Często używam zdrobnień i bardzo je lubię, bo są one dla mnie o wiele przyjemniejsze niż normalne wyrazy tego typu, które są takie twardo brzmiące. Zdrobnienia są zarazem tak miękkie w wypowiedzi, że przywodzą mi na myśl pyszne, słodkie ciasteczka i są jak miła muzyka dla uszu. Dlatego o wiele bardziej wolę te zdrobnienia, jak zwykle wyrazy, bo również w ten sposób wyrażam siebie. A tak w ogóle, to one są tak wesolutkie, że w niczym mi nie przeszkadzają, a wręcz przeciwnie, raczej nastrajają mnie bardzo pozytywnie i integrują z otoczeniem, które też takich zdrobnień używa. :)
Zdrobnienia są częścią języka polskiego i wzbogacają słownictwo. Wątek z "obiadkiem" jest tradycją forum. Tingro jeśli mam problem z tytułem jakiegoś wątku, to po prostu go nie czytam. Po co się stresować
W moich przepisach nie ma żadnych zdrobnień, ale mi nie przeszkadzają. Spotkałam na bazarze znajomą kupującą wiejską kurę na rosołek dla męża po szpitalu. W tym rosołku było ciepło, zapachniało prawdziwym domem i troską o tego chorego męża. A rosół to rosół. Są w przepisach chlebki - a nie chleby do święconki, takie do koszyczka a nie do kosza...
Tingro .. ! Zdrobnienia w naszym języku są jak przyprawy . Dodasz za dużo, ''przesmaczysz'' , za mało nie wyciągniesz smaku wypowiedzi, przekazu , emocji .. Przecież sama się nimi posługujesz ... prawda ? (kiedyś byłaś tineczką i .... fajnie ) Hmm .. ja w domu zawsze piekę np. ''rogaliczki'' a nie rogale , bo tylko rogaliczki dają mi radość pieczenia, zapach i radość , rogal to w cukierni z przypiętą ceną .. )))
Hmm .. próbujesz ''rozbudzić'' WZ ..i już domyślam się jaki będzie Twój kolejny ''problem''.
Jesli cos jest emocjinalnie nacechowane to jest zgrubione lub zdrobnione. Serdeczna mysl przychodzi do glowy przy slowie "obiadek", podczas gdy zupelnie odwrotne mysli przychodza do glowy, gdy w tytule watku wystepuje na przyklad :POPIJAWA. :D Na ktora zaprosze wszystkich niebawem, jesli do czwartku technicy telecomu naprawia mi internet. :D Zdrobnienia mi nie przeszkadzaja, o ile nie wystepuja w nadmiarze ( listek salatki polozyc na talerzyku, ulozyc miesko, polac sosikiem, podawac ze swiezutkim chlebkiem), bardziej przeszkadzaja mi udziwnienia wszelakie: obiados na orzyklad. Co to do cholery jest obiados?! :)
Wiesz, mnie nie powinno w sumie nic dziwic, przeciez mam w domu jedyna w swoim rodzaju panne, ktora mowi spolczczona wloszczyzna lub zwloszczona polszczyzna!!! ;)
Lubię zdrobnienia ale musza mieć one swoje miejsce w zdaniu i logikę. Jesli cały tekst jest naszpikowany zdrobnieniami traci on swój sens i po prostu śmieszy. Mi się nie chce czytać.... A kanapilek to nie zapomnę nigdy tak mi utkwiły w głowie :))
Według mnie "kanapilki" w takiej formie zdrobnienia oznaczają po porost kanapki. No co Ty iwett, nie rozumiesz po "naszemu polskiemu języczeńku", to się naumiej, hi hi hi
Wszelkie pretensje prosze skladac do wloskiej telekomunikacji!!! Wymieniali kable, polozyli za plytko, autobusy za ciezkie wyniosly internet w gory!!! Musza znow kopac i naprawiac, co pooootrwa, nie wiadomo jak dlugo!!! W zwiazku z tym zostaje miminternet komorkowy, co daje 1G tygodniowo, co jak wiadomo, jest tyle co nic. :/ Zlosc mnie ogarnia na taka organizacje.
chcieliśmy miec ultra szybki internet we wsi to...nie mamy wcale. :D takie rzeczy zdarzaja sie nagminnie, nikt nic nie wie, wszyscy maja czas na wszystko, kazdy ma inne zdanie na kazdy temat, zalatwienie czegokolwiek graniczy niekiedy z cudem... Za to cieplo. :D
No widzisz, cos za cos :)))) Jak nie urok to sraczka! A wiesz co mi sie to nawet podoba, taki luz, czas okaze a ja ide na sieste :)))
U nas , to mi wioske podlaczyli line, super duper, do samego domu.... tylko trzeba zaplacic 20 000 koron za podlaczenie i potem placic dwa razy tyle teraz ...a ja w moim wieku kalkuluje ile lat mi pozostalo do wykorzystania tego superowego polaczenia i obliczylam, ze narazie bede na plusie z tym co mam, o ile nie dozyje do 120 lat...hihihi
No to wniose petycje do rzadu wloskiego , zeby sie wzieli wreszcie za porzadna robote i Bahati lacza zrobili ,bo ja w dupsko marzne w bikini czekajac na rozgrzewajaca popijawe na WZ!!!! :))))
Własnie, jeżeli coś jest "emocjonalnie nacechowane" to zdrobnienia oddają te emocje. Nawet sam Miodek , który jest taki "in catedra" daje przyzwolenie hihi.
A to już musita se zdecydować. Jednakowoż istnieje pewna obawa, że w piątki część ludzieńków pojedzie precz poza macki Internetu i dopiero w niedzielę wieczorem wróci ;)
Hmmmm niby tak, to może by czwartek o piątek zahaczyć???? Znaczy dwudniówkę hihi. Wiesz, ja już w czwartki weekenduje, to i napić się mogę, ale inni na kacu do pracy???? Cierpieć będą.
Wy moje kochane biedactwa... :D ja, jako osoba pazerna i zaradna "weekend" mam caaaly tydzien, niestety jedyny przejaw przyzwoitosci w moim zyciu przejawia sie w tym, ze od poniedzialku do srody nie pije ( no, pije umiarkowanie). Popijawy sa czwartkowe, przeciagane do piatku tylko ze wzgledu na wasze skomplikowane sytuacje zwiazane z praca, domem, dziecmi i podobnymi "przyjemnosciami". ;)
Jeśli w przepisie jest jedno lub dwa zdrobnienia to ok.,jeśli więcej to czytać się odechciewa bo za mdłe.Danie nie będzie smaczniejsze,a ja nie jestem w przedszkolu,nawet do moich dzieci nigdy nie mówiłam ''obiadek,ciasteczko czy mleczko''.
No wlasnie, zwlaszcza uczac dzieci jezyka nie wolno uzywac zdrobnien, bo jako dorosli beda jadly obiadki, popijac mleczkiem i zjadac sie ciasteczkami :)
Bahati napisała to, co chciałam powiedzieć. Tylko jeszcze dodam, a gdyby tak coś dla równowagi; co Ci się podoba? Według mnie, takie malkontenctwo ; to beee, tamto bee, nie rozrusza strony w dobrym kierunku.
