Witam wszystkich w pierwszy dzień maja,jest godzina 3:02 a ja otwieram post majowy żeby potem nie zapomnieć bo ja na majówce hihihi jakie plany macie na dzisiaj kochani???życzę Wam pięknego,spokojnego, ciepłego dnia
Jakie piękne i smaczne powitanie Super. Wpadłam tylko na chwilę powitać nową Gospodynię i bardzo się cieszę ,że majówka dziś u Ciebie, aż do 31-ego Pozdrawiam i uciekam ,bo u mnie z czasem na bakier ,nie mówiąc o dopadającym stresie, w końcu za 2 dni wydaję córkę za mąż
Witam majowo i czwartkowo Maniu, super otwarcie! Na luzie i zapachniało bzami. Taki powinien być maj i takiego nam życzę . Dziś poranek na luzie. Jeszcze nawet bez śniadania, ale kawa oczywiście już wypita. Relaks po całości...no prawie, bo musiałam podciąć włosy Połówkowi . Dziś w planach same "chyba", bo chcemy odwiedzić rodziców, moją przyjaciółkę i wspólnych, dobrych znajomych. Czy na wszystko starczy czasu...? Chyba tak, ale zobaczymy. Czas pokaże. Oby tylko wszystko zrobić na luzie, bo każdego dnia człowiek gdzieś bieganie. Czas na majówkowy relaks Udanego dnia!
Piątek , piąteczek, piąteluniek Poranek słoneczny. Na termometrze 13 stopni i temperatura rośnie. Na dziś zapowiadają zachmurzenie i opady a też może przejść burza. Tak więc majówka szykuje się w kratkę a od jutra ochłodzenie. Nie wiecie kto mi wypił kawę? Dopiero co zrobiłam a kubek już pusty Szykuję kartkę z rozpiską zakupów. Dziś jedziemy na grilla i oglądanie jakiegoś ważnego meczu. Niestety to nie moje klimaty, ale czasami trzeba się dostosować. Dlatego musimy zrobić zakupy, bo chcę przygotować coś do jedzenia i zabrać ze sobą. Osobiście wolałabym wsiąść w auto i pojechać gdzieś w naturę i tam zjeść te przygotowane sałatki. Nie chcę marudzić, ale tak mi się nie chce siedzieć w domu .. Meczowa nie jestem więc rozumiecie... No nic, trzeba zrobić herbatę i potem zmykać do sklepu. Dobrego dnia
Wpadam z samego rana ,póki jeszcze wszyscy śpią. Podsyłam Wam ciasto do kawy-sernik i jogurtowe z makiem. Wczoraj rano piekłam na przybycie gości. Fotki będą mamy fotografa i kamerzystę a i sami też gdzie nie gdzie pstrykniemy telefonem Pozdrawiam i życzę smacznego
Ale słodkie pyszności, goście szczęśliwi zapewne. Bawcie się dobrze.
Ja w pracy, pewnie w wydłużony terminie. Towarzystwo szykuje się do spania, dzięki rodzicom trzeba z nimi siedzieć dopóki nie zasną (choć już zasypiali sami). Coraz trudniejsze, bo Mały ma problemy z zasypianiem. Jako, że wszyscy jesteśmy w jednym pokoju, każdy każdemu przeszkadza, zajmuje to mnóstwo czasu. Wczoraj Mały walczył prawie 2 godziny, był już w takim stanie, że nie można było odpuścić. Walka w stanie agonalnym.
Ale jutro wolne, pełne zajęcia. Rano fryzjer, potem lunch z polskimi babami, a po południu do kina. Minie w ekspresowym tempie. Niedziela, poza kościołem w domu.
Witam serdecznie 3 maja w sobotę, jakie plany na dzisiaj macie???Ja idę po 9 na plac Piłsudskiego, potem jeszcze planów nie mamy ale coś się wymyśli,właśnie wróciłam z biegania,pozdrawiam Was serdecznie.
Gorzka wódka, gorzka wódka nie będziemy pili. Trzeba by nam wódkę młodzi osłodzili... I wiele innych na tą nutę... Wszystkiego najlepszego na nowej drodze życia Młodym...
Siedzę sobie w zewnętrznych ciemnościach (ja mam światło) na tarasie. Czekam aż się dzień podniesie. Pierwszy poranek na zewnątrz w tym roku. Bardzo późno...
Mamy smutne wieści od weterynarza. Olivia ma kardiomiopatie przerostową, jej serce ma pogrubione ściany, produkuje białko, które wrzuca do krwioobiegu. Wynik normalny jest poniżej 100, ona ma 1400. To diagnoza wstępna, czeka nas potwierdzenie od kardiologa. Wczoraj czytałam w necie, w zasadzie nie ma innej diagnozy. Leku nie ma, choć już jest, nie do końca zatwierdzony. Bez ma przed sobą jakieś 2 lata życia, jakby się nie pogorszyło. Więc nie wiadomo jak z dostępnością. Po niej kompletnie nic nie widać, jest jak była. Jedyne co, to przez swoje prawie 11 lat życia to kot, który się boi własnego cienia. Obcy jej nie oglądają. Czemu lekarze nie zauważyli tego wcześniej, do tej przychodni chodzimy coś z 8 lat. Podobno najlepsza w mieście. Miała badania krwi, rentgeny płuc, żołądka. Kot mały to i serce powinno się załapać. W środę idziemy na spotkanie do weterynarza. Ma nas zapisać do kardiologa gdzieś na sierpień, jako pacjenta nie wymagającego natychmiastowej interwencji. Aż się boję kosztów.
Witam 4 maja w niedzielę, dzisiaj są moje urodziny i na dodatek urodziłam się w niedzielę o 10,dzisiaj wracamy do domu koniec laby, było super, Giżycko piękne miasto, polecam, pozdrawiam Was serdecznie i życzę miłego, spokojnego dnia
Maniu życzę Ci zdrowia i nieustającej dobrej energii, pięknych, radosnych urodzin i duuuużo miłości od bliskich. Sto lat, sto lat, niech żyje, żyje nam ...
Wczoraj jak nie chciało mi się iść na babskie spotkanie, tak było bardzo fajnie. Przesiedzialysmy 4 godziny, śmiechu było co niemiara.
Byliśmy w kinie, na The accountant 2. Średnio mi szło przypominanie o czym była jedynka, to po powrocie obejrzeliśmy jeszcze. Trudno mi było uwierzyć, że to 9 lat minęło pomiędzy filmami.
Dzisiaj deszczowy dzień, bardzo dobrze, jest bardzo potrzebny, było już strasznie sucho.
Witam niedzielowo Dziś dzień pochmurny i chwilami deszczowy. Sporo mamy z Połówkiem spraw i zadań do zrobienia, bo jutro wyjeżdża. Czas nas goni więc wpadłam na chwilę z kawą. Często myślę o Goplanie i o tym, że pewnie ma sporo na głowie, bo goście jeszcze w domu, ale liczę, że jest bardzo zadowolona i pełna wielu wzruszeń i pięknych emocji. Dobrego dnia
Witam poniedziałkowo Koniec wolnych, przedłużonych weekendów. Połówek za trzy godziny rusza w drogę powrotną do pracy. Ja już przy biurku. Nie chce mi się. Mam lenia. W sumie to pewnie dlatego, że jak zawsze jest mi smutno kiedy mąż wyjeżdża. Oprócz tego jeśli mam być szczera, to już trochę czuję zmęczenie tą ciągłą bieganiną od jednej rodziny do drugiej, ogarnianiem domowych spraw, które muszą być załatwione, póki jesteśmy razem i tak w koło Macieju. Ale co ja tu marudzę. Minie jeden dzień i wskoczę tradycyjnie na "swoje tory". Pogoda dziś całkiem ładna, ale zimno "jak psi". Jak wychodziłam z domu były 3 stopnie a odczuwalna tylko 1 stopień. Wczoraj ostro popadało. Nawet grad się pojawił. Na szczęście w domu jeszcze grzeją kaloryfery - lekko, bo lekko, ale wystarczająco jak na tę porę roku. Zaparzyłam herbatę z dodatkiem cytryny. Częstujcie się. Dobrego startu w nowy tydzień
Goplana masz jeszcze gości? Młodzi wybierają się gdzieś w podróż poślubną?
W pracy w środę jadą nad ocean, w sobotę ślub u znajomych z pracy. Idą rodzice i Mała jako dziewczynka do kwiatków. Z młodszymi zostaną dziadkowie, jadą razem z nimi nad ocean.
