Jakoś nie mam chyba dobrej ręki do wątków ogrodniczych, bo znowu jesienny się zablokował i muszę bisować /Smosia zasugerowała, a Jej sugestia jest dla mnie rozkazem/. Zatem piszcie teraz tutaj, dzielcie się swoimi doświadczeniami, inni chętnie skorzystają. A jesień już naprawdę zapukała do naszych ogrodów.
No nieee rozkaz, tylko prośba, bo sporo ważnych spraw jest jeszcze do załatwienia w ogrodach i na działkach - przyda się każda wskazówka. Przycinanie malin mnie czeka i mam zagwozdkę czy ciąć wszystkie pędy czy tylko te najstarsze. Widziałam całe pocięte tuż przy ziemi, ale to chyba nie o to chodzi?? Tegoroczne i sprzed roku chyba trzeba zostawić, bo one najwięcej owoców urodzą w przyszłym sezonie?? Oj, tyle problemów a wiedzy wszelakiej jeszcze więcej - często tylko pozornej, że można zgłupieć.
Smosiu, Ty zabiegana ogrodniczko, nie napisałam rozkaz /celowo szukałam innego wyrazu hihihi/, a sugestia!
Smosiu, jakie masz maliny - letnie czy jesienne. Każde inaczej się tnie. Doradzę Ci, bo mam jedne i drugie.
Dyskutowałyście też gdzieś /?/ o cięciu winorośli. Kiedyś była burzliwa dyskusja na WŻ na ten temat m.in. Bahus, Kazik i nie pamiętam kto jeszcze. Jedni byli za cięciem późno jesiennym, drudzy za wiosennym. Ja ze względów praktycznych /działkę mam poza miastem jakieś 10 km od domu/ tnę w jesieni, bo kto będzie potem jechał w marcu w pole. Tnę, gdy już soki przestają krążyć, liście opadną, przeważnie listopad.
Cięcie wiosną, moja praktyka oraz szkolenie uniwersyteckie i praktykujących właścicieli winnic.Ale na tyle wcześnie żeby widzieć, które pnącza żyją. Na wiosnę widać które odnogi żyją a które martwe.
Maliny mam i takie i siakie a nawet mieszańce?? o ile są w ogóle takowe?? Jedne owocują w lecie, 2gie zaczęły późnym latem i tak do dzisiaj - im później, tym więcej ich na krzakach /niestety nie mają tyle ciepła i słonka ile potrzebują/.
Sporo też pleśnieje, bo rok dość mokry a nie było czasu na profilaktyczne opryski /zawsze coś lub ktoś był ważniejszy od ogrodu/. I, co chyba najważniejsze - są gęste, wysokie i pokładają się jedne na drugich, trochę na ziemi. Wszystkie sadzone niedawno, mają po 2-3 lata i dotąd wycinałam tylko chore, suche badylki. Czas na przecinkę i podpory ?? dla nich.
Smosiu, maliny letnie /owocują latem/ wycina się po zbiorach latem. Wycina się pędy, które owocowały w danym roku, zostają pędy nowe, które wyrosły w danym roku, a będą owocować w przyszłym roku. Te nowe, gdy są zbyt wyrośnięte, dodatkowo trochę skracam. Maliny jesienne można wycinać albo jesienią, po zbiorach, albo wczesną wiosną. Te wycina się całkowicie na jakieś 15 cm od ziemi, bo jesienne wypuszczą na wiosnę nowe odrosty, te urosną i będą owocować. Ja tak robię. Ale należy dodać, że jeśli nie wytniemy jesiennych w ogóle, to one w przyszłym roku też wydadzą plon szybciej, czyli już latem, a dodatkowo jesienią te z nowych odrostów. Chyba będą jednak małe owoce /ja tego nie praktykuję/.
O, tego nie wiedziałam i kombinowałam - może tak tną 'na zero, bo chcą je zagęścić lub odnowić stare krzaki Dobrze, że jesteś, bo pewnie bym wszystkie pocięła :( niepotrzebnie.
O, widzisz, na coś się przydałam... Smosiu, tu jest prosta spawa - jesienne owocuję na pędach tegorocznych, stąd trochę więcej czasu im trzeba zanim urosną i wydadzą owoc i dlatego owoce są jesienią dopiero. Letnie zaś owocują na pędach ubiegłorocznych, stąd owoce szybciej. Ale się pomądrzyłam... to wiedza zdobyta w czasie gdy jestem działkowiczką, innej wiedzy nie mam, ale chyba wiedza praktyczna też nie jest zła.
A to moje warzywa - sezon 2021 /który już jest prawie zamknięty/:
Dopisano 2021-10-18 8:39:40:
Z tym, że truskawki i maliny to owoce Miałam wklepać: "oto moje plony" a napisałam 'warzywa - oj, coraz gorzej z moimi klepkami', obluzowane i 'klepią bez sensu /czasami /.
