Do założenia tego wątku skłonił mnie wpis na pewnym blogu i komentarze w nim. Generalnie chodziło o to, że powinno się zakazywać prawnie przekłuwania uszu małym dzieciom, że jest to niewyobrażalny ból dla dziecka itp, itd. Przeczytałam też komentarze uderzające w rodziców konkretnie w matki, które na to się zdecydowały, że to niewybredne egoistki bez serca i wielokrotnie pojawiał się temat bólu w nich jako największy argument. Ciekawa jestem Waszego zdania. Ja po przeczytaniu tego mam wrażenie, że w innym świecie żyję i już właściwie wszystkiego zakażmy rodzicom bo po co mają oni stanowić o swoich dzieciach niech same wybiorą. Osoby komentujące stawiały na to niech dziecko zdecyduje samo jak będzie miało np. 7 lat. Hmm.. Czy dziecko bez przygotowania rodzica jest w stanie zdecydować o takich rzeczach. Moim zdaniem do pewnego wieku nie. Ja przekłułam dziecku uszy gdy miało 6 mc. U kosmetyczki pistoletem, dziecko nie płakało, gdy przyszłam do kosmetyczki spało w trakcie przebudziło się na chwilkę i jak wychodziłam to też zasnęło. Stosowałam się do zaleceń. Nie było żadnego zakażenia itd. Zrobiłam to, bo uważam, że miałam takie prawo, ochrzciłam dziecko i też uważam, że miałam prawo podjąć za dziecko taką decyzję. Moja już prawie dorosła córka( za 3 lata będzie) nie ma o to do mnie pretensji. Był czas, że nosiła kolczyki codziennie, miała swoje ulubione, zawsze małe. Mnie małe dzieci w kolczykach się podobają, zdaję sobie sprawę, że nie każdemu musi podobać się to samo, ale już teksty w stylu zakażmy rodzicom przekłuwania uszu, niech same o tym zdecydują mnie osobiście trochę irytują. Wszystkiego zakażmy rodzicom i miejmy pokolenie bezstresowo wychowanych dzieci w imię powiedzenia "Róbta co chceta" Proszę o merytoryczną dyskusję bez obrażania się na wzajem:)
Ja jestem na nie. Nie podobaja mi się malutkie dziewczynki z kolczykami...Kojarzy mi się z Romami.Takie małe dzieci i złote kolczyki w uszkach...po kiego?
Jak dorośnie sama zadecyduje, czy chce mieć kolczyki. Nie mówię o pełnoletności, ale okresie dojrzewania. ( to moje i tylko moje zdanie),ty masz inne...Twoja sprawa.
mam takie samo zdanie. Mi się to po prostu nie podoba u malutkich dzieci. Więc jak już będę miała swoje dzieci to myślę, że dopiero przed I Komunią się na to zdecyduje. Ale na razie nie mam dzieci, więc może za parę lat mi się odmieni. Pozdrawiam
Ogólnie jestem przeciwniczką kolczyków u małych dzieci. Z wielkim bólem serca , po wielu dyskusjach zaprowadziłam do kosmetyczki 11 letnią córkę. Jak już tak chciała mieć kolczyki, to wolałam żeby miała to zrobione w sterylnych warunkach. W zasadzie jest to pewna forma okaleczania dziecka, nawet jak nie będzie chciała nosić kolczyków, to te dziurki w uszach będą. Byłabym za wprowadzeniem granicy 15 lat.
A po kiego grzyba niemowlakowi kolczyki. Ani je widzi, ani się nimi cieszy ani bawi. Tylko i wyłącznie niczemu nie służący kaprys zazwyczaj mamusi. Dziecko - niemowlę to nie lalka. Ani nie krowa, żeby je oznaczać. Nie rozumiem rodziców, którzy zadają dziecku ból bez potrzeby, bo zawsze trochę boli. I niepotrzebne używanie środków znieczulajacych, nawet takich do smarowania.
Nie jestem za jakąś konkretną granicą wiekową, raczej za długotrwałym chceniem, wyznaczeniem jakiejś daty przy stałych prosbach. I jeżeli nie rozmysli się, wtedy przekluc.
Ekkore miałaś przekłuwane uszy pistoletem? Mnie nie bolało. Moje dziecko też nie. Nie uważasz, że rodzice mają pełne prawo do takich kaprysów. To tak jak np. czesanie dziewczynki i zakładanie jej spineczki pomimo, że dziecko ma 5 włosków na krzyż.
Tak pistoletem. Jako dorosła, świadoma tego osoba. I wcale nie było to przyjemne dla mnie. Bólu specjalnego nie było, uklucie. Ale ja sama tego chciałam.
Aggusia35, próg bólu u różnych osób jest na różnym poziomie... Jeden reaguje przerażeniem na ukłucie igły przy pobieraniu krwi, a drugi ledwo się skrzywi przy ranie ciętej. Myślę, że samo gmeranie przy uszach malucha może już powodować stres - obca osoba, obce urządzenie. Mam zdanie identyczne z ekkore - dzieci są piękne same z siebie i, moim zdaniem, niemowlak z kolczykami wygląda jak "stara - maleńka" i jak ktoś napisał wcześniej - jednoznacznie kojarzy mi się z kulturą romską.
Ekkore, a po kiego grzyba większość Polaków narzuca dzieciom swoją wiarę czy to też nie jest ich kaprysem? Robimy różne rzeczy i chyba każdy ma w zamyśle swoich postępować jakiś dobry cel:)
Ekkora nie myślę, że złe porównanie popatrz na ludy np. Afryki tam ozdabianie części ciała jest częścią kultury i tradycji. Dla nas Europejczyków nawet dziwnej i niezrozumiałe,j tak samo jest z wiarą i kolczykami. Skąd wiesz czy np. u mnie w domu nie ma takiej tradycji i nie jest to elementem wychowania jakie otrzymałam. Tak samo z wiarą. Wychowujemy tak, a nie inaczej swoje dzieci nie zastanawiając się nad tym czy to dla nich jest dobre czy złe. Tak robili nasi rodzice, dziadkowie, pradziadkowie. Ktoś inny może uznać to za głupotę ( wyznający inną wiarę), kaprys itd. A ja myślę, że dopóki swoim postępowaniem nie wyrządzamy komuś krzywdy to nic nikomu do tego co ktoś robi.
Rodzice robią swoim dzieciom co chcą, nie mój problem. Do głowy nie przyszloby na ulicy zwrócić matce uwagę na temat kolczyków, jej dziecko, jej decyzja.
Nie pisałaś w pierwszym poście o potrzebie kulturowej, tylko pytałaś o zdanie na temat kolczyków u niemowlaków.
Jako to " Wychowujemy tak, a nie inaczej swoje dzieci nie zastanawiając się nad tym czy to dla nich jest dobre czy złe. Tak robili nasi rodzice, dziadkowie, pradziadkowie. Ktoś inny może uznać to za głupotę ( wyznający inną wiarę), kaprys itd. A ja myślę, że dopóki swoim postępowaniem nie wyrządzamy komuś krzywdy to nic nikomu do tego co ktoś robi. " Naprawdę decydując o swoim dziecku nie zastanawiasz się co jest dla niego dobre , a co nie, tylko naśladujesz rodziców i dziadków ? Niewiarygodne ! Jeśli chodzi o inne kultury i tradycje , to z pewnością też nikt nie postrzegał ( czy nadal nie postrzega ) w kategorii krzywdy pętania stóp bandażami ( żeby nie urosły ) , nakładania kolejnych obręczy na szyję czy obrzezania dziewczynek . Bo przecież większość nie protestowała i nie protestuje , no bo tak miały ich matki , babcie i prababcie ... Jasne , że nie można porównywać obrzezania do przekłuwania uszu ... Ale z mojego doświadczenia wiem , że najczęściej coś się z takimi uszami dzieje . Jeśli nie zaraz po , to po jakim czasie . Nie znam żadnej kobiety/ dziewczyny , która nie miałaby z przekłutymi uszami mniejszych lub większych kłopotów . Nie wyobrażam sobie , żebym mogła ingerować w ciało dziecka ( z powodu kultury czy tradycji , bo względy medyczne to inna kategoria ) , bez jego ( dziecka ) pełnej akceptacji , czy wręcz na wyraźną i długotrwałą prośbę .
Zakaz nie byłby zły , może niektóre matki odróżniłyby dziecko od zabawki , ale to pociągnęłoby mnóstwo innych zakazów , więc trzeba się skupić raczej na uświadamianiu i pobudzaniu do myślenia i odpowiedzialności za bezbronną istotę .
Trochę chyba nie zrozumiałaś mojej wypowiedzi, każdy z nas w kwestii wybierania dobra dla swoich dzieci kieruje się tym co jest wg. niego dobre. Cześć tych rzeczy przyjęliśmy razem z naszą socjalizacją w wychowaniu itd. - o to mi chodziło. Dla mnie np. chipsy i Colę raz na jakiś czas moje dzieci mogą zjeść. To moje dzieci i mam prawo decydować o nich tak samo jak z kolczykami. To ja wybieram i decyduje, a nie ktoś inny i to moja sprawa czy dostaną te chipsy czy nie. Dla kogoś innego np. mogę być złą matką bo raz na jakiś czas pozwalam im na takie rzeczy.
Ale dziecko nie jest przedmiotem, z którym można zrobić co się chce i nic nikomu do tego. Bo wedle tego można je wyrzucić do śmieci, bo to nasza decyzja.
