Witam wszystkich w pierwszy dzień maja,jest godzina 3:02 a ja otwieram post majowy żeby potem nie zapomnieć bo ja na majówce hihihi jakie plany macie na dzisiaj kochani???życzę Wam pięknego,spokojnego, ciepłego dnia
Jakie piękne i smaczne powitanie Super. Wpadłam tylko na chwilę powitać nową Gospodynię i bardzo się cieszę ,że majówka dziś u Ciebie, aż do 31-ego Pozdrawiam i uciekam ,bo u mnie z czasem na bakier ,nie mówiąc o dopadającym stresie, w końcu za 2 dni wydaję córkę za mąż
Witam majowo i czwartkowo Maniu, super otwarcie! Na luzie i zapachniało bzami. Taki powinien być maj i takiego nam życzę . Dziś poranek na luzie. Jeszcze nawet bez śniadania, ale kawa oczywiście już wypita. Relaks po całości...no prawie, bo musiałam podciąć włosy Połówkowi . Dziś w planach same "chyba", bo chcemy odwiedzić rodziców, moją przyjaciółkę i wspólnych, dobrych znajomych. Czy na wszystko starczy czasu...? Chyba tak, ale zobaczymy. Czas pokaże. Oby tylko wszystko zrobić na luzie, bo każdego dnia człowiek gdzieś bieganie. Czas na majówkowy relaks Udanego dnia!
Piątek , piąteczek, piąteluniek Poranek słoneczny. Na termometrze 13 stopni i temperatura rośnie. Na dziś zapowiadają zachmurzenie i opady a też może przejść burza. Tak więc majówka szykuje się w kratkę a od jutra ochłodzenie. Nie wiecie kto mi wypił kawę? Dopiero co zrobiłam a kubek już pusty Szykuję kartkę z rozpiską zakupów. Dziś jedziemy na grilla i oglądanie jakiegoś ważnego meczu. Niestety to nie moje klimaty, ale czasami trzeba się dostosować. Dlatego musimy zrobić zakupy, bo chcę przygotować coś do jedzenia i zabrać ze sobą. Osobiście wolałabym wsiąść w auto i pojechać gdzieś w naturę i tam zjeść te przygotowane sałatki. Nie chcę marudzić, ale tak mi się nie chce siedzieć w domu .. Meczowa nie jestem więc rozumiecie... No nic, trzeba zrobić herbatę i potem zmykać do sklepu. Dobrego dnia
Wpadam z samego rana ,póki jeszcze wszyscy śpią. Podsyłam Wam ciasto do kawy-sernik i jogurtowe z makiem. Wczoraj rano piekłam na przybycie gości. Fotki będą mamy fotografa i kamerzystę a i sami też gdzie nie gdzie pstrykniemy telefonem Pozdrawiam i życzę smacznego
Ale słodkie pyszności, goście szczęśliwi zapewne. Bawcie się dobrze.
Ja w pracy, pewnie w wydłużony terminie. Towarzystwo szykuje się do spania, dzięki rodzicom trzeba z nimi siedzieć dopóki nie zasną (choć już zasypiali sami). Coraz trudniejsze, bo Mały ma problemy z zasypianiem. Jako, że wszyscy jesteśmy w jednym pokoju, każdy każdemu przeszkadza, zajmuje to mnóstwo czasu. Wczoraj Mały walczył prawie 2 godziny, był już w takim stanie, że nie można było odpuścić. Walka w stanie agonalnym.
Ale jutro wolne, pełne zajęcia. Rano fryzjer, potem lunch z polskimi babami, a po południu do kina. Minie w ekspresowym tempie. Niedziela, poza kościołem w domu.
Witam serdecznie 3 maja w sobotę, jakie plany na dzisiaj macie???Ja idę po 9 na plac Piłsudskiego, potem jeszcze planów nie mamy ale coś się wymyśli,właśnie wróciłam z biegania,pozdrawiam Was serdecznie.
Gorzka wódka, gorzka wódka nie będziemy pili. Trzeba by nam wódkę młodzi osłodzili... I wiele innych na tą nutę... Wszystkiego najlepszego na nowej drodze życia Młodym...
Siedzę sobie w zewnętrznych ciemnościach (ja mam światło) na tarasie. Czekam aż się dzień podniesie. Pierwszy poranek na zewnątrz w tym roku. Bardzo późno...
Mamy smutne wieści od weterynarza. Olivia ma kardiomiopatie przerostową, jej serce ma pogrubione ściany, produkuje białko, które wrzuca do krwioobiegu. Wynik normalny jest poniżej 100, ona ma 1400. To diagnoza wstępna, czeka nas potwierdzenie od kardiologa. Wczoraj czytałam w necie, w zasadzie nie ma innej diagnozy. Leku nie ma, choć już jest, nie do końca zatwierdzony. Bez ma przed sobą jakieś 2 lata życia, jakby się nie pogorszyło. Więc nie wiadomo jak z dostępnością. Po niej kompletnie nic nie widać, jest jak była. Jedyne co, to przez swoje prawie 11 lat życia to kot, który się boi własnego cienia. Obcy jej nie oglądają. Czemu lekarze nie zauważyli tego wcześniej, do tej przychodni chodzimy coś z 8 lat. Podobno najlepsza w mieście. Miała badania krwi, rentgeny płuc, żołądka. Kot mały to i serce powinno się załapać. W środę idziemy na spotkanie do weterynarza. Ma nas zapisać do kardiologa gdzieś na sierpień, jako pacjenta nie wymagającego natychmiastowej interwencji. Aż się boję kosztów.
Witam 4 maja w niedzielę, dzisiaj są moje urodziny i na dodatek urodziłam się w niedzielę o 10,dzisiaj wracamy do domu koniec laby, było super, Giżycko piękne miasto, polecam, pozdrawiam Was serdecznie i życzę miłego, spokojnego dnia
Maniu życzę Ci zdrowia i nieustającej dobrej energii, pięknych, radosnych urodzin i duuuużo miłości od bliskich. Sto lat, sto lat, niech żyje, żyje nam ...
Wczoraj jak nie chciało mi się iść na babskie spotkanie, tak było bardzo fajnie. Przesiedzialysmy 4 godziny, śmiechu było co niemiara.
Byliśmy w kinie, na The accountant 2. Średnio mi szło przypominanie o czym była jedynka, to po powrocie obejrzeliśmy jeszcze. Trudno mi było uwierzyć, że to 9 lat minęło pomiędzy filmami.
Dzisiaj deszczowy dzień, bardzo dobrze, jest bardzo potrzebny, było już strasznie sucho.
Witam niedzielowo Dziś dzień pochmurny i chwilami deszczowy. Sporo mamy z Połówkiem spraw i zadań do zrobienia, bo jutro wyjeżdża. Czas nas goni więc wpadłam na chwilę z kawą. Często myślę o Goplanie i o tym, że pewnie ma sporo na głowie, bo goście jeszcze w domu, ale liczę, że jest bardzo zadowolona i pełna wielu wzruszeń i pięknych emocji. Dobrego dnia
Witam poniedziałkowo Koniec wolnych, przedłużonych weekendów. Połówek za trzy godziny rusza w drogę powrotną do pracy. Ja już przy biurku. Nie chce mi się. Mam lenia. W sumie to pewnie dlatego, że jak zawsze jest mi smutno kiedy mąż wyjeżdża. Oprócz tego jeśli mam być szczera, to już trochę czuję zmęczenie tą ciągłą bieganiną od jednej rodziny do drugiej, ogarnianiem domowych spraw, które muszą być załatwione, póki jesteśmy razem i tak w koło Macieju. Ale co ja tu marudzę. Minie jeden dzień i wskoczę tradycyjnie na "swoje tory". Pogoda dziś całkiem ładna, ale zimno "jak psi". Jak wychodziłam z domu były 3 stopnie a odczuwalna tylko 1 stopień. Wczoraj ostro popadało. Nawet grad się pojawił. Na szczęście w domu jeszcze grzeją kaloryfery - lekko, bo lekko, ale wystarczająco jak na tę porę roku. Zaparzyłam herbatę z dodatkiem cytryny. Częstujcie się. Dobrego startu w nowy tydzień
Goplana masz jeszcze gości? Młodzi wybierają się gdzieś w podróż poślubną?
W pracy w środę jadą nad ocean, w sobotę ślub u znajomych z pracy. Idą rodzice i Mała jako dziewczynka do kwiatków. Z młodszymi zostaną dziadkowie, jadą razem z nimi nad ocean.
I na ten wyjazd szykuje im się chorowanie. Mały smarkał i kaszlał przez weekend. A Malutka dzisiaj nie chciała wcale jeść rano, była inna niż każdego innego poranka. A potem zwymiotowała potrójnie albo poczwórnie. Załatwiła mnie i mamę. Dobrze, że miałam coś na przebranie w samochodzie, coś ze dwa lata ze mną jeździło. Aż się przydało. Mama nie pojechała do pracy, tylko odwieźć najstarszą do szkoły, a potem do apteki. Malutka teraz śpi, miejmy nadzieję, że potem poczuje się lepiej. Sen jest najlepszym lekarstwem. Mnie samej z wrażenia zrobiło się aż niedobrze. Nie chcę być chora na wyjazd.
Witam wtorkowo Dziś poranek z temperaturą minusową. Wskoczyłam w ciepła kurtkę. Na szczęście świeci słońce więc do okna "zagląda" pozytywna energia Wróciłam wczoraj do pustego domu, ale miałam tyle zajęć, że nie było czasu na smucenie się. Dziś po pracy (chyba) będę miała gościa więc dzionek szykuje się "krótki". Goplano, pewnie jeszcze odreagowujesz po "wielkich dniach". Mam nadzieję, że jesteś przeszczęśliwa i zdrowa. Dobrego dnia
Witajcie po parodniowej przerwie. Dodam ,że bardzo intensywnej ,pełnej radości i wzruszeń. Goście odjechali dzisiaj po 10:00
Nie widzieliśmy się bardzo dawno,a że na weselu nie było za bardzo kiedy rozmawiać ,nadrobilismy to po nim. Ślub był piękny. Co prawda nad nami wisiał deszcz i wyglądało ,że w każdej chwili może się rozpadać,ostatecznie wytrzymało. Lunęło dopiero wtedy jak weszliśmy na salę. Kilka godzin później, gdy już było po życzeniach, obiedzie i torcie, fotograf zarządził sesję zdjęciową w plenerze. Co ciekawe,po deszczu śladu nie było, no może troszkę na trawie
Śmiechu było co nie miara ,bo młodzież młodsza i starsza robiła różne pozy, trochę na serio, trochę na żarty. Jednym słowem było super. Jedzenie pyszne ,przednia zabawa prowadzona przez bardzo kreatywnego Dj'a. Wszyscy byli bardzo zadowoleni,a ja odetchnęłam z ulgą,bo bardzo się przejmowałam,jak to wszystko wyjdzie
Po weselu mieliśmy małe spotkanie w gronie rodzinnym. Zrobiłam obiad,konkretnie dogotowałam tylko ziemniaki i zrobiłam surówki ,bo mięsiwa zostało z wesela. Ciasta i zimnej płyty też. Porozmawialiśmy ,powspominaliśmy,a nazajutrz czyli w poniedziałek na życzenie mojej chrzestnej po śniadaniu pojechaliśmy do Częstochowy. Potem zaliczyliśmy też Kraków. Jednym słowem intensywnie spędzony czas Miałyśmy okazję się sobą nacieszyć, bo nie widziałyśmy się bagatelka 30 lat! Mieszka w Kanadzie i bardzo rzadko przyjeżdża ,raz na 6,7 lat to jedzie do swojej Mamy i Siostry. Mama mieszka koło Szczecina a Siostra w Niemczech. My mieszkamy na Śląsku, dawnym Zagłębiu. Także jakby nie było spory kawałek drogi.
Ekkore pytasz czy młodzi jadą w podróż poślubną. Tak, 11 maja wyjeżdżają na 8 dni do Włoch. Już nie mogą się doczekać. Wcale im się nie dziwię
To na razie tyle,czas się brać za obiad. Dziś tylko żurek ,bo tylko na niego wszyscy mamy ochotę
Pozdrawiam wszystkich a przede wszystkim naszą niedawną Jubilatkę Manię. Wszystkiego najlepszego z racji Urodzin
Tak mi się przypomniało. Moja podróż poślubna częściowo była po rodzinie z mojej strony, przedstawić męża tym co nie byli na weselu. I przy okazji podróż po Lubelszczyźnie i Zamojszczyznie trochę. W Lublinie w PTSMie pogryzły nas pluskwy.
Byliśmy też w Warszawie, żeby zwiedzać a nie tylko przejazdem na dworcu.
Podróże zagraniczne były poza zasięgiem. Biura podróży oferowały wycieczki głównie w celach handlowych. Mieliśmy gdzieś jechać, już nie pamiętam gdzie, pani powiedziała, że w programie jest targowisko. To zamiast wycieczki kupiliśmy mikser zelmera, z misa. Do dziś mam go w Polsce.
Ale heca, tak się składa, że 16 maja jadę na pielgrzymkę z naszego kościoła właśnie do Lublina i Zamościa, a na końcu do Krasnobrodu.
Mam nadzieję spotkać choć na chwilkę moją koleżankę która mieszka w centrum Zamościa. Już do niej dzwoniłam. Obiecała, że wygeneruje czas, zwłaszcza, że to weekend a konkretnie sobota kiedy tam będziemy.
Już kiedyś byłam w Zamościu ,konkretnie z obozem wędrownym. Stamtąd udaliśmy się do Lwowa. Miałam wtedy niecałe 17 lat.
Ja całe moje dzieciństwo wakacyjne spędziłam na wsi pod Hrubieszowem, u babci, potem u cioci, bo tam miałam towarzystwo, kuzynka w tym samym wieku. Jeździłam co roku do końca liceum. Ile myśmy się nalataly dziennie pomiędzy oboma domami (bo blisko babci inne kuzynostwo mieszkało), to było 2 kilosy w jedną stronę. Raz byłam na obozie wędrowny po Roztoczu, po pierwszej klasie liceum. I potem z mężem w podróży poślubnej. I jeszcze z dziećmi też byliśmy.
Super, że wesele się udało. Będą przepiękne wspomnienia. Przyjemnych wakacji Młodym.
Czas leci bez oglądania się za siebie. Problemy piętrza na stosie. Takie do zamartwiania się, bez wpływu na nie. Trzeba przetrwać, życie samo naprostuje w którąś stronę.
Córki pensja, po spłaceniu raty kredytu studenckiego i opłacie za mieszkanie (piekielnie drogie) ledwie starczy jej na życie na granicy ubóstwa. Wszystko to oderwane od rzeczywistości. Pensja po studiach nie pokrywa zapotrzebowania współczesnego świata. Musi dać radę, jakoś ją będziemy wspierać. Męża rodzice też nas wspierali.
Mamy potencjalnego kupca, sam się znalazł na mieszkanie teścia. Mieszkanie jest z garażem, teść sam budował go. Tylko wychodzi na to, że nie wpisali go do aktu własności. Teraz nikt nie wie jaki jest status prawny tego, teść już nie jest w stanie ogarnąć. A myśmy nigdy nie widzieli aktu notarialnego. Znaczy widzieliśmy, bez czytanie, wiedzieliśmy że jest, do głowy nam nie przyszło sprawdzać skoro nie nasza własność. Zobaczymy co z tego wyniknie.
I jeszcze strach o kota. Jutro rozmowa z weterynarzem.
Witam środowo Kolejny zimny poranek. Ciekawe kiedy zacznie się robić cieplej, kiedy można będzie odwiesić do szafy kurtki...? Goplano, jak fajnie się czytało Twoją relację z wesela i o tych Waszych spotkaniach już po. Szczerze cieszę się, że jesteś taka szczęśliwa. Super, że będziesz mogła teraz ze spokojem i wzruszeniem wspominać tamte chwile. A jak Twoje kolano przetrwało wszystko? Nie wspomniałaś nic o kreacji - sukienka czy kostium, jaki kolor, jak się w tym czułaś?
Mam dziś spokojne przedpołudnie w pracy, bo szef zapowiedział się, że przyjdzie po 12-ej Co chwilę ktoś wchodzi do mojego pokoju i zaśmiewamy się z różnych rzeczy i wspominek. No ale nie ma zmiłuj - trzeba brać się za "robotę". Po pracy mam spotkanie o 17-ej więc dzień szybko zleci. Dobrej środy!
Kolano na szczęście wytrzymało, zabiegi jednak swoje zrobiły. Dziś zresztą mam wizytę w Poradni Rehabilitacyjnej. Liczę, że dostanę odpowiednie ćwiczenia w ramach NFZ, choć pewnie trzeba będzie na nie długo czekać. Sukienkę miałam w kolorze soczystej zieleni. Czułam się dobrze W sumie nie spodziewałam się,że wszystko tak fajnie się ułoży
Dziękuję,wizyta przebiegła pomyślnie,ale tak jak przypuszczałam czeka mnie dłuższa rehabilitacja a być może nawet zespolenie wiązadeł o ile rezonans wykaże jakieś nieprawidłowości. Ten mam 24 maja ,zobaczymy co wyjdzie,mam nadzieję,że nie będzie tak źle,bo nie wyobrażam sobie dłuższej niesprawności,no ale będzie co ma być.
Tak czy inaczej jak już wspomniałam mam sporo zaleconych ćwiczeń. Niestety jakbym chciała je wykonać tam na miejscu musiałabym czekać ponad rok... Muszę więc szukać gdzie indziej ,może się uda a jak nie to odpłatnie ,bo co mam zrobić, takie realia
Ech, mogę się tylko domyślać ile Ciebie to kosztuje emocji... Z jednej strony niby chcą pomóc a z drugiej jest tyle ograniczeń, że ręce opadają. A czy brałaś pod uwagę inną form" rehabilitacji? Taką w formie sanatoryjnej. Nie trzeba być po operacji żeby z tego korzystać. Tu cytat z internetu: "Pacjenta można wysłać na stacjonarną rehabilitację, w tym do sanatorium, bez operacji. Rehabilitacja stacjonarna jest formą leczenia, która polega na całodobowym pobycie w ośrodku rehabilitacyjnym, gdzie pacjent uczestniczy w specjalnie dobranych zabiegach fizjoterapeutycznych, kinezyterapeutycznych, a także może korzystać z innych form terapii, jak np. masaż czy hydroterapii". Moja koleżanka była na takiej rehabilitacji, ale nie stacjonarnie tylko dochodząco. To jest inna forma, niż tradycyjna rehabilitacja.
Ale rano jeszcze okulista i jak zdążę to do weterynarza. Okulary zrobię po nim albo w przyszłym tygodniu. Zależy jak z czasem.
W pracy było długo wczoraj. 14 godzin. Malutka trochę lepiej. Ale nie chce jeść. Ani mleka, ani niemowlęcych papek. Prawie 8 miesięczne dziecko na posiłek wypija mniej niż 120 ml mleka. Mam nadzieję, że to wszystko przez chorobę, bo tak ładnie jadła. Ona ma bardzo wrażliwy smak. W przypadku mleka z proszku problem jest przy nowym opakowaniu (choć to to samo mkeko, ona czuje różnicę) i innej wodzie, na początku się krzywi. Normalne jedzenie jadła chętnie do teraz. Zobaczymy.
Witam czwartkowo Czekam z utęsknieniem na piątek. Zero planowania - żadnych spotkań i wielkiego gotowania. Jeśli pogoda pozwoli zrobię sobie spacer i będę się cieszyć luzem Jedyne co muszę, to zadbać o siebie - powinnam zafarbować odrosty. Może przejrzę szafę co się nie nadaje do noszenia...? O! Ooooo! Już planuję a przecież chciałam mieć luzy Wczoraj był szalony dzień - telefon za telefonem i tak do wieczora. Dziś jadę do rodziców, zrobię zakupy dla Nich i dla samotnej sąsiadki. No a potem mamina pomidorowa Wrócę wieczorem więc czwartek szybko zleci. Dobrego dnia
Witajcie kochani,co za pogoda okropna,słońce świeci a zimno jak w ziemię, dajcie wreszcie chociaż 25 stopini,a na śniadanko zrobiłam z przepisu basilek pastę z bryndzy, polecam pyszna,pozdrawiam Was serdecznie i życzę miłego, spokojnego i pięknego dnia
Pozdrowienia z Kentucky. Jechaliśmy, jechaliśmy aż dojechaliśmy. Ponad 8 godzin czystej jazdy.
Przepiękne miejsce, w parku stanowym hotel (resort). Soczysta zieleń otaczających drzew. Wczoraj jeszcze zdążyliśmy do baru, restaurację zamykali jak przyjechaliśmy. Zdaliśmy się na barman, przygotował nam flights- degustacyjna ilość alkoholu (to popularne, szczególnie w stosunku do piwa). Męża zestaw był bardziej męski, ostrzejszy w smaku. Mój łagodny, bez, szczypania mocnego alkoholu na języku. Chyba bardziej zdradliwy, bo nie czujesz, że pijesz. W połowie się wymieniliśmy. Lubię bourbona, właśnie wczoraj się dowiedziałam (w sumie nigdy nie piłam, za oceanem najczęściej moonshiny) musimy tu wrócić na dłużej.
Dzisiaj na trzeźwo, bo o 20 mamy pływanie kajakami z przejrzystym dnem po jaskini. Jedyny termin jaki był dostępny, rezerwowane więcej niż miesiąc przed.
Poza tym wyprawa wyciągiem na górę, żeby zobaczyć skalny most, od którego wzięła się nazwa parku i resortu. Dzisiaj ma padać, aby prognoza pozostała jaka jest, z opadami po południu.
Widok z galerii spacerowej, w kierunku recepcji i restauracji. A dzisiaj już mieliśmy gościa na balkonie (całkiem spory jest), wiewiórka. Ta zieleń i spokój dookoła wycisza wewnętrznie, pełny relaks.
Ależ tam pięknie. Patrząc na to otoczenie widać, że trochę cywilizacji wpleciono w piękną naturę przez co otoczenie ma w sobie ten spokój i ujmującą zieleń. W takie miejsca chce się wracać. Już jestem ciekawa waszych wrażeń po pływaniu kajakiem z przejrzystym dnem
Piątek, piąteczek, piąteluniek Jupi! Będzie wolne! Budzik rano wyłączyłam żeby jutro mnie nie zaskoczył Właśnie szykuję kartkę z rozpiską zakupową. Po wyjeździe Połówka znowu są pustki w lodówce Ale co ważniejsze pod dostatkiem mam przywiezionego z Niemiec sera w 100% owczego. Taka feta to dla mnie rarytas. Ech! Ale będzie sałatka! Mam świeży czosnek niedźwiedzi. Dokupię zestaw tzw. młodych listków, bo te smakują mi ostatnio najbardziej. W tym zestawie jest szpinak, rukola, liście buraczków i coś jeszcze (nie pamiętam co). Zimno dzisiaj i póki co duże zachmurzenie. Dobrze, że kaloryfery w domu ciągle ciepłe. Udanego dnia
Wczoraj pogoda nam trochę pokrzyżowała plany, musieliśmy je trochę pozmieniać. Ale dzień i tak intensywny. Najpierw wyprawa po pamiątki alkoholowe. Potem objazd okolicy krętymi drogami górskim, alternatywa na deszcz. Wyprawa na most skalny wyciągiem, najwolniejszy wyciąg jakim jechałam w życiu. Most jest ogromny. Byliśmy na punkcie widokowym na most, na samym moście i pod mostem. No i wieczorem pływanie kajakami po starej kopalni. Nie wiem czemu myśleliśmy, że to jaskinia. Znaczy mąż mówił tak od początku, na ich zdjęciach wygląda jak jaskinia. No i generalnie to jaskinia zrobiona ludzką ręką. Bo to dawna kopalnia wapienia, którą woda deszczowa zalała. Nie ma połączenia do rzeki, do wielkie akwarium (jak określił przewodnik), zarybione pstrągami. Ryby pływały pod kajakiem z przezroczystym dnem. Niektóre ogromne. Całość oświetlona lampkami led. My mieliśmy kaski z latarkami, ale były wyłączone. Kajaki były podświetlone. Płynelismy w półmroku.
Wspaniałe ujęcia i tyle pięknych miejsc do zwiedzania. Zawsze marzyłam by wejść, przejść i wyjść z jaskini z drugiej strony. Niestety jeszcze nie miałam okazji,może kiedyś się uda? Zobaczymy,wszak życie jest pełne niespodzianek
Chyba nigdy nie byłam w jaskini, z której wychodzi się z drugiej strony. Byłam w takiej, jednej z największych, która ma kilka wejść, różne trasy. Nie wiem czy na tą chwilę są połączone, bo to co odkryte, to ledwie ułamek całego systemu jaskiniowego. To też za dobry interes, żeby go ograniczać.
Już sobota. Wczorajszy dzień był pełen wrażeń. Rano trzygodzinna wyprawa po bezdrozach, po wodzie, pod górę, z góry, głównie po błocie. Cisza, w której słychać ryk silnika. Przepiękne widoki, soczysta zieleń. Kierowcą nie chcę być, pasażerem pierwszego rzędu mogę, choć nie będę się upierała. Drugi był super. Bardzo mi się podobało. Najbardziej malutki wodospad, przełom na rzece, po którym wdrapalismy się potem pojazdem. Już myślę o kolejnej wyprawie na przejażdżkę. Zobaczymy czy w kolumnie pojazdów czy też samodzielne wynajęcie na dzień, razem z mapą jazda po bezdrozach w nieznane.
Po południu poszliśmy dookoła hotelu, szlakami parku stanowego. Na dole zamknięty basen, przepiękny widok na zakola rzeki czy zbiornika wodnego. W sumie nie wiem co to, muszę poczytać. Przeszliśmy bujajacym się mostem na drugą stronę. Dałam radę, choć jak zawsze mój błędnik podnosił bunt. Przechodziłam sama na moście i powoli, żeby go nie rozhustac. Znaleźliśmy skórę węża, przynajmniej tak myślę, bo się nie ruszał, jadowitego - sprawdzone na zdjęciach wywieszonych. I żywego węża, tego nie było na liście, więc pewnie łagodny.
No i wieczór z bourbonem w hotelowej tawernie.
Zaraz pora szykować się do ostatniego dnia tutaj. Dziś powrót do kopalni, pływanie łódka w innej części, już z kierowcą. A potem wyprawa na przejazd wąskim tunelem i przejście na wodospady.
Na zdjęciach pojazd przed, gdy powiedziałam, że jest brudny. I po, gdy był naprawdę brudny.
Ja rzadko kupuję koszulki czy bluzy z miejscami, chyba, że mnie coś urzeknie. Mam north caroline, nawet kilka, mam Crazy Horse, w połączeniu z polskim akcentem, mam petrified forest z Arizony. I to chyba wszystko.
Wczoraj doszła z przejażdżka UTV, z polarisem na tle gór.
Witam niedzielowo O nie! Tyle napisałam i się nie wysłało - nagle strona się nie załadowała. No nie! Teraz już w skrócie - wczoraj zimno i szaro, dziś poranek ze słońcem więc totalnie inna energia. Jak buro za oknem, to dzień na kanapie z filmami i słuchowiskami. Wyjadłam resztę lodów i mam postanowienie, że następne będą dopiero na urlopie. Dziś farbowanie odrostów. Nie lubię tego, ale już najwyższy czas. Póki co kawa i spokojny poranek . Dobrego dnia
I słonecznie. Wygląda na to, że zapowiada się piękna pogoda. U mnie właśnie gotuje się rosół. Jak to zwykle u mnie bywa w ten dzień. Wyjątkiem była zeszła niedziela, gdy byliśmy po weselu i jedliśmy tylko drugie danie.
Na drugie robię dziś schab po kowalsku ,do tego zasmażana młoda kapusta i młode ziemniaki z koperkiem. Na deser ciasto z rabarbarem.
A u Was co dobrego na obiadek? Życzę smacznej i słonecznej niedzieli
U mnie na lunch na być grecka knajpa. Myślę, że dla mnie to też już będzie obiad. Mieliśmy tam jeść jadąc tutaj, ale wyjechaliśmy wcześniej, tak daleko nie dojechałam bez jedzenia. A na powrocie akurat idealnie będzie.
Witam poniedziałkowo Na termometrze 4 stopnie i świeci słońce. Idąc dziś do pracy pomyślałam nagle o urlopie. Przed oczami stanęła mi łąka i otoczenie domu, w którym będziemy. Tam jest tak pięknie i dziewiczo a do tego ta energia... Przypomniało mi się i zaczęłam się cieszyć. To nic, że do urlopu jeszcze tyle czasu... Ledwo teraz to napisałam, to przyszła mi do głowy nowa myśl - a może bym przyśpieszyła urlop o tydzień i pojechała do Połówka...? To jest super pomysł! Czemu o tym nie pomyślałam wcześniej? Będę tam tydzień i potem wrócimy razem do kraju i wystartujemy na wspólny urlop. Ale super! Jak mi się to podoba! Koniec tego rozmyślania. Trzeba się brać do pracy. Dziś startuję z fajną energią. Wszystkim takiej życzę
Witam, co tam u Was słychać, u mnie słońce świeci a zimno jest że włączyli ogrzewanie,ja dzisiaj ugotowałam gulaszowy mix jednogarnkowy z przepisu toffi,bardzo pyszny polecam, pozdrawiam Was serdecznie i życzę miłego dnia i upalnego
Hej, hej. I ja się dokulalam. Rzeczywistość pourlopowa. W pracy szpital, większy niż przed wyjazdem. Ciekawe czy przetrwam mikroby bez szwanku.
Dzisiaj na obiad zupa ze słoika, żeby było szybko.
Mamy z kotem wizytę u kardiologa za tydzień. Szybko znaleźli termin. Ciekawe czy mieli okienko, czy to mocno podejrzany przypadek. Bo nasza weterynarz mówiła o sierpniu.
Ciężki maj finansowo. Rentgen już zapłacony, przeprowadzka córki, którą my pokrywamy, no i teraz kardiolog. Nic, trzeba dać radę jakoś.
Witam wtorkowo Poranek z dwoma stopniami i słońcem - br! Zaparłam się, że maj, to spacery i tradycyjnie zrobiłam sobie swój poranny. Dłonie miałam jak z lodówki Dziś poprawiłam swoje podanie o urlop i przedłużyłam o wczorajsze "oświecenie" czyli pomysł, że pojadę na tydzień do Połówka. Niby nic takiego a cieszę się jak dziecko. Wspominałam Wam, że postanowiłam do urlopu nie jeść lodów. Czasami wymyślam sobie takie małe wyzwania. Też może tak robicie? Chcę w tym okresie letnim wykorzystać to, że będzie dużo świeżych warzyw i bardziej się skupić na zdrowym odżywianiu. Co prawda nie mogę powiedzieć, że niezdrowo jem, ale zawsze można się jeszcze bardziej postarać Ostatnio kupiłam przepyszny czarny czosnek. Znacie w tej formie? Samo zdrowie! Smak jest doskonały coś jak lekko słodka i zarazem z delikatną nutą kwasku suszona śliwka. No nic, muszę się brać za pracę - papiery czekają. Dobrego dnia
U mnie wyzwanie jest wyzwaniem. Jak zakładam, że czegoś nie będę robiła, jadła to do końca postanowienia nie ma bata, żebym się ugiela. Wyjątek, że z góry zakładam dyspense - ale to wiem na starcie, jest ona tylko wtedy (urodziny u kogoś np). Jak nie czuję braku tego czegoś, co wyeliminowałam, wtedy traci sens, szukam czegoś innego.
W pracy internet siadł wczoraj. Dzieci nie mają swoich bajek, ja mam mobilny w telefonie, także coś tam sobie mogę poczytać. I napisać.
Od wczoraj wielka ulewa, burza za burzą, lokalne mini strumyczki powylewaly. Teraz jest przerwa, ma jeszcze wrócić gdzieś za godzinę. I jutro od nowa. Jest ciepło, to wszystko wyschnie. Wczoraj u męża w pracy był ogłoszony alarm tornadowy, aż dzwoniłam do niego, żeby wiedzieć czy bezpieczny. Ale oni przez ten deszcz wyjechali z 15 minut wcześniej, także już dojeżdżał do naszej miejscowości.
Goplana gdzie Młodzi będą mieszkać? U Was, u jego rodziców czy może mają własne lokum już?
Witam środowo Wtorek zleciał migiem. Miałam szybkie spotkanie, potem lekcja angielskiego, odebrać paczkę, rozmowa z przyjaciółką i już koniec dnia. Ciągle mam wrażenie, że jest inny dzień tygodnia. Dziś np. powinien być czwartek Jeśli chodzi o ten czarny czosnek, to dla mnie też to była nowość smakowa. Wiedziałam, że istnieje, ale dość drogi więc odpuściłam. Ale...przed świętami Połówek wrócił ze sklepu z trzema główkami na spróbowanie i totalnie mnie zachwycił jego smak. O właściwościach napiszę wklejając cytat:
"Czarny czosnek wykazuje udowodnione działanie przeciwzapalne, przeciwutleniające, przeciwalergiczne, przeciwcukrzycowe i przeciwnowotworowe oraz silne działanie antyoksydacyjne.
Dzięki przetworzeniu traci ostry smak i zapach, ma lekko słodkawy aromat, słodko-kwaśny, oryginalny bukiet (tzw. piąty smak umami). Świetnie podkreśla smak zup, sosów i dipów. Można używać go do marynat, jako dodatek do mięs, sałatek czy owoców morza. Świetnie sprawdza się również w różnorodnych deserach."
Wspominają żeby dodawać do potraw itp. ale on jest tak smaczny, że mi jakoś szkoda "rozcieńczać" ten smak. Wyjmuję z łupinki i zajadam
Dziś ciut cieplej, bo 8 stopni. Słowo "cieplej" brzmi ironicznie No ale i tak mamy lepszą aurę od tej, co jest u Ekkore. Kasiu, poprawiło się? Już jest bezpieczniej?
Dziś odwiedzam rodziców więc powrót do domu dopiero wieczorem. Dobrego dnia
Tornado to pół godziny strachu. Po tym czasie jest setki mil dalej. Zazwyczaj ma jedno spustoszenie, gdy zetknie się z ziemią. Do niego trudno się przygotować. Do huraganu można, są zapowiedzi wcześniej. No i on idzie szeroko, nie rozmyje się w powietrzu. Wiedza o walce z naturą teoretycznie poprawiła bezpieczeństwo w okresie huraganowym. Coraz mniej zniszczeń. Ale nie wszystkie huragany dają się sterować. Te co wymkna się spod kontroli, idą z niespotykaną siłą, ścieżkami na których ich nigdy nie było. Moja Karolina do dzisiaj się nie pozbierała, a to tyle miesięcy od września. Co więcej teren ciągle niestabilny, większy deszcz powoduje obsuwanie się. Od weekendu mają znowu problemy.
Deszcz przestał padać wczoraj po południu, wyszło słońce, 25 stopni na plusie, do wieczora drogi wyschły jakby wcale nie padało. Dzisiaj po południu ma być burza. I kolejny, a może pierwszy start 30+ stopni.
Coś nam ta pogoda płata psikusy. Raz ciepło a raz bardzo zimno i nie wiadomo jak się ubrać. Rano zdawało się ,że będzie ciepło,a teraz zerwał się zimny wiatr.
Piszę tak na szybko,bo coś jest nie tak u nas z łączami,chyba coś robią. Wczoraj byłam u kardiologa. Panią dr zaniepokoiły moje wartości ciśnienia. Prawie codziennie 160/85 ,no ale powiedziałam ,że ostatnimi czasy miałam sporo stresu związanego ze ślubem. Niby wydaje się,że to sama przyjemność,ale po boku inne sprawy które trzeba było ogarnąć. Tak czy inaczej dla pewności dopisała mi pół tabletki w południe i znów skierowała na holter ciśnieniowy. A tyle co miałam bodajże we wrześniu. Zresztą od ręki i tak nie zrobią,termin mam na październik.
A teraz o czymś przyjemniejszym. W piątek z rana wyjeżdżam do Lublina z pielgrzymką. Ponoć pogoda ma być deszczowa,ale wierzę,że nie będzie tak źle i w przerwach zaświeci nam słonko. Tymczasem córka z zięciem spędzają czas we Włoszech,aktualnie są w Rzymie A ja muszę w końcu wziąć się za jakieś pichcenie.Przez to zimno najchętniej coś rozgrzewającego. Tylko co?
Witam, u mnie dzisiaj było pochmurnie ale ciepło, teraz wieje i leję, jak ja pragnę ciepła, zaraz idę na fitness, dzisiaj ugotowałam grochówke pozdrawiam Was serdecznie
Ja właśnie wracam od rodziców, a że pytasz co na obiad, to jadłam jarzynową. Taka zupa, to raczej nie jest zbyt rozgrzewająca, ale Mania ma grochówkę a to już konkret Myślę, że te stresy przed weselem ciągle odreagowujesz i powoli ciśnienie się unormuje. Pielgrzymka też może być w intencji zdrowia...