I na ten wyjazd szykuje im się chorowanie. Mały smarkał i kaszlał przez weekend. A Malutka dzisiaj nie chciała wcale jeść rano, była inna niż każdego innego poranka. A potem zwymiotowała potrójnie albo poczwórnie. Załatwiła mnie i mamę. Dobrze, że miałam coś na przebranie w samochodzie, coś ze dwa lata ze mną jeździło. Aż się przydało. Mama nie pojechała do pracy, tylko odwieźć najstarszą do szkoły, a potem do apteki. Malutka teraz śpi, miejmy nadzieję, że potem poczuje się lepiej. Sen jest najlepszym lekarstwem. Mnie samej z wrażenia zrobiło się aż niedobrze. Nie chcę być chora na wyjazd.
Witam wtorkowo Dziś poranek z temperaturą minusową. Wskoczyłam w ciepła kurtkę. Na szczęście świeci słońce więc do okna "zagląda" pozytywna energia Wróciłam wczoraj do pustego domu, ale miałam tyle zajęć, że nie było czasu na smucenie się. Dziś po pracy (chyba) będę miała gościa więc dzionek szykuje się "krótki". Goplano, pewnie jeszcze odreagowujesz po "wielkich dniach". Mam nadzieję, że jesteś przeszczęśliwa i zdrowa. Dobrego dnia
Witajcie po parodniowej przerwie. Dodam ,że bardzo intensywnej ,pełnej radości i wzruszeń. Goście odjechali dzisiaj po 10:00
Nie widzieliśmy się bardzo dawno,a że na weselu nie było za bardzo kiedy rozmawiać ,nadrobilismy to po nim. Ślub był piękny. Co prawda nad nami wisiał deszcz i wyglądało ,że w każdej chwili może się rozpadać,ostatecznie wytrzymało. Lunęło dopiero wtedy jak weszliśmy na salę. Kilka godzin później, gdy już było po życzeniach, obiedzie i torcie, fotograf zarządził sesję zdjęciową w plenerze. Co ciekawe,po deszczu śladu nie było, no może troszkę na trawie
Śmiechu było co nie miara ,bo młodzież młodsza i starsza robiła różne pozy, trochę na serio, trochę na żarty. Jednym słowem było super. Jedzenie pyszne ,przednia zabawa prowadzona przez bardzo kreatywnego Dj'a. Wszyscy byli bardzo zadowoleni,a ja odetchnęłam z ulgą,bo bardzo się przejmowałam,jak to wszystko wyjdzie
Po weselu mieliśmy małe spotkanie w gronie rodzinnym. Zrobiłam obiad,konkretnie dogotowałam tylko ziemniaki i zrobiłam surówki ,bo mięsiwa zostało z wesela. Ciasta i zimnej płyty też. Porozmawialiśmy ,powspominaliśmy,a nazajutrz czyli w poniedziałek na życzenie mojej chrzestnej po śniadaniu pojechaliśmy do Częstochowy. Potem zaliczyliśmy też Kraków. Jednym słowem intensywnie spędzony czas Miałyśmy okazję się sobą nacieszyć, bo nie widziałyśmy się bagatelka 30 lat! Mieszka w Kanadzie i bardzo rzadko przyjeżdża ,raz na 6,7 lat to jedzie do swojej Mamy i Siostry. Mama mieszka koło Szczecina a Siostra w Niemczech. My mieszkamy na Śląsku, dawnym Zagłębiu. Także jakby nie było spory kawałek drogi.
Ekkore pytasz czy młodzi jadą w podróż poślubną. Tak, 11 maja wyjeżdżają na 8 dni do Włoch. Już nie mogą się doczekać. Wcale im się nie dziwię
To na razie tyle,czas się brać za obiad. Dziś tylko żurek ,bo tylko na niego wszyscy mamy ochotę
Pozdrawiam wszystkich a przede wszystkim naszą niedawną Jubilatkę Manię. Wszystkiego najlepszego z racji Urodzin
Tak mi się przypomniało. Moja podróż poślubna częściowo była po rodzinie z mojej strony, przedstawić męża tym co nie byli na weselu. I przy okazji podróż po Lubelszczyźnie i Zamojszczyznie trochę. W Lublinie w PTSMie pogryzły nas pluskwy.
Byliśmy też w Warszawie, żeby zwiedzać a nie tylko przejazdem na dworcu.
Podróże zagraniczne były poza zasięgiem. Biura podróży oferowały wycieczki głównie w celach handlowych. Mieliśmy gdzieś jechać, już nie pamiętam gdzie, pani powiedziała, że w programie jest targowisko. To zamiast wycieczki kupiliśmy mikser zelmera, z misa. Do dziś mam go w Polsce.
Ale heca, tak się składa, że 16 maja jadę na pielgrzymkę z naszego kościoła właśnie do Lublina i Zamościa, a na końcu do Krasnobrodu.
Mam nadzieję spotkać choć na chwilkę moją koleżankę która mieszka w centrum Zamościa. Już do niej dzwoniłam. Obiecała, że wygeneruje czas, zwłaszcza, że to weekend a konkretnie sobota kiedy tam będziemy.
Już kiedyś byłam w Zamościu ,konkretnie z obozem wędrownym. Stamtąd udaliśmy się do Lwowa. Miałam wtedy niecałe 17 lat.
Ja całe moje dzieciństwo wakacyjne spędziłam na wsi pod Hrubieszowem, u babci, potem u cioci, bo tam miałam towarzystwo, kuzynka w tym samym wieku. Jeździłam co roku do końca liceum. Ile myśmy się nalataly dziennie pomiędzy oboma domami (bo blisko babci inne kuzynostwo mieszkało), to było 2 kilosy w jedną stronę. Raz byłam na obozie wędrowny po Roztoczu, po pierwszej klasie liceum. I potem z mężem w podróży poślubnej. I jeszcze z dziećmi też byliśmy.
Super, że wesele się udało. Będą przepiękne wspomnienia. Przyjemnych wakacji Młodym.
Czas leci bez oglądania się za siebie. Problemy piętrza na stosie. Takie do zamartwiania się, bez wpływu na nie. Trzeba przetrwać, życie samo naprostuje w którąś stronę.
Córki pensja, po spłaceniu raty kredytu studenckiego i opłacie za mieszkanie (piekielnie drogie) ledwie starczy jej na życie na granicy ubóstwa. Wszystko to oderwane od rzeczywistości. Pensja po studiach nie pokrywa zapotrzebowania współczesnego świata. Musi dać radę, jakoś ją będziemy wspierać. Męża rodzice też nas wspierali.
Mamy potencjalnego kupca, sam się znalazł na mieszkanie teścia. Mieszkanie jest z garażem, teść sam budował go. Tylko wychodzi na to, że nie wpisali go do aktu własności. Teraz nikt nie wie jaki jest status prawny tego, teść już nie jest w stanie ogarnąć. A myśmy nigdy nie widzieli aktu notarialnego. Znaczy widzieliśmy, bez czytanie, wiedzieliśmy że jest, do głowy nam nie przyszło sprawdzać skoro nie nasza własność. Zobaczymy co z tego wyniknie.
I jeszcze strach o kota. Jutro rozmowa z weterynarzem.
Witam środowo Kolejny zimny poranek. Ciekawe kiedy zacznie się robić cieplej, kiedy można będzie odwiesić do szafy kurtki...? Goplano, jak fajnie się czytało Twoją relację z wesela i o tych Waszych spotkaniach już po. Szczerze cieszę się, że jesteś taka szczęśliwa. Super, że będziesz mogła teraz ze spokojem i wzruszeniem wspominać tamte chwile. A jak Twoje kolano przetrwało wszystko? Nie wspomniałaś nic o kreacji - sukienka czy kostium, jaki kolor, jak się w tym czułaś?
Mam dziś spokojne przedpołudnie w pracy, bo szef zapowiedział się, że przyjdzie po 12-ej Co chwilę ktoś wchodzi do mojego pokoju i zaśmiewamy się z różnych rzeczy i wspominek. No ale nie ma zmiłuj - trzeba brać się za "robotę". Po pracy mam spotkanie o 17-ej więc dzień szybko zleci. Dobrej środy!
Kolano na szczęście wytrzymało, zabiegi jednak swoje zrobiły. Dziś zresztą mam wizytę w Poradni Rehabilitacyjnej. Liczę, że dostanę odpowiednie ćwiczenia w ramach NFZ, choć pewnie trzeba będzie na nie długo czekać. Sukienkę miałam w kolorze soczystej zieleni. Czułam się dobrze W sumie nie spodziewałam się,że wszystko tak fajnie się ułoży
Dziękuję,wizyta przebiegła pomyślnie,ale tak jak przypuszczałam czeka mnie dłuższa rehabilitacja a być może nawet zespolenie wiązadeł o ile rezonans wykaże jakieś nieprawidłowości. Ten mam 24 maja ,zobaczymy co wyjdzie,mam nadzieję,że nie będzie tak źle,bo nie wyobrażam sobie dłuższej niesprawności,no ale będzie co ma być.
