Ja nie łowię...raz wybrałem się z kolegą na ryby...aby się nie nudziło wzięliśmy trochę piwa i sprzęt. Zarzuciliśmy wędki i nadmuchaliśmy materace...ryby niech się łowią w końcu jak będą chciały to same połkną haczyk, a my zabraliśmy się za piwo. Jak się obudziłem...nie było wędek, krzesełek i nawet pojemnika z robakami. Od tego czasu nie łowię
Czasami tak.Zależy jakie i w którym markecie A poważnie to mnie by wkurzało takie bezczynne stanie chociaż pndobno to wypoczynek.Ale ja wolę lepić pierogi bo to jest dla mnie relax
Małżonek całe życie twierdził, że trzeba być idiotą, żeby stać bezczynnie i łowić ryby. Od ładnych paru lat jeździ..... a co tam tak naprawdę robi, to już nie moja sprawa. :)
A mnie tak zastanawia - jeśli jest wieś letniskowa, duże jezioro, kilkadziesiąt domków i brak kanalizacji to czy te rybki nie będą hmmm.......jak z hipermarketu :)?
Mój mąż i kilku jego kolegów mają na tym punkcie hopla,czasem nawet coś złowią.No i koniecznie każdy ma akwarium z rybkami(tych nie jadamy).Nie rozumię tego hobby ale nie przeszkadza mi to,pod warunkiem,że jak już złowi te ryby to sam sobie z nimi robi,łącznie ze sprzątaniem kuchni.Ja ewentualnie mogę się poczęstować już usmażoną.
Nie. Nie widzę w tym przyjemności. Ani w siedzeniu, ani w późniejszym oprawianiu.
W Karolinie Północnej (nie wiem jak w innych stanach) to drugi sport narodowy po łowiectwie (myślistwie - jak zwał tak zwał). I to całymi rodzinami moczą kije i łapią lokalne sumy. Można kupić w wędki dla dziewczynek (zresztą podobnie jak strzelby) - w kolorze różowym, z nadrukami królewien i innych postaci z bajek. Ostatnio Kraina Lodu.
Ludzie wykupują pozwolenie na łowienie ryb, pozwolenie na wjazd na plażę samochodem - wjeżdżają kołami do wody i moczą te swoje kije, zamocowane z przodu samochodu są specjalne miejsca na to) - a sami też się moczą. Bez alkoholu - bo zakazany na plażach publiczych.
Nie mam żadnych zdjęć. Bo jakby się okazało (a to raczej pewne), że ma na pace giwerę. generalnie - wielki pick up - z przodu nad zderzakiem ma zamocowaną listwę z dziurami - specjalnie dla wędek, czasami 5-7 wędek - i tak jedzie przez miasto. Nasz kolega z Polski pytał się co oni z przodu mają takie kije (w sumie z daleka nie widać, że to wędka) - i nie mógł uwierzyć, że to właśnie wędka.
Jak mi się kiedyś trafi - zapytam się czy mogę zrobić zdjęcie (i tak od przodu, tablicy nie ma - więc tylko samochód) Bo jak łowią na jeziorku - to nic nadzwyczajnego - stoją na pomoście z zanurzonymi kijami... Albo płyną kajakiem czy łódką na środek...
Zastanawia mnie - jakie ryby można złapać w oceanie w wodzie przy brzegu? Że rekiny to na pewno - w końcu odgryzł w tym roku dwie ręce i nogę i wodzie do pasa (plus minus). Ale ich chyba nikt tu nie łapie...
Cóż, kiedyś mnie to nawet kręciło. Co roku, w trakcie pobytu na wsi, spędzałem nad wodą długie godziny, czekając na drgnięcie spławika. Aż nagle, zupełnie niespodziewanie, straciłem całą werwę i zapał. Być może wrócą na emeryturze, do tego jednak droga wciąż jeszcze bardzo daleka...