No,zdrowia na pewno zwłaszcza ,ze nie zapowiada się na pogodę No cóż jakaś ofiara też być musi Zupy ostatecznie u mnie wczoraj nie było,za to mężowski zrobił danie a'la po chińsku. Były same warzywa z odrobiną indyka smażone w woku. Bez ryżu na szybkęsa. Przesadził tylko z przyprawami,ale on tak lubi,im więcej tym lepiej.
Witam, u mnie zimnica 7 stopni teraz i wieje, gdzie te ciepło???wczoraj padało, byłam w biedrze po ryż bo w sobotę mam w planie zrobić gołąbki z ryżem i mięsem, a dla mnie gołąbki z ziemniaków i kaszą jeczmieną z przepisu janeczka669,pozdrawiam Was serdecznie i życzę miłego, spokojnego dnia
To chyba takie męskie. Doprawiać. Mój mąż też ma tendencję. Ja lubię na pikantnie, ale tak, aby ostrość nie zagluszyla smaku jedzenia. On często nim spróbuje dodaje ostrości. A ja zawsze mu mówię najpierw spróbuj, potem doprawiaj. A generalnie marudzi, że za ostre to co ugotowałam.
Teraz będę miała problem. Bo siostra z ostrych rzeczy to słodką paprykę uznaje. Coś wymyślę. Jak ugotować lokalne dania, które w swojej naturze powinny być pikantne.
Ja w zasadzie też nie jem ostrych potraw. U mnie wszystko jest takie "po środku", ale Połówek to już inna "bajka". On tak, jak Twój mąż najpierw kręci młynkiem z pieprzem a dopiero później próbuje. Ile razy mówię żeby najpierw spróbował i ocenił, to On i tak musi po swojemu. Na dodatek nie ma znaczenia czy to ja gotuję, czy jesteśmy w restauracji - najpierw ręka sięga po pieprz
U nas zawsze była kuchnia ostrzejsza. Od jakiegoś jednak czasu złagodniała zwłaszcza z mojej strony. Po prostu nie mogę już tak pikantnie jeść,a potrafiłam za jednym posiedzeniem zjeść słoiczek papryczek chilli. Teraz dwie na kanapce to już dla mnie wiele. Nie wiem,czy to z wiekiem czy po prostu smak mi się zmienił
Witam czwartkowo Ale zimnica! Na dodatek zapowiadają deszcz gdy będę wracać z pracy. Oby się pomylili. Wczoraj padłam o 21-ej. Dziś w nocy musiałam łyknąć jeden Ibuprom, bo zaczęły mnie "cisnąć" zatoki. Mam nadzieję, że to chwilowa sprawa (czasami tak mam). Dziś po pracy mam gościa więc znowu dzień zleci migiem. Dobrze, że jutro piąteczek Goplano, pakuj ciepłe rzeczy, wygodne bury i ruszaj w bezpieczną drogę. Niech Wam słońce przyświeca, wiatr odpuszcza a wzruszenia towarzyszą przez cały czas. Wracaj szczęśliwie. Dobrego dnia
Nie sądziłam,że to napiszę,ale wyciągnęłam z szafy zimową kurtkę i podejrzewam,że nie tylko ja tak zrobię. Zimnica niestety nie odpuszcza. Najwyżej zostawię w autokarze i tyle. Najgorsze ,że zaczyna mnie boleć głowa.oby to nie migrena,ale przypominam sobie,że w zeszłym roku jak jechałam na Podlasie miałam podobnie,więc to chyba stres przedwyjazdowy
Dacie wiarę, połowa miesiąca. Jutro już będziemy w drugiej. Zimna Zośka, nie u mnie, bo coraz cieplej.
Burza wczoraj dotarła wieczorem, jak wracałam z pracy, zaczęło lać blisko domu. Rośliny potrzebują.
Dzisiaj intensywny dzień, żeby zdążyć ze wszystkim. Mała ma próbę przed niedzielnym przedstawieniem. Dzisiaj balet. A jutro jazz i tap, przed sobotnim. Nie mogli jakoś dzieci podzielić, żeby pasowały do jednego dnia.
Jak moja pracodawczyni nie zapomni o biletach, to pójdziemy w sobotę. Dwie godziny super zabawy, wspaniałe przedstawienie na prawdziwej scenie. Zobaczymy.
Piątek, piąteczek, piąteluniek Jupi! Od rana mam od groma pracy i spore zamieszanie w biurze więc nie miałam kiedy się zameldować. O 15-ej mam fryzjera a potem luzik! Dobrego dnia
Ja też się cieszę na piątek. I martwię, że weekend za krótki. Jutro przedstawienie Małej (i pojutrze, ale idziemy tylko jutro). Wcześniej, z samego rana, mają otwarte od 8, do optyka zamówić wreszcie nowe okulary. Potem pół dnia zakupów. Warzywa wyszły praktycznie zupełnie. I trzeba jechać do teatru.
A jeszcze pomiędzy pranie upchnąć, bo wypelza z kosza. Walizki z brudnym jeszcze nie rozpakowane, tego nie byłoby gdzie upchnąć. Jutro rano podzielę na kupki i pralka będzie miała zajęcie.
A w poniedziałek Olivia do kardiologa. Biedny zastrachany kot, tyle złych emocji dla niej.
Witam sobotnio Ale sobie pospałam. Jak nie ja - całe 10 godzin. Widać organizm potrzebował. Wczoraj fryzjer chyba ciotkę przegiął i jakoś krótko mnie ściął , ale czasami tylko tąk się wydaje... Zobaczę , jak zmoczę. Zrobiłam też terminy do wakacji żeby je ogarnąć przed urlopem. U mnie za oknem resztki słońca, bo nadchodzą deszczowe chmury. Jest zimno. Póki co leniwy poranek. Kawa wypita więc czas na herbatę.
Włosy nie zęby. Odrosną. Zawsze sobie powtarzam. Ścinam na krótko, nawet bardzo. I czekam aż odrosną, tak długo, jak nie zaczną mnie denerwować. Lepiej wyglądam w ciut dłuższych (ciągle krótkich), ale mi źle z nimi, za gorąco, za bardzo włażą do oczu.
Witam w zimną niedzielę, ja jeszcze leżę, ale zaraz wstaję na kawkę, dzisiaj wybory trzeba iść, u mnie pięknie śpiewają ptaszki, co dzisiaj pichcicie???Ja mam gołąbki, pozdrawiam Was serdecznie i życzę miłego, spokojnego dnia
Ale super dzień był wczoraj. Przepiękne przedstawienie. Dzieciaki małe i duże dały z siebie wszystko. Trochę śmiechu było poprzez ogromne brawa dla najmłodszych wykonawców baletowych, trzyletnie dziewczynki zaprezentowały się rewelacyjnie, czasami strony im się pomyliły, czasami stanęły nie w tym miejscu co trzeba. Im dalej, tym większy profesjonalizm w przedstawieniu. No i druga część, współczesna, bazująca na Broadwayowskich musicalach, dla dzieci od 5 roku życia. 3 godziny wspaniałej zabawy.
Dzisiaj po południu przyjdzie córka, będziemy ustalać szczegóły przeprowadzki, co kiedy, jak. Za tydzień zaczyna nową pracę.
Dzisiaj zafundowałam sobie gofrowe śniadanie. Zostawiam dla Was.
I po parodniowej przerwie. Jak wiecie ostatni weekend byłam na pielgrzymce. Zwiedziliśmy bardzo dużo. Mogło się wydawać,że pogoda niezbyt sprzyjająca ,bo deszcz,wiatr i zimno,ale jakoś tak mieliśmy ,że padało zwykle jak się przemieszczaliśmy autokarem. Gdy wyszliśmy był zaledwie mały ''siąpik'',by za chwilę słonko wyjrzało zza chmur. Oczywiście zimno było,ale od czego są kurtki i...czapki ,które okazały się nieodzowne Zanim dotarliśmy do Lublina po drodze zajechaliśmy do Kazimierza Dolnego. Pospacerowaliśmy 2 godzinki i pojechaliśmy dalej. W Lublinie zwiedziliśmy ile się da,bo wiadomo,że wszystkiego nie dałoby rady,podobnie w Zamościu. Grafik był tak napięty,że niestety nie udało mi się spotkać z koleżanką. No cóż i tak bywa Nocleg mieliśmy w Krasnobrodzie,bardzo przyjemne i urokliwe miejsce. Na końcu zajechaliśmy do Sandomierza. Stamtąd ruszyliśmy już w drogę powrotną. Na 22:00 byliśmy już na miejscu. Tak się złożyło ,że w tym samym czasie młoda para dotarła z podróży poślubnej i pojechałam ich od razu odebrać.
Mimo ,że pogoda nie do końca sprzyjała,wyjazd udał się znakomicie. Wszyscy zadowoleni. A oto trochę zdjęć z wojaży
Piękne miejsca zwiedziłaś. W moim odczuciu, to są polskie "perełki". Uwielbiam artystyczny klimat Kazimierza Dolnego. Tak myślałam, że kurtka się przyda Najważniejsze, że słońce wyglądało za chmur wtedy, gdy było najbardziej potrzebne a Ty wróciłaś zdrowa i zadowolona
Witam wtorkowo Czy ktoś wie gdzie jest poniedziałek? Czas mi strasznie szybko ucieka. Dziś idę do rodziców więc wrócę późnym wieczorem. W pracy "tona" papierów do przerobienia. Dobrze, że chociaż za oknem pojawiło się słońce i chyba jutro też będzie tak pogodnie. Zmykam, bo czas goni. Dobrego dnia
Jak ten czas gna. Wczoraj byłam pewna, że pisałam, a tu takie zdziwienie.
Mamy dobre, choć drogie wieści o Olivii. Wszystko jest w porządku na tą chwilę. Serce ma zmiany, ale minimalne, trzeba obserwować, robić badania okresowe. Natomiast ciągle nie wiadomo co było przyczyną podwyższonym wyników. Podejrzewali tarczyce, ale ta jest w porządku.
Jak dojechali do domu, kot ze szczęścia miauknal. A samochód mu odpowiedział, że on też ją miau. Śmieszne, ale przerażające, jak nas podsłuchują. Jak wyjeżdżaliśmy do Kentucky Mąż powiedział, że coś jest idiotyczne czy głupie- i google maps przytłoczyło definicję określenia, a następnie opowiedziało dowcip. Mąż ma telefon po polsku ustawiony. Jak o czymś rozmawiamy zaraz mu się reklamy pokazują. Mój jest po angielsku, więc jeszcze mam jakiś czas spokój, dopóki nie nauczą się tłumaczenia z języka na każdy inny język.
Córka już za kilka dni się wyprowadza, ja idę do psa na tydzień. Mąż już ma plany wizyt u niej, w wielkim mieście. Koncerty w filharmonii, teatr z noclegiem w gratisie. Zobaczymy co wyjdzie i jak się poukłada.
U nas Świąteczny weekend będzie memorial day. A ja w pracy. Mam wrażenie, że moi biorą pracę wtedy, bo im więcej płacą za takie dyżury. Oni mi więcej nie płacą, ale w umowie mam, że jak oni pracują to ja też. Za to mam wolne na koniec tygodnia.
Szkoda, że Twoi pracodawcy sami nie wpadają na taki pomysł, że skoro to jest świąteczny dzień, to honorowo by było dorzucić coś do wypłaty. Super, że kotka wraca do zdrowia - organizm się zmobilizował i pewnie tak już zostanie. Z tym podsłuchiwaniem telefonów przez sztuczną inteligencję, to faktycznie "niezły numer". To powinno dawać nam do myślenia, że teraz już wszystko można...
Witam środowo Za oknem słońce. Poranny spacer zaliczony. Dziś trochę wolniej szłam, potrzebowałam czasu na spokojne przemyślenia. Dziś mam gościa więc po pracy wracam szybko do domu. Na obiad zielone szparagi w najprostszej postaci czyli z masłem. Gotuję tak, żeby były lekko twarde i wtedy smakują mi najbardziej. Lubicie szparagi? Zaraz zrobię herbatę z cytryną więc częstujcie się Dobrego dnia
Ja lubię bardzo. To miłość kilkuletnia zaledwie. Ale zbliża się do naście. Zielone, bo tylko takie są. Najbardziej lubię jędrne, na parze, w sosie holenderskim. Zazwyczaj robię w piekarniku, najczęściej do ryby, wtedy wszystko razem piekę. Albo robię wiązki owijane wędlina, najbardziej lubię z wołowiną, wcześniej smarowane serkiem kremowym. Od tego zaczęła się moja miłość, zobaczyłam zdjęcie w jakieś gazecie w poczekalni. I choć wcześniej nie lubiłam, tak musiałam zrobić.
Witam, już zaraz koniec maja jak ten czas leci,u mnie drugi dzień wreszcie ciepło, ale właśnie padał deszcz, jutro znowu chłodno,ja już w łóżku leżę tu jest ciepło wczoraji dzisiajna obiadbyłybitki, a córkaprzyjechałanaśniadaniei chciała szakszuke, pozdrawiam Was serdecznie i życzę spokojnej i dobrej nocki
Jak stawiasz szakszukę, to ja już się przysiadam Mmmmm.... smakowicie wygląda. Nie jesteś sama tak wcześnie w łóżku, bo ja też już wskoczyłam A co! Czemu nie, skoro mogę Dzień intensywny więc teraz relaks. Oparłam sobie poduszkę i usiadłam wygodnie. Wreszcie nogi odpoczną. Fajny moment, jeszcze nie jest ciemno więc jest szansa, że nie zasnę, kiedy będę czegoś słuchać
Witam czwartkowo Wczorajszy dzień zleciał jakby go nie było. Dziś chcę ogarnąć jakieś weekendowe zakupy, bo może jutro umówię się z przyjaciółką i zabraknie na to czasu. Powoli dobiega końca kolejny, ekspresowy tydzień. Wymyśliłam, że w sobotę pojadę na cały dzień do rodziców i będziemy ciut wcześniej świętować Dzień Matki. Przygotuję obiad, kupie ciasto i zawiozę dobre wino. Jak pogoda pozwoli, to przejdziemy się z Mamą, zrobimy spokojny spacer. Zapowiada się miło. Oby było bezdeszczowo. Dziś nie robiłam spaceru. Zimny wiatr był i szkoda mi zatok. Szłam wkulona w kurtkę i stwierdziłam, że nic na siłę. Mam tradycyjnie gorącą herbatę z cytryną. Częstujcie się Dobrego dnia
I już czwartek. Czekam piątku i weekendu. Jak zwykle intensywnie.
Samochód na przegląd, zakupy, pranie, obiad - faszerowane jalapenio. W niedzielę wyjście na urodzinowe steki męża. I może jeszcze kino się zmieści, mamy trzy filmy, które chcielibyśmy obejrzeć, a za mało czasu na wszystko.
Dzisiaj idę później, dopiero na 9.30. Rodzice zdecydowali zabrać Małego na graduation z przedszkola córki. Bo to takie z czapkami, jak w szkole średniej czy na studiach. Mam powolny luźny poranek. Zobaczymy jak jutro, może wolne będzie. Też bardzo się ucieszę. Mała ma zakończenie roku w parku. Ona ma dyżur, może poprzekladaja jakoś i zabiorą wszystkie dzieci. Nie nastawiam się.
Zapeklowałam część mięsa, wędzenie za tydzień, trzeba zapasy uzupełnić. Jeszcze polędwiczki, te już mam i piersi z kurczaka. O może indyka jeszcze kupię, jak będzie. Będzie pierwsze wędzenie w prezencie z pracy.
Wczoraj było tak ładnie a dziś znów zimno i pada. Nie mam kiedy wykosić trawy, a już nieźle urosła. Właśnie się u mnie warzy zalewajka. Prosta zupa a taka smaczna. Na drugie będą naleśniki z serem.
Poza tym byłam u okulisty, bo źle mi się patrzy przez tzw męty w ciele szklistym. Dostałam krople i kapsułki, ale niestety nie da się ich całkowicie wyeliminować. Ogólnie wzrok mam dobry co mnie cieszy. Poza tym dzień jak co dzień. No może ciut inaczej ,bo przybyła nam jedna osoba więcej, czyli zięć. Póki co mieszkamy razem A co u Was na obiad lub na kolację?
Hm...męty mówisz? Z tego, co wiem, to trzeba się do nich przyzwyczaić. Swego czasu Połówek przeszedł całą ścieżkę leczeniową (krople i coś tam jeszcze), ale efektów nie było. Męty w ciele szklistym powstają w wyniku zwyrodnień i degeneracji w tym ciele, a kolagen jest istotnym składnikiem jego struktury. Z wiekiem mamy w organizmie co raz mniej kolagenu i warto go uzupełniać żeby trochę spowolnić powstawanie mętów. Ja kupuję sproszkowany i rozpuszczam sobie porcję raz dziennie. Dodatkowo bardzo dobrze działa na stawy i kości.
Piątek, piąteczek, piąteluniek Weekend zapowiada się dość intensywnie, ale miło. Tak, jak wspominałam jadę jutro na cały dzień do rodziców. Zrobię obiad. Potem ciasto i wino. Jak pogoda pozwoli, to w planach mały spacer. Dziś chyba odwiedzę koleżankę, bo jest po zabiegu zaćmy i mało wychodzi. Nooo chyba, że zacznie mocno padać, to odpuszczę sobie. Rano było tak zimno, że gdy dotarłam do pracy, to miałam dłonie jak sople. Ogólnie mówiąc coś wyjątkowo zimny ten maj. Dobrego dnia
No przecież mamy globalne ocieplenie, hehehe. Nie ocieplenie a zmianę klimatu, a przynajmniej preludium do niej.
U mnie też chłodniejsze dni się szykują, ledwie powyżej 20 stopni, z chłodnym porankami.
To, że szłam później, wcale nie oznaczało godzin zgodnie z harmonogramem, tylko przesunięcie w czasie. Byłam 10, do domu wróciłam po 20. Nic to, przynajmniej pożytek z tego w postaci pieniachow.
Wzięłam Malutką na spacer wczoraj. Średnio jej się podobało. Myślę o wakacjach, co robić z bandą przez całe dnie, czy damy radę do parku. Może być ciężko, ale zobaczymy.
Brzoskwinie się pięknie zarumieniły. Ciągle twarde, zerwałam jedną, żeby zobaczyć co z nich będzie. Akurat z pęknięta pestka. Nie wiem czy będzie jadalna, nie zepsuta w środku. Zaraz się dowiem, do pracy wezmę jogurt z owocami - jeżyny, mango i ta brzoskwinia. Zaraz będzie pora zbiorów i sałatki z burrata, awokado i brzoskwinia. Najwcześniejsza na poniedziałek albo wtorek, bo plan jedzeniowy na weekend ustalony.
Ja tylko na chwilkę się przywitać,bo za chwilę jadę na umówiony rezonans magnetyczny kolana. Na 8:00 mam być a na 8:45 badanie. Mam nadzieję,że będzie dobrze. Pozdrawiam i zdrowia Wszystkim życzę
Piekę sobie placek z serka ziarnistego i jajka, hit ostatnich czasów podobno. Nawet moja koleżanka, odporna na kulinarne inwencje robiła. Ja kiedyś chciałam sobie uprościć i zrobić jak naleśniki, na patelni, ale biały ser na ciepło jest wiotki i rozpadły mi się. Do piekarnika przymierzałam się już jakiś czas, zawsze udało mi się zjeść serek nim zdecydowałam się zrobić.
Wczoraj zerwałam kilka brzoskwin, czekam aż dojrzeja w domu.
Witam i już niedziela, jak ten czas leci,jakie plany macie na niedzielę???Ja o 10 idę ćwiczyć, u mnie dzisiaj ma być 20 stopni, świeci słońce z rana ale jest zimno,wczoraj upiekłam pyszne ciasto z przepisu irena sikora ciasto serowo-makowo-jabłkowo polecam pyszne i na obiad żeberka rozpływające się w ustach z przepisu zuza też bardzo polecam,pozdrawiam Was serdecznie i życzę miłego, spokojnego i upalnego dnia
U mnie na śniadanie była druga połowa wrapa/placka z serka ziarnistego. Nadziewana serem i szpinakiem, w sosie pieczarkowym. Danie mało śniadaniowe, ale na dwie porcje nie było. I najpierw musiałam wiedzieć co zacz, bo mąż mało otwarty na moje wynalazki. Choć sporo mu smakuje, ale dopóki nie wiem czy dobre, nie serwuje jemu.
Dzisiaj dzień w biegu, jak wyjdziemy po 8 z domu, wrócimy późnym popołudniem. A jutro do pracy, mimo święta narodowego.
Przygotowuję wszystko do wędzenia, w czwartek kub piątek, w zależności jak się deszcz wyklaruje.
Kupiłam wczoraj piersi z indyka do wędzenia. W sklepie raczej droższym, normalnych zakupów tam nie robimy, tylko to czego nie ma gdzie indziej. Otworzyłam opakowanie, a tam zapach odrzucający, oplukalam, czadami mięso z pakowania próżniowego pachnie inaczej, po chwili jest ok. To nie było. Do tego zupowata konsystencja. W samochód (trochę po drodze, bo akurat zadzwonili, że jego gotowy do odbioru po przeglądzie), oddać. Zwrot kasy dostałam od ręki. I nikt nie kwestionowal, że w tym momencie nie miałam kwoty na otrzymany bonus za zakupy. Musiało gdzieś być poza warunkami chłodniczymi.
W ogóle to jest dziwne, już poza świeżością mięsa, w krainie indyka, samo mięso jest trudne do kupienia. Tylko na Thanksgiving całe ptaki za grosze za funta. I piersi już wstępnie przygotowane, co mnie nie interesuje, bo ja sama decyduję jak doprawić.
Witam poniedziałkowo Zaczynamy ostatni tydzień maja. W tym roku, ten miesiąc jest wyjątkowo chłodny... szkoda. Jeszcze nie było okazji wyciągnąć tych typowo letnich rzeczy. Wszystko czeka na wieszakach i coś czuję, że kolejny rok minie i okaże się, że nie było kiedy tego nosić. Wczoraj padało, dziś rano też. Dobrze, że chociaż w sobotę było pogodnie. Cały dzień byłam u rodziców i świętowałyśmy z Mamą Jej dzień. Wolałyśmy zrobić to w sobotę, bo dziś, po mojej pracy już by nie było tego luzu i na dodatek byłoby zbyt mało czasu. Jak mi się uda, to dziś popołudniu podejdę zapalić znicz u teściowej. Goplano, jak wypadła wizyta u lekarza? Ale u Was pichcenie - ciasta, mięsa... Zawsze podziwiam.bo to zazwyczaj dużo pracy. U mnie skromnie i szybko Zostawiam herbatę z cytryną - częstujcie się. Sorry, kawę już wypiłam Dobrego dnia
Dopisano 2025-5-26 9:2:24:
O joj! Zapomniałam! Wszystkim Mamuśkom...najlepsze życzenia zdrowia i pięknego, świątecznego dnia
Dziękuję Smakosiu ,kwiaty śliczne ja dziś z kwiatami na cmentarz, już po raz 36... No cóż takie życie. Jednak nie chcę się smucić. W ten dzień szczególnie stawiam na piękne wspomnienia ,bo takie są i na zawsze pozostaną w moim
Oczywiście także dołączam się do życzeń dla Mam ,oraz Wszystkich co obchodzą dzisiaj urodziny i imieniny
U którego,bo ostatnio byłam u kardiologa i okulisty a w sobotę miałam rezonans. Opis niestety dopiero za 4 tygodnie. A po opisie zaraz na wizytę do ortopedy,mam wyznaczoną na 25 czerwca. Na szczęście kolano lepiej. Mam nadzieję,że nic poważnego nie wyjdzie.
U nas święto dzisiaj, a ja w pracy. Miałam na 8, nie wiem jak mi się pomerdalo, pojechałam na 7.30. Zorientowałam się na ostatnich światłach. Jako, że blisko, pojechałam poszlajac się do walmarta, dobrze, że rano otwarty.
Wczoraj byliśmy w kinie ba Lilo i Stich. Super film, bardziej mi się podobał niż wersja animowana. Dużo śmiechu, trochę łezki w oku. Polecam.
A potem steki urodzinowe. I z okazji dnia matki. Także dzień minął przyjemnie.
FB usunął mi dzisiaj post na grupie, jakiś stary. Bo nie spełnia wymogów społeczności. Post był o tym jak anoreksja determinuje całe życie. Słowo anoreksja uzyte raz. Bardziej jako ostrzeżenie, nic specyficznego, nawolujacego do zaprzestania jedzenia Nic to, ot ktoś zgłosił post. Ale... Za karę zablokowano mi na miesiąc jakieś funkcje, które nie mam pojęcia co to.
A najśmieszniejsze jest to, że centrum pomocy psychicznej chciało mi pomóc, gdybym chciała pogadać. Bo może mam myśli samobójcze. Na jakiej podstawie... Zrobiłam sobie screena postu, zobaczcie same.
Moja wypowiedź jest wyrwana z kontekstu, bo to była rozmowa. I jest o tym, że jak się wyrwiesz ze szponów zaburzenia, zawsze będziesz się bać, że może wrócić. Bo skoro raz było tak prosto, to i następnym też może być.
Witam wtorkowo Obudziłam się, patrzę na zegarek...4.45. No to wstałam, ale myślę sobie czemu jest ustawiony na budzenie skoro dziś niedziela Trochę byłam rozczarowana jak za sekundę dotarło do mnie, że to wtorek. Pojechałam wczoraj na cmentarz do teściowej głównie i przy okazji zrobiłam bardzo długi spacer. Mam do odwiedzenie 5 grobów więc trochę czasu zleciało. Posprzątałam, zapaliłam znicze i fajnie się poczułam. Pogoda wyjątkowo dopisała. Dziś dzień po pracy mam zajęty więc zleci szybko albo jeszcze szybciej Czas wyciągnąć śniadanie. Nie chodzę z pudełkami choć wiem, że większość teraz tak robi. U mnie to zazwyczaj kanapka. Dziś np. bułka żytnia z awokado i do tego czerwona papryka. Napijecie się ze mną herbaty? Zostawiam w dzbanku. Dobrego dnia
Z tzw obecnie lunchem do pracy jest różnie. Czasami resztki z obiadu. Czasami pudełko, czasami woreczki. Kanapki same w sobie są rzadko, bo wolę zjeść luzem w plasterkach, z dodatkiem pomidorków, warzyw. Ale się zdarzają. Dzisiaj będzie arbuz i woreczek orzechów różnych. Myślę tylko, gdzie go zapakować, 1/4 czy pół. Bo banda nie odpuści. Czyli muszę mieć jeszcze dla dwójki, najmłodsze chyba nie będzie chciało.
Hej hej już wtorek. Maj dobiega końca, kiedy to przeleciało. Dzisiaj przeprowadzam się do psa, niby powinnam wczoraj, ale jako, że córka wyjechała wieczorem, to do rana da radę.
Mam plan wędzenia, mięso zapeklowane, a pogoda nie jest przychylna. Ma padać i to w oba moje wolne dni. Sobota bez deszczu, ale wtedy pies u nas, a to nie robota z wielkoludem biegający obok. Ustawie wędzarnie wewnątrz siatki tarasu i jakoś dam radę.
Witam w poraną środę, ja jeszcze leżę z Pieskiem ale zaraz trzeba wstawać na kawkę, wyjść z Przyjacielem na spacerek i pranie nastawić, dzisiaj nic nie ugotuję, wczoraj ulepiłam 125 pierogów ruskich, córka przyjechała 40 zabrała a resztę zje mąż i syn,u mnie wreszcie ciepło i słonecznie, życzę Wam miłego, spokojnego I ciepłego dnia
Witam środowo Dziś deszczowy dzień. Z przerwami, ale musiałam odpuścić poranny spacer, bo akurat załapałam się na gęste chmury. Dawno nie miałam przeziębienia, ale nie wiem czy czasem coś mnie nie zaczyna dopadać. Od wczoraj płuczę gardło. Mam nadzieję, że to zadziała. A jak aura u Was? Dobrego dnia
Hej hej, mam wolne od dzisiaj. Po wczorajszym, bardzo długim dniu ledwie żyję, ponad 14 godzin w pracy. Trójka dzieci, kolejny cały dzień w domu potrafi zmęczyć. Niby wszystko idzie sprawnie, ale brak zmiany otoczenia, cały czas w czterech ścianach. Do domu wróciłam po 21, męża wysłałam, żeby wyprowadził psa, nie spałam u niego. Dzisiaj mąż po drodze do pracy go wyprowadzi, ja w południe, a na wieczór już pojadę do niego.
Pytałaś Smakosiu o pogodę. Ciągle pada, żeby nie rzec leje. Do tego było zimno, do max 20 stopni, choć częściej poniżej. Zaraz temperatura wzrośnie, weekend już ma być w standardzie, koło 30.
Witam czwartkowo Wczoraj było jakieś oberwanie chmury. Lunęło i tak padało przez 15 minut. Potem już tylko przelotnie, ale kałuże były takie, że trzeba było uważać żeby nie zaliczyć kąpieli od jadących aut.
Staram się nie oglądać TV, bo "ręce mi opadają", ale muszę to napisać - taki wybór, to żaden wybór... A jak jeszcze słyszę, że "inne państwa" próbują nas przekonywać, który kandydat na prezydenta jest dla nas najlepszy, to moje dłonie "czują wody gruntowe". Czy my jesteśmy jakimiś głupkami żeby nam to tłumaczyć, sami nie umiemy ocenić...? Co się dzieje...? Przepraszam za politykowanie, ale to silniejsze...
Od wczoraj jestem na Ibupromie. Mam nadzieję, że działa (jak zwykle) i to, że się "nie rozłożyłam", to zapowiedź, że organizm radzi sobie i tak będzie dalej.
Świat polityczny schodzi na psy. Politycy nie mówią co zrobią dla ludzi, tylko jak zły jest ich kontrkandydat. Nie głosuje w polskich wyborach. Raz, że nie jestem uprawniona, nie mam ważnego dowodu i paszportu. A nawet gdybym miała, nie mieszkam w Polsce, nie mnie decydować kto będzie rządził, ludzie jak sobie pościelą, tak się wyśpią. Za to niedługo się zarejestruje do amerykańskich wyborów. Bo tu mieszkam.
Spałam z psem. Wiercił się okropnie. Jeszcze jedna nic, a w sobotę się wyprowadza.
Wędzenie w nowej wędzarni rozpoczęte. Proste jak konstrukcja cepa. Zobaczymy jakie efekty końcowe będą za te 5 -6 godzin. Zapakowałam do pełna, miejmy nadzieję, że nie za gęsto. Goście za miesiąc będą mieli co jeść. A tak wygląda początek.
Brzoskwinie rumiane jak jabłka, vale ciągle twarde. I chyba każda będzie z lokatorem. Ekologiczne, hehehe. Kupiłam w zeszłym jakiś środek, myślałam, że to do pryskania. Dopiero w tym poczytałam instrukcję. Tylko raz na sezon. Podlać minimalną ilością rozpuszczona w wodzie do maksymalnego zasięgu gałęzi, tworząc okrąg. Nie jeść owoców przez ileś dni po aplikacji. Podziękował, stoi na półce dalej. Nie jeść, gdy same owoce nie miały kontaktu. Jaka to trucizna musi być. Ja to kupiłam, bo miałam inne środki z tej firmy, nieinwazyjne.
Piątek, piąteczek, piąteluniek Pada, pada, pada...żadna nowość Katar się rozkręca więc Ibuprom w natarciu. Niestety muszę iść do pracy w niedzielę. Pracujemy na powietrzu (festyn dla dzieci) a zapowiadają deszcz i burzę. Oby się nie sprawdziło. Ekkore, słuchałam dzisiaj o opowieści o pewnym miejscu w północnej Arizonie - kanionie Antylopy. Zastanawiałam się czy miałaś okazję zwiedzać...? Oglądając zdjęcia zachwyciłam się totalnie. Na taka aurę za oknem, to tylko herbata z cytryną. Częstujcie się Dobrego dnia
Nie zwiedzałam, choć mieliśmy w planie. Ale w czasie pandemii Navajo mieli zamknięte wszystko, co było na ich terenie. Noclegi mieliśmy rezerwowane pod Antylope i Monument Valley. Modyfikowalismy na bieżąco. Byliśmy w White Poket, 8 godzinny tour, przepiękne widoki oraz w Parku Narodowym Painted desert and petrified forest. Jedno z najpiękniejszych miejsc dla mnie, mam koszulkę i bluzę stamtąd (jak nie ja) oraz kolczyki, naszyjnik i bransoletkę ze skamienialym drzewem. Plan był na 2 godziny, byliśmy ponad 4. Wywarł na mnie dużo większe wrażenie niż Grand Canyon. Dwa zdjęcia stamtąd. Znaczy z obu miejsc, które wypełniły dziurę w programie.
To trochę pewnie zejdzie jeszcze. Bo jest tyle innych miejsc do zobaczenia, a ja mam tylko dwa tygodnie wakacji. Ale zawsze gdzieś pojedziemy. Bliżej, dalej, nas ciągle gna.
No i powedzone, dzisiaj parzenie. Część już zażywa kąpieli. Zaraz biorę się za resztę. Bez deszczu się nie obeszło, dobrze, że mały i krótki, ulewa była na wieczór.
Już się przeprowadziłam do domu, mąż wyprowadzi psa w południe, ja może wczesnym wieczorem, zależy kiedy córka przyjedzie.
Takie dobroci zrobiłam. A na śniadanie kanapki zapiekane, z zielonym jabłkiem, serem pleśniowym i miętą.
Gotowa do dnia.
Ta rozkrojona polędwiczka została w wersji lososiowej. Połowę zjedliśmy w ramach degustacji, hehehe
Witam, jak ten mah szybko zleciał i jutro mamy już 1 czerwca,jak spędzacie dzień dziecka???My jedziemy do ZOO do Łodzi, u nas też jutro impreza Polsat festiwal, ja będę piekła zaraz mini bezy dla syna bo białka mam zamrożone i robiła wafle dwa rodzaje jedne z masą krówkową a drugie z orzechami i czekoladą, życzę Wam miłego, spokojnego i ciepłego dnia kochani
Psinka odpoczywa a Ty pewnie jak zwykle w biegu - ćwiczenia, aktywność fizyczna i ogrom energii więc i jest figurka Dziękuję za smaczną , kolorową i radosną, majową Kawiarenkę. Zadbałaś w 100% o kulinarny klimat
Witam sobotnio Dziś przychodzę z katarem i to na ostro Na szczęście z tej odległości nie zarażam Jedyny plus tego przeziębienia jest taki, że jutro nie muszę iść do pracy, będę się kurować. W czwartek zrobiłam zakupy więc nigdzie nie muszę wychodzić. Dziś na obiad sałatka z fetą a jutro młoda kapusta duszona z cebulą i pomidorami (póki co z puszki). Patrzyłam na truskawki, ale jakieś blade i nie poczułam chęci więc jeszcze w tym roku nie kupowałam. Wybrałam borówki. Chyba zaraz skusze się na drugą kawę. Zrobić dla Was? Goplano, czy to Twoja kolej na otwarcie Kawiarenki? Będziesz mogła? Udanej soboty
Przykro mi,że się zakatarzyłaś, mam nadzieję,że Ci szybko przejdzie ,bo to nic przyjemnego. Aaa ,zapomniałam powiedzieć, a raczej napisać, że dzięki Twojemu przepisowi na pozbycie się złego cholesterolu ,moja ciocia idealnie sobie uregulowała, a łatwo nie było,bo od zawsze ma z nim problemy. Także dzięki za udostępnienie uzdrawiającego koktajlu
Tak,wypada,że to moja kolej otworzyć jutro kawiarenkę. Postaram się,żeby była na czas
Jej! Jaka rewelacyjna informacja! Pięknie! Bardzo się cieszę, że koktajl pomógł. Pogratuluj, bo to konsekwencja i dobre chęci były połową sukcesu. Brawo!
Czerwiec przeleciał szybko. Maniu dzięki Ci za smaczny miesiąc, tyle różności nam przyniosłaś. A nam wszystkim za bywanie i dzielenie się codziennością. Do zobaczenia u Goplany jutro.
Kuruj się Smakosiu.
Dzisiaj dzień psa, potem, po południu mąż go odwiezie do córkina jej nowe mieszkanie. A ja na recital na 10. Jutro do kina. I będzie poniedziałek, do pracy.
Już kolejny dzień przymierzam się do upieczenia ciasta, ciągle mi schodzi. Mam pudełko borówek, muszę zutylizować. Może dzisiaj jak pojadą. Na obiad myślę zrobić schabowy z mizerią i ziemniakami. Wszystko zależy od czasu.
Moje pierwsze zbiory brzoskwin. Nie są do końca dojrzałe, ale ptaki wydziobia, jak wlazłam na drabinę, to nie będę sprawdzać, które miękkie, a które nie. Bardzo mięsne, hehehe. Taki urok ekologicznej uprawy. Ale jakie dobre.
Witam wszystkich w pierwszy dzień maja,jest godzina 3:02 a ja otwieram post majowy żeby potem nie zapomnieć bo ja na majówce hihihi jakie plany macie na dzisiaj kochani???życzę Wam pięknego,spokojnego, ciepłego dnia
Witaj Maniu
Super. Wpadłam tylko na chwilę powitać nową Gospodynię i bardzo się cieszę ,że majówka dziś u Ciebie, aż do 31-ego
Pozdrawiam i uciekam ,bo u mnie z czasem na bakier ,nie mówiąc o dopadającym stresie, w końcu za 2 dni wydaję córkę za mąż
Jakie piękne i smaczne powitanie
O to masz stresa pewnie, a będą jakieś fotki ze ślubu???życzę szczęścia dla córki i powodzenia na nowej drodze życia
Witam majowo i czwartkowo

