Cała sala śpiewa (i tańczy) z nami, tańcząc walczyka parami...
Witam Was w tym nowym, 2025 roku. Wstałyście już? Głowa mocno boli?
Dobrze, że ja nie wiem co to kac.
U mnie jeszcze kawałek do północy, ale rano trzeba wstać...
Jak zbudzicie się głodne, deska serów, kabanosów, salami czeka. I na klina też coś się znajdzie. Bawcie się dobrze nim wstanę i ogarnę towarzystwo w pracy.
Witam Wszystkich w Nowym Roku ,a szczególnie Ekkore ,naszą noworoczną Gospodynię
Pytasz czy wstałyśmy. Jeśli chodzi o mnie to wcale nie spałam. Nie mogłam zasnąć. Fajerwerki huczały prawie do 2 w nocy. Mogłam się położyć,ale bałam się zaspać,bo na 4:00 musiałam jechać odebrać młodych z Sylwestra. Zadowoleni,wybawili się za wszystkie czasy,bo dj fajnie prowadził,znajomi też,jedzenie dobre. My siedzieliśmy sami z mężowskim i synkiem. Oni odsypiają a ja biorę się za obiad. Zaprawiłam żeberka. Będą duszone w kiszonej kapuście.
To na razie tyle
Jeszcze raz wszystkiego dobrego w 2025 roku. Niechaj będzie spokojny,zdrowy i przy okazji sprzyjający finansom
To i u mnie 2025 nastał. Teraz się przyzwyczaić do nowej daty.
Wczoraj, po polskiej północy mieliśmy rodzinną rozmowę z siostrą, jej rodziną i bratem, razem balowali za stołem. Przegadaliśmy ponad godzinę. A potem to już lulu, bo do pracy. Jako, że idę na 8, to psa wyprowadzę, żeby mąż nie musiał się zrywać.
Kompletnie nie mam pomysłu co na obiad. Albo już mam. Barszcz czerwony (mam w słoikach) i krokiety, które dostałam w prezencie od jednej koleżanki, a inna je robiła.
Może w sobotę będziemy miały jakieś polskie spotkanie. O ile nasza polska koleżanka z Niemiec wróci do domu (do dzieci). Przyleciała na święta do dzieci, a te zabrały ją na wyprawę do Charlestonu, nie wiemy na jak długo. Ale to najważniejsze, nacieszyć się rodziną. Niech korzystają.
Witam w Nowym Roku! Właśnie wróciliśmy z nadmorskiego spaceru, ale niestety trochę pada więc godzinka marszu i do domu. Pijemy grzańca i cieszymy się wspólnym, wolnym czasem. Wczoraj posiedzieliśmy do drugiej i wstaliśmy w dobrych nastrojach i doskonałej kondycji Mieszkanie, w którym się zatrzymaliśmy jest ciepłe, przytulne i bardzo komfortowe. Dookoła nie ma nikogo więc mamy błogą ciszę.
Ekkore, jak dobrze, że tak radośnie i płynnie wprowadziłaś nas w styczeń. Niech nam się wszystkim dobrze wiedzie. Hedzmy zdrowi i szczęśliwi
Po lecie, jakie dały nam ostatnie dni grudnia, mieliśmy 20 -23 stopnie, od dzisiaj powrót zimy, mroźne poranki. Nawet na chwilkę pojawił się w prognozie śnieg z deszczem, ale im bliżej dnia, tym się rozmyślił. Już go nie ma.
W pracy wszyscy chorzy, więc należy się spodziewać tego u siebie. Malutka znosi dzielnie, nie jest marudna za bardzo, tylko je dużo mniej. Zobaczymy jak dalej. Mąż chruchla już ponad dwa tygodnie. Nie miał temperatury, tylko paskudny kaszel. W poniedziałek ma wizytę u lekarza, ogólną zobaczymy co mu powie, o ile zwróci uwagę na problem.
Witam czwartkowo Wyjeżdżamy z Kołobrzegu. Mieszkanie trafiło się super - komfortowe i przytulne. Chętnie bym jeszcze została, ale pogoda nie zachęca. Właśnie zostałam w aucie a Połówek wyskoczył zobaczyć fale, bo wiatr szaleje, że głowę chce urwać. Jestem lekko podziębiona więc nie chcę ryzykować. Cieszę się, że mam wolne jutro więc do pracy pójdę dopiero we wtorek. Dobrego dnia
U nas od wczoraj porywisty wiatr. Już 2x alert przyszedł. Wcześniej smog ,teraz to. Zdecydowanie jestem meteopatką, bo czuję się wyjątkowo paskudnie. Słabość i zawroty głowy. Być może to także z powodu braku snu. Przez ten wiatr nie zmrużyłam oka. Druga zarwana noc. Mocna kawa by się przydała
Ja wcześniej nigdy nie czułam zmian pogody. A teraz przy każdej głowa mi mało nie odpadnie. U nas też fronty się przewalają , a wczoraj wiało, był dzień latających przedmiotów. Fajnie się nazywa alert - small craft advisory.
Piątek, piąteczek, piątekuniek Pierwszy weekend w nowym roku. Jaki będzie? Czy odpoczynkowy? U mnie chyba nie do końca. Dziś mam ostatni dzień urlopu więc spokojnie o poranku, ale mam parę rzeczy do zrobienia. Potem jedziemy do rodziców na obiad. A w niedzielę planowane spotkanie rodzinne, bo przypada pierwsza rocznica śmierci teściowej. Dobrze, że 6-go jest dzień wolny. Chciałam dziś zrobić sobie pakiet badań w laboratorium, ale odpuściłam, bo przeziębienie trzyma więc to nie jest dobry czas. Szkoda, że już wszystko zleciało...tyle było przygotowań a tu już po... Święta i Sylwester zleciały nie wiem kiedy. Wielkanoc w tym roku przypada na końcówkę kwietnia więc teraz czas na powolne wtłoczenie się w szarą codzienność. Trzeba trochę zwolnić i pozwolić organizmowi nabrać sił na nowy sezon. Pewnie, nim się ogladniemy będzie przedwiośnie. No i dobrze - byle zdrowo i w spokoju. Ale mnie wzięło na podsumowania Ok, czas na kawę. Skusicie się? Dobrego dnia
Na kawę się skuszę. Co prawda zaparzyłam, ale zdążyła całkowicie wystygnąć. Zajęłam się sortowaniem prania i zeszło. A zimnej nie lubię
To prawda,za szybko święta i sylwester zleciały. Jak wszystko zresztą Teraz rok rok goni tak,jakby to był miesiąc,może dwa. Co jednak zrobić. Tak już jest,choć to zadziwiające. Kiedyś nie było internetu,telefonu,samochodów. A czas leciał wolniej,ludzie ze wszystkim nadążali,jeszcze mieli czas odwiedzić sąsiada,a teraz tylko-nie mam czasu i tak faktycznie jest. Wciąż go brakuje ,a przecież mamy tyle udogodnień. Dziwne ,prawda?
Mnie to też zastanawia. Gdzie nasz czas się spieszy. Czy to związane jest z wiekiem? Z tym, że jesteśmy wolniejsi i więcej odpoczywamy. Czy może internet nam go zabiera w większej ilości. Powiem Wam, że ja lubię dni, gdy nie mam czasu na siedzenie z telefonem, czuję się wolniejsza. Ale też z chęcią wracam do czasu z urządzeniem w garści.
