE WIELKIE ,z całego serca Wam dziekuję jeszcze raz. Wiem,ze dobro wraca wiec do Was wróci za okazane mi
Sprawa trwała prawie 2 h,tylko przesłuchali nas i wezwali syna,siostry i sąsiadki juz nie wzywali. Tak sie cieszę,ze juz po. Dziś sie polozyłam spac po 24 i wstałam ok 2,30.Emocje robia swoje
Rany Ewa teraz to ja siedzę i łzy mi lecą jak to czytam.... Serdecznie z całego serca Ci gratuluję. Jesteś silną kobietą i ze wszystkim sobie poradzisz. Głowa do góry, bo życie teraz leży w Twoich rękach i będzie dokładnie takie jakie zechcesz. Ściskam Cię mocno
Eva, widzisz w końcu wszystko się udało i wygrałaś, bo odważyłaś się wziąć sprawy w swoje ręce. Chociaż kosztowało Cię to sporo stresów, to warto było przejść przez ten trudy czas i odzyskać życie bez udręki. Gratuluję odwagi w doprowadzeniu sprawy do pozytywnego końca i życzę Ci Wszystkiego Najlepszego na nowej, spokojnej drodze życia oraz szczęśliwej przyszłości. :)))
Ewa SUPER :)) Bardzo się cieszę, bo widać że jesteś pozytywnie rozemocjonowana (widać po wpisie...hihi)
Oby tak dalej, bo choć mieszkanie nadal wspólne, nic nie stoi na przeszkodzie żyć zupełnie teraz inaczej-Lepiej. Nic też nie stoi na przeszkodzie, by zawalczyć oto żeby winny poniósł swoje konsekwencje i wyprowadził się za jakiś czas.
No Ewa super.... kurcze cieszę się razem z Tobą (nawet płaczę), fajnie że wszystko się rozwiązało na 1 rozprawie i nie przeciągało w czasie. JESTEŚ WIELKA i życzę Ci jeszcze raz WIELKIEGO szczęścia i spokoju (mimo wszystko) Buziaki!!
29 listopada we wtorek mialam sprawę .Jesli w dzień jakos sie trzymałam w nocy w ogóle nie mogłam spać. Ktoś powiedział do mnie ,coś musisz postanowić (nawet nie wiem kto ,ale mu dziękuję ).To był czwartek,tego dnia wziełam tabletkę na sen.Rano wstałam ,odpaliłam program na olx znalazłam doś tanie mieszkanie ,ale umeblowane. Umówiłam sie tego dnia ,polukałam na nie (była godz 19).O 21 napisałam wł sms,ze biore je.W poniedziałek sprawdziłam swoja zdolnosc kredytową .W wtorek na terapii opowiadałam jak w ciagu tygodnia zmienił się mój świat.Jeszcze jestem słaba,ale z kazdym dniem silniejsza. I bardziej wkurza moich znajomych ,zę zosatwiam oprawcy mieszkanie umeblowane ,wypieszczone a wyprowadzam się (juz w styczniu)i bede splacac kredyt przez 15 lat. A ja jestem szczesliwa :) TO TEZ WASZA ZASŁUGA
ps
w sobote kiedy szłam przez rynekw Biłaymstoku do teatru,padał snieg,a ja snułam nogę za nogę i czułam sie pierwszy raz wolna i szczesliwa to co widzę obok ( bo wczesniej ogladałam widok z okna i nasłuchiwałam czy wraca )
Ewa i właśnie tak trzymaj. Nie oglądaj się na innych i nie myśl o tym co mówią znajomi. Czasem warto poświęcić wszystko żeby zyskać jeszcze więcej....wolność i szczęście a przede wszystkim żeby pozbyć się strachu. Juz pokazałaś, że jesteś silna i dasz sobie radę. Pamiętaj, tu zawsze znajdziesz wsparcie. Głowa do góry a ja dalej trzymam kaciuki za Ciebie. Ściskam Aga
Świetnie dziewczyno! Zadziałałaś! Ważne ,że Ci serce już nie będzie mocno waliło bo wykonczyłabys sie szybko nerwowo. A chaty nie odpuszczaj w końcu razem sie dorabialiście i połowa Ci sie należy.
Adwokat mówi,zę nawet wiecej,skoro pił i mamy na to dowód w postaci orzeczenia sądu. Ale ja chyba nie chce walczyc ,to chyba nie ma dla mnie znaczenia.Moze za rok bede myslec inaczej. I nawet mnie nie dołuje,ze co miesiac bede płacic rate ok 900zł. Wolnosc ma swoja cene :) Stoczy sie ,jak bede z nim walczyc a nie chce tego .Nie było go dla mnie i dzieic,moze bedzie dla wnuków .
Nie możesz tak zrobić. Bo skoro on pił i pije to nie bedzie płacił czynszu, zadłuży chate i ją zabiorą. Mało tego Ciebie też będą ścigać i do raty dojdą Ci inne niemałe koszty ((komrnik, zadłużenie, sąd). Musisz to jak najszybciej załatwić!!!
Paskudnie........ Ewa wiem co zrób.powiedz staremu, że jak nie będzie robił opłat to wynajmiesz swój 1 pokój jakiemuś facetowi nawet za darmo. A czemu nie???
Ewa sprawa rozwodowa nie ma nic wspólnego z rozdzielczością majątkową. Spytaj adwokata jak to zrobić ale moim zdanie musi być kolejna sprawa o podział majątku, wtedy dopiero każdy będzie płacił za siebie. Do tego momentu wspólnie odpowiadacie za długi (czynsz, prąd, gaz itp). Załatw to jak trzeba inaczej będziesz płacila za niego. Pozdrawiam Aha na PW odpowiem w wolnej chwili bo póki co biegam między szpitalem a domem bo moje późne szczęście miało operacje na przepuchlinę brzuszną
Reniu z chwilą rozwodu lub separacji ustanowionej przez sąd ustaje wspólnota majątkowa. Kolejna rozprawa to wniesienie o podział majątku z okresu małżeństwa.
Ewa łezka mi się zakręciła w oku jak przeczytałam ten wpis..... Łezka radości, bo cieszę się razem z Tobą:)))
Trzymaj się mocno i mocno stąpaj po ziemi, jednocześnie pilnując by faktycznie zbyt dużo swobody (prawnej) nie pozostawić byłemu.....coby nic złego nie pociągnęło się w Twoim kierunku. Dokładnie obgadaj swoje ruchy z adwokatem, dowiedz się co i jak załatwić żeby nie ponosić konsekwencji np. mściwych poczynań (mieszkaniowych/czynszowych) byłego męża.......
Życzę uśmiechu i chwytania absolutnie każdej chwili wolności:))))
Jestem prawie 30 lat po ślubie. Mam męża,który pije od prawie 20 lat. Od roku chodzę na terapie dla osób współuzależnionych ,poniewaz sama juz nie radziłam z emocjami. O rowodzie myslałam klikanascie tysiecy razy,ale zawsze było coś ,slub córki,ciąza ,urodzenia wnuka,chrzciny .............itp. Tydzien temu podjełam decyzję i poszłam do adwokata,który mi doardził aby rozwód był zorzekaniem o winie. Poniewaz nie mozna wykluczyc,ze maz mnie nie poda o alimenty. Potrzebuję do tego 2 swiadków. Adwokat powiedzialz,ę najlepiej zeby to były dorosłe już dzieci (29 i 24 lata). Wiedziałam ,że jedno sie zgodzi a 2 nie. Spytałam co oni na to,ale zaznaczyłam jednoczesnie,zę uszanuje ich kazdy wybór. Corka powiedziała,ze zdecydowanie nie,poniewaz starci relacje z ojcem a syn powiedzial,zę zdecydowanie tak,poniewaz i tak nie ma zadnych relacji.Córka cały czas do mnie pisze i mowi,ze nie powinnam ich do tego mieszac i prosic ,bo to nasza sprawa, A ich relacje z ojcem sie pogorszą ,lub zanikną .
I ZOSTAJĘ SAMA NA POLU ,-tyran wygrywa :(
Ślę uściski dasz radę nawet sama. Gratuluje odwagi jesteś wielka :)
Bardzo Ci dziękuję. Jak myślisz,to dobrze,ze syn chce zeznawac,czy nie powinnam mu na to pozwolić,czy nawet pytac?
Jeśli chce, to mu pozwól, jest dorosły. Podjęłaś trudną ale dobrą decyzję. Trzymam za Ciebie kciuki.