Maniu, super otwarcie! Na luzie i zapachniało bzami. Taki powinien być maj i takiego nam życzę .
Dziś poranek na luzie. Jeszcze nawet bez śniadania, ale kawa oczywiście już wypita. Relaks po całości...no prawie, bo musiałam podciąć włosy Połówkowi .
Dziś w planach same "chyba", bo chcemy odwiedzić rodziców, moją przyjaciółkę i wspólnych, dobrych znajomych. Czy na wszystko starczy czasu...? Chyba tak, ale zobaczymy. Czas pokaże. Oby tylko wszystko zrobić na luzie, bo każdego dnia człowiek gdzieś bieganie. Czas na majówkowy relaks
Udanego dnia!
Jakie fajne powitanie.
Witajcie wszyscy w maju.
Goplana trzymam kciuki za powodzenie, wzruszenie, radość. Żeby wszystko poszło jak trzeba. Wracaj do nas po weekendzie bogatsza o zięcia.
Jak Wam fajnie, macie długie wolne. Ja muszę do pracy.
Nasze wolne będzie na koniec maja, Memorial Day.
Wczoraj był luźny dzień w pracy. I krótki. Wyszłam w regularnym czasie pracy innych ludzi, po 8 godzinach.
Piątek , piąteczek, piąteluniek