U Was zima? Bo u nas na całego od dwóch dni. Czy nie mogło być tak na święta No taki już urok mamy,że bez śniegu Boże Narodzenie obchodzimy. Ciekawe jak będzie w Wielkanoc,chociaż w tym roku dość późno,bo dopiero 20 kwietnia.
A teraz pora na śniadanie. Dziś o dziwo wstałam o 8:30. Wyspałam się jak nigdy ,chyba zima tak na mnie wpłynęła
U mnie biała zima tylko we wspomnieniach. Teraz śnieg sypie od kilku dni w środkowej części Stanów, do nas jedynie ujemne poranki dotrą. Bo będzie mroźno przez cały nadchodzący tydzień.
Witam sobotnio Nadal zakatarzona i "pociągająca", ale nie jest źle. Tyle, że to potrafi człowieka wymęczyć. Mam nadzieję, że jutro będzie lepiej, bo idziemy na obiad rodzinny i głupio gdy kapie do talerza Dziś zakupy robi Połówek - ja odpoczywam. Z rana zafarbowalam włosy, bo zobaczyłam, że mi się ramka zrobiła nad czołem Wczoraj nagle sypnęło śniegiem tak, że aż wszystkich zatkało Akurat byliśmy w sklepie. Wychodzimy a tu biało Zrobiłam herbatę z cytryną i sokiem malinowym - czestujcie się. Dobrego dnia
Hej hej sobotnio. Mam dzień w biegu. Rano odebrać zakupy, uwielbiam tą opcję, na rzeczy, których nie muszę wybierać sama, zawsze to mniej biegania po sklepie. Często też odbieram a potem wchodzę na salę, aby kupić warzywa, mięso, jajka. Ile krócej. A w południe lunch z polskimi babami. Wieczorem kontynuacja sylwestra, zaczętego jak być powinno, tylko szybko skończonego, bo rano do pracy trzeba było wstać. Pomiędzy jeszcze regularne ogarnianie chałupy i pranie trzeba wcisnąć.
W niedzielę kościół, kino i wyjście na steki. Taka mała celebracja naszego obywatelstwa.
I po weekendzie.
Idę szykować śniadanie. A wcześniej umyć głowę, żeby mi włosy podeschly trochę. Trzymajcie się i miejcie przyjemnie spędzona sobotę.
Zostawiam keks i kawę, herbatę mogę zrobić na życzenie. Keks, ten ciemniejszy oraz mój wypiek chlebowy.
Wypieki jak zwykle wspaniałe i przede wszystkim zdrowe. A steki? Oj zjadłabym takiego prawdziwego amerykańskiego,wiem,że są wyborne. Kiedyś miałam okazję jeść w Katowicach w amerykańskiej knajpce,ale czy to na pewno ten smak? Nie wiem,bo nie mam porównania ,ale mi się wydaje ,że jednak nie..
Ja myślę, że teraz steki to nie problem. Mięsne bydło jest popularne, nie jak kiedyś, dawno temu jedliśmy mleczne. Obróbka też prosta - patelnia czy grill i gotowe w kilka minut Gorzej jest z burgerami. Najlepsze są z mięsa resztkowego, dosyć tłustego. Najlepszy jest mostek. A z moich obserwacji z pobytow w Polsce wychodzi, że probuje się zrobić wykwintne danie z tego, używając za chudego mięsa.
To tak jak polskie mielone, najlepsze z przerośniętej łopatki, z którą już nie wiadomo co zrobić, bo tłusta. Przynajmniej dla mnie.
Jaki fajny dziś mrozik. Rano było -12 , w tej chwili -8 To dobrze,niech wyginą te wirusiska,bo ludzie coraz więcej chorują.
Hej ,co tam u Was dzisiaj na obiadek? U mnie rosół już pyrkota ,nie byle jaki,bo ''kurski'' z wiejskiej zagrody od mojego brata. Brachu przyłapał lisa jak dusił kurę i go pogonił. Niestety kura nadawała się tylko na dobicie Tak czy inaczej połowa trafiła do mnie razem z podrobami. Przyznam,że dawno takiego rosołu nie jadłam,a niegdyś był taki na porządku dziennym ,tzn niedzielnym Na drugie będzie filet z indyka,ziemniaki i kiszona kapusta zasmażana z pieczarkami. Na podwieczorek piernik Wciąż mam pierniczek,ale sam ,bez przekładu. Im starszy ,tym lepszy.
A tymczasem zapraszam na kawę z ekspresu. Napijecie się ze mną? Do tego po kawałku piernika albo ciasteczek orzechowych ,które jeszcze się kryją w puszce
I już niedziela, z mroźnym porankiem. -4 teraz, o 7 rano. Zimniej już nie będzie, bo dzień powoli się budzi, a najniższa temperatura właśnie wtedy.
Polskie spotkanie było super. W restauracji - sklepie z rzeczami do dekorowania domów. Taka kraina czarów. Mają ogromną przestrzeń, stoły poustawiane wszędzie pomiędzy plus sale boczne. Nikt nikogo nie goni do zwolnienia stolika gwar spory, ale niknacy na tej powierzchni. Ogrom ludzi, wielki parking i trudno znaleźć miejsce. Jak wyszłam to się naszukałam samochodu, hehehe. Myślałam, że skończymy o 2. Siedziałyśmy do 3 (od 11.30), a potem po polsku, przy drzwiach do 4. Spotkaliśmy młodych Polaków. Chłopak mieszka tutaj, a jego siostra (z mężem lub chłopakiem) przyjechała z wizytą. Oboje urodzeni w Stanach, dziewczyna pojechała na studia do Polski i już została.
Myślę, że to będzie dobre miejsce dla nas. Dobre jedzenie, ceny przystępne. Naprawdę fajnie.
U nas obchodzimy dzisiaj Trzech Króli, poza adwentem wszystkie święta kościelne są w niedzielę.
Ja już nie pamiętam kiedy ręcznie robiłam ciasta. Musisz patrzeć na ucierane oraz biszkopty. Kiedyś tylko trzepaczka i galka, w makutrze się robiło. Mieląc jedynie mak i twaróg.
I już poniedziałek, u mnie dzień roboczy. Zaczyna się szkoła i zajęcia po, od nowa trzeba się wdrożyć do bycia na czas wszędzie.
Film w kinie był bardzo fajny, nieźle im wyszła historia Mufasy. I potem obiad. Byliśmy w stekowni, w godzinach pomiędzy natężonym ruchem. Było pełno, trochę czekaliśmy na stolik. Jak wychodziliśmy to już się wieczorna kolejka zaczynała. Zawsze się pytają czy coś świętujemy. Córka powiedziała, że obywatelstwo. Dostaliśmy po porcji lodów na koniec, kompletnie się nie spodziewając. Miły gest. Na urodziny solenizant zazwyczaj dostaje porcję ciasta oraz uroczysty pochód kelnerów ze śpiewem.
Witam świątecznie i poniedziałkowo Dziś mamy małe spotkanie rodzinne i wspólny obiad. Przygotowałam sałatkę łowicką, śledzie z żurawiną i upiekłam żytni chleb na zakwasie. Zabieramy ze sobą, bo spotkanie jest u siostry Połówka. Na tym zakończymy czas uroczystości i innych radości. Ja już wracam do pracy a Połówek ma na jutro popołudniu zaplanowany wyjazd. Właśnie zrobiłam herbatę z sokiem malinowym i z cytryną, bo oboje trochę smarczemy. Ja przestaję a mąż zaczyna. a oknem błoto pośniegowe i deszcz. Szaro i ponuro. Dobrze, że jeszcze jest choinka. Ona choć trochę pozwala myśleć o zimowej, nastrojowej atmosferze. Niestety musimy ją już rozebrać , bo gałązki wyglądają jakby zastygły w bezruchu. Totalnie wyschła, ale igiełki nie opadają jak w zeszłym roku przy świerku. Pozapalałam wszędzie świeczki i próbuję odnaleźć choć odrobinę świątecznego nastroju. Dobrego dnia
I już wtorek. Kolejny ujemny poranek, po wczorajszym deszczu. Jazda do pracy może być ujemnie ekscytująca.