Alman - sadzisz już czosnek czy czekasz do listopada? Ja chyba dzisiaj go już wetknę w glebę, niech sobie siedzi. Ze 2a rządki przy płocie, w miejscu gdzie rosła fasolka tyczna. Jak obrodzi, to obdzielę rodzinkę co go lubi jak ja słodycze I jak pogoda pozwoli - posprzątam skrawki ziemi /czyli grządki/ po cukinii, ostatnią wczoraj zerwałam i wyrwałam krzak.
Smosiu, możesz już sadzić. Ja planuję w sobotę, choć nie wiem czym się to skończy, bo ma się oziębić bardzo i padać, ale w tygodniu nie mam z kim jechać na działkę /M się rehabilituje akurat teraz/. Moja cukinia wyrwana już jakiś czas temu, był przymrozek i po niej, a tyle miała malutkich zawiązków /teraz sobie przypomniała o owocowaniu/. Na grządce po niej posiałam już owies. W sobotę planuję wyjazd na działkę, choć w sobotę nie lubię wyjazdów. Mam zamiar posadzić właśnie czosnek oraz posiać koper i marchew, choć ta powinna być później posiana /XI/, ale najwyżej nie urośnie, tylko odrobinę planuję, tak dla zabawy, bo w zasadzie już zrezygnowałam z marchewki i pietruszki.
Melduję, że dziś posadziłam czosnek ozimy... posiałam też marchewkę /troszkę/ oraz cały rządek koperku i mam nadzieję, że wiosną szybko będzie rósł. A poza tym trochę okryłam róże i piwonie i chyba zakończę na tym sezon. Wprawdzie są jeszcze prace, ale... robota nie zając, nie ucieknie, poczeka do wiosny... może tak, a może nie.
Wczoraj przycięłam maliny - żal, niektóre miały kwiatki, zawiązki i owoce. Musiałam, bo pogoda sprzyja - sucho i słonecznie, a cięcie musi być 'na sucho wykonane, by grzyby nie atakowały roślin. Okazało się, że mam więcej krzaków jesiennych niż letnich /jedne żółte/. Nie wiem czy prawidłowo pociachałam, ale wolałam więcej zostawić niż wykarczować - nie widać teraz które to pędy nowe a które stare do wycięcia. Dzisiaj tylko suchelce wyciacham w żółtkach, trochę je też przerzedzę bo są 'inwazyjne i mimo borderów chcą zająć cały teren - włażą pod krzaki jesienne.
Czosnku jeszcze nie posadziłam, nie mam czasu i sił a do tego jest ciepło i boję się, że zacznie kiełkować przedwcześnie?? to możliwe czy mam znowu luki w klepkach To do dzieła :) słonko świeci, ptaki świergolą i robota czeka.
Witam :) Wczoraj rozsypałam nawóz granulowany i przekopałam grządkę po cukiniach. Dzisiaj deszcz ją pięknie podlewa, więc nawóz rozpuści i przygotuje super podłoże na wiosenny siew?? lub sadzenie /jeszcze nie wiem co tam wyrośnie/.
Malutką, białą hortensję otuliłam włókniną, przysypałam liśćmi klonu i obłożyłam gałęziami by wiatr nie popsuł 'szałasu. Może w następnym roku zakwitnie, mam nadzieję /2021 bez kwiatów był bo chyba przemarzła, zapomniałam ją okryć/.
Po upalnym Xku mój krzaczek jagody kamczackiej wypuścił seledynowe pędy - nie wiem co z nimi zrobić /obskubać czy zostawić/. No i fiołki znowu kwitną, jakby wiosnę czuły.
Co u Was drogie Ogrodniczki?? Przerwa do wiosny czy otulacie roślinki, przesadzacie lub sadzicie nowe
Witam. Co prawda nie wszystko zrobione, ale... sezon działkowy już zamknęłam. Nie chce mi się jeździć /zazdroszczę tym, którzy maja ogród "za progiem"/, pogoda różna, dzień krótki... Będę tylko musiała wpaść, aby przykryć grządkę z cebulą oraz drugą z sałatą, szpinakiem i czymś tam jeszcze. Czosnku nie przykrywam. Liczę, że może ktoś mnie w tym wyręczy. Jeśli chodzi o hortensje ogrodowe, to nie przykrywam. Mam dwie, jedna kwitnie na niebiesko, dawniej ją otulałam, wiatr w zimie porywał otulinę i tyle było z okrywania. Teraz tego nie robię, rośnie pod świerkiem, trochę zasłonięta altanką i daje radę. Drugą mam blady róż /brzydki kolor, taki "majtkowy" się dawniej mówiło/. Kwitła tylko raz, zawsze przemarza, tak okryta jak też nie, więc nie okrywam, mam ochotę ją "skasować", ale... szkoda mi, bo wiosną wypuszcza nowe pędy, ma liście pierw zielone, potem robią się aż bordowe, jest dekoracyjna sama w sobie, nawet bez kwiatów. Czekam na wiosnę.
