Witajcie jesiennie Za oknem wiatr niesie liście i wspomnienia , a w sercu rodzi się potrzeba ciepła i rozmowy. Niech więc nasza Kawiarenka znów ożyje - zapraszam wszystkich na chwilę jesiennego spokoju przy aromacie kawy i przy dobrym słowie
Witam w ten wyjątkowy dzień pełen refleksji i zadumy a jednocześnie w jakiś sposób radosny. Wspominamy dziś tych którzy odeszli,a którzy byli dla nas kimś wyjątkowym i ważnym.
Witam przede wszystkim naszą listopadową gospodynię Smakosię Jak zawsze śpieszysz z gorącym napojem.Chętnie się npiję,zwłaszcza,że właśnie wróciłam z cmentarza. Jak co roku zawsze o 6 rano z Tatą jeździmy,potem jeszcze z bratem jedziemy. Żałuję,że nie mogę odwiedzić grobów dziadków ze strony Taty w zachodniopomorskim. Jednakże jak byłam na pogrzebie Cioci we wrześniu,oczywiście nawiedziłam,bo jakże by inaczej. Niestety za daleko by akurat dziś tam być. Pozostaje modlitwa i pamięć.
Pozdrawiam cichuśko,bo dziś ten dzień taki właśnie jest..
Ale świetnie , że macie taką tradycję i idziecie na cmentarz o 6-ej. Też bym tak chciała , ale Połówek pewnie by nie był zachwycony. Wyobrażam sobie jaka wtedy jest cisza a w niej ptasie odgłosy i wszechobecny spokój. To jest to!
Wiecie co, cieszę się, że nie muszę dzisiaj iść na cmentarz. Dobrze, że byłam wczoraj, bo ponoć teraz jest tam taka ilość ludzi, że nie można przejść. Wszyscy ciągną się noga za nogą , jeden za drugim i nie ma jak wyminąć drugiego człowieka. Niesamowite to biorąc pod uwagę , że ten cmentarz należy do największych w Europie. Jutro jest Dzień Zaduszny więc wtedy chcę pójść zapalić znicze. A póki co siedzę w kuchni i szykuję obiad. W piekarniku dochodzą pasztety z selera . Dawno nie jedliśmy. Goplano, co wymyśliłaś ostatecznie na ten rodzinny obiad? Wszystkim smakowało, jesteś zadowolona?
Może macie ochotę na kawę ? Zostawiam w dzbanku. Dobrego popołudnia
Miło Was spotkać w listopadzie. Lecą liście, lecą jak szalone. Smakosiu będzie miło się gościć u Ciebie. Przynoszę moją międzynarodową kawę, wybierajcie. Decaf też mam, niezamierzony, był w zestawie. Jeden próbowałam, nawet niezły w smaku.
Dzisiaj domowy dzień. Choć ciągle mnie kusi ten festiwal wina. Ale pozostanie w sferze pokusy.
Szpital w pracy pełną gębą. Mała zasnęła w szkole. Do domu wróciła półprzytomna (z mamą), w normalnym czasie. Ale jeszcze temperatury nie miała. Malutka też bez temperatury. Mieli mieć domowe Halloween, w poszukiwaniu cukierków wewnątrz, w kostiumach. Przynajmniej taka była moja propozycja, zobaczymy co im wyszło. Mają w niedzielę u rodziny zabawę, może wydobrzeja.
Uuu to się dzieciaczki pochorowały. Oby Tobie nic nie "sprzedali". Właśnie dziś pomyślałam o Tobie, kiedy wybiegłam myślami do grudniowych świąt . Myślisz, że będziesz mogła pojechać do domu w tym czasie?
Z przeziębieniem zobaczymy. Jak trafia się hurtowe, to ciężko się ustrzec.