Dyskutujac o kolczykach dla niemowlaka, sprowadzasz dziecko do piziomu rzeczy. A chyba do końca tak nie myślisz. ..
Z tymi śmieciami ekkore to już przesada.:) To nie chodzi o to czy jest przedmiotem, tylko o to. że to decyzja rodzica czy zaszczepi dziecko, czy i kiedy przekłuje mu uszy. Wartościujesz, piszesz, że sprowadziłam dziecko do poziomu rzeczy, a tak nie było i nie jest. Widzisz widzisz mnie swoimi oczami, wartościami, tym co dla Ciebie jest słuszne i dobre. :)
Ekkore, dla mnie logiczne jest, że w granicach rozsądku i obowiązującego prawa. :) Wymyślasz scenariusze, których nie ma i tego jestem pewna nigdy nie będzie. Skąd Ci to przyszło do głowy, Ło Matulu :)
Dobry przykład :) . Tylko , że koniec końców to dzieci decydują , czy zjedzą te chipsy czy nie , prawda ( bo chyba ich nie zmuszasz , no i chyba nie dajesz niemowlakom chipsów ze względu na tradycję rodzinną ) ? Moje mogą jeść raz w tygodniu , czasami ( coraz częściej ) nie korzystają z tego prawa . Tak samo z kolczykami : mogę na nie pozwolić , jeżeli dziecko bardzo chce , ale muszę wiedzieć , że chce . Czemu ma służyć to kolczykowanie niemowlaków , skoro to podobno nie boli ( więc co stoi na przeszkodzie ,żeby uszy przebić świadomemu dziecku ) i skoro później ( jak już będą mogły decydować o sobie ) i tak mogą zrezygnować z noszenia kolczyków ? To tylko widzimisię mamusi niestety . I wykorzystanie faktu , że niemowlę nie umie wyartykułować swojego sprzeciwu .
A ja mam wrażenie dziewczyny, że my ludzie mamy tendencje do pojmowania świata swoimi własnymi wartościami. Komentarze w stronę matek, które przekłuwają uszy małym dzieciom, na tym blogu były okrutne. Moim zdaniem niepotrzebne, bo jak można oceniać kogoś kogo się nie zna. Tak samo było teraz z niejakim sportowcem Piotrem Kuryło. Facet popełnił błąd, przyznał się do tego przeprosił, a ludzie grozili mu śmiercią. Łatwo nam jest wydawać wyroki i oceniać innych. Anatemo, czy zrozumiesz jak Ci powiem, że to nie było moje widzimisię tylko świadoma decyzja i dokładnie przemyślana.
A jaka jest ta zdrowa nie-polska mentalność ? Co mówisz , gdy ktoś Cię pyta o coś z czym się nie zgadzasz ? Że ładna pogoda , najważniejsze żebyśmy zdrowi byli i pokój panował na świecie ?
Myślę , że równie irytujące jest uogólnianie i stawianie siebie w roli ofiary w sytuacji gdy większość ma odmienne zdanie . Nie zauważyłam , żeby ktokolwiek tutaj został potępiony i osądzony .
Nie stawiam siebie w roli ofiary, niby dlaczego? Mam swoje zdanie i nikt tego nie zmieni, wyrażam opinię bo po to jest to forum. Ja uważam że uszy dzieciom mogę przebić kiedy uważam za stosowne, tak samo mogę je ochrzcić lub nie jeśli mam taki kaprys, wyślę do podstawowej szkoły którą uznam za lepszą dla mojego dziecka (dalej niech wybiera samo) bo mam do tego prawo
Przykro mi Aggusiu , ale nie zrozumiem . Gdybym zrozumiała , musiałabym przyznać że kolczykowanie niemowlaków jest ok . Wg mnie nie jest ok . Odezwałam się , bo prosiłaś o opinie . To chyba normalne , że każdy patrzy na świat przez pryzmat własnych wartości i swojej wrażliwości . Nie da się wyrazić opinii nie oceniając . Oczywiście są jakieś socjotechniczne metody typu bułkę przez bibułkę , ale opinia to zawsze ocena jest .
Co do pana sportowca , to wcale się nie dziwię fali hejtu . Po pierwsze nie przyznał się , tylko został przyłapany , po drugie nie przeprosił , tylko coś mętnie tłumaczył , że gdyby wiedział ( że przy schronisku monitoring jest ) , to zrobiłby inaczej , po trzecie pozbycie się starego i chorego zwierzaka ( każdego zwierzaka ) to jest zwykłe łajdactwo i nie ma przeproś . No ale jako właściciel zwierza mógł za niego decydować , tak jak matka o swoim dziecku ... Beznadziejne .
Cieszę się, że odpowiedziałaś na moje pytanie i podzieliłaś się swoją opinią. Moim celem nie jest przekonywanie kogokolwiek do słuszności swojej decyzji, a jedynie dyskusja na ten temat. W życiu chyba to jest i najdziwniejsze czasami najcenniejsze, że wszyscy się od siebie różnimy. Jakby ten świat wyglądał jakbyśmy tak wszyscy mieli takie same zdanie i postępowali tak samo i WZ pewnie by umarło :) Mnie postępowanie sportowca też się nie spodobało tylko z drugiej strony wszyscy jesteśmy ludźmi i każdy ma prawo popełniać błędy.
:) . Ciebie podziwiam za odwagę . Nie bałaś się rozpocząć dyskusji na kontrowersyjny temat i mieć w niej równie kontrowersyjne ( z mojego punktu widzenia ) zdanie .
Anatemo, a tak sobie właśnie ostatnio rozmyślam na różne tematy, które pojawiają się w społecznych dyskusjach i nie tylko :) I bardzo się cieszę, że zechciałyście wziąć udział w tej dyskusji. :)
Test ;) ? Chyba wyszło dobrze :) . Bez inwektyw , nic o Żydach , PISiorach i POparańcach ... Rzadko się zdarza w społecznych dyskusjach na ogólnodostępnych portalach , prawda :) ?
Nawet jak napisała anatema, że każda opinia to ocena, wydaję mi się, że nikt nikogo nie ocenił. A już na pewno nie Ciebie. Napisalysmy swoje zdanie na temat, uważając kolczykowanie zachciewajka rodziców i ich głupotą. Jedyna ocena to ocena zachowania, z którym mamy prawo się nie zgadzać i wyrażenie swojej opinii o tym, zgodnie z prośbą.
Reszta to Twoja interpretacja.
I bardzo bym chciała, abyś przedstawiła jeden argument, przemawiajacy za slusznoscia decyzji o kolczykowaniu. Poza tym, że jesteś rodzicem i masz prawo decydować. Bo to nie argument. Co zyskało Twoje dziecko?
A na poważnie. To moja córka nie miała, 6 mc., raczej koło roczku to było gdzieś 9 mc mogła mieć. Najbardziej przekonywały mnie doświadczenia znajomych, różne np. że im młodsze dziecko tym lepiej i to akurat się sprawdziło. Zadbałam o odpowiednie kolczyki żeby dziecko nie mogło nic sobie zrobić, ani ściągać kolczyków. Chciałam też żeby córka miała ładne proste dziurki, których ja niestety nie mam.
Ale Twoje dziurki to pewnie z czasów przebijania na kartofel. I ewentualnie dopiero co raczkujacych usług kosmetycznych..Teraz ciut inaczej. I kolczyki ze stali chirurgicznej w cenie.
Cokolwiek sądzimy o tym, nie ma to wpływu na proces wychowania i kształtowania charakteru.
Przekłuwanie uszu pistoletem nie boli. Mojej córce przekuliśmy uszy gdy miała 2 lata. Nie bolało jej. Przestraszyła się malutko. Mi dziewczynki z kolczykami się podobają. Jak założyłam jej kolczyki to wreszcie ludzie wiedzieli, że to dziewczynka. Wcześniej każdy myślał że to chłopak. Córka sama wybrała kolczyki z zielonym oczkiem. Córka kolczyki złote miała tylko przez kilka lat. Później kupowałam jej srebrne lub posrebrzane bo tańsze i nie przeszkadzało jej to. Ja mam złote bo nie mogłam srebra.
Ja miałam przekuwane uszy w domu przez higienistkę szkolną (rodzina) igłą. Jedno ucho poszło bez bólu. Z drugim poszło ciut gorzej bo czegoś kolczyk było ciężko założyć. Nie był to jakiś mocny ból. Siedziałam grzecznie i nie narzekałam. Miałam wtedy 6 lat.
Słyszałam, że w USA przekłuwają uszy dziewczynkom za raz po porodzie. To moim zdaniem za szybko. Jak dziecko już chodzi to moim zdaniem można przekuć.
Nie będę jakoś specjalnie się wypowiadać, bo mam synusia....ale obserwując wokoło mamy dziewczynek jakie ciuszki kupują (ogólnie przesyt różu jakby inne kolory nie istniały) czy jak czeszą do komunii w dorosłe, królewskie koki czy loki przepłacone całonocnym noszeniem wałków itp...to samo się tyczy maluszkiej dzidzi z kolczykami.....chciałoby się wysłać do kolejki po rozsądek w tej dziedzinie.
A tak na wesoło to pomyślałam sobie po przeczytaniu wypowiedzi Ekkore....tu cyt. - A po kiego grzyba niemowlakowi kolczyki. Ani je widzi, ani się nimi cieszy ani bawi. Tylko i wyłącznie niczemu nie służący kaprys zazwyczaj mamusi.