Nie lubię nadużywania zdrobnień, ale czasami one po prostu kogoś "wyrażają", są znakiem rozpoznawczym, jak "piątek, piąteczek, piąteluniek"Smakosi. Nie wyobrażam sobie, żeby inaczej zaczęła. Gorąco pozdrawiam Smakosiu!
pieniążki w portfeliku, ciuszki, wymianki, zakupki w sklepiku, bluzeczka taka różowiutka śliczniutka, jaki rozmiarek - eseczka, emeczka, jedzonko czyli ziemniaczki z mięskiem i suróweczką na obiadek w knajpce i kanapeczki z masełkiem na kolacyjkę wieczorkiem w domeczku, kawusia z psiapsiółeczką, ploteczki, dietka i siłka, w supermarkeciku fakturki i punkciki, piątek, piąteczek, piątunio, weekendzik, piweczko, brak dowodziku i mandacik, czas do łóżeczka, ząbki, włoski i rączki czyściutkie, no ku.rwa, ku.rwusia, ku.rwunia.
och jak mnie to do szału doprowadza, no ciężko to opisać nawet plus zdrobnienia, których nawet nie ma w słowniku języka poskiego: loffciam, koffam, heheszki, papatki, hejaski
Witaj tingra. Jestem w tym szacownym 'stadku' od paru lat i powiem, że zwyczajnie 'sie czepiasz' :D
Czytając tytuł wątku myślałam o życiowych problemach lub o wyborze miejsca na wakacje, a tu tyci problemik ... Ja lubię wszelkie zdrobnienia i im podobne (gierki słowne), byle nikogo nie obrażały. Jeżeli kogoś drażnią - nie musi tego czytać i po kłopocie.
Grażynka ,żeby ludzie mieli tylko takie problemy, świat byłby szczęśliwszy:) Wszystko co mnie w necie wkur... nie czytam, usuwam, nie wchodzę, blokuje itp. To ja wybieram co będę czytać :) Ściskam cieplutko:)
Masz do tego pełne prawo i wyrażać się jak chcesz, jak również inni też mają różne podejście do wszelkich wyrażeń, jak komu pasuje. Tym właśnie wszyscy się różnimy, że każdy z nas jest inny, jak i każdy ma też swoiste podejście do danego tematu. Dlatego ten świat w każdej postaci jest różnorodny i to jest piękne, bo gdyby wszyscy rozumowali jednym tokiem, to życie byłoby bezbarwne. Pozdrawiam milutko :))
Nie lubię zdrobnień "kulinarnych", szczególnie w programach telewizyjnych, jak np. chłop wielki jak dąb, gotuje ziemniaczki i inne temu podobne jarzyneczki. Chora też jestem na "pieniążki". Pozdrawiam ciepluteńko :)
Witam, dla swojego dziecka wybrałam imię Sebastian ,jak to zwykle bywa masa znajomych odwiedzała mnie i moje dziecko,Jedna z sióstr mojej mamy do mojego syna powiedziała BASTUŚ zapytałam jaki Bastuś przecież on ma na imię Sebastian,a ta ze zdziwieniem to jak my będziemy na niego wołać .Na następny dzień zameldowałam go ALAN i niech sobie zdrabniają ha ha nie da się ! Mam 5 koleżanek o imieniu Magdalena w tym dwie Madzie 30 lat i 26 ,dwie Magdaleny i jedną Magdę Nie znoszę zdrobnień chlebusiów drinusiów piwek ,wódeczek pieniążków .Zwracam szczególną uwagę jak mi się ktoś przedstawia np Tadziu czy Tadeusz jak się przedstawi tak do niego mówię.Do dziecka też nigdy nie mówiłam po ''dziecinnemu''nie miało problemów z wymową i nie odwiedzałam logopedy .Przy moim bloku jest plac zabaw ,usłyszałam ostatnio jak mama wołała do swojego syna Cypek nóż się w kieszeni otwiera jak z tak pięknego imienia Cyprian zrobić cos takiego i tak z krzywdzić własne dziecko . Każdy z nas ma prawo mówić jak che ,ale czasami warto pomyśleć czy to śliczne zdrobnienie nie zrobi komuś krzywdy ,lub nie obrazi .
Jak to się nie da? Alanek przecież! Mateusz to, uwaga....Matunia, a Ewa....Ewcia lub Ewi. Agnieszka to Aga, co mnie zawsze kojarzy się z łacińską nazwą najobrzydliwszej chyba ropuchy. Moja córka zwracała uwagę, że jest Ewa a nie jakieś tam Ewi, a kiedy zaproponowano jej cucu zapytała: mamo, co to jest, a ja dostałam reprymendę, że źle wychowuję dziecko. Moje dzieci mają imiona takie, żeby nie trzeba było zdrabniać. Pozdrawiam wszystkich Sebków, Kubków. Laurki i Grazie itp.... Niech każdy nazywa jak chce, byle z miłością i z przyzwoleniem zainteresowanych.
Dopisano 2016-6-5 7:46:14:
Usłyszane wczoraj:"Cepuś, Gabid, chodźcie do babci"A teraz konkurs, jakie to imiona? Konia z rzędem temu kto zgadnie. Na odpowiedzi czekam niecierpliwie, a w nagrodę poproszę Lajana, to może wierszyk ułoży? Lajanku, ułożysz?
Bartek to Tusio W mojej miejscowości jest chłopak Bartosz. Wszyscy mówią na niego Bartek. Ksiądz zapytał się mamy jak ma do niego mówić: Bartek czy Bartosz a mama powiedziała, że babcia mówi do niego Tusio.
Dopisano 2016-5-29 22:52:11:
W klasie miałam wiktorię na którą wszyscy (dzieci i nauczyciele) mówili Wieśka chociaż to całkiem inne imię. Nawet mama tak na nią mówiła.
Biedny Tusio i Tusiem zostanie moja bratowa ma córke Oliwię wszyscy do niej mówili Oliwia ,lecz ''pani ''nazwała ją Oliwka cóż do końca szkoły podstawowej była Oliwką .
W mojej miejscowości na Oliwię wszyscy mówią Oliwka. Jedna szwagierka chciała dać córce imię Oliwka ale nie zrobiła tego gdy pomyślała co rodzina przyniesie gdy powie przynieś Oliwkę (dziecko czy oliwkę do smarowania)?
Duzo prawdy jest w tym co piszesz.Mam kolezanke ktora celowo nazwala swoje dzieci Mikolaj, Mateusz i Matylda nie chciala zdrobnien..........zawsze mozna zdrobnic, ale przy tych imionach trudniej.
Co sądzicie o zdrabnianiu imion dzieci i dorosłych? W mojej rodzinie i wiosce wszyscy zdrabniają. Mój mąż nie cierpi jak ja czy moje dzieci zdrabniają czyjeś imię. Mąż nie cierpi nawet jak ktoś do 4 latka mówi Kamilek. Co sadzicie o dorosłym Adrianku lub dorosłej Lucynce czy Agatce? Jednym z kryteriów wyboru imion moich dzieci było by imię w papierach było takie jak mówi się potocznie by nie trzeba było zdrabniać.
Moją opinie juz znasz nie zdrabniam imion ani dzieciom ani dorosłym z tym drugim to jest powiem szczerze śmieszne jak Wojtuś ma 50 lat .Bez znaczenia 3 lata czy 30 chyba że rozhisteryzowana mama zwróci mi uwagą że jej córeczka to Gosia a nie Małgorzata cóż ....Raz zapytała mnie 25 letnia kobieta czemu do niej mówię Anka a nie Ania powiedziałam jej ze tak mi sie przedstawiła a ta na to bo już myślałam ze mnie nie lubisz .
Serio .... mąż zwraca się do Ciebie .... ''Anno dobry obiad dzisiaj był ''? Absolutnie nie przeszkadza dojrzała Zosieńka .. Często zwracam się do naszej koleżanki z WZ ''Zuziu'' i chyba czytając noska nie marszczy
Mam tylko jednego znajomego , który zwraca się do mnie jakby czytał akt urodzenia ... chce być jak najbardziej serio a brzmi tragikomicznie ))) Mąż za to pięknie zabarwia moje imię i na wszystkie ... reaguję. Czasem jestem nawet Magi no i ... fajnie ))
Mąż do mnie mówi różnie i róznie mruczy mi do ucha ale to zupełnie inna sytuacja .Mój znajomy ma na imię Stanisław i jest Stanisław a nie Staś czy Stasiek ,tak się przedstawił ,a jak mu zona mówi to juz inna sytuacja.