Na święta to ja jadę do domu. W sobotę 20. Wtedy teoretycznie kończy się moja umowa. Piątek ostatni dzień w pracy. Ale... Zgodziłam się zostać, kasa na teścia ośrodek potrzebna, dobrze płacą plus nadgodziny, pod warunkiem ekstra wolnych dni w przyszłym roku, bo wszystko było zaplanowane nim padła decyzja o wyjeździe na dłużej.. Oni chcą kupić mieszkanie, jako ich własną inwestycję pod późniejszą sprzedaż czy wynajem. Mnie wsio ryba, choć wolałabym zostać w moim muzeum. Po pierwsze tu jest wszystko, od nich będą musiała prosić, bo jako zasobni finansowo ludzie nie mają większości rzeczy w domu, nie czują potrzeby, nie wymyślą sami. A ja nie potrzebuję ekstra mebli, kocy kołder itp na potem. Bo to trzeba gdzieś upchać. Z domu też nie zabiorę, bo to jest tam potrzebne. Nie będę mieszkać w pustych ścianach i spać na dmuchanym materacu. No i tutaj mam garaż i windę, co zdecydowanie ułatwia zaopatrzenie - wózek plażowy i jedziemy.
Zobaczymy. Jak się nie ogarną, jak się spakuje i pojadę, to nie wrócę. Choć też nie wiadomo, jest jak jest, choć są mało życiowi, nie są źli, zawsze może być gorzej. Nie będę płakać, jak znajdą kogoś lokalnie, co powinni zrobić. Problem, że oni chcą mnie, średnio szukają, nie wierzę, że w ciut większym mieście, z kilkoma szpitalami (my mamy jeden) nie można nikogo znaleźć.
Witam niedzielowo Śniadanie! Zapraszam na jesienny zestaw czyli pasztet z selera i kiszone plastry buraków a do tego chleb żytni - samo zdrowie A są jeszcze jajka na miękko od szczęśliwych kur. Dobrego dnia
No i się rozłożyłam, w nocy mnie dopadło. Coś grypowego, bo mięśnie bolą. Ale szłam spać normalnie. Na śniadanie chleb z miodem sobie zapodałam. A na obiad będą mielone, podpowiedź z FB. Płaskie jak burgery, z podniesionym rantem (jak drożdżówki), z farszem w tym zagłębieniu. Wołowe będą z pieczarkami i serem. A z indyka z fetą i szpinakiem.
Nam się zmienił czas w nocy, znowu jest 6 godzin różnicy do Polski.
Witajcie jesiennie
Za oknem wiatr niesie liście i wspomnienia , a w sercu rodzi się potrzeba ciepła i rozmowy. Niech więc nasza Kawiarenka znów ożyje - zapraszam wszystkich na chwilę jesiennego spokoju przy aromacie kawy i przy dobrym słowie
Witam w ten wyjątkowy dzień pełen refleksji i zadumy a jednocześnie w jakiś sposób radosny. Wspominamy dziś tych którzy odeszli,a którzy byli dla nas kimś wyjątkowym i ważnym.
Jak zawsze śpieszysz z gorącym napojem.Chętnie się npiję,zwłaszcza,że właśnie wróciłam z cmentarza. Jak co roku zawsze o 6 rano z Tatą jeździmy,potem jeszcze z bratem jedziemy. Żałuję,że nie mogę odwiedzić grobów dziadków ze strony Taty w zachodniopomorskim. Jednakże jak byłam na pogrzebie Cioci we wrześniu,oczywiście nawiedziłam,bo jakże by inaczej. Niestety za daleko by akurat dziś tam być. Pozostaje modlitwa i pamięć.
Witam przede wszystkim naszą listopadową gospodynię Smakosię
Pozdrawiam cichuśko,bo dziś ten dzień taki właśnie jest..
Ale świetnie , że macie taką tradycję i idziecie na cmentarz o 6-ej. Też bym tak chciała , ale Połówek pewnie by nie był zachwycony. Wyobrażam sobie jaka wtedy jest cisza a w niej ptasie odgłosy i wszechobecny spokój. To jest to!
Wiecie co, cieszę się, że nie muszę dzisiaj iść na cmentarz. Dobrze, że byłam wczoraj, bo ponoć teraz jest tam taka ilość ludzi, że nie można przejść. Wszyscy ciągną się noga za nogą , jeden za drugim i nie ma jak wyminąć drugiego człowieka. Niesamowite to biorąc pod uwagę , że ten cmentarz należy do największych w Europie.
Jutro jest Dzień Zaduszny więc wtedy chcę pójść zapalić znicze.
A póki co siedzę w kuchni i szykuję obiad. W piekarniku dochodzą pasztety z selera . Dawno nie jedliśmy.
Goplano, co wymyśliłaś ostatecznie na ten rodzinny obiad? Wszystkim smakowało, jesteś zadowolona?