Ja chciałam wykarczować hortensję różową, ładny kolor ma i dość dużo kwiatów /a nie okrywam jej nigdy/ bo chyba mamy łagodniejszy klimat i odmiana wytrzymała na przymrozki. Nic mi z tego wykopywania nie wyszło, bo korzenie mimo podkopania i wycinania ruszyły z nowymi pędami - rośnie do dzisiaj, chociaż ciut przeszkadza, włazi na ścieżkę.
Czosnek posadziłam, przysypałam grubą warstwą ziemi z grządki po buraczkach /niedawno wykopanych/ i chyba go przykryję liśćmi, gałązkami iglaków. Rośnie na skarpie przy płocie i nie chcę by przemarzł.
Nas czeka jeszcze przekopanie grządek na nowej działce u rodzinki - odstąpią nam kawałek, bo u nas już za ciasno a oni mają za dużo i nie chce im się grzebać w ziemi. Chyba ogórki, pomidory i może buraczki tam wsadzę??
Na wiosnę?? to sobie troszkę poczekasz Ja lubię jesień, dla mnie może trwać aż 0,5 roku - co już prawie mam, klimat z 2ma porami roku /cieplejszą i chłodniejszą/. Jak to marzenia spełniają się, tak same z siebie, bez specjalnych starań - "sorry, taki mamy klimat Pozdrawiam pięknie :) jesiennie i kolorowo.
Witaj Ogrodniczko, Jedynaczko moja. Smosia, gałązki świerkowe do przykrycia czosnku to chyba nie jest dobry pomysł...igliwie zakwasza. ziemię, a czy czosnek lubi kwaśną? nie wiem, ale mam wątpliwości. W Twojej strefie chyba zimy są ciepłe, nie ma co cudować z przykrywaniem nadmiernym, a poza tym czosnek nawet nie wykopany idzie potem głęboko w ziemię i szukaj wiatru w polu /dlatego trzeba go w odpowiednim terminie wykopać/. Ten posadzony jak się ukorzeni też pójdzie głęboko. Wiem to z doświadczenia własnego, kiedy wczesną wiosną /raczej przedwiośnie lub końcówka zimy/ przekopałam niemal całą grządkę z czosnkiem w poszukiwaniu go, uznałam, że coś wyżarło, a on potem wyrósł jakby nic. Zresztą nabieraj doświadczenia, bo w każdej strefie klimatycznej i glebie jest inaczej. Ja pod pomidory i cukinię posiałam jesienią owies, troszkę urósł i tak zostanie na zimę. Wiosną przekopię. Możesz teraz przekopać, wiosną posiać coś /ja owies, ale czytałam, ze bardzo dobry jest łubin wąskolistny - nie znam co to.../. No to miłej pracy działkowej. Słyszałam w tv, że we wtorek ma być deszcz ze śniegiem.
A hortensja piękna, duża. Moja jedna, która miała być różowa jest niebieska, a u sąsiada /dałam mu du ży krzak bo wykopałam tak jak Ty/ jest różowa, a moje pozostałości po wykopkach rozrosły się, ale niebiesko kwitnie. Widać kwaśna ziemia.
I listopad w pełnej krasie mamy - wszędzie pełno liści zalega. Te najgrubsze dywany liściowe chyba dzisiaj zwinę" czyli zagrabię pod krzaki i na grządki /będą chronić rośliny przed mrozami, gdy w zimie śniegu braknie, jak to często u nas bywa/. Muszę też jeszcze podlać solidnie moje borówki, chyba że deszcz spadnie i mnie wyręczy. I ostatnie różyczki też zetnę, okryję leciutko liśćmi i włókniną - mam nadzieję że przetrwają zimę pod taką pierzynką
Spadam, jak liście , bo robota czeka i pogoda sprzyja - na ostatnie porządki czas.
Pozdrawiam jesiennie i zapadam w sen zimowy ogrodnika - do wiosny
Wspomnienie lata: kwiat cukinii /jadalny, na surowo lub smażony/.
Jeszcze pochwalę się /specjalnie zalogowałam się, zamiast grzać żarcie dla głodomora / - dzisiaj wykopałam 3y samosiejki czosnkowe i wpakowałam do doniczek. Są oklapnięte, ale powolutku wstają /na razie na parapecie piwnicznym, później ustawię na bardziej słonecznym/. Główeczki są już całkiem fajne, bezzębne ale już byłoby co siekać, mniammm z masełkiem na tostach. Nie mogę doczekać się 'uczty
Dopisano 2021-11-19 8:3:46:
Alman - pełen sukces, bo czosnek wstał i wygląda tak dobrze jak na grządce Przeniosłam go na zachodni parapet.