Tak czy inaczej jak już wspomniałam mam sporo zaleconych ćwiczeń. Niestety jakbym chciała je wykonać tam na miejscu musiałabym czekać ponad rok... Muszę więc szukać gdzie indziej ,może się uda a jak nie to odpłatnie ,bo co mam zrobić, takie realia
Ech, mogę się tylko domyślać ile Ciebie to kosztuje emocji... Z jednej strony niby chcą pomóc a z drugiej jest tyle ograniczeń, że ręce opadają. A czy brałaś pod uwagę inną form" rehabilitacji? Taką w formie sanatoryjnej. Nie trzeba być po operacji żeby z tego korzystać. Tu cytat z internetu: "Pacjenta można wysłać na stacjonarną rehabilitację, w tym do sanatorium, bez operacji. Rehabilitacja stacjonarna jest formą leczenia, która polega na całodobowym pobycie w ośrodku rehabilitacyjnym, gdzie pacjent uczestniczy w specjalnie dobranych zabiegach fizjoterapeutycznych, kinezyterapeutycznych, a także może korzystać z innych form terapii, jak np. masaż czy hydroterapii". Moja koleżanka była na takiej rehabilitacji, ale nie stacjonarnie tylko dochodząco. To jest inna forma, niż tradycyjna rehabilitacja.
Ale rano jeszcze okulista i jak zdążę to do weterynarza. Okulary zrobię po nim albo w przyszłym tygodniu. Zależy jak z czasem.
W pracy było długo wczoraj. 14 godzin. Malutka trochę lepiej. Ale nie chce jeść. Ani mleka, ani niemowlęcych papek. Prawie 8 miesięczne dziecko na posiłek wypija mniej niż 120 ml mleka. Mam nadzieję, że to wszystko przez chorobę, bo tak ładnie jadła. Ona ma bardzo wrażliwy smak. W przypadku mleka z proszku problem jest przy nowym opakowaniu (choć to to samo mkeko, ona czuje różnicę) i innej wodzie, na początku się krzywi. Normalne jedzenie jadła chętnie do teraz. Zobaczymy.
Witam czwartkowo Czekam z utęsknieniem na piątek. Zero planowania - żadnych spotkań i wielkiego gotowania. Jeśli pogoda pozwoli zrobię sobie spacer i będę się cieszyć luzem Jedyne co muszę, to zadbać o siebie - powinnam zafarbować odrosty. Może przejrzę szafę co się nie nadaje do noszenia...? O! Ooooo! Już planuję a przecież chciałam mieć luzy Wczoraj był szalony dzień - telefon za telefonem i tak do wieczora. Dziś jadę do rodziców, zrobię zakupy dla Nich i dla samotnej sąsiadki. No a potem mamina pomidorowa Wrócę wieczorem więc czwartek szybko zleci. Dobrego dnia
Witajcie kochani,co za pogoda okropna,słońce świeci a zimno jak w ziemię, dajcie wreszcie chociaż 25 stopini,a na śniadanko zrobiłam z przepisu basilek pastę z bryndzy, polecam pyszna,pozdrawiam Was serdecznie i życzę miłego, spokojnego i pięknego dnia
Pozdrowienia z Kentucky. Jechaliśmy, jechaliśmy aż dojechaliśmy. Ponad 8 godzin czystej jazdy.
Przepiękne miejsce, w parku stanowym hotel (resort). Soczysta zieleń otaczających drzew. Wczoraj jeszcze zdążyliśmy do baru, restaurację zamykali jak przyjechaliśmy. Zdaliśmy się na barman, przygotował nam flights- degustacyjna ilość alkoholu (to popularne, szczególnie w stosunku do piwa). Męża zestaw był bardziej męski, ostrzejszy w smaku. Mój łagodny, bez, szczypania mocnego alkoholu na języku. Chyba bardziej zdradliwy, bo nie czujesz, że pijesz. W połowie się wymieniliśmy. Lubię bourbona, właśnie wczoraj się dowiedziałam (w sumie nigdy nie piłam, za oceanem najczęściej moonshiny) musimy tu wrócić na dłużej.
Dzisiaj na trzeźwo, bo o 20 mamy pływanie kajakami z przejrzystym dnem po jaskini. Jedyny termin jaki był dostępny, rezerwowane więcej niż miesiąc przed.
Poza tym wyprawa wyciągiem na górę, żeby zobaczyć skalny most, od którego wzięła się nazwa parku i resortu. Dzisiaj ma padać, aby prognoza pozostała jaka jest, z opadami po południu.
Widok z galerii spacerowej, w kierunku recepcji i restauracji. A dzisiaj już mieliśmy gościa na balkonie (całkiem spory jest), wiewiórka. Ta zieleń i spokój dookoła wycisza wewnętrznie, pełny relaks.
Ależ tam pięknie. Patrząc na to otoczenie widać, że trochę cywilizacji wpleciono w piękną naturę przez co otoczenie ma w sobie ten spokój i ujmującą zieleń. W takie miejsca chce się wracać. Już jestem ciekawa waszych wrażeń po pływaniu kajakiem z przejrzystym dnem
Piątek, piąteczek, piąteluniek Jupi! Będzie wolne! Budzik rano wyłączyłam żeby jutro mnie nie zaskoczył Właśnie szykuję kartkę z rozpiską zakupową. Po wyjeździe Połówka znowu są pustki w lodówce Ale co ważniejsze pod dostatkiem mam przywiezionego z Niemiec sera w 100% owczego. Taka feta to dla mnie rarytas. Ech! Ale będzie sałatka! Mam świeży czosnek niedźwiedzi. Dokupię zestaw tzw. młodych listków, bo te smakują mi ostatnio najbardziej. W tym zestawie jest szpinak, rukola, liście buraczków i coś jeszcze (nie pamiętam co). Zimno dzisiaj i póki co duże zachmurzenie. Dobrze, że kaloryfery w domu ciągle ciepłe. Udanego dnia
Wczoraj pogoda nam trochę pokrzyżowała plany, musieliśmy je trochę pozmieniać. Ale dzień i tak intensywny. Najpierw wyprawa po pamiątki alkoholowe. Potem objazd okolicy krętymi drogami górskim, alternatywa na deszcz. Wyprawa na most skalny wyciągiem, najwolniejszy wyciąg jakim jechałam w życiu. Most jest ogromny. Byliśmy na punkcie widokowym na most, na samym moście i pod mostem. No i wieczorem pływanie kajakami po starej kopalni. Nie wiem czemu myśleliśmy, że to jaskinia. Znaczy mąż mówił tak od początku, na ich zdjęciach wygląda jak jaskinia. No i generalnie to jaskinia zrobiona ludzką ręką. Bo to dawna kopalnia wapienia, którą woda deszczowa zalała. Nie ma połączenia do rzeki, do wielkie akwarium (jak określił przewodnik), zarybione pstrągami. Ryby pływały pod kajakiem z przezroczystym dnem. Niektóre ogromne. Całość oświetlona lampkami led. My mieliśmy kaski z latarkami, ale były wyłączone. Kajaki były podświetlone. Płynelismy w półmroku.
Wspaniałe ujęcia i tyle pięknych miejsc do zwiedzania. Zawsze marzyłam by wejść, przejść i wyjść z jaskini z drugiej strony. Niestety jeszcze nie miałam okazji,może kiedyś się uda? Zobaczymy,wszak życie jest pełne niespodzianek
Chyba nigdy nie byłam w jaskini, z której wychodzi się z drugiej strony. Byłam w takiej, jednej z największych, która ma kilka wejść, różne trasy. Nie wiem czy na tą chwilę są połączone, bo to co odkryte, to ledwie ułamek całego systemu jaskiniowego. To też za dobry interes, żeby go ograniczać.
Już sobota. Wczorajszy dzień był pełen wrażeń. Rano trzygodzinna wyprawa po bezdrozach, po wodzie, pod górę, z góry, głównie po błocie. Cisza, w której słychać ryk silnika. Przepiękne widoki, soczysta zieleń. Kierowcą nie chcę być, pasażerem pierwszego rzędu mogę, choć nie będę się upierała. Drugi był super. Bardzo mi się podobało. Najbardziej malutki wodospad, przełom na rzece, po którym wdrapalismy się potem pojazdem. Już myślę o kolejnej wyprawie na przejażdżkę. Zobaczymy czy w kolumnie pojazdów czy też samodzielne wynajęcie na dzień, razem z mapą jazda po bezdrozach w nieznane.