Może macie ochotę na kawę ? Zostawiam w dzbanku.
Dobrego popołudnia
Miło Was spotkać w listopadzie.
Lecą liście, lecą jak szalone.
Smakosiu będzie miło się gościć u Ciebie.
Przynoszę moją międzynarodową kawę, wybierajcie.
Decaf też mam, niezamierzony, był w zestawie.
Jeden próbowałam, nawet niezły w smaku.
Dzisiaj domowy dzień.
Choć ciągle mnie kusi ten festiwal wina.
Ale pozostanie w sferze pokusy.
Szpital w pracy pełną gębą.
Mała zasnęła w szkole.
Do domu wróciła półprzytomna (z mamą), w normalnym czasie.
Ale jeszcze temperatury nie miała.
Malutka też bez temperatury.
Mieli mieć domowe Halloween, w poszukiwaniu cukierków wewnątrz, w kostiumach. Przynajmniej taka była moja propozycja, zobaczymy co im wyszło.
Mają w niedzielę u rodziny zabawę, może wydobrzeja.
U mnie 1 listopada jest normalnym dniem.
Uuu to się dzieciaczki pochorowały. Oby Tobie nic nie "sprzedali".
Właśnie dziś pomyślałam o Tobie, kiedy wybiegłam myślami do grudniowych świąt . Myślisz, że będziesz mogła pojechać do domu w tym czasie?
Z przeziębieniem zobaczymy. Jak trafia się hurtowe, to ciężko się ustrzec.
Na święta to ja jadę do domu. W sobotę 20.
Wtedy teoretycznie kończy się moja umowa. Piątek ostatni dzień w pracy.
Ale...
Zgodziłam się zostać, kasa na teścia ośrodek potrzebna, dobrze płacą plus nadgodziny, pod warunkiem ekstra wolnych dni w przyszłym roku, bo wszystko było zaplanowane nim padła decyzja o wyjeździe na dłużej..
Oni chcą kupić mieszkanie, jako ich własną inwestycję pod późniejszą sprzedaż czy wynajem.
Mnie wsio ryba, choć wolałabym zostać w moim muzeum. Po pierwsze tu jest wszystko, od nich będą musiała prosić, bo jako zasobni finansowo ludzie nie mają większości rzeczy w domu, nie czują potrzeby, nie wymyślą sami.
A ja nie potrzebuję ekstra mebli, kocy kołder itp na potem. Bo to trzeba gdzieś upchać. Z domu też nie zabiorę, bo to jest tam potrzebne.
Nie będę mieszkać w pustych ścianach i spać na dmuchanym materacu.
No i tutaj mam garaż i windę, co zdecydowanie ułatwia zaopatrzenie - wózek plażowy i jedziemy.
Zobaczymy. Jak się nie ogarną, jak się spakuje i pojadę, to nie wrócę.
Choć też nie wiadomo, jest jak jest, choć są mało życiowi, nie są źli, zawsze może być gorzej.
Nie będę płakać, jak znajdą kogoś lokalnie, co powinni zrobić.
Problem, że oni chcą mnie, średnio szukają, nie wierzę, że w ciut większym mieście, z kilkoma szpitalami (my mamy jeden) nie można nikogo znaleźć.
Witam niedzielowo
A są jeszcze jajka na miękko od szczęśliwych kur.
Śniadanie! Zapraszam na jesienny zestaw czyli pasztet z selera i kiszone plastry buraków a do tego chleb żytni - samo zdrowie
Dobrego dnia
O proszę jak zdrowo,a czy te buraki to te z kiszenia na barszcz czy jakoś specjalnie kiszone?
Buraki są z kiszenia. Zawsze kroję je na 1 - 1,5 cm plastry a potem zajadamy się aż uszy się trzęsą
No i się rozłożyłam, w nocy mnie dopadło.
Coś grypowego, bo mięśnie bolą.
Ale szłam spać normalnie.
Na śniadanie chleb z miodem sobie zapodałam.
A na obiad będą mielone, podpowiedź z FB.
Płaskie jak burgery, z podniesionym rantem (jak drożdżówki), z farszem w tym zagłębieniu.
Wołowe będą z pieczarkami i serem. A z indyka z fetą i szpinakiem.
Nam się zmienił czas w nocy, znowu jest 6 godzin różnicy do Polski.