Ja nie łowię...raz wybrałem się z kolegą na ryby...aby się nie nudziło wzięliśmy trochę piwa i sprzęt. Zarzuciliśmy wędki i nadmuchaliśmy materace...ryby niech się łowią w końcu jak będą chciały to same połkną haczyk, a my zabraliśmy się za piwo. Jak się obudziłem...nie było wędek, krzesełek i nawet pojemnika z robakami. Od tego czasu nie łowię
Czasami tak.Zależy jakie i w którym markecie A poważnie to mnie by wkurzało takie bezczynne stanie chociaż pndobno to wypoczynek.Ale ja wolę lepić pierogi bo to jest dla mnie relax
Małżonek całe życie twierdził, że trzeba być idiotą, żeby stać bezczynnie i łowić ryby. Od ładnych paru lat jeździ..... a co tam tak naprawdę robi, to już nie moja sprawa. :)
Ostatnio dzieciaki łowią całymi dniami, w stawie, bo jest cień i woda do chlapania się. Ryby żadnej nie widziałam
A mnie tak zastanawia - jeśli jest wieś letniskowa, duże jezioro, kilkadziesiąt domków i brak kanalizacji to czy te rybki nie będą hmmm.......jak z hipermarketu :)?
Mój mąż i kilku jego kolegów mają na tym punkcie hopla,czasem nawet coś złowią.No i koniecznie każdy ma akwarium z rybkami(tych nie jadamy).Nie rozumię tego hobby ale nie przeszkadza mi to,pod warunkiem,że jak już złowi te ryby to sam sobie z nimi robi,łącznie ze sprzątaniem kuchni.Ja ewentualnie mogę się poczęstować już usmażoną.
Amen! Mój dodatkowo ma nakaz oprawiania na dworze!
Nie. Nie widzę w tym przyjemności. Ani w siedzeniu, ani w późniejszym oprawianiu.
W Karolinie Północnej (nie wiem jak w innych stanach) to drugi sport narodowy po łowiectwie (myślistwie - jak zwał tak zwał). I to całymi rodzinami moczą kije i łapią lokalne sumy. Można kupić w wędki dla dziewczynek (zresztą podobnie jak strzelby) - w kolorze różowym, z nadrukami królewien i innych postaci z bajek. Ostatnio Kraina Lodu.
Ludzie wykupują pozwolenie na łowienie ryb, pozwolenie na wjazd na plażę samochodem - wjeżdżają kołami do wody i moczą te swoje kije, zamocowane z przodu samochodu są specjalne miejsca na to) - a sami też się moczą. Bez alkoholu - bo zakazany na plażach publiczych.
Wstaw takie zdjęcia z tych połowów jak i wędki. Ciekawe to.
Nie mam żadnych zdjęć. Bo jakby się okazało (a to raczej pewne), że ma na pace giwerę.
generalnie - wielki pick up - z przodu nad zderzakiem ma zamocowaną listwę z dziurami - specjalnie dla wędek, czasami 5-7 wędek - i tak jedzie przez miasto.
Nasz kolega z Polski pytał się co oni z przodu mają takie kije (w sumie z daleka nie widać, że to wędka) - i nie mógł uwierzyć, że to właśnie wędka.
Jak mi się kiedyś trafi - zapytam się czy mogę zrobić zdjęcie (i tak od przodu, tablicy nie ma - więc tylko samochód)
Bo jak łowią na jeziorku - to nic nadzwyczajnego - stoją na pomoście z zanurzonymi kijami... Albo płyną kajakiem czy łódką na środek...
Zastanawia mnie - jakie ryby można złapać w oceanie w wodzie przy brzegu? Że rekiny to na pewno - w końcu odgryzł w tym roku dwie ręce i nogę i wodzie do pasa (plus minus). Ale ich chyba nikt tu nie łapie...
Cóż, kiedyś mnie to nawet kręciło. Co roku, w trakcie pobytu na wsi, spędzałem nad wodą długie godziny, czekając na drgnięcie spławika. Aż nagle, zupełnie niespodziewanie, straciłem całą werwę i zapał. Być może wrócą na emeryturze, do tego jednak droga wciąż jeszcze bardzo daleka...