Jest w naszym przepięknym języku polskim coś takiego, jak stylistyka. Ona reguluje używanie specyficznych form w danym stylu pisania. Jest styl literacki, jest styl oficjalny i jest styl dziecięcy, bajkowy. To w stylu bajkowym nadużywamy form zdrobnieniowych, choć pedagodzy się z tym nie zgadzają, bo w ten sposób uczymy dzieci od małego nieprawidłowego, infantylnego języka, a dziecko powinno się od małego uczyć prawidłowych form, a nie tylko zdrobnień. Zdrobnienia to jedno z bogactw języka, ale nie powinno się ich nadużywać. Powiem tak- mnie też razi nadużywanie na WŻ form zdrobnieniowych, ale ja nie jestem mentorem i nie chyba nie w tym rzecz, żeby na takim forum a z takie niuanse korygować.
Majolika, weź pod uwagę, że nie każdy na tej stronie jest erudytą i znawcą stylistyki. Na tych stronach MY się bawimy. Nadmiar nauki może zrobić kuku z główką. Jeśli Ci nie odpowiada taka stylistyka to nie wchodź w te tematy a zajmij się gotowaniem.
i mnie razi to naduzywanie form zdrobnieniowych. Jak czytam, że na obiadek była dla mężusia zupka a na drugie kotlecik i pomidorki, to od razu tracę apetyt. I nieważne czy to był rosołek czy kapuśniaczek.
A mnie nie rażą formy zdrobnieniowe. Bardzo je lubię i często używam takich form. Życie trzeba sobie umilać w różny sposób, nawet w takiej formie i zauważać więcej pozytywów wokół siebie, bo i tak dokoła jest zbyt poważnie. Natomiast bardzo nie lubię, jak ktoś się wymądrza i próbuje pokazać, że jest lepszy od innych, a w rzeczywistości taka osoba może okazać się zgryźliwym samotnikiem. I żeby nie było, że się czepiam, to napisałam to ogólnie, nie mając na myśli żadnych z obecnych tu osób. Pozdrawiam milutko :)
To, że nie lubię nagminnych zdrobnień wcale nie oznacza, że wszystko widzę w czarnych kolorach. Jakoś nie zauważyłam nikogo, kto by się tu wymądrzał w tym temacie, a tym bardziej pokazywał, że jest lepszy od innych. Po prostu są osoby, które tej formy nie lubią. Nie, nie jest to dla mnie problemem, że ktoś tak pisze. Ale czasami wręcz śmiesznie to wygląda, jak dorosłe osoby rozmawiają używając głównie zdrobnień.
Tytul watka ma emiotke, ktorej nikt do tej pory nie zauwazyl :))
Myslalam, ze mozna bez obrazania sie nawzajem, podyskutowac o problemie jezykowym.
W dalszym ciagu uwazam osobiscie, ze zdrobnienia nagminne, zwlaszcza w tematach o jedzeniu- nie jedzonku, czy jedzonteczku- nie brzmia dla mnie fajnie.
W przepisach to tragedia dla moich oczu :D
Pozdrawiam Wszystkich i Tych zgryzliwych samotnikow , nie lubiacych zdrobnien i Tych kochajacych zdrobnienia ! :)
Nic nikomu się nie stanie jak sobie od czasu do czasu zdrobni prawda? No nieee chciałabym mieć tylko taki problem...Zupełnie mi takie rzeczy nie przeszkadzają...wszystko jest dla ludzi tylko w granicach rozsądku...
Według mnie używając zdrobnień w stosunku do danej osoby, oznacza to, że ja osobiście tą osobę bardzo lubię i szanuję. I dla mnie nie brzmi, to dziecinnie, aczkolwiek rozumiem osoby dorosłe, że już nie mają w sobie tej młodzieńczej werwy i przez to zupełnie zagubiły w sobie tę wewnętrzną jakby dziecięcą radość. To jest moje podejście do tej kwestii. :)
A ja mam odwrotnie. Po to człowiekowi nadano imię, aby go używać.
Podoba mi się w Stanach (w sumie w Niemczech i Austrii) to, że jak się przedstawisz, tak będą do Ciebie się zwracać. Nikt nie będzie zmieniał imienia jak sobie nie życzysz.
Ja już dawno się poddałam, nie przeszkadza mi już jak kiedyś, ba nawet samej zdarza mi się używać, szczególnie w kontaktach z rodziną. Ale sam fakt, że mało kto odezwał się do mnie oficjalnym imieniem, chociaż nie używałam nigdy zdrobnienia przy prezentacji. nawet w sytuacjach służbowych - zawsze pani Kasiu a nie pani Katarzyno.
Ślubny uwielbia zdrobnienia. Z wiekiem coraz bardziej (albo mnie bardziej razi). No bo nijak mój umysł nie może pogodzić się z faktem, że chłop polskiego rozmiaru xl czy xxl zakłada piżamkę. Ja przed oczami mam rozmiar max 5 letniego dziecka, który nijak na spory zadek nie najdzie.
Rozmawiając z ludźmi,którzy są na różnym poziomie i z którymi żyjemy w odmiennych relacjach używamy odpowiedniej formy wypowiedzi w stosunku do nich.Wiadomo,że nie wszystkich zaprosimy na obiadek tylko na obiad ale to od nas zależy jak i co mówimy do kogo.Nie ma to nic wspólnego z brakiem szacunku.
Nie bądźmy takimi malkontentami, przecież zwracając się do osoby dorosłej zdrobniale nie traktuję jej jak dziecko, a tylko wyrażam się z czułością i mówię to do osoby dobrze mi znanej.
A ja myślałam, że dopisałaś i być może nadałaś kolejny zwrot w rozmowie.....ale jak sama autorka pyta o co chodzi, tom ciekawa odpowiedzi, kto tu ,,grzebał" przy tytule....?
O nie, nikogo nie powinno sie podejrzewac. Cos sie zdarzylo napewno przypadkowo, moze mi komp zrobil kuku i dopisal w tytule zamiast w komentarzu? W kazdym razie zaskoczylo mnie toto "wiesz co" .....hehehe
O zdrobnieniach już wyraziłam swoje zdanie, a będzie o czymś, co mnie wkurza mianowicie wprowadzanie do "obiegu" słów, które nijak się mają do polskiej mowy np. ostatnio ( może już dawno, a tego nie wiem) często spotykam słowa koteł- czytak kot i pieseł- czytaj pies. Nie wiem kto to wymyślił, ale jak zdrobnienia mi nie przeszkadzają, bo są elementem polskiej mowy tak już takie dziwolągi tak.
Koteł nie fajnie, ale kociełek, już lepiej Do mojej "piesełki: też lubię tak czasami mówić. Nie przeszkadza jej to, merda ogonkiem jak szalona Psica moja kochana :)
Nie zgadłabym, że koteł to kot, już prędzej rodzaj kociołka do gotowania : D Pieseł już bardziej do psa podobny, ale nie słyszałam, kiedyś czytałam. Może to z jakiejś gwary? My tworzymy własne kociandry i kocureksy, piesolki i psice, zależy na co zasłużą, jak nas wkurzą lub ubawią. Fajnie jest bawić się, 'żonglować', słowami, byle odbiorcy rozumieli co autor ma na myśli. Zdrobnienia czy 'zgrubienia' ubarwiają mowę potoczną, domową, czasem tylko wprawiają w osłupienie niektórych ...