Po południu poszliśmy dookoła hotelu, szlakami parku stanowego. Na dole zamknięty basen, przepiękny widok na zakola rzeki czy zbiornika wodnego. W sumie nie wiem co to, muszę poczytać. Przeszliśmy bujajacym się mostem na drugą stronę. Dałam radę, choć jak zawsze mój błędnik podnosił bunt. Przechodziłam sama na moście i powoli, żeby go nie rozhustac. Znaleźliśmy skórę węża, przynajmniej tak myślę, bo się nie ruszał, jadowitego - sprawdzone na zdjęciach wywieszonych. I żywego węża, tego nie było na liście, więc pewnie łagodny.
No i wieczór z bourbonem w hotelowej tawernie.
Zaraz pora szykować się do ostatniego dnia tutaj. Dziś powrót do kopalni, pływanie łódka w innej części, już z kierowcą. A potem wyprawa na przejazd wąskim tunelem i przejście na wodospady.
Na zdjęciach pojazd przed, gdy powiedziałam, że jest brudny. I po, gdy był naprawdę brudny.
Ja rzadko kupuję koszulki czy bluzy z miejscami, chyba, że mnie coś urzeknie. Mam north caroline, nawet kilka, mam Crazy Horse, w połączeniu z polskim akcentem, mam petrified forest z Arizony. I to chyba wszystko.
Wczoraj doszła z przejażdżka UTV, z polarisem na tle gór.
Witam niedzielowo O nie! Tyle napisałam i się nie wysłało - nagle strona się nie załadowała. No nie! Teraz już w skrócie - wczoraj zimno i szaro, dziś poranek ze słońcem więc totalnie inna energia. Jak buro za oknem, to dzień na kanapie z filmami i słuchowiskami. Wyjadłam resztę lodów i mam postanowienie, że następne będą dopiero na urlopie. Dziś farbowanie odrostów. Nie lubię tego, ale już najwyższy czas. Póki co kawa i spokojny poranek . Dobrego dnia
I słonecznie. Wygląda na to, że zapowiada się piękna pogoda. U mnie właśnie gotuje się rosół. Jak to zwykle u mnie bywa w ten dzień. Wyjątkiem była zeszła niedziela, gdy byliśmy po weselu i jedliśmy tylko drugie danie.
Na drugie robię dziś schab po kowalsku ,do tego zasmażana młoda kapusta i młode ziemniaki z koperkiem. Na deser ciasto z rabarbarem.
A u Was co dobrego na obiadek? Życzę smacznej i słonecznej niedzieli
U mnie na lunch na być grecka knajpa. Myślę, że dla mnie to też już będzie obiad. Mieliśmy tam jeść jadąc tutaj, ale wyjechaliśmy wcześniej, tak daleko nie dojechałam bez jedzenia. A na powrocie akurat idealnie będzie.
Witam poniedziałkowo Na termometrze 4 stopnie i świeci słońce. Idąc dziś do pracy pomyślałam nagle o urlopie. Przed oczami stanęła mi łąka i otoczenie domu, w którym będziemy. Tam jest tak pięknie i dziewiczo a do tego ta energia... Przypomniało mi się i zaczęłam się cieszyć. To nic, że do urlopu jeszcze tyle czasu... Ledwo teraz to napisałam, to przyszła mi do głowy nowa myśl - a może bym przyśpieszyła urlop o tydzień i pojechała do Połówka...? To jest super pomysł! Czemu o tym nie pomyślałam wcześniej? Będę tam tydzień i potem wrócimy razem do kraju i wystartujemy na wspólny urlop. Ale super! Jak mi się to podoba! Koniec tego rozmyślania. Trzeba się brać do pracy. Dziś startuję z fajną energią. Wszystkim takiej życzę
Witam, co tam u Was słychać, u mnie słońce świeci a zimno jest że włączyli ogrzewanie,ja dzisiaj ugotowałam gulaszowy mix jednogarnkowy z przepisu toffi,bardzo pyszny polecam, pozdrawiam Was serdecznie i życzę miłego dnia i upalnego
Hej, hej. I ja się dokulalam. Rzeczywistość pourlopowa. W pracy szpital, większy niż przed wyjazdem. Ciekawe czy przetrwam mikroby bez szwanku.
Dzisiaj na obiad zupa ze słoika, żeby było szybko.
Mamy z kotem wizytę u kardiologa za tydzień. Szybko znaleźli termin. Ciekawe czy mieli okienko, czy to mocno podejrzany przypadek. Bo nasza weterynarz mówiła o sierpniu.
Ciężki maj finansowo. Rentgen już zapłacony, przeprowadzka córki, którą my pokrywamy, no i teraz kardiolog. Nic, trzeba dać radę jakoś.
Witam wtorkowo Poranek z dwoma stopniami i słońcem - br! Zaparłam się, że maj, to spacery i tradycyjnie zrobiłam sobie swój poranny. Dłonie miałam jak z lodówki Dziś poprawiłam swoje podanie o urlop i przedłużyłam o wczorajsze "oświecenie" czyli pomysł, że pojadę na tydzień do Połówka. Niby nic takiego a cieszę się jak dziecko. Wspominałam Wam, że postanowiłam do urlopu nie jeść lodów. Czasami wymyślam sobie takie małe wyzwania. Też może tak robicie? Chcę w tym okresie letnim wykorzystać to, że będzie dużo świeżych warzyw i bardziej się skupić na zdrowym odżywianiu. Co prawda nie mogę powiedzieć, że niezdrowo jem, ale zawsze można się jeszcze bardziej postarać Ostatnio kupiłam przepyszny czarny czosnek. Znacie w tej formie? Samo zdrowie! Smak jest doskonały coś jak lekko słodka i zarazem z delikatną nutą kwasku suszona śliwka. No nic, muszę się brać za pracę - papiery czekają. Dobrego dnia
U mnie wyzwanie jest wyzwaniem. Jak zakładam, że czegoś nie będę robiła, jadła to do końca postanowienia nie ma bata, żebym się ugiela. Wyjątek, że z góry zakładam dyspense - ale to wiem na starcie, jest ona tylko wtedy (urodziny u kogoś np). Jak nie czuję braku tego czegoś, co wyeliminowałam, wtedy traci sens, szukam czegoś innego.
W pracy internet siadł wczoraj. Dzieci nie mają swoich bajek, ja mam mobilny w telefonie, także coś tam sobie mogę poczytać. I napisać.
Od wczoraj wielka ulewa, burza za burzą, lokalne mini strumyczki powylewaly. Teraz jest przerwa, ma jeszcze wrócić gdzieś za godzinę. I jutro od nowa. Jest ciepło, to wszystko wyschnie. Wczoraj u męża w pracy był ogłoszony alarm tornadowy, aż dzwoniłam do niego, żeby wiedzieć czy bezpieczny. Ale oni przez ten deszcz wyjechali z 15 minut wcześniej, także już dojeżdżał do naszej miejscowości.
Goplana gdzie Młodzi będą mieszkać? U Was, u jego rodziców czy może mają własne lokum już?
Witam wszystkich w pierwszy dzień maja,jest godzina 3:02 a ja otwieram post majowy żeby potem nie zapomnieć bo ja na majówce hihihi jakie plany macie na dzisiaj kochani???życzę Wam pięknego,spokojnego, ciepłego dnia
Witaj Maniu
Super. Wpadłam tylko na chwilę powitać nową Gospodynię i bardzo się cieszę ,że majówka dziś u Ciebie, aż do 31-ego
Pozdrawiam i uciekam ,bo u mnie z czasem na bakier ,nie mówiąc o dopadającym stresie, w końcu za 2 dni wydaję córkę za mąż
Jakie piękne i smaczne powitanie
O to masz stresa pewnie, a będą jakieś fotki ze ślubu???życzę szczęścia dla córki i powodzenia na nowej drodze życia
Witam majowo i czwartkowo

Maniu, super otwarcie! Na luzie i zapachniało bzami. Taki powinien być maj i takiego nam życzę .
Dziś poranek na luzie. Jeszcze nawet bez śniadania, ale kawa oczywiście już wypita. Relaks po całości...no prawie, bo musiałam podciąć włosy Połówkowi .
Dziś w planach same "chyba", bo chcemy odwiedzić rodziców, moją przyjaciółkę i wspólnych, dobrych znajomych. Czy na wszystko starczy czasu...? Chyba tak, ale zobaczymy. Czas pokaże. Oby tylko wszystko zrobić na luzie, bo każdego dnia człowiek gdzieś bieganie. Czas na majówkowy relaks
Udanego dnia!