Poranek słoneczny. Na termometrze 13 stopni i temperatura rośnie. Na dziś zapowiadają zachmurzenie i opady a też może przejść burza. Tak więc majówka szykuje się w kratkę a od jutra ochłodzenie.
Nie wiecie kto mi wypił kawę? Dopiero co zrobiłam a kubek już pusty
Szykuję kartkę z rozpiską zakupów. Dziś jedziemy na grilla i oglądanie jakiegoś ważnego meczu. Niestety to nie moje klimaty, ale czasami trzeba się dostosować. Dlatego musimy zrobić zakupy, bo chcę przygotować coś do jedzenia i zabrać ze sobą. Osobiście wolałabym wsiąść w auto i pojechać gdzieś w naturę i tam zjeść te przygotowane sałatki. Nie chcę marudzić, ale tak mi się nie chce siedzieć w domu .. Meczowa nie jestem więc rozumiecie...
No nic, trzeba zrobić herbatę i potem zmykać do sklepu.
Dobrego dnia
Witam piątkowo
Pozdrawiam i życzę smacznego
Wpadam z samego rana ,póki jeszcze wszyscy śpią. Podsyłam Wam ciasto do kawy-sernik i jogurtowe z makiem. Wczoraj rano piekłam na przybycie gości.
Fotki będą mamy fotografa i kamerzystę a i sami też gdzie nie gdzie pstrykniemy telefonem
Poproszę o przepis na jogurtowe z makiem
Ale słodkie pyszności, goście szczęśliwi zapewne.
Bawcie się dobrze.
Ja w pracy, pewnie w wydłużony terminie.
Towarzystwo szykuje się do spania, dzięki rodzicom trzeba z nimi siedzieć dopóki nie zasną (choć już zasypiali sami).
Coraz trudniejsze, bo Mały ma problemy z zasypianiem. Jako, że wszyscy jesteśmy w jednym pokoju, każdy każdemu przeszkadza, zajmuje to mnóstwo czasu. Wczoraj Mały walczył prawie 2 godziny, był już w takim stanie, że nie można było odpuścić. Walka w stanie agonalnym.
Ale jutro wolne, pełne zajęcia. Rano fryzjer, potem lunch z polskimi babami, a po południu do kina. Minie w ekspresowym tempie.
Niedziela, poza kościołem w domu.
Witam serdecznie 3 maja w sobotę, jakie plany na dzisiaj macie???Ja idę po 9 na plac Piłsudskiego, potem jeszcze planów nie mamy ale coś się wymyśli,właśnie wróciłam z biegania,pozdrawiam Was serdecznie.
Gorzka wódka, gorzka wódka nie będziemy pili.
Trzeba by nam wódkę młodzi osłodzili...
I wiele innych na tą nutę...
Wszystkiego najlepszego na nowej drodze życia Młodym...
Siedzę sobie w zewnętrznych ciemnościach (ja mam światło) na tarasie. Czekam aż się dzień podniesie.
Pierwszy poranek na zewnątrz w tym roku. Bardzo późno...
Mamy smutne wieści od weterynarza.
Olivia ma kardiomiopatie przerostową, jej serce ma pogrubione ściany, produkuje białko, które wrzuca do krwioobiegu. Wynik normalny jest poniżej 100, ona ma 1400.
To diagnoza wstępna, czeka nas potwierdzenie od kardiologa.
Wczoraj czytałam w necie, w zasadzie nie ma innej diagnozy.
Leku nie ma, choć już jest, nie do końca zatwierdzony. Bez ma przed sobą jakieś 2 lata życia, jakby się nie pogorszyło.
Więc nie wiadomo jak z dostępnością.
Po niej kompletnie nic nie widać, jest jak była. Jedyne co, to przez swoje prawie 11 lat życia to kot, który się boi własnego cienia.
Obcy jej nie oglądają.
Czemu lekarze nie zauważyli tego wcześniej, do tej przychodni chodzimy coś z 8 lat. Podobno najlepsza w mieście.
Miała badania krwi, rentgeny płuc, żołądka. Kot mały to i serce powinno się załapać.
W środę idziemy na spotkanie do weterynarza.
Ma nas zapisać do kardiologa gdzieś na sierpień, jako pacjenta nie wymagającego natychmiastowej interwencji.
Aż się boję kosztów.
Witam 4 maja w niedzielę, dzisiaj są moje urodziny i na dodatek urodziłam się w niedzielę o 10,dzisiaj wracamy do domu koniec laby, było super, Giżycko piękne miasto, polecam, pozdrawiam Was serdecznie i życzę miłego, spokojnego dnia
Maniu życzę Ci zdrowia i nieustającej dobrej energii, pięknych, radosnych urodzin i duuuużo miłości od bliskich.
Sto lat, sto lat, niech żyje, żyje nam ...
Wszystkiego najlepszego!
I już niedziela.
Wczoraj jak nie chciało mi się iść na babskie spotkanie, tak było bardzo fajnie.
Przesiedzialysmy 4 godziny, śmiechu było co niemiara.
Byliśmy w kinie, na The accountant 2. Średnio mi szło przypominanie o czym była jedynka, to po powrocie obejrzeliśmy jeszcze. Trudno mi było uwierzyć, że to 9 lat minęło pomiędzy filmami.
Dzisiaj deszczowy dzień, bardzo dobrze, jest bardzo potrzebny, było już strasznie sucho.
Zazwyczaj tak jest, że jak nie chce nam się gdzieś iść, to potem spotkanie okazuje się bardzo udanym
Witam niedzielowo
Dziś dzień pochmurny i chwilami deszczowy. Sporo mamy z Połówkiem spraw i zadań do zrobienia, bo jutro wyjeżdża. Czas nas goni więc wpadłam na chwilę z kawą.
Często myślę o Goplanie i o tym, że pewnie ma sporo na głowie, bo goście jeszcze w domu, ale liczę, że jest bardzo zadowolona i pełna wielu wzruszeń i pięknych emocji.
Dobrego dnia
Dziękuję wszystkim za życzenia,upiekłam babkę z jabłkami
Ale pysznie wygląda! Chwytam kawałek i zmykam, bo zrobiłam sobie gorącą herbatę więc będę miała wieczorną przyjemność
Witam poniedziałkowo
Koniec wolnych, przedłużonych weekendów. Połówek za trzy godziny rusza w drogę powrotną do pracy. Ja już przy biurku. Nie chce mi się. Mam lenia. W sumie to pewnie dlatego, że jak zawsze jest mi smutno kiedy mąż wyjeżdża. Oprócz tego jeśli mam być szczera, to już trochę czuję zmęczenie tą ciągłą bieganiną od jednej rodziny do drugiej, ogarnianiem domowych spraw, które muszą być załatwione, póki jesteśmy razem i tak w koło Macieju. Ale co ja tu marudzę. Minie jeden dzień i wskoczę tradycyjnie na "swoje tory".
Pogoda dziś całkiem ładna, ale zimno "jak psi". Jak wychodziłam z domu były 3 stopnie a odczuwalna tylko 1 stopień. Wczoraj ostro popadało. Nawet grad się pojawił. Na szczęście w domu jeszcze grzeją kaloryfery - lekko, bo lekko, ale wystarczająco jak na tę porę roku.
Zaparzyłam herbatę z dodatkiem cytryny. Częstujcie się.
Dobrego startu w nowy tydzień
I już 5 maja.
Goplana masz jeszcze gości?
Młodzi wybierają się gdzieś w podróż poślubną?
W pracy w środę jadą nad ocean, w sobotę ślub u znajomych z pracy. Idą rodzice i Mała jako dziewczynka do kwiatków. Z młodszymi zostaną dziadkowie, jadą razem z nimi nad ocean.
I na ten wyjazd szykuje im się chorowanie.
Mały smarkał i kaszlał przez weekend.
A Malutka dzisiaj nie chciała wcale jeść rano, była inna niż każdego innego poranka.
A potem zwymiotowała potrójnie albo poczwórnie. Załatwiła mnie i mamę.
Dobrze, że miałam coś na przebranie w samochodzie, coś ze dwa lata ze mną jeździło. Aż się przydało.
Mama nie pojechała do pracy, tylko odwieźć najstarszą do szkoły, a potem do apteki. Malutka teraz śpi, miejmy nadzieję, że potem poczuje się lepiej. Sen jest najlepszym lekarstwem.
Mnie samej z wrażenia zrobiło się aż niedobrze. Nie chcę być chora na wyjazd.
Witam wtorkowo