...a nie pomyślałaś, że to może być bardzo brzydki niemowlak i kolczyki to znak płci....
Aggusiu,przekłułam córce uszy jak miała 5 lat -decyzję podjęłam po rozmowach z dzieckiem i uświadomieniu dzieciaka,że może trochę boleć.Dziecko chciało i ja chciałam -nic na siłę.Tak szczerze to nie zdecydowałabym się zrobić to niemowlakowi - jakoś nie widzę tego.Maleńkie dziecko w wózku z kolczykami to dla mnie też widzimisię mamusi - nawet jeśli dziecko dostało te kolczyki w prezencie na chrzciny na przykład.Ale ujęcie tego tematu w formie prawnego zakazu lub nakazu to dla mnie bezsens.
Taki wpis o prawnym zakazie na blogu widziałam. Ja nie widzę różnicy czy to roczne dziecko czy 5 letnie, cel jest taki sam. Zawsze w jakiś sposób jest to decyzja rodziców. Przecież dziecko same z siebie raczej nie poprosiło o to,tylko rozmowy z dzieckiem to spowodowały. Czyli w jakiś sposób wywieranie na nie presji. Przecież tak samo 5 latek ja i roczniak może w dorosłym życiu mieć o to pretensje.
Napisałaś, ze 5 letnie dziecko samo nie poprosiło by o kolczyki. Przecież takie dziecko ma koleżanki. wiele z nich ma kolczyki. dziecko może tez chcieć i może samo długo prosić rodziców, że też chce. Więc nie musi być tak, że to rodzice namawiają dziecko. Nie wiem dlaczego dziecko (gdy urośnie)miało by mieć pretensję do rodziców o kolczyki. wystarczy przez jakiś czas kolczyków nie zakładać i dziurki zarosną. U nas problem z kolczykami rozpoczął się w 4 klasie. Pan od wf każe zdejmować na wf biżuterie kolczyki, łańcuszki). Córka miała tak dobre zapięcie, że ciężko było kolczyki zdjąć. Kupiliśmy inne by łatwiej było je zdejmować. Ma z tym problemy i dlatego rzadko nosi kolczyki. ja tylko pilnuje by co jakiś czas na chwilę założyła by dziurki nie zarosły.
Ja też nie wiem czemu miało być mieć pretensje do rodziców. Na tym blogu było napisane, że rodzice w takich sprawach nie mogą decydować za dziecko bo mogłoby mieć później do nich pretensje. As z tą 5 letnią dziewczynką miałam na myśli to, że nie jest to świadoma decyzja dziecka. Tak jak piszesz, albo koleżanki, mają, albo propozycja pada od rodzicach, a dziecko tak małe raczej mało jest świadome, czy tak do końca tego chce.
Presja rodzicow mowisz? Ryska, 5 lat, w Wielka Sobote, po tygodiu oczekiwania na kolczyki wziela swoje oszczednosci i zaciagneela mnie do studia piercingu. Chce miec dziury w uszach i koniec. Kropka. Mnie nie przekonala,wiec zadzwonila do taty i on nie widzial problemu. Nawet nie jeknela przy przekuwaniu. Jeden kolczyk juz zgubila, na szczescie Miska miala swoje pierwsze kolczyki, ktorymi miala przekluwane uszy 6 lat temu. Teraz mala pomyka z jednym srebrnym i jednyym zlotym kolczykiem, ale twierdzi, ze jak ma rozpuszczone wlosy, to nie widac. Jesli bedzie miala pretensje w pprzyszlosci za dziury w uszach, uroczyscie przysiegam, ze kopne w tylek. :D nie pozwalam jej podejmowac jakis super waznych decyzji calkowicie bez nadzoru ale to tylko kolczyki. Lepiej bylo sie zgodzic, bo zagadalaby mnie na smierc. Gada od szostego miesiaca zycia. Ominela gaworzenie itp. Zaczela mowic i przestac nie chce!!! ;)
Ładnie na środku jej zrobili, a nie jak to czasem w modzie jest na dole płatka, że ledwo ucho spod kolczyka wystaje, a z wiekiem bywa, że jeszcze bardziej się przesuwa. Sama jestem przykładem takiego nieszczęsnego bezmyślnego przekłucia za nisko i za blisko twarzy. Niech się ładnie goi, nosi i nie nudzi :)
Moje dziewuszki same zagadnęły o kolczykach i w wieku około 5 lat uszy zostały przekłute.Nigdy nie miały o to pretensji a wprost przeciwnie bo biżuterię mają bogatą czyli wniosek z tego,ze trafna obustronna decyzja Natomiast jeżeli chodzi o niemowlęta to jakoś nie miałabym odwagi tak wcześnie zakolczykować
Zakolczykowane niemowlaki nie podobaja mi sie wcale, ale to wcale. Mlode dorobily sie dziur w uszach jako 5 latki, podczas gdy ja bylam u kosmetyczki, ta jakos je zagadala i dziewczyny wyszly ciezsze o kolczyki a ja lzejsza o gotowke. ;) Jedna nosi kolczyki druga nie. Mala ma 4 lata i moim zdaniem jest za mala. Niemowlak..zawsze sie obawiam, ze moze szarpnac, zahaczyc, zerwac, uszkodzic ucho. Bo maly czlowiek z racji wieku do najrozsadniejszych nie nalezy. Zakazywac? Jest tyle potworniejszych rodzicielskich wystepkow, ktore najpierw nalezaloby skutecznie eliminowac, kolczykowanie zostawilabym, gdy reszta problemow zostanie rozwiazana.
Ja swojej córce uszy przebiłam jak miała 9 miesięcy, troszkę płakała ale zaraz przestała. Wiem, że jakbym chciała jej przebić uszy w starszym wieku płaczu byłoby o wiele więcej mimo że np chciałaby te kolczyki. Nie uważam się za złą matkę, tak jak wspomniałaś o chcrzcie też sami decydujemy a nie czekamy aż dziecko samo podejmie decyzję. Będzie starsza, nie będzie chciała kolczyków, to nie będzie ich nosić. Do pewnego czasu to my decydujemy o dzieciach a nie one same o sobie.
Niestety byłam mimowolnym świadkiem przekłuwania maleńkich uszu. Rozpaczliwy płacz tego dziecka mnie osobiście przeraził. Sama nigdy uszu nie przekłułam, mimo ogólnej mody i kilku par kolczyków w szkatułce. Nie jestem zwolenniczką 'ozdabiania' niemowlaczków i malutkich dziewczynek, jak podrosną niech sobie kolczykują co chcą - ich ciało, ich sprawa. O gustach nie mam zamiaru dyskutować. Czy zakazywać? Raczej nie, zakazy zwykle pogarszają sytuację (pokątne zabiegi, w warunkach i przy użyciu narzędzi zagrażających zdrowiu). Może więcej edukacji rodzicielskiej - psychologicznej?
Od razu na wstępie zaznaczam,że nie czytałam komentarzy. Moja córka bardzo długo marudziła o przebicie uszu.Nie zgadzałam się ze względu na ów ból.Moje koleżanki przebijały sobie uszy igłami, więc pewnie ich opowieści a także kolczykowa "trauma" po przeczytaniu jednej książki bardzo długo opierałam się. Mała(troszke tych lat miałą) przebicie uszu w salonie przeszła jakby to było nie wiem....nie czuła żadnego bólu.Potem ja sobie przebiłam, faktycznie, nic. Natomiast pozostaje kwestia sensu przebijania uszu bardzo małym dziewczynkom. Uważam,że taką decyzję powinna podjąć dziewczyna mając już lat naście.A nie my za nią.
Witaj Aggusiu :) Nie widzę sensu ani w karaniu matek, które zakładają swoim niemowlakom kolczyki, ani w zakazach. Jakimś bezsensem byłoby wprowadzenie Ustawy o zakazie kolczykowania małych dzieci. Powinno być to zdrowo rozsądkowe podejście do tematu. Argument bólu nie przemawia do mnie wcale. Natomiast nie zdecydowałabym się na kolczyki u tak małego dziecka jak niemowlak. Nie tylko dlatego, że maleńkie dziecko z kolczykami mi się nie podoba. Widziałam dzieci zadławione kolczykami, mam obciążenie psychiczne w związku z tym. Co do komentarzy, wiesz, jak się chce uderzyć, kij zawsze się znajdzie. Pozdrawiam serdecznie :)
Nie podobają mi się kolczyki u maleńkich dzieci. Ja sama przekułam sobie uszy u kosmetyczki pistoletem w czasach licealnych i przyznam, że bolało. Moja starsza córka męczyła o kolczyki ponad rok: bo inne dzieci miały, bo podobały się jej. Powiedziałam, że przekłuwanie będzie bolało, a potem trzeba przemywać spirytusem co również nie jest przyjemne. Przekuliśmy jej uszy u kosmetyczki jak miała 8 lat. Szybko i bez problemów się zagoiły. Córka mówiła, że bolało, ale było warto. Tego samego dnia równiez młodsza (wtedy 6 lat) zdecydowała się na kolczyki. Powiedziała, że bardzo bolało. Miałyśmy problemy z wygojeniem uszu, ciągle ropiały i bolały. Z wielkim bólem zmieniłyśmy kolczyki na srebrne i wtedy uszy się względnie zagoiły, ale i tak co jakiś czas ropiały. Teraz ma 10 lat i nosi kolczyki od czasu do czasu, aby dziurki nie zarosły. Planujemy kupić jej złote, może wtedy skończy się problem z tym, że uszy bolą i ropieją.