Jest dorosły i jeśli chce Ci pomóc to bardzo dobrze. Słuchaj swojego serca. Córki są bardziej emocjonalnie związane z ojcem i pewnie dlatego tak córka powiedziała. Nie dziwie się też córce bo ojciec jaki by nie był to jest ojciec, a ona pewnie chce mieć dobre relacje z nim. Adwokat doradził Ci bardzo dobrze. Bądź dzielna, i myślę że dobrze się stało, że nareszcie zaczynasz myśleć o sobie i że zdecydowałaś się na terapię. Gdzieś tam w Polsce utarło się, że kobieta musi nieść swój krzyż do końca życia, a to guzik prawda. Nie musisz się męczyć i żyć z mężem jeśli tego nie chcesz.
Bardzo Wam dziekuję. Tak bardzo potrzebowałam dobrej energii,bardzo ,bardzo Wam dziękuje
Niech sam zdecyduje. Ty mu nic nie narzucaj.
Dziś na córka urodziła mi wnuka. Kupiłam jej bon do apartu za 500zł i fajowa kartkę 3d. Małemu załozę polisę. W tym tez dniu moj maz odebrał wezwanie do sądu . Nie wiem,co adwokat napisał,bo ja nie dostałam tego wnoisku (a on mi nie chciał pokazac),ale stary był zaskoczony ,ze tym razem to parwda i zły . Myslałam ze gorzej to zniesie. Wyszedł z domu ,wrocił po paru i wrzeszczał co ja przez to osiagnę ...i ze wciagam w to syna ,sasiadkę itp i wiele innych bzdur
A MNIE CISNIENIE SIE PODNIOSŁO 180/110(nawet zrobiła zdjecie na dowód),a potem poczułam ulgę,ze ten wniosek juz doszedł
Ewcia, poradzisz sobie.... Nie oczekuj jednak od siebie cudów, bo emocje będą Tobą wstrząsać, ale najważniejsze, że jesteś na nie gotowa i uniesiesz wszystko, by później żyć na swoich warunkach:)) Trzymam kciuki szczęśliwa, od dziś babciu:)) Pozdrawiam:)
Dzięki :)
Ewo gratuluję wnuka :) Miłe przezycie ....w koncu :)
Nie wiem jak nadal stosunki wam sie ukladają z corka ale jesli wszystko ok to wiecej czasu spędzisz u niej i wnuka a mniej w domu i myslami bedziesz zajeta wokół rodziny corki.
Mniejszy stres. Powodzenia!
Gratulacje Babciu :)
Mąż dostał odpis pozwu który Ty złożylaś i powinien się do niego odnieść pewnie w jakimś określonym terminie, jeśli tego nie zrobi zostanie wyznaczony termin pierwszej rozprawy.
Ciśnienie opadnie a Ty wreszcie zawalczyłaś o siebie i spokój duszy. Mam nadzieje, że jakoś uda Wam się rozwiązać sprawy mieszkaniowe. bo nie wyobrażam sobie aby po rozwodzie mijać się we wspólnym mieszkaniu (no chyba że będziesz miała sądownie zapewnione że on się ma nie zbliżać do Ciebie)... pożyjemy zobaczymy.
W każdym razie trzymam kciuki i jestem z Tobą Babciu Ewciu :)
a dzięki.Rozprawa jest wyznaczona juz na 29 listopada
No to trzymam dzis mocno kciuki za koleżankę !!
Życzę powodzenia i oby mimo Twoich przewidywań poszło gładko i bez mocnych, niemiłych wrażeń....
Jeżeli Twój syn chce zeznawać pozwól mu na to, bo widać on pragnie przyłożyć rękę dla dobra sprawy i Ciebie.
Niestety nie rozumiem podejścia Twojej córki, bo jeśli by zeznawała prawdę o wydarzeniach, a ojciec uznał by to za ,,zdradę" i się odsunął, byłoby to dowodem, że sam nie dorósł do rodzicielskich relacji. Myślę, że po czasie zmienił by zdanie i stosunek do dzieci na pozytywny.
Tymczasem szukaj drugiego, poza rodziną świadka i pędź do przodu po Nowe, Lepsze życie :))
Eva, wiem, że Ci ciężko, ale nie poddawaj się. Dasz radę. Dzieci powinny być dla Ciebie wsparciem, bo to Ty ponosiłaś największe trudy w ich wychowaniu mając na karku dodatkowy ciężar. Rozumiem to, że szczególnie córka jest rozdarta i nie chce brać udziału w Waszej rozłące, bo to dla niej ciężkie przeżycie, pomimo tego, że jest już dorosła. A syn, jak widać, że nie był zbyt mocno emocjonalnie związany z ojcem, który był dla niego raczej przykrym balastem i dlatego nie pała do niego jakimkolwiek uczuciem. A relacje pomiędzy ojcem a dziećmi jakie były do tej pory, to takimi pozostaną. Chyba że ich ojciec w końcu ocknie się i odbije od tego alkoholowego dna, to wtedy zrozumie co stracił i będzie próbował odbudować zerwane więzi. Chociaż na to bym nie liczyła, aczkolwiek "cuda" się zdarzają nawet po wielu koszmarnych latach ludzie potrafią wyjść z tego uzależniającego nałogu, ale na to potrzeba ogromnej siły woli, co wcale nie jest takie łatwe.
Dobrze, że masz chociaż wsparcie w synu, to doda Ci otuchy. I mimo tego, że my Kobiety jesteśmy słabą płcią, to jednak potrafimy wiele znieść. Wierzę, że podjęłaś właściwą decyzję i w końcu po wielu latach udręki wyjdziesz na prostą czego Ci serdecznie życzę. :))
Pozdrawiam cieplutko
Bardzo madra i jedynie sluszna decyzja. Kieruj sie sercem i mysl przede wszystkim o sobie. Masz tylko jedno zycie, zmarnowanych lat nikt ci nie zwroci, a i pewnie nie podziekuje. Dzieci sa dorosle, musza podejmowac wlasne decyzje.
Zycze ci duzo sil i wytrwalosci. I niech ci przypadkiem nie przyjdzie do glowy wycofac pozew. Jezeli maz przez tyle lat nie podjal walki z nalogiem, to albo nie widzial tego potrzeby, albo jest po prostu za slaby. Alkoholizm to choroba nieuleczalna, a cena jest zycie.
I jeszcze jedno, NIE JESTES SAMA
Ela
Dziękuję Wam jeszcze raz za słowa wsparcia-z całego serca. Córka napisała do mnie ,ze syn starci kontakt z ojcem raz na zawsze i zebym karała męza za siebie i ze nie mam prawa wykorzystywać do tego syna - WZBUDZA W TEN SPOSÓB U MNIE POCZUCIE WINY -a potrzebuję wsparcia a nie kolejnego kopniaka.
Nie wiem, co bym zrobiła, gdybym znalazła się w takiej sytuacji, ale patrząc z boku... nie wciągałabym dzieci w tą sprawę. Są chyba świadkowie, poza dziećmi...poszukaj kogoś z rodziny /poza dziećmi/ czy nawet kogoś z bliskich znajomych... dzieci bym nie mieszała mimo wszystko. Podzielam zdanie córki. Pozdrawiam.
Sytuacja baaardzo nieciekawa ! I przykra wiadomo!
Szkoda, że wiele lat temu nie wniosłaś o rozwód. Tyle lat męczarni......
Ale jest jeszcze jedna kwestia....co potem?
Podejrzewam, że 1 z Was będzie musiało sie wyprowadzić bo dalsze wspólne życie będzie pieklem.
Dochodzi do tego podział majątku.
Mam nadzieję, że przemyslałaś to wszystko ? Czasami wspólny majątek wiąże na całe życie.
Trzymaj się mocno!
Nie wniosłam,bo jak piisałam zawsze było coś ....i nie miałam tez odwagi i wsparcia. Dzis mam odwagę dzięki terapii i dziewczynom z terapii,które opowiadały jak przeszły tą drogę. ze nie jest łatwo i nie będzie,ale ze musimy uciekać ,zeby zyc dalej
No jasna sprawa, że życie ze znienawidzonym facetem to nie życie.
Ale też sam fakt, że nadal będziesz musiała go codziennie oglądać ?
Musisz wnieść o eksmisje jego ze wspólnego mieszkania no ale znając realia naszego Państwa ???
A podejrzewam, że Twoja córka nie chce być obarczona Waszymi problemami.
Zapewne ma swoje jakieś kłopoty i nie chce się jeszcze dodatkowo się psychicznie obciążać.