Dziś poranek z temperaturą minusową. Wskoczyłam w ciepła kurtkę. Na szczęście świeci słońce więc do okna "zagląda" pozytywna energia
Wróciłam wczoraj do pustego domu, ale miałam tyle zajęć, że nie było czasu na smucenie się.
Dziś po pracy (chyba) będę miała gościa więc dzionek szykuje się "krótki".
Goplano, pewnie jeszcze odreagowujesz po "wielkich dniach". Mam nadzieję, że jesteś przeszczęśliwa i zdrowa.
Dobrego dnia
Witajcie po parodniowej przerwie. Dodam ,że bardzo intensywnej ,pełnej radości i wzruszeń. Goście odjechali dzisiaj po 10:00


Miałyśmy okazję się sobą nacieszyć, bo nie widziałyśmy się bagatelka 30 lat! Mieszka w Kanadzie i bardzo rzadko przyjeżdża ,raz na 6,7 lat to jedzie do swojej Mamy i Siostry. Mama mieszka koło Szczecina a Siostra w Niemczech. My mieszkamy na Śląsku, dawnym Zagłębiu. Także jakby nie było spory kawałek drogi.




Nie widzieliśmy się bardzo dawno,a że na weselu nie było za bardzo kiedy rozmawiać ,nadrobilismy to po nim. Ślub był piękny. Co prawda nad nami wisiał deszcz i wyglądało ,że w każdej chwili może się rozpadać,ostatecznie wytrzymało. Lunęło dopiero wtedy jak weszliśmy na salę. Kilka godzin później, gdy już było po życzeniach, obiedzie i torcie, fotograf zarządził sesję zdjęciową w plenerze. Co ciekawe,po deszczu śladu nie było, no może troszkę na trawie
Śmiechu było co nie miara ,bo młodzież młodsza i starsza robiła różne pozy, trochę na serio, trochę na żarty. Jednym słowem było super. Jedzenie pyszne ,przednia zabawa prowadzona przez bardzo kreatywnego Dj'a. Wszyscy byli bardzo zadowoleni,a ja odetchnęłam z ulgą,bo bardzo się przejmowałam,jak to wszystko wyjdzie
Po weselu mieliśmy małe spotkanie w gronie rodzinnym. Zrobiłam obiad,konkretnie dogotowałam tylko ziemniaki i zrobiłam surówki ,bo mięsiwa zostało z wesela. Ciasta i zimnej płyty też. Porozmawialiśmy ,powspominaliśmy,a nazajutrz czyli w poniedziałek na życzenie mojej chrzestnej po śniadaniu pojechaliśmy do Częstochowy. Potem zaliczyliśmy też Kraków. Jednym słowem intensywnie spędzony czas
Ekkore pytasz czy młodzi jadą w podróż poślubną. Tak, 11 maja wyjeżdżają na 8 dni do Włoch. Już nie mogą się doczekać. Wcale im się nie dziwię
To na razie tyle,czas się brać za obiad. Dziś tylko żurek ,bo tylko na niego wszyscy mamy ochotę
Pozdrawiam wszystkich a przede wszystkim naszą niedawną Jubilatkę Manię. Wszystkiego najlepszego z racji Urodzin
Tak mi się przypomniało. Moja podróż poślubna częściowo była po rodzinie z mojej strony, przedstawić męża tym co nie byli na weselu.
I przy okazji podróż po Lubelszczyźnie i Zamojszczyznie trochę.
W Lublinie w PTSMie pogryzły nas pluskwy.
Byliśmy też w Warszawie, żeby zwiedzać a nie tylko przejazdem na dworcu.
Podróże zagraniczne były poza zasięgiem. Biura podróży oferowały wycieczki głównie w celach handlowych.
Mieliśmy gdzieś jechać, już nie pamiętam gdzie, pani powiedziała, że w programie jest targowisko.
To zamiast wycieczki kupiliśmy mikser zelmera, z misa. Do dziś mam go w Polsce.
Ale heca, tak się składa, że 16 maja jadę na pielgrzymkę z naszego kościoła właśnie do Lublina i Zamościa, a na końcu do Krasnobrodu.
Mam nadzieję spotkać choć na chwilkę moją koleżankę która mieszka w centrum Zamościa. Już do niej dzwoniłam. Obiecała, że wygeneruje czas, zwłaszcza, że to weekend a konkretnie sobota kiedy tam będziemy.
Już kiedyś byłam w Zamościu ,konkretnie z obozem wędrownym. Stamtąd udaliśmy się do Lwowa. Miałam wtedy niecałe 17 lat.
Ja całe moje dzieciństwo wakacyjne spędziłam na wsi pod Hrubieszowem, u babci, potem u cioci, bo tam miałam towarzystwo, kuzynka w tym samym wieku.
Jeździłam co roku do końca liceum.
Ile myśmy się nalataly dziennie pomiędzy oboma domami (bo blisko babci inne kuzynostwo mieszkało), to było 2 kilosy w jedną stronę.
Raz byłam na obozie wędrowny po Roztoczu, po pierwszej klasie liceum.
I potem z mężem w podróży poślubnej.
I jeszcze z dziećmi też byliśmy.
Ech Zamość i te okolice! Też zwiedzaliśmy z Połówkiem parę lat temu - piękny urlop
Super, że wesele się udało. Będą przepiękne wspomnienia.
Przyjemnych wakacji Młodym.
Czas leci bez oglądania się za siebie.
Problemy piętrza na stosie. Takie do zamartwiania się, bez wpływu na nie.
Trzeba przetrwać, życie samo naprostuje w którąś stronę.
Córki pensja, po spłaceniu raty kredytu studenckiego i opłacie za mieszkanie (piekielnie drogie) ledwie starczy jej na życie na granicy ubóstwa.
Wszystko to oderwane od rzeczywistości. Pensja po studiach nie pokrywa zapotrzebowania współczesnego świata.
Musi dać radę, jakoś ją będziemy wspierać.
Męża rodzice też nas wspierali.
Mamy potencjalnego kupca, sam się znalazł na mieszkanie teścia.
Mieszkanie jest z garażem, teść sam budował go. Tylko wychodzi na to, że nie wpisali go do aktu własności. Teraz nikt nie wie jaki jest status prawny tego, teść już nie jest w stanie ogarnąć. A myśmy nigdy nie widzieli aktu notarialnego. Znaczy widzieliśmy, bez czytanie, wiedzieliśmy że jest, do głowy nam nie przyszło sprawdzać skoro nie nasza własność.
Zobaczymy co z tego wyniknie.
I jeszcze strach o kota. Jutro rozmowa z weterynarzem.
Wpływu nie mamy, a pod czaszką kołacze niepokój.
Witam środowo
Co chwilę ktoś wchodzi do mojego pokoju i zaśmiewamy się z różnych rzeczy i wspominek.
Kolejny zimny poranek. Ciekawe kiedy zacznie się robić cieplej, kiedy można będzie odwiesić do szafy kurtki...?
Goplano, jak fajnie się czytało Twoją relację z wesela i o tych Waszych spotkaniach już po. Szczerze cieszę się, że jesteś taka szczęśliwa. Super, że będziesz mogła teraz ze spokojem i wzruszeniem wspominać tamte chwile. A jak Twoje kolano przetrwało wszystko? Nie wspomniałaś nic o kreacji - sukienka czy kostium, jaki kolor, jak się w tym czułaś?
Mam dziś spokojne przedpołudnie w pracy, bo szef zapowiedział się, że przyjdzie po 12-ej
No ale nie ma zmiłuj - trzeba brać się za "robotę". Po pracy mam spotkanie o 17-ej więc dzień szybko zleci.
Dobrej środy!
Kolano na szczęście wytrzymało, zabiegi jednak swoje zrobiły. Dziś zresztą mam wizytę w Poradni Rehabilitacyjnej. Liczę, że dostanę odpowiednie ćwiczenia w ramach NFZ, choć pewnie trzeba będzie na nie długo czekać. Sukienkę miałam w kolorze soczystej zieleni. Czułam się dobrze
W sumie nie spodziewałam się,że wszystko tak fajnie się ułoży
Suuuuper! Same dobre wieści! Powodzenia na wizycie lekarskiej
Dziękuję,wizyta przebiegła pomyślnie,ale tak jak przypuszczałam czeka mnie dłuższa rehabilitacja a być może nawet zespolenie wiązadeł o ile rezonans wykaże jakieś nieprawidłowości. Ten mam 24 maja ,zobaczymy co wyjdzie,mam nadzieję,że nie będzie tak źle,bo nie wyobrażam sobie dłuższej niesprawności,no ale będzie co ma być.
Tak czy inaczej jak już wspomniałam mam sporo zaleconych ćwiczeń. Niestety jakbym chciała je wykonać tam na miejscu musiałabym czekać ponad rok... Muszę więc szukać gdzie indziej ,może się uda a jak nie to odpłatnie ,bo co mam zrobić, takie realia
Ech, mogę się tylko domyślać ile Ciebie to kosztuje emocji... Z jednej strony niby chcą pomóc a z drugiej jest tyle ograniczeń, że ręce opadają. A czy brałaś pod uwagę inną form" rehabilitacji? Taką w formie sanatoryjnej. Nie trzeba być po operacji żeby z tego korzystać. Tu cytat z internetu:
"Pacjenta można wysłać na stacjonarną rehabilitację, w tym do sanatorium, bez operacji. Rehabilitacja stacjonarna jest formą leczenia, która polega na całodobowym pobycie w ośrodku rehabilitacyjnym, gdzie pacjent uczestniczy w specjalnie dobranych zabiegach fizjoterapeutycznych, kinezyterapeutycznych, a także może korzystać z innych form terapii, jak np. masaż czy hydroterapii".
Moja koleżanka była na takiej rehabilitacji, ale nie stacjonarnie tylko dochodząco. To jest inna forma, niż tradycyjna rehabilitacja.
Hej hej w dzień wyjazdu.
Walizka spakowana.
Ale rano jeszcze okulista i jak zdążę to do weterynarza. Okulary zrobię po nim albo w przyszłym tygodniu. Zależy jak z czasem.
W pracy było długo wczoraj. 14 godzin.
Malutka trochę lepiej. Ale nie chce jeść.
Ani mleka, ani niemowlęcych papek.
Prawie 8 miesięczne dziecko na posiłek wypija mniej niż 120 ml mleka.
Mam nadzieję, że to wszystko przez chorobę, bo tak ładnie jadła.
Ona ma bardzo wrażliwy smak.
W przypadku mleka z proszku problem jest przy nowym opakowaniu (choć to to samo mkeko, ona czuje różnicę) i innej wodzie, na początku się krzywi.
Normalne jedzenie jadła chętnie do teraz.
Zobaczymy.
To ja już teraz życzę dobrej drogi i fajnych wrażeń.
Ps. Malutka pewnie musi "dojść do siebie" po chorobie.
Witam czwartkowo
Jedyne co muszę, to zadbać o siebie - powinnam zafarbować odrosty. Może przejrzę szafę co się nie nadaje do noszenia...? O! Ooooo! Już planuję a przecież chciałam mieć luzy 
Wrócę wieczorem więc czwartek szybko zleci.
Czekam z utęsknieniem na piątek. Zero planowania - żadnych spotkań i wielkiego gotowania. Jeśli pogoda pozwoli zrobię sobie spacer i będę się cieszyć luzem
Wczoraj był szalony dzień - telefon za telefonem i tak do wieczora.
Dziś jadę do rodziców, zrobię zakupy dla Nich i dla samotnej sąsiadki. No a potem mamina pomidorowa
Dobrego dnia
Witajcie kochani,co za pogoda okropna,słońce świeci a zimno jak w ziemię, dajcie wreszcie chociaż 25 stopini,a na śniadanko zrobiłam z przepisu basilek pastę z bryndzy, polecam pyszna,pozdrawiam Was serdecznie i życzę miłego, spokojnego i pięknego dnia
Pozdrowienia z Kentucky.
Jechaliśmy, jechaliśmy aż dojechaliśmy.
Ponad 8 godzin czystej jazdy.
Przepiękne miejsce, w parku stanowym hotel (resort). Soczysta zieleń otaczających drzew.
Wczoraj jeszcze zdążyliśmy do baru, restaurację zamykali jak przyjechaliśmy.
Zdaliśmy się na barman, przygotował nam flights- degustacyjna ilość alkoholu (to popularne, szczególnie w stosunku do piwa).
Męża zestaw był bardziej męski, ostrzejszy w smaku. Mój łagodny, bez, szczypania mocnego alkoholu na języku. Chyba bardziej zdradliwy, bo nie czujesz, że pijesz.
W połowie się wymieniliśmy.
Lubię bourbona, właśnie wczoraj się dowiedziałam (w sumie nigdy nie piłam, za oceanem najczęściej moonshiny) musimy tu wrócić na dłużej.
Dzisiaj na trzeźwo, bo o 20 mamy pływanie kajakami z przejrzystym dnem po jaskini. Jedyny termin jaki był dostępny, rezerwowane więcej niż miesiąc przed.
Poza tym wyprawa wyciągiem na górę, żeby zobaczyć skalny most, od którego wzięła się nazwa parku i resortu.
Dzisiaj ma padać, aby prognoza pozostała jaka jest, z opadami po południu.
Widok z galerii spacerowej, w kierunku recepcji i restauracji.
A dzisiaj już mieliśmy gościa na balkonie (całkiem spory jest), wiewiórka.
Ta zieleń i spokój dookoła wycisza wewnętrznie, pełny relaks.
Ależ tam pięknie. Patrząc na to otoczenie widać, że trochę cywilizacji wpleciono w piękną naturę przez co otoczenie ma w sobie ten spokój i ujmującą zieleń. W takie miejsca chce się wracać.
Już jestem ciekawa waszych wrażeń po pływaniu kajakiem z przejrzystym dnem
Tak jest,zieleń rzeczywiście jest ujmująca. Przepięknie tam jest.
Piątek, piąteczek, piąteluniek
Będzie wolne! Budzik rano wyłączyłam żeby jutro mnie nie zaskoczył 
Ale co ważniejsze pod dostatkiem mam przywiezionego z Niemiec sera w 100% owczego. Taka feta to dla mnie rarytas. Ech! Ale będzie sałatka! Mam świeży czosnek niedźwiedzi. Dokupię zestaw tzw. młodych listków, bo te smakują mi ostatnio najbardziej. W tym zestawie jest szpinak, rukola, liście buraczków i coś jeszcze (nie pamiętam co).
Jupi!
Właśnie szykuję kartkę z rozpiską zakupową. Po wyjeździe Połówka znowu są pustki w lodówce
Zimno dzisiaj i póki co duże zachmurzenie. Dobrze, że kaloryfery w domu ciągle ciepłe.
Udanego dnia
Wczoraj pogoda nam trochę pokrzyżowała plany, musieliśmy je trochę pozmieniać. Ale dzień i tak intensywny.
Najpierw wyprawa po pamiątki alkoholowe.
Potem objazd okolicy krętymi drogami górskim, alternatywa na deszcz.
Wyprawa na most skalny wyciągiem, najwolniejszy wyciąg jakim jechałam w życiu. Most jest ogromny.
Byliśmy na punkcie widokowym na most, na samym moście i pod mostem.
No i wieczorem pływanie kajakami po starej kopalni. Nie wiem czemu myśleliśmy, że to jaskinia. Znaczy mąż mówił tak od początku, na ich zdjęciach wygląda jak jaskinia.
No i generalnie to jaskinia zrobiona ludzką ręką. Bo to dawna kopalnia wapienia, którą woda deszczowa zalała. Nie ma połączenia do rzeki, do wielkie akwarium (jak określił przewodnik), zarybione pstrągami. Ryby pływały pod kajakiem z przezroczystym dnem. Niektóre ogromne. Całość oświetlona lampkami led. My mieliśmy kaski z latarkami, ale były wyłączone. Kajaki były podświetlone. Płynelismy w półmroku.
Dzisiaj wyprawa polarisem.
Trochę zdjęć dla Was.
Znowu ta piękna zieleń.
Oooo też bym tak chciała! Super miejsca. Dzięki za zdjęcia.
Wspaniałe ujęcia i tyle pięknych miejsc do zwiedzania. Zawsze marzyłam by wejść, przejść i wyjść z jaskini z drugiej strony. Niestety jeszcze nie miałam okazji,może kiedyś się uda?
Zobaczymy,wszak życie jest pełne niespodzianek
Chyba nigdy nie byłam w jaskini, z której wychodzi się z drugiej strony.
Byłam w takiej, jednej z największych, która ma kilka wejść, różne trasy. Nie wiem czy na tą chwilę są połączone, bo to co odkryte, to ledwie ułamek całego systemu jaskiniowego.
To też za dobry interes, żeby go ograniczać.
Już sobota.
Wczorajszy dzień był pełen wrażeń.
Rano trzygodzinna wyprawa po bezdrozach, po wodzie, pod górę, z góry, głównie po błocie.
Cisza, w której słychać ryk silnika.
Przepiękne widoki, soczysta zieleń.
Kierowcą nie chcę być, pasażerem pierwszego rzędu mogę, choć nie będę się upierała. Drugi był super.
Bardzo mi się podobało.
Najbardziej malutki wodospad, przełom na rzece, po którym wdrapalismy się potem pojazdem.
Już myślę o kolejnej wyprawie na przejażdżkę. Zobaczymy czy w kolumnie pojazdów czy też samodzielne wynajęcie na dzień, razem z mapą jazda po bezdrozach w nieznane.
Po południu poszliśmy dookoła hotelu, szlakami parku stanowego.
Na dole zamknięty basen, przepiękny widok na zakola rzeki czy zbiornika wodnego. W sumie nie wiem co to, muszę poczytać. Przeszliśmy bujajacym się mostem na drugą stronę. Dałam radę, choć jak zawsze mój błędnik podnosił bunt. Przechodziłam sama na moście i powoli, żeby go nie rozhustac.
Znaleźliśmy skórę węża, przynajmniej tak myślę, bo się nie ruszał, jadowitego - sprawdzone na zdjęciach wywieszonych. I żywego węża, tego nie było na liście, więc pewnie łagodny.
No i wieczór z bourbonem w hotelowej tawernie.
Zaraz pora szykować się do ostatniego dnia tutaj.
Dziś powrót do kopalni, pływanie łódka w innej części, już z kierowcą.
A potem wyprawa na przejazd wąskim tunelem i przejście na wodospady.
Na zdjęciach pojazd przed, gdy powiedziałam, że jest brudny. I po, gdy był naprawdę brudny.
Ja rzadko kupuję koszulki czy bluzy z miejscami, chyba, że mnie coś urzeknie.
Mam north caroline, nawet kilka, mam Crazy Horse, w połączeniu z polskim akcentem, mam petrified forest z Arizony. I to chyba wszystko.
Wczoraj doszła z przejażdżka UTV, z polarisem na tle gór.
Zdecydowanie preferuję kubki.
Ale dużo widoków, ile się u Was działo! Super! Nikt Ci nie zabierze tych emocji i wspomnień. To są najlepsze pamiątki
Witam niedzielowo
O nie! Tyle napisałam i się nie wysłało - nagle strona się nie załadowała. No nie! Teraz już w skrócie - wczoraj zimno i szaro, dziś poranek ze słońcem więc totalnie inna energia. Jak buro za oknem, to dzień na kanapie z filmami i słuchowiskami. Wyjadłam resztę lodów i mam postanowienie, że następne będą dopiero na urlopie.
Dziś farbowanie odrostów. Nie lubię tego, ale już najwyższy czas.
Póki co kawa i spokojny poranek .
Dobrego dnia
Witam niedzielnie
I słonecznie. Wygląda na to, że zapowiada się piękna pogoda. U mnie właśnie gotuje się rosół. Jak to zwykle u mnie bywa w ten dzień. Wyjątkiem była zeszła niedziela, gdy byliśmy po weselu i jedliśmy tylko drugie danie.
Na drugie robię dziś schab po kowalsku ,do tego zasmażana młoda kapusta i młode ziemniaki z koperkiem. Na deser ciasto z rabarbarem.
A u Was co dobrego na obiadek? Życzę smacznej i słonecznej niedzieli
U mnie na lunch na być grecka knajpa.
Myślę, że dla mnie to też już będzie obiad.
Mieliśmy tam jeść jadąc tutaj, ale wyjechaliśmy wcześniej, tak daleko nie dojechałam bez jedzenia. A na powrocie akurat idealnie będzie.
Od jutra domowe jedzenie.
Witam poniedziałkowo