I myślę o innych doniczkowych plantacjach - może czosnek niedźwiedzi zacząć hodować. Lubię go bardzo i płacę sporo za małą torebkę suszonego, może lepiej mieć go na parapecie, potem na grządce?? Jak myślisz?? Słyszałaś, czytałaś o takim 'zielniku domowym Może warto spróbować.
Smosiu, czosnek niedźwiedzi uprawiam na działce. Ciekawostką jest to, że kiedyś kupiłam na targowisku od "baby" jako ... czosnek ozdobny. Rosło to-to sobie, rozsiewało się coraz bardziej na grządce kwiatowej, ba, pojawiał się nawet na innej grządce, a ponieważ nie był to zbyt urokliwy kwiatek, zaczęłam to tępić... a to ciągle rosło, roślinki było coraz drobniejsze, ale każdego roku wyrastały wzorcowo. Pewnego roku sąsiadka działkowa dostała od znajomej mnóstwo zielonych liści i podzieliła się ze mną, jako czosnkiem niedźwiedzim, wydając przy tym mnóstwo ochów ze względu na jego walory smakowe i zdrowotne. Jakież było moje zdziwienie gdy odkryłam, że to ta sama roślina, którą od kilku lat tak zwalczam. Pozbierałam wszystkie /wykopałam/ i przeniosłam na grządkę ziołową. Niestety, jakoś mu tam nie pasuje. Jest mizerny, prawie się nie rozsiewa, a jeszcze mięta włazi na niego dość agresywnie. Już doszłam do wniosku, że chyba lubi cień, a wiosnę jak wyjdzie to postaram się go znowu "pozbierać" i posadzić pod świdośliwką, tam powinno mu być dobrze... tak myślę.
Widzisz zatem, raczej do uprawy doniczkowej się nie nada, wyrasta wiosną, potem zanika /chyba tak jak czosnek zwykły, ucieka głęboko w ziemię/.
Jeśli chodzi o suszony, kupuję w hipermarkecie b1, mają na wagę, wychodzi znacznie taniej niż w torebkach, bo przecież jest leciutki.
Pozdrawiam ogrodniczko-amatorko. Dobrze mieć taką bratnią duszyczkę wśród żarłoczków.
Wpadłam tylko pochwalić się czosnkiem - rośnie i łodyżki ma coraz grubsze a czuprynki gęściejsze /kładą się na boki, są wiotkie ale listki wypuszcza/. Wiosną też zadoniczkuję parę ząbków, po 3 - 4ech miesiącach będzie do chrupania.
Pozdrawiam :) U nas zima na biało, fajną kołderkę mają roślinki
I jeszcze 1no: na szczęście okryłam czosnek ozimy liśćmi, docisnęłam gałązkami. Nawet najzimniejsze noce nie zaszkodzą mojej plantacji, nie darowałabym sobie gdyby przez moje lenistwo przemarzł.
A doniczkowy ma się dobrze i coraz lepiej, niebawem 'wykopki
Dopisano 2021-12-13 8:50:10:
Iii pooo czosnku doniczkowym - rosły listki a główki nie /albo gleba zbyt ciężka i mokra, albo nie to miejsce, parapetowe/. Lepiej było go zostawić na grządce i wykopać przed mrozami - główki byłyby malutkie, ale zdrowe i smaczne a tak nie ma nic, tylko zapach/woń czosnkowa wszędzie/. Nie polecam takiej plantacji parapetowej. Obeszłam się smakiem i kanapki posypałam czosnkiem z młynka
A widzisz, okryłaś? a ja nie, okryłam 2 grządki włókniną zimową /specjalna, gruba/, na których zasadziłam dymkę, szpinak, pietruszkę naciową i nie wiem czy coś jeszcze.... a, sałatę zimową... a czosnek tzn. grządka z nim oddycha pełną piersią...Pozdrawiam.
Jakoś nie mam chyba dobrej ręki do wątków ogrodniczych, bo znowu jesienny się zablokował i muszę bisować /Smosia zasugerowała, a Jej sugestia jest dla mnie rozkazem/.
Zatem piszcie teraz tutaj, dzielcie się swoimi doświadczeniami, inni chętnie skorzystają.
A jesień już naprawdę zapukała do naszych ogrodów.
No nieee rozkaz, tylko prośba, bo sporo ważnych spraw jest jeszcze do załatwienia w ogrodach i na działkach - przyda się każda wskazówka.
Przycinanie malin mnie czeka i mam zagwozdkę czy ciąć wszystkie pędy czy tylko te najstarsze.
