Mija zamglony listopad, pogoda się nie zmieniła, szara, bura, mokra, dość, już tyle nam dokuczyła. W oddali grudzień, bogaty, przystroił już wystawy, świecidełka, zabawki, odrobiną śniegu dla wprawy. Już też i Barbara do świętowania powoli się szykuje, przytuli górników a potem wesoło z nami pobaluje. Mikołaj, niesforne renifery do zaprzęgania zagania, pełne sanie prezentów ależ będzie z tym biegania. Pani Zima nierychliwa, śniegu nam chyba żałuje, mrozem postraszy, mokrym śniegiem posypuje. Czas głodnym ptaszkom karmniki przygotować, słonecznika, słoninki, prosa nasypać, nie żałować. Sami zaś uśmiech na twarzy przybrać już należy, nadchodzą świąteczne dni, spokojne, każdy wierzy. Niech w nadchodzących dniach szczęście sprzyja, udanych zakupów, ten zyska kto się pilnie uwija.
Witam w piątek, piąteczek, piąteluniek Nie wiem jak Wy, ale ja się baaaardzo cieszę, że przed nami weekend Szaleństwa Andrzejkowego nie planuję, ale jutro idę na imieniny Barbary. Trochę wcześniej robi, ale dla mnie to super, bo potem może być krucho z czasem. Obiecałam sobie, że w niedziele pomyję wszystkie szkła i zrobię jakiś "planing" na święta (zakupy i menu). A póki co trzeba trochę popracować Komu kawy "rozpieszczalnej"?
Olo!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Słyszysz mnie? To ja, Twoja kawiarenkowa ciocia. Życzę Ci żebyś był zdrowy, uśmiechnięty i baaaaardzo szczęśliwy
Kawy rozpieszczalnej nigdy sobie nie odmówię, podobnie jak porannej lektury nowego lotu, który otwiera Lajan - to się robi uzależniające
Trzeci dzień tak mnie boli głowa, że przestaję wiedzieć, jak się nazywam, hm... może Barbórka... nie, chyba jednak BarBólka... Najchętniej bym tę głowę odkręciła - czy ktoś może mi pożyczyć swoją niebolącą, oddam używaną, ale niezniszczoną, ewentualnie lekko podmarzniętą po spacerze z Panem Morelkiem.
Ściągnę resztę zdjęć wełnianych bombek i wrzucę Wam do artykułów - może ktoś będzie miał ochotę zrobić sobie takie mięciutkie cudo w weekend. Najpiękniej prezentuje się na gałązkach z wierzby z pokręconymi gałązkami, poza tym nie mechaci się, co może się zdarzyć wśród igiełek choinkowych :)
Boli główka Wkn, oj! tak bardzo boli, pewnie dlatego, że się z ozdobami mozoli. Pięknie jej wychodzą świąteczne ozdoby lecz jak dalej tak będzie, sprowadzi choroby. Morelek, niech pani Ci tą treść przeczyta, wyprowadź Ją na spacer, tlen niech chwyta.
Czy ktoś wie gdzie pani Gesler przebywa? potrzebna od zaraz, kto wie niech się odzywa. Rewolucję w kawiarence przeprowadzić potrzeba, wymalować, wybrać pyszne dania i coś do chleba. Pomoce kuchenne, które dania nam przygotują, kucharze nowych pomysłów, które wyszykują. Potrzebni klienci, niech do środka wkraczają, swoje uwagi na piśmie tutaj nam zostawiają. Dziwne, cała załoga kawiarenki się smuci, klienci za oknem, tłumy, tylko okiem tu rzuci. Albo to lenistwo albo wszystko nas nudzi, przecież się staramy, kawiarenka jest dla ludzi. Tutaj spokój, można się swobodnie zrelaksować, porozmawiać, wypić kawę i czasu nie zmarnować. Podwoje otwarte, chodnik czerwony wykładamy, przychodźcie, wpisujcie się, serdecznie was witamy.
W kawiarence coś miga, biega, jeździ, skacze, huragan?Chyba jednak prędzej IwcięG zobaczę. Ostatnimi czasy, zgarbiona, biedna kuśtykała, cóż, bolały plecy, złośliwa Rwa ją dorwała. Poznała jak szybciutko lekarze przyjmują, popatrzą, pomilczą, zgadną? Oni nie czują. Orbitek pomoże, bez tabletek codziennie używa, pominę milczeniem jak niedogodności wyzywa. Piekarnik otworzy, ciasto ze śliwkami upiecze, dobra z niej gospodyni, Żarłoki coś o tym wiecie. Słoneczko, iskierka Bubuś, oczko w jej głowie, jest i starsza, wciąż Ją chwali, niech każdy się dowie. Iwcia jest wszędzie, każdego pozdrowi, doradzi, to wręcz Matka Teresa, wszędzie nosek wsadzi. To takie miłe gdy rankiem nowy wpis widzimy, kiedy Ona śpi, zapracowana, to się dziwimy. W oceanach popłoch gdy IwciaG głoduje, owoce morza, pycha, ona te smaki czuje. grochówkę uwielbia, rodzina nie przepada, nie tylko sama ale i z sąsiadem ją zjada. Czyścioszka, wciąż by ze ścierką latała, muzyka Oberschlesien , ta by pomagała. Wystrój nowej kuchni, o tym stale marzy, gdzie stylista, czeka z wypiekami na twarzy. Długo tak jeszcze mogę o IwciG pisać peany, to taka z niej dusza, dziewczyna, wamp kochany.
Lajanku mój drogi:)) Nikt jeszcze dla mnie i o mnie takiego pięknego poematu nie napisał, aż brak mi słów.... Cała rozpromieniałam.....uśmiech od ucha do ucha zapewniłeś mi na długi czas:) Bardzo Ci za niego Dziękuję....Buziole Szczególne Posyłam.......a co....
Żebym wiedział, że dostanę TAKIEGO buziola, to wierszyk bym pisał po jednym zdaniu. Zawsze to więcej buziaków. Cieszę się, że się cieszysz. Polecam się do dalszych buzioli. chachacha
Siedzę chwilkę przy kompie i biegam naprzemiennie na strych i do kotłowni, bo M zabrał się za czyszczenie komina pożyczonym ,,sprzęcichem" -druciana szczota o wyglądzie słoneczka, zawieszona na grubym łańcuchu z dużym ciężarkiem-....no więc chwilę wzorowo się czyściło i nakotłowało w kotłowni, by już za moment odpadł ciężarek i nie wiadomo gdzie przepadł....po wydobyciu sadzy nie było go nigdzie....dopiero po chwili opadł z sił i na dno.....hura!!!....odnaleziony, można czyścić dalej... Zadowolony mąż poszedł z powrotem na miejsce pracy, dach i czyścił.....czyścił....by po chwili rzucić nieprzyzwoitym słowem i dodał, szczotka się odczepiła i gdzieś utknęła!.....tak więc właśnie mam chwilkę, by do Was przysiąść i poczekać na dalszy rozwój sytuacji....oj będzie trudno.....
Andrzejkujemy stoicko, ponieważ przyjechali rodzice M wczoraj i tak wypadło (trzymają u nas opony na zmianę i przyjechali wymienić).....Bubuś chociaż zadowolony, bo babcia zawsze w coś fajnego się z nim bawi.... Ja miałam ochotę nawiedzić znajomych....nawet byli już przygotowani i chętni......ale cóż.....
Na wczoraj z okazji przyjazdu rodziców zrobiłam krokiety z kapustą i grzybami oraz krokiety z pieczarkami i serem....dawno nie jadłam tych pieczarkowych i jakoś tak lepiej mi podchodziły, ale to może dla tego, że święta zaniedługo i kapuścianych, jeno pierogów pojem.....
Zostawiam Kaffkę ekspreśną i kawał spory sernika gotowanego z polewą czekoladową......Pa:))
Lajan, widzę że wena Cię nie opuszcza :). Co wiersz, to piękniej :) Skoro spragniony jesteś buziaków, to i ja Ci buziole przesyłam, całkiem bezinteresownie, nawet bez wierszyka .
Herbaciana, wiem, że Ty rozumiesz moją radość :))) Duża już następnego dnia sprawdzała, czy jej wytęskniony dokument jest już gotowy ;) Pozostała więc tylko zadziwiona i zniesmaczona, że cały urząd nie zajął się wyrobieniem jej prawka i ona teraz musi czekać ;). Nawet dzisiaj sprawdzała, pomimo soboty, bo przecież ktoś mógł zostać w pracy specjalnie dla niej .
Aloalo, ucałuj Ola soczyście, bo od teraz zacznie już wiek w latach liczyć ;). A wracasz do pracy, czy przedłużasz urlop ? .... I wiem, że i tak będziesz się martwić zabiegiem, ale wszystko będzie dobrze, ja Ci to mówię.
Wkn, odświeżyłam i co mogłam, to zrobiłam, a komentarzy nadal nie mogę wstawiać.... .
Iwcia, zostawcie to czyszczenie komina, zaraz Mikołaj zrobi to za was :) Jak się przepchnie przez komin, to i szczotka się znajdzie i czystość nastąpi .
Ja planuję upiec białą Pavlową, bo mam białka, ale nie mam chęci do roboty.... Nic to, zrobię przepyszną kawę latte macchiato i poczekam na ochotę ;). Komu jeszcze kawki zrobić ?
Komin wyczyszczony, kotłownia, przedpokój i trasa którą M chodził na dach tysz umyte i lśniące, ale szczota za namową pożyczającego nam sprzęt kolegi, została i może sama wyjdzie...hmmm?
Toć jak zobaczyłam wyczystkę piecową i wielkość samego otworu kominowego stwierdzam, mikołaj nie ma łatwej roboty
Miłego ,,reszty" łikendu Ci życzę i tych chęci do poczynienia Pavlowej... Lecem już umyta i pachnąca na browarka przy kominku, gdzie kończy się robić pieczone/prażonki w żeliwnym garze......
Wkn, z innego kompa się udało ! To co to znaczy ? Bo ja nigdy go nie używam, zawsze ten jeden laptop jest mój...znaczy ten drugi..., który nie pozwala dodawać komentarzy .
Dzień dobry, pogoda u nas mie może się zdecydować, czy być brzydka czy trochę ładniejsza. Walczą ze sobą chmury i słońce, śnieg i wilgoć. Ja wybieram prószący śnieg, ale co ja mam do gadania...
W mojej głowie zapalenie zatok walczy z przemożną chęcią wyzdrowienia. Wybieram to drugie, ale co ja mam do gadania...
Nie chce mi się robić obiadu, a ponieważ mam coś do gadania w tej sprawie, będzie makaron ze szpinakiem i serkiem śmietanowym :D
Ale zanim do obiadu dotrę, zostawiam Wam puchę pysznych ciastek owsianych. Może ktoś do kompletu przyniesie gorącą herbatę z cytryną i miodem :) Po południu zabiorę się za zdjęcia ciasteczek z masłem orzechowym - chyba już do tego dojrzały :D
Witam wieczorową porą No i nie wiem od czego zacząć. Po pierwsze, to przepraszam, że nie będę pisać do każdego z osobna. Po drugie jestem po dwóch lampkach wina a u mnie, to już całkiem sporo No to skrócę te wywody i przejdę do rzeczy. Melduję, że wystartowałam z nastrójem przedświątecznym, co znaczy tyle, że przyniosłam z piwnicy swój ulubiony świecznik adwentowy. Jupi! Świeci teraz pięknie i cieszy jak nie wiem co Umyłam witrynę, w której jest od groma szkła różnej maści a to też oznacza, że święta tuż tuż Miałam zrobić plany zakupowe, ale nic mi z tego nie wyszło. A co tam! W tygodniu się zmobilizuję. Hm...szykuje mi się ciężki czas w pracy więc nie wiem czy uda ,mi się wypić z Wami kawę, ale postaram się, co by całkiem nie "zwariować" Komuś może lampkę różowego, wytrawnego wina? A nie! Już się skończyło A! Upiekłam chleb orkiszowy na tym swoim żytnim zakwasie i dodałam płatków gryczanych. O ja! Jaki zapach! Nie przypuszczałam, że aż tak będzie wyczuwalna ta gryka. Dobra, czas kończyć i przyszykować na jutro coś ciepłego na grzbiet, bo wyłaczaja nam ogrzewanie na 3 dni. Dobrego, nowego tygodnia
Jutro 1 grudnia - czy uwierzycie? Kiedy to zleciało?! Zupełnie nie wiem. Ciach ciach i już prawie święta. No więc tak: - rano byłam na giełdzie towarowej (pojechałam po kilka mini cyprysików do moich doniczek z puszek po groszku bonduelle :D) - znów doznałam nieprzyjemnych wrażeń "można kupić tylko na minimalną kwotę 300 zł, jeśli mniej do każdej rzeczy doliczmy 30% ceny - chromolę, nie kupiłam w takich stoiskach złamanej gałązki i ćwierć potłuczonej bombki :/) - uratowałam garść ciastek z masłem orzechowych do zdjęć (gdybym ingerowała 5 minut później, wszystko by pożarli :/) - zrobiłam kolejny makaron na szybko (tym razem z szynką w sosie śmietanowym - jestem uzależniona od makaronów - jak się z tego wyleczyć - ratuneczku!!) - wpakowałam w kadr stroiki świąteczne, bombki sznurkowe, które robiłam do kompletu do sznurkowych choinek z aniołkami na czubku. W międzyczasie latałam jak z pieprzem, ale to już same nudy na pudy i nikt z nich specjalnie nie skorzysta, bo ani przepisu z tego dobrego nie będzie ani śmiesznych fotek :)
Aha, zapomniałam, że kilka razy prawie wygwizdało mnie, nawodniło na kolejne 20 lat i zrobiło maseczkę błotną (zlokalizowaną głównie w dolnych częściach ciała). Nie wiem, co o tym wszystkim myśleć...
Witam, Ponownie nie mogę spać . Chyba przez to wszystko ze u nas grasuje jakaś szajka złodzieji . Jakiś miesiąc temu włamali sie u naszego sąsiada do garażu i otruli mu psa . Potem do sąsiadki z drugiej strony a teraz padło na nas chcieli sie dostać do garaży ale im sie nie udało wyrwali tylko klamki . Udało im sie jednak wejść do warsztatu teścia który jest u nas na podwórku zabrali kilka rożnych narzędzi a cześć ukryli w krzakach łamiąc moje krzewy i tuje by to ukryć . Jestem wściekła bo to były takie śliczne krzewy a tu nic z nich nie zostało . Kiedy sie kładę to ciagle myśle ze moze ktos chodzi pod oknami . Pogode mamy w kratkę było słońce był śnieg , deszcz a nawet rano burza . Iwcia dekoracje robię na steropianowych kulkach a szyszki przyklejamy klejem na gorąco . Smakosia zostało jeszcze tego winka troszkę to moze jak bym sie napiła to bym zapomniała o wszystkim i zasnęła . Lenka powiem tylko jedno " brawo Duża " .Twoja galeria sprawiła ze sie rozmarzyłam i wróciły wspomnienia chciałabym jeszcze kiedyś tam pojechać . Aloalo wszystkiego najlepszego dla roczniaka . Wkn chyba miałyśmy migrenę w tym samym czasie tez miałam ochotę odciąć głowę i wrócić po nią dopiero jak przestanie bolec. Lajan ja tez chce wierszyk . Pa poleże moze uda mi sie zasnąć .
WITAJCIE! Lajan, cudny ten LOT. Jednak prośby pomogły i nie zostawiłeś nas. Nowy LOT, nowy miesiąc i nowy przedświąteczny czas, choć pogoda raczej stara. Leje i wieje. Brrrr...... Najgorzej szkoda mi dzieciaków, które już zaczęły lekcje, choć jeszcze noc prawie. Wkn, Mariolan, to ja już wiem skąd mam ten potworny ból głowy. Jak nic zaraziłyście mnie! Oż Wy niedobre kobiety! Wkn nadal zazdroszczę Ci tej giełdy. Ja mogę sobie tylko pomarzyć, ale w środę lub czwartek pojadę "dalej" po okulary dla młodszej to może i hurtownie jakieś odwiedzę, jak dam radę "czasowo". Lenka,wiem, że jesteś dumna i jeszcze raz gratuluję. A czy Dziecię Twoje pisało próbną maturę? Moja ma już wynik z matematyki i to nie byle jaki,bo 86 procent, choć klasa humanistyczna i zaliczyło tylko 27 procent zdających ze wszystkich klas. Czekamy na pozostałe przedmioty, ale i tak jestem dumna, tym bardziej, że w "międzyczasie" zrobiła kurs na wychowawcę kolonijnego. Zdjęcia świetne. Mariolan, zupełnie się nie dziwię, że nie możesz spać. Może pomyślcie o kamerkach, to podobno wcale nie taki wielki wydatek jeżeli nie są połączone z policją itd. Aloalo, wszystkiego dobrego dla Malca, no i oczywiście Mamusi. Iwcia,widzę zdolniacha z Twojego szkraba, Gratuluję! Jak mi się dziś nic nie chce!!!! Idę , ale zostawię Wam gorącą herbatkę z porzeczkowym sokiem i pierniki z "witrażami", próba przed świętami, ale wyszły smaczne. O właśnie, zapomniałabym, bo wiecie kupiłam landrynki z czymś białym na wierzchu i pierwsze ciastka też miały taki nalot. Dopiero było w porządku kiedy je przed włożeniem umyłam. Czy kupujecie jakieś określane cukierki, czy mogą być każde tylko trzeba je najpierw "obrobić"? Wszystkim, miłego dnia, tygodnia i miesiąca życzę.
Haha, no to może się trzeba przed bólem głowy zaszczepić... na przykład w piciowym wątku Bahati... chociaż nigdy nie wiadomo, czy efekt końcowy nie były odwrotny od oczekiwanego, hihi :D
Tej giełdy naprawdę nie ma co zazdrościć - jakaś wolna amerykanka tam jest. Sprzedają komu chcą i za ile chcą. Naprawdę nie wyobrażam sobie, żeby dało się w jednym sklepiku zarobić zakupy na 300 zł - "Dzień dobry, poproszę plastikowych podstawek do doniczek za 300 zł, tak ze 150 tych podstawek..." :/ A w drugim sklepiku to samo tylko z tasiemkami "Dzień dobry, chciałabym zrobić stroik dla szefa, bo mi kazał, potrzebna mi biała tasiemka - poproszę 40 szpulek, żeby wyszło 300 zł..." :/ I tak dalej, obłęd... Czego tu zazdrościć :/
Wstawię Wam potem do naszego grudniowego wątku śmieszną choinkę z cukierków - zdjęcia jeszcze w aparacie siedzą. :)
A te pierniczki z witrażykami to gdzie? Szukam i i szukam po całej kawiarence i nie widzę, a już nawet z najciemniejszych kątów kłębki kurzu nosem wytarłam :D
Jakoś wczoraj umknęło mojej uwadze, że zaczął się grudzień.....ale ten czas popoierdziula co.....?
Dziś popaduje od nocy i nie przestaje, więc pogoda nie bardzo nastraja do rzeczy twórczych....wystarczy chyba, że wczoraj nastroiłam się na zrobienie pierogów w trzech odsłonach z czego dwie, to totalna improwizacja i szukanie nowych smaków..... Był tradycyjny farsz szpinakowy, pokombinowany farsz z pieczoną rybką, twarożkiem i koperkiem oraz farsz krewetkowy, ale tych tylko kilkanaście pierożków na skosztowanie ,,luksusu" w cieście....hi hi hi.... Bardzo smakują mi takie rybne pierogi, najlepiej z samym masełkiem...mniam:)
Smakosiu, to święta już tuż, tuż skoro świecznik już ,,na świeczniku" wystawiony i mieni światełkami... A jak atmosfera w pracy....zaczyna się robić nerwowo, czy zimne grzejniki studzą na razie emocje....?
Aloalo, Trzymam mocno kciuki, by stres nie był zbyt wielki i wszystko skończyło się pozytywnie szybciutko i sprawnie....żeby synuś nie odczuł zabiegu...:))
Mariolan, znowu po nocach buszujesz....następnym razem umawiamy się na wieczorną luffkę czegoś % i smacznego.....może lepiej ululasz ciało i umysł....:))
Herbaciana, dziś chyba jeszcze trudniej z chęcią do działania, bo pogoda płacząca....prawda? Ja mam zamiar dopiero z ,,witrażykowymi" pierniczkami rozpocząć przygodę, więc chętnie skorzystam z tych już doświadczonych i Twoja uwaga o landrynach będzie zapamiętana
Lajan, przeczytałeś wiadomość....?
Lenka, dziękowałam już za przepisik, ale nic nie wspomniałaś chyba, czy Pavlowa była czy nie...? Uściski dla rodzinki
Przeleciałam szybko po postach, niedokładnie, wybaczcie, ale czeka na mnie tona prania do wyprasowania a że Olo śpi, to muszę prasować, bo jak się obudzi, to koniec. Boi się uderzeń pary (mam stację parową) i wrzeszczy, że hej! Właściwie, jak on śpi, to ja mogę zrobić wszystko, tylko aż tak długo nie śpi :)
Pojutrze zabieg... Matulu, hercklekoty mam nocne, kurna... Dwa lata prawie miałam spokoju i znów wszystko wraca! Ech, tu troszkę nerwów, tu troszkę, tam troszkę i bam...
No dobra, nie marudzę już. Melduję, że w tym roku moja lodówka nie posiada w sobie ciasta na piernik. Po Świętach zaraz mamy imprezę roczkową, więc będę musiała piec ciasta i tort nr 2 hehe i za dużo tego wszystkiego by było. Smakosiu - nie bij :) Za rok piernik będzie :)
Cóż, zmykam. Żelazko czeka :) Zapewne w tej kupie prania odkryję jakieś ciuchy, o których już zapomniałam :))
Lajan - pięknie, pięknie, na prawdę pięknie to napisałeś! A dla Iwci to już w ogóle! Ja normalnie jestem zazdrosna, jak ... no bardzo jestem :) CMOK!
Zaglądam wieczornie, umyłam okna po jednej stronie i zawiesiłam lampki :) Wyciągnęłam też orzechową choinkę ze złotymi diodami. Bombki wełniane podwiesiłam pod żyrandolem. Zapakowałam dwa stroiki na jutrzejsze prezenty. Rozdzieliłam zakupione słodycze do celofanowych cukierków mikołajkowych i pojechałam szukać kilku prezentów pod choinkę - nawet znalazłam, z czego się bardzo cieszę. Jutro piekę piernik husarski - ciasto już się chłodzi, czekośliwa czeka w lodówce na przełożenie po upieczeniu placków, jajka na krem budyniowy zakupione :) Uff.... ale dzień :)
A co tam u Was, bo jakoś dziwnie cicho. Pogubiliście się nie wiadomo gdzie, czy też myjecie okna i kupujecie prezenty? :)
Mikołaj, Gwiazdor, Dziadek Mróz, różnie ich nazywamy, Najważniejsze w tym wszystkim, że na nich czekamy. Kiedy pamięcią do lat młodości się przenosimy, To tradycję podtrzymujemy i o zachowanie prosimy. Ileż zachodu było paczki w sekrecie schować, czarować potem dzieci, uważać i z daleka je zachować. Pytania, pytania, które dzieci nam zadają, Gdzie są Mikołaje? Czy w Laponii mieszkają? Dokąd listy wysłać i o prezenty prosić? Schować list pod poduszkę, czy na pocztę nosić? Życzeń o prezenty, Mikołaj dostaje worami, Pomocnicy szykują podarki, dniami i nocami. Do jednych Mikołaj w noc mikołajkową przychodzi A Gwiazdorek zawita w Wigilię moi drodzy. Jeszcze Aniołek z Dziadkiem Mrozem zagląda, Jest pierwsza gwiazdka? W niebo każdy spogląda. Mikołaj zaszyty w zaśnieżonej chacie siedzi, Czyta listy i wysyłkę prezentów śledzi. Każdy z nas może być Świętym Mikołajem w domu, Własnoręcznie wykonać prezenty, nie mówić nikomu. Najpiękniejszy zaś moment wtedy zobaczycie, Uśmiech obdarowanego, gdy mu prezent wręczycie.