Ona chciałaby aby było jak dawniej /
Bo chyba były jakieś szczęśliwe chwile?
Pewnie,ze były ,tylko było ich tak mało,ze gdzieś umkneły.
Ewa nie zastanawiaj się, zostaw alkoholika i nie wiń się za nic.Masz wsparcie w grupie to tam spędzaj czas.Dziwię się córce że nie chce zeznawać, skoro takie życie im "tatuś" zafundował.Syn niech zeznaje kto zna najlepiej ojca i całą sytuację.Nie tkwij w tym związku!
Będzie coraz gorzej, ze zdrowiem ze wszystkim.Musisz zadbać o siebie..całe życie myślałaś o innych..o rodzinie... TY JESTEŚ NAJWAŻNIEJSZA ...
Trzymaj sie i do przodu!!
nie czytaj tych bzdur o trudach..o podziale majątku..to tylko rzeczy!!
Witam.Soraja napisała to wszystko co ja chciałam napisać.Ewo ,trzymam za Ciebie kciuki i myśle że wszystko będzie lepsze niż to co jest teraz .
Bardzo sie ciesze, ze zaczelas walke o SWOJE zycie. :) Odwagi! Masz wsparcie swojej grupy, masz wsparcie syna, poradzisz sobie. Koncentruj sie na pozytywnych stronach. To twoje zycie, odzyskasz nad nim kontrole. Trzymam kciuki i wspieram calym serduchem! :)
Brawo. Podjęłaś słuszną decyzję . Uszanuj wybór dzieci . Jest jedno ale . Nie zgadzam się z Twoją córką , że to nie jest sprawa dzieci. Zdrowa, szczęśliwa matka , wolna od trosk , to jest jak najbardziej sprawa dzieci .
Beata też tak myślę...Co maja do rzeczy dobre kontakty z ojcem..Chyba córce też by sie przydała terapia..
Myślę, że trzeba odróżnić dwie sprawy - fakt, że dzieci podzielają decyzję o rozwodzie i tu nie mówi żadne, także córka, że się nie rozwódź /przynajmniej nie pisze o tym/, a druga sprawa - powoływanie dzieci na świadków do sądu. I tu ja mam odmienne zdanie, a już na pewno nie można gadać, że córce potrzebna terapia.
Podjęłaś decyzję, słuszną zapewne, ale powinnaś to załatwić bez udziału dzieci w sądzie... tak czy siak, to w końcu ojciec dla nich, a dwóch świadków można znaleźć chyba bez problemu.
Ja nie wciągałabym w to dzieci nawet, gdyby chciały zeznawać, nie wyobrażam sobie, że idę się rozwodzić i do sądu prowadzę jako świadków moje dzieci. Nie zafundowałabym im takiej "atrakcji" i takich przeżyć.
Zapewne masz przyjaciół, znajomych, którzy potwierdzą jak było. Powodzenia życzę.
Cała rodzina się leczy jak jest w rodzinie uzależnienie..dzieci żona itd...
nic w tym dziwnego...to sa dzieci DDA --uzależnione też
Zuzanna widzę że nie znasz problemu...
Zuzanna, nie rozumiesz koszmaru życia z człowiekiem uzależnionym od alkoholu. A dzieci od samego początku uczestniczą w tym uzależnieniu, czy tego chcą, czy też nie, to również ich dotyczy. A takie wątpliwe "atrakcje" i przeżycia już wystarczająco długo zafundował im równocześnie mąż i ojciec mieszkający z nimi wspólnie, więc dzieci są najbardziej właściwymi i wiarygodnymi świadkami, a obce osoby rzadko kiedy chcą uczestniczyć w sprawach sądowych. Dzieci równocześnie z jednym rodzicem, w tym przypadku z matką są osobami poszkodowanymi i siłą rzeczy uzależnionymi. Cała trójka powinna podjąć terapię żeby się z tego otrząsnąć, podnieść i nauczyć żyć normalnie i mieszkać w spokoju.
Fakt, na własnej skórze tego nie doświadczyłam, ale... do czego mnie przekonujecie? czy ja napisałam, żeby się nie rozwodziła? czy napisałam, że pomimo wszystko winna trwać w związku? nie!
Ja tylko stwierdzam, że nie wciągałabym dzieci w bycie świadkami. To są już dorosłe dzieci, mają swoje rodziny /córka z pewnością, bo było wesele, narodziny wnuka, chrzciny/ i mimo to, że ojciec pił, jakieś tam relacje z nim chce zachować i to przede wszystkim należy uszanować. Ale gdybym była w takiej sytuacji, to nawet gdyby moje dzieci chciały być świadkami w sądzie, nigdy bym się na to nie zgodziła, choćby z takiego prostego powodu, że chciałabym oszczędzić im dodatkowych stresów i przeżywania wszystkiego. To jest moje zdanie...subiektywne...nikomu go nie narzucam, nie sugeruję niczego. Ja do sądu bym dzieci swoich nie ciągała, poprosiłabym przyjaciół /znajomych/... ale decyzja nie należy do mnie.
Może niepotrzebnie zabrałam głos w sprawie, na ogół wolę się nie wypowiadać, ale to był tylko głos w dyskusji, czy dzieci powinny być świadkami na rozwodzie rodziców. Pozdrawiam.
Każdy ma prawo wyrazić swoją opinię. Ja Cię do niczego nie przekonuję i nawet nie mam takiego zamiaru, tylko też wyrażam własne zdanie na ten temat i tyle. To jest forma dyskusji, jak chcesz bierzesz w niej udział lub nie.
To są trudne sprawy i zawsze jest tak, że ktoś bardziej ucierpi i niestety nie da się tego uniknąć.
A wsparcia zawsze powinno się oczekiwać od najbliższych, bo to właśnie najbliższe osoby wiedzą jak wygląda cała sytuacja, bo są w niej od samego początku. Niestety takie jest życie, a w nim bywają takie sytuacje z którymi trzeba się zmierzyć. Dzieci są już dorosłe i też muszą przejść różne etapy, bo powinny nauczyć się jak wyjść z różnych życiowych opresji i zawirowań. Stresy będą im towarzyszyły przez całe życie, a to tylko jeden z nich, przez który niestety muszą przejść, a dalej też sobie poradzą. A jeżeli chodzi o przyjaciół czy też znajomych, to w takich sprawach ciężko jest kogokolwiek znaleźć, bo często nie chcą brać udziału w takich rodzinnych rozgrywkach.
Pozdrawiam :)
Alez te "dzieci" to dorosle osoby i jak najbardziej powinni swiadczyc o piekle "zycia rodzinnego" , bo tylko oni moga naprawde wiedziec! Przezyli to na wlasnej skorze :(
Tak wlasnie jest Lea, cala trojka powinna podjac terapie !
Witaj Eva67... (nawiasem mój rocznik) :)
Bardzo gratuluję podjęcia WRESZCIE dobrej decyzji.
Ja miałam podobną sytuację ale decyzje podjełam po 12 latach "małżeństwa" kiedy moi synowie mieli 14 i 9 lat.
Myśle że pomimo ich przerażenia stali za mną murem.
Ja zdecydowałam o rozwodzie bez orzekania winy, Wtedy a "byłym" się poprosto dogadaliśmy, również potrzebowałam 2 świadków ze względu na wiek dzieci. Moimi świadkami była moja siostra i przyjaciółka... (jedna odmówiła ponieważ powiedziała że emocjonalnie jest związana z nami obojga i nie chciała stawać między- uszanowałam jej wole), na szczeście one zgodziły się bez słów.
Rozwód był w przeciągu 6 m-cy (3 sprawy - w tym 1 ugodowa). Rozstaliśmy się prawie w zgodzie (nawet wtedy mniej pił pewnie przez sprawy sądowe).
Na szczeście on miał się gdzie wyprowdzieć (miał babcię samotną która i tak mu zapisała swój mały domek).
I cóż... zycie potoczyło się tak, że on już ... pół roku nie żyje (alkohol go wykończył), a ja jestem szcześliwa, uśmiechnięta, pokonałam ciężką chorobę i spotkałam miłość (taką pierwszą i na całe życie) a chłopcy są już prawie dorośli i szczęśliwi. Utrzymywali bardzo niewielkie kontakty z ojcem (choć nigdy im ich nie zabraniałam).... i tak to życie toczy się dalej.
Bardzo sie cieszę że podjełaś tę decyzję, nie daj się zbić z tropu, głowa do góry. :) Jakby co to pisz na priv. Buziaki
Dziewczyny dodałyście mi skrzydeł. Dziś miałam ochote zaniesc laptop na terpaie i czytac kolezankom,jak wspaniale dodałyscie mi otuchy .