Jakie fajne powitanie.
Witajcie wszyscy w maju.
Goplana trzymam kciuki za powodzenie, wzruszenie, radość. Żeby wszystko poszło jak trzeba. Wracaj do nas po weekendzie bogatsza o zięcia.
Jak Wam fajnie, macie długie wolne. Ja muszę do pracy.
Nasze wolne będzie na koniec maja, Memorial Day.
Wczoraj był luźny dzień w pracy. I krótki. Wyszłam w regularnym czasie pracy innych ludzi, po 8 godzinach.
Piątek , piąteczek, piąteluniek

Poranek słoneczny. Na termometrze 13 stopni i temperatura rośnie. Na dziś zapowiadają zachmurzenie i opady a też może przejść burza. Tak więc majówka szykuje się w kratkę a od jutra ochłodzenie.
Nie wiecie kto mi wypił kawę? Dopiero co zrobiłam a kubek już pusty
Szykuję kartkę z rozpiską zakupów. Dziś jedziemy na grilla i oglądanie jakiegoś ważnego meczu. Niestety to nie moje klimaty, ale czasami trzeba się dostosować. Dlatego musimy zrobić zakupy, bo chcę przygotować coś do jedzenia i zabrać ze sobą. Osobiście wolałabym wsiąść w auto i pojechać gdzieś w naturę i tam zjeść te przygotowane sałatki. Nie chcę marudzić, ale tak mi się nie chce siedzieć w domu .. Meczowa nie jestem więc rozumiecie...
No nic, trzeba zrobić herbatę i potem zmykać do sklepu.
Dobrego dnia
Witam piątkowo
Pozdrawiam i życzę smacznego
Wpadam z samego rana ,póki jeszcze wszyscy śpią. Podsyłam Wam ciasto do kawy-sernik i jogurtowe z makiem. Wczoraj rano piekłam na przybycie gości.
Fotki będą mamy fotografa i kamerzystę a i sami też gdzie nie gdzie pstrykniemy telefonem
Poproszę o przepis na jogurtowe z makiem
Ale słodkie pyszności, goście szczęśliwi zapewne.
Bawcie się dobrze.
Ja w pracy, pewnie w wydłużony terminie.
Towarzystwo szykuje się do spania, dzięki rodzicom trzeba z nimi siedzieć dopóki nie zasną (choć już zasypiali sami).
Coraz trudniejsze, bo Mały ma problemy z zasypianiem. Jako, że wszyscy jesteśmy w jednym pokoju, każdy każdemu przeszkadza, zajmuje to mnóstwo czasu. Wczoraj Mały walczył prawie 2 godziny, był już w takim stanie, że nie można było odpuścić. Walka w stanie agonalnym.
Ale jutro wolne, pełne zajęcia. Rano fryzjer, potem lunch z polskimi babami, a po południu do kina. Minie w ekspresowym tempie.
Niedziela, poza kościołem w domu.
Witam serdecznie 3 maja w sobotę, jakie plany na dzisiaj macie???Ja idę po 9 na plac Piłsudskiego, potem jeszcze planów nie mamy ale coś się wymyśli,właśnie wróciłam z biegania,pozdrawiam Was serdecznie.
Gorzka wódka, gorzka wódka nie będziemy pili.
Trzeba by nam wódkę młodzi osłodzili...
I wiele innych na tą nutę...
Wszystkiego najlepszego na nowej drodze życia Młodym...
Siedzę sobie w zewnętrznych ciemnościach (ja mam światło) na tarasie. Czekam aż się dzień podniesie.
Pierwszy poranek na zewnątrz w tym roku. Bardzo późno...
Mamy smutne wieści od weterynarza.
Olivia ma kardiomiopatie przerostową, jej serce ma pogrubione ściany, produkuje białko, które wrzuca do krwioobiegu. Wynik normalny jest poniżej 100, ona ma 1400.
To diagnoza wstępna, czeka nas potwierdzenie od kardiologa.
Wczoraj czytałam w necie, w zasadzie nie ma innej diagnozy.
Leku nie ma, choć już jest, nie do końca zatwierdzony. Bez ma przed sobą jakieś 2 lata życia, jakby się nie pogorszyło.
Więc nie wiadomo jak z dostępnością.
Po niej kompletnie nic nie widać, jest jak była. Jedyne co, to przez swoje prawie 11 lat życia to kot, który się boi własnego cienia.
Obcy jej nie oglądają.
Czemu lekarze nie zauważyli tego wcześniej, do tej przychodni chodzimy coś z 8 lat. Podobno najlepsza w mieście.
Miała badania krwi, rentgeny płuc, żołądka. Kot mały to i serce powinno się załapać.
W środę idziemy na spotkanie do weterynarza.
Ma nas zapisać do kardiologa gdzieś na sierpień, jako pacjenta nie wymagającego natychmiastowej interwencji.
Aż się boję kosztów.
Witam 4 maja w niedzielę, dzisiaj są moje urodziny i na dodatek urodziłam się w niedzielę o 10,dzisiaj wracamy do domu koniec laby, było super, Giżycko piękne miasto, polecam, pozdrawiam Was serdecznie i życzę miłego, spokojnego dnia
Maniu życzę Ci zdrowia i nieustającej dobrej energii, pięknych, radosnych urodzin i duuuużo miłości od bliskich.
Sto lat, sto lat, niech żyje, żyje nam ...
Wszystkiego najlepszego!
I już niedziela.
Wczoraj jak nie chciało mi się iść na babskie spotkanie, tak było bardzo fajnie.
Przesiedzialysmy 4 godziny, śmiechu było co niemiara.
Byliśmy w kinie, na The accountant 2. Średnio mi szło przypominanie o czym była jedynka, to po powrocie obejrzeliśmy jeszcze. Trudno mi było uwierzyć, że to 9 lat minęło pomiędzy filmami.
Dzisiaj deszczowy dzień, bardzo dobrze, jest bardzo potrzebny, było już strasznie sucho.
Zazwyczaj tak jest, że jak nie chce nam się gdzieś iść, to potem spotkanie okazuje się bardzo udanym
Witam niedzielowo
Dziś dzień pochmurny i chwilami deszczowy. Sporo mamy z Połówkiem spraw i zadań do zrobienia, bo jutro wyjeżdża. Czas nas goni więc wpadłam na chwilę z kawą.
Często myślę o Goplanie i o tym, że pewnie ma sporo na głowie, bo goście jeszcze w domu, ale liczę, że jest bardzo zadowolona i pełna wielu wzruszeń i pięknych emocji.
Dobrego dnia
Dziękuję wszystkim za życzenia,upiekłam babkę z jabłkami
Ale pysznie wygląda! Chwytam kawałek i zmykam, bo zrobiłam sobie gorącą herbatę więc będę miała wieczorną przyjemność
Witam poniedziałkowo
Koniec wolnych, przedłużonych weekendów. Połówek za trzy godziny rusza w drogę powrotną do pracy. Ja już przy biurku. Nie chce mi się. Mam lenia. W sumie to pewnie dlatego, że jak zawsze jest mi smutno kiedy mąż wyjeżdża. Oprócz tego jeśli mam być szczera, to już trochę czuję zmęczenie tą ciągłą bieganiną od jednej rodziny do drugiej, ogarnianiem domowych spraw, które muszą być załatwione, póki jesteśmy razem i tak w koło Macieju. Ale co ja tu marudzę. Minie jeden dzień i wskoczę tradycyjnie na "swoje tory".
Pogoda dziś całkiem ładna, ale zimno "jak psi". Jak wychodziłam z domu były 3 stopnie a odczuwalna tylko 1 stopień. Wczoraj ostro popadało. Nawet grad się pojawił. Na szczęście w domu jeszcze grzeją kaloryfery - lekko, bo lekko, ale wystarczająco jak na tę porę roku.
Zaparzyłam herbatę z dodatkiem cytryny. Częstujcie się.
Dobrego startu w nowy tydzień
I już 5 maja.
Goplana masz jeszcze gości?
Młodzi wybierają się gdzieś w podróż poślubną?
W pracy w środę jadą nad ocean, w sobotę ślub u znajomych z pracy. Idą rodzice i Mała jako dziewczynka do kwiatków. Z młodszymi zostaną dziadkowie, jadą razem z nimi nad ocean.
I na ten wyjazd szykuje im się chorowanie.
Mały smarkał i kaszlał przez weekend.
A Malutka dzisiaj nie chciała wcale jeść rano, była inna niż każdego innego poranka.
A potem zwymiotowała potrójnie albo poczwórnie. Załatwiła mnie i mamę.