Jak do Wkn, to do Wkn - stawiam się na wezwanie :)
Wierszyk jest bardzo fajny :D Mnie Mikołaj miał przynieść obiektyw, ale gdzieś zamarudził i zaczynam się poważnie niepokoić, czy ten Gwiazdor to aby prawdziwy i wiarygodny był - może zamówienie realizował jakiś gwiazdor oszust, kto wie... ale odpukać we wszystko drewniane i niedrewniane, malowane i niemalowane, może jeszcze przyjdzie to szkiełko i będę mogła Wam wstawiać portrety pierników i barszczy - bardzo bym chciała :D
Młode WuŻeciątko tak było zaaferowane wizytą starszej kuzynki, że nawet nie zauważyło, że "Mikołaj" w ncy z 5 na 6 grudnia listy zabrał. Listy, bo jeden z nich był pisany w imieniu Pana Morelka, który podobno pragnie psiego frisby :) Zapomnieliśmy odcisnąć na liście psiej łapy, ale może Mikołaj przymknie oko na to niedociągnięcie ;)
Inna kuzynka wużeciątka raczyła list do Mikołaja napisać na początku listopada, a "Mikołaj" (myślny lub bezmyślny, hm... chyba jednak to drugie) list natychmiast zabrał... i narobił zamieszania w głowie WuŻeciątka, bo jak to, dlaczego tak wcześnie, i czy to aby na pewno Mikołaj zabrał, a jeśli tak, to dlaczego jej list wciąż wisi, bo może w tym roku w całej Polsce przyszedł po listy dużo wcześniej tylko o niej zapomniał, olaboga tatulu matulu. A to pewnie "Mimama" zabrała a nie "Mikołaj", ale tego już WuŻeciątkowi nie powiem, przynajmniej nie w tym roku.
Właśnie a propos roku, a raczej lat... chodzą głośne słuchy, że połowa dzieci z klasy już z Mikołaja nie wierzy i publicznie twierdzi, że prezenty przynoszą rodzice. Druga połowa klasy udaje, że nie słyszy tych pomówień, bo oficjalnie przeciwstawić się im trochę wstyd, a i rzeczowych argumentów obalających mit Mikołaja wskakującego przez komin lub kratkę wentylacyjną mieszkania w bloku, lepiej nie słyszeć, bo nie do zbicia okazać się mogą :D
Choinkę przytaszczyłam. Na glinie rosła, więc ma jasne igiełki. Ubierać jej mi się nie chce - wolę upiec zaległe pierniczki. Ale pewnie nic z tego i ubrać trzeba będzie, szczególnie, że serduszkowy łańcuch z papieru robiony kilka dni temu już czeka w pudle :D
Kawę Wam zostawiam ekspreśną, mocną, bo coś senny dzień dzisiaj. Ciasta tym razem nie mam - dopiero się upiecze i jeśli okaże udane, wskoczy na WuŻet za dni parę - planuję piernik bakaliowy - dawno nie robiłam...
Witam Dzis padam ze zmęczenia prawie cały dzień spędziłam w kuchni . Ale mam upieczony pyszny pasztet z suszonymi śliwkami , oprawione rybki na jutro . Została mi jeszcze zupa na jutro i klopsiki w sosie z grzybami . Jutro mam zamiar zabrać sie za sprzątanie i moze mycie okien jak mi sie uda to zrobię jeszcze cos słodkiego na weekend . Ciagle jeszcze nie mam stołu i czekam jesli jutro kobitka nie zadzwoni to stracę cierpliwość bo zrobił sie juz miesięczny poślizg a to chyba juz lekka przesada . Ale sa tez i dobre wieści mały wybrał sobie dodatki do pokoju I dzis przyszedł zamówiony obraz i bardzo nam sie podoba a juto mam nadzieje bedzie reszta . Zamówiłam małemu tez list od świetego Mikołaja . Ciekawa jestem jego miny jak dostanie list . Zaczynam tez rozmyślać nad świątecznym menu . Będę chyba musiała cos wybrać bo zbyt wiele rzeczy mi sie podoba a wszystkiego nie zjemy . O rany zmykam bo zrobił sie piątek .
O i zrobił się piątek, piąteczek, piąteluniek A czwartek był? O ludzie! Jak ten czas pędzi. Że mam w pracy szaleńczy bieg i od groma "roboty", to już Wam nie muszę mówić - grudniowa norma Jako, że w niedzielę pracuję, to zaplanowałam sobie, że w sobotę nadgonię trochę w domu. Póki co wymyłam jedynie witrynę ze szkłami. Dziś postaram się kupić mięsa na pasztet, które jutro pogotuję, zmielę i zapakuję do zamrażarki. Upiekę przed samymi świętami. Hm...może pomyję okna? U Was (z tego, co opowiadacie), to aż furczy od przedświątecznych przygotowań. Fajnie Może to i zwariowany czas i dużo pracy, ale w sumie lubię ten okres. Człowiek często zmęczony i ręce powyciągane do kostek, ale jak się zapali świecę i stroiki a potem ozdobi choinkę, to całe zmęczenie odchodzi Noooo, prawie odchodzi. Poluję na jakąś promocję ryb, ale póki co nic nie znalazłam. Miałam sobie zrobić jakiś "planing" zakupowy, ale nie było okazji więc chyba trzeba będzie wreszcie skupić się trochę i pomyśleć co muszę a co tylko powinnam i świat się nie zawali jak nie zdążę Ja pierdziu - nie mam prezentu dla Połówka i co gorsza nawet nie mam pomysłu. O jej, chciałam coś jeszcze "skrobnąć" ale już mnie robota wzywa. Może wieczorem się uda? Miłego dnia!
Już po zabiegu. Uff.... mateczko, co ja się nastresowałam. Mąż udawał, że jest dzielny, ale przecież go znam :) Najdzielniejszy był oczywiście Olo. Wszystko dobrze. Przepuklina ponoć bardzo duża, ale opatrunek nie jest kolosalny, więc myślę, że pan doktor ładnie mu to zrobił. Teraz Olo śpi, bo z dwóch wersji po narkozie (albo ospałość, albo płaczliwość) wybrał tą pierwszą :)
Jeju, jak dobrze, że już po wszystkim!
Wczoraj, żeby nie myśleć umyłam lampy, szafy i kafelki w łazience. Oczywiście mysłałam przy tym cały czas, ale przynajmniej coś już mam porobione :)
A teraz, kiedy emocje opadły, to aż mi się chce sprzątać, piec i w ogóle :) Się chce po prostu :)
Hurrrrra!!! Wiedziałam! Wiedziałam, że tak będzie, że przyjdziesz z rewelacyjnymi wieściami, że będziemy się cieszyć razem z Tobą Ech! Niech Cię uściskam! Wygląda na to, że dostałaś takiego "nerwa" a potem takiego "kopa", iż w zasadzie jesteś prawie gotowa na święta Jako, że stresów miałaś dużo, to postanowiłam Ci łaskawie wybaczyć to, że nie zrobiłaś naszego rytualnego, staropolskiego piernika
Lista przebojów płynie z odbiornika, świecznik adwentowy zrobił miły nastrój a ja klapnęłam na sofie i popłynęłam myślami do Was. Fajnie jest przycupnąć spokojnie w Kawiarence, nic nie musieć... Coś mi się zdaje, że w tym roku jakoś szybciej zaczął się szał zakupowy. Wszędzie pełno ludzi. A może mi się tylko wydaje...? Ja zazwyczaj rozkładam sobie wszystkie zadania wcześniej, bo potem nie mam szans tego ogarnąć. Dziś jednak odniosłam wrażenie, że inni też tak postanowili zrobić Przytaszczyłam sporą porcję mięsa i warzywa. Wszystko pogotowałam i jutro zabiorę się za mielenie. Lenka, jak sobie dajecie radę? Jeja, niby chcę coś jeszcze napisać, ale czuję, że trochę "klapnęłam".
Witam sobotnio i porannie Przychodzę ze wspaniałą, aromatyczną, "ekspreśną" kawą. Ktoś się skusi? Przewietrzyłam głowę z samego rana ogarniając balkon pełen liści. Myślę, że to już ostatnie w tym roku. Przy okazji zobaczyłam, że oprócz liści mam też całkiem sporo starego pieczywa. Pod oknem było tego znacznie więcej. Kurcze! Jak mnie to irytuje. Ktoś z sąsiadów regularnie pozbywa się resztek jedzenia (bo nie tylko pieczywa) przez okno zaśmiecając trawnik, o który ja muszę dbać. Dopiero co wysprzątałam wszystko zbierając liście a tu dzisiaj znowu kolejna porcja. Co gorsza trwa to już od długiego czasu a ja nikogo nie przyłapałam. Myślę, że ktoś to robi wtedy, gdy jest ciemno. No nic, szkoda sobie psuć dzionek takimi rzeczami - muszę to wywalić z głowy i przestać się denerwować. Zaraz zabieram się za mycie okien a potem za mielenie mięsa. Niesamowicie cieszę się, że nie muszę nigdzie wychodzić i na spokojnie porobię to, na co brak czasu w tygodniu. Jutro niestety pracuję więc chcę w 100% wykorzystać ten wolny dzionek.
Witam, Jupi mam stół i krzesła przywieźli wczoraj wieczorem i jeszcze w domu mimo wietrzenia ciagle pachnie drewnem . Udało mi sie umyć wczoraj okna i troszkę ogarnąć mieszkanie . Dzis dokupiłam jakiesc drobne prezenty dla małego i kuzynki na mikołajki . Zrobiłam mała dekoracje na nowy stół i ciagle dodaje cos do mojej dekoracji kominka . Muszę jeszcze umyć podłogi ale chwilowo sie relaksuje przy moich nastrojowych oswietleniach . Wieczorem chyba zrobię sobie grzane wino . Iwcia widziałam ze robiłaś pierogi z pieczona ryba i mam prośbę czy możesz podać przepis na farsz . Pomyslałam ze można takie zrobic na wigilie . Aloalo super ze juz jesteście po i ze wszystko sie udało . Smakosia moze ten ktos myśli ze ten chleb to ptaki zjedzą . Moze poprostu napisz kartkę żeby nie wywalać chleba na trawnik. Moze to podziała. Herbaciana a moze tak cos więcej . Lenka gdzie ty sa czy znowu musimy cię tu myślami sprowadzać . Pa.
Melduję, że dziś były bardzo pracowite Mikołajki! Zrobiłam wspólnie z fantastyczną chrześniaczką bardzo fajną choinkę z szyszek. Spałaszowaliśmy zrobiony na szybko makaron z sosem szpinakowym i resztę placka pomarańczowego, i co ciekawe - udało nam się temu wszystkiemu cyknąć zdjęcia - tylko teraz jakiś łoś musi je ściągnąć z aparatu :D Może jutro pieczenie pierników z ciasta, które już ładnie odleżakowało na balkonie - chyba czas...
Chciałam się przywitać radosnym mikołajowym "hohoho", ale już, kuźwa, po północy i przepadło ;) No to zwyczajnie witam :)
Proszę mi powiedzieć, kiedy zaczął się grudzień ? I czemu już jest 7-my ? W sobotę moja Mała kończy dumne 15 lat i po trzech tygodniach zacznie już mieć jeszcze dumniejsze 16, bo rocznikowo wydorośleje ;). Po wczorajszych Mikołajkach, w łikęd mamy jej urodziny i naszego ulubionego znajomego, potem gwiazdka dla całej rodzinki i imieniny naszego ulubionego Adama, oraz 5-te urodzinki mojej siostrzenicy, a zaraz w styczniu 19-stka mojej Dużej i rocznica ślubu rodziców.... Nic, tylko się oflaguję i ogłoszę bankructwo ;). Pomijam już drobiazgi, typu dzieci czy wnuki znajomych, dla których też zawsze się u nas jakiś upominek przynosi, a sumując, przy 8-ce pociech, to czekolady z kredkami i już 50 zeta nie moje, a przecież nie mogę co roku się powtarzać... Nawet nie wspominam, że urządzenie urodzin i świąt też kosztuje.... Masakra :)
Aloalo, ja wiedziałam, że Olo będzie dzielny i zdrowy, oby to zaraźliwe było ;). Cieszę się razem z Tobą, jak nie wiem co :))) Cudny z niego "roczniak", więc nie mogło być inaczej :).
Herbaciana, moja Duża do "ścisłowców" się nie zalicza ( po mamusi ;)), ale próbną maturę z matmy zaliczyła, za to z polskiego miała najlepszy wynik w klasie... uff, w końcu kierunek dziennikarski do czegoś zobowiązuje ;). Byle tak na tej "prawdziwej" maturze było, to będę zadowolona, bo patrząc na podejście mojej córci, jej zmienne humory, chęci, zdrowie i nastawienie, to różowo nie jest ;). Taki kurs na wychowawcę też sobie w "międzyczasie" zrobiła, ale już dawno, bo gdzieś w marcu i nawet nasz proboszcz planuje ją zabrać na kolonie latem jako wychowawcę, tylko czy to wypali.... Takie jakieś podobne etapy te nasze dziewczyny mają - prawko, kursy, matura... ;). A moja Mała też ma teraz próbne egzaminy gimnazjalne, więc stresik dubeltowy :).
Mariolan, ja z utęsknieniem czekam na zdjęcia stołu :). Lubię patrzeć, jak spełniają się czyjeś marzenia. Domyślam się, że cieszysz się nowym nabytkiem :).
Wkn, ja łączyłam się z Tobą w bólu i tego samego dnia umyłam okna ;). Tak dokładniej to umył je mój ulubiony Ślubny, kiedy byłam w pracy, ale ja wyprałam firany, wyprasowałam i połowę powiesiłam ( bo drugą połowę powiesił ten sam ulubiony Ślubny ) i jeszcze obiad popełniłam, więc też się liczy, jako pracowity dzień, prawda ?
Smakosiu, Tobie to życzę nie nadwyrężania nerwów, zarówno w pracy, jak i przez sąsiadów :).
Iwcia, czy ja mogę Ciebie wynająć do gotowania na przyszły tydzień, bo z lataniem po szpitalach w tzw. czasie "wolnym", sama chyba nie wyrobię, a przy Tobie wiem, że dobrze pojem ?
Lajan, a wysyłasz może swoje dzieła w prezencie ? Bo mnie rękodzieło zawsze cieszy :). Ja tak efektywnie i efektownie nie potrafię się nudzić ;) Chyba sporo masz cierpliwości. Zdolniacha z Ciebie.
Jaśka, a Tobie buziaki wysyłam i.... fajnie było... szkoda, że tak rzadko :)))
Hope, a za Tobą już się stęskniłam, chociaż sama wiem, że zapominam zadzwonić ;).
Matulu, jak wyjdę na prostą i będę miała czas, to do wszystkich będę dzwonić, aż numery pozmieniacie ;). Jedynie się upiecze tym, którzy jeszcze mi swojego numeru nie podali .
Dziś jadę z Olem na oględziny rany pooperacyjnej. Myślę, że wszystko ok, bo od sobory rana fika, jak przed operacją, bez leków. Gdyby nie plaster, to żadnych śladów pozabiegowych by nie było :) Mam nadzieję tylko, że rana będzie wyglądać znośnie, bo ja jak widzę obce rany to mam od razu ścisk w... dole, że tak powiem :)
Wczoraj z rana wpadł do nas Mikołaj. Ale nie osobiście. Bob już wie, że to wszystko my - rodzice - a Olo jeszcze mały, więc nie szukaliśmy nikogo do przebrania. Dzień przed Mikołajem Bob był w wielkim stresie, bo parę dni wcześniej oglądał reklamy i ryknął : o! takiego chciałbym dostać! Patrzę, a tam z mikołajowego sreberka zamiast góry czekolady wyłania się keczup :) Bob zdążył powiedzieć że się pomylił, ale ja od razu obiecałam, że dostanie keczup, na co Bob się nabzdyczył okrutnie, na co ja, że jak się nie odzbdyczy, to dostanie musztardę, na co Bob jeszcze bardziej się nabzdyczył. No i w sobotę kochana mamusia gnębiła go tym keczupem, aż poszedł spać. Rano jednak po odpakowaniu prezentu okazało się, że mamusia vel. Mikołaj jest na prawdę kochana i keczupu nie dała (dopiero do kiełbasek na śniadanie, ale to już jako bonus) :)
Lenka - ja Cię bardzo rozumiem z tymi wydatkami. Musiałabym chyba pójść na jakiś kurs ekonomii, bo masakra! Choć mam wykształcenie ekonomiczne, ale to był jakiś błąd w życiorysie :) Też mamy obłożony koniec roku imprezami różnymi, ale Ty masz jeszcze bardziej przerąbane, bo część musisz organizować... My tylko Roczek. W zeszłym roku umówiliśmy się z ciociami, wujkami, chrzestnymi, znajomymi, że koniec z prezentami dla dzieci. Starczy to, co dastają od nas i babć i dziadków (tu nie ma litości hi). I każdy się zgodził i jest super. Polecam :)
Smakosiu - dajesz radę? Biedactwo.
Mariolan - cieszę się, że się cieszysz nowymi meblami! Niech Ci służą latami i nie śmierdzą już :)
Witam wtorkowo No! Pierwszy pracowity weekend za mną. Poszło dobrze i mam nadzieję, że dalej nie będzie inaczej Póki co przyniosłam kawę "rozpieszczalną" i przycupnęłam w Kawiarence, bo już się za Wami stęskniłam. Poczytałam trochę i widzę, że nic złego się nie wydarzyło i to cieszy, wszyscy mają pełne ręce "roboty" a to oznacza, że święta tuż tuż Wczoraj poszperałam w internecie i znalazłam natchnienie na prezent dla Połówka. Uf! Nie wiem czy się będzie cieszył, ale mam taką nadzieję. Zrobiłam kolejną porcję zakupów, tych tzw. suchych i ciężkich. Hm...ciągle nie mam ryb. Jak zaglądam do tych sklepowych zamrażarek, to nic mnie nie przekonuje - większość ma taką ilość lodu, że ja pierdziu. Szukam takiej fajnej do ryby po grecku. Wyobraźcie sobie, że od dziś mam w pracy nastrojowo i świątecznie . Wyciągnęłam swoją małą choinkę z kolorowymi lampkami. Zapaliłam świeczkę o pomarańczowym aromacie i teraz "rozpływam" się w tym wszystkim Liczę, że to pozwoli mi pracować w super nastroju bez zbędnych, nerwowych emocji. Zmykam. Dobrego dnia
Myślałam, że zajrzę pierwsza, a tu miła niespodzianka :) W takm razie zostawiam Wam kilka ostatnich kawałków placka pomarańczowego - niestety dobry jak nie wiem co, więc wciąż go podjadamy... Choinka została wyżebrana, więc dziś czeka mnie wyprawa po iglaczka. Jeszcze nie wiem, czy wybiorę tradycyjny kłujący świerk, czy mini jodełkę kaukaską. Szkoda, że dziś taka paskudna mgła i pewnie nic ze zdjęć cięcia drzewka nie wyjdzie, ale co się odwlecze, to nie uciecze - zrobię na pamiątkę fotki ubranej :)
A propos ozdób, wykorzystałam kupiony w ubiegłym roku gruby ozdobny sznurek - czerwony z wplecioną złotą nicią - nabyłam go bez sensu, bo ubzdurało mi się, że będzie pasował na choinkę z szyszek. A guzik, nie pasował. Wieś tańczyła i śpiewała, gdy go na próbę przyłożyłam. I tak zapadł w sen całoroczny w kartonie. W tym roku wyciągnęłam go i doznałam nagłego olśnienia. Całkiem ślicznościowa bombka z niego wyszła :) Jak będziecie mili i mi zrobicie herbaty z cytryną, to ufocę - może komuś się przyda w ramach inspiracji :)
WITAJCIE! Mgła? Jaka mgła? U mnie piękne słoneczko od rana. Wkn dawaj tę bombkę! Stawiam duuży dzbanek herbaty z cytryną i nawet miodem. Trochę mnie nie było, bo "podrasowany" komputer psuje się średnio raz w tygodniu i wiecznie jest w naprawie. Poczytałam tylko pobieżnie, bo nie bardzo mam czas, a że wszystko robię ostatnio tylko lewą ręką, to praca zajmuje mi ze sto razy tyle czasu. Fajnie, że u wszystkich dobrze i jeszcze Lajan podsyła te cudne rękodzieło. WSZYSTKIM bez wyjątku miłego, spokojnego i słonecznego dnia życzę!
Miałam dzisiaj słabszy dzionek....najlepiej przespałabym cały, schowana pod kołderką..... Ale dziś trzeba było Bubusia odstawić pod szkołę przed 16.00 i chwilę temu odebrać....Pojechał z Zuchami i Harcerzami na mikołajki....wrócił uradowany z paki słodyczy i zadowolony z zabawy... Zapytany jaki był Mikołaj, odpowiedział krótko -sztuczny , a dlaczego? Nie że z plastiku, ale dlatego, że widział jak odchyla brodę, by zaczerpnąć trochę powietrza....hi hi hi
Jutro wybieram się z mężem na zakupy ,,prezentowe" dla nas samych....;) Dla Bubusia już wsio kupione, a my dogadaliśmy się że dawno razem nie wybieraliśmy sobie ubrań, czy pożytecznych upominków i tak powstał pomysł bym ja pomogła M wybrać fajowskie koszule i sweterki, a on doradzi mi w wyborze bielizny i pożądanych książek..... Jako, że Cobena nic nowego się nie pojawiło stawiam na brakujące mi tytuły Roberta Craisa... Mamy zamiar też wejść do makro i upolować jakieś fajne mięsiwko na świąteczny stół:))
Wiem, że mało popularne w większości przypadków, jest świętowanie bez szerokiego grona rodziny i my również tak cały czas mamy..... Ale podjęliśmy decyzję, że to będą tylko naszej trójki święta i czas i muszę się Wam przyznać, że straszecznie mnie cieszy ta opcja.....ciekawe czy nam się spodoba....:) Początkowo miał być wyjazd do Czech, ale zaraz na początku lutego wypadają u nas ferie, więc na nie przeznaczymy kasiorkę.... Smakosiu, cieszę się że w pracy przyzwoicie i bez nerwowo, oby tak dalej... Mi ostatnio udało się w dobrej cenie kupić kilka Labraksów (okoni morskich) świeżych, pyszne są z piekarnika, przyprawione solą, pieprzem i czosnkiem:). Mając zamiar robić wigilię tylko dla nas, nie mam pomysła jeszcze czy tylko karpik smażony, czy może zadebiutować właśnie z rybcią po grecku...?
Mariolan, no nareszcie możesz cieszyć się stołem upragnionym.... Ja uwielbiam ten zapach ,,nowości" w domu:)) Nie wiem czy widziałaś, ale zaraz po przeczytaniu Twojego wpisu napisałam w wiadomościach, jak zrobiłam farsz rybny do pierogów... Ja pewnikiem znowu takie zrobię po świętach, jak mi zostanie rybka po świątecznym gotowaniu:)
Lenka, ja planuję skromne gotowanie na świąteczny czas i pewnikiem muszę okroić ilościowo, choć to najczęściej mi nie wychodzi....zawsze jeszcze i sąsiady by pojedli, gdyby wiedzieli że mogą w ciemno przychodzić...hi hi hi.... Więc może tak nie będę okrawać tych ilości, jeno do Ciebie podeślę nadwyżki...hmmm? Uściski posyłam
Lajan, alee supeer:)) Do przemawiają mikołaje.....:) ...choć jeszcze nie wymyśliłam co takiego mi mówią...hi hi hi
Aloalo, jak tam ogląd ranki...wszystko goi się wzorcowo...nie padłaś na widok uniesionego plasterka...?
Herbaciana, co się dzieje z Twoją prawą ręką...coś się wydarzyło...?
Wkn, ciacho aż przez monitor pomarańczką pachnie....mniami....moje ulubione smaki:))
Walnijcie mnie, albo uśpijcie i żebym się obudziła w lepszych czasach. Dzisiejszy dzień spędziłam na chirurgii, ale żeby mi się nie nudziło, to w dwóch szpitalach u obu córek, a na dodatek w różnych miastach.... Z Dużą to chociaż planowane było, ale Mała nam wczoraj zemdlała, rąbnęła o ścianę i podłogę miękko wyłożone puszystymi kafelkami i straciła przytomność.... Karetka zabrała ją do szpitala i od wczoraj jeździmy po 30 km od jednego szpitala do drugiego. Ale super. Właśnie rozpoczęły się jej próbne egzaminy gimnazjalne, w sobotę urodziny, a ona się wyleguje pod tomografem . Dużą za to czeka jeszcze jeden zabieg i mam nadzieję, że to już będzie ostatni, bo jakem Lenka - więcej nie zniosę ! :) Nowa "doktórka" całkiem fajna i konkretna, nie taka typu "jest pani chora, to niech się pani wyleczy", ale i tak wolę jej za często nie widywać, a najlepiej wcale.
Ja pomału wysiadam i prawie całkiem opadły mi już kokardy, ale obiecuję sobie, że wyśpię się w Sylwestra, bo chyba będę sama.