Widziałam całe pocięte tuż przy ziemi, ale to chyba nie o to chodzi??
Tegoroczne i sprzed roku chyba trzeba zostawić, bo one najwięcej owoców urodzą w przyszłym sezonie??
Oj, tyle problemów a wiedzy wszelakiej jeszcze więcej - często tylko pozornej, że można zgłupieć.
To do dzieła drogie działkowiczki i działkowcy
Smosiu, Ty zabiegana ogrodniczko, nie napisałam rozkaz /celowo szukałam innego wyrazu hihihi/, a sugestia!
Smosiu, jakie masz maliny - letnie czy jesienne. Każde inaczej się tnie. Doradzę Ci, bo mam jedne i drugie.
Dyskutowałyście też gdzieś /?/ o cięciu winorośli. Kiedyś była burzliwa dyskusja na WŻ na ten temat m.in. Bahus, Kazik i nie pamiętam kto jeszcze. Jedni byli za cięciem późno jesiennym, drudzy za wiosennym. Ja ze względów praktycznych /działkę mam poza miastem jakieś 10 km od domu/ tnę w jesieni, bo kto będzie potem jechał w marcu w pole. Tnę, gdy już soki przestają krążyć, liście opadną, przeważnie listopad.
Cięcie wiosną, moja praktyka oraz szkolenie uniwersyteckie i praktykujących właścicieli winnic.Ale na tyle wcześnie żeby widzieć, które pnącza żyją.
Na wiosnę widać które odnogi żyją a które martwe.
Maliny mam i takie i siakie a nawet mieszańce?? o ile są w ogóle takowe??
Jedne owocują w lecie, 2gie zaczęły późnym latem i tak do dzisiaj - im później, tym więcej ich na krzakach /niestety nie mają tyle ciepła i słonka ile potrzebują/.
Sporo też pleśnieje, bo rok dość mokry a nie było czasu na profilaktyczne opryski /zawsze coś lub ktoś był ważniejszy od ogrodu/.
I, co chyba najważniejsze - są gęste, wysokie i pokładają się jedne na drugich, trochę na ziemi.
Wszystkie sadzone niedawno, mają po 2-3 lata i dotąd wycinałam tylko chore, suche badylki.
Czas na przecinkę i podpory ?? dla nich.
Super, że mogę liczyć na dobre, sprawdzone porady
Smosiu, maliny letnie /owocują latem/ wycina się po zbiorach latem. Wycina się pędy, które owocowały w danym roku, zostają pędy nowe, które wyrosły w danym roku, a będą owocować w przyszłym roku. Te nowe, gdy są zbyt wyrośnięte, dodatkowo trochę skracam.
Maliny jesienne można wycinać albo jesienią, po zbiorach, albo wczesną wiosną. Te wycina się całkowicie na jakieś 15 cm od ziemi, bo jesienne wypuszczą na wiosnę nowe odrosty, te urosną i będą owocować.
Ja tak robię.
Ale należy dodać, że jeśli nie wytniemy jesiennych w ogóle, to one w przyszłym roku też wydadzą plon szybciej, czyli już latem, a dodatkowo jesienią te z nowych odrostów. Chyba będą jednak małe owoce /ja tego nie praktykuję/.
O, tego nie wiedziałam i kombinowałam - może tak tną 'na zero, bo chcą je zagęścić lub odnowić stare krzaki
Dobrze, że jesteś, bo pewnie bym wszystkie pocięła :( niepotrzebnie.
O, widzisz, na coś się przydałam... Smosiu, tu jest prosta spawa - jesienne owocuję na pędach tegorocznych, stąd trochę więcej czasu im trzeba zanim urosną i wydadzą owoc i dlatego owoce są jesienią dopiero. Letnie zaś owocują na pędach ubiegłorocznych, stąd owoce szybciej.
Ale się pomądrzyłam... to wiedza zdobyta w czasie gdy jestem działkowiczką, innej wiedzy nie mam, ale chyba wiedza praktyczna też nie jest zła.
Praktyka to naj-wiedza
Bo: '1no doświadczenie jest więcej warte niż 1000ąc opinii ekspertów", cyt. eks-pryncypały z Danii
I tego będę się trzymać ;)
A to moje warzywa - sezon 2021 /który już jest prawie zamknięty/:
Dopisano 2021-10-18 8:39:40:
Z tym, że truskawki i maliny to owoceMiałam wklepać: "oto moje plony" a napisałam 'warzywa - oj, coraz gorzej z moimi klepkami', obluzowane i 'klepią bez sensu /czasami /.
No piękne, gratuluję. Ja w tym roku nie mam się czym pochwalić, pomidory owszem udały się, ale reszta, a zwłaszcza cukinia... szkoda gadać.