TAK BARDZO GORĄCO WAM DZIĘKUJĘ .TEGO MI BYŁO TRZEBA.
zdaję sobie sprawe,ze nie będzie łatwo. Ale wiem,ze jesli tego nie skończę,będe do konca moich dni czekac kiedy wróci i w jakim stanie
Bardzo miło czytać, że dodałyśmy Ci pozytywnego ,,kopa" :))
Trzymaj się i w razie jakiegoś zwątpienia pisz do nas, byśmy mogły zgotować dla Ciebie kolejną dawkę pozytywnych wibracji.......
Trzymam Mocno Kciuki!!!
O tak właśnie kochana... ja jakiś czas byłam sama po rozowdzie. Potem poznałam pana, który wydawał się "inny"... niestety po 2 latach okazało sie że to nie leczony alkoholik... i również zaczeło się wyglądanie w oknie.. czy idzie? czy jest pijany? jak bardzo?
Powiem Ci że to było chore ale było... jak wiecie zostawił mnie kiedy zachorowałam na raka ( i krzyż mu na drogę)
Dałam rade, i z pijakami i z chorobą :)
Teraz jestem szczęśliwa, mam wspaniałego mężczyznę który jest oparciem w każdym dniu. Wie co przeszłam, nie mówie że nie pije, alkohol jest w naszym domu obecny, czasem we dwoje wieczorkiem wypijamy po drinku czy dwóch. Ale nigdy nie przekraczamy granic, ani tego że... kolejny dzień trzeba zacząć od piwa .... żeby wyleczyć kaca :)
Trzymam kciuki Ewa i wierzę że dasz radę i będziesz szczęśliwa jak ja
W styczniu miałam zabieg onkologiczny (na moje szczescie wyniki sa dobre) Mój maz obiecałz,ę bedzie mi robił zasrzyki w brzuch (30 szt ) ani razu nie był w satnie
Kurczę, no to faktycznie niewesoło, szczególnie że zastrzyki w brzuch do szczególnie trudnych nie należą - i po paru piwach można je spokojnie za przeproszeniem zrobić. Ot chwyta się skórę, robiąc zmarszczkę/wałeczek i wbija króciutką i cienką igiełkę. Dałaś radę sama się dziabgać? Bo ja niestety radzę sobie w takich sytuacjach, jeśli nie muszę atakować własnego brzucha tylko skórę innych istotek ;)
Dużo siły, cierpliwości i dużo dobrych ludzi wokół tak przy okazji Ci życzę!!
Hej Ewa:) Jak najszybciej zalatw rozwod i pozbyj sie tyrana! Jestem bardzo ciekawa jaka relacje moze miec corka z ojcem alkoholikiem? Corka jest widocznie bardzo wspoluzalezniona , niestety i powinna poddac sie jak najszybciej terapii, dopiero wtedy zrozumie.
A swoja droga co za durne prawo , ze moze Ciebie maz alkoholik podac o alimenty, po prostu nie do pomyslenia!
Walcz o zycie w spokoju, juz pieklo przeszlas 20-letnie poswiecajac sie w imie "rodziny". To wieksza kara niz wiezienie!
Nalezy sie po tylu latach koszmaru Tobie cieszyc sie spiewem ptakow, przyroda jakims wlasnym hobby i zasypiac z usmiechem na ustach i snic kolorowo!
Zycze sily i trzymam kciuki!
W piątek jadę na 3 tygodnie do szpitala uzdrowsikowego.Waracam we wrzesniu i piszemy z adwokatem pozew. Troche sie boje co bedzie jak dojdzie do niego wniosek ,czy nie bedzie szalał i sie awanturował-ale dam radę. Odnosnie córki-jakie ona mzoe miec relacje z ojcem alkoholikiem ?. Moze chciałaby miec,ale niesety los nie dał jej tego.Ale nie wolno mi jej oceniac ,muszę szanowac jej decyzję. Przykro mi natomiast ,ze nie mysli o naszych relacjach . Bo takim postepowaniem jednoczesnie daje przyzwolenie ojcu :( ,na bycie chamem.
Nie mam tez siadków,poniewaz ukrywałam przed swiatem ,ze mój mąz pije.uchodzilismy za idelana rodzine przed sąsiadami i rodziną .
Nie boj sie niczego ! Masz telefon , aparat jakis do nagrania wideo? Kazda awanture nagraj i to bedzie dowodem w sadzie wraz z zeznaniem syna.
To jest takie typowe, to ukrywanie i udawanie w rodzinach niefunkcjujacych normalnie, szkoda :(
No wlasnie, tak przypuszczalam, ze corka nie moze miec zadnej relacji z ojcem alkoholikiem.
Twoj adwokat moze przeciez wezwac corke na swiadka, tak ? Bedzie musiala pod przysiega powiedziec prawde.
Twoja relacja z corka to juz jest zepsuta, rozumiem ,ze jest ci przykro!
Ewo, nie znam problemu, więc nie będę się wypowiadać. Po prostu mocno trzymam za Ciebie kciuki.
Czy nie dałoby się porozumieć z byłym mężem, że albo rozwód bez orzekania o winie i on się od razu zrzeka ewentualnych alimentów, albo będzie zeznawał syn i wtedy rozwód może być z winy męża. Piszesz, że chodziłaś na terapię, więc czy nie mógłby być światkiem ktoś z terapii. Bo chyba polegało to na tym, że spotykałaś się z rodzinami współuzależnionych i masz na to świadków. Przecież na pewno coś tam opowiadałaś, że ci siada psychika i nie radzisz sobie. Myślę, ze osoba z takiego klubu tez mogłaby być świadkiem. Dobrze, że masz syna po swojej stronie i wykorzystaj tą kartę.
Tingra dobrze radzi z nagraniami to też istotny dowód. Czy nie zdarzało się, że mąż potrzebował jakiejś pomocy pogotowia czy szpitala choćby. Jak masz takie coś na piśmie też będzie dowodem w sprawie.
Przytulam i trzymam kciuki
Nienawidzę pijaków i terrorystów domowych!
Piszecie o świadkach.... każda awantura po pijaku, choćby po piwie, wzywałabym policję i niech go zabierają. Nie ma nic lepszego, niż interwencje policji do pijaka. I nie piszcie, że nie przyjadą, że nie zabiorą... od tego są.
A co do dzieci - są dorosłe i mają prawo zeznawać, bądź nie (chociaż ja osobiście córce się dziwię). Nie ma się co roztkliwiać, bo to nie są małe dzieci. Brawo dla syna!
Trzymaj się i dużo siły i wytrwałości życzę!
Ewo istnieje jeszcze możliwość, o której nie wszyscy wiedzą, a mianowicie zniesienie wspólności majątkowej w drodze ustanowienia rozdzielności majątkowej przez sąd.
Jeżeli zanosi się na to, że postępowanie w sprawie o rozwód będzie trwało bardzo długo – na przykład z tego powodu, że współmałżonek nie wyraża zgody na rozwód i robi wszystko, żeby przedłużyć postępowanie, a zależy Ci na tym, aby została wprowadzona pomiędzy Wami rozdzielność majątkowa, możesz wystąpić o jej ustanowienie do sądu – okoliczność, że toczy się postępowanie rozwodowe, nie jest tutaj przeszkodą, nie ma również znaczenia, czy został złożony pozew o rozwód.
Trzymam kciuki..dasz radę!
Fiu, fiu...........
KPC mamy w małym paluszku .......jam widzem
Praca...ciężka praca
pisma piszę
Toś Ty adwokat diabła i nic się nie chwalisz :)
Zaden adwokat....
piszę za friko...pocztą pantoflową
Heh, szkoda .......
Tak swoją droga przydałby sie jaki prawnik na WŻ co to bierze mniej jak 200 /h :D
Witam ,trzymaj się idź do przodu nie patrz na córkę nie słuchaj jej i nie odpuszczaj .Siły wytrwałości Ci życzę idź ,biegnij bo czas goni nie ubłaganie .Powodzenia Ci życzę .Gratuluję odwagi
Gratuluję decyzji i życzę dużo siły. I wbrew temu co twierdzą niektórzy "po" też jest życie, na pewno "inne" ale często i LEPSZE. Jestem "po", łatwo mi nie jest ale mam "święty spokój"-a to nie ma ceny. Pozdrawiam!
Ale Dorotko chyba nie mieszkasz ze swoim byłym w jednym mieszkaniu?