Dobrze, że miałam coś na przebranie w samochodzie, coś ze dwa lata ze mną jeździło. Aż się przydało.
Mama nie pojechała do pracy, tylko odwieźć najstarszą do szkoły, a potem do apteki. Malutka teraz śpi, miejmy nadzieję, że potem poczuje się lepiej. Sen jest najlepszym lekarstwem.
Mnie samej z wrażenia zrobiło się aż niedobrze. Nie chcę być chora na wyjazd.
Witam wtorkowo

Dziś poranek z temperaturą minusową. Wskoczyłam w ciepła kurtkę. Na szczęście świeci słońce więc do okna "zagląda" pozytywna energia
Wróciłam wczoraj do pustego domu, ale miałam tyle zajęć, że nie było czasu na smucenie się.
Dziś po pracy (chyba) będę miała gościa więc dzionek szykuje się "krótki".
Goplano, pewnie jeszcze odreagowujesz po "wielkich dniach". Mam nadzieję, że jesteś przeszczęśliwa i zdrowa.
Dobrego dnia
Witajcie po parodniowej przerwie. Dodam ,że bardzo intensywnej ,pełnej radości i wzruszeń. Goście odjechali dzisiaj po 10:00


Miałyśmy okazję się sobą nacieszyć, bo nie widziałyśmy się bagatelka 30 lat! Mieszka w Kanadzie i bardzo rzadko przyjeżdża ,raz na 6,7 lat to jedzie do swojej Mamy i Siostry. Mama mieszka koło Szczecina a Siostra w Niemczech. My mieszkamy na Śląsku, dawnym Zagłębiu. Także jakby nie było spory kawałek drogi.




Nie widzieliśmy się bardzo dawno,a że na weselu nie było za bardzo kiedy rozmawiać ,nadrobilismy to po nim. Ślub był piękny. Co prawda nad nami wisiał deszcz i wyglądało ,że w każdej chwili może się rozpadać,ostatecznie wytrzymało. Lunęło dopiero wtedy jak weszliśmy na salę. Kilka godzin później, gdy już było po życzeniach, obiedzie i torcie, fotograf zarządził sesję zdjęciową w plenerze. Co ciekawe,po deszczu śladu nie było, no może troszkę na trawie
Śmiechu było co nie miara ,bo młodzież młodsza i starsza robiła różne pozy, trochę na serio, trochę na żarty. Jednym słowem było super. Jedzenie pyszne ,przednia zabawa prowadzona przez bardzo kreatywnego Dj'a. Wszyscy byli bardzo zadowoleni,a ja odetchnęłam z ulgą,bo bardzo się przejmowałam,jak to wszystko wyjdzie
Po weselu mieliśmy małe spotkanie w gronie rodzinnym. Zrobiłam obiad,konkretnie dogotowałam tylko ziemniaki i zrobiłam surówki ,bo mięsiwa zostało z wesela. Ciasta i zimnej płyty też. Porozmawialiśmy ,powspominaliśmy,a nazajutrz czyli w poniedziałek na życzenie mojej chrzestnej po śniadaniu pojechaliśmy do Częstochowy. Potem zaliczyliśmy też Kraków. Jednym słowem intensywnie spędzony czas
Ekkore pytasz czy młodzi jadą w podróż poślubną. Tak, 11 maja wyjeżdżają na 8 dni do Włoch. Już nie mogą się doczekać. Wcale im się nie dziwię
To na razie tyle,czas się brać za obiad. Dziś tylko żurek ,bo tylko na niego wszyscy mamy ochotę
Pozdrawiam wszystkich a przede wszystkim naszą niedawną Jubilatkę Manię. Wszystkiego najlepszego z racji Urodzin
Tak mi się przypomniało. Moja podróż poślubna częściowo była po rodzinie z mojej strony, przedstawić męża tym co nie byli na weselu.
I przy okazji podróż po Lubelszczyźnie i Zamojszczyznie trochę.
W Lublinie w PTSMie pogryzły nas pluskwy.
Byliśmy też w Warszawie, żeby zwiedzać a nie tylko przejazdem na dworcu.
Podróże zagraniczne były poza zasięgiem. Biura podróży oferowały wycieczki głównie w celach handlowych.
Mieliśmy gdzieś jechać, już nie pamiętam gdzie, pani powiedziała, że w programie jest targowisko.
To zamiast wycieczki kupiliśmy mikser zelmera, z misa. Do dziś mam go w Polsce.
Ale heca, tak się składa, że 16 maja jadę na pielgrzymkę z naszego kościoła właśnie do Lublina i Zamościa, a na końcu do Krasnobrodu.
Mam nadzieję spotkać choć na chwilkę moją koleżankę która mieszka w centrum Zamościa. Już do niej dzwoniłam. Obiecała, że wygeneruje czas, zwłaszcza, że to weekend a konkretnie sobota kiedy tam będziemy.
Już kiedyś byłam w Zamościu ,konkretnie z obozem wędrownym. Stamtąd udaliśmy się do Lwowa. Miałam wtedy niecałe 17 lat.
Ja całe moje dzieciństwo wakacyjne spędziłam na wsi pod Hrubieszowem, u babci, potem u cioci, bo tam miałam towarzystwo, kuzynka w tym samym wieku.
Jeździłam co roku do końca liceum.
Ile myśmy się nalataly dziennie pomiędzy oboma domami (bo blisko babci inne kuzynostwo mieszkało), to było 2 kilosy w jedną stronę.
Raz byłam na obozie wędrowny po Roztoczu, po pierwszej klasie liceum.
I potem z mężem w podróży poślubnej.
I jeszcze z dziećmi też byliśmy.
Ech Zamość i te okolice! Też zwiedzaliśmy z Połówkiem parę lat temu - piękny urlop
Super, że wesele się udało. Będą przepiękne wspomnienia.
Przyjemnych wakacji Młodym.
Czas leci bez oglądania się za siebie.
Problemy piętrza na stosie. Takie do zamartwiania się, bez wpływu na nie.
Trzeba przetrwać, życie samo naprostuje w którąś stronę.
Córki pensja, po spłaceniu raty kredytu studenckiego i opłacie za mieszkanie (piekielnie drogie) ledwie starczy jej na życie na granicy ubóstwa.
Wszystko to oderwane od rzeczywistości. Pensja po studiach nie pokrywa zapotrzebowania współczesnego świata.
Musi dać radę, jakoś ją będziemy wspierać.
Męża rodzice też nas wspierali.
Mamy potencjalnego kupca, sam się znalazł na mieszkanie teścia.
Mieszkanie jest z garażem, teść sam budował go. Tylko wychodzi na to, że nie wpisali go do aktu własności. Teraz nikt nie wie jaki jest status prawny tego, teść już nie jest w stanie ogarnąć. A myśmy nigdy nie widzieli aktu notarialnego. Znaczy widzieliśmy, bez czytanie, wiedzieliśmy że jest, do głowy nam nie przyszło sprawdzać skoro nie nasza własność.
Zobaczymy co z tego wyniknie.
I jeszcze strach o kota. Jutro rozmowa z weterynarzem.
Wpływu nie mamy, a pod czaszką kołacze niepokój.
Witam środowo
Co chwilę ktoś wchodzi do mojego pokoju i zaśmiewamy się z różnych rzeczy i wspominek.
Kolejny zimny poranek. Ciekawe kiedy zacznie się robić cieplej, kiedy można będzie odwiesić do szafy kurtki...?
Goplano, jak fajnie się czytało Twoją relację z wesela i o tych Waszych spotkaniach już po. Szczerze cieszę się, że jesteś taka szczęśliwa. Super, że będziesz mogła teraz ze spokojem i wzruszeniem wspominać tamte chwile. A jak Twoje kolano przetrwało wszystko? Nie wspomniałaś nic o kreacji - sukienka czy kostium, jaki kolor, jak się w tym czułaś?
Mam dziś spokojne przedpołudnie w pracy, bo szef zapowiedział się, że przyjdzie po 12-ej
No ale nie ma zmiłuj - trzeba brać się za "robotę". Po pracy mam spotkanie o 17-ej więc dzień szybko zleci.
Dobrej środy!