Alman - sadzisz już czosnek czy czekasz do listopada?
Ja chyba dzisiaj go już wetknę w glebę, niech sobie siedzi.
Ze 2a rządki przy płocie, w miejscu gdzie rosła fasolka tyczna.
Jak obrodzi, to obdzielę rodzinkę co go lubi jak ja słodycze
I jak pogoda pozwoli - posprzątam skrawki ziemi /czyli grządki/ po cukinii, ostatnią wczoraj zerwałam i wyrwałam krzak.
Pozdrawiam:)
Smosiu, możesz już sadzić. Ja planuję w sobotę, choć nie wiem czym się to skończy, bo ma się oziębić bardzo i padać, ale w tygodniu nie mam z kim jechać na działkę /M się rehabilituje akurat teraz/.
Moja cukinia wyrwana już jakiś czas temu, był przymrozek i po niej, a tyle miała malutkich zawiązków /teraz sobie przypomniała o owocowaniu/. Na grządce po niej posiałam już owies.
W sobotę planuję wyjazd na działkę, choć w sobotę nie lubię wyjazdów. Mam zamiar posadzić właśnie czosnek oraz posiać koper i marchew, choć ta powinna być później posiana /XI/, ale najwyżej nie urośnie, tylko odrobinę planuję, tak dla zabawy, bo w zasadzie już zrezygnowałam z marchewki i pietruszki.
Melduję, że dziś posadziłam czosnek ozimy... posiałam też marchewkę /troszkę/ oraz cały rządek koperku i mam nadzieję, że wiosną szybko będzie rósł.
A poza tym trochę okryłam róże i piwonie i chyba zakończę na tym sezon. Wprawdzie są jeszcze prace, ale... robota nie zając, nie ucieknie, poczeka do wiosny... może tak, a może nie.
Witam:) drogie ogrodniczki/ogrodników
Wczoraj przycięłam maliny - żal, niektóre miały kwiatki, zawiązki i owoce.
Musiałam, bo pogoda sprzyja - sucho i słonecznie, a cięcie musi być 'na sucho wykonane, by grzyby nie atakowały roślin.
Okazało się, że mam więcej krzaków jesiennych niż letnich /jedne żółte/.
Nie wiem czy prawidłowo pociachałam, ale wolałam więcej zostawić niż wykarczować - nie widać teraz które to pędy nowe a które stare do wycięcia.
Dzisiaj tylko suchelce wyciacham w żółtkach, trochę je też przerzedzę bo są 'inwazyjne i mimo borderów chcą zająć cały teren - włażą pod krzaki jesienne.
Czosnku jeszcze nie posadziłam, nie mam czasu i sił a do tego jest ciepło i boję się, że zacznie kiełkować przedwcześnie?? to możliwe czy mam znowu luki w klepkach
To do dzieła :) słonko świeci, ptaki świergolą i robota czeka.
Smosiu, czosnek spokojnie posadź. Powinien przed mrozami wypuścić korzonki czylu fachowo mówiąc ukorzenić się.
Dobra, dzisiaj posadzę :)
Przed mrozami na pewno zdąży, nas mrozi późną zimą albo wczesną wiosną
Witam :)
Wczoraj rozsypałam nawóz granulowany i przekopałam grządkę po cukiniach. Dzisiaj deszcz ją pięknie podlewa, więc nawóz rozpuści i przygotuje super podłoże na wiosenny siew?? lub sadzenie /jeszcze nie wiem co tam wyrośnie/.
Malutką, białą hortensję otuliłam włókniną, przysypałam liśćmi klonu i obłożyłam gałęziami by wiatr nie popsuł 'szałasu. Może w następnym roku zakwitnie, mam nadzieję /2021 bez kwiatów był bo chyba przemarzła, zapomniałam ją okryć/.
Po upalnym Xku mój krzaczek jagody kamczackiej wypuścił seledynowe pędy - nie wiem co z nimi zrobić /obskubać czy zostawić/.
No i fiołki znowu kwitną, jakby wiosnę czuły.
Co u Was drogie Ogrodniczki??
Przerwa do wiosny czy otulacie roślinki, przesadzacie lub sadzicie nowe
Witam. Co prawda nie wszystko zrobione, ale... sezon działkowy już zamknęłam. Nie chce mi się jeździć /zazdroszczę tym, którzy maja ogród "za progiem"/, pogoda różna, dzień krótki...
Będę tylko musiała wpaść, aby przykryć grządkę z cebulą oraz drugą z sałatą, szpinakiem i czymś tam jeszcze. Czosnku nie przykrywam. Liczę, że może ktoś mnie w tym wyręczy.