Czasami rozwód daje tylko papierek i to , że nie musisz za niego spłacać zaciągniętych pożyczek
bez "zgody współmałżonka".
Luksusem w naszym kraju jest aby można eksmitowac pijaków do lokali zastepczych.
Przeważnie to jest mordęga w związku albo po rozwodzie.
Ano nie mieszkam.....Duży i wygodny dom mój szanowny małżonek sprzedał bo to jego "majątek odrębny" był....Mieszkam kątem u rodziców i mimo trudności cieszę się że nie oglądam już człowieka który kilka lat mojego życia zamienił w piekło.
Orzekanie o winie jest bardzo ważne przy rozwodzie. Nie tylko świadkowie sa ważni, ale też obdukcja, zeznania innych osób, które znały sytuację np. sąsiadów , którzy słyszeli widzieli awantury. Osoba winna rozwodu nie może potem wnosić o alimenty od byłego małżonka i w czasie podziału majątku nie ma takich praw, jak osoba niewinna rozpadowi małżeństwa.
Córka też chyba powinna pójść na terapię dla współuzależnionych, może pomogłoby to jej zobaczyć sytuację z innego punktu widzenia...
Czesc Eva.... czy pozew złożony? mam nadzieję że się nie wycofałaś i jesteś pozytywnie nastawiona
Niestety jeszcze nie,troche mi sie nagromadziło innych spraw. I to musi chwilę zaczekać :(
Ewa..wez się do 'kupy" nie tak miało być!
trzymam kciuki..a może mąż się zmienił, i zapisał się do AA?
on nie ma takiej potrzeby,bo w ogóle jest niepijacy. A to,ze czasami wypije piwo -to nic złego. Córka tez twierdzi,ze nie pije i nie widziała go pijanego juz kilka lat :(.
Ciagle tez mnie ocenia przy nim,jest mi bardzo przykro z tego powodu ,a jemu chyba to pasuje :(.
Eva, rozumiem jak jest Ci przykro, gdy najbliższa osoba czyli córka nie wspiera Cię, jak rôwnież nie widzi problemu, bo nie mieszka z Wami. Może zaproponuj córce żeby wzięła swojego tatę na jakiś czas do siebie i sama się przekonała jakim jest człowiekiem. To może wtedy coś do niej dotrze i zrozumie Ciebie i całą tę sytuację w jakiej Ty się znalazłaś.
Eva ja troszkę chyba nie rozumiem.
Gdy zakładałaś wątek napisałaś :
" Mam męża, który pije od 20 lat".
No to w końcu pije czy nie pije ?
Bo wyglądało na to, że z tego powodu chcesz wziąć rozwód.
Słowa evy to ironia..ja tak zrozumiałam:)
Gdzie ironia ?
Na początku czy końcu wątku ? To ważne.
A może kółko graniaste ?
Soraja masz pogrubioną czcionkę ?
mam pogrubioną czcionkę Ty też masz to zę mąż nie pije...prawie wszyscy alkoholicy tak mają
Mają i przysiegają, że to ostatni raz.
Ciężko wziąć rozwód. Łatwo innym mówić.
Mąż w swoim mniemaniu jest "niepijący".
A mi się wydaje Bahati, że chwilowo nie pije i jest zgoda.
Do czasu.......
Zreszta pije, nie pije........Czasami ten niepijący gorszy niż pijak.
Pije,cytuję słowa córki i męza z ironią. Maz zaprzecza,to normalka. A córka zaprzecza,moze nie dopuszcza lub nie chce przyjac prawdy. BO prawda boli
Rozumiem, i dalej trzymam kciuki... a "nie pijącego męża" oddaj córce na kilka dni, albo zaproponuj żeby u Was zamieszkała, może wtedy zobaczy.
Mam nadzieję, że nikt Cie nie odwiedzie od raz wybranej drogi i za chwilę pozew znajdzie się w sądzie.
Niestety jak piszesz córunia tatusia nie da powiedzieć na niego złego słowa więc dla niej będziesz tą "gorszą" stroną.
Mimo wszystko będzie dobrze i dasz radę. No i nie odkładaj tego za długo... już 20 lat czekasz, oby ten 2016 był szczęśliwy choćby na zakończenie
Jutro o 14 jestem umówiona z adwokatem .TRZYMAJCIE KCIUKI -bardzo Was proszę.
Bede trzymac! Powodzenia. :)
U adwokata to raczej kasa Ci potrzebna a kciuki to na rozprawie sądowej.Nic się nie stresuj dla adwokata to rutyna.
Kase tez mam :(. Miałam na mysli mój stres ,o adwokacie w ogóle nie myslałam :). I boje sie tez reakcji męża jak sie dowie. dzis mnie chwycił za włosy i szarpał,bo zwróciłam mu uwagę,ze nie podoba mi sie ,ze wraca z pracy po piwku.
TERAZ JA BEDE SPAC NA PODŁODZE,BO NIE DAM SIE RADY PRZEMÓC,ZEBY SIE OBOK POŁOZYC. A ON KSIAZE W SYPIALNI :(
Eva Witaj!
Tylko od adwokata weź jakie potierdzenie na kase.
Bo jak mojego męża siostra się rozwodziła to schował 3,5 tys do kieszeni a na rozprawie w ogóle sie nie pojawił.
Coś mi się wydaje, że nieznasz całej historii lub celowo zostałaś wprowadzona w błąd. Według mojej oceny strony mogły być tylko umówione na wyprodukowanie pozwu czy innych pism procesowych bez reprezentacji w sądzie. Nie wierzę, że jakikolwiek adwokat za durne 3k ryzykowałby wydalenie z palestry, mało tego, musiałby się liczyć jeszcze z postawieniem zarzutów karnych.
No tak usłyszałam.
Ale jak szwagierkę znam to możesz miec rację.
Zwłaszcza, że to dosyć znany adwokat jest.
Okazało się zresztą, że są pogodzeni i szczęśliwi ale gdzie 3,5 koła, które teściowa dała :)?
Tego się nigdy nie dowiem.....
Czyli spokojnie mozna rzec, ze szwagierka ma na drugie "imie" Brzechwa :D
Eva..co za sku.....n z tego chłopa:(
dasz radę, nie poddawaj się! Trzymam kciuki i bedę trzymała ile będzie trzeba...
pisz, gdybyś potrzebowała pomocy:)
Eva dlaczego nie wezwałaś policji? On po prostu czuje się bezkarny. Nie pozwól na to by się znęcał nad Tobą! Myślę,że już powinnaś dać sobie spokój z uwagami pod jego adresem bo to tylko zaognia całą sytuację,która i tak jest napięta.Trzymam kciuki i bądź silna.Powinnaś wybrać adwokata poleconego przez kogoś bo wtedy czułabyś się pewniej.Chociaż jak trafisz na porządnego to 2 sprawy i po bólu.
Właśnie policja dobry pomysł, byłyby dowody przemocy i niebieska karta.
Trzymam Kciuki Mocno......!!!
Na chwilę Twoje życie wywróci się do góry nogami (patrząc, że do perfekcji było daleko w związku, więc zniesiesz to dzielnie), ale wszystko po to, by było lepiej i już po Twojemu
Trzymaj się i nie daj się:)) Pozdrawiam:)
Dziewczyny -dzięki Waszemu wsparciu -ZŁOZYŁAM DZIS WNIOSEK U ADWOKATA.ON WE WTOREK ZŁY W SĄDZIE-
TAK BARDZOW WAM DZIĘKUJĘ.
W poniedziałek mam terapie ,wezmę laptop i poczytam dziewczynom -jakiego cudownego wsparcia mi udzieliłyscie .
JESTESCIE WIELKIE
Brawo
Wspaniale! Jestem z ciebie baaardzo dumna. Kciuki bede trzymac az do konca i kibicuje ci ze wszystkich sil. :)
Eva wielka to jesteś Ty....odważna....
Duzo sil Ci zycze, zlapalas wkoncu zycie za rogi i z takiej postawy jestem dumny. Brawo!
Ewa, co u Ciebie? jak mąż tyran przyjął wiadomość o rozwodzie?
ściskam i pozdrawiam soraja
Dziękuję za troskę :). Własnie wczoraj mu powiedzialam,ze wniosek poszedł do sądu ,zeby nie był zdziwiony jak listonosz przyniesie pozew. Nawet głowy nie podniósł do góry,nie poruszył się jakbym nie istniała i całe 30 lat małzenstwa. WOLAŁBYM ,ZEBY KRZYCZAŁ,zeby pokazał emocje-ignorowanie jest straszne. ALE TYLKO UTWIERDZA,ZE DOBRZE ROBIE .