Problem z ropieniem uszu u córki jest spowodowany alergią na metale. Ja mam uczulenie na srebro i wtedy właśnie ropieją mi uszy. Najpierw swędzą, a potem ropieją, na niskie próby złota też mam. W przypadku np. łańcuszków bransoletek, guzików z metal nieszlachetnej to najpierw mnie skóra swędzi okropnie, później mam czerwoną skórę i muszę to rozdrapać bo tak swędzi, że nie idzie wytrzymać. Podobno teraz można kupić biżuterię ze stali chirurgicznej i po niej podobno nie ma reakcji alergicznych.
Generalnie nie mam nic przeciwko przekłuwaniu uszu nawet małym dzieciom,aczkolwiek ani ja,ani moja 17-letnia córka kolczyków nie nosimy.Prawdopodobnie zwyczaj ''nienoszenia''wyniosłam z domu,bo ani moja Mama,ani Babcia nie nosiły takich ozdób.Dziewczęta w klasie miały,a ja jakoś siebie w nich nie widziałam i nie widzę do dzisiaj.Córka też nie.Za to lubię nosić łańcuszki,ale tylko złote,bo na srebro mam uczulenie,no i obrączkę,z którą się nie rozstaję,ale to tak na marginesie
Jestem przeciwko przekłuwania uszu małym dzieciom. Ale tylko i wyłącznie z tego powodu, że w niemowlęctwie, czy w wieku 2 - 3 lat, nie jest to decyzja dziecka , a rodzica. Uważam, że dziecko samo powinno zdecydować, czy chce nosić kolczyki czy też nie. Mam czteroletnią córeczkę i nie jest ona wcale zainteresowana kolczykami, widzi że ja noszę kolczyki i niektóre dziewczynki w przedszkolu też, ale nie prosi o przekłucie uszu. Jeśli sama będzie chciała, wtedy wytłumaczę jej jak to wygląda i jeśli to nie będzie kaprys jednego wieczoru, a będzie naprawdę zdecydowana, to wtedy przekłuję jej uszy. Pozdrawiam
Moim zdaniem zakazywanie takich rzeczy jak przebijanie uszu małym dzieciom ustawowo jest po prostu śmieszne. Przecież nikomu w ten sposób krzywdy nie wyrządzamy, bo dziurki zarosną, a z tego co wiem sam zabieg bolesny za bardzo nie jest. Inna sprawa, że nie bardzo podobają mi się maleństwa w kolczykach, ale może mam uraz, bo kiedyś widziałam maleńkie, łyse dziecko z dużą jeszcze, nieproporcjonalną główką i w kolczykach. Moja, wtedy gdzieś ośmioletnia córka,która prosiła o kolczyki powiedziała, że maleństwo wygląda jak "ufos" i wyszła od kosmetyczki. Zabieg miał miejsce dopiero po kilku latach po jej długich przemyśleniach. Młodsza zdecydowała się na kolczyki gdzieś w wieku 10 lat," bo wszystkie koleżanki mają". Obie noszą kolczyki, ale nie codziennie,a już na pewno nie w dni kiedy mają w szkole wf. Nie przebijałam bym natomiast uszu, kiedy dziecko jest uczulone na metal i to nieważne czy na wszystkie, czy np. na złoto nie, bo wiem na własnym przykładzie, że alergia może się rozszerzyć.
Ja jestem na nie. Nie wiem czemu miałoby służyć takie przekuwanie uszu maluszkom. Przecież takie dzieciaczki są śliczne i bez upiększania kolczykami. Bo trzeba pamiętać, że jak już się uszy przekłuwa takiemu dziecku to musi ono nosić kolczyki aby się nie zarosły dziurki.
Mojej przekłuję uszy jak sama będzie chciała nosić kolczyki. W październiku kończy 4 lata i jak na razie nie widzę zainteresowanie. A widzi, że jej młodsza kuzynka kolczyki nosi, ale jakoś nie interesują jej one (to typowa chłopczyca i takie ozdoby jej nie interesują).
Ja nie jestem za przekłuwaniem uszu małym dzieciom , nie mówiąc już o niemowlętach. Osobiście miałam przekłute uszy w wieku 7 lat , ale bardzo chciałam. Wiedziałam ,że będzie bolało , uszy przekłuwała mi mama , w tamtych czasach nie było za wiele kosmetyczek . Nie mam córki , więc nie stanęłam przed takim dylematem, ale gdybym miała , nie zrobiłabym tego niemowlęciu. Co do zarastania dziurek. Nosiłam kolczyki non stop przez długie lata , potem przez ok 5 lat nie . Niestety dziurki nie zarosły. Czy powinien być jakiś zakaz? raczej nie . Wybór należy do rodziców.
jak dla mnie to jest głupota rodziców. Byłam raz świadkiem takiego przekłuwania uszu i tej matce to miałam ochotę przywalić za to że dziecku taki stres zafundowała.
Od kiedy to przekłucie uszu boli? Mój syn chciał mieć kolczyk w wieku 6 lat. Poszłam z nim do kosmetyczki i mówił ,że nic nie bolało. Osobiscie nie jestem zwolenniczką kolczyków u niemowląt ze względów bezpieczeństwa, dziecko może wyrwac sobie kolczyk) ale jeśli rodzicom się podoba.
Wlasnie dlatego " takie czasy" - bo sie to akceptuje i aprobuje. I dlatego coraz mniej facetow mamy, a coraz wiecej pizdusiow, co u mamy pod spodnicą siedzą. I jeszcze sukieneczkę, jak Adasiowi Miauczyńskiemu....
Ja niestety pod wpływem presji swojej teściowej, dawno temu, dałam przekłuć swojemu dziecku uszy. Dziecko bardzo płakało, żałuję tego do dziś. Nosiła kolczyki parę tygodni, a gdy zauważyłam, że zaczepiają się o wszystko i ciągną jej uszko przy np. ściąganiu swetra, szybko je zdjęłam. I od tamtej pory nie nosi. Od tamtej pory przyrzekłam sobie, że wszelkie tego typu decyzje pozostawię mojemu dziecku jak podrośnie.
Mam do przekłuwania stosunek neutralny. Wszystko zależy od dziecka. Są dzieci spokojne i uważne, które nie urwą sobie ucha, nie zgubią kolczyków, nie rozciągną dziurek ciągłym gmeraniem, a są takie, którym choćbuy darły się w niebogłosy, trzeba zabronić realizacji pomysłu, bo wiadomo, że się źle skończy przez żywiołowość dziecka. Nie jestem natomiast zwolenniczką namawiania dzieci do przekłuwania, bo "będziesz ładnie wyglądać, jak mamusia...". Niespecjalnie tez podobają mi się dzieci w wózkach lub ledwołażące, a już stare maleńkie z bransoletkami i kolczykami. Już wolę okropne naklejane tatuaże, które dzieciarnia życzy sobie umieszczać najczęściej w idealnie zmywalnych i ścieralnych miejscach - i potem takie małe "dekupaże" latają po ulicach
Wkn, ja jestem zdecydowana przeciwniczka.Sama nie mam kolczykow i to mnie nie rajcuje.Zabronisz? Pojada do Babci do Polski i w pepku sobie zrobia (moja corka)
Do założenia tego wątku skłonił mnie wpis na pewnym blogu i komentarze w nim. Generalnie chodziło o to, że powinno się zakazywać prawnie przekłuwania uszu małym dzieciom, że jest to niewyobrażalny ból dla dziecka itp, itd. Przeczytałam też komentarze uderzające w rodziców konkretnie w matki, które na to się zdecydowały, że to niewybredne egoistki bez serca i wielokrotnie pojawiał się temat bólu w nich jako największy argument.
Ciekawa jestem Waszego zdania.
Ja po przeczytaniu tego mam wrażenie, że w innym świecie żyję i już właściwie wszystkiego zakażmy rodzicom bo po co mają oni stanowić o swoich dzieciach niech same wybiorą. Osoby komentujące stawiały na to niech dziecko zdecyduje samo jak będzie miało np. 7 lat. Hmm.. Czy dziecko bez przygotowania rodzica jest w stanie zdecydować o takich rzeczach. Moim zdaniem do pewnego wieku nie.
Ja przekłułam dziecku uszy gdy miało 6 mc. U kosmetyczki pistoletem, dziecko nie płakało, gdy przyszłam do kosmetyczki spało w trakcie przebudziło się na chwilkę i jak wychodziłam to też zasnęło. Stosowałam się do zaleceń. Nie było żadnego zakażenia itd. Zrobiłam to, bo uważam, że miałam takie prawo, ochrzciłam dziecko i też uważam, że miałam prawo podjąć za dziecko taką decyzję. Moja już prawie dorosła córka( za 3 lata będzie) nie ma o to do mnie pretensji. Był czas, że nosiła kolczyki codziennie, miała swoje ulubione, zawsze małe.