Jeśli chodzi o hortensje ogrodowe, to nie przykrywam. Mam dwie, jedna kwitnie na niebiesko, dawniej ją otulałam, wiatr w zimie porywał otulinę i tyle było z okrywania. Teraz tego nie robię, rośnie pod świerkiem, trochę zasłonięta altanką i daje radę. Drugą mam blady róż /brzydki kolor, taki "majtkowy" się dawniej mówiło/. Kwitła tylko raz, zawsze przemarza, tak okryta jak też nie, więc nie okrywam, mam ochotę ją "skasować", ale... szkoda mi, bo wiosną wypuszcza nowe pędy, ma liście pierw zielone, potem robią się aż bordowe, jest dekoracyjna sama w sobie, nawet bez kwiatów.
Czekam na wiosnę.
Ja chciałam wykarczować hortensję różową, ładny kolor ma i dość dużo kwiatów /a nie okrywam jej nigdy/ bo chyba mamy łagodniejszy klimat i odmiana wytrzymała na przymrozki.
Nic mi z tego wykopywania nie wyszło, bo korzenie mimo podkopania i wycinania ruszyły z nowymi pędami - rośnie do dzisiaj, chociaż ciut przeszkadza, włazi na ścieżkę.
Czosnek posadziłam, przysypałam grubą warstwą ziemi z grządki po buraczkach /niedawno wykopanych/ i chyba go przykryję liśćmi, gałązkami iglaków. Rośnie na skarpie przy płocie i nie chcę by przemarzł.
Nas czeka jeszcze przekopanie grządek na nowej działce u rodzinki - odstąpią nam kawałek, bo u nas już za ciasno a oni mają za dużo i nie chce im się grzebać w ziemi. Chyba ogórki, pomidory i może buraczki tam wsadzę??
Na wiosnę?? to sobie troszkę poczekasz
Ja lubię jesień, dla mnie może trwać aż 0,5 roku - co już prawie mam, klimat z 2ma porami roku /cieplejszą i chłodniejszą/.
Jak to marzenia spełniają się, tak same z siebie, bez specjalnych starań - "sorry, taki mamy klimat
Pozdrawiam pięknie :) jesiennie i kolorowo.
Witaj Ogrodniczko, Jedynaczko moja.
Smosia, gałązki świerkowe do przykrycia czosnku to chyba nie jest dobry pomysł...igliwie zakwasza. ziemię, a czy czosnek lubi kwaśną? nie wiem, ale mam wątpliwości. W Twojej strefie chyba zimy są ciepłe, nie ma co cudować z przykrywaniem nadmiernym, a poza tym czosnek nawet nie wykopany idzie potem głęboko w ziemię i szukaj wiatru w polu /dlatego trzeba go w odpowiednim terminie wykopać/. Ten posadzony jak się ukorzeni też pójdzie głęboko. Wiem to z doświadczenia własnego, kiedy wczesną wiosną /raczej przedwiośnie lub końcówka zimy/ przekopałam niemal całą grządkę z czosnkiem w poszukiwaniu go, uznałam, że coś wyżarło, a on potem wyrósł jakby nic.
Zresztą nabieraj doświadczenia, bo w każdej strefie klimatycznej i glebie jest inaczej.
Ja pod pomidory i cukinię posiałam jesienią owies, troszkę urósł i tak zostanie na zimę. Wiosną przekopię. Możesz teraz przekopać, wiosną posiać coś /ja owies, ale czytałam, ze bardzo dobry jest łubin wąskolistny - nie znam co to.../.
No to miłej pracy działkowej. Słyszałam w tv, że we wtorek ma być deszcz ze śniegiem.
A hortensja piękna, duża. Moja jedna, która miała być różowa jest niebieska, a u sąsiada /dałam mu du ży krzak bo wykopałam tak jak Ty/ jest różowa, a moje pozostałości po wykopkach rozrosły się, ale niebiesko kwitnie. Widać kwaśna ziemia.
I listopad w pełnej krasie mamy - wszędzie pełno liści zalega.
Te najgrubsze dywany liściowe chyba dzisiaj zwinę" czyli zagrabię pod krzaki i na grządki /będą chronić rośliny przed mrozami, gdy w zimie śniegu braknie, jak to często u nas bywa/.
Muszę też jeszcze podlać solidnie moje borówki, chyba że deszcz spadnie i mnie wyręczy.
I ostatnie różyczki też zetnę, okryję leciutko liśćmi i włókniną - mam nadzieję że przetrwają zimę pod taką pierzynką
Spadam, jak liście , bo robota czeka i pogoda sprzyja - na ostatnie porządki czas.
Pozdrawiam jesiennie i zapadam w sen zimowy ogrodnika - do wiosny
Wspomnienie lata: kwiat cukinii /jadalny, na surowo lub smażony/.