Ewa, będzie dobrze Dzielna Kobieto :DD Po tym ,,bajzlu" rozwodowym życie przed Tobą.... i na Twoich warunkach :)) Trzymam kciuki:))
Wiecie,to tylko wniosek. Wyciaganie brudu jeszcze będzie. Ale zaczelam zmiany,terapia,adwokat,wniosek o rozwód -ZACZEŁAM WALCZYC O ZWROT MOJEGO ZYCIA :)
Eva, on nie zareagował bo chyba nie wierzy, w to co słyszy
Ty sie nie martw, i działaj dalej, a brudy wyjdą bez tego nie ma rozwodu, ale to lepsze niż tkwić w związku z takim typem.
Nie wiedziałam,ze to bedzie takie trudne. Mieszkanie pod jednym dachem na 52m,mijanie sie jak nieznajomi,wąchanie odoru alkoholu......starch co bedzie jak dojdzie wniosek rozwodowy ,jak zareaguje ? Mam poczucie winy,ze złozyłam ten wiosek i martwie sie,co bedzie ze swietami ...itp/a za chwile przypominam co mi zrobiła i cisnienie skacze mi do 190 :(. Córka powiedziała mi dzis,ze napisała do syna ,ze jest nie ok,bo mało sie nia zajmuje ,a ona jest w ciazy ...Spytałam,czy napisze tak tez do swego ojca,odpwoiedziałaz,ze nie ,bo dzwonił do niej 2 razy i pytał czy w czyms nie pomóc i ze jest ok . Ja dzwoniła 100 tys razy ,woziłam ja do szpitala,siedziała tam z nia,dowozila jedzenie ...........itp a on nawet nie wiedział,ze była 6 dni w szpitalu,ale 2 razy pytał czy nie pomóc i jest ok. Dlaczego mnie to wkurza? Jestem nienormalna? Powinnam sie cieszyc,ze ona sie cieszy(moze jej nie przeszkadza,ze nie był w szpitalu,mzoe jej wystarczy ,ze spytał 2 razy,moze jej nie przeszkadza,ze nie wiem gdzie mieszka ) ,cieszyłoby mnie,zeby była zła na ojca ?
ps
Jak poczuła sie zle,nie dzwoniła do niego,jak cos potrzeba tez sie nie zwraca do niego
Evo...nie poddawaj sie i nie obwiniaj. Nauczyłaś swoją rodzinę że to ty jesteś całym złem i "poduszką do bicia". Nadszedł czas wyjścia z tego błędnego koła....idz do przodu, zadbaj w końcu o siebie. Ty sie martwisz, że córka myśli o ojcu, jej sprawa, nie pomagaj jej tyle co Ona sobie życzy..zadzwoń raz w tygodniu...może w końcu się obudzi.....
pamiętaj najgorsze są początki...dasz radę..trzymam kciuki
Evo, życie w ogóle jest trudne, a już szczególnie z taką osobą nadużywającą alkoholu. Będzie Ci znacznie łatwiej jak już uporasz się z koszmarem rozwodowym, bo wtedy całkowicie zajmiesz się swoim życiem bez tego zbędnego i ciężkiego bagażu. Musisz wykrzesać w sobie największą siłę i nie dać się złamać nikomu. Przykre jest nastawienie Twojej córki, ale myśle, że to się zmieni jak weźmiesz większy dystans i zajmiesz się tylko swoimi sprawami, a córce nie narzucaj się i nich ona odczuje Twoje nikłe zainteresowanie jej osobą i życiem. Wiem z doświadczenia, że im bardziej się starasz i więcej pomagasz tym mniej jesteś traktowana z szacunkiem. Nie daj się wykorzystywać, zadbaj o siebie i swoje nowe życie. Życzę Ci powodzenia i wszystkiego najlepszego. :)
Dziękuję
Ewo, masz prawo być zła, masz prawo czuć w sobie złość i strach. wszystko pomalutku, jak będzie źle zawsze można znaleźć jakieś rozwiązanie wynająć pokój z osobnym wejściem czy mieszkanie. Wszystko pomalutku. Nie przejmuj się co córka napisała do syna, masz teraz swój własny problem i pamiętaj, że po tylu latach masz prawo myśleć tylko o sobie bez względu na to co myśli córka.
Ewcia odzywaj się czasem co u Ciebie? jak dajesz rade z chłopem i w ogóle? poczuj że żyjemy Twoją sytuacją, trzymamy kciuki i wspieramy jak możemy.
Zawsze "wygadanie" się pomaga wierz mi
Jesteśmy z Tobą i będziemy, głowa do góry
Dziś dostałam wezwanie do sadu na 28 listopada,nie wiem tylko dlaczego jest napisane-ze w sparwie rozwodu i alimentów (mam nadzieje,ze prawnik sie nie pomylił). On ma wezwanie,ale jeszcze nie odebrał. Powiem ,ze nawet to wezwanie w miarę zniosłam,moze tez dlatego ,ze kazdego utwierdzam sie w przekonaniu,ze nie ma ratunku dla nas. Dziękuję za pamiec,wiele to dla mnie znaczy
Pamiętamy i trzymamy kciuki:))
Tak napisał bo pewnie będzie się domagał alimentów na Ciebie jeśli rozwód z jego winy (takie prawo) a poza tym pamiętaj że pierwsza sprawa jest zawsze UGODOWA gdzie sąd spyta czy nadal chcecie tego rozwodu oboje. No i niestety pewnie nastaw się że mąż powie że on nie chce... trochę schodów jeszcze przed Tobą ale na końcu czeka Cię spokój i szczęście PAMIĘTAJ!!!
renataz36 sprostuję trochę to co napisałaś. Obecnie pierwsza rozprawa nie musi być ugodowa. Sądy odchodzą od tej praktyki choć oczywiście nie każdy Sąd i nie wszędzie. To jest informacja jakiej udzielił mi mój adwokat a jak to wygląda w praktyce to sama się przekonam.
Gratulacje Babciu
Eva super sprawy sie toczą.....bardzo sie cieszę, że nie poddałaś się:)
a ten tyran zrozumie co stracił:)
Hej ,u mnie bez zmian. Mijamy sie kazdego dnia jak obcy . Kamień spadł mi z serca,bo powiedziałam Mamie(ma 86 lat) i o dziwo Mama zniosła to dobrze. Kamień spadł mi z serca poniewaz nie bede musiała klamac,dlaczego odwiedzam ja sama.
Wczoraj córka mi powiedziała,ze wciaganie syna w sprawe -to cios ponizej pasa. I .ze rozwód ok,ale bez orzekania i świadków ,bo to GO (tzn ojca ) zniszczy. Spytałam co ze mna i niszczeniem mnie ? Odpowiedziała ,ze w imie wpolnie przezytych lat i 2 dzieci ....KREW MI SIE ZAGOTOWAŁA.
Dlaczego on nie widzi,ze on nie jest ofiara -A NA PEWNO JEST KATEM. I dlczego ciagle wzbudza we mnie poczucie winy
Dopisano 2016-11-2 15:29:23:
Hej ,u mnie bez zmian. Mijamy sie kazdego dnia z męzem jak obcy . Kamień spadł mi z serca,bo powiedziałam Mamie o rozwodzie (ma 86 lat) i o dziwo Mama zniosła to dobrze. Kamień spadł mi z serca poniewaz nie bede musiała klamac,dlaczego odwiedzam ja sama.Wczoraj córka znów mi powiedziała,ze wciaganie syna w sprawe -to cios ponizej pasa. I .ze rozwód ok,ale bez orzekania i świadków ,bo to GO (tzn ojca ) zniszczy. Spytałam co ze mna i niszczeniem mnie ? Odpowiedziała ,ze w imie wspolnie przezytych lat i 2 dzieci ....-nie oto chodzi ,zeby kogos niszczyc -KREW MI SIE ZAGOTOWAŁA- .
Dlaczego ona nie widzi,ze on nie jest ofiara -A NA PEWNO JEST KATEM. I dlczego ciagle wzbudza we mnie poczucie winy?
Na koniec dodala,ze ja tez nie jestem idealna bo sie obrazam,czepiam i jestem honorowa :).Widac nie ejstem jak dałam sie ponizac tyle lat.