Mnie małe dzieci w kolczykach się podobają, zdaję sobie sprawę, że nie każdemu musi podobać się to samo, ale już teksty w stylu zakażmy rodzicom przekłuwania uszu, niech same o tym zdecydują mnie osobiście trochę irytują. Wszystkiego zakażmy rodzicom i miejmy pokolenie bezstresowo wychowanych dzieci w imię powiedzenia "Róbta co chceta"
Proszę o merytoryczną dyskusję bez obrażania się na wzajem:)
Ja jestem na nie. Nie podobaja mi się malutkie dziewczynki z kolczykami...Kojarzy mi się z Romami.Takie małe dzieci i złote kolczyki w uszkach...po kiego?
Jak dorośnie sama zadecyduje, czy chce mieć kolczyki. Nie mówię o pełnoletności, ale okresie dojrzewania. ( to moje i tylko moje zdanie),ty masz inne...Twoja sprawa.
Dziękuje, że wyraziłaś swoje zdanie:)
Ale to ma sama decydować o kolczykach, czy o tatuażu też?
Przecież takie małe dziewczynki nie noszą wielkich okrągłych złotych kolczyków jak Romowie, tylko małe dziecięce kolczyczki
mam takie samo zdanie. Mi się to po prostu nie podoba u malutkich dzieci. Więc jak już będę miała swoje dzieci to myślę, że dopiero przed I Komunią się na to zdecyduje. Ale na razie nie mam dzieci, więc może za parę lat mi się odmieni. Pozdrawiam
Ogólnie jestem przeciwniczką kolczyków u małych dzieci. Z wielkim bólem serca , po wielu dyskusjach zaprowadziłam do kosmetyczki 11 letnią córkę. Jak już tak chciała mieć kolczyki, to wolałam żeby miała to zrobione w sterylnych warunkach. W zasadzie jest to pewna forma okaleczania dziecka, nawet jak nie będzie chciała nosić kolczyków, to te dziurki w uszach będą. Byłabym za wprowadzeniem granicy 15 lat.
Jak nie nosisz kolczyków to po paru latach dziurki zarastają.
Dziurki w uszach bardzo szybko zarastają jak nie nosi się kolczyków. Nawet nie po kilku latach. Córka po miesiącu już ma problem z założeniem.
A po kiego grzyba niemowlakowi kolczyki. Ani je widzi, ani się nimi cieszy ani bawi. Tylko i wyłącznie niczemu nie służący kaprys zazwyczaj mamusi.
Dziecko - niemowlę to nie lalka. Ani nie krowa, żeby je oznaczać. Nie rozumiem rodziców, którzy zadają dziecku ból bez potrzeby, bo zawsze trochę boli. I niepotrzebne używanie środków znieczulajacych, nawet takich do smarowania.
Nie jestem za jakąś konkretną granicą wiekową, raczej za długotrwałym chceniem, wyznaczeniem jakiejś daty przy stałych prosbach. I jeżeli nie rozmysli się, wtedy przekluc.
Ekkore miałaś przekłuwane uszy pistoletem?
Mnie nie bolało. Moje dziecko też nie. Nie uważasz, że rodzice mają pełne prawo do takich kaprysów. To tak jak np. czesanie dziewczynki i zakładanie jej spineczki pomimo, że dziecko ma 5 włosków na krzyż.
Tak pistoletem. Jako dorosła, świadoma tego osoba. I wcale nie było to przyjemne dla mnie. Bólu specjalnego nie było, uklucie. Ale ja sama tego chciałam.
Aggusia35, próg bólu u różnych osób jest na różnym poziomie... Jeden reaguje przerażeniem na ukłucie igły przy pobieraniu krwi, a drugi ledwo się skrzywi przy ranie ciętej. Myślę, że samo gmeranie przy uszach malucha może już powodować stres - obca osoba, obce urządzenie.
Mam zdanie identyczne z ekkore - dzieci są piękne same z siebie i, moim zdaniem, niemowlak z kolczykami wygląda jak "stara - maleńka" i jak ktoś napisał wcześniej - jednoznacznie kojarzy mi się z kulturą romską.
Ekkore, a po kiego grzyba większość Polaków narzuca dzieciom swoją wiarę czy to też nie jest ich kaprysem? Robimy różne rzeczy i chyba każdy ma w zamyśle swoich postępować jakiś dobry cel:)
Raczej niewłaściwe kategorie porownujesz. Wiara jest kwestią wychowania zgodnie z tradycją. Ma powiązanie z etyką, bez względu na to jaka religia.
Kolczyki to tylko przejaw próżności.
Ekkora nie myślę, że złe porównanie popatrz na ludy np. Afryki tam ozdabianie części ciała jest częścią kultury i tradycji. Dla nas Europejczyków nawet dziwnej i niezrozumiałe,j tak samo jest z wiarą i kolczykami. Skąd wiesz czy np. u mnie w domu nie ma takiej tradycji i nie jest to elementem wychowania jakie otrzymałam. Tak samo z wiarą. Wychowujemy tak, a nie inaczej swoje dzieci nie zastanawiając się nad tym czy to dla nich jest dobre czy złe. Tak robili nasi rodzice, dziadkowie, pradziadkowie. Ktoś inny może uznać to za głupotę ( wyznający inną wiarę), kaprys itd. A ja myślę, że dopóki swoim postępowaniem nie wyrządzamy komuś krzywdy to nic nikomu do tego co ktoś robi.
Dlatego napisałam, że nie rozumiem.
Nie muszę.
Rodzice robią swoim dzieciom co chcą, nie mój problem. Do głowy nie przyszloby na ulicy zwrócić matce uwagę na temat kolczyków, jej dziecko, jej decyzja.
Nie pisałaś w pierwszym poście o potrzebie kulturowej, tylko pytałaś o zdanie na temat kolczyków u niemowlaków.
Niemniej nie popieram
Ekkore szanuję Twoje zdanie i dziękuje za odpowiedź:)
Jako to " Wychowujemy tak, a nie inaczej swoje dzieci nie zastanawiając się nad tym czy to dla nich jest dobre czy złe. Tak robili nasi rodzice, dziadkowie, pradziadkowie. Ktoś inny może uznać to za głupotę ( wyznający inną wiarę), kaprys itd. A ja myślę, że dopóki swoim postępowaniem nie wyrządzamy komuś krzywdy to nic nikomu do tego co ktoś robi. "
Naprawdę decydując o swoim dziecku nie zastanawiasz się co jest dla niego dobre , a co nie, tylko naśladujesz rodziców i dziadków ? Niewiarygodne !
Jeśli chodzi o inne kultury i tradycje , to z pewnością też nikt nie postrzegał ( czy nadal nie postrzega ) w kategorii krzywdy pętania stóp bandażami ( żeby nie urosły ) , nakładania kolejnych obręczy na szyję czy obrzezania dziewczynek . Bo przecież większość nie protestowała i nie protestuje , no bo tak miały ich matki , babcie i prababcie ...
Jasne , że nie można porównywać obrzezania do przekłuwania uszu ... Ale z mojego doświadczenia wiem , że najczęściej coś się z takimi uszami dzieje . Jeśli nie zaraz po , to po jakim czasie . Nie znam żadnej kobiety/ dziewczyny , która nie miałaby z przekłutymi uszami mniejszych lub większych kłopotów . Nie wyobrażam sobie , żebym mogła ingerować w ciało dziecka ( z powodu kultury czy tradycji , bo względy medyczne to inna kategoria ) , bez jego ( dziecka ) pełnej akceptacji , czy wręcz na wyraźną i długotrwałą prośbę .
Zakaz nie byłby zły , może niektóre matki odróżniłyby dziecko od zabawki , ale to pociągnęłoby mnóstwo innych zakazów , więc trzeba się skupić raczej na uświadamianiu i pobudzaniu do myślenia i odpowiedzialności za bezbronną istotę .
Trochę chyba nie zrozumiałaś mojej wypowiedzi, każdy z nas w kwestii wybierania dobra dla swoich dzieci kieruje się tym co jest wg. niego dobre. Cześć tych rzeczy przyjęliśmy razem z naszą socjalizacją w wychowaniu itd. - o to mi chodziło.
Dla mnie np. chipsy i Colę raz na jakiś czas moje dzieci mogą zjeść. To moje dzieci i mam prawo decydować o nich tak samo jak z kolczykami. To ja wybieram i decyduje, a nie ktoś inny i to moja sprawa czy dostaną te chipsy czy nie. Dla kogoś innego np. mogę być złą matką bo raz na jakiś czas pozwalam im na takie rzeczy.
Ale dziecko nie jest przedmiotem, z którym można zrobić co się chce i nic nikomu do tego. Bo wedle tego można je wyrzucić do śmieci, bo to nasza decyzja.
Dyskutujac o kolczykach dla niemowlaka, sprowadzasz dziecko do piziomu rzeczy. A chyba do końca tak nie myślisz. ..
Z tymi śmieciami ekkore to już przesada.:) To nie chodzi o to czy jest przedmiotem, tylko o to. że to decyzja rodzica czy zaszczepi dziecko, czy i kiedy przekłuje mu uszy. Wartościujesz, piszesz, że sprowadziłam dziecko do poziomu rzeczy, a tak nie było i nie jest. Widzisz widzisz mnie swoimi oczami, wartościami, tym co dla Ciebie jest słuszne i dobre. :)
Ale sama napisałaś to moje dzieci i mam prawo decydować co dla nich słuszne.
Czyli, że jak uznasz za słuszne pozbycie się dziecka, zrobisz to.
Wiem o co Ci chodziło, ale napisałaś, jak napisałaś. I taki miało wydźwięk.