U mnie wszelkie pieseły i koteły budzą irytacje i denerwują mnie. Jak zrozumiem wszelkie naleciałości w języku regionalne, tak wymyślanie czegoś, co moim zdaniem jest tworem językowym oszpeca mowę ojczystą :(
Witam .Ja też mam problem ,jak słysze jak ktoś mówi;ja rozumie; zamiast ja rozumiem.Nie wiem czemu ,ale mi się aż gorąco robi .Jeżeli chodzi o zdrobnienia ,to słowo pieniązki jest dla mnie denerwujące..Pozrawiam.
Witaj:) W mowie mozna "zgubic" M :) Piszac natomiast "rozumie" to juz sie nie da, nawet dla mnie :))) Pieniazki i tego typu zdrobnienia ...jajeczka cztery ze smietaneczka ubic mikserkiem na ... hihihi Pozdrawiam:)
Moj problem to nagminne zdrobnienia !
Na przyklad tytul watka: co dzis jecie na OBIADEK??? Obiadek, obiadeczek, obiadus... o jeju!
Jeszcze brakuje tytulow watkow :nasze wspaniale zwierzateczka, ogrodeczki, panienieczki, dupereczki ....hihihi
Dlaczego nie nazwac watek po prostu : Co dzisiaj jecie na obiad? To nie bedzie po polsku???
Ja już mam taki wątek, o Morelku
Wiem, ze masz, ale nie nazwalas zwierzeta ZWIERZATKAMI :))))
Tak i tak jest po polsku.
Często używam zdrobnień i bardzo je lubię, bo są one dla mnie o wiele przyjemniejsze niż normalne wyrazy tego typu, które są takie twardo brzmiące. Zdrobnienia są zarazem tak miękkie w wypowiedzi, że przywodzą mi na myśl pyszne, słodkie ciasteczka i są jak miła muzyka dla uszu. Dlatego o wiele bardziej wolę te zdrobnienia, jak zwykle wyrazy, bo również w ten sposób wyrażam siebie. A tak w ogóle, to one są tak wesolutkie, że w niczym mi nie przeszkadzają, a wręcz przeciwnie, raczej nastrajają mnie bardzo pozytywnie i integrują z otoczeniem, które też takich zdrobnień używa. :)
Zdrobnienia są częścią języka polskiego i wzbogacają słownictwo. Wątek z "obiadkiem" jest tradycją forum. Tingro jeśli mam problem z tytułem jakiegoś wątku, to po prostu go nie czytam. Po co się stresować
Tingreczki tak mają
Zdrobnienia nie wzbogacaja jezyk polski, wrecz przeciwnie, zasmiecaja i infantylizuja .
Ja sie nie stresuje:)
A mi się wydaje, że zakładasz wątki, byleby zakładać i jakoś poudawać aktywność.....takie jest moje odczucie
Lubię zdrobnienia, pomagają słowom pisanym podkreślić podejście do danego tematu :)
W moich przepisach nie ma żadnych zdrobnień, ale mi nie przeszkadzają. Spotkałam na bazarze znajomą kupującą wiejską kurę na rosołek dla męża po szpitalu. W tym rosołku było ciepło, zapachniało prawdziwym domem i troską o tego chorego męża. A rosół to rosół.
Są w przepisach chlebki - a nie chleby do święconki, takie do koszyczka a nie do kosza...
Podzielam Twoją opinię powyżej
A w jaki sposob moge udawac aktywnosc? Gdybym udawala to pewnie bys nie mogla nic ode mnie przeczytac, bo nie byloby ode mnie adresowane :D
Znaczenia podstawowe slowa udawac:
Najważniejsze grupy znaczeniowe:
» udawać - np. pozować się na kogoś
» udawać - np. udawać kogoś
» udawać - np. bohatera
» udawać - np. maskować niepokój
» udawać - np. niewiniątko
» udawać - np. umiał naśladować głosy ptaków
» udawać - np. udawać kogoś
» udawać - np. maskować niepokój
» udawać - np. udawać chorobę
» udawać - np. odstawiać ważniaka
» udawać - np. głosy
» udawać - np. wariata
» udawać - np. grać zucha
» udawać - np. grać zucha
» udawać - np. odstawiać ważniaka
» udawać - np. za kogoś, coś
Tingro .. ! Zdrobnienia w naszym języku są jak przyprawy . Dodasz za dużo, ''przesmaczysz'' , za mało nie wyciągniesz smaku wypowiedzi, przekazu , emocji ..
Przecież sama się nimi posługujesz ... prawda ? (kiedyś byłaś tineczką i .... fajnie )
Hmm .. ja w domu zawsze piekę np. ''rogaliczki'' a nie rogale , bo tylko rogaliczki dają mi radość pieczenia, zapach i radość , rogal to w cukierni z przypiętą ceną .. )))
Hmm .. próbujesz ''rozbudzić'' WZ ..i już domyślam się jaki będzie Twój kolejny ''problem''.
Megi65:)
Tineczka bylam z musu, bo Tina byla zajeta :)))
Grazynka bylam dla Mamy i Taty, a normalnie nazywam siebie grazyna , nawet nie z duzym G:)
Nie mam nic przeciwko zdrobnianiu imion.
A rogaliczkow jeszcze nie pieklam, rogaliki owszem:)
Jesli cos jest emocjinalnie nacechowane to jest zgrubione lub zdrobnione. Serdeczna mysl przychodzi do glowy przy slowie "obiadek", podczas gdy zupelnie odwrotne mysli przychodza do glowy, gdy w tytule watku wystepuje na przyklad :POPIJAWA. :D Na ktora zaprosze wszystkich niebawem, jesli do czwartku technicy telecomu naprawia mi internet. :D
Zdrobnienia mi nie przeszkadzaja, o ile nie wystepuja w nadmiarze ( listek salatki polozyc na talerzyku, ulozyc miesko, polac sosikiem, podawac ze swiezutkim chlebkiem), bardziej przeszkadzaja mi udziwnienia wszelakie: obiados na orzyklad. Co to do cholery jest obiados?! :)
Obiados to po hiszpańsku ... obiadek .
Nie mam z tym problemu ..to taki polski przekład hiszpańskiego .. ))
Wiesz, mnie nie powinno w sumie nic dziwic, przeciez mam w domu jedyna w swoim rodzaju panne, ktora mowi spolczczona wloszczyzna lub zwloszczona polszczyzna!!! ;)
Ooo i to musi być suuuper fajne ..
Podrzucaj nam to włoszczyznę w polskim wykonaniu ..
Bahati a zgadnij co to są kanapilki?
Lubię zdrobnienia ale musza mieć one swoje miejsce w zdaniu i logikę.
Jesli cały tekst jest naszpikowany zdrobnieniami traci on swój sens i po prostu śmieszy.
Mi się nie chce czytać....
A kanapilek to nie zapomnę nigdy tak mi utkwiły w głowie :))
Według mnie "kanapilki" w takiej formie zdrobnienia oznaczają po porost kanapki. No co Ty iwett, nie rozumiesz po "naszemu polskiemu języczeńku", to się naumiej, hi hi hi
A nie da rady przełożyć popijawy na piątkowy wieczór ?
Podanie ze zdjeciem ( radosnym lub w bikini) prosze kierowac bezposrednio do mnie. Zostanie rozpatrzone pozytywnie. :)
Wyobrażasz sobie mnie w bikini?
I to jak!!! :)
No, to gdzie ta popijawa sie podziala???? Obiecanki cacanki a ja nawet w bikini chcialam sie wystroic :))))
Wszelkie pretensje prosze skladac do wloskiej telekomunikacji!!! Wymieniali kable, polozyli za plytko, autobusy za ciezkie wyniosly internet w gory!!! Musza znow kopac i naprawiac, co pooootrwa, nie wiadomo jak dlugo!!! W zwiazku z tym zostaje miminternet komorkowy, co daje 1G tygodniowo, co jak wiadomo, jest tyle co nic. :/ Zlosc mnie ogarnia na taka organizacje.
