Po wczorajszej części słonych bagien (marsh), dzisiaj przyszła pora na otwarty ocean.
Po nocnym i porannym sztormie Atlantyk przypominał brudną kałużę, pierwszy raz go widziałam w takim kolorze. To efekt zabierania przez wysokie fale wody z bagien, do tego piasek z dna. Wyspa St. Simons Zdjęcia są z: fortu Frederica, dawnej twierdzy na wyspie, z której ocalał niewielki fragment oraz z pozostałości po ogromnej osadzie brytyjskich emigrantów. Obecnie to national monument. Plaży przy muzeum II wojny światowej Latarni morskiej Mola
Zdjęcia są wymieszane niestety. Cena za to, że mogę dodać je za jednym razem. W planach było więcej zdjęć, ale to maksimum, które pozwolił mi dodać, resztę wywalił.
Nic nie szkodzi, że pomieszane - można je po swojemu układać, nawet ciekawiej tak jest. Wnętrza jak u naszych babć a nawet rodziców. Takie stoły, szafki czy krzesła jeszcze pamiętam. Pięknie, przytulnie i swojsko, 'jak u Babci.
Ale sobie pooglądałam! Dziękuję Jaka różnorodność tych wnętrz. Fajnie by było poznać ich historię. To ostatnie zdjęcie ma klimat naszych, wiejskich domków. Ja bym mogła teraz mieć taką kuchnię Zachwycają mnie te drzewa. Jak wspomniałaś, w tych rejonach nie są niczym szczególnym ale dla nas to z pewnością niezwykły widok. Udanego, dalszego zwiedzania i super pogody
Myślę, że dla każdego, bo bardzo urokliwy. Szczególnie wczoraj, gdy targany wiatrem mech tańczył na wszystkie możliwe strony. Na początku szukałam informacji co to za rodzaj drzewa z takimi welonami. Dopiero potem się wyjaśniło, że to rozsiewa się na dowolne rodzaje drzew i się żywi z drzewa. I kiedyś ktoś naprostował, że to nie pasożyt tylko symbiot.
I ten "ruchomy" piasek, gnany do oceanu. Byliśmy kilka minut, a wyszliśmy z ustami pełnymi piasku. I skarpetkami. W dzień nawet nie zauważyłam, że mi nawiało (piasek był tak mokry po sztormie, że nawet ślady się nie znaczyły, twardy jak utwardzona droga), wieczorem jak se pociągnęłam, żeby zdjąć, dostałam porcję w usta i nos, hehehe.
Zaraz w drogę, do miejsca pobytu do końca tygodnia.
Jestem zachwycona wszystkim,a najbardziej klasyką wnętrz. Lubię wszystko co ponadczasowe,a przynajmniej zrobione na taką ''modłę''. Piękne,cudowne,to tyle co mogę narazie z siebie wykrztusić
Po wczorajszej części słonych bagien (marsh), dzisiaj przyszła pora na otwarty ocean.
Po nocnym i porannym sztormie Atlantyk przypominał brudną kałużę, pierwszy raz go widziałam w takim kolorze. To efekt zabierania przez wysokie fale wody z bagien, do tego piasek z dna.
Wyspa St. Simons
Zdjęcia są z:
fortu Frederica, dawnej twierdzy na wyspie, z której ocalał niewielki fragment oraz z pozostałości po ogromnej osadzie brytyjskich emigrantów. Obecnie to national monument.
Plaży przy muzeum II wojny światowej
Latarni morskiej
Mola
Zdjęcia są wymieszane niestety. Cena za to, że mogę dodać je za jednym razem.
W planach było więcej zdjęć, ale to maksimum, które pozwolił mi dodać, resztę wywalił.
Nic nie szkodzi, że pomieszane - można je po swojemu układać, nawet ciekawiej tak jest.
Wnętrza jak u naszych babć a nawet rodziców.
Takie stoły, szafki czy krzesła jeszcze pamiętam.
Pięknie, przytulnie i swojsko, 'jak u Babci.
To mieszkanie latarnika, jak wyglądało, w muzeum latarni. W budynku przed latarnią.
Ale sobie pooglądałam! Dziękuję Jaka różnorodność tych wnętrz. Fajnie by było poznać ich historię. To ostatnie zdjęcie ma klimat naszych, wiejskich domków. Ja bym mogła teraz mieć taką kuchnię
Zachwycają mnie te drzewa. Jak wspomniałaś, w tych rejonach nie są niczym szczególnym ale dla nas to z pewnością niezwykły widok.
Udanego, dalszego zwiedzania i super pogody
Myślę, że dla każdego, bo bardzo urokliwy.
Szczególnie wczoraj, gdy targany wiatrem mech tańczył na wszystkie możliwe strony.
Na początku szukałam informacji co to za rodzaj drzewa z takimi welonami. Dopiero potem się wyjaśniło, że to rozsiewa się na dowolne rodzaje drzew i się żywi z drzewa.
I kiedyś ktoś naprostował, że to nie pasożyt tylko symbiot.
I ten "ruchomy" piasek, gnany do oceanu. Byliśmy kilka minut, a wyszliśmy z ustami pełnymi piasku.
I skarpetkami. W dzień nawet nie zauważyłam, że mi nawiało (piasek był tak mokry po sztormie, że nawet ślady się nie znaczyły, twardy jak utwardzona droga), wieczorem jak se pociągnęłam, żeby zdjąć, dostałam porcję w usta i nos, hehehe.
Zaraz w drogę, do miejsca pobytu do końca tygodnia.
Jestem zachwycona wszystkim,a najbardziej klasyką wnętrz. Lubię wszystko co ponadczasowe,a przynajmniej zrobione na taką ''modłę''. Piękne,cudowne,to tyle co mogę narazie z siebie wykrztusić