Ekkore, dla mnie logiczne jest, że w granicach rozsądku i obowiązującego prawa. :) Wymyślasz scenariusze, których nie ma i tego jestem pewna nigdy nie będzie. Skąd Ci to przyszło do głowy, Ło Matulu :)
Dobry przykład :) . Tylko , że koniec końców to dzieci decydują , czy zjedzą te chipsy czy nie , prawda ( bo chyba ich nie zmuszasz , no i chyba nie dajesz niemowlakom chipsów ze względu na tradycję rodzinną ) ?
Moje mogą jeść raz w tygodniu , czasami ( coraz częściej ) nie korzystają z tego prawa .
Tak samo z kolczykami : mogę na nie pozwolić , jeżeli dziecko bardzo chce , ale muszę wiedzieć , że chce .
Czemu ma służyć to kolczykowanie niemowlaków , skoro to podobno nie boli ( więc co stoi na przeszkodzie ,żeby uszy przebić świadomemu dziecku ) i skoro później ( jak już będą mogły decydować o sobie ) i tak mogą zrezygnować z noszenia kolczyków ? To tylko widzimisię mamusi niestety . I wykorzystanie faktu , że niemowlę nie umie wyartykułować swojego sprzeciwu .
Znam dzieci jeżdżące w wózku i jedzące czipsy.
A ja mam wrażenie dziewczyny, że my ludzie mamy tendencje do pojmowania świata swoimi własnymi wartościami. Komentarze w stronę matek, które przekłuwają uszy małym dzieciom, na tym blogu były okrutne. Moim zdaniem niepotrzebne, bo jak można oceniać kogoś kogo się nie zna.
Tak samo było teraz z niejakim sportowcem Piotrem Kuryło. Facet popełnił błąd, przyznał się do tego przeprosił, a ludzie grozili mu śmiercią. Łatwo nam jest wydawać wyroki i oceniać innych.
Anatemo, czy zrozumiesz jak Ci powiem, że to nie było moje widzimisię tylko świadoma decyzja i dokładnie przemyślana.
To właśnie chora, polska mentalność. Ludzie mają wiele do powiedzenia na temat wszystkich wokoło oraz widzą co kto robi ale siebie nie widzą.
A jaka jest ta zdrowa nie-polska mentalność ? Co mówisz , gdy ktoś Cię pyta o coś z czym się nie zgadzasz ? Że ładna pogoda , najważniejsze żebyśmy zdrowi byli i pokój panował na świecie ?
Nie, ale każdy każdego ocenia nie znając drugiej osoby, to jest strasznie irytujące. Jak ktoś ma inne zdanie to już jest potępiany i osądzany
Ja też tak myślę, ale jesteśmy tylko ludźmi :)
Myślę , że równie irytujące jest uogólnianie i stawianie siebie w roli ofiary w sytuacji gdy większość ma odmienne zdanie . Nie zauważyłam , żeby ktokolwiek tutaj został potępiony i osądzony .
Anatemo,nie stawiam siebie w sytuacji ofiary, taką się nie czuję. Mój temat jet podyktowany ciekawością Waszej opinii na ten temat :)
Tak , wiem :) . Na szczęście . To nie do Ciebie ani nie o Tobie .
Lepiej uogólniać niż podawać przykłady z kosmosu i nie na temat
Nie stawiam siebie w roli ofiary, niby dlaczego? Mam swoje zdanie i nikt tego nie zmieni, wyrażam opinię bo po to jest to forum.
Ja uważam że uszy dzieciom mogę przebić kiedy uważam za stosowne, tak samo mogę je ochrzcić lub nie jeśli mam taki kaprys, wyślę do podstawowej szkoły którą uznam za lepszą dla mojego dziecka (dalej niech wybiera samo) bo mam do tego prawo
Przykro mi Aggusiu , ale nie zrozumiem . Gdybym zrozumiała , musiałabym przyznać że kolczykowanie niemowlaków jest ok . Wg mnie nie jest ok .
Odezwałam się , bo prosiłaś o opinie . To chyba normalne , że każdy patrzy na świat przez pryzmat własnych wartości i swojej wrażliwości . Nie da się wyrazić opinii nie oceniając . Oczywiście są jakieś socjotechniczne metody typu bułkę przez bibułkę , ale opinia to zawsze ocena jest .
Co do pana sportowca , to wcale się nie dziwię fali hejtu . Po pierwsze nie przyznał się , tylko został przyłapany , po drugie nie przeprosił , tylko coś mętnie tłumaczył , że gdyby wiedział ( że przy schronisku monitoring jest ) , to zrobiłby inaczej , po trzecie pozbycie się starego i chorego zwierzaka ( każdego zwierzaka ) to jest zwykłe łajdactwo i nie ma przeproś . No ale jako właściciel zwierza mógł za niego decydować , tak jak matka o swoim dziecku ... Beznadziejne .
Cieszę się, że odpowiedziałaś na moje pytanie i podzieliłaś się swoją opinią. Moim celem nie jest przekonywanie kogokolwiek do słuszności swojej decyzji, a jedynie dyskusja na ten temat. W życiu chyba to jest i najdziwniejsze czasami najcenniejsze, że wszyscy się od siebie różnimy. Jakby ten świat wyglądał jakbyśmy tak wszyscy mieli takie same zdanie i postępowali tak samo i WZ pewnie by umarło :)
Mnie postępowanie sportowca też się nie spodobało tylko z drugiej strony wszyscy jesteśmy ludźmi i każdy ma prawo popełniać błędy.
:) .
Ciebie podziwiam za odwagę . Nie bałaś się rozpocząć dyskusji na kontrowersyjny temat i mieć w niej równie kontrowersyjne ( z mojego punktu widzenia ) zdanie .
Anatemo, a tak sobie właśnie ostatnio rozmyślam na różne tematy, które pojawiają się w społecznych dyskusjach i nie tylko :) I bardzo się cieszę, że zechciałyście wziąć udział w tej dyskusji. :)
Test ;) ?
Chyba wyszło dobrze :) . Bez inwektyw , nic o Żydach , PISiorach i POparańcach ... Rzadko się zdarza w społecznych dyskusjach na ogólnodostępnych portalach , prawda :) ?
Jeszcze jakbym miała tutaj czytać o PiSiorach i POpaprańcach to już bym całkiem zwariowała :)
Nawet jak napisała anatema, że każda opinia to ocena, wydaję mi się, że nikt nikogo nie ocenił. A już na pewno nie Ciebie. Napisalysmy swoje zdanie na temat, uważając kolczykowanie zachciewajka rodziców i ich głupotą.
Jedyna ocena to ocena zachowania, z którym mamy prawo się nie zgadzać i wyrażenie swojej opinii o tym, zgodnie z prośbą.
Reszta to Twoja interpretacja.
I bardzo bym chciała, abyś przedstawiła jeden argument, przemawiajacy za slusznoscia decyzji o kolczykowaniu. Poza tym, że jesteś rodzicem i masz prawo decydować. Bo to nie argument. Co zyskało Twoje dziecko?
Co zyskało, jak to co dziury w uszach, dzięki czemu może, ale nie musi nosić kolczyki :)
Na to bym nie wpadła.
A na poważnie. To moja córka nie miała, 6 mc., raczej koło roczku to było gdzieś 9 mc mogła mieć. Najbardziej przekonywały mnie doświadczenia znajomych, różne np. że im młodsze dziecko tym lepiej i to akurat się sprawdziło. Zadbałam o odpowiednie kolczyki żeby dziecko nie mogło nic sobie zrobić, ani ściągać kolczyków. Chciałam też żeby córka miała ładne proste dziurki, których ja niestety nie mam.
Ale Twoje dziurki to pewnie z czasów przebijania na kartofel. I ewentualnie dopiero co raczkujacych usług kosmetycznych..Teraz ciut inaczej. I kolczyki ze stali chirurgicznej w cenie.
Cokolwiek sądzimy o tym, nie ma to wpływu na proces wychowania i kształtowania charakteru.
Przekłuwanie uszu pistoletem nie boli. Mojej córce przekuliśmy uszy gdy miała 2 lata. Nie bolało jej. Przestraszyła się malutko. Mi dziewczynki z kolczykami się podobają. Jak założyłam jej kolczyki to wreszcie ludzie wiedzieli, że to dziewczynka. Wcześniej każdy myślał że to chłopak. Córka sama wybrała kolczyki z zielonym oczkiem. Córka kolczyki złote miała tylko przez kilka lat. Później kupowałam jej srebrne lub posrebrzane bo tańsze i nie przeszkadzało jej to. Ja mam złote bo nie mogłam srebra.
Ja miałam przekuwane uszy w domu przez higienistkę szkolną (rodzina) igłą. Jedno ucho poszło bez bólu. Z drugim poszło ciut gorzej bo czegoś kolczyk było ciężko założyć. Nie był to jakiś mocny ból. Siedziałam grzecznie i nie narzekałam. Miałam wtedy 6 lat.
Słyszałam, że w USA przekłuwają uszy dziewczynkom za raz po porodzie. To moim zdaniem za szybko. Jak dziecko już chodzi to moim zdaniem można przekuć.
Nie będę jakoś specjalnie się wypowiadać, bo mam synusia....ale obserwując wokoło mamy dziewczynek jakie ciuszki kupują (ogólnie przesyt różu jakby inne kolory nie istniały) czy jak czeszą do komunii w dorosłe, królewskie koki czy loki przepłacone całonocnym noszeniem wałków itp...to samo się tyczy maluszkiej dzidzi z kolczykami.....chciałoby się wysłać do kolejki po rozsądek w tej dziedzinie.