A myślałam, że to możliwe tylko w Polsce.
chcieliśmy miec ultra szybki internet we wsi to...nie mamy wcale. :D takie rzeczy zdarzaja sie nagminnie, nikt nic nie wie, wszyscy maja czas na wszystko, kazdy ma inne zdanie na kazdy temat, zalatwienie czegokolwiek graniczy niekiedy z cudem... Za to cieplo. :D
No widzisz, cos za cos :)))) Jak nie urok to sraczka! A wiesz co mi sie to nawet podoba, taki luz, czas okaze a ja ide na sieste :)))
U nas , to mi wioske podlaczyli line, super duper, do samego domu.... tylko trzeba zaplacic 20 000 koron za podlaczenie i potem placic dwa razy tyle teraz ...a ja w moim wieku kalkuluje ile lat mi pozostalo do wykorzystania tego superowego polaczenia i obliczylam, ze narazie bede na plusie z tym co mam, o ile nie dozyje do 120 lat...hihihi
Nioooo, ale masz cieplo:)))
No to wniose petycje do rzadu wloskiego , zeby sie wzieli wreszcie za porzadna robote i Bahati lacza zrobili ,bo ja w dupsko marzne w bikini czekajac na rozgrzewajaca popijawe na WZ!!!! :))))
Własnie, jeżeli coś jest "emocjonalnie nacechowane" to zdrobnienia oddają te emocje. Nawet sam Miodek , który jest taki "in catedra" daje przyzwolenie hihi.
Trzymamy za słowo (i kciuki za panów techników od Internetu) - do czwartku zdążymy się obkupić na tę popijawę (nie popijawusię? :))
WKN eeee postulaty są, cooby "czwrtkowych obiadków" nie zakłócać, a w piatek pić przykładnie. Bahati rozpatruje:))
A to już musita se zdecydować. Jednakowoż istnieje pewna obawa, że w piątki część ludzieńków pojedzie precz poza macki Internetu i dopiero w niedzielę wieczorem wróci ;)
Hmmmm niby tak, to może by czwartek o piątek zahaczyć???? Znaczy dwudniówkę hihi.
Wiesz, ja już w czwartki weekenduje, to i napić się mogę, ale inni na kacu do pracy???? Cierpieć będą.
Wy moje kochane biedactwa... :D ja, jako osoba pazerna i zaradna "weekend" mam caaaly tydzien, niestety jedyny przejaw przyzwoitosci w moim zyciu przejawia sie w tym, ze od poniedzialku do srody nie pije ( no, pije umiarkowanie). Popijawy sa czwartkowe, przeciagane do piatku tylko ze wzgledu na wasze skomplikowane sytuacje zwiazane z praca, domem, dziecmi i podobnymi "przyjemnosciami". ;)
No mnie przychodzi na mysl potrawa w minimalnej porcjach, podawana ewentualnie dzieciom przy malym stoliczku, siedzacych na malutkich krzeselkach :)
Nie przychodzi mnie do glowy zadna serdeczna mysl:)
To bedzie sie w czwartek dzialo :))
Tingra i to jest dla Ciebie problem??? Oby tylko takie rzeczy Cię nurtowały.
Jeśli w przepisie jest jedno lub dwa zdrobnienia to ok.,jeśli więcej to czytać się odechciewa bo za mdłe.Danie nie będzie smaczniejsze,a ja nie jestem w przedszkolu,nawet do moich dzieci nigdy nie mówiłam ''obiadek,ciasteczko czy mleczko''.
Zgadzam się ... ''4 jajeczka na 1kg mąki'' - pasuje
Eeee , nie megi " 4 jajeczka na 1kilosik mączusi" O teraz pasuje :))
dużutki zakalczykosik !
Megi własnie mniamusiam Twój serniczek. Pyszoniutki!
A mnie zdrobnienia wkur...ą..bułka przez bibułkę
chlebeczek...rosołek...a co drugie słowo przekleństwo..
No wlasnie, zwlaszcza uczac dzieci jezyka nie wolno uzywac zdrobnien, bo jako dorosli beda jadly obiadki, popijac mleczkiem i zjadac sie ciasteczkami :)
To czemu masz zdrobniały nick?:)Makarona też by było dobrze:))
Tak, mam problem ze zdrobnianiem slow , ktore nie powinny byc zdrobniane:)
No widzisz i jak tu zaradzić ?
O rany, nie placz :) Dam rade jakos to przezyc.....chyba :))
Bahati napisała to, co chciałam powiedzieć.
Tylko jeszcze dodam, a gdyby tak coś dla równowagi; co Ci się podoba?
Według mnie, takie malkontenctwo ; to beee, tamto bee, nie rozrusza strony w dobrym kierunku.
Niektórzy tak mają :)
Musze pomyslec:) Masz pomysl?
Eeee od moich pomysłów to mi samej włosy dęba stają, aż strach, że oczy ludziom powybijają :))
Patrycja, spokojnie. Jak tineczka dalej będzie marudzić to będzie weselej, pójdziemy na wojnę jak kiedyś hahahahaha
Lajan, ...ja tam wolę życie spokojne, inne grzyby zabierz na wojnę hahah. Pozdrawiam :)))
Nie lubię nadużywania zdrobnień, ale czasami one po prostu kogoś "wyrażają", są znakiem rozpoznawczym, jak "piątek, piąteczek, piąteluniek"Smakosi. Nie wyobrażam sobie, żeby inaczej zaczęła. Gorąco pozdrawiam Smakosiu!
Irytujące zdrobnienia - też Was to drażni?
och jak mnie to do szału doprowadza, no ciężko to opisać nawet
plus zdrobnienia, których nawet nie ma w słowniku języka poskiego:
loffciam, koffam, heheszki, papatki, hejaski
Znalezione w necie:)
Tingra, w nadmiarze prawie wszystko brzydzi i "zbrzydza" , poza miłością i tańca hihi.( zbrzydza - zasłyszane w tv , podoba mi sie :)))
Hihi, zbrzydza, ubrzydza. obrzydza...nooooo brzydzi, dobrze powiedziane :)))
A nie hejtaski? ;)
Witaj tingra.
Jestem w tym szacownym 'stadku' od paru lat i powiem, że zwyczajnie 'sie czepiasz' :D
Czytając tytuł wątku myślałam o życiowych problemach lub o wyborze miejsca na wakacje, a tu tyci problemik ...
Ja lubię wszelkie zdrobnienia i im podobne (gierki słowne), byle nikogo nie obrażały.
Jeżeli kogoś drażnią - nie musi tego czytać i po kłopocie.
Pozdrawiam cieplutko - niedzielnie:)
Dziekuje za cieplutkie pozdrowienia :)
Ja tez czesto , prawie zawsze uzywam identyczne zdrobnienie piszac albo mowiac do kogos:)
Natomiast nigdy bym nie zaprosila nikogo na obiadek, bo to by znaczylo podawanie dzieciecych porcji doroslym ludziom:D
Grażynka ,żeby ludzie mieli tylko takie problemy, świat byłby szczęśliwszy:)
Wszystko co mnie w necie wkur... nie czytam, usuwam, nie wchodzę, blokuje itp. To ja wybieram co będę czytać :)
Ściskam cieplutko:)
Hej Agnieszko :)
Oczywiscie kazdy ma wybor na czytanie, ogladanie:)
To normalna chyba? rozmowa na temat zdrobnien nagminnie teraz uzywanych w jezyku polskim.
Wszedzie w reklamach, w TV, w programach kulinarnych, w przepisach....slyszy,czyta sie jezykowe dziwolagi.
Sciskam cieplutko :)
Piszecie, ze zdrobnienia sa bogactwem jezyka.