Muszę się odkofeinic jakoś. Kupiłam ziarna kawy w czekoladzie. Miały być do kina, jako przegryzka, żeby nie patrzeć na jedzących popcorn (nie cierpię). Ale zapomniałam. I wczoraj sobie przypomniałam. Jakie to dobre było. W nocy średnio dobrze spałam, pewnie kofeina. Rano zrobiłam jak zawsze kawę. I nie jestem w stanie jej wypić, pierwszy raz w życiu chyba. Ciekawe jak długo będzie mnie trzymać.
Wdrożenie w rytm regularny w pracy nawet nie było takie trudne dla mnie. Dla Malutkiej bardzo. Bo śpi krótko i je mało a często. W wolne dni wszystko było dostosowane do niej, teraz żeby być na czas. Sporo płaczu wczoraj było. Ale się przyzwyczai. A do przerwy wiosennej już będzie oglądać świat.
Witam środowo U mnie gonitwa z czasem jak u Goplany. Wczoraj nie miałam chwili żeby tutaj wejść choćby na moment. Dziś od rana praca mnie goni a ja próbuję sprostać wszystkim zadaniom żeby już nie przekładać na kolejny dzień. Co zerknę na zegarek, to się dziwię, że "pyknęły" kolejne dwie godziny. W domu, po wyjeździe Połówka czeka mnie większe ogarnianie kątów. Na dodatek pralka zapełniona po brzegi więc czas ją odciążyć.
Tak sobie myślę, że ten czas, co minął, kiedy człowiek się musiał trochę napracować żeby było smacznie wart był tych starań. Lodówka już opustoszała. Został jedynie mały kawałek piernika i to tylko dlatego, że oszczędzałam Teraz chodzą za mną różne smaki i ciągle mam "zachciewajki". Wy też tak macie po świętach?
I mnie czas goni. Jakoś ranki coraz krótsze, choć tyle samo czasu.
Dochodzę do siebie po przedawkowaniu kofeiny. Ale to dziwne uczucie. Nie miałam wcale więcej energii, byłam zmęczona, a jednocześnie miałam wrażenie, że moje ciało wewnątrz żyje aktywnym życiem.
Mam słomiany wieczór dzisiaj. Mąż idzie do kina na anime, ja nie gustuje. Pewnie wrócę późno, to zjem i lulu.
W weekend mamy śnieg lub śnieg z deszczem w prognozie. Zobaczymy co się wyklaruje. Dobrze, że na weekend, zawsze można siedzieć w domu.
Witam czwartkowo Już prawie południe. Za oknem mokro, szaro albo nawet bardzo szaro a do tego co rusz leci z nieba śnieg z deszczem. Zima udaje, że przyszła, ale nic jej z tego nie wychodzi. Ludzie chodzą ze smętną miną, która już nikogo nie dziwi. Mój katar trwał tylko trzy dni - czyżby zasługa pyłku pszczelego? Ibuprom zatoki oczywiście tradycyjnie się spisał na medal, ale trzy dni, to jakiś rekord. Mam nadzieję, że nie ciesze się za wcześnie...? Powoli wracam na stare, utarte tory. Wczoraj na obiad zrobiłam sobie surówkę z dodatkiem wędzonego łososia. Kuchenkę włączałam jedynie do gotowania wody - przerwa w pichceniu do piątku albo i do soboty, bo wtedy będę miała gościa na obiedzie więc już nie ma zmiłuj. Wracam do swoich papierów na biurku. Miłego dnia
Aura mniej więcej taka jak u nas. Szaro buro i ponuro, ale podobno od jutra ma zima wrócić. Zrobiłam dziś czyszczenie lodówki.Zostało mi trochę kapusty,trochę pieczarek oraz ciasto francuskie. Pomyślałam,a może by tak pasztecików zrobić? No i nie wiele myśląc wzięłam się za robotę. Do tego barszczyk z ''Krakusa'' i jedzenie jak się patrzy Ot takie świąteczno-noworoczne wspomnienie
Dacie wiarę, że już czwartek? Jeszcze jutro i za krótki weekend. W prognozie zostało tylko 2% deszczy że śniegiem, zobaczymy co się wyklaruje.
Generalnie to za takie ocieplenie klimatu podziękował. Jeszcze nie było ujemnej dwutygodniowki w nocy i nad ranem. Ciekawe jak to wpłynie na rośliny czy dadzą radę. Oby. Bo nawet nie miałabym jak okryć moich drzewek owocowych.
W pracy nowość. Zamiast odesłać 5latke do jej pokoju (spała tam z sukcesem, kupili jej materac-lozko składane, podłogowe. Ciekawe kiedy średni odmówi spania u siebie i przeniesie się do rodziców.
Ja bym przeniosła Małego na górę, zrobiła mu pokój gościnny jego. Wtedy Mała nie czułaby się samotna, wystraszona (sama jedna na górze). A Malutką do pokoju Małego, jednocześnie jako pokój goscinny, gdy tylko zacznie się obracać na brzuch sama. Teraz jest paniczny strach przed śmiercią łóżeczkowa i niemowlaka nie zostawia się samego, przynajmniej moi mają fioła na tym punkcie.
Zrobiłam zakupy, pranie, wysprzątałam mieszkanie, wypiłam kawę i już koniec dnia Za oknem biało, mokro i zimno. Ciągle pada "to białe", co udaje prawdziwy śnieg. Ciekawe jak się będzie rano szło do pracy. Wysyłam się szybciej i wskoczyłam do łóżka. To nic, że dopiero 20-ta. Nogi niech odpoczną po intensywnym dniu. Może też wcześniej zasnę, bo jakoś w tym tygodniu ciężko mi się wstaje do pracy. Dobrej nocy
Piątek, piąteczek, piąteluniek Jak mi się źle wstawało - jeeeeny. Znowu obudził mnie budzik a nie jak zazwyczaj czyli 10 minut wcześniej wstawanie bez dzwonka. Na dodatek kolejny raz nie mogłam sobie uświadomić jaki to dzień tygodnia. Dobrze, że jutro wstanę "jak człowiek" Kiedy Ekkore wspomniała o otwarciu poświątecznego słoika przypomniało mi się, że ja też taki zrobiłam. Kupiłam na Wigilię z serii przetworów regionalnych świetną w smaku kapustę z grzybami. Zero chemii, prosty skład i naprawdę dużo grzybów. Nie otwieraliśmy słoika, bo jedzenia było sporo, więc kiedy po świętach zostały resztki wędzonego mięsa dodałam je i dokroiłam trochę dobrej, wiejskiej kiełbasy. Wyszło coś tak pysznego, że nawet ja się skusiłam, mimo, że zazwyczaj nie jadam Jakby co...polecam na tak zwany przyspieszony bigos
No dobra, koniec tego "kawiarenkowania" - trzeba się zabrać za pracę. Zostawiam herbatę owocową i zmykam. Dobrego dnia
U nas na powrót zima. Śnieżek sypie,ale temperatura na plusie,w tej chwili jest +1 A jak u Was ,zima, zimno? Czas się dobrze rozgrzać ,a gdzie najlepiej jak nie przy kominku w kawiarence? W dobrym towarzystwie przy gorącej herbacie albo kawie Zapraszam
U mnie zimno od ponad tygodnia. I jeszcze w prognozie przez kolejny tydzień. A dziś przez całą noc śnieg z deszczem. Jutro balety na drodze można będzie uprawiać. Zastanawiam się czy nie odpuścić zakupów. Nie dlatego, że my nie dojedziemy. Fajnie pusto byłoby w sklepach.Tylko dlatego, że może być całkowicie pusto i ciemno tam. Bo obsługa nie dojedzie.
