Kochani, od kilku lat problem ten sam...listki gubi na potęgę, zostają zdrewniałe pędy które straszą ;) Po czasie listki odrastają, ba! nawet wiosną kwitnie obficie. Doniczki stoją na parapecie od wschodu (latem wydawało mi się że słońce przygrzewało zbyt mocno i po prostu paliło te drobne listeczki), temperatura w pokoju umiarkowana a raczej chłodno bo kaloryfery odpalam jedynie w czasie siarczystych mrozów, wydaje mi sie ze podlewam też dobrze-w wodzie nie stoi ale ziemi nie przesuszam. Szkodników nie widać....Kiedyś roślinki pójdą "na ścięcie" i staną się wiankiem na głowę więc wolałabym żeby jednak nie gubił liści. Pamiętam, że w oknach mojej Babci i Babć moich koleżanek te roślinki rosły na potęgę a u mnie marnie.
Mirt nie lubi w zimie mocnego podlewania. Musisz chyba trochę ograniczyć podlewanie. Powinien zimować w temp. około 10 stopni. W lecie najlepiej wynieść na balkon lub do ogrodu /nie bezpośrednio na słońce/ i często skrapiać wodą. Lubi lekko kwaśną glebę, nie lubi wapnia.
Kochani, od kilku lat problem ten sam...listki gubi na potęgę, zostają zdrewniałe pędy które straszą ;) Po czasie listki odrastają, ba! nawet wiosną kwitnie obficie. Doniczki stoją na parapecie od wschodu (latem wydawało mi się że słońce przygrzewało zbyt mocno i po prostu paliło te drobne listeczki), temperatura w pokoju umiarkowana a raczej chłodno bo kaloryfery odpalam jedynie w czasie siarczystych mrozów, wydaje mi sie ze podlewam też dobrze-w wodzie nie stoi ale ziemi nie przesuszam. Szkodników nie widać....Kiedyś roślinki pójdą "na ścięcie" i staną się wiankiem na głowę więc wolałabym żeby jednak nie gubił liści. Pamiętam, że w oknach mojej Babci i Babć moich koleżanek te roślinki rosły na potęgę a u mnie marnie.
Mirt nie lubi w zimie mocnego podlewania. Musisz chyba trochę ograniczyć podlewanie. Powinien zimować w temp. około 10 stopni. W lecie najlepiej wynieść na balkon lub do ogrodu /nie bezpośrednio na słońce/ i często skrapiać wodą. Lubi lekko kwaśną glebę, nie lubi wapnia.
w zimie chyba najgorzej to jest