Na termometrze 4 stopnie i świeci słońce. Idąc dziś do pracy pomyślałam nagle o urlopie. Przed oczami stanęła mi łąka i otoczenie domu, w którym będziemy. Tam jest tak pięknie i dziewiczo a do tego ta energia... Przypomniało mi się i zaczęłam się cieszyć. To nic, że do urlopu jeszcze tyle czasu...
Ledwo teraz to napisałam, to przyszła mi do głowy nowa myśl - a może bym przyśpieszyła urlop o tydzień i pojechała do Połówka...? To jest super pomysł! Czemu o tym nie pomyślałam wcześniej? Będę tam tydzień i potem wrócimy razem do kraju i wystartujemy na wspólny urlop. Ale super! Jak mi się to podoba!
Koniec tego rozmyślania. Trzeba się brać do pracy. Dziś startuję z fajną energią.
Wszystkim takiej życzę
Witam, co tam u Was słychać, u mnie słońce świeci a zimno jest że włączyli ogrzewanie,ja dzisiaj ugotowałam gulaszowy mix jednogarnkowy z przepisu toffi,bardzo pyszny polecam, pozdrawiam Was serdecznie i życzę miłego dnia i upalnego
Fajnie sobie przedłużyć urlop. No i spędzić razem więcej czasu.
Hej, hej. I ja się dokulalam.
Rzeczywistość pourlopowa.
W pracy szpital, większy niż przed wyjazdem.
Ciekawe czy przetrwam mikroby bez szwanku.
Dzisiaj na obiad zupa ze słoika, żeby było szybko.
Mamy z kotem wizytę u kardiologa za tydzień. Szybko znaleźli termin.
Ciekawe czy mieli okienko, czy to mocno podejrzany przypadek.
Bo nasza weterynarz mówiła o sierpniu.
Ciężki maj finansowo. Rentgen już zapłacony, przeprowadzka córki, którą my pokrywamy, no i teraz kardiolog.
Nic, trzeba dać radę jakoś.
Witam wtorkowo

Ostatnio kupiłam przepyszny czarny czosnek. Znacie w tej formie? Samo zdrowie! Smak jest doskonały coś jak lekko słodka i zarazem z delikatną nutą kwasku suszona śliwka.
Poranek z dwoma stopniami i słońcem - br! Zaparłam się, że maj, to spacery i tradycyjnie zrobiłam sobie swój poranny. Dłonie miałam jak z lodówki
Dziś poprawiłam swoje podanie o urlop i przedłużyłam o wczorajsze "oświecenie" czyli pomysł, że pojadę na tydzień do Połówka. Niby nic takiego a cieszę się jak dziecko.
Wspominałam Wam, że postanowiłam do urlopu nie jeść lodów. Czasami wymyślam sobie takie małe wyzwania. Też może tak robicie? Chcę w tym okresie letnim wykorzystać to, że będzie dużo świeżych warzyw i bardziej się skupić na zdrowym odżywianiu. Co prawda nie mogę powiedzieć, że niezdrowo jem, ale zawsze można się jeszcze bardziej postarać
No nic, muszę się brać za pracę - papiery czekają.
Dobrego dnia
Nie znam takiego czosnku,prawdę mówiąc pierwsze słyszę,ale ciekawe,muszę poszukać. Co do wyzwań,hmm czasem się udaje,czasem niee
U mnie wyzwanie jest wyzwaniem. Jak zakładam, że czegoś nie będę robiła, jadła to do końca postanowienia nie ma bata, żebym się ugiela. Wyjątek, że z góry zakładam dyspense - ale to wiem na starcie, jest ona tylko wtedy (urodziny u kogoś np).
Jak nie czuję braku tego czegoś, co wyeliminowałam, wtedy traci sens, szukam czegoś innego.
Dni gnają jak opętane.
W pracy internet siadł wczoraj.
Dzieci nie mają swoich bajek, ja mam mobilny w telefonie, także coś tam sobie mogę poczytać. I napisać.
Od wczoraj wielka ulewa, burza za burzą, lokalne mini strumyczki powylewaly.
Teraz jest przerwa, ma jeszcze wrócić gdzieś za godzinę.
I jutro od nowa.
Jest ciepło, to wszystko wyschnie.
Wczoraj u męża w pracy był ogłoszony alarm tornadowy, aż dzwoniłam do niego, żeby wiedzieć czy bezpieczny. Ale oni przez ten deszcz wyjechali z 15 minut wcześniej, także już dojeżdżał do naszej miejscowości.
Goplana gdzie Młodzi będą mieszkać? U Was, u jego rodziców czy może mają własne lokum już?
Witam środowo
Wtorek zleciał migiem. Miałam szybkie spotkanie, potem lekcja angielskiego, odebrać paczkę, rozmowa z przyjaciółką i już koniec dnia. Ciągle mam wrażenie, że jest inny dzień tygodnia. Dziś np. powinien być czwartek
Jeśli chodzi o ten czarny czosnek, to dla mnie też to była nowość smakowa. Wiedziałam, że istnieje, ale dość drogi więc odpuściłam. Ale...przed świętami Połówek wrócił ze sklepu z trzema główkami na spróbowanie i totalnie mnie zachwycił jego smak. O właściwościach napiszę wklejając cytat:
"Czarny czosnek wykazuje udowodnione działanie przeciwzapalne, przeciwutleniające, przeciwalergiczne, przeciwcukrzycowe i przeciwnowotworowe oraz silne działanie antyoksydacyjne.
Dzięki przetworzeniu traci ostry smak i zapach, ma lekko słodkawy aromat, słodko-kwaśny, oryginalny bukiet (tzw. piąty smak umami). Świetnie podkreśla smak zup, sosów i dipów. Można używać go do marynat, jako dodatek do mięs, sałatek czy owoców morza. Świetnie sprawdza się również w różnorodnych deserach."

No ale i tak mamy lepszą aurę od tej, co jest u Ekkore. Kasiu, poprawiło się? Już jest bezpieczniej?

Wspominają żeby dodawać do potraw itp. ale on jest tak smaczny, że mi jakoś szkoda "rozcieńczać" ten smak. Wyjmuję z łupinki i zajadam
Dziś ciut cieplej, bo 8 stopni. Słowo "cieplej" brzmi ironicznie
Dziś odwiedzam rodziców więc powrót do domu dopiero wieczorem.
Dobrego dnia
Tornado to pół godziny strachu.
Po tym czasie jest setki mil dalej. Zazwyczaj ma jedno spustoszenie, gdy zetknie się z ziemią.
Do niego trudno się przygotować.
Do huraganu można, są zapowiedzi wcześniej. No i on idzie szeroko, nie rozmyje się w powietrzu.
Wiedza o walce z naturą teoretycznie poprawiła bezpieczeństwo w okresie huraganowym. Coraz mniej zniszczeń. Ale nie wszystkie huragany dają się sterować. Te co wymkna się spod kontroli, idą z niespotykaną siłą, ścieżkami na których ich nigdy nie było.
Moja Karolina do dzisiaj się nie pozbierała, a to tyle miesięcy od września. Co więcej teren ciągle niestabilny, większy deszcz powoduje obsuwanie się. Od weekendu mają znowu problemy.
Deszcz przestał padać wczoraj po południu, wyszło słońce, 25 stopni na plusie, do wieczora drogi wyschły jakby wcale nie padało. Dzisiaj po południu ma być burza.
I kolejny, a może pierwszy start 30+ stopni.
Witam w środku tygodnia
A ja muszę w końcu wziąć się za jakieś pichcenie.Przez to zimno najchętniej coś rozgrzewającego. Tylko co? 
Coś nam ta pogoda płata psikusy. Raz ciepło a raz bardzo zimno i nie wiadomo jak się ubrać. Rano zdawało się ,że będzie ciepło,a teraz zerwał się zimny wiatr.
Piszę tak na szybko,bo coś jest nie tak u nas z łączami,chyba coś robią.
Wczoraj byłam u kardiologa. Panią dr zaniepokoiły moje wartości ciśnienia. Prawie codziennie 160/85 ,no ale powiedziałam ,że ostatnimi czasy miałam sporo stresu związanego ze ślubem. Niby wydaje się,że to sama przyjemność,ale po boku inne sprawy które trzeba było ogarnąć. Tak czy inaczej dla pewności dopisała mi pół tabletki w południe i znów skierowała na holter ciśnieniowy. A tyle co miałam bodajże we wrześniu. Zresztą od ręki i tak nie zrobią,termin mam na październik.
A teraz o czymś przyjemniejszym. W piątek z rana wyjeżdżam do Lublina z pielgrzymką. Ponoć pogoda ma być deszczowa,ale wierzę,że nie będzie tak źle i w przerwach zaświeci nam słonko. Tymczasem córka z zięciem spędzają czas we Włoszech,aktualnie są w Rzymie
A u Was co na obiad?
Witam, u mnie dzisiaj było pochmurnie ale ciepło, teraz wieje i leję, jak ja pragnę ciepła, zaraz idę na fitness, dzisiaj ugotowałam grochówke pozdrawiam Was serdecznie
Grochówka wygląda bardzo apetycznie. Już nawet nie pamiętam kiedy jadłam, bo gotuję wyjątkowo rzadko. Najwyżej 3x do roku.
Ja właśnie wracam od rodziców, a że pytasz co na obiad, to jadłam jarzynową. Taka zupa, to raczej nie jest zbyt rozgrzewająca, ale Mania ma grochówkę a to już konkret
Myślę, że te stresy przed weselem ciągle odreagowujesz i powoli ciśnienie się unormuje. Pielgrzymka też może być w intencji zdrowia...
No,zdrowia na pewno zwłaszcza ,ze nie zapowiada się na pogodę
No cóż jakaś ofiara też być musi
Zupy ostatecznie u mnie wczoraj nie było,za to mężowski zrobił danie a'la po chińsku. Były same warzywa z odrobiną indyka smażone w woku. Bez ryżu na szybkęsa. Przesadził tylko z przyprawami,ale on tak lubi,im więcej tym lepiej.
Witam, u mnie zimnica 7 stopni teraz i wieje, gdzie te ciepło???wczoraj padało, byłam w biedrze po ryż bo w sobotę mam w planie zrobić gołąbki z ryżem i mięsem, a dla mnie gołąbki z ziemniaków i kaszą jeczmieną z przepisu janeczka669,pozdrawiam Was serdecznie i życzę miłego, spokojnego dnia
Oooo to to to, mój Połówek też lubi dodawać przyprawy "na potęgę". Nie ważne czy do siebie pasują i czy pasują do tego dania
To chyba takie męskie. Doprawiać.
Mój mąż też ma tendencję.
Ja lubię na pikantnie, ale tak, aby ostrość nie zagluszyla smaku jedzenia.
On często nim spróbuje dodaje ostrości. A ja zawsze mu mówię najpierw spróbuj, potem doprawiaj.
A generalnie marudzi, że za ostre to co ugotowałam.
Teraz będę miała problem.
Bo siostra z ostrych rzeczy to słodką paprykę uznaje.
Coś wymyślę. Jak ugotować lokalne dania, które w swojej naturze powinny być pikantne.
Ja w zasadzie też nie jem ostrych potraw. U mnie wszystko jest takie "po środku", ale Połówek to już inna "bajka". On tak, jak Twój mąż najpierw kręci młynkiem z pieprzem a dopiero później próbuje. Ile razy mówię żeby najpierw spróbował i ocenił, to On i tak musi po swojemu. Na dodatek nie ma znaczenia czy to ja gotuję, czy jesteśmy w restauracji - najpierw ręka sięga po pieprz
U nas zawsze była kuchnia ostrzejsza. Od jakiegoś jednak czasu złagodniała zwłaszcza z mojej strony. Po prostu nie mogę już tak pikantnie jeść,a potrafiłam za jednym posiedzeniem zjeść słoiczek papryczek chilli. Teraz dwie na kanapce to już dla mnie wiele. Nie wiem,czy to z wiekiem czy po prostu smak mi się zmienił
Witam czwartkowo