Wczoraj u nas padało od późnego popołudnia i chyba jeszcze przez całą noc. Na termometrze o godzinie 6-ej był 1 stopień. To oznacza, że to, co napadało zamieniło się w jedną, wielką breję. Dodatkowo pługi sprzątając jezdnię przesunęły wszystko na pobocza. Żeby przejść na drugą stronę, to trzeba było wejść w taką niby zaspę (ok. 30 cm), która leżała na roztopionej, głębokiej kałuży. No normalnie szaleństwo jakieś. Jak tak można! Buty przemakały, bo trzeba było brodzić w wodzie. Nie do wiary! Znowu ekipy odpowiedzialne za sprzątanie są zaskoczone, że przyszła zima i, że kiedy pada, to trzeba szybko to "ogarnąć". Wrrrr! Powiedzą, że przecież coś zrobili. Oczywiście, że "coś" tak, ale dlaczego kosztem pieszych
Wiecie co, zgubiłam wózek dziecięcy. Pakowałam dzieciaki na parkingu przy szkole. Jak potem obeszłam samochód, tak mi się wydaje, że obeszłam, wózka nie było. Byłam przekonana, że zapakowałam wcześniej. Po południu do bagażnika- a tam wózka nie ma. Zdziwienie. Gdybym go zostawiła za samochodem to nie da się przejechać po wózku nie uszkadzając samochodu i nie słysząc tego. Może wiatr przepchał. Ale przecież bym zauważyła wózek na środku drogi. Jedyna myśl co mi chodzi po głowie, to ktoś ukradł. Tam kręcą się bezdomni. Może skorzystał z okazji, gdy przypinalam dzieci. Darmowy środek transportu na graty. Dzisiaj wypytam w szkole, może jednak odjechał i ktoś oddał.
Jakoś nie mogę dostosować się do zimna. Jak nigdy potrzebuję ciepłego jedzenia, sama myśl o jedzeniu na zimno odstrasza. Ale dzisiaj ryba, więc będzie na ciepło. I warzywa na parze zamiast surówki. Lecę się szykować do pracy.
Witam sobotnio Ale sobie pospałam. Nareszcie Wstałam dopiero koło 8.30 Jak na mnie, to bardzo późno. Teraz telefon, za telefonem i tak leci poranek. Pogoda taka, że lepiej nie wychodzić - duży wiatr i chyba ślisko, bo chodniki się błyszczą. Mój gość zadzwonił, że może jutro wpadnie, bo strach, że się zaliczy upadek. Kawa wypita, pyłek pszczeli też więc powoli biorę się za śniadanie. Czas coś zjeść. Dziwne...nie jestem głodna.
U nas trochę napadało,ale odwilż idzie. Dziś dzień sprzątania. Na obiad robię spaghetti (dawno nie było) Potem małe odpoczywanie i pakowanie prezentu. Jutro idę na urodziny chrześniaka. Kończy 15 lat. A tyle co się urodził,dziw nad dziwy jak ten czas szybko ucieka. Zresztą lada dzień będzie pół miesiąca i ani się obejrzymy luty itd.
Kawę wypiję chętnie, ale muszę odczekać, bo dopiero zjadłam śniadanie. Wiem, bardzo późno, ale dziś nie byłam głodna. Zrobiłam koktajl - ten na obniżenie cholesterolu, co go kiedyś polecałam. Jest skuteczny więc wracam po przerwie do regularnego picia. Śnieg sypie nieustająco. Jest już bardzo gruba warstwa. Mam posprzątane więc się relaksuję. Włączyłam sobie film na Netflixie. Jak mi dobrze
Hej hej w sobotę. Ale pospałam. Zima, zima i po zimie. Śniegu napadało mniej niż kot napłakał, bardziej to był zmrożony lód, bo szumiał jak padał. Potem doszedł deszcz, teraz nawet ślizgawki nie ma, bo już na plusie, woda stoi przy krawężniku.
Mieliśmy jechać na zakupy dzisiaj, uzupełnianie zapasów wszystkiego. Ale ulice zlane solanka, wszystko będzie pryskać spod kol, szkoda mi samochodu i butów. Wczoraj relatywnie wcześnie skończyłam, bo tylko po prawie 10 godzinach, to pojechałam na zakupy (bo surówka od koleżanki do mnie przemówiła, nie mogłam się oprzeć), także do przyszłego tygodnia przetrwamy.
A my mamy leniwy dzień w domu. Co prawda muszę obiad wymyślić, bo mieliśmy kupić wołowinę na tatar, sushi albo żeberka- już gotowe, tylko podpiec. Pewnie sałatka jakaś będzie. No i moje bułki bez mąki upiec, bo mi się dziecko w pracy upomina, kiedy przyniosę jej kanapkę. A może i jogurto-smietano-serowca z kolorowymi galaretkami zrobię. I jak zawsze pranie, bo samo nie chce wejść do pralki.
A na śniadanie nowe gofry będę próbować, zobaczymy co wyjdzie.
Na zdjęciach nasza zima. Oraz wczorajszy obiad - tilapia i surówka z awokado, ananasa, papryk słodkich i ostrych, kolendry, soku z limonki. Teoretycznie powinno być mango, ale ono musi kilka dni poczekać, aby dojść. Z ananasem pycha. W tygodniu zrobię do krewetek (jak mam zamrożone). A jutro od rana będę Ramen gotować.
A u mnie zima na całego. Byłam odebrać paczkę więc zrobiłam sobie przymusowy spacer. Mam dla was parę fotek i kawę z resztką piernika. Mam wrażenie jakby jeszcze były święta
Cała sala śpiewa (i tańczy) z nami, tańcząc walczyka parami...
Witam Was w tym nowym, 2025 roku.
Wstałyście już?
Głowa mocno boli?
Dobrze, że ja nie wiem co to kac.
U mnie jeszcze kawałek do północy, ale rano trzeba wstać...
Jak zbudzicie się głodne, deska serów, kabanosów, salami czeka.
I na klina też coś się znajdzie.
Bawcie się dobrze nim wstanę i ogarnę towarzystwo w pracy.
Witam, wszystkiego najlepszego
Witam Wszystkich w Nowym Roku ,a szczególnie Ekkore ,naszą noworoczną Gospodynię
Pytasz czy wstałyśmy. Jeśli chodzi o mnie to wcale nie spałam. Nie mogłam zasnąć. Fajerwerki huczały prawie do 2 w nocy. Mogłam się położyć,ale bałam się zaspać,bo na 4:00 musiałam jechać odebrać młodych z Sylwestra. Zadowoleni,wybawili się za wszystkie czasy,bo dj fajnie prowadził,znajomi też,jedzenie dobre. My siedzieliśmy sami z mężowskim i synkiem. Oni odsypiają a ja biorę się za obiad. Zaprawiłam żeberka. Będą duszone w kiszonej kapuście.