Kolano na szczęście wytrzymało, zabiegi jednak swoje zrobiły. Dziś zresztą mam wizytę w Poradni Rehabilitacyjnej. Liczę, że dostanę odpowiednie ćwiczenia w ramach NFZ, choć pewnie trzeba będzie na nie długo czekać. Sukienkę miałam w kolorze soczystej zieleni. Czułam się dobrze
W sumie nie spodziewałam się,że wszystko tak fajnie się ułoży
Suuuuper! Same dobre wieści! Powodzenia na wizycie lekarskiej
Dziękuję,wizyta przebiegła pomyślnie,ale tak jak przypuszczałam czeka mnie dłuższa rehabilitacja a być może nawet zespolenie wiązadeł o ile rezonans wykaże jakieś nieprawidłowości. Ten mam 24 maja ,zobaczymy co wyjdzie,mam nadzieję,że nie będzie tak źle,bo nie wyobrażam sobie dłuższej niesprawności,no ale będzie co ma być.
Tak czy inaczej jak już wspomniałam mam sporo zaleconych ćwiczeń. Niestety jakbym chciała je wykonać tam na miejscu musiałabym czekać ponad rok... Muszę więc szukać gdzie indziej ,może się uda a jak nie to odpłatnie ,bo co mam zrobić, takie realia
Ech, mogę się tylko domyślać ile Ciebie to kosztuje emocji... Z jednej strony niby chcą pomóc a z drugiej jest tyle ograniczeń, że ręce opadają. A czy brałaś pod uwagę inną form" rehabilitacji? Taką w formie sanatoryjnej. Nie trzeba być po operacji żeby z tego korzystać. Tu cytat z internetu:
"Pacjenta można wysłać na stacjonarną rehabilitację, w tym do sanatorium, bez operacji. Rehabilitacja stacjonarna jest formą leczenia, która polega na całodobowym pobycie w ośrodku rehabilitacyjnym, gdzie pacjent uczestniczy w specjalnie dobranych zabiegach fizjoterapeutycznych, kinezyterapeutycznych, a także może korzystać z innych form terapii, jak np. masaż czy hydroterapii".
Moja koleżanka była na takiej rehabilitacji, ale nie stacjonarnie tylko dochodząco. To jest inna forma, niż tradycyjna rehabilitacja.
Hej hej w dzień wyjazdu.
Walizka spakowana.
Ale rano jeszcze okulista i jak zdążę to do weterynarza. Okulary zrobię po nim albo w przyszłym tygodniu. Zależy jak z czasem.
W pracy było długo wczoraj. 14 godzin.
Malutka trochę lepiej. Ale nie chce jeść.
Ani mleka, ani niemowlęcych papek.
Prawie 8 miesięczne dziecko na posiłek wypija mniej niż 120 ml mleka.
Mam nadzieję, że to wszystko przez chorobę, bo tak ładnie jadła.
Ona ma bardzo wrażliwy smak.
W przypadku mleka z proszku problem jest przy nowym opakowaniu (choć to to samo mkeko, ona czuje różnicę) i innej wodzie, na początku się krzywi.
Normalne jedzenie jadła chętnie do teraz.
Zobaczymy.
To ja już teraz życzę dobrej drogi i fajnych wrażeń.
Ps. Malutka pewnie musi "dojść do siebie" po chorobie.
Witam czwartkowo
Jedyne co muszę, to zadbać o siebie - powinnam zafarbować odrosty. Może przejrzę szafę co się nie nadaje do noszenia...? O! Ooooo! Już planuję a przecież chciałam mieć luzy 
Wrócę wieczorem więc czwartek szybko zleci.
Czekam z utęsknieniem na piątek. Zero planowania - żadnych spotkań i wielkiego gotowania. Jeśli pogoda pozwoli zrobię sobie spacer i będę się cieszyć luzem
Wczoraj był szalony dzień - telefon za telefonem i tak do wieczora.
Dziś jadę do rodziców, zrobię zakupy dla Nich i dla samotnej sąsiadki. No a potem mamina pomidorowa
Dobrego dnia
Witajcie kochani,co za pogoda okropna,słońce świeci a zimno jak w ziemię, dajcie wreszcie chociaż 25 stopini,a na śniadanko zrobiłam z przepisu basilek pastę z bryndzy, polecam pyszna,pozdrawiam Was serdecznie i życzę miłego, spokojnego i pięknego dnia
Pozdrowienia z Kentucky.
Jechaliśmy, jechaliśmy aż dojechaliśmy.
Ponad 8 godzin czystej jazdy.
Przepiękne miejsce, w parku stanowym hotel (resort). Soczysta zieleń otaczających drzew.
Wczoraj jeszcze zdążyliśmy do baru, restaurację zamykali jak przyjechaliśmy.
Zdaliśmy się na barman, przygotował nam flights- degustacyjna ilość alkoholu (to popularne, szczególnie w stosunku do piwa).
Męża zestaw był bardziej męski, ostrzejszy w smaku. Mój łagodny, bez, szczypania mocnego alkoholu na języku. Chyba bardziej zdradliwy, bo nie czujesz, że pijesz.
W połowie się wymieniliśmy.
Lubię bourbona, właśnie wczoraj się dowiedziałam (w sumie nigdy nie piłam, za oceanem najczęściej moonshiny) musimy tu wrócić na dłużej.
Dzisiaj na trzeźwo, bo o 20 mamy pływanie kajakami z przejrzystym dnem po jaskini. Jedyny termin jaki był dostępny, rezerwowane więcej niż miesiąc przed.
Poza tym wyprawa wyciągiem na górę, żeby zobaczyć skalny most, od którego wzięła się nazwa parku i resortu.
Dzisiaj ma padać, aby prognoza pozostała jaka jest, z opadami po południu.
Widok z galerii spacerowej, w kierunku recepcji i restauracji.
A dzisiaj już mieliśmy gościa na balkonie (całkiem spory jest), wiewiórka.
Ta zieleń i spokój dookoła wycisza wewnętrznie, pełny relaks.
Ależ tam pięknie. Patrząc na to otoczenie widać, że trochę cywilizacji wpleciono w piękną naturę przez co otoczenie ma w sobie ten spokój i ujmującą zieleń. W takie miejsca chce się wracać.
Już jestem ciekawa waszych wrażeń po pływaniu kajakiem z przejrzystym dnem
Tak jest,zieleń rzeczywiście jest ujmująca. Przepięknie tam jest.
Piątek, piąteczek, piąteluniek
Będzie wolne! Budzik rano wyłączyłam żeby jutro mnie nie zaskoczył 
Ale co ważniejsze pod dostatkiem mam przywiezionego z Niemiec sera w 100% owczego. Taka feta to dla mnie rarytas. Ech! Ale będzie sałatka! Mam świeży czosnek niedźwiedzi. Dokupię zestaw tzw. młodych listków, bo te smakują mi ostatnio najbardziej. W tym zestawie jest szpinak, rukola, liście buraczków i coś jeszcze (nie pamiętam co).
Jupi!
Właśnie szykuję kartkę z rozpiską zakupową. Po wyjeździe Połówka znowu są pustki w lodówce
Zimno dzisiaj i póki co duże zachmurzenie. Dobrze, że kaloryfery w domu ciągle ciepłe.
Udanego dnia
Wczoraj pogoda nam trochę pokrzyżowała plany, musieliśmy je trochę pozmieniać. Ale dzień i tak intensywny.
Najpierw wyprawa po pamiątki alkoholowe.
Potem objazd okolicy krętymi drogami górskim, alternatywa na deszcz.
Wyprawa na most skalny wyciągiem, najwolniejszy wyciąg jakim jechałam w życiu. Most jest ogromny.
Byliśmy na punkcie widokowym na most, na samym moście i pod mostem.
No i wieczorem pływanie kajakami po starej kopalni. Nie wiem czemu myśleliśmy, że to jaskinia. Znaczy mąż mówił tak od początku, na ich zdjęciach wygląda jak jaskinia.
No i generalnie to jaskinia zrobiona ludzką ręką. Bo to dawna kopalnia wapienia, którą woda deszczowa zalała. Nie ma połączenia do rzeki, do wielkie akwarium (jak określił przewodnik), zarybione pstrągami. Ryby pływały pod kajakiem z przezroczystym dnem. Niektóre ogromne. Całość oświetlona lampkami led. My mieliśmy kaski z latarkami, ale były wyłączone. Kajaki były podświetlone. Płynelismy w półmroku.
Dzisiaj wyprawa polarisem.
Trochę zdjęć dla Was.
Znowu ta piękna zieleń.
Oooo też bym tak chciała! Super miejsca. Dzięki za zdjęcia.
Wspaniałe ujęcia i tyle pięknych miejsc do zwiedzania. Zawsze marzyłam by wejść, przejść i wyjść z jaskini z drugiej strony. Niestety jeszcze nie miałam okazji,może kiedyś się uda?
Zobaczymy,wszak życie jest pełne niespodzianek
Chyba nigdy nie byłam w jaskini, z której wychodzi się z drugiej strony.