Iwcia, przyjmę wszystkie nadwyżki, resztki i niechciane przez Twoich chłopaków dania, jakie tylko naprodukujesz, bo już pomijam brak weny, ale i chęci jakoś mniej do roboty . Fajne święta się Wam szykują... takie mocno rodzinne :).
Aloalo, ucałuj dzielnego Ola obok plasterka i nie dawaj mu teraz ciężkich zabawek do dźwigania ;).
Herbaciana, Ciebie to ostatnio mało w kawiarence, więc może znowu zaplanujesz sobie jakiś urlop... tak ze dwie godziny..., jak wiem, że naurlopowałaś się już w tym roku, ale kto bogatemu zabroni .
Smakosiu, a na kiedy tym razem planujecie wigilię ? Dużo jeszcze masz do załatwienia ?
Wkn, chociaż oczy nacieszę Twoimi zdjęciami, bo faktycznie są tak wyraziste, że z ciasta pomarańczowego, jak Iwcia pisała, to zapach aż przez monitor czuć ;).
Mariolan, nadal upajasz się widokiem nowych mebli ? Pewnie dopieszczasz wszystko przed świętami :).
Idę poszperać w przepisach, bo muszę znaleźć coś bardzo szybkiego i wydajnego dla gości, a nie mam czasu na pichcenie...., a jak pomyślę o pieczeniu, to na samą myśl jestem zmęczona ;). Moja mama już gotowa jechać z własnym prowiantem, bo przejęła się zdrowiem wnuczki, ale nie chcę jej przemęczać, więc zgodziłam się, żeby upiekła sernik.... taka dobra jestem . Kochana ta moja mama :).
Faktycznie jakieś zmorzysko się koło Was kręci..... A Sio, a sio!!! Mam nadzieję, że to stres tak niezdarnie podziałał na Małą i wszystko będzie dobrze.... Wiem, że okres jej wieku to akurat możliwe, bo gospodarka hormonalna szaleje i nie wie co ze sobą zrobić....naszych dobrych znajomych starszy syn tak miał i ze szkoły go transportowali do szpitala, po tym jak zemdlał....nico nie znaleźli....to było 2 lata temu, a on zdrowy i wesoły jest...
Trzymam kciuki, by się w około Was uspokoiło i wydobrzało, byś mogła wziąć głęboki oddech i wezwać np. mnie na %-tową kurację postresową.....wezmę wszystko co mam najlepsze i przybędę;)) Uściski mocne
Witajcie...czwartkowo? O matulu! To już czwartek! Przyszłam z "rozpieszczajną" kawą, ale chyba Wam nie zaproponuję, bo jakoś dziwnie wygląda - mleko się zsiadło? Eeee tam! Zrobię herbatę z sokiem i cytryną. Wczoraj miałam niesamowicie intensywny dzień. O pracy to już nawet nie wspomnę, ale te emocje...ech! Mam nadzieję, że dziś będzie łatwiej. Lenka, ale się narobiło. Mam nadzieję, że dziś u Twojej Małej wszystko wróci do nory, wyniki będą prawidłowe i wypiszą Ją do domu. Mogę się tylko domyślać jakie "ciężary dźwigasz". A swoją drogą, to człowiek nie zdaje sobie sprawy ile może udźwignąć, prawda? Daj proszę znać jak się córka czuje. Trzymajcie się. A! Pytałaś o datę tego spotkania wigilijnego dla bezdomnych i ubogich. To będzie 22 grudnia.
Wkn, to Twoje pomarańczowe ciasto naprawdę pachnie przez monitor. Mmmm
Herbaciana, koniecznie napisz list do Świętego Mikołaja, że potrzebujesz nowy komputer, bo tak nie może być żebyś nie mogła wejść do Kawiarenki. Potrzebna tutaj jesteś
Iwcia, to mówisz, że planujecie święta we troje? Czemu ja w to nie wierzę...? Niech no tylko Ktoś usłyszy, że masz takie plany Nie, żebym była złośliwa - co to, to nie! Życzę co by się udało planing zrealizować, ale jakoś w to wątpię
Aloalo, jak się czuje Olo? Zdradzisz co tam Bob napisał w liście do Świętego Mikołaja?
Wczoraj przyszedł prezent dla Połówka. Wygląda dobrze. Oby tylko Jemu się spodobało. Najbardziej mnie ździwiło, że spodobał mi się również pakunek, który sobie zamówiłam. Ja raczej jestem taką minimalistką i wszelkie świecidełka podobają mi się, ale u kogoś a u mnie, to już jakoś mniej. No ale stwierdziłam, że mam ochotę na długie klipsy jako jeden strojny element Patrząc co oferują w sklepie doszłam do wniosku, że w przeciwieństwie do kolczyków, to nie ma nic ładnego. Aż tu nagle (przez przypadek) zauważyłam takie jedne i raz-ciach kliknęłam "kupuj". Autentycznie za parę groszy je nabyłam i na dodatek sama się sobie spodobałam w tych kolczykach a to już sukces Herbata dopita więc czas wracać do papierów. Dobrego dnia
Dobry ... wieczór już chyba się mówi o tej porze? Za oknem w każdym bądź razie prawie ciemno.
Czekam na Boba aż wróci z kursu angielskiego i mam możliwość usiąść przy lapku, bo Olo padl w łóżeczku. Piszę "padł", bo autentycznie padł. Olo po osiągnięciu dorosłego wieku jednego roku zmienił swój charakter spania. Łóżeczko jest be! Do tej pory, jak wyglądał na takiego, co chce spać, to go kładłam do łóżeczka, smoczek i dziecię spało po kilku minutach lub od razu. A teraz już nie!!! W dzień jeszcze, bo go tam wsadzę a on wrzeszczy i wrzeszczy, szantażując mnie, ale za chwilę zasypia, ale w nocy za chiny! Upodobał sobie moje łóżko.... I zasypia na ramieniu a potem śpi koło mnie. Jakbym go położyła do łóżeczka to jest ryk na cały blok! A mi dodatkowo znowu dysk dokucza i to masakrycznie, a Olo nie chce chodzić, za to to ramię do leżenia sobie upodobał... ała! Pani aptekarka poleciła mi lek Opokan, taki super, jedna tabletka działa 24 godz. Znaczy tak jest napisane. Mnie puściło na 1 godz. :) E, jeszcze 23 i znów zażyję kolejną :)
Rana Ola jest malutka i pięknie się goi. Nie ścisnęło mnie nigdzie, bo widok był ok :) Olo czuje się rewelacyjnie, skacze i fika, tylko puścić się nie chce, żeby iść. No, ale, co go będę naciskać :)
Lenka - jak mawiała moja babcia "Jezusiczku plackaty", co to się Wam dzieje :( Aż nie wiem, co napisać. Tak, jak Iwcia, mam nadzieję, że Mała to ze stresów i przez hormony. Córka mojej koleżanki straciła przytomność na ulicy trzy lata temu i wszystko do tej pory ok. Badania też. Czego i Wam życzę w OBU przypadkach! Pozdrów gorąco obie Laski od Ola i jego mamy!
Smakosiu - zdradzisz, co upolowałaś dla Połówka? U mnie weny brak :( Bob już listów w tym roku nie pisze, bo klasowy łobuz ich uświadomił, że to bujda :(( Bardzo mi tego szkoda. Choć jest jeden plus. Bo zawsze na moje stękanie, że troszkę ten wymarzony prezent drogi padała odpowiedź "no, ale przecież jemu to elfy budują"... No. :) A oczyma wyobraźni widzę Cię w klipsach. Bardzo podoba mi się połączenie krótkiej fryzury z długimi kolczykami. Zwłaszcza u takiej laski, jak Ty!
Iwcia - myślę, że Święta w trójkę przypadną Wam do gustu, jeśli oczywiście faktycznie dojdzie to do skutku :))
Herbaciana - dobrze, że zreperowałaś. Pewnie się nudziłaś, bo przecież tylko przed kompem siedziałaś a tu awaria :)))))
Wkn - to pomarańczowe cudo mnie rozpierdzieliło! Ja mam post w adwencie znowu, bo przez stresy przedoperacyjne przytyłam, bo żarłam słodycze, jak odkurzacz! A Ty tu takie ciasto wstawiasz! Ono serio tak wygląda pięknie, czy aparat macie taki dobry? :)
Mariolan - jak rodzinne obiadki przy nowym stole? :)
Dziś pan z Tesco przyniósł mi tonę zakupów, bo piernika wprawdzie nie robię, za to ciasteczek i pierników Wkn sobie nie odmówię! Zrobię kurna, choćby z Olem pod pachą :)
Olciu, coś mi się wydaje, że Ty tryskasz jakąś fajną energią Pierniki i ciasteczka Ci chodzą po głowie więc chyba ostro szykujesz się do świąt, co? Już Ci wybaczę, że nie robisz staropolskiego piernika, wiesz? Bo Cię lubię! I to wcale nie dlatego, że mi takie miłe rzeczy mówisz Albo dlatego. A co! Pytałaś o prezent. Hm....mam nadzieję, że Połówek tu nie zaglądnie No więc wymyśliliśmy sobie, że to będą niespodziankowe upominki do 150zł. No dobra! Ja to wymyśliłam Zaczęłam szukać natchnienia w internecie. Pojawiły się różne gadżety związane głównie z elektroniką i to mnie natchnęło. Przypomniałam sobie, że Połówek kiedyś narzekał, że jak jedzie w zimny dzień na rowerze, to nie może swobodnie posługiwać się telefonem (nawigacja itp.), bo trzeba ściągać rękawiczki. No to znalazłam Mu takie, które wyprodukowała dobra firma (The North Face ) - termoaktywne i umożliwiające korzystanie z ekranów dotykowych (bez ich zdejmowania). A skoro mowa o prezentach, to moim zdaniem dobrym pomysłem może być również zakup Power Banku (jeśli ktoś nie ma). Dobra sprawa dla osób, które często korzystają z elektronicznych sprzętów jak telefon, laptop czy inne tego typu ustrojstwa i nie lubią być zaskakiwane nagłym rozładowaniem. Taki Power Bank o odpowiednich parametrach może być bardzo przydatnym prezentem. Ciekawe co mi przyniesie Mikołaj? Hm...w sumie, to teraz przyszło mi do głowy, że przecież nic nie przeszkadza żeby dorośli też pisali takie listy do Świętego M. Chyba w przyszłym roku wprowadzę nową tradycję, bo już mi zaczyna brakować pomysłów Ktoś ma ochotę na kawę? To nic, że już po 19. Mam smaka więc idę mielić kawę i jak poczujecie ten zapach, to może się zlecicie do Kawiarenki?
Witam , Dzis było cudne słonko wreszcie . Moze to dziwne ale nadal napawam sie nowym meblem . Jestem bardzo dumna z mojego małego bo maja w szkole turniej warcabowy i dzis okazało sie ze jest najlepszy z klasy i przechodzi do rozgrywek miedzy klasowych które sa jutro a raczej dzis . Chyba zaczynam miesc stresa większego niż mały .
Lenka trzymam kciuki za obie Twoje dziewczyny oby wszystko szybko sie wyjaśniło i wszystko co złe odeszło daleko . Jak znajdziesz chwilkę to daj znać co i jak.
Iwcia dzięki za przepis mam troszkę usmażonej rybki i zamrożonej to pewnie z przepisu skorzystam .
Smakosia super ze juz masz prezent dla M ja niestety jeszcze nie i pomysla tez nie mam .
Aloalo super ze Olo ma tyle energi to znaczy tylko ze wraca do zdrowia .
Herbaciana chyba dziewczyny maja racje napisz list do Mikołaja o nowy komputer i daj znać co z ta Twoja ręka .
Wkn to prawda to ciasto pachnie przez monitor . Ja dzis kupiłam ser i ciagle zmieniam zdanie co mam z niego zrobic . Początkowo miał być zwykły sernik potem sernik gotowany a teraz mini serniczki i mam dylemat czy z owocami czy jakieś inne . Nic idę spać a rano wstanę to zdecyduje mam tylko nadzieje ze nie wpadnie mi jeszcze cos w oko .
Lajan, zaproszenie rewelacyjne, bo ryby to ja zawsze, ale powiem Ci, że te z Odry przed dworcem to tak niekoniecznie A co to się stało, że ty w takim miejscu planujesz łowić? Jutro szykuje Ci się dobra pogoda. Ponoć ma wyglądnąć słońce. Połamania wędki!
Hihi, to może sernik z żurawinami? Jest strasznie prosty - tak wiesz, po amerykańsku :D Ciasto robi się z 3:2:1 mąka:masło:cukier, a składniki masy po prostu miksuje bez cudowania. Do środka wrzuca się żurawiny, i voila, wychodzi takie coś, jak na zdjęciu poniżej. Przepis wrzuciłam, można piec :)
Kawa wypita, ciasta nie ma nawet okruszyny, muszę się ruszyć na zakupy...
Witam w piątek, piąteczek, piąteluniek! Jupi! Planing mam taki, że chyba weekendu mi zabraknie. Jak patrzę na kalendarz, to zaczynam czuć małe "ciśnienie". Przyniosłam kawę "rozpieszczalną" i tym razem mleko się nie zsiadło więc nadaje się do picia Dobrego dnia!
Jak to szron, ja też chcę! A u mnie szarota, burota :/ Tylko choinka w pokoju wygląda świątecznie i zimowo, muszę ją uwiecznić :) Przywlokłam wczoraj z biblioteki Fromma "Ucieczkę od wolności", nooooo... tak po prawdzie to tylko środek przywlokłam, a raczej pełno środków, każdy żyjący oddzielnym życiem... Książka totalnie zaczytana, marnie wydana, klejenie poszło w diabły, więc przeznaczona do ubytkowania. Skorzystałam z okazji, zostawiłam okładkę i kartę z numerem inwentarzowym i pieczęcią, resztę zabrałam. Będą piękne serduszka na choinkę - może się jeszcze gdzieś zmieszczą na gałązkach :)
Autentycznie zaraz zwariuję Wiercą mi nad głową od rana, Internet czołga się tak, że jedyne co mogę dodać na Żarcie to tekst, w dodatku modląc się do wszystkich kulinarnych bóstw, żeby i to transfer wytrzymał - chyba nie lubię sąsiadów i UPC Idę sobie zapalić lampki choinkowe na pocieszenie i zatkać uszy serem, bo własnych myśli nie słyszę od tego drrrrrrrrrrrrrrrrrrrrr
Wkn, czy lampki choinkowe pomogły w ukojeniu nerwów - dałaś radę przetrwać ten wiertniczy atak? Ja Ci powiem na ucho, że też nie lubię UPC, bo mi co miesiąc przysyłają fakturę i co gorsza muszę za nią zapłacić. No końca nie ma! Miesiąc w miesiąc! Jak przeczytałam początek zdania "Idę sobie zapalić...", to mnie zatkało, bo przez chwilę myślałam, że to chodzi o papierosa
No. Mam już wszystkie dzieci w domu :). Mała ma teraz zakaz chodzenia do szkoły i 2 miesiące zwolnienia z wf- u. Dodatkowo musi prowadzić oszczędzający tryb życia, więc Ślubny orzekł, że można jej obciąć kieszonkowe, bo zalecono jej teraz mało wydawać . Czekają nas jeszcze kontrole w szpitalu, ale kazałam jej być zdrową, a to dość grzeczne dziecko, więc może posłucha ;).
Jutro moja córunia skończy 15 lat.... Kiedy to minęło ? Niedawno uczyłam ją sikać do nocnika, a teraz już nawet bez nocnika sobie radzi :).
Nie zgadniecie.... idę piec, no, też nie wierzę ;). To pa.
Lenka, jak widzę raczej udało Ci się pospać, bo już w nocy nie grasowałaś po Kawiarence. Noooo suuuuuper! Dziewczynki w domu więc wreszcie trochę więcej radości. Pewnie wczoraj Twój organizm funkcjonował na "oparach" i całę szczęście, że zaczął się domagać snu i odpoczynku. Liczę, że dziś wstałaś choć trochę wypoczęta. Pewnie będziecie mieli gości, tak? Oj, to by oznaczało, że rzucisz się w wir pracy i pichcenie pełną parą. Z okazji urodzin życzę Twojej kochanej córci zdrowia w ogromnych ilościach, niech nawet obdziela nim wszystkich dookoła, niech się zawsze uśmiecha i niech będzie przeszczęśliwa. Uściski!
Witam sobotnio Ja pierdziu - co się dzieje w tej polityce - jakaś paranoja a kruche, schorowane i delikatne babcie atakują dziennikarza Cyrk na kołach, że aż przykro patrzeć. Chyba muszę wyłączyć telewizor. Nie ma to jak świeżo zmielona, poranna kawa z ekspresu. Mmmmm Komu komu? Upiekłam bochenek chleba i zaraz śmigam w odwiedziny do rodziców. Jak tam Wasze, dzisiejsze plany? Dużo macie bojowych zadań? Za oknem trochę się wypogodziło, ale nadal jest szaro. Jedyny plus takiej pogody jest taki, że świecznik adwentowy zapalm w dzień i daje śliczne, nastrojowe światło. A jutro planuję pieczenie blatów piernikowych więc będzie pachniało, oj będzie Dobrego dnia
Witam niedzielnie , U mnie pogoda w kratkę i słońce i deszcz . W piątek były rozgrywki międzyklasowe w szkole i mój mały zajął 2 miejsce w szkole w grze w warcaby . Jestem z niego dumna bo był najmłodszym uczestnikiem . On niestety nie był zadowolony z drugiego miejsca i wrócił z skwaszoną mina do domu . Lenka super ze dziewczyny w domku . Wkn ja tez założyłam dzis świąteczne światełka i odrazu zrobiło sie tak świątecznie . Choinek u nas to nawet jeszcze nie sprzedają . Smakosia jak ja dawno nie piekłam chleba ale w naszej piekarni ostatni zaczęli piec taki super chleb ze wszystkimi dodatkami ze łatwiej mi iść i kupić niż samemu piec . Herbaciana jak ręka ? Ok zmykam troszkę pospać .
Pobudka! Przyniosłam "ekspreśną", aromatyczną kawę więc liczę na to, że Ktoś poczuje jej zapach i przysiądzie się do mnie. Za oknem ciemno i pada. Jak dobrze, że nie muszę dzisiaj nigdzie wychodzić. Nudzić się nie będę, bo zaplanowałam parę rzeczy a jedną z nich jest pieczenie blatów piernikowych. Zaczęliście wspominać o tych stroikach, światełkach a jak wracałam wieczorem, to zobaczyłam, że w wielu domach już jest nastrój świąteczny więc pognałam prędko do piwnicy. Przyniosłam moje ulubione gwiazdkowe lampki na kuchenne okno. Ależ zrobiło się fajnie. Mariolan, Ty masz rację, że zaraz robi się radośniej. To jest normalnie magia A! Gratuluję Ci takiego małego zdolniachy w domu. Widać chłopak ma ambicje i głowę nie od parady. Pewnie jeszcze nie raz będziesz się mogła Nim pochwalić. Ciągle ciemno za oknem więc pozapalałam te małe świeczki, włączyłam RMF Święta i zrobiło się super. Jeja! Jak ja się cieszę, że nie muszę nigdie wychodzić i cała niedziela przede mną. Odganiam myśli o pracy. Jutro będzie na to czas. A kysz! A kysz! Miłej niedzieli
Witam wtorkowo Widzę, że wszyscy zaganiani, bo jakaś cisza w Kawiarence Dziś przyjechałam do pracy na szóstą więc pomyślałam, że przy kawie skrobnę szybko do Was. Podudka! Rozpieszczalna czeka
Biorę! Jeśli można to dwa kubki! Wczoraj to, co bagniste zamarzło dosłownie w ciągu kilka godzin i efekt był taki, że nie dałam rady otworzyć drzwi samochodu. Opukiwanie nie pomogło ooooo. I nie chodzi tylko o dziurkę od kluczyka czy coś... Skorupa lodowa powstała pod uszczelką. A ja mam uszczelkę, jak by to napisać... mało szczelnie przyczepioną do reszty wehikułu, więc bałam się wyrwać. Rozbolała mnie pięść od samochodowej obdukcji i odślizgałam się w kierunku innego środka transportu. Taką to miałam przygodę.
Co można kupić chłopakowi w wieku około lat 12 - ktoś pomoże? Jeden prezent mi został do obskoczenia i pomysły się skończyły. Nie czytelnik, sportowiec i majster, który ma chyba wszystko. Ratujcie, bo skończy się tak, że mu piernik w kształcie piłki do kosza upiekę, czyli znaczy się okrągły
Witam, Pogoda dzis szara a ja chyba sie lekko podziebilam . Wczoraj była u nas świąteczna ciężarówka pewnej znanej firmy na "C" . Były straszne tłumy a mały sie uparł ze musi pojechać saniami Mikołaja . Staliśmy ponad godzinę w kolejce na mrozie kiedy nas juz wpuszczono do namiotu to pani stwierdziła ze możemy tylko zrobic zdiecie bo oni juz sie nie wyrobią bo zamykają . Mały sie strasznie rozpłakał ja stwierdziłam ze nie odpuszczę . Poczekaliśmy i jednak pojechał jako ostatni . Mina dziecka po przejażdżkę bezcenna . A dzis zaspalismy miałam włączony budzik ale jak zadzwonił to go wyłączyłam i dalej spałam . Dobrze ze M wszedł do domu to nas obudził . Mały lekko spóźniony dotarł do szkoły . Mam dzis jakiegoś dola mam tyle rzeczy do zrobienia a nic mi sie nie chce nic mnie nie cieszy nawet juz ta magia swiat na mnie nie działa . Jeszcze ekspres jakoś dziwnie ze zachowuje i M zabrał go dzis do serwisu ale nie ma gwarancji ze zrobią go przed świetami . Dobrze ze mam jeszcze troszkę rozpieszczalnej w słoiku to będę mogła podnieść sobie ciśnienie . Jejku kiedy bedzie lato mam juz dość tych szarych i ponurych dni . To zimno i ubieranie tych wszystkich ubrań mnie dobija . Chce muc wsunąć klapki na nogi i szybko wyjsć , pojeździć rowerem , popatrzeć na kwitnące kwiaty i zielone listki . A teraz jak wyglądam przez okno to wszystkiego mi sie odechciewa. Ok nie smece więcej i idę poszukać nadchnienia by znowu zaczęło mi sie chcieć . Pa.
Witam środowo Żyjecie? Jak tam dajecie sobie radę z przedświątecznymi przygotowaniami? Dużo jeszcze zostało? Ja zawsze wpadam w małą panikę a potem się okazuje, że jakoś to ogarniam i chyba nie będzie tak źle Większość tych "poważnych" zakupów zrobiłam. Muszę jeszcze pomyśleć o dobrym obiedzie na niedzielę, bo przyjeżdża Połówek. Narobię zapachów w kuchni i powiem Mu, że dostanie jeść jak kupi choinkę A jak już będzie Połówek i choinka, to w zasadzie (dla mnie) będą już święta Wygląda na to, że przy garach i piekarniku zakotwiczę głównie od przyszłego wtorku. Wtedy wrócę wieczorem z pracy, to się zabiorę. A 24-go mam wolny dzionek. Jupi! W pracy, póki co wszystko idzie całkiem sprawnie, ale emocji nie brakuje. Dam radę! Dam radę! Dam radę... Dobrego dnia Ps. Zostawię włączone radio RMF Classić, to będzie Wam miło "plumkać" jak pzyjdziecie do Kawiarenki http://www.rmfon.pl/play,7
No, mnie, w przeciwieństwie do Mariolan, od wczoraj bardzo się wszystkiego chce :) Nie przeszkadza mi nawet szarość za oknem. Myślałam, że to mgła, ale po otwarciu okna w celu przewietrzenia mieszkania okazało się, że to znowu smog. Śmierdzący, obrzydliwy smog. Nie wieje, to i smog wrócił. Jedynie humor psuje mi katar i gorączka Ola :( W poniedziałek to samo miał Bob, ale mu do wczoraj przeszło. Dziś Olo. Teraz śpi, mam nadzieję, że też mu szybko minie!
Wczoraj umyłam okna, wyprałam firany, zawiesiłam nowe (znaczy stare, ale nowe, bo nie te, co wisiały), te "nowe" musiałam albo uprasować, albo były łaskawe i nie wymagały prasowania, albo były mniej łaskawe, ale nie całkiem wredne i starczyło je w pralce zmoczyć i zawiesić i uprasowały się same. I lambrekiny zawiesiłam. Poza firanami strzeliłam jeszcze dwa inne prania i uprasowałam inne prania, wyprane wcześniej. Upiekłam także orzechowe kuleczki, biszkopt jeden z trzech, dziś dwa kolejne (na piątek muszę zrobić ciasta dla kolegi) a przedwczoraj upiekłam 6 blach piekarnikowych moich ukochanych migdałowych chlebków, a dziś chciałabym wreszcie pierniczki. I pościel zmienić muszę. Generalnie cały czas coś robię a efektów nie widać :) Olo skutecznie niweluje owe efekty :)
Idę działać, bo mi dnia braknie :)
Acha! Rana Ola goi się świetnie. Mogłam go wreszcie wykąpać a nie tylko obmywać. Ale mam obserwować, czy nie wyskoczy to padalstwo z drugiej strony No, oby nie!