To na razie tyle
Jeszcze raz wszystkiego dobrego w 2025 roku. Niechaj będzie spokojny,zdrowy i przy okazji sprzyjający finansom
To i u mnie 2025 nastał.
Teraz się przyzwyczaić do nowej daty.
Wczoraj, po polskiej północy mieliśmy rodzinną rozmowę z siostrą, jej rodziną i bratem, razem balowali za stołem. Przegadaliśmy ponad godzinę.
A potem to już lulu, bo do pracy.
Jako, że idę na 8, to psa wyprowadzę, żeby mąż nie musiał się zrywać.
Kompletnie nie mam pomysłu co na obiad.
Albo już mam. Barszcz czerwony (mam w słoikach) i krokiety, które dostałam w prezencie od jednej koleżanki, a inna je robiła.
Może w sobotę będziemy miały jakieś polskie spotkanie. O ile nasza polska koleżanka z Niemiec wróci do domu (do dzieci). Przyleciała na święta do dzieci, a te zabrały ją na wyprawę do Charlestonu, nie wiemy na jak długo. Ale to najważniejsze, nacieszyć się rodziną. Niech korzystają.
Witam w Nowym Roku!
Właśnie wróciliśmy z nadmorskiego spaceru, ale niestety trochę pada więc godzinka marszu i do domu. Pijemy grzańca i cieszymy się wspólnym, wolnym czasem.
Wczoraj posiedzieliśmy do drugiej i wstaliśmy w dobrych nastrojach i doskonałej kondycji
Mieszkanie, w którym się zatrzymaliśmy jest ciepłe, przytulne i bardzo komfortowe. Dookoła nie ma nikogo więc mamy błogą ciszę.
Ekkore, jak dobrze, że tak radośnie i płynnie wprowadziłaś nas w styczeń. Niech nam się wszystkim dobrze wiedzie. Hedzmy zdrowi i szczęśliwi
Hej, hej.
Po lecie, jakie dały nam ostatnie dni grudnia, mieliśmy 20 -23 stopnie, od dzisiaj powrót zimy, mroźne poranki. Nawet na chwilkę pojawił się w prognozie śnieg z deszczem, ale im bliżej dnia, tym się rozmyślił. Już go nie ma.
W pracy wszyscy chorzy, więc należy się spodziewać tego u siebie.
Malutka znosi dzielnie, nie jest marudna za bardzo, tylko je dużo mniej. Zobaczymy jak dalej.
Mąż chruchla już ponad dwa tygodnie. Nie miał temperatury, tylko paskudny kaszel.
W poniedziałek ma wizytę u lekarza, ogólną zobaczymy co mu powie, o ile zwróci uwagę na problem.
Fajne słówko-chruchla,u nas mówią cherla
A chruchle to wszystko co się odksztusza czy spływa z nosa do gardła.
Cherla znam określenie, ale nie używaliśmy.
Witam czwartkowo
Wyjeżdżamy z Kołobrzegu. Mieszkanie trafiło się super - komfortowe i przytulne. Chętnie bym jeszcze została, ale pogoda nie zachęca. Właśnie zostałam w aucie a Połówek wyskoczył zobaczyć fale, bo wiatr szaleje, że głowę chce urwać. Jestem lekko podziębiona więc nie chcę ryzykować.
Cieszę się, że mam wolne jutro więc do pracy pójdę dopiero we wtorek.
Dobrego dnia
U nas od wczoraj porywisty wiatr. Już 2x alert przyszedł. Wcześniej smog ,teraz to. Zdecydowanie jestem meteopatką, bo czuję się wyjątkowo paskudnie. Słabość i zawroty głowy. Być może to także z powodu braku snu. Przez ten wiatr nie zmrużyłam oka. Druga zarwana noc. Mocna kawa by się przydała
Ja wcześniej nigdy nie czułam zmian pogody.
A teraz przy każdej głowa mi mało nie odpadnie.
U nas też fronty się przewalają , a wczoraj wiało, był dzień latających przedmiotów.
Fajnie się nazywa alert - small craft advisory.
Piątek, piąteczek, piątekuniek
Pierwszy weekend w nowym roku. Jaki będzie? Czy odpoczynkowy? U mnie chyba nie do końca. Dziś mam ostatni dzień urlopu więc spokojnie o poranku, ale mam parę rzeczy do zrobienia. Potem jedziemy do rodziców na obiad. A w niedzielę planowane spotkanie rodzinne, bo przypada pierwsza rocznica śmierci teściowej. Dobrze, że 6-go jest dzień wolny.
Chciałam dziś zrobić sobie pakiet badań w laboratorium, ale odpuściłam, bo przeziębienie trzyma więc to nie jest dobry czas.
Szkoda, że już wszystko zleciało...tyle było przygotowań a tu już po... Święta i Sylwester zleciały nie wiem kiedy.
Wielkanoc w tym roku przypada na końcówkę kwietnia więc teraz czas na powolne wtłoczenie się w szarą codzienność. Trzeba trochę zwolnić i pozwolić organizmowi nabrać sił na nowy sezon. Pewnie, nim się ogladniemy będzie przedwiośnie. No i dobrze - byle zdrowo i w spokoju.
Ale mnie wzięło na podsumowania
Ok, czas na kawę. Skusicie się?
Dobrego dnia
Na kawę się skuszę. Co prawda zaparzyłam, ale zdążyła całkowicie wystygnąć. Zajęłam się sortowaniem prania i zeszło. A zimnej nie lubię
To prawda,za szybko święta i sylwester zleciały. Jak wszystko zresztą Teraz rok rok goni tak,jakby to był miesiąc,może dwa. Co jednak zrobić. Tak już jest,choć to zadziwiające. Kiedyś nie było internetu,telefonu,samochodów. A czas leciał wolniej,ludzie ze wszystkim nadążali,jeszcze mieli czas odwiedzić sąsiada,a teraz tylko-nie mam czasu i tak faktycznie jest. Wciąż go brakuje ,a przecież mamy tyle udogodnień. Dziwne ,prawda?
Mnie to też zastanawia.
Gdzie nasz czas się spieszy.
Czy to związane jest z wiekiem? Z tym, że jesteśmy wolniejsi i więcej odpoczywamy.
Czy może internet nam go zabiera w większej ilości.
Powiem Wam, że ja lubię dni, gdy nie mam czasu na siedzenie z telefonem, czuję się wolniejsza. Ale też z chęcią wracam do czasu z urządzeniem w garści.
I ja się cieszę na weekend.
Znowu w biegu i szybko przeleci.
Jak zwykle za krótki.
Idziemy z polskimi babami na lunch, będzie smiechu co niemiara, jak zawsze.
Idę się szykować do pracy, bo jeszcze nie zdążę.
Przyjemnego dnia, dla Was już zaraz popołudnia życzę.
Witam w 1 sobotę Nowego Roku
U Was zima? Bo u nas na całego od dwóch dni. Czy nie mogło być tak na święta No taki już urok mamy,że bez śniegu Boże Narodzenie obchodzimy. Ciekawe jak będzie w Wielkanoc,chociaż w tym roku dość późno,bo dopiero 20 kwietnia.
A teraz pora na śniadanie. Dziś o dziwo wstałam o 8:30. Wyspałam się jak nigdy ,chyba zima tak na mnie wpłynęła
U mnie biała zima tylko we wspomnieniach.
Teraz śnieg sypie od kilku dni w środkowej części Stanów, do nas jedynie ujemne poranki dotrą.