Ale zimnica! Na dodatek zapowiadają deszcz gdy będę wracać z pracy. Oby się pomylili.
Wczoraj padłam o 21-ej. Dziś w nocy musiałam łyknąć jeden Ibuprom, bo zaczęły mnie "cisnąć" zatoki. Mam nadzieję, że to chwilowa sprawa (czasami tak mam).
Dziś po pracy mam gościa więc znowu dzień zleci migiem. Dobrze, że jutro piąteczek
Goplano, pakuj ciepłe rzeczy, wygodne bury i ruszaj w bezpieczną drogę. Niech Wam słońce przyświeca, wiatr odpuszcza a wzruszenia towarzyszą przez cały czas. Wracaj szczęśliwie.
Dobrego dnia
Nie sądziłam,że to napiszę,ale wyciągnęłam z szafy zimową kurtkę i podejrzewam,że nie tylko ja tak zrobię. Zimnica niestety nie odpuszcza. Najwyżej zostawię w autokarze i tyle. Najgorsze ,że zaczyna mnie boleć głowa.oby to nie migrena,ale przypominam sobie,że w zeszłym roku jak jechałam na Podlasie miałam podobnie,więc to chyba stres przedwyjazdowy
Mam nadzieję, że ból głowy minął i wszystko jest OK...
Dacie wiarę, połowa miesiąca. Jutro już będziemy w drugiej.
Zimna Zośka, nie u mnie, bo coraz cieplej.
Burza wczoraj dotarła wieczorem, jak wracałam z pracy, zaczęło lać blisko domu. Rośliny potrzebują.
Dzisiaj intensywny dzień, żeby zdążyć ze wszystkim. Mała ma próbę przed niedzielnym przedstawieniem. Dzisiaj balet.
A jutro jazz i tap, przed sobotnim.
Nie mogli jakoś dzieci podzielić, żeby pasowały do jednego dnia.
Jak moja pracodawczyni nie zapomni o biletach, to pójdziemy w sobotę. Dwie godziny super zabawy, wspaniałe przedstawienie na prawdziwej scenie.
Zobaczymy.
Piątek, piąteczek, piąteluniek


Jupi!
Od rana mam od groma pracy i spore zamieszanie w biurze więc nie miałam kiedy się zameldować.
O 15-ej mam fryzjera a potem luzik!
Dobrego dnia
Ja też się cieszę na piątek.
I martwię, że weekend za krótki.
Jutro przedstawienie Małej (i pojutrze, ale idziemy tylko jutro).
Wcześniej, z samego rana, mają otwarte od 8, do optyka zamówić wreszcie nowe okulary.
Potem pół dnia zakupów. Warzywa wyszły praktycznie zupełnie. I trzeba jechać do teatru.
A jeszcze pomiędzy pranie upchnąć, bo wypelza z kosza. Walizki z brudnym jeszcze nie rozpakowane, tego nie byłoby gdzie upchnąć. Jutro rano podzielę na kupki i pralka będzie miała zajęcie.
A w poniedziałek Olivia do kardiologa.
Biedny zastrachany kot, tyle złych emocji dla niej.
Witam sobotnio
Ale sobie pospałam. Jak nie ja - całe 10 godzin. Widać organizm potrzebował.
Wczoraj fryzjer chyba ciotkę przegiął i jakoś krótko mnie ściął , ale czasami tylko tąk się wydaje... Zobaczę , jak zmoczę. Zrobiłam też terminy do wakacji żeby je ogarnąć przed urlopem.
U mnie za oknem resztki słońca, bo nadchodzą deszczowe chmury. Jest zimno. Póki co leniwy poranek. Kawa wypita więc czas na herbatę.
Dobrego dnia
Włosy nie zęby. Odrosną.
Zawsze sobie powtarzam.
Ścinam na krótko, nawet bardzo. I czekam aż odrosną, tak długo, jak nie zaczną mnie denerwować. Lepiej wyglądam w ciut dłuższych (ciągle krótkich), ale mi źle z nimi, za gorąco, za bardzo włażą do oczu.
Witam w zimną niedzielę, ja jeszcze leżę, ale zaraz wstaję na kawkę, dzisiaj wybory trzeba iść, u mnie pięknie śpiewają ptaszki, co dzisiaj pichcicie???Ja mam gołąbki, pozdrawiam Was serdecznie i życzę miłego, spokojnego dnia
Ale super dzień był wczoraj. Przepiękne przedstawienie. Dzieciaki małe i duże dały z siebie wszystko.
Trochę śmiechu było poprzez ogromne brawa dla najmłodszych wykonawców baletowych, trzyletnie dziewczynki zaprezentowały się rewelacyjnie, czasami strony im się pomyliły, czasami stanęły nie w tym miejscu co trzeba.
Im dalej, tym większy profesjonalizm w przedstawieniu.
No i druga część, współczesna, bazująca na Broadwayowskich musicalach, dla dzieci od 5 roku życia.
3 godziny wspaniałej zabawy.
Dzisiaj po południu przyjdzie córka, będziemy ustalać szczegóły przeprowadzki, co kiedy, jak.
Za tydzień zaczyna nową pracę.
Dzisiaj zafundowałam sobie gofrowe śniadanie. Zostawiam dla Was.
Witam w poniedziałek
Zanim dotarliśmy do Lublina po drodze zajechaliśmy do Kazimierza Dolnego. Pospacerowaliśmy 2 godzinki i pojechaliśmy dalej. W Lublinie zwiedziliśmy ile się da,bo wiadomo,że wszystkiego nie dałoby rady,podobnie w Zamościu. Grafik był tak napięty,że niestety nie udało mi się spotkać z koleżanką. No cóż i tak bywa
Nocleg mieliśmy w Krasnobrodzie,bardzo przyjemne i urokliwe miejsce. Na końcu zajechaliśmy do Sandomierza. Stamtąd ruszyliśmy już w drogę powrotną. Na 22:00 byliśmy już na miejscu. Tak się złożyło ,że w tym samym czasie młoda para dotarła z podróży poślubnej i pojechałam ich od razu odebrać.
I po parodniowej przerwie. Jak wiecie ostatni weekend byłam na pielgrzymce. Zwiedziliśmy bardzo dużo. Mogło się wydawać,że pogoda niezbyt sprzyjająca ,bo deszcz,wiatr i zimno,ale jakoś tak mieliśmy ,że padało zwykle jak się przemieszczaliśmy autokarem. Gdy wyszliśmy był zaledwie mały ''siąpik'',by za chwilę słonko wyjrzało zza chmur. Oczywiście zimno było,ale od czego są kurtki i...czapki ,które okazały się nieodzowne
Mimo ,że pogoda nie do końca sprzyjała,wyjazd udał się znakomicie. Wszyscy zadowoleni. A oto trochę zdjęć z wojaży
Pogoda sprawa drugorzędna, zawsze jakaś jest. Najważniejszy humor, wola zwiedzania i wrażenia jakie pozostaną.
Cieszę się, że wycieczka się udała. Będzie co wspominać.
Piękne miejsca zwiedziłaś. W moim odczuciu, to są polskie "perełki". Uwielbiam artystyczny klimat Kazimierza Dolnego.
Najważniejsze, że słońce wyglądało za chmur wtedy, gdy było najbardziej potrzebne a Ty wróciłaś zdrowa i zadowolona
Tak myślałam, że kurtka się przyda
O tak ,bardzo zadowolona, zwłaszcza ,że w większości miejsc byłam po raz pierwszy
Witam wtorkowo
Czy ktoś wie gdzie jest poniedziałek? Czas mi strasznie szybko ucieka.
Dziś idę do rodziców więc wrócę późnym wieczorem. W pracy "tona" papierów do przerobienia. Dobrze, że chociaż za oknem pojawiło się słońce i chyba jutro też będzie tak pogodnie. Zmykam, bo czas goni.
Dobrego dnia
Jak ten czas gna. Wczoraj byłam pewna, że pisałam, a tu takie zdziwienie.
Mamy dobre, choć drogie wieści o Olivii. Wszystko jest w porządku na tą chwilę. Serce ma zmiany, ale minimalne, trzeba obserwować, robić badania okresowe.
Natomiast ciągle nie wiadomo co było przyczyną podwyższonym wyników. Podejrzewali tarczyce, ale ta jest w porządku.
Jak dojechali do domu, kot ze szczęścia miauknal. A samochód mu odpowiedział, że on też ją miau.
Śmieszne, ale przerażające, jak nas podsłuchują.
Jak wyjeżdżaliśmy do Kentucky Mąż powiedział, że coś jest idiotyczne czy głupie- i google maps przytłoczyło definicję określenia, a następnie opowiedziało dowcip.
Mąż ma telefon po polsku ustawiony. Jak o czymś rozmawiamy zaraz mu się reklamy pokazują.
Mój jest po angielsku, więc jeszcze mam jakiś czas spokój, dopóki nie nauczą się tłumaczenia z języka na każdy inny język.
Córka już za kilka dni się wyprowadza, ja idę do psa na tydzień.
Mąż już ma plany wizyt u niej, w wielkim mieście. Koncerty w filharmonii, teatr z noclegiem w gratisie.
Zobaczymy co wyjdzie i jak się poukłada.
U nas Świąteczny weekend będzie memorial day.
A ja w pracy.
Mam wrażenie, że moi biorą pracę wtedy, bo im więcej płacą za takie dyżury.
Oni mi więcej nie płacą, ale w umowie mam, że jak oni pracują to ja też.
Za to mam wolne na koniec tygodnia.
Szkoda, że Twoi pracodawcy sami nie wpadają na taki pomysł, że skoro to jest świąteczny dzień, to honorowo by było dorzucić coś do wypłaty.
Super, że kotka wraca do zdrowia - organizm się zmobilizował i pewnie tak już zostanie.
Z tym podsłuchiwaniem telefonów przez sztuczną inteligencję, to faktycznie "niezły numer". To powinno dawać nam do myślenia, że teraz już wszystko można...
Witam środowo

Za oknem słońce. Poranny spacer zaliczony. Dziś trochę wolniej szłam, potrzebowałam czasu na spokojne przemyślenia.
Dziś mam gościa więc po pracy wracam szybko do domu.
Na obiad zielone szparagi w najprostszej postaci czyli z masłem. Gotuję tak, żeby były lekko twarde i wtedy smakują mi najbardziej. Lubicie szparagi?
Zaraz zrobię herbatę z cytryną więc częstujcie się
Dobrego dnia
Ja lubię bardzo. To miłość kilkuletnia zaledwie. Ale zbliża się do naście. Zielone, bo tylko takie są. Najbardziej lubię jędrne, na parze, w sosie holenderskim.
Zazwyczaj robię w piekarniku, najczęściej do ryby, wtedy wszystko razem piekę.
Albo robię wiązki owijane wędlina, najbardziej lubię z wołowiną, wcześniej smarowane serkiem kremowym. Od tego zaczęła się moja miłość, zobaczyłam zdjęcie w jakieś gazecie w poczekalni. I choć wcześniej nie lubiłam, tak musiałam zrobić.
Witam, już zaraz koniec maja jak ten czas leci,u mnie drugi dzień wreszcie ciepło, ale właśnie padał deszcz, jutro znowu chłodno,ja już w łóżku leżę tu jest ciepło wczoraji dzisiajna obiadbyłybitki, a córkaprzyjechałanaśniadaniei chciała szakszuke, pozdrawiam Was serdecznie i życzę spokojnej i dobrej nocki
Jak stawiasz szakszukę, to ja już się przysiadam
Mmmmm.... smakowicie wygląda.
A co! Czemu nie, skoro mogę
Nie jesteś sama tak wcześnie w łóżku, bo ja też już wskoczyłam
Dzień intensywny więc teraz relaks. Oparłam sobie poduszkę i usiadłam wygodnie. Wreszcie nogi odpoczną.
Fajny moment, jeszcze nie jest ciemno więc jest szansa, że nie zasnę, kiedy będę czegoś słuchać
Witam czwartkowo

Wczorajszy dzień zleciał jakby go nie było. Dziś chcę ogarnąć jakieś weekendowe zakupy, bo może jutro umówię się z przyjaciółką i zabraknie na to czasu. Powoli dobiega końca kolejny, ekspresowy tydzień.
Wymyśliłam, że w sobotę pojadę na cały dzień do rodziców i będziemy ciut wcześniej świętować Dzień Matki. Przygotuję obiad, kupie ciasto i zawiozę dobre wino. Jak pogoda pozwoli, to przejdziemy się z Mamą, zrobimy spokojny spacer. Zapowiada się miło. Oby było bezdeszczowo.
Dziś nie robiłam spaceru. Zimny wiatr był i szkoda mi zatok. Szłam wkulona w kurtkę i stwierdziłam, że nic na siłę.
Mam tradycyjnie gorącą herbatę z cytryną. Częstujcie się
Dobrego dnia
I już czwartek.
Czekam piątku i weekendu.
Jak zwykle intensywnie.
Samochód na przegląd, zakupy, pranie, obiad - faszerowane jalapenio.
W niedzielę wyjście na urodzinowe steki męża. I może jeszcze kino się zmieści, mamy trzy filmy, które chcielibyśmy obejrzeć, a za mało czasu na wszystko.
Dzisiaj idę później, dopiero na 9.30.
Rodzice zdecydowali zabrać Małego na graduation z przedszkola córki. Bo to takie z czapkami, jak w szkole średniej czy na studiach.
Mam powolny luźny poranek.
Zobaczymy jak jutro, może wolne będzie. Też bardzo się ucieszę. Mała ma zakończenie roku w parku. Ona ma dyżur, może poprzekladaja jakoś i zabiorą wszystkie dzieci. Nie nastawiam się.
Zapeklowałam część mięsa, wędzenie za tydzień, trzeba zapasy uzupełnić. Jeszcze polędwiczki, te już mam i piersi z kurczaka. O może indyka jeszcze kupię, jak będzie.
Będzie pierwsze wędzenie w prezencie z pracy.
Witam czwartkowo
A co u Was na obiad lub na kolację?
Wczoraj było tak ładnie a dziś znów zimno i pada. Nie mam kiedy wykosić trawy, a już nieźle urosła. Właśnie się u mnie warzy zalewajka. Prosta zupa a taka smaczna. Na drugie będą naleśniki z serem.
Poza tym byłam u okulisty, bo źle mi się patrzy przez tzw męty w ciele szklistym. Dostałam krople i kapsułki, ale niestety nie da się ich całkowicie wyeliminować. Ogólnie wzrok mam dobry co mnie cieszy. Poza tym dzień jak co dzień. No może ciut inaczej ,bo przybyła nam jedna osoba więcej, czyli zięć. Póki co mieszkamy razem
Hm...męty mówisz? Z tego, co wiem, to trzeba się do nich przyzwyczaić. Swego czasu Połówek przeszedł całą ścieżkę leczeniową (krople i coś tam jeszcze), ale efektów nie było. Męty w ciele szklistym powstają w wyniku zwyrodnień i degeneracji w tym ciele, a kolagen jest istotnym składnikiem jego struktury. Z wiekiem mamy w organizmie co raz mniej kolagenu i warto go uzupełniać żeby trochę spowolnić powstawanie mętów. Ja kupuję sproszkowany i rozpuszczam sobie porcję raz dziennie. Dodatkowo bardzo dobrze działa na stawy i kości.
Piątek, piąteczek, piąteluniek
Weekend zapowiada się dość intensywnie, ale miło. Tak, jak wspominałam jadę jutro na cały dzień do rodziców. Zrobię obiad. Potem ciasto i wino. Jak pogoda pozwoli, to w planach mały spacer. Dziś chyba odwiedzę koleżankę, bo jest po zabiegu zaćmy i mało wychodzi. Nooo chyba, że zacznie mocno padać, to odpuszczę sobie. Rano było tak zimno, że gdy dotarłam do pracy, to miałam dłonie jak sople. Ogólnie mówiąc coś wyjątkowo zimny ten maj.
Dobrego dnia
No przecież mamy globalne ocieplenie, hehehe.
Nie ocieplenie a zmianę klimatu, a przynajmniej preludium do niej.
U mnie też chłodniejsze dni się szykują, ledwie powyżej 20 stopni, z chłodnym porankami.
To, że szłam później, wcale nie oznaczało godzin zgodnie z harmonogramem, tylko przesunięcie w czasie.
Byłam 10, do domu wróciłam po 20.
Nic to, przynajmniej pożytek z tego w postaci pieniachow.
Wzięłam Malutką na spacer wczoraj. Średnio jej się podobało.
Myślę o wakacjach, co robić z bandą przez całe dnie, czy damy radę do parku. Może być ciężko, ale zobaczymy.
Brzoskwinie się pięknie zarumieniły. Ciągle twarde, zerwałam jedną, żeby zobaczyć co z nich będzie. Akurat z pęknięta pestka. Nie wiem czy będzie jadalna, nie zepsuta w środku. Zaraz się dowiem, do pracy wezmę jogurt z owocami - jeżyny, mango i ta brzoskwinia.
Zaraz będzie pora zbiorów i sałatki z burrata, awokado i brzoskwinia.
Najwcześniejsza na poniedziałek albo wtorek, bo plan jedzeniowy na weekend ustalony.
Witam sobotnio
Ja tylko na chwilkę się przywitać,bo za chwilę jadę na umówiony rezonans magnetyczny kolana. Na 8:00 mam być a na 8:45 badanie. Mam nadzieję,że będzie dobrze. Pozdrawiam i zdrowia Wszystkim życzę
I już weekend.
Jak zwykle zabiegany.
Piekę sobie placek z serka ziarnistego i jajka, hit ostatnich czasów podobno.
Nawet moja koleżanka, odporna na kulinarne inwencje robiła.
Ja kiedyś chciałam sobie uprościć i zrobić jak naleśniki, na patelni, ale biały ser na ciepło jest wiotki i rozpadły mi się.
Do piekarnika przymierzałam się już jakiś czas, zawsze udało mi się zjeść serek nim zdecydowałam się zrobić.
Wczoraj zerwałam kilka brzoskwin, czekam aż dojrzeja w domu.
Witam i już niedziela, jak ten czas leci,jakie plany macie na niedzielę???Ja o 10 idę ćwiczyć, u mnie dzisiaj ma być 20 stopni, świeci słońce z rana ale jest zimno,wczoraj upiekłam pyszne ciasto z przepisu irena sikora ciasto serowo-makowo-jabłkowo polecam pyszne i na obiad żeberka rozpływające się w ustach z przepisu zuza też bardzo polecam,pozdrawiam Was serdecznie i życzę miłego, spokojnego i upalnego dnia
Hej hej niedzielnie.
U mnie na śniadanie była druga połowa wrapa/placka z serka ziarnistego. Nadziewana serem i szpinakiem, w sosie pieczarkowym.
Danie mało śniadaniowe, ale na dwie porcje nie było. I najpierw musiałam wiedzieć co zacz, bo mąż mało otwarty na moje wynalazki. Choć sporo mu smakuje, ale dopóki nie wiem czy dobre, nie serwuje jemu.
Dzisiaj dzień w biegu, jak wyjdziemy po 8 z domu, wrócimy późnym popołudniem.
A jutro do pracy, mimo święta narodowego.
Przygotowuję wszystko do wędzenia, w czwartek kub piątek, w zależności jak się deszcz wyklaruje.
Kupiłam wczoraj piersi z indyka do wędzenia. W sklepie raczej droższym, normalnych zakupów tam nie robimy, tylko to czego nie ma gdzie indziej.
Otworzyłam opakowanie, a tam zapach odrzucający, oplukalam, czadami mięso z pakowania próżniowego pachnie inaczej, po chwili jest ok. To nie było.
Do tego zupowata konsystencja.
W samochód (trochę po drodze, bo akurat zadzwonili, że jego gotowy do odbioru po przeglądzie), oddać. Zwrot kasy dostałam od ręki. I nikt nie kwestionowal, że w tym momencie nie miałam kwoty na otrzymany bonus za zakupy.
Musiało gdzieś być poza warunkami chłodniczymi.
W ogóle to jest dziwne, już poza świeżością mięsa, w krainie indyka, samo mięso jest trudne do kupienia. Tylko na Thanksgiving całe ptaki za grosze za funta. I piersi już wstępnie przygotowane, co mnie nie interesuje, bo ja sama decyduję jak doprawić.
Witam poniedziałkowo