Nie wiem, czy na Was krzyczeć, czy lać po tyłkach od razu......się zastanawiam jeszcze Wykrakaliście...otóż mój M nieco mną skołował, bo teraz przebąkuje, że choć nie chciał tym razem świąt z rodzicami, to może jednak z rodzicami, bo on sam nie wie jak to zabrzmi i w ogóle.... Żeby nie było, nie ja wymyśliłam, że przydałoby się tym razem we trójkę, ale nie powiem plan mi się spodobał.... a teraz na szybcika muszę prezent dla mamy M upolować, dla taty już wiemy co.....hmm
Ostatnie dni wręcz przez palce mi przeciekły nie wiem kiedy i jak.... nie, nie, nie szykowałam nic do świąt, no tylko upiekłam blaty piernikowe i z reszty pierniczki, ale to tradycja nie przygotowania
Przed minionym łikendem zrobiła się w domu mega awaria i to na dwa fronty...zatkało na amen jeden z pionów kanalizacji, co po wprowadzeniu się tu często spędzało nam sen z oczu. Mamy na szczęście drugą łazienkę podłączoną do drugiego pionu, więc mogliśmy spokojnie działać... Zaczęliśmy w czwartek wieczorkiem siłą chemii i ciężaru wody, ale nic nie pomogło, za to na drugi dzień z kuchennego sufitu polała mi się woda i przerażona zadrynkałam do M...nie miało prawa nic z rur w tym miejscu się uwalniać...M zaraz przybył i okazało się, że to woda spod zabudowanej wanny, bo syfon się rozszczelnił i......o matulu.... W sobotę po południu byliśmy już po robocie i chyba na lata mamy spokój... Emocje ukoiliśmy i sukces uczciliśmy w miłym towarzystwie znajomych:))
W niedzielę zabrałam Bubusia do wioskowej remizy, bo dzieciaki miały mikołajki z zabawami, słodkościami i Mikołajem oczywiście, a wczoraj wmanewrowała mnie szkoła do pojechania jako opiekunka grupy, do Wrocławskiego humanitarium (takie małe centrum nauki) i zleciał prawie cały dzionek... Byłam padnięta jakbym węgiel przerzucała, a było całkiem spoko, więc nie wiem dlaczego taka padaka mnie złapała... Wieczorkiem jeszcze na 19 pojechaliśmy na ,,wigilię" żeglarską, by przy tej okazji zrobić przyszłoroczne plany pływania....i dziś połowa tygodnia prawie już za nami:))
WITAJCIE! Rano było piękne słońce i trochę mrozu, a teraz niesamowita mgła. Masakra jakaś. Choć niepełnosprawna ogarnęłam już wszystko jak się patrzy, tylko kulinaria zostały. Bark potłuczony ciągle mi dokucza a na dodatek złapała mnie rwa kulszowa" a mówiłem, żebyś przez kilka dni nic nie robiła" usłyszałam diagnozę stawianą przez telefon. Jednak dzięki lekowi jakoś funkcjonuję, choć muszę często "robić odpoczynki". Żeby nie było, diagnozę postawił całkiem dobry lekarz, choć kardiolog, ale kiedy na wizytę do ortopedy trzeba czekać do końca stycznia jest OK. Mam już choinkę! Mąż dzisiaj kupił, ale przyniósł ją tylko na taras i już popędził do pracy. A ma dziś podobno zaległe od czerwca wolne?! Poza tym stroje na jasełka i dekoracje gotowe, serduszka na kościelną choinkę też. Tylko chwila i będą święta, choć jakoś nie czuję tego dreszczyku oczekiwania. Może już za stara jestem? WSZYSTKIM miłego dnia życzę!
Czujecie jak pachnie ? Świętami :). Właśnie skończyłam piec 100 milionów pierników ;). Może nawet więcej, bo po 10 blaszce wyjętej z piekarnika przestałam liczyć ;). Natomiast, jak podsumowałam wszystkich, którym planuję podarować słodkie upominki świąteczne, to chyba za mało upiekłam .
Jutro z Małą trzeba jechać do szpitala, więc znowu zaganiany dzień, ale za to już przygotowałam mięsko na obiad, to chociaż mniej stania przy garach. Z Dużą badania tak mnie wykończyły, że o mało nie usnęłam na siedząco, ale jak tylko położę się wieczorem do łóżka, to sen mi przechodzi.... Na szczęście szybciej wraca, bo między godz. 2 i 3 potrafię już czasem zasnąć.
Lecę jeszcze prędziutko do kuchni, bo mam umyty schab i muszę go ugotować, żeby jakaś wędlinka do chleba była, a czasu ciągle mi mało :)
Witam , U mnie dzis słonecznie nareszcie a ja przeziębiona .Jest juz troszkę lepiej ale głowa boli mnie tak ze zastanawiam sie czy ja nie odciąć i zostawić . Wczoraj zwlokłam sie tylko aby małego zawieść i odebrać ze szkoły . Ścięło mnie kompletnie i nawet gdyby mi sie chciało cos robić to i tak nie mam siły . Muszę szybko sie wykurować bo w tym roku u nas wigilia i pewnie goście w drugi dzień swiat . I mam problem bo nie mam prezentu dla M . Dobrze ze dekoracje i generalne sprzątanie mam za sobą tylko przed samymi świetami odkurzanie i mycie podłogi i gotowe . Muszę jeszcze założyć nowa pościel i moze wtedy wróci magia swiat . Pozdrawiam Was serdecznie i zmykam co by nie zarazić .
Witam w piątek, piąteczek, piąteluniek Kawka "rozpieszczalna", ale całkiem smaczna więc zapraszam. Strasznie szybko zleciał mi ten tydzień. No ale komu nie Każdy zaganiany a niektórzy jeszcze bardziej a do tego jeszcze problemy na głowie albo choróbska... Tak więc ja nie marudzę i nie narzekam, bo u mnie jest dobrze. Oby tylko zdrowie dopisywało, to już z resztą spraw sobie poradzę. Wczoraj pojechałam po karpia. Oczywiście żywy nie wchodził w grę. Na szczęście były bardzo ładne dzwonka więc zrobiłam konkretny zakup. Dziś śmigam po pracy do fryzjera doprowadzić się do porządku. Hm...zaglądnęłam do Was po siódmej i teraz dopiero mogłam dokończyć swój wpis. Trzeba będzie zakończyć wywody, bo w końcu nie uda mi się wysłać - co chwilę, ktoś albo coś... Dobrego dnia!
Witam, Całe szczęście juz mi lepiej i dzis zrobiłam spore zakupy i uwaga kupiłam choinkę . Mam tylko nadzieje ze M bedzie sie podobała i nie dostanie mi sie za samowolkę . Dostałam tez kilka gałązek od pana to jutro moze znajdę czas to machnę jakiś stroik . Plany odnoście menu świątecznego poczynione i mam nadzieje ze juz tak zostanie chyba ze ktos zgłosi jakaś zachciewajke na ostatnia chwile i trzeba bedzie spełnić bo święta to święta . Szkoda tylko ze pogoda mało świąteczna . W niedziele muszę jeszcze upiec ciasto do szkoły na wigilie klasowa dla małego . I szybko musimy kupić jakiś strój na zabawę karnawałowa bo jest zaraz po nowym roku . To tyle u mnie w wielkim skrócie . Widzę ze wszyscy zapracowani i nawet nie maja czasu przysiąść na herbatkę . A mam pyszna z przepisu IwciG . Zielona z imbirem cytryna i miodkiem . To komu , komu bo idę do domu .
A propos choinki - wczoraj póóóźnym wieczorem idę z panem Morelem na spacer - lukam tu lukam tam (czyli łypię zezem w okna, żeby napawać się widokiem lampek choinkowych, którymi niektórzy przystroili okna) i co widzę i słyszę? Impra wesolutka, grzeczna całkiem, taki miły poszumek rozmów przerywany śmiechami z muzyką w tle. A pod oknem, w kącie, choinka owinięta lampkami. Ale nie byle jaka choinka, o nie. Świerk pokaźny bez bombek i stojaka oparty radośnie trochę o ścianę, a trochę o okienny parapet Tak sobie młódź na parapetówie pewnie poradziła zacnie z przedświąteczną dekoracją
Właśnie że sprawdzam, o ile mi powiadomienia przychodzą. A wiadomość od Ciebie nadeszła cichaczem i od razu jako niby odczytana wyszarzona - nie wyświetliło mi się, że mam jakąkolwiek nową wiadomość, to na PW nie zajrzałam :( Pampas już zagoniony do szukania błędu :/
Wklejam wierszyk od Ciebie - teraz mamy w kawiarence prawdziwą świąteczną atmosferę :)
Wigilia czas siadać do stołu
Za chwilę Wigilia, będzie dziś wspólne świętowanie, dzielenie się opłatkiem, życzenia i kolędowanie. Ustawimy dodatkowy talerz, gości przyjmujemy, starczy dla wszystkich i opłatkiem się przełamiemy. Dzisiaj wspólnie się tutaj razem spotkać chcemy, witam więc miłych gości, wiele życzeń sobie powiemy. Zdrowia, szczęścia, miłości, wszystkim życzymy, to takie polskie święto a My za nim tęsknimy. Niech ten wieczór będzie na zawsze w pamięci, wspominać młodość, tradycję, na to mamy chęci. To już dzisiaj, ten piękny wieczór z gwiazdami, ten spokój, radość i tak rodzinnie między nami. Jeszcze wczoraj był rwetes, tyle do sprzątania, dzisiaj tyle pieczenia, strojenia, szykowania. Wczoraj choinki każdy znosił, stroił i się trudził nosił gałązki, ustawiał stroiki i nic nie marudził. Jeszcze wczoraj żeśmy o wszystko się martwili, czy już wszystko mamy lub czegoś nie zrobili? Zapachy wspaniałe niosą się po domu wokoło, a nam przyjemnie, choć zmęczeni ale wesoło. Choinka stoi w pokoju pięknie przystrojona, lampki, bombki, lameta jaka piękna jest ona. Rodzina galowo, odświętnie chodzi już ubrana, wygląda niecierpliwie pierwszej gwiazdki od rana. Panie jeszcze stoły przysmakami zastawiają, te półmiski, łakocie,zapachy nos podrażniają. Jest co podziwiać, przecież tak się o to starały, smacznie zrobione i pięknie wszystko przybrały. Dzieci pod choinkę, szybko, ukradkiem zerkają, niecierpliwie, na przyjście gwiazdora czekają. Pan domu dostojnie, co chwila w okno spogląda, szuka pierwszej gwiazdki i za oknem wygląda. Nasze pracowite panie, jeszcze nosek przypudrują, wystroją się i radośnie zaraz do stołu pomaszerują. Olbrzymi stół, biały obrus a pod nim sianko ułożone, na stole zastawa i na niej smaczne potrawy wyłożone. Jak w przekazie, rodzinna tradycja szykować nakazuje, karp na środku stołu dumnie na półmisku króluje. Dookoła dwanaście dań jak wachlarz się rozkłada i na nich też skupiony wzrok rodziny jest uwaga. Jest słodka kutia i czerwony barszczyk z uszkami, grzybki z kapustą i gruby placek z rodzynkami, śledzie w oleju z cebulką w śmietance pływają, ryby po grecku pachną, ale się nie odzywają. Krokiety z kapustą i gęsty kompot do picia, to wszystko takie smaczne i zaraz do spożycia. Chciałem się przyjrzeć wszystkim potrawom z bliska, ale za oknem jasność już pierwsza gwiazdka błyska. Siadamy wszyscy do stołu, jest tak uroczyście, wesoło, podnosimy opłatki i dzielimy się nim z rodziną wokoło. Szczere życzenia pomyślności i zdrowia sobie składamy, jest chwila zadumy o tych co odeszli i brak między nami. Wzruszenie, łza w oku się kręci i też błyśnie czasami, tak romantycznie, tak już w rodzinie jest między nami. Dzisiaj, najlepsze życzenia składam Seniorom jak rodzinie, niech wesoło, w zdrowiu i w przyjaźni czas nam płynie. Po kolacji, wszyscy się razem przy stołach zbieramy, radośnie, chórem, wspaniałą kolędę dzieciątku zaśpiewamy.
Lajan wiersz prześliczny az sie wzruszyłam jak go czytałam . Od razu przypomniała mi sie wigilija u mojej babci jak byłam mała . Tam zawsze razem z moim wujkiem chodziliśmy do stodoły po sianko i po drodze wypatrywaliśmy pierwszej gwiazdki . To były czasy taka magia była w powietrzu nie to co teraz . Pozdrawiam Cię serdecznie i jeszcze raz wielkie dzieki za ta piękny wiersz. Buziaczki odemnie i całej mojej rodzinki .
Lajanku, super atmosfera w kawiarence za sprawą Twojego Pięknie ujętego, świątecznego wiersza:)) Dziękuję za zabranie mnie w najmilsze wspomnienia świąteczne. Buziolki jak zawsze zasłużone :))
Z językiem na brodzie latamy, czy tak być musi? Zbliżają się święta a wszystko dookoła nas kusi. Wystawy, sklepy, obniżki, okazje, wręcz szalejemy, przyjdzie w końcu opamiętanie, co robić, nie wiemy. Stare przysłowie, zastaw się a postaw, jeszcze istnieje? kto tak postępuje, później gorzko się z siebie śmieje. Zwolnijmy, to są tylko trzy dni gdy z rodziną świętujemy, te góry jedzenia, brrr, kiedy to wszystko potem zjemy? Jeszcze czas, jeszcze zastanowić się przecież wypada, weźcie kawę i do kawiarenki niech każdy teraz wpada Trzeźwym okiem na nasze postępowanie spoglądamy, przyjdą same święta, bez nerwów, bez biegu, radę damy. Odstawmy na chwilę ścierki, wiadra, to całe szykowanie, odpocznijmy bez stresu, gwarantuję, nic się nie stanie.
Brawo Lajan! Dokładnie tak Przerwa na kawę, to prawie rytuał i nie wolno się zaniedbywać Dziękujemy Ci za wprowadzenie Kawiarenki w świąteczny nastrój. Wielkie buziole dla Ciebie
Witajcie niedzielowo Wczoraj ogarnęłam chałupkę i w zasadzie mogę już powiedzieć, że większość zadań za mną. Pozostaje pichcenie, które trzeba zostawić na ostatni dzwonek. Tak się nakręciłam tymi świętami, że nie mogłam zasnąć. Połówek wyjechał w nocy i wiedziałam, że będzie w domu wcześnie rano więc emocje się spotęgowały. Udało mi się przysnąć i ostatecznie jakieś 3 godzinki pospałam. Zaraz upiekę chleb a potem, jak Połówek wstanie skoczymy po choinkę. Kiedy wreszcie poczuję jej zapach, to wtedy (dla mnie) w 100% zaczną się święta Życzę Wam wspaniałych nastrojów podczas domowej krzątaniny
Dobry wieczór, ale mnie dzisiaj niespodzianka spotkała - poszłam sobie z Panem Morelkiem na spacer - latał sobie radośnie zygzakiem między krzakami nad taką wielką skarpą obrośniętą głogiem i innymi drzewami. Bywam tam od lat, jemiołę widziałam, w dużej ilości, ale jeszcze nigdy tak się nie rozsiała i nie rozrosła, żebym mogła dosięgnąć jej bez wspinania się na konary. Chociaż co ja piszę, z Parówkiem już tak daleko nie chodziłam, a jeśli nawet się zapuściliśmy na wyprawę ponad półgodzinną, bardziej zwracałam uwagę, jak się czuje Parówek, a nie, czy rośnie coś wokół interesującego. Tak więc nad skarpą w okolicach Bożego Narodzenia dawno nie byłam. A dziś przynieśliśmy stamtąd z fikającym rudzielcem śliczną naręcz zielonych ponoć przynoszących szczęście (trujących, hihihi) pasożytów ze ślicznymi białymi kleistymi kuleczkami. Zaraz obwiążę je czerwoną wstążką i powieszę w przedpokoju. Fajnie :) A co u Was? Bo co u Smakosi i Lajana już wiem :)
Zamiast siedzieć przy garach, zapraszam na moją działkę. -Wiszące truskawki z owocem, -kotki na wierzbie Iwa, -kwitnące stokrotki na trawniku, -żaba w studzience, nie chce spać, cisza, wiatrak bez wiatru, -czekoladowe wino, roślina jadalna zimo-zielona, -altana w słońcu, -irga na oczkiem wodnym, -jagoda goji, cay czas owocuje, -dereń w pąkach kwiatowych,
Ostatnio właśnie czytałam o jemiole i dowiedziałam się, że jest to niezwykle wartościowy surowiec zielarski. Z liści, łodyżek i owoców jemioły wytwarza się różne wyciągi, maceraty, kremy, soki a nawet wino, które są naturalnymi preparatami na różne dolegliwości, m.in. na nadciśnienie, a także mają też działanie przeciwmiażdżycowe, rozkurczowe, immunostymulujące, wzmacniające, żółciopędne, pobudzające przemianę materii, moczopędne, oraz działają hipotensyjnie, przeciwkrwiotocznie, uspakajająco, lekko nasennie, nasercowo. Właściwie można by rzec, że taki dar z jemioły rzeczywiście przynosi szczęście... :)
Dzień dobry, zostawiam kawę ze stareńkiego trzeszczącego ekspresu i moje popisowe crunchy z białą czekoladą. Długi dzień dzisiaj przede mną... no nic, może jakoś ogarnę. Dostałam też zaproszenie, nie bardzo wiem, co z nim zrobić :/ Mój stroik jesienno zimowy okazał się mieć tak dobrą świeczkę, że końca jej nie widać i chyba biedny sam pożegna się z tym światem, a świeczka trafi na jakąś podstawkę. Stroik, jako że robiony na początku listopada, dłużej straszyć na stole nie może, w końcu zaraz święta i rozświetlę mroźną kulę :) Dziś wieczorem, o ile jeszcze nie padnę będę piekła pierniczki z szybką - tanie landrynki, najlepsze do tego celu już przygotowane :) A w związku z tym, że dziś nie mam możliwości udania się na rybne zakupy, postawiłam na śledzie i zamiast dorszy po grecku i karpia w galarecie machnę po prostu ze 3 sałatki śledziowe albo przystawki i do widzenia - też dobre :)
A co tam u Was? Są już jakieś choinki w domach? Może ktoś przyniesie jedną do kawiarenki?
Jest już stabilny plan świąteczny i nieco niestabilny plan menu.....:))
Będziemy na 100% we trójkę w wigilię, a w pierwszy dzień świąt ruszamy na trzy dni w pobliskie górki ze znajomymi:) Wynajęty domek, to i psiura zabierzemy:)
Tym sposobem nieco musiałam zamieszać w przygotowaniach jedzeniowych...trzeba skromnie na czwartek, a na wyjazd trochę zabrać ze sobą... Dziś lecę na zakupy, a jutro zrobię pierogi (ruskie na wyjazd dla Bubusia, z kapustą i grzybami na czwartek i wyjazd) i trochę uszek. Mam też upieczony pyszny schabik wg.Megi65, zrobię rybkę po grecku i może sałatkę. Zabiorę kawałek sernika i piernika...M ma kupić karpia lub rozpustnie jesiotra.... Choinkę zakupiłam w piątek, to był ekspresowy zakup...Pan sprzedawca był pod wrażeniem braku marudzenia i długiego wybierania, ale wzięłam wysoką na 2,60 i bardzo rozłożystą na dole, więc niewiele osób ją chciało przede mną, bo sporo miejsca zajmie....hi hi hi
Bubuś jutro ostatni dzionek do szkoły, a ja byłam przekonana, że ma chodzić do środy, ale ulga:)) Wczoraj byliśmy na najnowszej części Gwiezdnych Wojen...bardzo pozytywne wrażenia:)
Smakosiu, ja niestety dopiero dziś będę przekładać piernik...Tobie spokoju w pracy życzę;)
Herbaciana, jak Twoja rwa i bark...odpuściły i będziesz sprawna na święta i ubieranie choinki?
Mariolan, widzę że już jesteś w dobrej formie i oby tak dalej... Ja od pierwszych chłodów co kilka dni robię sobie dzban mojej imbirowej, rozgrzewającej herbatki i cały dzionek popijam....:))
Lenka, mam nadzieję że wszystko z Dużą i Małą się ustabilizowało i cieszycie się w pełni nadchodzącymi świętami...Uściski i buziolki posyłam:))
Aloalo, nadal jesteś w tonie, że wszystko się chce...mam nadzieję, że tak:)) A o przeziębieniach chłopców już zapomniałaś i jest zdrowo:))
Wkn, u mnie dziś ma być ubierana choinka, więc jak to dojdzie do skutku, to może uda mi się przenieść ją do kawiarenki;)
WITAJCIE! Ciepło i przedświątecznie. Lajanowe wiersze taki nastrój zrobiły, że mimo braku mrozu i śniegu czuć święta. Mnie też zostało już tylko pichcenie i właśnie w tej chwili mrozi się ciasto na orzechowca i perka mięsko na pasztet, więc zgodnie z zaleceniami naszego szanownego kolegi przyszłam do kawiarenki. Ale cicho tu jakoś. Czy to znaczy, że tylko ja taka posłuszna? Mam nadzieję, że wszystko u Was dobrze. Prawda Lenka, Mariolan, Bahati? Ostatnio było nie wszystko dobrze? OK, lecę śledzie namoczyć i gęś wyjąć z zamrażarki co by potem w solance utopić do pieczenia. WSZYSTKIM DOBREGO I OWOCNEGO DNIA ŻYCZĘ!
Witam , Dzis padam kolejny zabiegany dzień . Na szczęście dzis mały był ostatni dzień w szkole .Mam juz mięsko wsadzone do marynaty .Jutro pieke blaty do ciast i mam zamiar zrobic śledzie . W środę zrobię masy i tylko poprzekładam .I uwaga kupiłam prezent dla M i przy okazji dla siebie tez bo była promocja to czemu by nie skorzystać . Muszę jeszcze kupić karpia . Dzis wieczorkiem M przywiózł ekspres z naprawy . Gość tak go wyczyścił ze wyglada jak . Nie wiem czym go czyścił bo mnie nigdy sie to zwykłymi środkami nie udawało . Jutro go przetestuje wiec zapraszam na kawę z mlekiem . Martwi mnie tylko ze prezent dla małego jeszcze nie dotarł . Zawsze przesyłki kurierskie szły bardzo szybko a tu juz 5 dni i nic nie ma . Mam tylko nadzieje ze wyrobią sie przed wigilija . To jest przezent dodatkowy którego sie nie spodziewa bo ten o który prosił w liście to juz mam . A i zapomniałam dotarł juz do niego list z Finlandi od świetego Mikołaja . Powiem tylko jedno mina bezcenna było warto . Pa.
Naszło mnie na wspomnienia. Pamiętacie jak siadł serwer? Jak przyszłość WŻ była zagrożona?