Jeszcze pochwalę się /specjalnie zalogowałam się, zamiast grzać żarcie dla głodomora / - dzisiaj wykopałam 3y samosiejki czosnkowe i wpakowałam do doniczek. Są oklapnięte, ale powolutku wstają /na razie na parapecie piwnicznym, później ustawię na bardziej słonecznym/.
Główeczki są już całkiem fajne, bezzębne ale już byłoby co siekać, mniammm z masełkiem na tostach. Nie mogę doczekać się 'uczty
Dopisano 2021-11-19 8:3:46:
Alman - pełen sukces, bo czosnek wstał i wygląda tak dobrze jak na grządcePrzeniosłam go na zachodni parapet.
I myślę o innych doniczkowych plantacjach - może czosnek niedźwiedzi zacząć hodować. Lubię go bardzo i płacę sporo za małą torebkę suszonego, może lepiej mieć go na parapecie, potem na grządce??
Jak myślisz?? Słyszałaś, czytałaś o takim 'zielniku domowym
Może warto spróbować.
Owocnego/warzywnego dnia, Ogrodniczko :)
Smosiu, czosnek niedźwiedzi uprawiam na działce. Ciekawostką jest to, że kiedyś kupiłam na targowisku od "baby" jako ... czosnek ozdobny. Rosło to-to sobie, rozsiewało się coraz bardziej na grządce kwiatowej, ba, pojawiał się nawet na innej grządce, a ponieważ nie był to zbyt urokliwy kwiatek, zaczęłam to tępić... a to ciągle rosło, roślinki było coraz drobniejsze, ale każdego roku wyrastały wzorcowo. Pewnego roku sąsiadka działkowa dostała od znajomej mnóstwo zielonych liści i podzieliła się ze mną, jako czosnkiem niedźwiedzim, wydając przy tym mnóstwo ochów ze względu na jego walory smakowe i zdrowotne. Jakież było moje zdziwienie gdy odkryłam, że to ta sama roślina, którą od kilku lat tak zwalczam. Pozbierałam wszystkie /wykopałam/ i przeniosłam na grządkę ziołową. Niestety, jakoś mu tam nie pasuje. Jest mizerny, prawie się nie rozsiewa, a jeszcze mięta włazi na niego dość agresywnie. Już doszłam do wniosku, że chyba lubi cień, a wiosnę jak wyjdzie to postaram się go znowu "pozbierać" i posadzić pod świdośliwką, tam powinno mu być dobrze... tak myślę.
Widzisz zatem, raczej do uprawy doniczkowej się nie nada, wyrasta wiosną, potem zanika /chyba tak jak czosnek zwykły, ucieka głęboko w ziemię/.
Jeśli chodzi o suszony, kupuję w hipermarkecie b1, mają na wagę, wychodzi znacznie taniej niż w torebkach, bo przecież jest leciutki.
Pozdrawiam ogrodniczko-amatorko. Dobrze mieć taką bratnią duszyczkę wśród żarłoczków.
A wiesz, że dziki jest pod ochroną
Tępić czosnek?? kryminał za to grozi albo przynajmniej mandat /i może punkty karne /.
Wpadłam tylko pochwalić się czosnkiem - rośnie i łodyżki ma coraz grubsze a czuprynki gęściejsze /kładą się na boki, są wiotkie ale listki wypuszcza/.
Wiosną też zadoniczkuję parę ząbków, po 3 - 4ech miesiącach będzie do chrupania.
Pozdrawiam :)
U nas zima na biało, fajną kołderkę mają roślinki
I jeszcze 1no:
na szczęście okryłam czosnek ozimy liśćmi, docisnęłam gałązkami.
Nawet najzimniejsze noce nie zaszkodzą mojej plantacji, nie darowałabym sobie gdyby przez moje lenistwo przemarzł.
A doniczkowy ma się dobrze i coraz lepiej, niebawem 'wykopki
Dopisano 2021-12-13 8:50:10:
Iii pooo czosnku doniczkowym - rosły listki a główki nie /albo gleba zbyt ciężka i mokra, albo nie to miejsce, parapetowe/.Lepiej było go zostawić na grządce i wykopać przed mrozami - główki byłyby malutkie, ale zdrowe i smaczne a tak nie ma nic, tylko zapach/woń czosnkowa wszędzie/.
Nie polecam takiej plantacji parapetowej.
Obeszłam się smakiem i kanapki posypałam czosnkiem z młynka
Mam nadzieję, że chociaż ozimy czosnek obrodzi
A widzisz, okryłaś? a ja nie, okryłam 2 grządki włókniną zimową /specjalna, gruba/, na których zasadziłam dymkę, szpinak, pietruszkę naciową i nie wiem czy coś jeszcze.... a, sałatę zimową... a czosnek tzn. grządka z nim oddycha pełną piersią...Pozdrawiam.
pełną? :D:D
mruuu, mruuuu...