Funkcja zdrobnienia jest wskazanie na niewielki rozmiar danego obiektu :
dziewczynka, domek, kotek, piesek.....
Obiadek wskazuje na male, dzieciece porcje obiadowe....i watpie, ze takie jest zalozenie gotujacych pan w watku obiadowym :)
Mnie osobiscie bardzo irytuje infantylizacja jezyka polskiego tam, gdzie jest to zupelnie niepotrzebne.
Koperek zamiast koper moge zrozumiec, nie moge zrozumiec dlaczego chlebus zamiast chleb.
Kolacyjka, spotkanko, kawusia,kawiarenka - czuje sie jak w przedszkolu :)))
Masz do tego pełne prawo i wyrażać się jak chcesz, jak również inni też mają różne podejście do wszelkich wyrażeń, jak komu pasuje. Tym właśnie wszyscy się różnimy, że każdy z nas jest inny, jak i każdy ma też swoiste podejście do danego tematu. Dlatego ten świat w każdej postaci jest różnorodny i to jest piękne, bo gdyby wszyscy rozumowali jednym tokiem, to życie byłoby bezbarwne. Pozdrawiam milutko :))
Lea2 , serdecznie dziekuje za prawo do nielubienia zdrobnien, niektorych i nie wszedzie :)
Fajnie, ze chce sie Tobie polemizowac ze mna , bardzo sie ciesze!
Pozdrawiam milutenko :))
Nie lubię zdrobnień "kulinarnych", szczególnie w programach telewizyjnych, jak np. chłop wielki jak dąb, gotuje ziemniaczki i inne temu podobne jarzyneczki. Chora też jestem na "pieniążki".
Pozdrawiam ciepluteńko :)
Tego obiadku to bym się aż tak bardzo nie czepiała.
Lepiej zjeść obiadek i mieć oponkę, niż zjeść obiad i chodzić z oponą
Janka hahahahahahahahahaha, skonałam :)))
Świetna puenta .
Hehe, ja jem obiady i ani oponki ani opony nie posiadam :D
Witam, dla swojego dziecka wybrałam imię Sebastian ,jak to zwykle bywa masa znajomych odwiedzała mnie i moje dziecko,Jedna z sióstr mojej mamy do mojego syna powiedziała BASTUŚ zapytałam jaki Bastuś przecież on ma na imię Sebastian,a ta ze zdziwieniem to jak my będziemy na niego wołać .Na następny dzień zameldowałam go ALAN i niech sobie zdrabniają ha ha nie da się ! Mam 5 koleżanek o imieniu Magdalena w tym dwie Madzie 30 lat i 26 ,dwie Magdaleny i jedną Magdę Nie znoszę zdrobnień chlebusiów drinusiów piwek ,wódeczek pieniążków .Zwracam szczególną uwagę jak mi się ktoś przedstawia np Tadziu czy Tadeusz jak się przedstawi tak do niego mówię.Do dziecka też nigdy nie mówiłam po ''dziecinnemu''nie miało problemów z wymową i nie odwiedzałam logopedy .Przy moim bloku jest plac zabaw ,usłyszałam ostatnio jak mama wołała do swojego syna Cypek nóż się w kieszeni otwiera jak z tak pięknego imienia Cyprian zrobić cos takiego i tak z krzywdzić własne dziecko . Każdy z nas ma prawo mówić jak che ,ale czasami warto pomyśleć czy to śliczne zdrobnienie nie zrobi komuś krzywdy ,lub nie obrazi .
Jak to się nie da? Alanek przecież! Mateusz to, uwaga....Matunia, a Ewa....Ewcia lub Ewi. Agnieszka to Aga, co mnie zawsze kojarzy się z łacińską nazwą najobrzydliwszej chyba ropuchy. Moja córka zwracała uwagę, że jest Ewa a nie jakieś tam Ewi, a kiedy zaproponowano jej cucu zapytała: mamo, co to jest, a ja dostałam reprymendę, że źle wychowuję dziecko. Moje dzieci mają imiona takie, żeby nie trzeba było zdrabniać.
Pozdrawiam wszystkich Sebków, Kubków. Laurki i Grazie itp.... Niech każdy nazywa jak chce, byle z miłością i z przyzwoleniem zainteresowanych.
Dopisano 2016-6-5 7:46:14:
Usłyszane wczoraj:"Cepuś, Gabid, chodźcie do babci"A teraz konkurs, jakie to imiona? Konia z rzędem temu kto zgadnie. Na odpowiedzi czekam niecierpliwie, a w nagrodę poproszę Lajana, to może wierszyk ułoży?Lajanku, ułożysz?
Bartek to Tusio
W mojej miejscowości jest chłopak Bartosz. Wszyscy mówią na niego Bartek. Ksiądz zapytał się mamy jak ma do niego mówić: Bartek czy Bartosz a mama powiedziała, że babcia mówi do niego Tusio.
Dopisano 2016-5-29 22:52:11:
W klasie miałam wiktorię na którą wszyscy (dzieci i nauczyciele) mówili Wieśka chociaż to całkiem inne imię. Nawet mama tak na nią mówiła.Biedny Tusio i Tusiem zostanie moja bratowa ma córke Oliwię wszyscy do niej mówili Oliwia ,lecz ''pani ''nazwała ją Oliwka cóż do końca szkoły podstawowej była Oliwką .
W mojej miejscowości na Oliwię wszyscy mówią Oliwka. Jedna szwagierka chciała dać córce imię Oliwka ale nie zrobiła tego gdy pomyślała co rodzina przyniesie gdy powie przynieś Oliwkę (dziecko czy oliwkę do smarowania)?
Nie przyszło im do głowy ciężko było im się przyzwyczaić do tak dziwnego imienia to ponad 20 lat temu było po za tym Alanek za długie
Duzo prawdy jest w tym co piszesz.Mam kolezanke ktora celowo nazwala swoje dzieci Mikolaj, Mateusz i Matylda nie chciala zdrobnien..........zawsze mozna zdrobnic, ale przy tych imionach trudniej.
Dla wytrawnych zdrabniaczy się da Miki ,Mati i Matyl dwa pierwsze słyszałam moja znajoma tak mówi do swoich dzieci a trzecie wymyśliłam
Tyldusiu, Dusiu, to do trzeciego, słyszałam.
biedni dziecko
Co sądzicie o zdrabnianiu imion dzieci i dorosłych? W mojej rodzinie i wiosce wszyscy zdrabniają. Mój mąż nie cierpi jak ja czy moje dzieci zdrabniają czyjeś imię. Mąż nie cierpi nawet jak ktoś do 4 latka mówi Kamilek. Co sadzicie o dorosłym Adrianku lub dorosłej Lucynce czy Agatce? Jednym z kryteriów wyboru imion moich dzieci było by imię w papierach było takie jak mówi się potocznie by nie trzeba było zdrabniać.
Moją opinie juz znasz nie zdrabniam imion ani dzieciom ani dorosłym z tym drugim to jest powiem szczerze śmieszne jak Wojtuś ma 50 lat .Bez znaczenia 3 lata czy 30 chyba że rozhisteryzowana mama zwróci mi uwagą że jej córeczka to Gosia a nie Małgorzata cóż ....Raz zapytała mnie 25 letnia kobieta czemu do niej mówię Anka a nie Ania powiedziałam jej ze tak mi sie przedstawiła a ta na to bo już myślałam ze mnie nie lubisz .
Serio .... mąż zwraca się do Ciebie .... ''Anno dobry obiad dzisiaj był ''?
Absolutnie nie przeszkadza dojrzała Zosieńka ..
Często zwracam się do naszej koleżanki z WZ ''Zuziu'' i chyba czytając noska nie marszczy
Mam tylko jednego znajomego , który zwraca się do mnie jakby czytał akt urodzenia ... chce być jak najbardziej serio a brzmi tragikomicznie )))
Mąż za to pięknie zabarwia moje imię i na wszystkie ... reaguję.