Istnienie WŻ pod znakiem zapytania staje, aktualny komputer już rady nie daje. Luckystar z Pampasem poważnie porozmawiali, czy zebrać na serwer radę byśmy dali? Lecz ambitny Pampas okoniem stoi, on takiego apelu bardzo się boi. Więc nasza Marylka już wszystko planuje. Niech każdy da grosik, nikogo nie zrujnuje. Apel szerokim echem się odbija, zaczynamy wpłacać, każdy się uwija. O numer konta Pampasa prosimy, dawaj ten numerek, pieniądze znosimy. Różne głosy w wypowiedziach padają, lecz zwątpienia nie będzie, wszyscy dają. Długo Pampas z myślami się biedził, siedział cicho, rozmowy pilnie śledził. Dał głos, zresztą bardzo szczerze a co będzie jak całości się nie zbierze? Wypowiedzią , tylko serca nasze poruszył, mur niepewności od razu pokruszył. Jak zwykle Marylka prym wodzi, spoko Pampas, nam wszystko wychodzi. Tylko szczera rozmowa przyjaźń buduje, niedomówienia wszystko rujnuje. Ruszyliśmy do ataku, numer nęci 96 1140 2017 0000 4202 0656 3300, mamy licznik, wpłacamy a on się kręci. Codziennie na licznik spoglądamy, ale radocha, rośniemy, nie spadamy. Bahus wiarę stracić już chciał, gdy licznik tylko osiemsetosiemdziesiąt miał. Co godzina na palce się wspina, może więcej przyniesie następna godzina. Ileż radości wszyscy ze zbiórki mamy, kwota szybko rośnie, radę sobie damy. Wkn opanować wzruszenia nie może. Zbierzemy? Czy się uda? O Boże. Licznik wciąż się kręci, kwoty wpływają, im więcej, to uśmiech wywołają. Jak dobrze śmiechem się przerzucać, obserwować licznik, spokój mu zakłócać. Marynik siuuuupnąć nam proponuje, bo inaczej serwer nam się popsuje. Każdy uważa, że dobra to rada, więc opić serwer chyba wypada. Oczywiście , jeszcze go nie mamy ale w dobrym kierunku zmierzamy. Już dwa tysiące na koncie mamy, dalej, dalej, szybciej zbieramy. Bodek własne inicjatywy proponuje, nawet bigosikiem wspaniałym handluje., zbiórkę napiwków też organizuje, wszystko co zbiera, na WŻ przekazuje. Ta właśnie zbiórka nam pokazuje, WŻ jest wielkie, przyjaźń cementuje. Nie tylko przepisy na tej stronie mamy, najważniejsze wirtualne przyjaźnie zawieramy. Hura! Znów rekord przekraczamy, już cztery tysiące pieniążków mamy. To szok, tak Bahus głośno woła. Wiadomo, to nasza WŻ-wa szkoła. Aż nagle coś licznikowi nawaliło. Stoi. Czyżby żadnych wpłat nie było? Lecz niezawodny Bodek licznik popycha, kosi trawę, ostro zapycha. Czarodziej, Bodek ksywkę zmienia, ależ ma pomysły i tyle do powiedzenia. Bahus, za słowo Cię trzymamy, jak już zbierzemy to się uchlamy. Wrażliwi, otwarci, tak nas oceniają, gorące serca, z radością wpłacają. HIP ! HIP ! OKRZYK WZNIESIONY ! LUDZIE ! PRÓG PIĘĆ TYSIĘCY PRZEKROCZNY! Więc teraz wspólnie już numer nucimy 96 1140 2017 0000 4202 0656 3300 te trzy tysiące już lekko dorzucimy. Pampas rozpoczynaj ostre starania, od dobrego serwera wybrania. Żeby nie tylko przepisy promował, ale taką przyjaźń w WŻ scementował .
Zaczął się niefajnie, ponieważ Internet podpowiedział mi, że Empik otwarty od 9 rano, a niestety zaczynali pracę od 10 i pocałowałam klamkę. Za drugim podejściem udało mi się jednak odebrać ostatnie prezenty w postaci kalendarza z Panem Morelkiem i dwie fotoksiążki - całkiem przyzwoicie wykonane :)
Przełożyłam piernik i nawet udało mi się go obfotografować. Oraz obronić własnym cycem przed inwazją głodomorów. To, że jeszcze nie dojrzał, nie skruszał jakoś słabo docierało :/ W końcu zadowolili się wylizaniem michy po polewie z czekolady.
Ryb nie kupiłam. Poszłam po dorsza na rybę po grecku, ale uciekłam na widok łapiących powietrze karpi :( Jutro kupię niełapiącego powietrza kawałek łososia na pieczyste.
Zaraz kończę farsz do pierogów ze świeżą kapustą.
I szalałam z aparatem - biedne wużeciątką musiało trzymać mi tło wysoko wysoko, ponieważ uwieczniałyśmy orzechową i szyszkową choinkę. Chciałam je koniecznie wrzucić do galerii przed wigilią. Chcecie jedną z nich do kompletu już dekorującej kawiarenkę?
Ach, mam dla Was jeszcze bałwana - nie byle jakiego. Ale to dopiero za kilka godzin - na razie siedzi w aparacie.
Aaa, oczywiście nie wytrzymałam i powiesiłam kolorowe lampki w kolejnym oknie. Sąsiedzi jakoś skąpią na dekoracjach, to musiałam się jakoś pocieszyć. Kiedy ja te pierniki upiekę - miałam powiesić na choince - wciąż półnaga stoi ;)
A w ogóle co tu tak cicho?! Myślicie że się Wam upiecze albo że cicha noc?! W głowach się poprzewracało od tych świątecznych przygotowań :D
Witajcie przedświątecznie Przyszłam zburzyć tę ciszę w Kawiarence Wkn robi, co może żeby wypełnić "przestrzeń", ale sama to nie da rady Zacznę od tego, że spotkanie wigilijne dla bezdomnych i ubogich już sę odbyło i wszystko fantastycznie się udało. Było bardzo uroczyście, smacznie (12 potraw) i na koniec bogato albo raczej ciężko, bo każdy dostał sporą torbę żywności. Ależ Ci ludzie byli zadowoleni. Zadbaliśmy o każdy szczegół - sala i stoły udekorowane, muzyka na żywo, ciepło, przytulnie i serdecznie. Dziś pozostaje ogarnąć wszystko, wypełnić trochę kwitów i pozamykać dokumenty. A potem można będzie pojechać do domu i dokończyć pichcenie. Wczoraj (na ostatnich nogach) udało mi się jeszcze zrobić rybę po grecku i upiec pasztet. Dziś biorę się za ciasta, mięso i ugotuję zupę grzybową. Tak więc pichcenia jeszcze sporo, ale za to na spokojnie, bo jutro mam wolne. Jupi! W związku z tym, że święta już tuż tuż... Życzę wszystkim wspaniałego nastroju świątecznego, niech Wasze domy wypełnia radosna energia, niech nie zabraknie nikogo bliskiego a przede wszystkim bądźcie wszyscy zdrowi, bo nie ma nic cenniejszego. Ode mnie dla Was - kawałek czegoś, w co wkładałam swoje serducho
Świąteczny poranek, w pokoju choinka lśni, taka cisza, radosny nastrój i wolne są dni. Choinka mieni się, kolorami wręcz aż gra a nam tak dziwnie, coś dławi i w oku łza. Dzień to szczególny, Bóg się rodzi, to wiemy i aby go uczcić, w gronie rodzinnym świętujemy. Skończyły się już nerwowe dni, koniec biegania, odpocząć czas, przedstawić nasze dokonania. W domu zapach ciast i świerku się roznosi, wszyscy dla siebie życzliwi, nikogo nie nosi. Odrywamy się od szarej codzienności, czas uroku, takie święto jest tylko jedno, czekamy zmroku. Nim pierwsza gwiazda na niebie się zjawi, Gwiazdor pod choinką prezenty nam zostawi. Raduje oczy stół wigilijny bogato zastawiony, na nim świąteczne potrawy i karp postawiony. Na stole dwanaście potraw, tak tradycja nakazuje, wśród nich pierożki, uszka, pasztet i śledź króluje, krokiet z kapustą, rosół, sałatki, tak kuszą, schab, karkówki, kiełbasy również być muszą, kluski i ciasta, których wybór jest tu cały a nad tym wszystkim unosi się zapach wspaniały. Na stole pusty talerzyk, na nim opłatek leży, zaczekajmy na gościa, który być może przybieży. Nie bądźmy obojętni, nie każdemu się układa, są ludzie samotni, dla nich talerz się wykłada. Dzień cały w spokoju niesamowity czas spędzamy, aż zabłyśnie pierwsza gwiazdka, do stołu siadamy. Pod obrusem sianko, tym urodziny Jezusa czcimy, dzielimy się opłatkiem, o pomyślność prosimy. Niech ten świąteczny czas będzie zapamiętany, w tradycji rodzinnej zawsze będzie szanowany. ..........................................moc truchleje...
No tak, ja się mogę tu produkować a obżartuchy leżą i trawią. Żarłoki, ruszać się, stukajcie chociaż palcem w klawiaturę. osobiście przez święta schudłem 2 kg cha cha cha cha
W jednej ręce nóż, w drugiej widelec ostro wibruje, talerzyk pełny frykasów, każdy obżarty się czuje. Te góry jedzenia, lodówka co ledwo się domyka, lecz dopisuje apetyt, porcja za porcją wnet znika. Minęły święta pracowicie przy stole z rodziną spędzone, teraz z bólem wątroby lecz wszystko musi być zjedzone. I było potrzeba aby tyle jedzenia na święta szykować? Wydać tyle pieniędzy i domowy budżet zrujnować? Dlaczego każde święta wymagają tyle szykowania, tak jakby w ciągu roku nic nie było do zjadania. Można przecież skromnie lecz smacznie przygotować, potem spacerek, zwiedzanie, rozmowy, nic nie marnować. Jaka cisza, nikt już się nie wychyla, ledwo tylko dyszy, ciężko się ruszać i to swoje sapanie każdy tylko słyszy. Nudno się robi gdy nikt w internecie nic, niczego nie gada, milczy, czy tylko czyta, lecz cicho siedzieć nie wypada. Ruszcie się, zróbcie trochę szumu, krzyczcie i biegajcie, niech będzie ruch, wesoło, gwarnie, tyciu się nie dajcie.
Pewnie zagląda, tylko pisać nie ma czasu. U nas wylazło słońce i zrobiło się tyciu mroźno. Ładnie. Tylko co te wszystkie prymulki teraz zrobią... Wyobraźcie sobie, że nie zdążyłam upiec wszystkich pierników. Połowa ciasta została w kamionce i czeka na swoją kolej. Upiekę, bo orzeczono, że pyszne, więc trzeba zrobić na sylwestra - jeśli mają zmięknąć odpowiednio, pieczenie wypada na dziś. Ok, nie mam nic przeciwko temu :)
Aha, skoro idzie zima, zostawiam Wam śmiesznego bałwana z recyclingu :)
Witam, Jak to nikt nie zaglada ja zaglądam . Dzis piękne słonko od rana a ja wstałam z bólem głowy . Przez święta przewinęło sie przez nasz dom troszkę gości i dopiero wczoraj udało mi sie to wszystko posprzątać . Poukładam wszystkie świąteczne talerze i szklanki do szafek . Zrobiłam remanent lodówki I muszę przeznac ze w te święta wyjątkowo wszystko zostało zjedzone . Wszystko było wyjątkowo smaczne i ja sama chyba jestem ze sto kilo cięższa po tych świętach . Mały zadowolony z prezentów . Jednym słowem święta mogę zaliczyć do udanych . Ok zmykam łyknąć cos przeciwbólowego i zrobic sobie pyszna kawkę która przyniósł mi Mikołaj . Pa .
Witajcie w przedostatni dzień starego roku Święta, święta i po świętach Trochę szkoda, bo ja je tak baaaardzo lubię. Udały się w 100% i tak, jak u Mariolan w zasadzie wszystko zostało zjedzone i rozdane. Na szczęście niczego nie przekombinowałam i zajadaliśmy się ze smakiem. Został jedynie piernik i trochę sernika, bo tego było sporo. Reszta z umiarem. Teraz czas na małe przygotowania do nocy sylwestrowej. Może później uda mi się wpaść na dłużej, bo teraz czas goni. Póki co - uściski!
Też mamy jeszcze piernik, bakaliowy, dojrzewający z grubą warstwą czekolady na górze - czy on się kiedyś zestarzeje? Na razie rozpływa się w ustach - wrzucę przepis, ale już może w przyszłym roku :D
W sklepach już dzikie kolejki - ludzie rzucili się na rybne i mięsne, chyba będzie sporo domówek w tego sylwestra. Ja kupiłam 3 steki z łososia, młode ziemniaki z Cypru i sałatę na jutrzejszy sylwestrowy obiad.
Choinka się nie sypie, ale właściwie nie za bardzo ma prawo się sypać, wszak to jodła kaukaska. Tylko łysawa się zrobiła - ktoś metodycznie wyżera śliczne pierniki z szybkami z landrynek.
Zostawiam Wam ostatnie koperty francuskie z makiem i bakaliami - niezgorsze, choć nie ukrywam, że najpyszniejsze były na świeżo, jak tylko porządnie ostygły i zostały oprószone pudrem :)
Cóż, niejednemu dzisiaj łza w oku staje, martwi się, że sam w domu zostaje. Czemu się smucisz? Jedno i drugie? Mamy przecież popołudnie długie. Zamiast szykować drogie kreacje, My sobie spokojnie zrobimy kolację. Miękkie paputki na nogi założymy, spokojnie,przecież się nie śpieszymy. Dzieci też inaczej to przeżywają, kiedy rodziców koło siebie mają. Z lodóweczki wyciągniemy szampana, doskonale chłodzony był już od rana. Może samotny sąsiad nas też odwiedzi, wieczorem z szampanem z nami posiedzi. Po co mamy się dzisiaj martwić, szykować, a może jeszcze pieszo na bal wędrować? Śniegu sporo na drogi może nasypało, a może też zaspy głębokie nawiało? A jak przyjdzie nam samochód pchać? Albo też odśnieżać, za łopatę się brać? A My spokojnie o wieczornej porze, posiedzimy sobie przy telewizorze. Ciekawe filmy pewnie będą dawali, mamy szampana, będziemy popijali. Po północy, przez okno wyjrzymy, noworoczne życzenia sobie złożymy. Spokojnie do łóżeczka się kładziemy, dzieci już śpią a sami nie będziemy. Rano radośnie bez kaca się budzimy, o żadnym bólu głowy nie myślimy. Żadnej też biedzie się nie damy, bo trzeźwo w Nowy Rok wkraczamy. Składam więc Najlepsze Życzenia, W Nowym Roku 2016 .Do zobaczenia.
Chciałam się na początku oznajmić, że byłam tu w Wigilię w celu złożenia Wam życzeń świątecznych, ale za chiny nie mogłam nic napisać :( Mam jednak nadzieję, że wiedzieliście, że na pewno Wam dobrze życzę :)
Bardzo się cieszę, że zdążyłam przyjść w ostatnim dniu 2015 roku i mogę złożyć Wam życzenia na Nowy Rok. Szczęśliwego Nowego Roku zatem. Roku zdrowego, spokojnego, ze zrealizowanymi planami i marzeniami, ze zgodą w rodzinie. Ze śniegiem w zimie, bez nadmiernych upałów latem, z zieloną wiosną i złotą jesienią. I oby nie był gorszy, niż 2015. Wszystkiego dobrego na całe 366 dni roku 2016!
Witajcie sylwestrowo! To ja też prędko do Was przybiegłam żeby złożyć najserdeczniejsze życzenia. Niech Wam się szczęści i zdrowia nigdy nie zabraknie. Bąźcie pełni dobrych nadziei i poczujcie, że wszystko, co dobre jeszcze przed Wami. Miłości! Całusy ślą - Emila z Połówkiem
Ps. Zmykam wskoczyć w kreację, bo idziemy do Filharmonii na koncert swingowy. A co!
Ja podobnież jak Aloalo próbowałam złożyć wszystkim życzenia świąteczne, ale stronka mnie nie wpuściła....
Dzisiaj, jak w wierszu Lajana ( dla Ciebie szczególny buziaczek ), siedzę sama w domu, tylko nawet bez dzieci, więc założyłam nowe majtki na szczęście ( znaczy na tyłek założyłam te majtki, ale przynieść mi mają szczęście, dostatek i powodzenie ) i czekam na kolejny rok....
Życzę Wam najlepszego Nowego Roku ! Przede wszystkim duuużo zdrowia, cierpliwości i radości, niech się spełnią Wasze marzenia, te łatwe i trudne do spełnienia, te duże i małe, te mówione głośno... lub wcale :)
Widzę, że stali kawiarenkowicze zatruli się jedzeniem i chyba leżą w szpitalach bez dostępu do komputerów. Szkoda więc się produkować przed ich powrotem.
Szczęśliwego i obfitego w różne pyszności, a przede wszystkim spokojnego całego 2016 roku :)) Zgody i harmonii w Rodzinach, optymizmu każdego dnia życzę Wszystkim bywalcom kawiarenki i ich oglądaczom.
Witam po rocznej przerwie ;) Ostatnio tu byłam jeszcze w 2015....
Lajanku, jestem na Twoje wezwanie ;). Ty nawet jak się nie starasz i nudzisz, to całkiem ładnie ci to wychodzi :)).
Czy tylko do mnie nie dociera, że już jest 2016 r.? Mój pesel wariuje, dzieci mi się starzeją, Ślubny też nie młodnieje..., nawet samochód znowu starci rocznikowo na cenie ;). Dopiero co planowałam wczasy w Bułgarii, potem Chorwację, a tu już nowy rok... I znowu marzy mi się taki wyjazd i oderwanie od rzeczywistości. Jakbym miała kupę kasy, to ciągle bym gdzieś wyjeżdżała. Czeka mnie nerwowy początek roku, a nawet pierwsze 5 miesięcy, więc żyję marzeniami i już planuję wydatki, szkoda, że oszczędności nie da się tak zaplanować ;).
Zostawiam kawałek makowca, dla lubiących :) i lecę przygotować rodzince drugie danie na jutro, bo po pracy będę padnięta zapewne ( rozleniwiłam się na wolnym w święta ;) ) i nie będę miała siły i ochoty na długie stanie przy garach, a na pierwsze będą mieli jeszcze dzisiejszy rosół. To papa :)
Ps. A czy u Was też tak zimno ? W dzień miałam za oknem piękne słoneczko i -13 stopni, aż wierzyć mi się nie chciało, że może być tak ładnie i zimno równocześnie. Teraz coś koło -15 jest i ma być zimniej, ale za parę dni już ocieplenie obiecują. Szkoda, bo fajnie nawet jest. Mój tato uwielbia się ekscytować niskimi temperaturami, a we Wrocławiu akurat nie ma za bardzo czym, więc nauczyłam się już sprawdzać regularnie swój termometr za oknem i meldować tatusiowi, żeby mógł poprzeżywać moje minusy i nacieszyć się mrozem ;). Lubi też patrzeć przez okno, jak wiatr duje i każdy nawet zefirek jest już dla niego zapowiedzią wichury . Ja przeżywam tylko upały i to jest coś, co najbardziej daje mi się we znaki ;).
Lenka, przesyłam przytulaski i postaram się, by docierały do Cię przez te trudne miesiące... Trzymaj się mocno i pamiętaj, że jak tylko Cię najdzie, to jesteśmy i wspieramy całymi swoimi serduchami
Witam w Nowym Roku Zycze wszystkim wszystkiego najlepszego i mniej problemów niż w roku poprzednim . U mnie tez sylwester był kameralny tzn tylko w nasza trójkę . Zrobiłam sałatki i mini przekąski i było super jak nigdy . W święta u nas było chyba ok 14C na plusie . A teraz jest taki mróz( w dzień -12C) ze az mi sie nie chce wychodzić z domu a od jutra juz wracają dzieci do szkoły . I muszę zawieść małego ciekawe czy w szkole bedzie ciepło. Pomysleć ze tak niedawno narzekaliśmy na upały i czekaliśmy na deszcz i chwile wytchnienia .
Lenka ja w tym roku nie spoglądam na mój pesel bo wyjątkowo mi sie nie podoba . Wole myślec ze ciągle mam 18 lat .
Lajan widzę ze od początku roku masz jakieś czarne myśli . Nie lepiej myślec ze taka była super zabawa sylwestrowa ze ciagle jeszcze trwa i dlatego nie mamy czasu na komputer .
Smakosia jak wyjście do filharmonii . Mam nadzieje ze miło spędziliście czas .
Aloalo jak dzieciaki i jak impreza urodzinowa juz była czy dopiero bedzie bo chyba sie pogubiłam .
IwciaG jak wyjazd ze znajomymi mam nadzieje ze udany .
Ok zmykam bo chyba wypada juz iść spać bo muszę chyba wrócić do normalnego rytmu po tych świętach . pa
Nasz Lot już stary się zrobił, bo zeszłoroczny.... Powiem Wam, że w ogóle mało poczułam się w klimacie w tym wyjątkowym, minionym czasie.... Nie poczułam świątecznej atmosfery, a może napięcia już sama nie wiem... i Sylwek nie biały, też jakoś do mnie nie przemówił.... Jednak poczułam dużo luzu i swobody robiąc wigilię dla naszej trójki.... Wyjazd też okazał się strzałem w dychę ze względu na towarzystwo, ale i na pogodę która sprzyjała spacerom dziennym i nocnym... Pierwszy spokojny Sylwester miał swój urok. Bubuś zadowolony że spędza go z rodzicami, a my chyba nachapani towarzysko po świątecznym wybyciu, też doceniliśmy spokojne, przytulaśne oczekiwanie na nową datę:))
Bubuś po tych dwóch tygodniach laby i późniejszego chodzenia spać miał problem z zaśnięciem w niedzielę i to naprawdę nie na żarty....wchodził kilkakrotnie rozżalony, że nie udało mu się zasnąć i tak chyba do 00.30.... Toć przecie nawet w czasie laby szybciej chodził do wyrka.....może emocje przed zobaczeniem kumpli.....Jakoś przetrwał ten ciężki poniedziałek, a mięliśmy urwanie dupek, bo zaraz po szkole i szybkiej zupce jechaliśmy do Wrocka do dentysty na 15, więc lekcje na późne popołudnie zostały. Ja jeszcze kilka minut po powrocie pojechałam na 18 do szkoły na konsultacje.... Przynajmniej rozbudziliśmy ciała po lenistwie:))
Kawa mi skończyła.....właśnie naszło mnie, że uwielbiam smak kawy o poranku, a o zimowym, mroźnym poranku, to chyba nawet bardziej....:)) To co....robić jeszcze po filiżaneczce....? Dokroję tysz piernika, bo zrobił się nieziemsko smaczny, gdyż się kończy
Iwcia, masz rację, lot jest już stary. Napracowalem się w grudniu przy pisaniu wierszyków ale brak do nich odzewu. Jestem człowiekiem który lubi pisać ale też pragnie odzewu. Bez odzewu to tak jak chłop gadał do obrazu. Nic na siłę. Nie ma odzewu koniec z pisaniem.
Myślę, że grudzień to taki zwariowany i zabiegany czas i nie ma kiedy przysiąść na dłużej czasami.... Nie bocz się zbytnio, tylko daj szansę nowemu roczkowi....przydreptają zabłąkane i stęsknione duszyczki i będą wiedzieć, że kawiarenka czeka otwartymi drzwiami i przytulnymi kątami:))
Mija zamglony listopad, pogoda się nie zmieniła,
szara, bura, mokra, dość, już tyle nam dokuczyła.
W oddali grudzień, bogaty, przystroił już wystawy,
świecidełka, zabawki, odrobiną śniegu dla wprawy.
Już też i Barbara do świętowania powoli się szykuje,
przytuli górników a potem wesoło z nami pobaluje.
Mikołaj, niesforne renifery do zaprzęgania zagania,
pełne sanie prezentów ależ będzie z tym biegania.
Pani Zima nierychliwa, śniegu nam chyba żałuje,
mrozem postraszy, mokrym śniegiem posypuje.
Czas głodnym ptaszkom karmniki przygotować,
słonecznika, słoninki, prosa nasypać, nie żałować.
Sami zaś uśmiech na twarzy przybrać już należy,
nadchodzą świąteczne dni, spokojne, każdy wierzy.
Niech w nadchodzących dniach szczęście sprzyja,
udanych zakupów, ten zyska kto się pilnie uwija.
No Lajan! Brawo!!! Mój Ty niezawodny, kawiarenkowy "rodzynku"!
Witam w piątek, piąteczek, piąteluniek
Nie wiem jak Wy, ale ja się baaaardzo cieszę, że przed nami weekend
Szaleństwa Andrzejkowego nie planuję, ale jutro idę na imieniny Barbary. Trochę wcześniej robi, ale dla mnie to super, bo potem może być krucho z czasem. Obiecałam sobie, że w niedziele pomyję wszystkie szkła i zrobię jakiś "planing" na święta (zakupy i menu). A póki co trzeba trochę popracować
Komu kawy "rozpieszczalnej"?
Olo!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Słyszysz mnie? To ja, Twoja kawiarenkowa ciocia. Życzę Ci żebyś był zdrowy, uśmiechnięty i baaaaardzo szczęśliwy
Kawy rozpieszczalnej nigdy sobie nie odmówię, podobnie jak porannej lektury nowego lotu, który otwiera Lajan - to się robi uzależniające
Trzeci dzień tak mnie boli głowa, że przestaję wiedzieć, jak się nazywam, hm... może Barbórka... nie, chyba jednak BarBólka... Najchętniej bym tę głowę odkręciła - czy ktoś może mi pożyczyć swoją niebolącą, oddam używaną, ale niezniszczoną, ewentualnie lekko podmarzniętą po spacerze z Panem Morelkiem.