Bo będzie mroźno przez cały nadchodzący tydzień.
Witam sobotnio
Nadal zakatarzona i "pociągająca", ale nie jest źle. Tyle, że to potrafi człowieka wymęczyć. Mam nadzieję, że jutro będzie lepiej, bo idziemy na obiad rodzinny i głupio gdy kapie do talerza
Dziś zakupy robi Połówek - ja odpoczywam.
Z rana zafarbowalam włosy, bo zobaczyłam, że mi się ramka zrobiła nad czołem
Wczoraj nagle sypnęło śniegiem tak, że aż wszystkich zatkało Akurat byliśmy w sklepie. Wychodzimy a tu biało
Zrobiłam herbatę z cytryną i sokiem malinowym - czestujcie się.
Dobrego dnia
Hej hej sobotnio.
Mam dzień w biegu. Rano odebrać zakupy, uwielbiam tą opcję, na rzeczy, których nie muszę wybierać sama, zawsze to mniej biegania po sklepie. Często też odbieram a potem wchodzę na salę, aby kupić warzywa, mięso, jajka. Ile krócej.
A w południe lunch z polskimi babami.
Wieczorem kontynuacja sylwestra, zaczętego jak być powinno, tylko szybko skończonego, bo rano do pracy trzeba było wstać.
Pomiędzy jeszcze regularne ogarnianie chałupy i pranie trzeba wcisnąć.
W niedzielę kościół, kino i wyjście na steki. Taka mała celebracja naszego obywatelstwa.
I po weekendzie.
Idę szykować śniadanie. A wcześniej umyć głowę, żeby mi włosy podeschly trochę.
Trzymajcie się i miejcie przyjemnie spędzona sobotę.
Zostawiam keks i kawę, herbatę mogę zrobić na życzenie.
Keks, ten ciemniejszy oraz mój wypiek chlebowy.
Wypieki jak zwykle wspaniałe i przede wszystkim zdrowe. A steki? Oj zjadłabym takiego prawdziwego amerykańskiego,wiem,że są wyborne. Kiedyś miałam okazję jeść w Katowicach w amerykańskiej knajpce,ale czy to na pewno ten smak? Nie wiem,bo nie mam porównania ,ale mi się wydaje ,że jednak nie..
Ja myślę, że teraz steki to nie problem.
Mięsne bydło jest popularne, nie jak kiedyś, dawno temu jedliśmy mleczne.
Obróbka też prosta - patelnia czy grill i gotowe w kilka minut
Gorzej jest z burgerami. Najlepsze są z mięsa resztkowego, dosyć tłustego. Najlepszy jest mostek.
A z moich obserwacji z pobytow w Polsce wychodzi, że probuje się zrobić wykwintne danie z tego, używając za chudego mięsa.
To tak jak polskie mielone, najlepsze z przerośniętej łopatki, z którą już nie wiadomo co zrobić, bo tłusta. Przynajmniej dla mnie.
Witam niedzielnie
Jaki fajny dziś mrozik. Rano było -12 , w tej chwili -8
To dobrze,niech wyginą te wirusiska,bo ludzie coraz więcej chorują.
Hej ,co tam u Was dzisiaj na obiadek? U mnie rosół już pyrkota ,nie byle jaki,bo ''kurski'' z wiejskiej zagrody od mojego brata. Brachu przyłapał lisa jak dusił kurę i go pogonił. Niestety kura nadawała się tylko na dobicie
Tak czy inaczej połowa trafiła do mnie razem z podrobami. Przyznam,że dawno takiego rosołu nie jadłam,a niegdyś był taki na porządku dziennym ,tzn niedzielnym Na drugie będzie filet z indyka,ziemniaki i kiszona kapusta zasmażana z pieczarkami. Na podwieczorek piernik Wciąż mam pierniczek,ale sam ,bez przekładu. Im starszy ,tym lepszy.
A tymczasem zapraszam na kawę z ekspresu. Napijecie się ze mną? Do tego po kawałku piernika albo ciasteczek orzechowych ,które jeszcze się kryją w puszce
I już niedziela, z mroźnym porankiem. -4 teraz, o 7 rano. Zimniej już nie będzie, bo dzień powoli się budzi, a najniższa temperatura właśnie wtedy.
Polskie spotkanie było super. W restauracji - sklepie z rzeczami do dekorowania domów. Taka kraina czarów.
Mają ogromną przestrzeń, stoły poustawiane wszędzie pomiędzy plus sale boczne.
Nikt nikogo nie goni do zwolnienia stolika gwar spory, ale niknacy na tej powierzchni.
Ogrom ludzi, wielki parking i trudno znaleźć miejsce.
Jak wyszłam to się naszukałam samochodu, hehehe.
Myślałam, że skończymy o 2. Siedziałyśmy do 3 (od 11.30), a potem po polsku, przy drzwiach do 4.
Spotkaliśmy młodych Polaków. Chłopak mieszka tutaj, a jego siostra (z mężem lub chłopakiem) przyjechała z wizytą. Oboje urodzeni w Stanach, dziewczyna pojechała na studia do Polski i już została.
Myślę, że to będzie dobre miejsce dla nas. Dobre jedzenie, ceny przystępne. Naprawdę fajnie.
U nas obchodzimy dzisiaj Trzech Króli, poza adwentem wszystkie święta kościelne są w niedzielę.
Witam, wczoraj zrobiłam spotkanie, siostra, szwagier, kolega i mąż, pozdrawiam Was serdecznie
Witam, poproszę o przepisy na ciasta pieczone i nie pieczone, które wyjdą bez miksera bo brak, mam tylko trzepaczkę
Pozdrawiam
Ja już nie pamiętam kiedy ręcznie robiłam ciasta.
Musisz patrzeć na ucierane oraz biszkopty.
Kiedyś tylko trzepaczka i galka, w makutrze się robiło.
Mieląc jedynie mak i twaróg.
Może Ciasto widelcowe albo Drożdżówka nocna przepyszna? Nie wymagają mixera a są smaczne.
Fajnie jest się spotkać rodzinnie, pogadać, pośmiać. No i pojeść.
I już poniedziałek, u mnie dzień roboczy.
Zaczyna się szkoła i zajęcia po, od nowa trzeba się wdrożyć do bycia na czas wszędzie.
Film w kinie był bardzo fajny, nieźle im wyszła historia Mufasy.
I potem obiad.
Byliśmy w stekowni, w godzinach pomiędzy natężonym ruchem. Było pełno, trochę czekaliśmy na stolik. Jak wychodziliśmy to już się wieczorna kolejka zaczynała.
Zawsze się pytają czy coś świętujemy. Córka powiedziała, że obywatelstwo. Dostaliśmy po porcji lodów na koniec, kompletnie się nie spodziewając. Miły gest.
Na urodziny solenizant zazwyczaj dostaje porcję ciasta oraz uroczysty pochód kelnerów ze śpiewem.
Miłego świętowania, smacznego obiadu, dobrego zdrowia i słonecznego dzionka
Witam świątecznie i poniedziałkowo
Dziś mamy małe spotkanie rodzinne i wspólny obiad. Przygotowałam sałatkę łowicką, śledzie z żurawiną i upiekłam żytni chleb na zakwasie. Zabieramy ze sobą, bo spotkanie jest u siostry Połówka. Na tym zakończymy czas uroczystości i innych radości. Ja już wracam do pracy a Połówek ma na jutro popołudniu zaplanowany wyjazd.