A tak na wesoło to pomyślałam sobie po przeczytaniu wypowiedzi Ekkore....tu cyt.
- A po kiego grzyba niemowlakowi kolczyki. Ani je widzi, ani się nimi cieszy ani bawi. Tylko i wyłącznie niczemu nie służący kaprys zazwyczaj mamusi.
...a nie pomyślałaś, że to może być bardzo brzydki niemowlak i kolczyki to znak płci....
Nie chciałabym być zakolczykowana jako znak rozpoznawczy płci.
Decyzję o kolczykach podjęłam sama, na studiach. Bo zakochałam się w skórzanych kolczykach koleżanki.
Dopisano 2015-8-10 22:28:15:
Nie chciałabym być zakolczykowana jako znak rozpoznawczy płci. Zresztą dzisiaj to i chłopców się kolczykuje. ..Decyzję o kolczykach podjęłam sama, na studiach. Bo zakochałam się w skórzanych kolczykach koleżanki.
Jak pisałam, to tylko żarcik....:))
Taki wpis o prawnym zakazie na blogu widziałam. Ja nie widzę różnicy czy to roczne dziecko czy 5 letnie, cel jest taki sam. Zawsze w jakiś sposób jest to decyzja rodziców. Przecież dziecko same z siebie raczej nie poprosiło o to,tylko rozmowy z dzieckiem to spowodowały. Czyli w jakiś sposób wywieranie na nie presji. Przecież tak samo 5 latek ja i roczniak może w dorosłym życiu mieć o to pretensje.
Napisałaś, ze 5 letnie dziecko samo nie poprosiło by o kolczyki. Przecież takie dziecko ma koleżanki. wiele z nich ma kolczyki. dziecko może tez chcieć i może samo długo prosić rodziców, że też chce. Więc nie musi być tak, że to rodzice namawiają dziecko. Nie wiem dlaczego dziecko (gdy urośnie)miało by mieć pretensję do rodziców o kolczyki. wystarczy przez jakiś czas kolczyków nie zakładać i dziurki zarosną.
U nas problem z kolczykami rozpoczął się w 4 klasie. Pan od wf każe zdejmować na wf biżuterie kolczyki, łańcuszki). Córka miała tak dobre zapięcie, że ciężko było kolczyki zdjąć. Kupiliśmy inne by łatwiej było je zdejmować. Ma z tym problemy i dlatego rzadko nosi kolczyki. ja tylko pilnuje by co jakiś czas na chwilę założyła by dziurki nie zarosły.
Ja też nie wiem czemu miało być mieć pretensje do rodziców. Na tym blogu było napisane, że rodzice w takich sprawach nie mogą decydować za dziecko bo mogłoby mieć później do nich pretensje.
As z tą 5 letnią dziewczynką miałam na myśli to, że nie jest to świadoma decyzja dziecka. Tak jak piszesz, albo koleżanki, mają, albo propozycja pada od rodzicach, a dziecko tak małe raczej mało jest świadome, czy tak do końca tego chce.
Presja rodzicow mowisz? Ryska, 5 lat, w Wielka Sobote, po tygodiu oczekiwania na kolczyki wziela swoje oszczednosci i zaciagneela mnie do studia piercingu. Chce miec dziury w uszach i koniec. Kropka. Mnie nie przekonala,wiec zadzwonila do taty i on nie widzial problemu. Nawet nie jeknela przy przekuwaniu. Jeden kolczyk juz zgubila, na szczescie Miska miala swoje pierwsze kolczyki, ktorymi miala przekluwane uszy 6 lat temu. Teraz mala pomyka z jednym srebrnym i jednyym zlotym kolczykiem, ale twierdzi, ze jak ma rozpuszczone wlosy, to nie widac. Jesli bedzie miala pretensje w pprzyszlosci za dziury w uszach, uroczyscie przysiegam, ze kopne w tylek. :D nie pozwalam jej podejmowac jakis super waznych decyzji calkowicie bez nadzoru ale to tylko kolczyki. Lepiej bylo sie zgodzic, bo zagadalaby mnie na smierc. Gada od szostego miesiaca zycia. Ominela gaworzenie itp. Zaczela mowic i przestac nie chce!!! ;)
Oj skąd ja znam gadatliwe dzieci :)
Kilka minut po przekluciu. :) cala dumna obdzwonila cala rodzine i musialam kazdemu wyslac zdjecie. Koniecznie!
Ładnie na środku jej zrobili, a nie jak to czasem w modzie jest na dole płatka, że ledwo ucho spod kolczyka wystaje, a z wiekiem bywa, że jeszcze bardziej się przesuwa. Sama jestem przykładem takiego nieszczęsnego bezmyślnego przekłucia za nisko i za blisko twarzy.
Niech się ładnie goi, nosi i nie nudzi :)
Moje dziewuszki same zagadnęły o kolczykach i w wieku około 5 lat uszy zostały przekłute.Nigdy nie miały o to pretensji a wprost przeciwnie bo biżuterię mają bogatą czyli wniosek z tego,ze trafna obustronna decyzja Natomiast jeżeli chodzi o niemowlęta to jakoś nie miałabym odwagi tak wcześnie zakolczykować
Zakolczykowane niemowlaki nie podobaja mi sie wcale, ale to wcale. Mlode dorobily sie dziur w uszach jako 5 latki, podczas gdy ja bylam u kosmetyczki, ta jakos je zagadala i dziewczyny wyszly ciezsze o kolczyki a ja lzejsza o gotowke. ;) Jedna nosi kolczyki druga nie. Mala ma 4 lata i moim zdaniem jest za mala. Niemowlak..zawsze sie obawiam, ze moze szarpnac, zahaczyc, zerwac, uszkodzic ucho. Bo maly czlowiek z racji wieku do najrozsadniejszych nie nalezy. Zakazywac? Jest tyle potworniejszych rodzicielskich wystepkow, ktore najpierw nalezaloby skutecznie eliminowac, kolczykowanie zostawilabym, gdy reszta problemow zostanie rozwiazana.
Ja swojej córce uszy przebiłam jak miała 9 miesięcy, troszkę płakała ale zaraz przestała. Wiem, że jakbym chciała jej przebić uszy w starszym wieku płaczu byłoby o wiele więcej mimo że np chciałaby te kolczyki.
Nie uważam się za złą matkę, tak jak wspomniałaś o chcrzcie też sami decydujemy a nie czekamy aż dziecko samo podejmie decyzję. Będzie starsza, nie będzie chciała kolczyków, to nie będzie ich nosić.
Do pewnego czasu to my decydujemy o dzieciach a nie one same o sobie.
Niestety byłam mimowolnym świadkiem przekłuwania maleńkich uszu. Rozpaczliwy płacz tego dziecka mnie osobiście przeraził.
Sama nigdy uszu nie przekłułam, mimo ogólnej mody i kilku par kolczyków w szkatułce.
Nie jestem zwolenniczką 'ozdabiania' niemowlaczków i malutkich dziewczynek, jak podrosną niech sobie kolczykują co chcą - ich ciało, ich sprawa. O gustach nie mam zamiaru dyskutować.
Czy zakazywać? Raczej nie, zakazy zwykle pogarszają sytuację (pokątne zabiegi, w warunkach i przy użyciu narzędzi zagrażających zdrowiu). Może więcej edukacji rodzicielskiej - psychologicznej?
Od razu na wstępie zaznaczam,że nie czytałam komentarzy. Moja córka bardzo długo marudziła o przebicie uszu.Nie zgadzałam się ze względu na ów ból.Moje koleżanki przebijały sobie uszy igłami, więc pewnie ich opowieści a także kolczykowa "trauma" po przeczytaniu jednej książki bardzo długo opierałam się.
Mała(troszke tych lat miałą) przebicie uszu w salonie przeszła jakby to było nie wiem....nie czuła żadnego bólu.Potem ja sobie przebiłam, faktycznie, nic.
Natomiast pozostaje kwestia sensu przebijania uszu bardzo małym dziewczynkom.
Uważam,że taką decyzję powinna podjąć dziewczyna mając już lat naście.A nie my za nią.
Witaj Aggusiu :)
Nie widzę sensu ani w karaniu matek, które zakładają swoim niemowlakom kolczyki, ani w zakazach. Jakimś bezsensem byłoby wprowadzenie Ustawy o zakazie kolczykowania małych dzieci. Powinno być to zdrowo rozsądkowe podejście do tematu. Argument bólu nie przemawia do mnie wcale. Natomiast nie zdecydowałabym się na kolczyki u tak małego dziecka jak niemowlak. Nie tylko dlatego, że maleńkie dziecko z kolczykami mi się nie podoba. Widziałam dzieci zadławione kolczykami, mam obciążenie psychiczne w związku z tym.
Co do komentarzy, wiesz, jak się chce uderzyć, kij zawsze się znajdzie.
Pozdrawiam serdecznie :)
Ewo, dziękuje za Twoją odpowiedź i bardzo się cieszę, że jesteś <3
Nie podobają mi się kolczyki u maleńkich dzieci.
Ja sama przekułam sobie uszy u kosmetyczki pistoletem w czasach licealnych i przyznam, że bolało.