Ściągnę resztę zdjęć wełnianych bombek i wrzucę Wam do artykułów - może ktoś będzie miał ochotę zrobić sobie takie mięciutkie cudo w weekend. Najpiękniej prezentuje się na gałązkach z wierzby z pokręconymi gałązkami, poza tym nie mechaci się, co może się zdarzyć wśród igiełek choinkowych :)
Boli główka Wkn, oj! tak bardzo boli,
pewnie dlatego, że się z ozdobami mozoli.
Pięknie jej wychodzą świąteczne ozdoby
lecz jak dalej tak będzie, sprowadzi choroby.
Morelek, niech pani Ci tą treść przeczyta,
wyprowadź Ją na spacer, tlen niech chwyta.
Go - to chłop jest na schwał
Czy ktoś wie gdzie pani Gesler przebywa?
potrzebna od zaraz, kto wie niech się odzywa.
Rewolucję w kawiarence przeprowadzić potrzeba,
wymalować, wybrać pyszne dania i coś do chleba.
Pomoce kuchenne, które dania nam przygotują,
kucharze nowych pomysłów, które wyszykują.
Potrzebni klienci, niech do środka wkraczają,
swoje uwagi na piśmie tutaj nam zostawiają.
Dziwne, cała załoga kawiarenki się smuci,
klienci za oknem, tłumy, tylko okiem tu rzuci.
Albo to lenistwo albo wszystko nas nudzi,
przecież się staramy, kawiarenka jest dla ludzi.
Tutaj spokój, można się swobodnie zrelaksować,
porozmawiać, wypić kawę i czasu nie zmarnować.
Podwoje otwarte, chodnik czerwony wykładamy,
przychodźcie, wpisujcie się, serdecznie was witamy.
Lajan, Fajowsko napisane....trzeba by na stronkę M.G. podesłać....niech wie co traci nie zatrudniając Cię jako ,,rewolucyjnego" poetę na etat
Aaaa....tak przy okazji, to w pierwszej chwili myślałam, że cosik o mnie skomponowałeś, bo rozpoczyna się z....niemal jak moim nazwiskiem
W kawiarence coś miga, biega, jeździ, skacze,
huragan?Chyba jednak prędzej IwcięG zobaczę.
Ostatnimi czasy, zgarbiona, biedna kuśtykała,
cóż, bolały plecy, złośliwa Rwa ją dorwała.
Poznała jak szybciutko lekarze przyjmują,
popatrzą, pomilczą, zgadną? Oni nie czują.
Orbitek pomoże, bez tabletek codziennie używa,
pominę milczeniem jak niedogodności wyzywa.
Piekarnik otworzy, ciasto ze śliwkami upiecze,
dobra z niej gospodyni, Żarłoki coś o tym wiecie.
Słoneczko, iskierka Bubuś, oczko w jej głowie,
jest i starsza, wciąż Ją chwali, niech każdy się dowie.
Iwcia jest wszędzie, każdego pozdrowi, doradzi,
to wręcz Matka Teresa, wszędzie nosek wsadzi.
To takie miłe gdy rankiem nowy wpis widzimy,
kiedy Ona śpi, zapracowana, to się dziwimy.
W oceanach popłoch gdy IwciaG głoduje,
owoce morza, pycha, ona te smaki czuje.
grochówkę uwielbia, rodzina nie przepada,
nie tylko sama ale i z sąsiadem ją zjada.
Czyścioszka, wciąż by ze ścierką latała,
muzyka Oberschlesien , ta by pomagała.
Wystrój nowej kuchni, o tym stale marzy,
gdzie stylista, czeka z wypiekami na twarzy.
Długo tak jeszcze mogę o IwciG pisać peany,
to taka z niej dusza, dziewczyna, wamp kochany.
Lajanku mój drogi:)) Nikt jeszcze dla mnie i o mnie takiego pięknego poematu nie napisał, aż brak mi słów.... Cała rozpromieniałam.....uśmiech od ucha do ucha zapewniłeś mi na długi czas:) Bardzo Ci za niego Dziękuję....Buziole Szczególne Posyłam.......a co....
Żebym wiedział, że dostanę TAKIEGO buziola, to wierszyk bym pisał po jednym zdaniu. Zawsze to więcej buziaków. Cieszę się, że się cieszysz. Polecam się do dalszych buzioli. chachacha
Ty "hipokryto" jeden Buziaków mu się zachciało
Nie odmawiam
Ukłoniki Sobotnie:))
Siedzę chwilkę przy kompie i biegam naprzemiennie na strych i do kotłowni, bo M zabrał się za czyszczenie komina pożyczonym ,,sprzęcichem" -druciana szczota o wyglądzie słoneczka, zawieszona na grubym łańcuchu z dużym ciężarkiem-....no więc chwilę wzorowo się czyściło i nakotłowało w kotłowni, by już za moment odpadł ciężarek i nie wiadomo gdzie przepadł....po wydobyciu sadzy nie było go nigdzie....dopiero po chwili opadł z sił i na dno.....hura!!!....odnaleziony, można czyścić dalej...
Zadowolony mąż poszedł z powrotem na miejsce pracy, dach i czyścił.....czyścił....by po chwili rzucić nieprzyzwoitym słowem i dodał, szczotka się odczepiła i gdzieś utknęła!.....tak więc właśnie mam chwilkę, by do Was przysiąść i poczekać na dalszy rozwój sytuacji....oj będzie trudno.....
Andrzejkujemy stoicko, ponieważ przyjechali rodzice M wczoraj i tak wypadło (trzymają u nas opony na zmianę i przyjechali wymienić).....Bubuś chociaż zadowolony, bo babcia zawsze w coś fajnego się z nim bawi....
Ja miałam ochotę nawiedzić znajomych....nawet byli już przygotowani i chętni......ale cóż.....
Na wczoraj z okazji przyjazdu rodziców zrobiłam krokiety z kapustą i grzybami oraz krokiety z pieczarkami i serem....dawno nie jadłam tych pieczarkowych i jakoś tak lepiej mi podchodziły, ale to może dla tego, że święta zaniedługo i kapuścianych, jeno pierogów pojem.....
Zostawiam Kaffkę ekspreśną i kawał spory sernika gotowanego z polewą czekoladową......Pa:))
Witam w nowym locie :)
Lajan, widzę że wena Cię nie opuszcza :). Co wiersz, to piękniej :) Skoro spragniony jesteś buziaków, to i ja Ci buziole przesyłam, całkiem bezinteresownie, nawet bez wierszyka .
Herbaciana, wiem, że Ty rozumiesz moją radość :))) Duża już następnego dnia sprawdzała, czy jej wytęskniony dokument jest już gotowy ;) Pozostała więc tylko zadziwiona i zniesmaczona, że cały urząd nie zajął się wyrobieniem jej prawka i ona teraz musi czekać ;). Nawet dzisiaj sprawdzała, pomimo soboty, bo przecież ktoś mógł zostać w pracy specjalnie dla niej .
Aloalo, ucałuj Ola soczyście, bo od teraz zacznie już wiek w latach liczyć ;). A wracasz do pracy, czy przedłużasz urlop ? .... I wiem, że i tak będziesz się martwić zabiegiem, ale wszystko będzie dobrze, ja Ci to mówię.
Wkn, odświeżyłam i co mogłam, to zrobiłam, a komentarzy nadal nie mogę wstawiać.... .
Iwcia, zostawcie to czyszczenie komina, zaraz Mikołaj zrobi to za was :) Jak się przepchnie przez komin, to i szczotka się znajdzie i czystość nastąpi .
Ja planuję upiec białą Pavlową, bo mam białka, ale nie mam chęci do roboty.... Nic to, zrobię przepyszną kawę latte macchiato i poczekam na ochotę ;). Komu jeszcze kawki zrobić ?
Komin wyczyszczony, kotłownia, przedpokój i trasa którą M chodził na dach tysz umyte i lśniące, ale szczota za namową pożyczającego nam sprzęt kolegi, została i może sama wyjdzie...hmmm?
Toć jak zobaczyłam wyczystkę piecową i wielkość samego otworu kominowego stwierdzam, mikołaj nie ma łatwej roboty
Miłego ,,reszty" łikendu Ci życzę i tych chęci do poczynienia Pavlowej... Lecem już umyta i pachnąca na browarka przy kominku, gdzie kończy się robić pieczone/prażonki w żeliwnym garze......
Iwcia, mówisz - masz, dla Cię wklepałam przepisik na pieczone kasztany :) Działaj bez obaw, kolców nie mają ;).
Ale mi smaka narobiłaś na pieczonki....
Przyślesz mi też?
Lajanku, kasztanów Ci przysłać czy przepis ?
Podsyłam linka do przepisu, może zajrzysz :)
http://wielkiezarcie.com/recipes/16787050704488939166
Już go znalazłem u Ciebie. Dziękuję. Cmok
Lenko, a innych komputerów, np. pracowych albo od znajomych możesz normalnie komentować?
Np. z telefonu w ogóle nie mogę pisać... nawet postów, a z innego kompa jutro spróbuję, bo poszedł do pracy ;).
Wkn, z innego kompa się udało ! To co to znaczy ? Bo ja nigdy go nie używam, zawsze ten jeden laptop jest mój...znaczy ten drugi..., który nie pozwala dodawać komentarzy .
Sprawdź czy są te same przeglądarki i te same ich wersje
Dzień dobry,
pogoda u nas mie może się zdecydować, czy być brzydka czy trochę ładniejsza. Walczą ze sobą chmury i słońce, śnieg i wilgoć. Ja wybieram prószący śnieg, ale co ja mam do gadania...
W mojej głowie zapalenie zatok walczy z przemożną chęcią wyzdrowienia. Wybieram to drugie, ale co ja mam do gadania...
Nie chce mi się robić obiadu, a ponieważ mam coś do gadania w tej sprawie, będzie makaron ze szpinakiem i serkiem śmietanowym :D
Ale zanim do obiadu dotrę, zostawiam Wam puchę pysznych ciastek owsianych. Może ktoś do kompletu przyniesie gorącą herbatę z cytryną i miodem :)
Po południu zabiorę się za zdjęcia ciasteczek z masłem orzechowym - chyba już do tego dojrzały :D
Witam wieczorową porą
No i nie wiem od czego zacząć. Po pierwsze, to przepraszam, że nie będę pisać do każdego z osobna. Po drugie jestem po dwóch lampkach wina a u mnie, to już całkiem sporo No to skrócę te wywody i przejdę do rzeczy.
Melduję, że wystartowałam z nastrójem przedświątecznym, co znaczy tyle, że przyniosłam z piwnicy swój ulubiony świecznik adwentowy. Jupi! Świeci teraz pięknie i cieszy jak nie wiem co Umyłam witrynę, w której jest od groma szkła różnej maści a to też oznacza, że święta tuż tuż Miałam zrobić plany zakupowe, ale nic mi z tego nie wyszło. A co tam! W tygodniu się zmobilizuję. Hm...szykuje mi się ciężki czas w pracy więc nie wiem czy uda ,mi się wypić z Wami kawę, ale postaram się, co by całkiem nie "zwariować"
Komuś może lampkę różowego, wytrawnego wina? A nie! Już się skończyło
A! Upiekłam chleb orkiszowy na tym swoim żytnim zakwasie i dodałam płatków gryczanych. O ja! Jaki zapach! Nie przypuszczałam, że aż tak będzie wyczuwalna ta gryka.
Dobra, czas kończyć i przyszykować na jutro coś ciepłego na grzbiet, bo wyłaczaja nam ogrzewanie na 3 dni.
Dobrego, nowego tygodnia
Szukam przepisu na pierogi nadziewane śliwkami, orzechami i miodem.
Ale śliwkami świeżymi czy suszonymi?
Ja robiłam z tego przepisu polecam
http://m.wielkiezarcie.com/recipes/30105746
tam w sosie nie ma orzechów ale myśle ze śmiało można dodać posiekane i bedzie super.
Dopisano 2015-11-30 1:8:44:
Ja robiłam z tego przepisu polecamhttp://m.wielkiezarcie.com/recipes/30105746
tam w sosie nie ma orzechów ale myśle ze śmiało można dodać posiekane i bedzie super.
Ja kiedyś widziałam przepis na takie ciasteczka - rogaliki kruche z dodatkiem mielonych migdałów . Moze ktos wie o co chodzi i mi podeśle przepis .
Zaglądnij w Wiadomości, wysłałam Ci przepis na farsz, może będzie w sam raz
Byłem u kucharki która je robi. Śliwki suszone lekko wigotne napełniane są masą orzechowo-miodową a następnie taka śliwka wkładana jest do pieroga.
Jutro 1 grudnia - czy uwierzycie? Kiedy to zleciało?! Zupełnie nie wiem. Ciach ciach i już prawie święta.
No więc tak:
- rano byłam na giełdzie towarowej (pojechałam po kilka mini cyprysików do moich doniczek z puszek po groszku bonduelle :D) - znów doznałam nieprzyjemnych wrażeń "można kupić tylko na minimalną kwotę 300 zł, jeśli mniej do każdej rzeczy doliczmy 30% ceny - chromolę, nie kupiłam w takich stoiskach złamanej gałązki i ćwierć potłuczonej bombki :/)
- uratowałam garść ciastek z masłem orzechowych do zdjęć (gdybym ingerowała 5 minut później, wszystko by pożarli :/)
- zrobiłam kolejny makaron na szybko (tym razem z szynką w sosie śmietanowym - jestem uzależniona od makaronów - jak się z tego wyleczyć - ratuneczku!!)
- wpakowałam w kadr stroiki świąteczne, bombki sznurkowe, które robiłam do kompletu do sznurkowych choinek z aniołkami na czubku.
W międzyczasie latałam jak z pieprzem, ale to już same nudy na pudy i nikt z nich specjalnie nie skorzysta, bo ani przepisu z tego dobrego nie będzie ani śmiesznych fotek :)
Aha, zapomniałam, że kilka razy prawie wygwizdało mnie, nawodniło na kolejne 20 lat i zrobiło maseczkę błotną (zlokalizowaną głównie w dolnych częściach ciała).
Nie wiem, co o tym wszystkim myśleć...
Witam,
Ponownie nie mogę spać . Chyba przez to wszystko ze u nas grasuje jakaś szajka złodzieji . Jakiś miesiąc temu włamali sie u naszego sąsiada do garażu i otruli mu psa . Potem do sąsiadki z drugiej strony a teraz padło na nas chcieli sie dostać do garaży ale im sie nie udało wyrwali tylko klamki . Udało im sie jednak wejść do warsztatu teścia który jest u nas na podwórku zabrali kilka rożnych narzędzi a cześć ukryli w krzakach łamiąc moje krzewy i tuje by to ukryć . Jestem wściekła bo to były takie śliczne krzewy a tu nic z nich nie zostało . Kiedy sie kładę to ciagle myśle ze moze ktos chodzi pod oknami .
Pogode mamy w kratkę było słońce był śnieg , deszcz a nawet rano burza .
Iwcia dekoracje robię na steropianowych kulkach a szyszki przyklejamy klejem na gorąco .
Smakosia zostało jeszcze tego winka troszkę to moze jak bym sie napiła to bym zapomniała o wszystkim i zasnęła .
Lenka powiem tylko jedno " brawo Duża " .Twoja galeria sprawiła ze sie rozmarzyłam i wróciły wspomnienia chciałabym jeszcze kiedyś tam pojechać .
Aloalo wszystkiego najlepszego dla roczniaka .
Wkn chyba miałyśmy migrenę w tym samym czasie tez miałam ochotę odciąć głowę i wrócić po nią dopiero jak przestanie bolec.
Lajan ja tez chce wierszyk .
Pa poleże moze uda mi sie zasnąć .
WITAJCIE!
Lajan, cudny ten LOT. Jednak prośby pomogły i nie zostawiłeś nas.
Nowy LOT, nowy miesiąc i nowy przedświąteczny czas, choć pogoda raczej stara. Leje i wieje. Brrrr...... Najgorzej szkoda mi dzieciaków, które już zaczęły lekcje, choć jeszcze noc prawie.
Wkn, Mariolan, to ja już wiem skąd mam ten potworny ból głowy. Jak nic zaraziłyście mnie! Oż Wy niedobre kobiety! Wkn nadal zazdroszczę Ci tej giełdy. Ja mogę sobie tylko pomarzyć, ale w środę lub czwartek pojadę "dalej" po okulary dla młodszej to może i hurtownie jakieś odwiedzę, jak dam radę "czasowo".
Lenka,wiem, że jesteś dumna i jeszcze raz gratuluję. A czy Dziecię Twoje pisało próbną maturę? Moja ma już wynik z matematyki i to nie byle jaki,bo 86 procent, choć klasa humanistyczna i zaliczyło tylko 27 procent zdających ze wszystkich klas. Czekamy na pozostałe przedmioty, ale i tak jestem dumna, tym bardziej, że w "międzyczasie" zrobiła kurs na wychowawcę kolonijnego. Zdjęcia świetne.
Mariolan, zupełnie się nie dziwię, że nie możesz spać. Może pomyślcie o kamerkach, to podobno wcale nie taki wielki wydatek jeżeli nie są połączone z policją itd.
Aloalo, wszystkiego dobrego dla Malca, no i oczywiście Mamusi.
Iwcia,widzę zdolniacha z Twojego szkraba, Gratuluję!
Jak mi się dziś nic nie chce!!!!
Idę , ale zostawię Wam gorącą herbatkę z porzeczkowym sokiem i pierniki z "witrażami", próba przed świętami, ale wyszły smaczne. O właśnie, zapomniałabym, bo wiecie kupiłam landrynki z czymś białym na wierzchu i pierwsze ciastka też miały taki nalot. Dopiero było w porządku kiedy je przed włożeniem umyłam. Czy kupujecie jakieś określane cukierki, czy mogą być każde tylko trzeba je najpierw "obrobić"?
Wszystkim, miłego dnia, tygodnia i miesiąca życzę.
Haha, no to może się trzeba przed bólem głowy zaszczepić... na przykład w piciowym wątku Bahati... chociaż nigdy nie wiadomo, czy efekt końcowy nie były odwrotny od oczekiwanego, hihi :D
Tej giełdy naprawdę nie ma co zazdrościć - jakaś wolna amerykanka tam jest. Sprzedają komu chcą i za ile chcą. Naprawdę nie wyobrażam sobie, żeby dało się w jednym sklepiku zarobić zakupy na 300 zł - "Dzień dobry, poproszę plastikowych podstawek do doniczek za 300 zł, tak ze 150 tych podstawek..." :/ A w drugim sklepiku to samo tylko z tasiemkami "Dzień dobry, chciałabym zrobić stroik dla szefa, bo mi kazał, potrzebna mi biała tasiemka - poproszę 40 szpulek, żeby wyszło 300 zł..." :/ I tak dalej, obłęd... Czego tu zazdrościć :/
Wstawię Wam potem do naszego grudniowego wątku śmieszną choinkę z cukierków - zdjęcia jeszcze w aparacie siedzą. :)
A te pierniczki z witrażykami to gdzie? Szukam i i szukam po całej kawiarence i nie widzę, a już nawet z najciemniejszych kątów kłębki kurzu nosem wytarłam :D
Wstawiam obiecaną choinkę z czekoladowymi bombkami - feeria słodkiego kiczu :D Można się częstować ;)
Ukłoniki Środowe:))
Jakoś wczoraj umknęło mojej uwadze, że zaczął się grudzień.....ale ten czas popoierdziula co.....?
Dziś popaduje od nocy i nie przestaje, więc pogoda nie bardzo nastraja do rzeczy twórczych....wystarczy chyba, że wczoraj nastroiłam się na zrobienie pierogów w trzech odsłonach z czego dwie, to totalna improwizacja i szukanie nowych smaków..... Był tradycyjny farsz szpinakowy, pokombinowany farsz z pieczoną rybką, twarożkiem i koperkiem oraz farsz krewetkowy, ale tych tylko kilkanaście pierożków na skosztowanie ,,luksusu" w cieście....hi hi hi.... Bardzo smakują mi takie rybne pierogi, najlepiej z samym masełkiem...mniam:)
Smakosiu, to święta już tuż, tuż skoro świecznik już ,,na świeczniku" wystawiony i mieni światełkami... A jak atmosfera w pracy....zaczyna się robić nerwowo, czy zimne grzejniki studzą na razie emocje....?
Aloalo, Trzymam mocno kciuki, by stres nie był zbyt wielki i wszystko skończyło się pozytywnie szybciutko i sprawnie....żeby synuś nie odczuł zabiegu...:))
Mariolan, znowu po nocach buszujesz....następnym razem umawiamy się na wieczorną luffkę czegoś % i smacznego.....może lepiej ululasz ciało i umysł....:))
Herbaciana, dziś chyba jeszcze trudniej z chęcią do działania, bo pogoda płacząca....prawda? Ja mam zamiar dopiero z ,,witrażykowymi" pierniczkami rozpocząć przygodę, więc chętnie skorzystam z tych już doświadczonych i Twoja uwaga o landrynach będzie zapamiętana
Lajan, przeczytałeś wiadomość....?
Lenka, dziękowałam już za przepisik, ale nic nie wspomniałaś chyba, czy Pavlowa była czy nie...? Uściski dla rodzinki
Przeczytałem, serdecznie dziękuję.
Witam!
Przeleciałam szybko po postach, niedokładnie, wybaczcie, ale czeka na mnie tona prania do wyprasowania a że Olo śpi, to muszę prasować, bo jak się obudzi, to koniec. Boi się uderzeń pary (mam stację parową) i wrzeszczy, że hej! Właściwie, jak on śpi, to ja mogę zrobić wszystko, tylko aż tak długo nie śpi :)
Pojutrze zabieg... Matulu, hercklekoty mam nocne, kurna... Dwa lata prawie miałam spokoju i znów wszystko wraca! Ech, tu troszkę nerwów, tu troszkę, tam troszkę i bam...
No dobra, nie marudzę już. Melduję, że w tym roku moja lodówka nie posiada w sobie ciasta na piernik. Po Świętach zaraz mamy imprezę roczkową, więc będę musiała piec ciasta i tort nr 2 hehe i za dużo tego wszystkiego by było. Smakosiu - nie bij :) Za rok piernik będzie :)
Cóż, zmykam. Żelazko czeka :) Zapewne w tej kupie prania odkryję jakieś ciuchy, o których już zapomniałam :))
Lajan - pięknie, pięknie, na prawdę pięknie to napisałeś! A dla Iwci to już w ogóle! Ja normalnie jestem zazdrosna, jak ... no bardzo jestem :) CMOK!
Mniam.............
Zaglądam wieczornie,
umyłam okna po jednej stronie i zawiesiłam lampki :) Wyciągnęłam też orzechową choinkę ze złotymi diodami. Bombki wełniane podwiesiłam pod żyrandolem. Zapakowałam dwa stroiki na jutrzejsze prezenty. Rozdzieliłam zakupione słodycze do celofanowych cukierków mikołajkowych i pojechałam szukać kilku prezentów pod choinkę - nawet znalazłam, z czego się bardzo cieszę.
Jutro piekę piernik husarski - ciasto już się chłodzi, czekośliwa czeka w lodówce na przełożenie po upieczeniu placków, jajka na krem budyniowy zakupione :) Uff.... ale dzień :)
A co tam u Was, bo jakoś dziwnie cicho. Pogubiliście się nie wiadomo gdzie, czy też myjecie okna i kupujecie prezenty? :)
Mikołaj, Gwiazdor, Dziadek Mróz, różnie ich nazywamy,
Najważniejsze w tym wszystkim, że na nich czekamy.
Kiedy pamięcią do lat młodości się przenosimy,
To tradycję podtrzymujemy i o zachowanie prosimy.
Ileż zachodu było paczki w sekrecie schować,
czarować potem dzieci, uważać i z daleka je zachować.
Pytania, pytania, które dzieci nam zadają,
Gdzie są Mikołaje? Czy w Laponii mieszkają?
Dokąd listy wysłać i o prezenty prosić?
Schować list pod poduszkę, czy na pocztę nosić?
Życzeń o prezenty, Mikołaj dostaje worami,
Pomocnicy szykują podarki, dniami i nocami.
Do jednych Mikołaj w noc mikołajkową przychodzi
A Gwiazdorek zawita w Wigilię moi drodzy.
Jeszcze Aniołek z Dziadkiem Mrozem zagląda,
Jest pierwsza gwiazdka? W niebo każdy spogląda.
Mikołaj zaszyty w zaśnieżonej chacie siedzi,
Czyta listy i wysyłkę prezentów śledzi.
Każdy z nas może być Świętym Mikołajem w domu,
Własnoręcznie wykonać prezenty, nie mówić nikomu.