Właśnie zrobiłam herbatę z sokiem malinowym i z cytryną, bo oboje trochę smarczemy. Ja przestaję a mąż zaczyna. a oknem błoto pośniegowe i deszcz. Szaro i ponuro. Dobrze, że jeszcze jest choinka. Ona choć trochę pozwala myśleć o zimowej, nastrojowej atmosferze. Niestety musimy ją już rozebrać , bo gałązki wyglądają jakby zastygły w bezruchu. Totalnie wyschła, ale igiełki nie opadają jak w zeszłym roku przy świerku.
Pozapalałam wszędzie świeczki i próbuję odnaleźć choć odrobinę świątecznego nastroju.
Dobrego dnia
I już wtorek.
Kolejny ujemny poranek, po wczorajszym deszczu. Jazda do pracy może być ujemnie ekscytująca.
Muszę się odkofeinic jakoś.
Kupiłam ziarna kawy w czekoladzie. Miały być do kina, jako przegryzka, żeby nie patrzeć na jedzących popcorn (nie cierpię). Ale zapomniałam.
I wczoraj sobie przypomniałam.
Jakie to dobre było.
W nocy średnio dobrze spałam, pewnie kofeina.
Rano zrobiłam jak zawsze kawę. I nie jestem w stanie jej wypić, pierwszy raz w życiu chyba.
Ciekawe jak długo będzie mnie trzymać.
Wdrożenie w rytm regularny w pracy nawet nie było takie trudne dla mnie.
Dla Malutkiej bardzo. Bo śpi krótko i je mało a często. W wolne dni wszystko było dostosowane do niej, teraz żeby być na czas.
Sporo płaczu wczoraj było. Ale się przyzwyczai. A do przerwy wiosennej już będzie oglądać świat.
Witam środowo
Wczoraj miałam bardzo ciężki dzień..dzisiaj też nie lepszy.. Dlatego wpadam się tylko przywitać i pozdrowić Wszystkich
Witam środowo
U mnie gonitwa z czasem jak u Goplany. Wczoraj nie miałam chwili żeby tutaj wejść choćby na moment. Dziś od rana praca mnie goni a ja próbuję sprostać wszystkim zadaniom żeby już nie przekładać na kolejny dzień. Co zerknę na zegarek, to się dziwię, że "pyknęły" kolejne dwie godziny.
W domu, po wyjeździe Połówka czeka mnie większe ogarnianie kątów. Na dodatek pralka zapełniona po brzegi więc czas ją odciążyć.
Tak sobie myślę, że ten czas, co minął, kiedy człowiek się musiał trochę napracować żeby było smacznie wart był tych starań. Lodówka już opustoszała. Został jedynie mały kawałek piernika i to tylko dlatego, że oszczędzałam Teraz chodzą za mną różne smaki i ciągle mam "zachciewajki". Wy też tak macie po świętach?
No nic - zmykam.
Dobrego dnia
I mnie czas goni. Jakoś ranki coraz krótsze, choć tyle samo czasu.
Dochodzę do siebie po przedawkowaniu kofeiny. Ale to dziwne uczucie. Nie miałam wcale więcej energii, byłam zmęczona, a jednocześnie miałam wrażenie, że moje ciało wewnątrz żyje aktywnym życiem.
Mam słomiany wieczór dzisiaj.
Mąż idzie do kina na anime, ja nie gustuje.
Pewnie wrócę późno, to zjem i lulu.
W weekend mamy śnieg lub śnieg z deszczem w prognozie. Zobaczymy co się wyklaruje.
Dobrze, że na weekend, zawsze można siedzieć w domu.
Witam czwartkowo
Już prawie południe. Za oknem mokro, szaro albo nawet bardzo szaro a do tego co rusz leci z nieba śnieg z deszczem. Zima udaje, że przyszła, ale nic jej z tego nie wychodzi. Ludzie chodzą ze smętną miną, która już nikogo nie dziwi. Mój katar trwał tylko trzy dni - czyżby zasługa pyłku pszczelego? Ibuprom zatoki oczywiście tradycyjnie się spisał na medal, ale trzy dni, to jakiś rekord. Mam nadzieję, że nie ciesze się za wcześnie...?
Powoli wracam na stare, utarte tory. Wczoraj na obiad zrobiłam sobie surówkę z dodatkiem wędzonego łososia. Kuchenkę włączałam jedynie do gotowania wody - przerwa w pichceniu do piątku albo i do soboty, bo wtedy będę miała gościa na obiedzie więc już nie ma zmiłuj.
Wracam do swoich papierów na biurku.
Miłego dnia
Aura mniej więcej taka jak u nas. Szaro buro i ponuro, ale podobno od jutra ma zima wrócić. Zrobiłam dziś czyszczenie lodówki.Zostało mi trochę kapusty,trochę pieczarek oraz ciasto francuskie. Pomyślałam,a może by tak pasztecików zrobić? No i nie wiele myśląc wzięłam się za robotę. Do tego barszczyk z ''Krakusa'' i jedzenie jak się patrzy Ot takie świąteczno-noworoczne wspomnienie
Ja zjadłam też z zapasów- zupa ze słoika.
Dobra, pikantna, rozgrzewająca.
Jutro trzeba jakąś rybę przygotować. U Was to już dzisiaj.
Dacie wiarę, że już czwartek?
Jeszcze jutro i za krótki weekend.
W prognozie zostało tylko 2% deszczy że śniegiem, zobaczymy co się wyklaruje.
Generalnie to za takie ocieplenie klimatu podziękował. Jeszcze nie było ujemnej dwutygodniowki w nocy i nad ranem.
Ciekawe jak to wpłynie na rośliny czy dadzą radę. Oby. Bo nawet nie miałabym jak okryć moich drzewek owocowych.
W pracy nowość. Zamiast odesłać 5latke do jej pokoju (spała tam z sukcesem, kupili jej materac-lozko składane, podłogowe.
Ciekawe kiedy średni odmówi spania u siebie i przeniesie się do rodziców.
Ja bym przeniosła Małego na górę, zrobiła mu pokój gościnny jego. Wtedy Mała nie czułaby się samotna, wystraszona (sama jedna na górze). A Malutką do pokoju Małego, jednocześnie jako pokój goscinny, gdy tylko zacznie się obracać na brzuch sama. Teraz jest paniczny strach przed śmiercią łóżeczkowa i niemowlaka nie zostawia się samego, przynajmniej moi mają fioła na tym punkcie.
Zrobiłam zakupy, pranie, wysprzątałam mieszkanie, wypiłam kawę i już koniec dnia
Za oknem biało, mokro i zimno. Ciągle pada "to białe", co udaje prawdziwy śnieg. Ciekawe jak się będzie rano szło do pracy.
Wysyłam się szybciej i wskoczyłam do łóżka. To nic, że dopiero 20-ta. Nogi niech odpoczną po intensywnym dniu. Może też wcześniej zasnę, bo jakoś w tym tygodniu ciężko mi się wstaje do pracy.