Czasem jestem nawet Magi no i ... fajnie ))
Magi to jesteś już od dawna bo dodajesz życiu smaku :)
Mąż do mnie mówi różnie i róznie mruczy mi do ucha ale to zupełnie inna sytuacja .Mój znajomy ma na imię Stanisław i jest Stanisław a nie Staś czy Stasiek ,tak się przedstawił ,a jak mu zona mówi to juz inna sytuacja.
Witam gorąciutko, Agateczka z tej strony :)
Witaj Agateczko
Jak dobrze, ze jestes Agateczko, juz mialam za Toba tez nawolywac.
Ciebie tez tu brakowalo bardzo.
I mam nadzieje, ze to Ty.
Bardzo ale to bardzo za Wami tęsknilam, jednak nie udało mi się odzyskać starego konta, wszystkie ulubione szlak trafił
Kto jeszcze za mną tęsknił?
Zaloze sie, ze pomimo roznych kontrowersji Wszyscy!!!!!
Starym kontem sie nie martw, jak wlasciciele pozwola odzyskasz.:-)
Ja tam czasem pozeram Twoje przepisy, nie tylko oczami.
Almirko nie jestem Mamą Różyczki
Lo matko, a juz sie do snu ukladalam, a teraz tak sie smieje, ze nie dam rady. a i smiac sie nie moge za bardzo teraz.
Tos mnie rozbawil.
Ale i za nia bardzo tesknie na tej stronie.
I czekam z nadzieja, ze wroci.
Pozdrawiam Cię serdecznie Almiro
Zalezy kim jestes? :) Narazie zrozumialam ironie nicka :D
agacia3323
Kojarzy mnie ktoś?
Hej, a Twoje konto nadal aktywne, więc czemu masz nowiutki nick???
Aktywne ale nie mogę za diabli się zalogować
Teraz kojarze :)
No jasne ... od razu po wpisie o ''sexie'' ... skojarzyłam .. Agacia z Giżycka (prawie )
Pozdrwiam cieplutko .. ))
A co w tym dziwnego? Moj maz nigdy nie zwracal sie do mnie grazynka, czulabym sie nieletnia :))
Jest w naszym przepięknym języku polskim coś takiego, jak stylistyka. Ona reguluje używanie specyficznych form w danym stylu pisania. Jest styl literacki, jest styl oficjalny i jest styl dziecięcy, bajkowy. To w stylu bajkowym nadużywamy form zdrobnieniowych, choć pedagodzy się z tym nie zgadzają, bo w ten sposób uczymy dzieci od małego nieprawidłowego, infantylnego języka, a dziecko powinno się od małego uczyć prawidłowych form, a nie tylko zdrobnień. Zdrobnienia to jedno z bogactw języka, ale nie powinno się ich nadużywać. Powiem tak- mnie też razi nadużywanie na WŻ form zdrobnieniowych, ale ja nie jestem mentorem i nie chyba nie w tym rzecz, żeby na takim forum a z takie niuanse korygować.
Majolika, weź pod uwagę, że nie każdy na tej stronie jest erudytą i znawcą stylistyki. Na tych stronach MY się bawimy. Nadmiar nauki może zrobić kuku z główką. Jeśli Ci nie odpowiada taka stylistyka to nie wchodź w te tematy a zajmij się gotowaniem.
Naprawdę jesteś TAKA mądra, Twoje słowa wręcz spijam z Twych ust. Mów, mów i pisz. A może lepiej idź gotować?
Majolika wyraziła swoje zdanie, nie obrażając nikogo, a Ty ją obrażasz :( TAKI jesteś mądry ?
i mnie razi to naduzywanie form zdrobnieniowych. Jak czytam, że na obiadek była dla mężusia zupka a na drugie kotlecik i pomidorki, to od razu tracę apetyt. I nieważne czy to był rosołek czy kapuśniaczek.
A mnie nie rażą formy zdrobnieniowe. Bardzo je lubię i często używam takich form. Życie trzeba sobie umilać w różny sposób, nawet w takiej formie i zauważać więcej pozytywów wokół siebie, bo i tak dokoła jest zbyt poważnie. Natomiast bardzo nie lubię, jak ktoś się wymądrza i próbuje pokazać, że jest lepszy od innych, a w rzeczywistości taka osoba może okazać się zgryźliwym samotnikiem. I żeby nie było, że się czepiam, to napisałam to ogólnie, nie mając na myśli żadnych z obecnych tu osób. Pozdrawiam milutko :)
racja :)
Dobrze to ujełaś Lea
To, że nie lubię nagminnych zdrobnień wcale nie oznacza, że wszystko widzę w czarnych kolorach. Jakoś nie zauważyłam nikogo, kto by się tu wymądrzał w tym temacie, a tym bardziej pokazywał, że jest lepszy od innych. Po prostu są osoby, które tej formy nie lubią. Nie, nie jest to dla mnie problemem, że ktoś tak pisze. Ale czasami wręcz śmiesznie to wygląda, jak dorosłe osoby rozmawiają używając głównie zdrobnień.
Ukłoniki pod Twoją wypowiedź:))
Witaj Krysiu:) To masz taki sam problem z apetytem jak ja :))
może to nie problem, ale apetyt skutecznie może odebrać ;)
Tytul watka ma emiotke, ktorej nikt do tej pory nie zauwazyl :))
Myslalam, ze mozna bez obrazania sie nawzajem, podyskutowac o problemie jezykowym.
W dalszym ciagu uwazam osobiscie, ze zdrobnienia nagminne, zwlaszcza w tematach o jedzeniu- nie jedzonku, czy jedzonteczku- nie brzmia dla mnie fajnie.
W przepisach to tragedia dla moich oczu :D
Pozdrawiam Wszystkich i Tych zgryzliwych samotnikow , nie lubiacych zdrobnien i Tych kochajacych zdrobnienia ! :)
Gdyby było "Co macie dzisiaj na obiadeczek?" to zgoda, przesada, ale obiadek nie jest przesadnym zdrobnieniem.
Dla mnie jest :)
Nie moge sobie wyobrazic zaprosic dorosle osoby na obiadek. Nie moge sobie wyobrazic byc zaproszona na obiadek.
Uzywanie zdrobnien pociaga za soba nastepne zdrobnienia. Mowiac obiadek automatycznie bedzie sie mowilo o podaniu zupki, kotlecikow , ziemniaczkow.....
Nic nikomu się nie stanie jak sobie od czasu do czasu zdrobni prawda? No nieee chciałabym mieć tylko taki problem...Zupełnie mi takie rzeczy nie przeszkadzają...wszystko jest dla ludzi tylko w granicach rozsądku...
Według mnie używając zdrobnień w stosunku do danej osoby, oznacza to, że ja osobiście tą osobę bardzo lubię i szanuję. I dla mnie nie brzmi, to dziecinnie, aczkolwiek rozumiem osoby dorosłe, że już nie mają w sobie tej młodzieńczej werwy i przez to zupełnie zagubiły w sobie tę wewnętrzną jakby dziecięcą radość. To jest moje podejście do tej kwestii. :)
świadczy to raczej o braku szacunku, kiedy dorosłą osobę traktuje się jak dziecko mówiąc do niej zdrobnieniami.
Nie ma to nic wspólnego z brakiem szacunku. Pokazuje jedynie sympatię odczuwaną wobec danej osoby.
Dokładnie tak, Iwciu :))
Dokładnie:)
Mam takie dziwne odczucie jak ktoś powie do mnie Magda, Magdo... jakoś tak "zimno" Wolę lekkie zdrobnienie:)
A ja mam odwrotnie. Po to człowiekowi nadano imię, aby go używać.