Najpiękniejszy zaś moment wtedy zobaczycie,
Uśmiech obdarowanego, gdy mu prezent wręczycie.
Ciekawe, nikt nie skomentował wierszyka?
...bo podpinasz gdzieś na boki i pewnikiem jak ja wszyscy myśleli, że to do Wkn
A wierszyk bardzo fajny.....:)) Nadawał by się na świąteczny występ w szkole, czytany przez rodzica lub nauczyciela dla dzieci już świadomych Super:))
Jak do Wkn, to do Wkn - stawiam się na wezwanie :)
Wierszyk jest bardzo fajny :D
Mnie Mikołaj miał przynieść obiektyw, ale gdzieś zamarudził i zaczynam się poważnie niepokoić, czy ten Gwiazdor to aby prawdziwy i wiarygodny był - może zamówienie realizował jakiś gwiazdor oszust, kto wie... ale odpukać we wszystko drewniane i niedrewniane, malowane i niemalowane, może jeszcze przyjdzie to szkiełko i będę mogła Wam wstawiać portrety pierników i barszczy - bardzo bym chciała :D
Młode WuŻeciątko tak było zaaferowane wizytą starszej kuzynki, że nawet nie zauważyło, że "Mikołaj" w ncy z 5 na 6 grudnia listy zabrał. Listy, bo jeden z nich był pisany w imieniu Pana Morelka, który podobno pragnie psiego frisby :) Zapomnieliśmy odcisnąć na liście psiej łapy, ale może Mikołaj przymknie oko na to niedociągnięcie ;)
Inna kuzynka wużeciątka raczyła list do Mikołaja napisać na początku listopada, a "Mikołaj" (myślny lub bezmyślny, hm... chyba jednak to drugie) list natychmiast zabrał... i narobił zamieszania w głowie WuŻeciątka, bo jak to, dlaczego tak wcześnie, i czy to aby na pewno Mikołaj zabrał, a jeśli tak, to dlaczego jej list wciąż wisi, bo może w tym roku w całej Polsce przyszedł po listy dużo wcześniej tylko o niej zapomniał, olaboga tatulu matulu. A to pewnie "Mimama" zabrała a nie "Mikołaj", ale tego już WuŻeciątkowi nie powiem, przynajmniej nie w tym roku.
Właśnie a propos roku, a raczej lat... chodzą głośne słuchy, że połowa dzieci z klasy już z Mikołaja nie wierzy i publicznie twierdzi, że prezenty przynoszą rodzice. Druga połowa klasy udaje, że nie słyszy tych pomówień, bo oficjalnie przeciwstawić się im trochę wstyd, a i rzeczowych argumentów obalających mit Mikołaja wskakującego przez komin lub kratkę wentylacyjną mieszkania w bloku, lepiej nie słyszeć, bo nie do zbicia okazać się mogą :D
Choinkę przytaszczyłam. Na glinie rosła, więc ma jasne igiełki. Ubierać jej mi się nie chce - wolę upiec zaległe pierniczki. Ale pewnie nic z tego i ubrać trzeba będzie, szczególnie, że serduszkowy łańcuch z papieru robiony kilka dni temu już czeka w pudle :D
Kawę Wam zostawiam ekspreśną, mocną, bo coś senny dzień dzisiaj. Ciasta tym razem nie mam - dopiero się upiecze i jeśli okaże udane, wskoczy na WuŻet za dni parę - planuję piernik bakaliowy - dawno nie robiłam...
Witam
Dzis padam ze zmęczenia prawie cały dzień spędziłam w kuchni . Ale mam upieczony pyszny pasztet z suszonymi śliwkami , oprawione rybki na jutro . Została mi jeszcze zupa na jutro i klopsiki w sosie z grzybami . Jutro mam zamiar zabrać sie za sprzątanie i moze mycie okien jak mi sie uda to zrobię jeszcze cos słodkiego na weekend .
Ciagle jeszcze nie mam stołu i czekam jesli jutro kobitka nie zadzwoni to stracę cierpliwość bo zrobił sie juz miesięczny poślizg a to chyba juz lekka przesada . Ale sa tez i dobre wieści mały wybrał sobie dodatki do pokoju I dzis przyszedł zamówiony obraz i bardzo nam sie podoba a juto mam nadzieje bedzie reszta . Zamówiłam małemu tez list od świetego Mikołaja . Ciekawa jestem jego miny jak dostanie list .
Zaczynam tez rozmyślać nad świątecznym menu . Będę chyba musiała cos wybrać bo zbyt wiele rzeczy mi sie podoba a wszystkiego nie zjemy .
O rany zmykam bo zrobił sie piątek .
O i zrobił się piątek, piąteczek, piąteluniek
A czwartek był? O ludzie! Jak ten czas pędzi.
Że mam w pracy szaleńczy bieg i od groma "roboty", to już Wam nie muszę mówić - grudniowa norma Jako, że w niedzielę pracuję, to zaplanowałam sobie, że w sobotę nadgonię trochę w domu. Póki co wymyłam jedynie witrynę ze szkłami. Dziś postaram się kupić mięsa na pasztet, które jutro pogotuję, zmielę i zapakuję do zamrażarki. Upiekę przed samymi świętami. Hm...może pomyję okna? U Was (z tego, co opowiadacie), to aż furczy od przedświątecznych przygotowań. Fajnie Może to i zwariowany czas i dużo pracy, ale w sumie lubię ten okres. Człowiek często zmęczony i ręce powyciągane do kostek, ale jak się zapali świecę i stroiki a potem ozdobi choinkę, to całe zmęczenie odchodzi Noooo, prawie odchodzi. Poluję na jakąś promocję ryb, ale póki co nic nie znalazłam. Miałam sobie zrobić jakiś "planing" zakupowy, ale nie było okazji więc chyba trzeba będzie wreszcie skupić się trochę i pomyśleć co muszę a co tylko powinnam i świat się nie zawali jak nie zdążę Ja pierdziu - nie mam prezentu dla Połówka i co gorsza nawet nie mam pomysłu.
O jej, chciałam coś jeszcze "skrobnąć" ale już mnie robota wzywa. Może wieczorem się uda?
Miłego dnia!
Dobry wieczór!
Już po zabiegu. Uff.... mateczko, co ja się nastresowałam. Mąż udawał, że jest dzielny, ale przecież go znam :) Najdzielniejszy był oczywiście Olo.
Wszystko dobrze. Przepuklina ponoć bardzo duża, ale opatrunek nie jest kolosalny, więc myślę, że pan doktor ładnie mu to zrobił.
Teraz Olo śpi, bo z dwóch wersji po narkozie (albo ospałość, albo płaczliwość) wybrał tą pierwszą :)
Jeju, jak dobrze, że już po wszystkim!
Wczoraj, żeby nie myśleć umyłam lampy, szafy i kafelki w łazience. Oczywiście mysłałam przy tym cały czas, ale przynajmniej coś już mam porobione :)
A teraz, kiedy emocje opadły, to aż mi się chce sprzątać, piec i w ogóle :) Się chce po prostu :)
Pa!
Hurrrrra!!!
Wiedziałam! Wiedziałam, że tak będzie, że przyjdziesz z rewelacyjnymi wieściami, że będziemy się cieszyć razem z Tobą Ech! Niech Cię uściskam!
Wygląda na to, że dostałaś takiego "nerwa" a potem takiego "kopa", iż w zasadzie jesteś prawie gotowa na święta Jako, że stresów miałaś dużo, to postanowiłam Ci łaskawie wybaczyć to, że nie zrobiłaś naszego rytualnego, staropolskiego piernika
Odpocznij...w objęciach Połówka.
Lista przebojów płynie z odbiornika, świecznik adwentowy zrobił miły nastrój a ja klapnęłam na sofie i popłynęłam myślami do Was. Fajnie jest przycupnąć spokojnie w Kawiarence, nic nie musieć...
Coś mi się zdaje, że w tym roku jakoś szybciej zaczął się szał zakupowy. Wszędzie pełno ludzi. A może mi się tylko wydaje...? Ja zazwyczaj rozkładam sobie wszystkie zadania wcześniej, bo potem nie mam szans tego ogarnąć. Dziś jednak odniosłam wrażenie, że inni też tak postanowili zrobić
Przytaszczyłam sporą porcję mięsa i warzywa. Wszystko pogotowałam i jutro zabiorę się za mielenie.
Lenka, jak sobie dajecie radę?
Jeja, niby chcę coś jeszcze napisać, ale czuję, że trochę "klapnęłam".
Może jutro, przy kawie...?
Dobrej nocy
Witam sobotnio i porannie
Przychodzę ze wspaniałą, aromatyczną, "ekspreśną" kawą. Ktoś się skusi?
Przewietrzyłam głowę z samego rana ogarniając balkon pełen liści. Myślę, że to już ostatnie w tym roku. Przy okazji zobaczyłam, że oprócz liści mam też całkiem sporo starego pieczywa. Pod oknem było tego znacznie więcej. Kurcze! Jak mnie to irytuje. Ktoś z sąsiadów regularnie pozbywa się resztek jedzenia (bo nie tylko pieczywa) przez okno zaśmiecając trawnik, o który ja muszę dbać. Dopiero co wysprzątałam wszystko zbierając liście a tu dzisiaj znowu kolejna porcja. Co gorsza trwa to już od długiego czasu a ja nikogo nie przyłapałam. Myślę, że ktoś to robi wtedy, gdy jest ciemno. No nic, szkoda sobie psuć dzionek takimi rzeczami - muszę to wywalić z głowy i przestać się denerwować.
Zaraz zabieram się za mycie okien a potem za mielenie mięsa. Niesamowicie cieszę się, że nie muszę nigdzie wychodzić i na spokojnie porobię to, na co brak czasu w tygodniu. Jutro niestety pracuję więc chcę w 100% wykorzystać ten wolny dzionek.
Częstujcie się kawą. Miłego!
Witam,
Jupi mam stół i krzesła przywieźli wczoraj wieczorem i jeszcze w domu mimo wietrzenia ciagle pachnie drewnem . Udało mi sie umyć wczoraj okna i troszkę ogarnąć mieszkanie . Dzis dokupiłam jakiesc drobne prezenty dla małego i kuzynki na mikołajki . Zrobiłam mała dekoracje na nowy stół i ciagle dodaje cos do mojej dekoracji kominka . Muszę jeszcze umyć podłogi ale chwilowo sie relaksuje przy moich nastrojowych oswietleniach . Wieczorem chyba zrobię sobie grzane wino .
Iwcia widziałam ze robiłaś pierogi z pieczona ryba i mam prośbę czy możesz podać przepis na farsz . Pomyslałam ze można takie zrobic na wigilie .
Aloalo super ze juz jesteście po i ze wszystko sie udało .
Smakosia moze ten ktos myśli ze ten chleb to ptaki zjedzą . Moze poprostu napisz kartkę żeby nie wywalać chleba na trawnik. Moze to podziała.
Herbaciana a moze tak cos więcej .
Lenka gdzie ty sa czy znowu musimy cię tu myślami sprowadzać .
Pa.
Tak sobie z nudów
Daj mi trochę nudów :D
Melduję, że dziś były bardzo pracowite Mikołajki! Zrobiłam wspólnie z fantastyczną chrześniaczką bardzo fajną choinkę z szyszek. Spałaszowaliśmy zrobiony na szybko makaron z sosem szpinakowym i resztę placka pomarańczowego, i co ciekawe - udało nam się temu wszystkiemu cyknąć zdjęcia - tylko teraz jakiś łoś musi je ściągnąć z aparatu :D Może jutro pieczenie pierników z ciasta, które już ładnie odleżakowało na balkonie - chyba czas...
Mi też troszkę nudów by się przydało :D
Chciałam się przywitać radosnym mikołajowym "hohoho", ale już, kuźwa, po północy i przepadło ;)
No to zwyczajnie witam :)
Proszę mi powiedzieć, kiedy zaczął się grudzień ? I czemu już jest 7-my ? W sobotę moja Mała kończy dumne 15 lat i po trzech tygodniach zacznie już mieć jeszcze dumniejsze 16, bo rocznikowo wydorośleje ;). Po wczorajszych Mikołajkach, w łikęd mamy jej urodziny i naszego ulubionego znajomego, potem gwiazdka dla całej rodzinki i imieniny naszego ulubionego Adama, oraz 5-te urodzinki mojej siostrzenicy, a zaraz w styczniu 19-stka mojej Dużej i rocznica ślubu rodziców.... Nic, tylko się oflaguję i ogłoszę bankructwo ;). Pomijam już drobiazgi, typu dzieci czy wnuki znajomych, dla których też zawsze się u nas jakiś upominek przynosi, a sumując, przy 8-ce pociech, to czekolady z kredkami i już 50 zeta nie moje, a przecież nie mogę co roku się powtarzać... Nawet nie wspominam, że urządzenie urodzin i świąt też kosztuje.... Masakra :)
Aloalo, ja wiedziałam, że Olo będzie dzielny i zdrowy, oby to zaraźliwe było ;). Cieszę się razem z Tobą, jak nie wiem co :))) Cudny z niego "roczniak", więc nie mogło być inaczej :).
Herbaciana, moja Duża do "ścisłowców" się nie zalicza ( po mamusi ;)), ale próbną maturę z matmy zaliczyła, za to z polskiego miała najlepszy wynik w klasie... uff, w końcu kierunek dziennikarski do czegoś zobowiązuje ;). Byle tak na tej "prawdziwej" maturze było, to będę zadowolona, bo patrząc na podejście mojej córci, jej zmienne humory, chęci, zdrowie i nastawienie, to różowo nie jest ;). Taki kurs na wychowawcę też sobie w "międzyczasie" zrobiła, ale już dawno, bo gdzieś w marcu i nawet nasz proboszcz planuje ją zabrać na kolonie latem jako wychowawcę, tylko czy to wypali.... Takie jakieś podobne etapy te nasze dziewczyny mają - prawko, kursy, matura... ;). A moja Mała też ma teraz próbne egzaminy gimnazjalne, więc stresik dubeltowy :).
Mariolan, ja z utęsknieniem czekam na zdjęcia stołu :). Lubię patrzeć, jak spełniają się czyjeś marzenia. Domyślam się, że cieszysz się nowym nabytkiem :).
Wkn, ja łączyłam się z Tobą w bólu i tego samego dnia umyłam okna ;). Tak dokładniej to umył je mój ulubiony Ślubny, kiedy byłam w pracy, ale ja wyprałam firany, wyprasowałam i połowę powiesiłam ( bo drugą połowę powiesił ten sam ulubiony Ślubny ) i jeszcze obiad popełniłam, więc też się liczy, jako pracowity dzień, prawda ?
Smakosiu, Tobie to życzę nie nadwyrężania nerwów, zarówno w pracy, jak i przez sąsiadów :).
Iwcia, czy ja mogę Ciebie wynająć do gotowania na przyszły tydzień, bo z lataniem po szpitalach w tzw. czasie "wolnym", sama chyba nie wyrobię, a przy Tobie wiem, że dobrze pojem ?
Lajan, a wysyłasz może swoje dzieła w prezencie ? Bo mnie rękodzieło zawsze cieszy :). Ja tak efektywnie i efektownie nie potrafię się nudzić ;) Chyba sporo masz cierpliwości. Zdolniacha z Ciebie.
Jaśka, a Tobie buziaki wysyłam i.... fajnie było... szkoda, że tak rzadko :)))
Hope, a za Tobą już się stęskniłam, chociaż sama wiem, że zapominam zadzwonić ;).
Matulu, jak wyjdę na prostą i będę miała czas, to do wszystkich będę dzwonić, aż numery pozmieniacie ;). Jedynie się upiecze tym, którzy jeszcze mi swojego numeru nie podali .
Wrzuć adres na priv
Ok !!!
Postaram się by było gęsto
Dzień dobry!
Dziś jadę z Olem na oględziny rany pooperacyjnej. Myślę, że wszystko ok, bo od sobory rana fika, jak przed operacją, bez leków. Gdyby nie plaster, to żadnych śladów pozabiegowych by nie było :) Mam nadzieję tylko, że rana będzie wyglądać znośnie, bo ja jak widzę obce rany to mam od razu ścisk w... dole, że tak powiem :)
Wczoraj z rana wpadł do nas Mikołaj. Ale nie osobiście. Bob już wie, że to wszystko my - rodzice - a Olo jeszcze mały, więc nie szukaliśmy nikogo do przebrania. Dzień przed Mikołajem Bob był w wielkim stresie, bo parę dni wcześniej oglądał reklamy i ryknął : o! takiego chciałbym dostać! Patrzę, a tam z mikołajowego sreberka zamiast góry czekolady wyłania się keczup :) Bob zdążył powiedzieć że się pomylił, ale ja od razu obiecałam, że dostanie keczup, na co Bob się nabzdyczył okrutnie, na co ja, że jak się nie odzbdyczy, to dostanie musztardę, na co Bob jeszcze bardziej się nabzdyczył. No i w sobotę kochana mamusia gnębiła go tym keczupem, aż poszedł spać. Rano jednak po odpakowaniu prezentu okazało się, że mamusia vel. Mikołaj jest na prawdę kochana i keczupu nie dała (dopiero do kiełbasek na śniadanie, ale to już jako bonus) :)
Lenka - ja Cię bardzo rozumiem z tymi wydatkami. Musiałabym chyba pójść na jakiś kurs ekonomii, bo masakra! Choć mam wykształcenie ekonomiczne, ale to był jakiś błąd w życiorysie :) Też mamy obłożony koniec roku imprezami różnymi, ale Ty masz jeszcze bardziej przerąbane, bo część musisz organizować... My tylko Roczek. W zeszłym roku umówiliśmy się z ciociami, wujkami, chrzestnymi, znajomymi, że koniec z prezentami dla dzieci. Starczy to, co dastają od nas i babć i dziadków (tu nie ma litości hi). I każdy się zgodził i jest super. Polecam :)
Smakosiu - dajesz radę? Biedactwo.
Mariolan - cieszę się, że się cieszysz nowymi meblami! Niech Ci służą latami i nie śmierdzą już :)
Lajan - superprace!
Muszę zmykać! Trzymajcie się!
Witam wtorkowo
No! Pierwszy pracowity weekend za mną. Poszło dobrze i mam nadzieję, że dalej nie będzie inaczej
Póki co przyniosłam kawę "rozpieszczalną" i przycupnęłam w Kawiarence, bo już się za Wami stęskniłam. Poczytałam trochę i widzę, że nic złego się nie wydarzyło i to cieszy, wszyscy mają pełne ręce "roboty" a to oznacza, że święta tuż tuż
Wczoraj poszperałam w internecie i znalazłam natchnienie na prezent dla Połówka. Uf! Nie wiem czy się będzie cieszył, ale mam taką nadzieję. Zrobiłam kolejną porcję zakupów, tych tzw. suchych i ciężkich. Hm...ciągle nie mam ryb. Jak zaglądam do tych sklepowych zamrażarek, to nic mnie nie przekonuje - większość ma taką ilość lodu, że ja pierdziu. Szukam takiej fajnej do ryby po grecku.
Wyobraźcie sobie, że od dziś mam w pracy nastrojowo i świątecznie . Wyciągnęłam swoją małą choinkę z kolorowymi lampkami. Zapaliłam świeczkę o pomarańczowym aromacie i teraz "rozpływam" się w tym wszystkim Liczę, że to pozwoli mi pracować w super nastroju bez zbędnych, nerwowych emocji.
Zmykam.
Dobrego dnia
Myślałam, że zajrzę pierwsza, a tu miła niespodzianka :)
W takm razie zostawiam Wam kilka ostatnich kawałków placka pomarańczowego - niestety dobry jak nie wiem co, więc wciąż go podjadamy...
Choinka została wyżebrana, więc dziś czeka mnie wyprawa po iglaczka. Jeszcze nie wiem, czy wybiorę tradycyjny kłujący świerk, czy mini jodełkę kaukaską. Szkoda, że dziś taka paskudna mgła i pewnie nic ze zdjęć cięcia drzewka nie wyjdzie, ale co się odwlecze, to nie uciecze - zrobię na pamiątkę fotki ubranej :)
A propos ozdób, wykorzystałam kupiony w ubiegłym roku gruby ozdobny sznurek - czerwony z wplecioną złotą nicią - nabyłam go bez sensu, bo ubzdurało mi się, że będzie pasował na choinkę z szyszek. A guzik, nie pasował. Wieś tańczyła i śpiewała, gdy go na próbę przyłożyłam. I tak zapadł w sen całoroczny w kartonie. W tym roku wyciągnęłam go i doznałam nagłego olśnienia. Całkiem ślicznościowa bombka z niego wyszła :) Jak będziecie mili i mi zrobicie herbaty z cytryną, to ufocę - może komuś się przyda w ramach inspiracji :)
To teraz uciekam i zajrzę później :)
WITAJCIE!
Mgła? Jaka mgła? U mnie piękne słoneczko od rana. Wkn dawaj tę bombkę! Stawiam duuży dzbanek herbaty z cytryną i nawet miodem.
Trochę mnie nie było, bo "podrasowany" komputer psuje się średnio raz w tygodniu i wiecznie jest w naprawie. Poczytałam tylko pobieżnie, bo nie bardzo mam czas, a że wszystko robię ostatnio tylko lewą ręką, to praca zajmuje mi ze sto razy tyle czasu.
Fajnie, że u wszystkich dobrze i jeszcze Lajan podsyła te cudne rękodzieło.
WSZYSTKIM bez wyjątku miłego, spokojnego i słonecznego dnia życzę!
Ukłoniki Wtorkowe:)
Miałam dzisiaj słabszy dzionek....najlepiej przespałabym cały, schowana pod kołderką.....
Ale dziś trzeba było Bubusia odstawić pod szkołę przed 16.00 i chwilę temu odebrać....Pojechał z Zuchami i Harcerzami na mikołajki....wrócił uradowany z paki słodyczy i zadowolony z zabawy... Zapytany jaki był Mikołaj, odpowiedział krótko -sztuczny , a dlaczego? Nie że z plastiku, ale dlatego, że widział jak odchyla brodę, by zaczerpnąć trochę powietrza....hi hi hi
Jutro wybieram się z mężem na zakupy ,,prezentowe" dla nas samych....;) Dla Bubusia już wsio kupione, a my dogadaliśmy się że dawno razem nie wybieraliśmy sobie ubrań, czy pożytecznych upominków i tak powstał pomysł bym ja pomogła M wybrać fajowskie koszule i sweterki, a on doradzi mi w wyborze bielizny i pożądanych książek..... Jako, że Cobena nic nowego się nie pojawiło stawiam na brakujące mi tytuły Roberta Craisa... Mamy zamiar też wejść do makro i upolować jakieś fajne mięsiwko na świąteczny stół:))
Wiem, że mało popularne w większości przypadków, jest świętowanie bez szerokiego grona rodziny i my również tak cały czas mamy..... Ale podjęliśmy decyzję, że to będą tylko naszej trójki święta i czas i muszę się Wam przyznać, że straszecznie mnie cieszy ta opcja.....ciekawe czy nam się spodoba....:) Początkowo miał być wyjazd do Czech, ale zaraz na początku lutego wypadają u nas ferie, więc na nie przeznaczymy kasiorkę....
Smakosiu, cieszę się że w pracy przyzwoicie i bez nerwowo, oby tak dalej... Mi ostatnio udało się w dobrej cenie kupić kilka Labraksów (okoni morskich) świeżych, pyszne są z piekarnika, przyprawione solą, pieprzem i czosnkiem:). Mając zamiar robić wigilię tylko dla nas, nie mam pomysła jeszcze czy tylko karpik smażony, czy może zadebiutować właśnie z rybcią po grecku...?
Mariolan, no nareszcie możesz cieszyć się stołem upragnionym.... Ja uwielbiam ten zapach ,,nowości" w domu:)) Nie wiem czy widziałaś, ale zaraz po przeczytaniu Twojego wpisu napisałam w wiadomościach, jak zrobiłam farsz rybny do pierogów... Ja pewnikiem znowu takie zrobię po świętach, jak mi zostanie rybka po świątecznym gotowaniu:)
Lenka, ja planuję skromne gotowanie na świąteczny czas i pewnikiem muszę okroić ilościowo, choć to najczęściej mi nie wychodzi....zawsze jeszcze i sąsiady by pojedli, gdyby wiedzieli że mogą w ciemno przychodzić...hi hi hi.... Więc może tak nie będę okrawać tych ilości, jeno do Ciebie podeślę nadwyżki...hmmm? Uściski posyłam
Lajan, alee supeer:)) Do przemawiają mikołaje.....:) ...choć jeszcze nie wymyśliłam co takiego mi mówią...hi hi hi
Aloalo, jak tam ogląd ranki...wszystko goi się wzorcowo...nie padłaś na widok uniesionego plasterka...?