Dobrej nocy
Piątek, piąteczek, piąteluniek
Jak mi się źle wstawało - jeeeeny. Znowu obudził mnie budzik a nie jak zazwyczaj czyli 10 minut wcześniej wstawanie bez dzwonka. Na dodatek kolejny raz nie mogłam sobie uświadomić jaki to dzień tygodnia. Dobrze, że jutro wstanę "jak człowiek"
Kiedy Ekkore wspomniała o otwarciu poświątecznego słoika przypomniało mi się, że ja też taki zrobiłam. Kupiłam na Wigilię z serii przetworów regionalnych świetną w smaku kapustę z grzybami. Zero chemii, prosty skład i naprawdę dużo grzybów. Nie otwieraliśmy słoika, bo jedzenia było sporo, więc kiedy po świętach zostały resztki wędzonego mięsa dodałam je i dokroiłam trochę dobrej, wiejskiej kiełbasy. Wyszło coś tak pysznego, że nawet ja się skusiłam, mimo, że zazwyczaj nie jadam Jakby co...polecam na tak zwany przyspieszony bigos
No dobra, koniec tego "kawiarenkowania" - trzeba się zabrać za pracę. Zostawiam herbatę owocową i zmykam.
Dobrego dnia
Witam piątkowo
U nas na powrót zima. Śnieżek sypie,ale temperatura na plusie,w tej chwili jest +1
A jak u Was ,zima, zimno? Czas się dobrze rozgrzać ,a gdzie najlepiej jak nie przy kominku w kawiarence? W dobrym towarzystwie przy gorącej herbacie albo kawie Zapraszam
U mnie zimno od ponad tygodnia. I jeszcze w prognozie przez kolejny tydzień.
A dziś przez całą noc śnieg z deszczem. Jutro balety na drodze można będzie uprawiać.
Zastanawiam się czy nie odpuścić zakupów. Nie dlatego, że my nie dojedziemy. Fajnie pusto byłoby w sklepach.Tylko dlatego, że może być całkowicie pusto i ciemno tam. Bo obsługa nie dojedzie.
Wczoraj u nas padało od późnego popołudnia i chyba jeszcze przez całą noc. Na termometrze o godzinie 6-ej był 1 stopień. To oznacza, że to, co napadało zamieniło się w jedną, wielką breję. Dodatkowo pługi sprzątając jezdnię przesunęły wszystko na pobocza. Żeby przejść na drugą stronę, to trzeba było wejść w taką niby zaspę (ok. 30 cm), która leżała na roztopionej, głębokiej kałuży. No normalnie szaleństwo jakieś. Jak tak można! Buty przemakały, bo trzeba było brodzić w wodzie. Nie do wiary! Znowu ekipy odpowiedzialne za sprzątanie są zaskoczone, że przyszła zima i, że kiedy pada, to trzeba szybko to "ogarnąć". Wrrrr! Powiedzą, że przecież coś zrobili. Oczywiście, że "coś" tak, ale dlaczego kosztem pieszych
U nas wszystkie ulice, także osiedlowe, zalewają od wczoraj solanka...Wszystko białe jest. A po tym sniegodeszczu to i samochody będą białe.
Jak fajnie, że piątek. Wolne jutro, hurraa.
Wiecie co, zgubiłam wózek dziecięcy.
Pakowałam dzieciaki na parkingu przy szkole. Jak potem obeszłam samochód, tak mi się wydaje, że obeszłam, wózka nie było.
Byłam przekonana, że zapakowałam wcześniej.
Po południu do bagażnika- a tam wózka nie ma. Zdziwienie.
Gdybym go zostawiła za samochodem to nie da się przejechać po wózku nie uszkadzając samochodu i nie słysząc tego.
Może wiatr przepchał. Ale przecież bym zauważyła wózek na środku drogi.
Jedyna myśl co mi chodzi po głowie, to ktoś ukradł. Tam kręcą się bezdomni. Może skorzystał z okazji, gdy przypinalam dzieci. Darmowy środek transportu na graty.
Dzisiaj wypytam w szkole, może jednak odjechał i ktoś oddał.
Jakoś nie mogę dostosować się do zimna. Jak nigdy potrzebuję ciepłego jedzenia, sama myśl o jedzeniu na zimno odstrasza.
Ale dzisiaj ryba, więc będzie na ciepło. I warzywa na parze zamiast surówki.
Lecę się szykować do pracy.
Witam sobotnio
Ale sobie pospałam. Nareszcie Wstałam dopiero koło 8.30 Jak na mnie, to bardzo późno.
Teraz telefon, za telefonem i tak leci poranek.
Pogoda taka, że lepiej nie wychodzić - duży wiatr i chyba ślisko, bo chodniki się błyszczą. Mój gość zadzwonił, że może jutro wpadnie, bo strach, że się zaliczy upadek.
Kawa wypita, pyłek pszczeli też więc powoli biorę się za śniadanie. Czas coś zjeść. Dziwne...nie jestem głodna.
A jak tam u Was plany na sobotę?
Dobrego dnia
U nas trochę napadało,ale odwilż idzie. Dziś dzień sprzątania. Na obiad robię spaghetti (dawno nie było) Potem małe odpoczywanie i pakowanie prezentu. Jutro idę na urodziny chrześniaka. Kończy 15 lat. A tyle co się urodził,dziw nad dziwy jak ten czas szybko ucieka. Zresztą lada dzień będzie pół miesiąca i ani się obejrzymy luty itd.
A teraz przerwa na małą kawkę ,dołączycie?
Kawę wypiję chętnie, ale muszę odczekać, bo dopiero zjadłam śniadanie. Wiem, bardzo późno, ale dziś nie byłam głodna.
Zrobiłam koktajl - ten na obniżenie cholesterolu, co go kiedyś polecałam. Jest skuteczny więc wracam po przerwie do regularnego picia.
Śnieg sypie nieustająco. Jest już bardzo gruba warstwa.
Mam posprzątane więc się relaksuję. Włączyłam sobie film na Netflixie. Jak mi dobrze
Hej hej w sobotę.
Ale pospałam.
Zima, zima i po zimie. Śniegu napadało mniej niż kot napłakał, bardziej to był zmrożony lód, bo szumiał jak padał.
Potem doszedł deszcz, teraz nawet ślizgawki nie ma, bo już na plusie, woda stoi przy krawężniku.
Mieliśmy jechać na zakupy dzisiaj, uzupełnianie zapasów wszystkiego.
Ale ulice zlane solanka, wszystko będzie pryskać spod kol, szkoda mi samochodu i butów.
Wczoraj relatywnie wcześnie skończyłam, bo tylko po prawie 10 godzinach, to pojechałam na zakupy (bo surówka od koleżanki do mnie przemówiła, nie mogłam się oprzeć), także do przyszłego tygodnia przetrwamy.
A my mamy leniwy dzień w domu. Co prawda muszę obiad wymyślić, bo mieliśmy kupić wołowinę na tatar, sushi albo żeberka- już gotowe, tylko podpiec.
Pewnie sałatka jakaś będzie.
No i moje bułki bez mąki upiec, bo mi się dziecko w pracy upomina, kiedy przyniosę jej kanapkę.
A może i jogurto-smietano-serowca z kolorowymi galaretkami zrobię.
I jak zawsze pranie, bo samo nie chce wejść do pralki.
A na śniadanie nowe gofry będę próbować, zobaczymy co wyjdzie.
Na zdjęciach nasza zima. Oraz wczorajszy obiad - tilapia i surówka z awokado, ananasa, papryk słodkich i ostrych, kolendry, soku z limonki. Teoretycznie powinno być mango, ale ono musi kilka dni poczekać, aby dojść.
Z ananasem pycha.
W tygodniu zrobię do krewetek (jak mam zamrożone).
A jutro od rana będę Ramen gotować.
A u mnie zima na całego. Byłam odebrać paczkę więc zrobiłam sobie przymusowy spacer. Mam dla was parę fotek i kawę z resztką piernika. Mam wrażenie jakby jeszcze były święta