Zaczynamy ostatni tydzień maja. W tym roku, ten miesiąc jest wyjątkowo chłodny... szkoda. Jeszcze nie było okazji wyciągnąć tych typowo letnich rzeczy. Wszystko czeka na wieszakach i coś czuję, że kolejny rok minie i okaże się, że nie było kiedy tego nosić. Wczoraj padało, dziś rano też. Dobrze, że chociaż w sobotę było pogodnie. Cały dzień byłam u rodziców i świętowałyśmy z Mamą Jej dzień. Wolałyśmy zrobić to w sobotę, bo dziś, po mojej pracy już by nie było tego luzu i na dodatek byłoby zbyt mało czasu. Jak mi się uda, to dziś popołudniu podejdę zapalić znicz u teściowej.
Goplano, jak wypadła wizyta u lekarza?
Ale u Was pichcenie - ciasta, mięsa... Zawsze podziwiam.bo to zazwyczaj dużo pracy. U mnie skromnie i szybko
Zostawiam herbatę z cytryną - częstujcie się. Sorry, kawę już wypiłam
Dobrego dnia
Dopisano 2025-5-26 9:2:24:
O joj! Zapomniałam!
Wszystkim Mamuśkom...najlepsze życzenia zdrowia i pięknego, świątecznego dnia
....i jeszcze kwiaty...
Dziękuję Smakosiu ,kwiaty śliczne
ja dziś z kwiatami na cmentarz, już po raz 36... No cóż takie życie. Jednak nie chcę się smucić. W ten dzień szczególnie stawiam na piękne wspomnienia ,bo takie są i na zawsze pozostaną w moim 
Oczywiście także dołączam się do życzeń dla Mam ,oraz Wszystkich co obchodzą dzisiaj urodziny i imieniny
Goplano, a jak wypadła wizyta u lekarza?
U którego,bo ostatnio byłam u kardiologa i okulisty a w sobotę miałam rezonans. Opis niestety dopiero za 4 tygodnie. A po opisie zaraz na wizytę do ortopedy,mam wyznaczoną na 25 czerwca. Na szczęście kolano lepiej. Mam nadzieję,że nic poważnego nie wyjdzie.
Myślałam o kardiologu. Trochę się u Ciebie dzieje, ale jak pozałatwiasz wszystko, to odetchniesz.
Zaniepokoiło go moje ciśnienie. Dostałam pół tabletki więcej. Na EKG też coś tam maleńkiego wyszło,ale mówi,że nie ma się czym przejmować.
Czyli wszystko pod kontrolą więc tylko się cieszyć. Dużo się u Ciebie ostatnio działo. Może przez okres letni się wyciszysz...?
Wszystkiego najlepszego Mamuśki!
U nas święto dzisiaj, a ja w pracy.
Miałam na 8, nie wiem jak mi się pomerdalo, pojechałam na 7.30. Zorientowałam się na ostatnich światłach.
Jako, że blisko, pojechałam poszlajac się do walmarta, dobrze, że rano otwarty.
Wczoraj byliśmy w kinie ba Lilo i Stich. Super film, bardziej mi się podobał niż wersja animowana. Dużo śmiechu, trochę łezki w oku. Polecam.
A potem steki urodzinowe. I z okazji dnia matki. Także dzień minął przyjemnie.
FB usunął mi dzisiaj post na grupie, jakiś stary. Bo nie spełnia wymogów społeczności.
Post był o tym jak anoreksja determinuje całe życie. Słowo anoreksja uzyte raz. Bardziej jako ostrzeżenie, nic specyficznego, nawolujacego do zaprzestania jedzenia
Nic to, ot ktoś zgłosił post.
Ale...
Za karę zablokowano mi na miesiąc jakieś funkcje, które nie mam pojęcia co to.
A najśmieszniejsze jest to, że centrum pomocy psychicznej chciało mi pomóc, gdybym chciała pogadać. Bo może mam myśli samobójcze.
Na jakiej podstawie...
Zrobiłam sobie screena postu, zobaczcie same.
Mnie już nic nie dziwi. Facetowi zablokowali FB, bo napisał, że szuka "pedałów" do konkretnego roweru
Moja wypowiedź jest wyrwana z kontekstu, bo to była rozmowa.
I jest o tym, że jak się wyrwiesz ze szponów zaburzenia, zawsze będziesz się bać, że może wrócić. Bo skoro raz było tak prosto, to i następnym też może być.
Witam wtorkowo
Trochę byłam rozczarowana jak za sekundę dotarło do mnie, że to wtorek.
Obudziłam się, patrzę na zegarek...4.45. No to wstałam, ale myślę sobie czemu jest ustawiony na budzenie skoro dziś niedziela
Pojechałam wczoraj na cmentarz do teściowej głównie i przy okazji zrobiłam bardzo długi spacer. Mam do odwiedzenie 5 grobów więc trochę czasu zleciało. Posprzątałam, zapaliłam znicze i fajnie się poczułam. Pogoda wyjątkowo dopisała.
Dziś dzień po pracy mam zajęty więc zleci szybko albo jeszcze szybciej
Czas wyciągnąć śniadanie. Nie chodzę z pudełkami choć wiem, że większość teraz tak robi. U mnie to zazwyczaj kanapka. Dziś np. bułka żytnia z awokado i do tego czerwona papryka.
Napijecie się ze mną herbaty? Zostawiam w dzbanku.
Dobrego dnia
Z tzw obecnie lunchem do pracy jest różnie.
Czasami resztki z obiadu. Czasami pudełko, czasami woreczki. Kanapki same w sobie są rzadko, bo wolę zjeść luzem w plasterkach, z dodatkiem pomidorków, warzyw.
Ale się zdarzają. Dzisiaj będzie arbuz i woreczek orzechów różnych. Myślę tylko, gdzie go zapakować, 1/4 czy pół. Bo banda nie odpuści. Czyli muszę mieć jeszcze dla dwójki, najmłodsze chyba nie będzie chciało.
Hej hej już wtorek.
Maj dobiega końca, kiedy to przeleciało.
Dzisiaj przeprowadzam się do psa, niby powinnam wczoraj, ale jako, że córka wyjechała wieczorem, to do rana da radę.
Mam plan wędzenia, mięso zapeklowane, a pogoda nie jest przychylna. Ma padać i to w oba moje wolne dni.
Sobota bez deszczu, ale wtedy pies u nas, a to nie robota z wielkoludem biegający obok.
Ustawie wędzarnie wewnątrz siatki tarasu i jakoś dam radę.
Witam w poraną środę, ja jeszcze leżę z Pieskiem ale zaraz trzeba wstawać na kawkę, wyjść z Przyjacielem na spacerek i pranie nastawić, dzisiaj nic nie ugotuję, wczoraj ulepiłam 125 pierogów ruskich, córka przyjechała 40 zabrała a resztę zje mąż i syn,u mnie wreszcie ciepło i słonecznie, życzę Wam miłego, spokojnego I ciepłego dnia
A to się napracowałaś. Dobrze mają z Tobą. Maniu, masz urlop?
Hey,ja tym czasowo nie pracuję
Witam środowo
Dziś deszczowy dzień. Z przerwami, ale musiałam odpuścić poranny spacer, bo akurat załapałam się na gęste chmury.
Dawno nie miałam przeziębienia, ale nie wiem czy czasem coś mnie nie zaczyna dopadać. Od wczoraj płuczę gardło. Mam nadzieję, że to zadziała.
A jak aura u Was?
Dobrego dnia
Hej hej, mam wolne od dzisiaj.
Po wczorajszym, bardzo długim dniu ledwie żyję, ponad 14 godzin w pracy.
Trójka dzieci, kolejny cały dzień w domu potrafi zmęczyć. Niby wszystko idzie sprawnie, ale brak zmiany otoczenia, cały czas w czterech ścianach.
Do domu wróciłam po 21, męża wysłałam, żeby wyprowadził psa, nie spałam u niego.
Dzisiaj mąż po drodze do pracy go wyprowadzi, ja w południe, a na wieczór już pojadę do niego.
Pytałaś Smakosiu o pogodę. Ciągle pada, żeby nie rzec leje.
Do tego było zimno, do max 20 stopni, choć częściej poniżej.
Zaraz temperatura wzrośnie, weekend już ma być w standardzie, koło 30.
Witam czwartkowo
A jak jeszcze słyszę, że "inne państwa" próbują nas przekonywać, który kandydat na prezydenta jest dla nas najlepszy, to moje dłonie "czują wody gruntowe". Czy my jesteśmy jakimiś głupkami żeby nam to tłumaczyć, sami nie umiemy ocenić...? Co się dzieje...?
Wczoraj było jakieś oberwanie chmury. Lunęło i tak padało przez 15 minut. Potem już tylko przelotnie, ale kałuże były takie, że trzeba było uważać żeby nie zaliczyć kąpieli od jadących aut.
Staram się nie oglądać TV, bo "ręce mi opadają", ale muszę to napisać - taki wybór, to żaden wybór...
Przepraszam za politykowanie, ale to silniejsze...
Od wczoraj jestem na Ibupromie. Mam nadzieję, że działa (jak zwykle) i to, że się "nie rozłożyłam", to zapowiedź, że organizm radzi sobie i tak będzie dalej.
Dobrego dnia
Witam, ale dzisiaj pogoda paskudna, okropna, pada deszcz,zimno,pozdrawiam Was serdecznie i życzę miłego, spokojnego dnia
Świat polityczny schodzi na psy.
Politycy nie mówią co zrobią dla ludzi, tylko jak zły jest ich kontrkandydat.
Nie głosuje w polskich wyborach. Raz, że nie jestem uprawniona, nie mam ważnego dowodu i paszportu. A nawet gdybym miała, nie mieszkam w Polsce, nie mnie decydować kto będzie rządził, ludzie jak sobie pościelą, tak się wyśpią.
Za to niedługo się zarejestruje do amerykańskich wyborów. Bo tu mieszkam.
Jak oba łóżka słabe, to już ścielenie nie pomoże...
Spałam z psem.
Wiercił się okropnie.
Jeszcze jedna nic, a w sobotę się wyprowadza.
Wędzenie w nowej wędzarni rozpoczęte.
Proste jak konstrukcja cepa. Zobaczymy jakie efekty końcowe będą za te 5 -6 godzin.
Zapakowałam do pełna, miejmy nadzieję, że nie za gęsto.
Goście za miesiąc będą mieli co jeść.
A tak wygląda początek.
Brzoskwinie rumiane jak jabłka, vale ciągle twarde. I chyba każda będzie z lokatorem. Ekologiczne, hehehe.
Kupiłam w zeszłym jakiś środek, myślałam, że to do pryskania. Dopiero w tym poczytałam instrukcję. Tylko raz na sezon. Podlać minimalną ilością rozpuszczona w wodzie do maksymalnego zasięgu gałęzi, tworząc okrąg.
Nie jeść owoców przez ileś dni po aplikacji.
Podziękował, stoi na półce dalej.
Nie jeść, gdy same owoce nie miały kontaktu.
Jaka to trucizna musi być.
Ja to kupiłam, bo miałam inne środki z tej firmy, nieinwazyjne.
Piątek, piąteczek, piąteluniek


Pada, pada, pada...żadna nowość
Katar się rozkręca więc Ibuprom w natarciu. Niestety muszę iść do pracy w niedzielę. Pracujemy na powietrzu (festyn dla dzieci) a zapowiadają deszcz i burzę. Oby się nie sprawdziło.
Ekkore, słuchałam dzisiaj o opowieści o pewnym miejscu w północnej Arizonie - kanionie Antylopy. Zastanawiałam się czy miałaś okazję zwiedzać...? Oglądając zdjęcia zachwyciłam się totalnie.
Na taka aurę za oknem, to tylko herbata z cytryną. Częstujcie się
Dobrego dnia
Nie zwiedzałam, choć mieliśmy w planie. Ale w czasie pandemii Navajo mieli zamknięte wszystko, co było na ich terenie.
Noclegi mieliśmy rezerwowane pod Antylope i Monument Valley.
Modyfikowalismy na bieżąco.
Byliśmy w White Poket, 8 godzinny tour, przepiękne widoki oraz w Parku Narodowym Painted desert and petrified forest.
Jedno z najpiękniejszych miejsc dla mnie, mam koszulkę i bluzę stamtąd (jak nie ja) oraz kolczyki, naszyjnik i bransoletkę ze skamienialym drzewem.
Plan był na 2 godziny, byliśmy ponad 4.
Wywarł na mnie dużo większe wrażenie niż Grand Canyon.
Dwa zdjęcia stamtąd. Znaczy z obu miejsc, które wypełniły dziurę w programie.
Na pewno jeszcze wrócimy do Arizony.
Przepiękne dzieła natury. Mogę tylko pozazdrościć. Pewnie jeszcze będziecie się zachwycać tamtym miejscem. A może my przy okazji zdjęciami
To trochę pewnie zejdzie jeszcze.
Bo jest tyle innych miejsc do zobaczenia, a ja mam tylko dwa tygodnie wakacji.
Ale zawsze gdzieś pojedziemy.
Bliżej, dalej, nas ciągle gna.
No i powedzone, dzisiaj parzenie. Część już zażywa kąpieli. Zaraz biorę się za resztę.
Bez deszczu się nie obeszło, dobrze, że mały i krótki, ulewa była na wieczór.
Już się przeprowadziłam do domu, mąż wyprowadzi psa w południe, ja może wczesnym wieczorem, zależy kiedy córka przyjedzie.
Takie dobroci zrobiłam.
A na śniadanie kanapki zapiekane, z zielonym jabłkiem, serem pleśniowym i miętą.
Gotowa do dnia.
Ta rozkrojona polędwiczka została w wersji lososiowej. Połowę zjedliśmy w ramach degustacji, hehehe
Witam, jak ten mah szybko zleciał i jutro mamy już 1 czerwca,jak spędzacie dzień dziecka???My jedziemy do ZOO do Łodzi, u nas też jutro impreza Polsat festiwal, ja będę piekła zaraz mini bezy dla syna bo białka mam zamrożone i robiła wafle dwa rodzaje jedne z masą krówkową a drugie z orzechami i czekoladą, życzę Wam miłego, spokojnego i ciepłego dnia kochani
Psinka odpoczywa a Ty pewnie jak zwykle w biegu - ćwiczenia, aktywność fizyczna i ogrom energii więc i jest figurka
Dziękuję za smaczną , kolorową i radosną, majową Kawiarenkę. Zadbałaś w 100% o kulinarny klimat
Witam sobotnio
Na szczęście z tej odległości nie zarażam 
Dziś przychodzę z katarem i to na ostro
Jedyny plus tego przeziębienia jest taki, że jutro nie muszę iść do pracy, będę się kurować.
W czwartek zrobiłam zakupy więc nigdzie nie muszę wychodzić.
Dziś na obiad sałatka z fetą a jutro młoda kapusta duszona z cebulą i pomidorami (póki co z puszki).
Patrzyłam na truskawki, ale jakieś blade i nie poczułam chęci więc jeszcze w tym roku nie kupowałam. Wybrałam borówki.
Chyba zaraz skusze się na drugą kawę. Zrobić dla Was?
Goplano, czy to Twoja kolej na otwarcie Kawiarenki? Będziesz mogła?
Udanej soboty
Przykro mi,że się zakatarzyłaś, mam nadzieję,że Ci szybko przejdzie ,bo to nic przyjemnego. Aaa ,zapomniałam powiedzieć, a raczej napisać, że dzięki Twojemu przepisowi na pozbycie się złego cholesterolu ,moja ciocia idealnie sobie uregulowała, a łatwo nie było,bo od zawsze ma z nim problemy. Także dzięki za udostępnienie uzdrawiającego koktajlu
Tak,wypada,że to moja kolej otworzyć jutro kawiarenkę. Postaram się,żeby była na czas
Jej! Jaka rewelacyjna informacja! Pięknie! Bardzo się cieszę, że koktajl pomógł. Pogratuluj, bo to konsekwencja i dobre chęci były połową sukcesu. Brawo!
Czerwiec przeleciał szybko. Maniu dzięki Ci za smaczny miesiąc, tyle różności nam przyniosłaś.
A nam wszystkim za bywanie i dzielenie się codziennością.
Do zobaczenia u Goplany jutro.
Kuruj się Smakosiu.
Dzisiaj dzień psa, potem, po południu mąż go odwiezie do córkina jej nowe mieszkanie. A ja na recital na 10.
Jutro do kina. I będzie poniedziałek, do pracy.
Już kolejny dzień przymierzam się do upieczenia ciasta, ciągle mi schodzi. Mam pudełko borówek, muszę zutylizować. Może dzisiaj jak pojadą. Na obiad myślę zrobić schabowy z mizerią i ziemniakami. Wszystko zależy od czasu.
Moje pierwsze zbiory brzoskwin. Nie są do końca dojrzałe, ale ptaki wydziobia, jak wlazłam na drabinę, to nie będę sprawdzać, które miękkie, a które nie.
Bardzo mięsne, hehehe. Taki urok ekologicznej uprawy. Ale jakie dobre.