Moja starsza córka męczyła o kolczyki ponad rok: bo inne dzieci miały, bo podobały się jej. Powiedziałam, że przekłuwanie będzie bolało, a potem trzeba przemywać spirytusem co również nie jest przyjemne. Przekuliśmy jej uszy u kosmetyczki jak miała 8 lat. Szybko i bez problemów się zagoiły. Córka mówiła, że bolało, ale było warto.
Tego samego dnia równiez młodsza (wtedy 6 lat) zdecydowała się na kolczyki. Powiedziała, że bardzo bolało. Miałyśmy problemy z wygojeniem uszu, ciągle ropiały i bolały. Z wielkim bólem zmieniłyśmy kolczyki na srebrne i wtedy uszy się względnie zagoiły, ale i tak co jakiś czas ropiały. Teraz ma 10 lat i nosi kolczyki od czasu do czasu, aby dziurki nie zarosły. Planujemy kupić jej złote, może wtedy skończy się problem z tym, że uszy bolą i ropieją.
Problem z ropieniem uszu u córki jest spowodowany alergią na metale. Ja mam uczulenie na srebro i wtedy właśnie ropieją mi uszy. Najpierw swędzą, a potem ropieją, na niskie próby złota też mam. W przypadku np. łańcuszków bransoletek, guzików z metal nieszlachetnej to najpierw mnie skóra swędzi okropnie, później mam czerwoną skórę i muszę to rozdrapać bo tak swędzi, że nie idzie wytrzymać. Podobno teraz można kupić biżuterię ze stali chirurgicznej i po niej podobno nie ma reakcji alergicznych.
ja mogę tylko złoto. Inne metale robią mi rany. Zegarek robił mi ranę. Mąż kupił mi pozłacany i pomogło.Nity od spodni raz zrobiły mi ranę.
Generalnie nie mam nic przeciwko przekłuwaniu uszu nawet małym dzieciom,aczkolwiek ani ja,ani moja 17-letnia córka kolczyków nie nosimy.Prawdopodobnie zwyczaj ''nienoszenia''wyniosłam z domu,bo ani moja Mama,ani Babcia nie nosiły takich ozdób.Dziewczęta w klasie miały,a ja jakoś siebie w nich nie widziałam i nie widzę do dzisiaj.Córka też nie.Za to lubię nosić łańcuszki,ale tylko złote,bo na srebro mam uczulenie,no i obrączkę,z którą się nie rozstaję,ale to tak na marginesie
Jestem przeciwko przekłuwania uszu małym dzieciom. Ale tylko i wyłącznie z tego powodu, że w niemowlęctwie, czy w wieku 2 - 3 lat, nie jest to decyzja dziecka , a rodzica. Uważam, że dziecko samo powinno zdecydować, czy chce nosić kolczyki czy też nie. Mam czteroletnią córeczkę i nie jest ona wcale zainteresowana kolczykami, widzi że ja noszę kolczyki i niektóre dziewczynki w przedszkolu też, ale nie prosi o przekłucie uszu. Jeśli sama będzie chciała, wtedy wytłumaczę jej jak to wygląda i jeśli to nie będzie kaprys jednego wieczoru, a będzie naprawdę zdecydowana, to wtedy przekłuję jej uszy. Pozdrawiam
Moim zdaniem zakazywanie takich rzeczy jak przebijanie uszu małym dzieciom ustawowo jest po prostu śmieszne. Przecież nikomu w ten sposób krzywdy nie wyrządzamy, bo dziurki zarosną, a z tego co wiem sam zabieg bolesny za bardzo nie jest. Inna sprawa, że nie bardzo podobają mi się maleństwa w kolczykach, ale może mam uraz, bo kiedyś widziałam maleńkie, łyse dziecko z dużą jeszcze, nieproporcjonalną główką i w kolczykach. Moja, wtedy gdzieś ośmioletnia córka,która prosiła o kolczyki powiedziała, że maleństwo wygląda jak "ufos" i wyszła od kosmetyczki. Zabieg miał miejsce dopiero po kilku latach po jej długich przemyśleniach. Młodsza zdecydowała się na kolczyki gdzieś w wieku 10 lat," bo wszystkie koleżanki mają". Obie noszą kolczyki, ale nie codziennie,a już na pewno nie w dni kiedy mają w szkole wf. Nie przebijałam bym natomiast uszu, kiedy dziecko jest uczulone na metal i to nieważne czy na wszystkie, czy np. na złoto nie, bo wiem na własnym przykładzie, że alergia może się rozszerzyć.
Czasem tak jest jest, że rodzic nie wie, że dziecko jest uczulone na metal. Moje pociechy na szczęście nie mają na metal.
Ja jestem na nie. Nie wiem czemu miałoby służyć takie przekuwanie uszu maluszkom. Przecież takie dzieciaczki są śliczne i bez upiększania kolczykami. Bo trzeba pamiętać, że jak już się uszy przekłuwa takiemu dziecku to musi ono nosić kolczyki aby się nie zarosły dziurki.
Mojej przekłuję uszy jak sama będzie chciała nosić kolczyki. W październiku kończy 4 lata i jak na razie nie widzę zainteresowanie. A widzi, że jej młodsza kuzynka kolczyki nosi, ale jakoś nie interesują jej one (to typowa chłopczyca i takie ozdoby jej nie interesują).
Ja nie jestem za przekłuwaniem uszu małym dzieciom , nie mówiąc już o niemowlętach. Osobiście miałam przekłute uszy w wieku 7 lat , ale bardzo chciałam. Wiedziałam ,że będzie bolało , uszy przekłuwała mi mama , w tamtych czasach nie było za wiele kosmetyczek . Nie mam córki , więc nie stanęłam przed takim dylematem, ale gdybym miała , nie zrobiłabym tego niemowlęciu.
Co do zarastania dziurek. Nosiłam kolczyki non stop przez długie lata , potem przez ok 5 lat nie . Niestety dziurki nie zarosły.
Czy powinien być jakiś zakaz? raczej nie . Wybór należy do rodziców.
jak dla mnie to jest głupota rodziców. Byłam raz świadkiem takiego przekłuwania uszu i tej matce to miałam ochotę przywalić za to że dziecku taki stres zafundowała.
Od kiedy to przekłucie uszu boli? Mój syn chciał mieć kolczyk w wieku 6 lat. Poszłam z nim do kosmetyczki i mówił ,że nic nie bolało. Osobiscie nie jestem zwolenniczką kolczyków u niemowląt ze względów bezpieczeństwa, dziecko może wyrwac sobie kolczyk) ale jeśli rodzicom się podoba.
Vikunia każdy ma inny stopień tolerancji na ból :)
vikunia..dobrze że w pępku sobie nie zażyczył...bo chciał..jeszcze chłopak..cuda..normalnie:(
takie czasy, nic nie poradzisz, trzeba to zaakceptować i być tolerancyjnym
Wlasnie dlatego " takie czasy" - bo sie to akceptuje i aprobuje. I dlatego coraz mniej facetow mamy, a coraz wiecej pizdusiow, co u mamy pod spodnicą siedzą. I jeszcze sukieneczkę, jak Adasiowi Miauczyńskiemu....
Ja niestety pod wpływem presji swojej teściowej, dawno temu, dałam przekłuć swojemu dziecku uszy. Dziecko bardzo płakało, żałuję tego do dziś. Nosiła kolczyki parę tygodni, a gdy zauważyłam, że zaczepiają się o wszystko i ciągną jej uszko przy np. ściąganiu swetra, szybko je zdjęłam. I od tamtej pory nie nosi. Od tamtej pory przyrzekłam sobie, że wszelkie tego typu decyzje pozostawię mojemu dziecku jak podrośnie.
Dlaczego nie? U nas mozna po 6-tym roku zycia.Wlasnie na urodziny Marie dostala pierwsze kolczyki i na ucho powiedziala mi, ze "wcale nie plakala"
Kolczyki piękne:)
Fajne, nie? Takie dziewczece i nie pretensjonalne.
Śliczne wesołe dziecięce kolczyki. Przesłodkie :)
Mam do przekłuwania stosunek neutralny. Wszystko zależy od dziecka. Są dzieci spokojne i uważne, które nie urwą sobie ucha, nie zgubią kolczyków, nie rozciągną dziurek ciągłym gmeraniem, a są takie, którym choćbuy darły się w niebogłosy, trzeba zabronić realizacji pomysłu, bo wiadomo, że się źle skończy przez żywiołowość dziecka.
Nie jestem natomiast zwolenniczką namawiania dzieci do przekłuwania, bo "będziesz ładnie wyglądać, jak mamusia...". Niespecjalnie tez podobają mi się dzieci w wózkach lub ledwołażące, a już stare maleńkie z bransoletkami i kolczykami. Już wolę okropne naklejane tatuaże, które dzieciarnia życzy sobie umieszczać najczęściej w idealnie zmywalnych i ścieralnych miejscach - i potem takie małe "dekupaże" latają po ulicach
Wkn, ja jestem zdecydowana przeciwniczka.Sama nie mam kolczykow i to mnie nie rajcuje.Zabronisz? Pojada do Babci do Polski i w pepku sobie zrobia (moja corka)
Byle tuneli sobie nie zrobiły. Bo jeśli kiedyś zrezygnują z tych "prześwitów i przeciągów" w uszach, to tylko operacyjnie skleić z powrotem można
Ja bym chętnie 9-letniej córce przekłuła uszy, ale ona nie chce. Poczekamy więc jeszcze trochę.