Podoba mi się w Stanach (w sumie w Niemczech i Austrii) to, że jak się przedstawisz, tak będą do Ciebie się zwracać. Nikt nie będzie zmieniał imienia jak sobie nie życzysz.
Ja już dawno się poddałam, nie przeszkadza mi już jak kiedyś, ba nawet samej zdarza mi się używać, szczególnie w kontaktach z rodziną. Ale sam fakt, że mało kto odezwał się do mnie oficjalnym imieniem, chociaż nie używałam nigdy zdrobnienia przy prezentacji. nawet w sytuacjach służbowych - zawsze pani Kasiu a nie pani Katarzyno.
Ślubny uwielbia zdrobnienia. Z wiekiem coraz bardziej (albo mnie bardziej razi).
No bo nijak mój umysł nie może pogodzić się z faktem, że chłop polskiego rozmiaru xl czy xxl zakłada piżamkę. Ja przed oczami mam rozmiar max 5 letniego dziecka, który nijak na spory zadek nie najdzie.
Iwciu ...... czy ja Cię nie szanuję ???
Cóż by to było Madziu, gdybyśmy tak o sobie myślały....no nie? Pozdrawiam:))
Rozmawiając z ludźmi,którzy są na różnym poziomie i z którymi żyjemy w odmiennych relacjach używamy odpowiedniej formy wypowiedzi w stosunku do nich.Wiadomo,że nie wszystkich zaprosimy na obiadek tylko na obiad ale to od nas zależy jak i co mówimy do kogo.Nie ma to nic wspólnego z brakiem szacunku.
Nie bądźmy takimi malkontentami, przecież zwracając się do osoby dorosłej zdrobniale nie traktuję jej jak dziecko, a tylko wyrażam się z czułością i mówię to do osoby dobrze mi znanej.
Zwracanie się do kogoś bliskiego to jedna sprawa, a zdrobnienia typu obiadek czy pieniążki itp, to całkiem co innego. :)
Nie jest to nic złego.To lepiej rzucać bluźnierstwami na lewo i prawo wówczas będzie dobrze...
Otóż to, mggi63 :)
Oj, sromotniku, marudzisz. Wolę być pogłaskanym niż drapanym.
Janek, moze i marudze, ale fajnie jest pomarudzic czasami :))))
To Ty w przeciwienstwie do mojego psa....on woli byc drapany niz glaskany....hihihi
A to sobie przetlumacz:
The problem is not the problem
The problem is your attitude about the problem
To teraz mam jeszcze wiekszy problem !!! Bo skad sie wzielo w tytule watka : Wiesz co ???
Cos tutaj nie kumam :))))
A ja myślałam, że dopisałaś i być może nadałaś kolejny zwrot w rozmowie.....ale jak sama autorka pyta o co chodzi, tom ciekawa odpowiedzi, kto tu ,,grzebał" przy tytule....?
Nic nie dopisywalam, bo po co dopisac "wiesz co" ....hihihi, usmialam sie z braku logiki tego dopisku:))))
Też mnie to dziś zaskoczyło.
Mnie rowniez:)))
No cóż wygląda na to,że wkracza się tam gdzie nie powino.Czyli rozmowy kontrolowane
O nie, nikogo nie powinno sie podejrzewac. Cos sie zdarzylo napewno przypadkowo, moze mi komp zrobil kuku i dopisal w tytule zamiast w komentarzu? W kazdym razie zaskoczylo mnie toto "wiesz co" .....hehehe
Ja nikogo nie poderzewam...ot taki żarcik
Tytuł poprawiłam, też mnie zdziwił ten "dodatek"
No to teraz mam jeszcze wiekszy problem, bo nikogo nie prosilam o poprawianie tytulu! Czyli jakies krasnoludki robia co chca tutaj ???
Przecież napisałam, że tytuł poprawiłam.
Ja zrozumialam, Ty nie zrozumialas mojej ironi:) Nie powinno sie najpierw zapytac autora watka, zanim sie cos zmienia?
Nie trzeba, poprawiłam tytuł ponieważ był błąd, i napisałam o tym. Zawsze informuję o naniesionych poprawkach.
Tingra,faktycznie masz problem...ze sobą.
A może na Wż są duchy? Chyba przestanę tu wchodzić.... hihihi
Hihi ja tez mam ciarki :)))))
O zdrobnieniach już wyraziłam swoje zdanie, a będzie o czymś, co mnie wkurza mianowicie wprowadzanie do "obiegu" słów, które nijak się mają do polskiej mowy np. ostatnio ( może już dawno, a tego nie wiem) często spotykam słowa koteł- czytak kot i pieseł- czytaj pies. Nie wiem kto to wymyślił, ale jak zdrobnienia mi nie przeszkadzają, bo są elementem polskiej mowy tak już takie dziwolągi tak.
Koteł nie fajnie, ale kociełek, już lepiej
Do mojej "piesełki: też lubię tak czasami mówić. Nie przeszkadza jej to, merda ogonkiem jak szalona Psica moja kochana :)
Nie zgadłabym, że koteł to kot, już prędzej rodzaj kociołka do gotowania : D
Pieseł już bardziej do psa podobny, ale nie słyszałam, kiedyś czytałam. Może to z jakiejś gwary?
My tworzymy własne kociandry i kocureksy, piesolki i psice, zależy na co zasłużą, jak nas wkurzą lub ubawią.
Fajnie jest bawić się, 'żonglować', słowami, byle odbiorcy rozumieli co autor ma na myśli. Zdrobnienia czy 'zgrubienia' ubarwiają mowę potoczną, domową, czasem tylko wprawiają w osłupienie niektórych ...
Ot i co:)
a Tingra gdzie? na ogródełku? ;)
Chyba raczej gdzieś w ogródołku :)
...a tingra ani na ogrodelku, ani na ogrodeczku....hihihi
idzie na spacereczek z pieseczkiem malusienkim , kochaniusienkim :))))))))
A ja mówię kociambry, cicie, ciciunie i piesie, piesiunie, piesieńki,piesiaczki, słodzieńki, słodzieleńki, itp. ... :)
U mnie wszelkie pieseły i koteły budzą irytacje i denerwują mnie. Jak zrozumiem wszelkie naleciałości w języku regionalne, tak wymyślanie czegoś, co moim zdaniem jest tworem językowym oszpeca mowę ojczystą :(
Agusiu, oby tylko takie zmartwienia i nielubienia były
Dokładnie
Witam .Ja też mam problem ,jak słysze jak ktoś mówi;ja rozumie; zamiast ja rozumiem.Nie wiem czemu ,ale mi się aż gorąco robi .Jeżeli chodzi o zdrobnienia ,to słowo pieniązki jest dla mnie denerwujące..Pozrawiam.
Witaj:) W mowie mozna "zgubic" M :) Piszac natomiast "rozumie" to juz sie nie da, nawet dla mnie :)))
Pieniazki i tego typu zdrobnienia ...jajeczka cztery ze smietaneczka ubic mikserkiem na ... hihihi
Pozdrawiam:)
Tingra, jak to zobaczyłam to zaraz mi się przypomniał Twój wątek :)
Balbisia19 ...hahahaha....ten zlobeczek jest w ciepielku....czy moze w piekielku
Lo matko :)))))))
Ludzie to mają różne dziwne, a czasem śmieszne skojarzenia. Będąc w jednej z miejscowości nadmorskich wypatrzyłam taki szyld nad lodziarnią...
Swietne Lea2!!! Zastanawiam sie co w tej slodkiej "dziurce" serwuja
Hahaha..... a fuj.... zboczeniasy jedne
Zboczeniasy serwują kiełbasy heheee ......Iwcia głodnemu chleb na mysli
Choć ja pomyslałam o hot-dogach