BOZE DAJ MI SIŁY ,przeciez to dopiero poczatek drogi
Ewo, to początek drogi, ale najtrudniejszy..... Myślę, że poza samym rozwodem w sądzie, będzie już tylko lżej...... Trzymaj się i nie zmieniaj nastawienia, bo w końcu robisz coś dla siebie:)) Powodzenia i pozdrowienia:)
Witaj Ewo!
Nie rozumiem Twojej córki.......przecież ona powinna być z Tobą a nie przeciwko.
Kobieta powinna zrozumieć kobietę a nie być jej wrogiem.
Życzę Ci duzo siły na tej nierównej drodze !!!!!!
Witaj Evo :)
To dobrze, że uzewnętrzniasz swoje emocje, bo to jest ważne. Mimo Twoich obaw mama zrozumiała, że to Wasze rozejście się jest słuszne. Szkoda, że nie masz wsparcia w córce, bo ona po prostu nie może tego zrozumieć. Jeszcze jest młoda i zbyt mało wie o życiu, a szczególnie o Twoim życiu z takim typem człowieka. Skoro w jej mniemaniu Twój mąż, a jej kochany tatuś był dla niej porządnym człowiekiem, to córka myśli, że i w stosunku do Ciebie też jest tak samo w porządku. Niestety na siłę jej nie przekonasz, że jest odwrotnie. Wiem, że jest Ci przykro i pewnie jesteś zawiedziona, ale nie przejmuj się tym tylko rób swoje. Przyjdzie taki czas, że w końcu córka sama do tego dojdzie i się przekona, że popełniła błąd w swoim rozumowaniu i wyciąganiu niewłaściwych wniosków w stosunku do Ciebie. Najważniejsze, że jesteś silna i dążysz do wyznaczonego celu. Jeszcze trochę czasu to potrwa zanim całkowicie uwolnisz się z tego toksycznego związku, ale wtedy będziesz już wolna, i wróci do Ciebie ta radość spokojnego życia na nowo. Trzymaj się. Życzę Ci dużo siły i pozdrawiam cieplutko. Powodzenia
Ewa nie pozwól nikomu a zwłaszcza córce wmówić Ci, że tylko Ty jesteś czemuś winna. Rób tak jak postanowiłaś i dąż do celu. To przykre, że córka widzi tylko ojca, ale kiedyś to zrozumie...Trzymam mocno kciuki, bo wiem ile nerwów przed Tobą.
Głowa w górę KOBIETO i niech nikt nie wmówi Ci że robisz źle. Mama na pewno widziała i czuła sercem że to wasze małżeństwo to jedno wielkie cierpienie dla Ciebie (mimo że zachowywałaś twarz pokerzysty) i dlatego przyjęła to z takim spokojem. Ja tez obawiałam się reakcji moich rodziców, którzy są wierzący i bardzo praktykujący.... na szczęście również byli po mojej stronie.
A co do córki... no cóż, niech myśli jak chce na siłę jej nie zmienisz ale NIE POZWÓL żeby robiła z ciebie winną całej sytuacji (dobrze że syn myśli inaczej).
Już niedługo (28.11)? pierwsza sprawa a potem bedzie już tylko lepiej, a przynajmniej na sercu... ROBISZ DOBRZE I TEGO SIĘ TRZYMAJ - JESTES WIELKA a my z Tobą pamietaj :)
Evo robisz dobrze, nie wiń się..za diabła nie mogę zrozumieć Twojej córki
nie byłam w takiej sytuacji i nie wiem jak zachowałaby się moja córka( dzieci)
ale myślę i mam nadzieję,że "stanęła" by po mojej stronie, wiedząc że ojciec to pijak i tyran!!
trzymam kciuki..mocno jak sie da..........teraz będzie z górki
Gratulacje Babuniu! Wiem, że trochę późne, ale bardzo szczere.
Trzymaj się Dziewczyno!
Wszyscy piszą, że przeszkodą jest wiara, a czy wiara pozwala poniżać i znęcać się? Nie wiem czy większym grzechem jest żyć w toksycznym związku, denerwując się i złorzecząc drugiemu człowiekowi, czy rozstać się i dalej żyć według przykazań. Zapewniam, że nikt Cię nie potępi.
Rozwód to bardzo ciężkie przeżycie, a jeśli do tego wszystkiego dochodzą różne nieprzyjemności typu orzekanie o winie, alimenty, podział majątku itp. to jest jeszcze trudniej. U mojej znajomej chodziło na przykład o wzięty jeszcze za czasów kiedy się układało kredyt...Gdyby nie profesjonalna pomoc, zarówno prawna jak i psychoterapeutyczna to nie wiem jak by sobie poradziła. Właściwie to taki żart losu, miłość miłością ale pieniądze się muszą zgadzać.
Poruszyłaś bardzo ważną kwestię, bo mało osób wie, że kredyt wzięty przez nich w czasie małżeństwa łączy ich dalej, mimo rozwodu. Dlatego trzeba dopilnować i dopełnić formalności związanych z przejęciem kredytu w banku. Warto i trzeba o tym pamiętać, bo po latach może nas były mąz czy żona zaskoczyć domaganiem się spłaty kredytu.
Ewa trzymam kciuki i myślami dodaję Ci sił. Uwierz to da sie przejść a potem jest tylko lepiej.
Najgorsze jest to, że przecież rozwód to bardzo emocjonujące przeżycie i w takich trudnych chwilach ciężko jest nawet myśleć "trzeźwo" i postępować racjonalnie. A tutaj jeszcze trzeba załatwiać formalności i martwić się finansami. Ale niestety, tak to już jest. Dużo siły i jakoś trzeba przeżyć!
Ewcia trzymasz się jakoś? a 28 listopad już blisko.
Pamiętaj dasz radę JESTES WIELKA
Dzięki dziewczyny.Sprawę mam 29 .Napiszę jak poszło. Najgorsze jest mieszkanie razem. Kilka dni temu powiedzial,zebym wycofała sprawe i dalej bedziemy i mozemy zyc obok siebie -odpowiedziałam,że nie moge i nie chcę . Nie mogę-bo starce szacunek do siebie,nie chce -bo chce odzyskac moje zycie .DZIĘKI ,ZE JESTESCIE
Ewa broń Cię Panie Boże żebyś odpuściła!! Co prawda dopóki będziecie mieszkać razem to pewnie nie odczujesz zbyt wielkiej zmiany ale w Twojej psychice dużo się zmieni. Będziesz sobie Panią i poczujesz się wolna choćby w malutkich sprawach na poczatek. Myśl teraz o sobie, bo Ty jesteś najważniejsza. Trzymam mocno kciuki i życzę dużo siły.
nie lubię się wypowiadać w takich tematach, ale wiedzę że walczysz dalej i potrzebujesz wsparcia z każdej strony ... nie odpuszczaj ch... , ja nie mam nic do alkoholików bo sam za kołnierz nie wylewam i święty też nie jestem ale co to za facet co swoje żale odreagowuje na swojej najbliższej rodzinie i terroryzuje ją przez lata ... no po prostu bohater domu ... wiem że to sporo kosztuje i więcej sobie przysporzysz wrogów niż przyjaciół nawet w najbliższym otoczeniu, ale doprowadź tą sprawę do końca dla siebie, będziesz wreszcie mogła się rano obudzić bez strachu i żalu, życie jest zbyt krótkie i piękne ... trzymaj się i walcz do końca ... powodzenia
och,dziękuje z całego serca
To dzisiaj...trzymam bardzo mocno kciuki i życzę Ci powodzenia. Daj znać juz po wszystkim jak poszło.
Ewa dasz radę :))
Eva myslami i Sercem jestem z Toba. Twarda kobieta. Z ciebie. Tak. Trzymaj
Eva daj znać jak u Ciebie. Sercem i myślami jesteśmy z tobą
JESTEM WOLNA
Wczoraj wychodziłam z domu jako mężatka wrociłam jako WOLNA KOBIETA. Sad orzekł rozwód juz na pierwszej sprawie z winy męża. Moje emocje były wczoraj tak wielkie,kiedy opowiadalam o tym co sie stało caly czas płakałam (nie mogłam inaczej ) .Moj maz sie wił i kłamał ,ale na końcu powiedział i przyznał do wszystkiego.
Dziewczyny dziękuję Wam za wsparcie
ps
Mieszkanie mamy nadal wspólne,to juz dalszy etap .
No się popłakałam jak czytam Wasze wpisy.Obce kobiety pamietały i wspierały a własna córka bokiem.