Byłam w takiej, jednej z największych, która ma kilka wejść, różne trasy. Nie wiem czy na tą chwilę są połączone, bo to co odkryte, to ledwie ułamek całego systemu jaskiniowego.
To też za dobry interes, żeby go ograniczać.
Już sobota.
Wczorajszy dzień był pełen wrażeń.
Rano trzygodzinna wyprawa po bezdrozach, po wodzie, pod górę, z góry, głównie po błocie.
Cisza, w której słychać ryk silnika.
Przepiękne widoki, soczysta zieleń.
Kierowcą nie chcę być, pasażerem pierwszego rzędu mogę, choć nie będę się upierała. Drugi był super.
Bardzo mi się podobało.
Najbardziej malutki wodospad, przełom na rzece, po którym wdrapalismy się potem pojazdem.
Już myślę o kolejnej wyprawie na przejażdżkę. Zobaczymy czy w kolumnie pojazdów czy też samodzielne wynajęcie na dzień, razem z mapą jazda po bezdrozach w nieznane.
Po południu poszliśmy dookoła hotelu, szlakami parku stanowego.
Na dole zamknięty basen, przepiękny widok na zakola rzeki czy zbiornika wodnego. W sumie nie wiem co to, muszę poczytać. Przeszliśmy bujajacym się mostem na drugą stronę. Dałam radę, choć jak zawsze mój błędnik podnosił bunt. Przechodziłam sama na moście i powoli, żeby go nie rozhustac.
Znaleźliśmy skórę węża, przynajmniej tak myślę, bo się nie ruszał, jadowitego - sprawdzone na zdjęciach wywieszonych. I żywego węża, tego nie było na liście, więc pewnie łagodny.
No i wieczór z bourbonem w hotelowej tawernie.
Zaraz pora szykować się do ostatniego dnia tutaj.
Dziś powrót do kopalni, pływanie łódka w innej części, już z kierowcą.
A potem wyprawa na przejazd wąskim tunelem i przejście na wodospady.
Na zdjęciach pojazd przed, gdy powiedziałam, że jest brudny. I po, gdy był naprawdę brudny.
Ja rzadko kupuję koszulki czy bluzy z miejscami, chyba, że mnie coś urzeknie.
Mam north caroline, nawet kilka, mam Crazy Horse, w połączeniu z polskim akcentem, mam petrified forest z Arizony. I to chyba wszystko.
Wczoraj doszła z przejażdżka UTV, z polarisem na tle gór.
Zdecydowanie preferuję kubki.
Ale dużo widoków, ile się u Was działo! Super! Nikt Ci nie zabierze tych emocji i wspomnień. To są najlepsze pamiątki
Witam niedzielowo
O nie! Tyle napisałam i się nie wysłało - nagle strona się nie załadowała. No nie! Teraz już w skrócie - wczoraj zimno i szaro, dziś poranek ze słońcem więc totalnie inna energia. Jak buro za oknem, to dzień na kanapie z filmami i słuchowiskami. Wyjadłam resztę lodów i mam postanowienie, że następne będą dopiero na urlopie.
Dziś farbowanie odrostów. Nie lubię tego, ale już najwyższy czas.
Póki co kawa i spokojny poranek .
Dobrego dnia
Witam niedzielnie
I słonecznie. Wygląda na to, że zapowiada się piękna pogoda. U mnie właśnie gotuje się rosół. Jak to zwykle u mnie bywa w ten dzień. Wyjątkiem była zeszła niedziela, gdy byliśmy po weselu i jedliśmy tylko drugie danie.
Na drugie robię dziś schab po kowalsku ,do tego zasmażana młoda kapusta i młode ziemniaki z koperkiem. Na deser ciasto z rabarbarem.
A u Was co dobrego na obiadek? Życzę smacznej i słonecznej niedzieli
U mnie na lunch na być grecka knajpa.
Myślę, że dla mnie to też już będzie obiad.
Mieliśmy tam jeść jadąc tutaj, ale wyjechaliśmy wcześniej, tak daleko nie dojechałam bez jedzenia. A na powrocie akurat idealnie będzie.
Od jutra domowe jedzenie.
Witam poniedziałkowo

Na termometrze 4 stopnie i świeci słońce. Idąc dziś do pracy pomyślałam nagle o urlopie. Przed oczami stanęła mi łąka i otoczenie domu, w którym będziemy. Tam jest tak pięknie i dziewiczo a do tego ta energia... Przypomniało mi się i zaczęłam się cieszyć. To nic, że do urlopu jeszcze tyle czasu...
Ledwo teraz to napisałam, to przyszła mi do głowy nowa myśl - a może bym przyśpieszyła urlop o tydzień i pojechała do Połówka...? To jest super pomysł! Czemu o tym nie pomyślałam wcześniej? Będę tam tydzień i potem wrócimy razem do kraju i wystartujemy na wspólny urlop. Ale super! Jak mi się to podoba!
Koniec tego rozmyślania. Trzeba się brać do pracy. Dziś startuję z fajną energią.
Wszystkim takiej życzę
Witam, co tam u Was słychać, u mnie słońce świeci a zimno jest że włączyli ogrzewanie,ja dzisiaj ugotowałam gulaszowy mix jednogarnkowy z przepisu toffi,bardzo pyszny polecam, pozdrawiam Was serdecznie i życzę miłego dnia i upalnego
Fajnie sobie przedłużyć urlop. No i spędzić razem więcej czasu.
Hej, hej. I ja się dokulalam.
Rzeczywistość pourlopowa.
W pracy szpital, większy niż przed wyjazdem.
Ciekawe czy przetrwam mikroby bez szwanku.
Dzisiaj na obiad zupa ze słoika, żeby było szybko.
Mamy z kotem wizytę u kardiologa za tydzień. Szybko znaleźli termin.
Ciekawe czy mieli okienko, czy to mocno podejrzany przypadek.
Bo nasza weterynarz mówiła o sierpniu.
Ciężki maj finansowo. Rentgen już zapłacony, przeprowadzka córki, którą my pokrywamy, no i teraz kardiolog.
Nic, trzeba dać radę jakoś.
Witam wtorkowo

Ostatnio kupiłam przepyszny czarny czosnek. Znacie w tej formie? Samo zdrowie! Smak jest doskonały coś jak lekko słodka i zarazem z delikatną nutą kwasku suszona śliwka.
Poranek z dwoma stopniami i słońcem - br! Zaparłam się, że maj, to spacery i tradycyjnie zrobiłam sobie swój poranny. Dłonie miałam jak z lodówki
Dziś poprawiłam swoje podanie o urlop i przedłużyłam o wczorajsze "oświecenie" czyli pomysł, że pojadę na tydzień do Połówka. Niby nic takiego a cieszę się jak dziecko.
Wspominałam Wam, że postanowiłam do urlopu nie jeść lodów. Czasami wymyślam sobie takie małe wyzwania. Też może tak robicie? Chcę w tym okresie letnim wykorzystać to, że będzie dużo świeżych warzyw i bardziej się skupić na zdrowym odżywianiu. Co prawda nie mogę powiedzieć, że niezdrowo jem, ale zawsze można się jeszcze bardziej postarać
No nic, muszę się brać za pracę - papiery czekają.
Dobrego dnia
Nie znam takiego czosnku,prawdę mówiąc pierwsze słyszę,ale ciekawe,muszę poszukać. Co do wyzwań,hmm czasem się udaje,czasem niee
U mnie wyzwanie jest wyzwaniem. Jak zakładam, że czegoś nie będę robiła, jadła to do końca postanowienia nie ma bata, żebym się ugiela. Wyjątek, że z góry zakładam dyspense - ale to wiem na starcie, jest ona tylko wtedy (urodziny u kogoś np).
Jak nie czuję braku tego czegoś, co wyeliminowałam, wtedy traci sens, szukam czegoś innego.
Dni gnają jak opętane.
W pracy internet siadł wczoraj.
Dzieci nie mają swoich bajek, ja mam mobilny w telefonie, także coś tam sobie mogę poczytać. I napisać.
Od wczoraj wielka ulewa, burza za burzą, lokalne mini strumyczki powylewaly.
Teraz jest przerwa, ma jeszcze wrócić gdzieś za godzinę.
I jutro od nowa.
Jest ciepło, to wszystko wyschnie.
Wczoraj u męża w pracy był ogłoszony alarm tornadowy, aż dzwoniłam do niego, żeby wiedzieć czy bezpieczny. Ale oni przez ten deszcz wyjechali z 15 minut wcześniej, także już dojeżdżał do naszej miejscowości.
Goplana gdzie Młodzi będą mieszkać? U Was, u jego rodziców czy może mają własne lokum już?