DZIEWCZYNY JESTESCIE WIELKIE ,z całego serca Wam dziekuję jeszcze raz. Wiem,ze dobro wraca wiec do Was wróci za okazane mi
Sprawa trwała prawie 2 h,tylko przesłuchali nas i wezwali syna,siostry i sąsiadki juz nie wzywali. Tak sie cieszę,ze juz po. Dziś sie polozyłam spac po 24 i wstałam ok 2,30.Emocje robia swoje
Ewa... JESTES WIELKA. Moja bohaterka. Teraz bedzie juz tylko lepiej. Dalas rade, a ten dupek po prostu zrozumial co zrobil. Moja rodzina jest z Toba
Rany Ewa teraz to ja siedzę i łzy mi lecą jak to czytam.... Serdecznie z całego serca Ci gratuluję. Jesteś silną kobietą i ze wszystkim sobie poradzisz. Głowa do góry, bo życie teraz leży w Twoich rękach i będzie dokładnie takie jakie zechcesz. Ściskam Cię mocno
Eva, widzisz w końcu wszystko się udało i wygrałaś, bo odważyłaś się wziąć sprawy w swoje ręce. Chociaż kosztowało Cię to sporo stresów, to warto było przejść przez ten trudy czas i odzyskać życie bez udręki. Gratuluję odwagi w doprowadzeniu sprawy do pozytywnego końca i życzę Ci Wszystkiego Najlepszego na nowej, spokojnej drodze życia oraz szczęśliwej przyszłości. :)))
Ewa SUPER :)) Bardzo się cieszę, bo widać że jesteś pozytywnie rozemocjonowana (widać po wpisie...hihi)
Oby tak dalej, bo choć mieszkanie nadal wspólne, nic nie stoi na przeszkodzie żyć zupełnie teraz inaczej-Lepiej. Nic też nie stoi na przeszkodzie, by zawalczyć oto żeby winny poniósł swoje konsekwencje i wyprowadził się za jakiś czas.
Gratuluję Dzielna Kobieto:)))
No Ewa super.... kurcze cieszę się razem z Tobą (nawet płaczę), fajnie że wszystko się rozwiązało na 1 rozprawie i nie przeciągało w czasie.
JESTEŚ WIELKA i życzę Ci jeszcze raz WIELKIEGO szczęścia i spokoju (mimo wszystko)
Buziaki!!
DZIĘKUJĘ MOJE KOCHANE . W SOBOTE IDE TO TEATRU -trzeba jakoś posmkowac wolnosci :)
Ucieszyłam się . Super wiadomość ! Powodzenia !
DZiś bedac w pracy uzyłam okreslenia -MÓJ PIERWSZY MĄŻ :)
czy dobrze rozumiem... już planujesz drugiego?
Jeszcze nie,ale zabawnie to brzmi. I ludzie sie zastanawiaja ile mam męzów. A śmiech to zdrowie .
Ja długo długo używałam "EKSIK".... dopóki żył
A gdzie "S" z przodu ?
Kochana eksik od eks-mąż :) w żadnym wypadku nie od seksu hahahaha
Hahaaa wiem...........ale może być "Eksik to był seksik"
Ewa duży nowej, swizej MILOSCI.
29 listopada we wtorek mialam sprawę .Jesli w dzień jakos sie trzymałam w nocy w ogóle nie mogłam spać. Ktoś powiedział do mnie ,coś musisz postanowić (nawet nie wiem kto ,ale mu dziękuję ).To był czwartek,tego dnia wziełam tabletkę na sen.Rano wstałam ,odpaliłam program na olx znalazłam doś tanie mieszkanie ,ale umeblowane. Umówiłam sie tego dnia ,polukałam na nie (była godz 19).O 21 napisałam wł sms,ze biore je.W poniedziałek sprawdziłam swoja zdolnosc kredytową .W wtorek na terapii opowiadałam jak w ciagu tygodnia zmienił się mój świat.Jeszcze jestem słaba,ale z kazdym dniem silniejsza. I bardziej wkurza moich znajomych ,zę zosatwiam oprawcy mieszkanie umeblowane ,wypieszczone a wyprowadzam się (juz w styczniu)i bede splacac kredyt przez 15 lat. A ja jestem szczesliwa :)
TO TEZ WASZA ZASŁUGA
ps
w sobote kiedy szłam przez rynekw Biłaymstoku do teatru,padał snieg,a ja snułam nogę za nogę i czułam sie pierwszy raz wolna i szczesliwa to co widzę obok ( bo wczesniej ogladałam widok z okna i nasłuchiwałam czy wraca )
Ewa i właśnie tak trzymaj. Nie oglądaj się na innych i nie myśl o tym co mówią znajomi. Czasem warto poświęcić wszystko żeby zyskać jeszcze więcej....wolność i szczęście a przede wszystkim żeby pozbyć się strachu. Juz pokazałaś, że jesteś silna i dasz sobie radę. Pamiętaj, tu zawsze znajdziesz wsparcie. Głowa do góry a ja dalej trzymam kaciuki za Ciebie. Ściskam Aga
Na terapi dziewczyny były w szoku,ze tak szybko zadzialałam a ja tez :)
Świetnie dziewczyno! Zadziałałaś!
Ważne ,że Ci serce już nie będzie mocno waliło bo wykonczyłabys sie szybko nerwowo.
A chaty nie odpuszczaj w końcu razem sie dorabialiście i połowa Ci sie należy.
Adwokat mówi,zę nawet wiecej,skoro pił i mamy na to dowód w postaci orzeczenia sądu. Ale ja chyba nie chce walczyc ,to chyba nie ma dla mnie znaczenia.Moze za rok bede myslec inaczej. I nawet mnie nie dołuje,ze co miesiac bede płacic rate ok 900zł. Wolnosc ma swoja cene :) Stoczy sie ,jak bede z nim walczyc a nie chce tego .Nie było go dla mnie i dzieic,moze bedzie dla wnuków .
Nie możesz tak zrobić.
Bo skoro on pił i pije to nie bedzie płacił czynszu, zadłuży chate i ją zabiorą.
Mało tego Ciebie też będą ścigać i do raty dojdą Ci inne niemałe koszty ((komrnik, zadłużenie, sąd).
Musisz to jak najszybciej załatwić!!!
a z chwilą rozwodu nie ma nastepuje automatyczne rozdzielnosc majatkowa i kazdy ma od tego momentu swoje długi i swoje plusy
Aaaa widzisz jaka ja nie kumata :) To czyje jest w takim razie mieszkanie?
I co w przypadku zadłużenia? Kogo ścigają?
Mieszkanie jest wspólne wlasnociowe .I jak ja tam nie bede mieszakc a tylko om to i tak muszę za swoja czesc płacic :(
Paskudnie........
Ewa wiem co zrób.powiedz staremu, że jak nie będzie robił opłat to wynajmiesz swój 1 pokój jakiemuś facetowi nawet za darmo. A czemu nie???
Ewa sprawa rozwodowa nie ma nic wspólnego z rozdzielczością majątkową. Spytaj adwokata jak to zrobić ale moim zdanie musi być kolejna sprawa o podział majątku, wtedy dopiero każdy będzie płacił za siebie. Do tego momentu wspólnie odpowiadacie za długi (czynsz, prąd, gaz itp).
Załatw to jak trzeba inaczej będziesz płacila za niego. Pozdrawiam
Aha na PW odpowiem w wolnej chwili bo póki co biegam między szpitalem a domem bo moje późne szczęście miało operacje na przepuchlinę brzuszną
Reniu z chwilą rozwodu lub separacji ustanowionej przez sąd ustaje wspólnota majątkowa. Kolejna rozprawa to wniesienie o podział majątku z okresu małżeństwa.
dokładnie ale ich majątek czyli mieszkanie było nabyte w małżeństwie, dlatego potrzebna jest sprawa sądowa
Tak z tym,że raczej sąd przyznaje jednej osobie mieszkanie a druga ma obowiązek spłacic wg wartości rzeczoznawcy.
Ewa łezka mi się zakręciła w oku jak przeczytałam ten wpis.....
Łezka radości, bo cieszę się razem z Tobą:)))
Trzymaj się mocno i mocno stąpaj po ziemi, jednocześnie pilnując by faktycznie zbyt dużo swobody (prawnej) nie pozostawić byłemu.....coby nic złego nie pociągnęło się w Twoim kierunku. Dokładnie obgadaj swoje ruchy z adwokatem, dowiedz się co i jak załatwić żeby nie ponosić konsekwencji np. mściwych poczynań (mieszkaniowych/czynszowych) byłego męża.......
Życzę uśmiechu i chwytania absolutnie każdej chwili wolności:))))