Herbaciana, co się dzieje z Twoją prawą ręką...coś się wydarzyło...?
Wkn, ciacho aż przez monitor pomarańczką pachnie....mniami....moje ulubione smaki:))
Paaa:))
Witam przy kawie, bo padam na pysk :)
Walnijcie mnie, albo uśpijcie i żebym się obudziła w lepszych czasach. Dzisiejszy dzień spędziłam na chirurgii, ale żeby mi się nie nudziło, to w dwóch szpitalach u obu córek, a na dodatek w różnych miastach....
Z Dużą to chociaż planowane było, ale Mała nam wczoraj zemdlała, rąbnęła o ścianę i podłogę miękko wyłożone puszystymi kafelkami i straciła przytomność....
Karetka zabrała ją do szpitala i od wczoraj jeździmy po 30 km od jednego szpitala do drugiego.
Ale super. Właśnie rozpoczęły się jej próbne egzaminy gimnazjalne, w sobotę urodziny, a ona się wyleguje pod tomografem .
Dużą za to czeka jeszcze jeden zabieg i mam nadzieję, że to już będzie ostatni, bo jakem Lenka - więcej nie zniosę ! :) Nowa "doktórka" całkiem fajna i konkretna, nie taka typu "jest pani chora, to niech się pani wyleczy", ale i tak wolę jej za często nie widywać, a najlepiej wcale.
Ja pomału wysiadam i prawie całkiem opadły mi już kokardy, ale obiecuję sobie, że wyśpię się w Sylwestra, bo chyba będę sama.
Iwcia, przyjmę wszystkie nadwyżki, resztki i niechciane przez Twoich chłopaków dania, jakie tylko naprodukujesz, bo już pomijam brak weny, ale i chęci jakoś mniej do roboty . Fajne święta się Wam szykują... takie mocno rodzinne :).
Aloalo, ucałuj dzielnego Ola obok plasterka i nie dawaj mu teraz ciężkich zabawek do dźwigania ;).
Herbaciana, Ciebie to ostatnio mało w kawiarence, więc może znowu zaplanujesz sobie jakiś urlop... tak ze dwie godziny..., jak wiem, że naurlopowałaś się już w tym roku, ale kto bogatemu zabroni .
Smakosiu, a na kiedy tym razem planujecie wigilię ? Dużo jeszcze masz do załatwienia ?
Wkn, chociaż oczy nacieszę Twoimi zdjęciami, bo faktycznie są tak wyraziste, że z ciasta pomarańczowego, jak Iwcia pisała, to zapach aż przez monitor czuć ;).
Mariolan, nadal upajasz się widokiem nowych mebli ? Pewnie dopieszczasz wszystko przed świętami :).
Idę poszperać w przepisach, bo muszę znaleźć coś bardzo szybkiego i wydajnego dla gości, a nie mam czasu na pichcenie...., a jak pomyślę o pieczeniu, to na samą myśl jestem zmęczona ;). Moja mama już gotowa jechać z własnym prowiantem, bo przejęła się zdrowiem wnuczki, ale nie chcę jej przemęczać, więc zgodziłam się, żeby upiekła sernik.... taka dobra jestem . Kochana ta moja mama :).
Lenka, Rany Koguta...!!!
Faktycznie jakieś zmorzysko się koło Was kręci..... A Sio, a sio!!!
Mam nadzieję, że to stres tak niezdarnie podziałał na Małą i wszystko będzie dobrze....
Wiem, że okres jej wieku to akurat możliwe, bo gospodarka hormonalna szaleje i nie wie co ze sobą zrobić....naszych dobrych znajomych starszy syn tak miał i ze szkoły go transportowali do szpitala, po tym jak zemdlał....nico nie znaleźli....to było 2 lata temu, a on zdrowy i wesoły jest...
Trzymam kciuki, by się w około Was uspokoiło i wydobrzało, byś mogła wziąć głęboki oddech i wezwać np. mnie na %-tową kurację postresową.....wezmę wszystko co mam najlepsze i przybędę;))
Uściski mocne
Iwcia, super pomysł! Jak będziecie się z Lenką "odstresowywać", to wołajcie głośno, bo ja też zaczynam tego potrzebować i chętnie się przysiądę.
Witajcie...czwartkowo? O matulu! To już czwartek!
Przyszłam z "rozpieszczajną" kawą, ale chyba Wam nie zaproponuję, bo jakoś dziwnie wygląda - mleko się zsiadło? Eeee tam! Zrobię herbatę z sokiem i cytryną.
Wczoraj miałam niesamowicie intensywny dzień. O pracy to już nawet nie wspomnę, ale te emocje...ech! Mam nadzieję, że dziś będzie łatwiej.
Lenka, ale się narobiło. Mam nadzieję, że dziś u Twojej Małej wszystko wróci do nory, wyniki będą prawidłowe i wypiszą Ją do domu. Mogę się tylko domyślać jakie "ciężary dźwigasz". A swoją drogą, to człowiek nie zdaje sobie sprawy ile może udźwignąć, prawda? Daj proszę znać jak się córka czuje. Trzymajcie się. A! Pytałaś o datę tego spotkania wigilijnego dla bezdomnych i ubogich. To będzie 22 grudnia.
Wkn, to Twoje pomarańczowe ciasto naprawdę pachnie przez monitor. Mmmm
Herbaciana, koniecznie napisz list do Świętego Mikołaja, że potrzebujesz nowy komputer, bo tak nie może być żebyś nie mogła wejść do Kawiarenki. Potrzebna tutaj jesteś
Iwcia, to mówisz, że planujecie święta we troje? Czemu ja w to nie wierzę...? Niech no tylko Ktoś usłyszy, że masz takie plany Nie, żebym była złośliwa - co to, to nie! Życzę co by się udało planing zrealizować, ale jakoś w to wątpię
Aloalo, jak się czuje Olo? Zdradzisz co tam Bob napisał w liście do Świętego Mikołaja?
Wczoraj przyszedł prezent dla Połówka. Wygląda dobrze. Oby tylko Jemu się spodobało.
Najbardziej mnie ździwiło, że spodobał mi się również pakunek, który sobie zamówiłam. Ja raczej jestem taką minimalistką i wszelkie świecidełka podobają mi się, ale u kogoś a u mnie, to już jakoś mniej. No ale stwierdziłam, że mam ochotę na długie klipsy jako jeden strojny element Patrząc co oferują w sklepie doszłam do wniosku, że w przeciwieństwie do kolczyków, to nie ma nic ładnego. Aż tu nagle (przez przypadek) zauważyłam takie jedne i raz-ciach kliknęłam "kupuj". Autentycznie za parę groszy je nabyłam i na dodatek sama się sobie spodobałam w tych kolczykach a to już sukces
Herbata dopita więc czas wracać do papierów.
Dobrego dnia
Dobry ... wieczór już chyba się mówi o tej porze? Za oknem w każdym bądź razie prawie ciemno.
Czekam na Boba aż wróci z kursu angielskiego i mam możliwość usiąść przy lapku, bo Olo padl w łóżeczku. Piszę "padł", bo autentycznie padł. Olo po osiągnięciu dorosłego wieku jednego roku zmienił swój charakter spania. Łóżeczko jest be! Do tej pory, jak wyglądał na takiego, co chce spać, to go kładłam do łóżeczka, smoczek i dziecię spało po kilku minutach lub od razu. A teraz już nie!!! W dzień jeszcze, bo go tam wsadzę a on wrzeszczy i wrzeszczy, szantażując mnie, ale za chwilę zasypia, ale w nocy za chiny! Upodobał sobie moje łóżko.... I zasypia na ramieniu a potem śpi koło mnie. Jakbym go położyła do łóżeczka to jest ryk na cały blok! A mi dodatkowo znowu dysk dokucza i to masakrycznie, a Olo nie chce chodzić, za to to ramię do leżenia sobie upodobał... ała! Pani aptekarka poleciła mi lek Opokan, taki super, jedna tabletka działa 24 godz. Znaczy tak jest napisane. Mnie puściło na 1 godz. :) E, jeszcze 23 i znów zażyję kolejną :)
Rana Ola jest malutka i pięknie się goi. Nie ścisnęło mnie nigdzie, bo widok był ok :) Olo czuje się rewelacyjnie, skacze i fika, tylko puścić się nie chce, żeby iść. No, ale, co go będę naciskać :)
Lenka - jak mawiała moja babcia "Jezusiczku plackaty", co to się Wam dzieje :( Aż nie wiem, co napisać. Tak, jak Iwcia, mam nadzieję, że Mała to ze stresów i przez hormony. Córka mojej koleżanki straciła przytomność na ulicy trzy lata temu i wszystko do tej pory ok. Badania też. Czego i Wam życzę w OBU przypadkach! Pozdrów gorąco obie Laski od Ola i jego mamy!
Smakosiu - zdradzisz, co upolowałaś dla Połówka? U mnie weny brak :( Bob już listów w tym roku nie pisze, bo klasowy łobuz ich uświadomił, że to bujda :(( Bardzo mi tego szkoda. Choć jest jeden plus. Bo zawsze na moje stękanie, że troszkę ten wymarzony prezent drogi padała odpowiedź "no, ale przecież jemu to elfy budują"... No. :) A oczyma wyobraźni widzę Cię w klipsach. Bardzo podoba mi się połączenie krótkiej fryzury z długimi kolczykami. Zwłaszcza u takiej laski, jak Ty!
Iwcia - myślę, że Święta w trójkę przypadną Wam do gustu, jeśli oczywiście faktycznie dojdzie to do skutku :))
Herbaciana - dobrze, że zreperowałaś. Pewnie się nudziłaś, bo przecież tylko przed kompem siedziałaś a tu awaria :)))))
Wkn - to pomarańczowe cudo mnie rozpierdzieliło! Ja mam post w adwencie znowu, bo przez stresy przedoperacyjne przytyłam, bo żarłam słodycze, jak odkurzacz! A Ty tu takie ciasto wstawiasz! Ono serio tak wygląda pięknie, czy aparat macie taki dobry? :)
Mariolan - jak rodzinne obiadki przy nowym stole? :)
Dziś pan z Tesco przyniósł mi tonę zakupów, bo piernika wprawdzie nie robię, za to ciasteczek i pierników Wkn sobie nie odmówię! Zrobię kurna, choćby z Olem pod pachą :)
Pa, Kochani!
Olciu, coś mi się wydaje, że Ty tryskasz jakąś fajną energią Pierniki i ciasteczka Ci chodzą po głowie więc chyba ostro szykujesz się do świąt, co? Już Ci wybaczę, że nie robisz staropolskiego piernika, wiesz? Bo Cię lubię! I to wcale nie dlatego, że mi takie miłe rzeczy mówisz Albo dlatego. A co!
Pytałaś o prezent. Hm....mam nadzieję, że Połówek tu nie zaglądnie No więc wymyśliliśmy sobie, że to będą niespodziankowe upominki do 150zł. No dobra! Ja to wymyśliłam Zaczęłam szukać natchnienia w internecie. Pojawiły się różne gadżety związane głównie z elektroniką i to mnie natchnęło. Przypomniałam sobie, że Połówek kiedyś narzekał, że jak jedzie w zimny dzień na rowerze, to nie może swobodnie posługiwać się telefonem (nawigacja itp.), bo trzeba ściągać rękawiczki. No to znalazłam Mu takie, które wyprodukowała dobra firma (The North Face ) - termoaktywne i umożliwiające korzystanie z ekranów dotykowych (bez ich zdejmowania).
A skoro mowa o prezentach, to moim zdaniem dobrym pomysłem może być również zakup Power Banku (jeśli ktoś nie ma). Dobra sprawa dla osób, które często korzystają z elektronicznych sprzętów jak telefon, laptop czy inne tego typu ustrojstwa i nie lubią być zaskakiwane nagłym rozładowaniem. Taki Power Bank o odpowiednich parametrach może być bardzo przydatnym prezentem.
Ciekawe co mi przyniesie Mikołaj? Hm...w sumie, to teraz przyszło mi do głowy, że przecież nic nie przeszkadza żeby dorośli też pisali takie listy do Świętego M. Chyba w przyszłym roku wprowadzę nową tradycję, bo już mi zaczyna brakować pomysłów
Ktoś ma ochotę na kawę? To nic, że już po 19. Mam smaka więc idę mielić kawę i jak poczujecie ten zapach, to może się zlecicie do Kawiarenki?
Witam ,
Dzis było cudne słonko wreszcie . Moze to dziwne ale nadal napawam sie nowym meblem . Jestem bardzo dumna z mojego małego bo maja w szkole turniej warcabowy i dzis okazało sie ze jest najlepszy z klasy i przechodzi do rozgrywek miedzy klasowych które sa jutro a raczej dzis . Chyba zaczynam miesc stresa większego niż mały .
Lenka trzymam kciuki za obie Twoje dziewczyny oby wszystko szybko sie wyjaśniło i wszystko co złe odeszło daleko . Jak znajdziesz chwilkę to daj znać co i jak.
Iwcia dzięki za przepis mam troszkę usmażonej rybki i zamrożonej to pewnie z przepisu skorzystam .
Smakosia super ze juz masz prezent dla M ja niestety jeszcze nie i pomysla tez nie mam .
Aloalo super ze Olo ma tyle energi to znaczy tylko ze wraca do zdrowia .
Herbaciana chyba dziewczyny maja racje napisz list do Mikołaja o nowy komputer i daj znać co z ta Twoja ręka .
Wkn to prawda to ciasto pachnie przez monitor . Ja dzis kupiłam ser i ciagle zmieniam zdanie co mam z niego zrobic . Początkowo miał być zwykły sernik potem sernik gotowany a teraz mini serniczki i mam dylemat czy z owocami czy jakieś inne . Nic idę spać a rano wstanę to zdecyduje mam tylko nadzieje ze nie wpadnie mi jeszcze cos w oko .
Zmykam pa.
Smakosia, w niedzielę będę w Szczecinie na rybach. Łowisko przed Dworcem Głównym, obok mostu. Zapraszam na rybkę. Od godz.6.00 do 15.00
Lajan, zaproszenie rewelacyjne, bo ryby to ja zawsze, ale powiem Ci, że te z Odry przed dworcem to tak niekoniecznie A co to się stało, że ty w takim miejscu planujesz łowić? Jutro szykuje Ci się dobra pogoda. Ponoć ma wyglądnąć słońce. Połamania wędki!
Hihi, to może sernik z żurawinami? Jest strasznie prosty - tak wiesz, po amerykańsku :D
Ciasto robi się z 3:2:1 mąka:masło:cukier, a składniki masy po prostu miksuje bez cudowania. Do środka wrzuca się żurawiny, i voila, wychodzi takie coś, jak na zdjęciu poniżej. Przepis wrzuciłam, można piec :)
Kawa wypita, ciasta nie ma nawet okruszyny, muszę się ruszyć na zakupy...
Witam w piątek, piąteczek, piąteluniek! Jupi!
Planing mam taki, że chyba weekendu mi zabraknie. Jak patrzę na kalendarz, to zaczynam czuć małe "ciśnienie".
Przyniosłam kawę "rozpieszczalną" i tym razem mleko się nie zsiadło więc nadaje się do picia
Dobrego dnia!
WITAJCIE!
Mróz, szron i wstające słońce. Ale pięknie!
Takiego pięknego i spokojnego dnie WSZYSTKIM życzę.
Jak to szron, ja też chcę! A u mnie szarota, burota :/ Tylko choinka w pokoju wygląda świątecznie i zimowo, muszę ją uwiecznić :)
Przywlokłam wczoraj z biblioteki Fromma "Ucieczkę od wolności", nooooo... tak po prawdzie to tylko środek przywlokłam, a raczej pełno środków, każdy żyjący oddzielnym życiem... Książka totalnie zaczytana, marnie wydana, klejenie poszło w diabły, więc przeznaczona do ubytkowania. Skorzystałam z okazji, zostawiłam okładkę i kartę z numerem inwentarzowym i pieczęcią, resztę zabrałam. Będą piękne serduszka na choinkę - może się jeszcze gdzieś zmieszczą na gałązkach :)
Autentycznie zaraz zwariuję Wiercą mi nad głową od rana, Internet czołga się tak, że jedyne co mogę dodać na Żarcie to tekst, w dodatku modląc się do wszystkich kulinarnych bóstw, żeby i to transfer wytrzymał - chyba nie lubię sąsiadów i UPC
Idę sobie zapalić lampki choinkowe na pocieszenie i zatkać uszy serem, bo własnych myśli nie słyszę od tego drrrrrrrrrrrrrrrrrrrrr
Wkn, czy lampki choinkowe pomogły w ukojeniu nerwów - dałaś radę przetrwać ten wiertniczy atak? Ja Ci powiem na ucho, że też nie lubię UPC, bo mi co miesiąc przysyłają fakturę i co gorsza muszę za nią zapłacić. No końca nie ma! Miesiąc w miesiąc!
Jak przeczytałam początek zdania "Idę sobie zapalić...", to mnie zatkało, bo przez chwilę myślałam, że to chodzi o papierosa
Witam łikędowo :)
No. Mam już wszystkie dzieci w domu :). Mała ma teraz zakaz chodzenia do szkoły i 2 miesiące zwolnienia z wf- u. Dodatkowo musi prowadzić oszczędzający tryb życia, więc Ślubny orzekł, że można jej obciąć kieszonkowe, bo zalecono jej teraz mało wydawać .
Czekają nas jeszcze kontrole w szpitalu, ale kazałam jej być zdrową, a to dość grzeczne dziecko, więc może posłucha ;).
Jutro moja córunia skończy 15 lat.... Kiedy to minęło ? Niedawno uczyłam ją sikać do nocnika, a teraz już nawet bez nocnika sobie radzi :).
Nie zgadniecie.... idę piec, no, też nie wierzę ;). To pa.
Lenka, jak widzę raczej udało Ci się pospać, bo już w nocy nie grasowałaś po Kawiarence. Noooo suuuuuper! Dziewczynki w domu więc wreszcie trochę więcej radości. Pewnie wczoraj Twój organizm funkcjonował na "oparach" i całę szczęście, że zaczął się domagać snu i odpoczynku. Liczę, że dziś wstałaś choć trochę wypoczęta. Pewnie będziecie mieli gości, tak? Oj, to by oznaczało, że rzucisz się w wir pracy i pichcenie pełną parą.
Z okazji urodzin życzę Twojej kochanej córci zdrowia w ogromnych ilościach, niech nawet obdziela nim wszystkich dookoła, niech się zawsze uśmiecha i niech będzie przeszczęśliwa. Uściski!
Witam sobotnio
Ja pierdziu - co się dzieje w tej polityce - jakaś paranoja a kruche, schorowane i delikatne babcie atakują dziennikarza Cyrk na kołach, że aż przykro patrzeć. Chyba muszę wyłączyć telewizor.
Nie ma to jak świeżo zmielona, poranna kawa z ekspresu. Mmmmm Komu komu?
Upiekłam bochenek chleba i zaraz śmigam w odwiedziny do rodziców.
Jak tam Wasze, dzisiejsze plany? Dużo macie bojowych zadań?
Za oknem trochę się wypogodziło, ale nadal jest szaro. Jedyny plus takiej pogody jest taki, że świecznik adwentowy zapalm w dzień i daje śliczne, nastrojowe światło. A jutro planuję pieczenie blatów piernikowych więc będzie pachniało, oj będzie
Dobrego dnia
Witam niedzielnie ,
U mnie pogoda w kratkę i słońce i deszcz . W piątek były rozgrywki międzyklasowe w szkole i mój mały zajął 2 miejsce w szkole w grze w warcaby . Jestem z niego dumna bo był najmłodszym uczestnikiem . On niestety nie był zadowolony z drugiego miejsca i wrócił z skwaszoną mina do domu .
Lenka super ze dziewczyny w domku .
Wkn ja tez założyłam dzis świąteczne światełka i odrazu zrobiło sie tak świątecznie . Choinek u nas to nawet jeszcze nie sprzedają .
Smakosia jak ja dawno nie piekłam chleba ale w naszej piekarni ostatni zaczęli piec taki super chleb ze wszystkimi dodatkami ze łatwiej mi iść i kupić niż samemu piec .
Herbaciana jak ręka ?
Ok zmykam troszkę pospać .
Pobudka!
Przyniosłam "ekspreśną", aromatyczną kawę więc liczę na to, że Ktoś poczuje jej zapach i przysiądzie się do mnie. Za oknem ciemno i pada. Jak dobrze, że nie muszę dzisiaj nigdzie wychodzić. Nudzić się nie będę, bo zaplanowałam parę rzeczy a jedną z nich jest pieczenie blatów piernikowych.
Zaczęliście wspominać o tych stroikach, światełkach a jak wracałam wieczorem, to zobaczyłam, że w wielu domach już jest nastrój świąteczny więc pognałam prędko do piwnicy. Przyniosłam moje ulubione gwiazdkowe lampki na kuchenne okno. Ależ zrobiło się fajnie. Mariolan, Ty masz rację, że zaraz robi się radośniej. To jest normalnie magia A! Gratuluję Ci takiego małego zdolniachy w domu. Widać chłopak ma ambicje i głowę nie od parady. Pewnie jeszcze nie raz będziesz się mogła Nim pochwalić.
Ciągle ciemno za oknem więc pozapalałam te małe świeczki, włączyłam RMF Święta i zrobiło się super. Jeja! Jak ja się cieszę, że nie muszę nigdie wychodzić i cała niedziela przede mną. Odganiam myśli o pracy. Jutro będzie na to czas. A kysz! A kysz!
Miłej niedzieli
Witam wtorkowo
Widzę, że wszyscy zaganiani, bo jakaś cisza w Kawiarence
Dziś przyjechałam do pracy na szóstą więc pomyślałam, że przy kawie skrobnę szybko do Was.
Podudka! Rozpieszczalna czeka
Biorę! Jeśli można to dwa kubki!
Wczoraj to, co bagniste zamarzło dosłownie w ciągu kilka godzin i efekt był taki, że nie dałam rady otworzyć drzwi samochodu. Opukiwanie nie pomogło ooooo. I nie chodzi tylko o dziurkę od kluczyka czy coś... Skorupa lodowa powstała pod uszczelką. A ja mam uszczelkę, jak by to napisać... mało szczelnie przyczepioną do reszty wehikułu, więc bałam się wyrwać. Rozbolała mnie pięść od samochodowej obdukcji i odślizgałam się w kierunku innego środka transportu. Taką to miałam przygodę.
Co można kupić chłopakowi w wieku około lat 12 - ktoś pomoże? Jeden prezent mi został do obskoczenia i pomysły się skończyły. Nie czytelnik, sportowiec i majster, który ma chyba wszystko. Ratujcie, bo skończy się tak, że mu piernik w kształcie piłki do kosza upiekę, czyli znaczy się okrągły
Witam,
Pogoda dzis szara a ja chyba sie lekko podziebilam . Wczoraj była u nas świąteczna ciężarówka pewnej znanej firmy na "C" . Były straszne tłumy a mały sie uparł ze musi pojechać saniami Mikołaja . Staliśmy ponad godzinę w kolejce na mrozie kiedy nas juz wpuszczono do namiotu to pani stwierdziła ze możemy tylko zrobic zdiecie bo oni juz sie nie wyrobią bo zamykają . Mały sie strasznie rozpłakał ja stwierdziłam ze nie odpuszczę . Poczekaliśmy i jednak pojechał jako ostatni . Mina dziecka po przejażdżkę bezcenna . A dzis zaspalismy miałam włączony budzik ale jak zadzwonił to go wyłączyłam i dalej spałam . Dobrze ze M wszedł do domu to nas obudził . Mały lekko spóźniony dotarł do szkoły . Mam dzis jakiegoś dola mam tyle rzeczy do zrobienia a nic mi sie nie chce nic mnie nie cieszy nawet juz ta magia swiat na mnie nie działa . Jeszcze ekspres jakoś dziwnie ze zachowuje i M zabrał go dzis do serwisu ale nie ma gwarancji ze zrobią go przed świetami . Dobrze ze mam jeszcze troszkę rozpieszczalnej w słoiku to będę mogła podnieść sobie ciśnienie . Jejku kiedy bedzie lato mam juz dość tych szarych i ponurych dni . To zimno i ubieranie tych wszystkich ubrań mnie dobija . Chce muc wsunąć klapki na nogi i szybko wyjsć , pojeździć rowerem , popatrzeć na kwitnące kwiaty i zielone listki . A teraz jak wyglądam przez okno to wszystkiego mi sie odechciewa. Ok nie smece więcej i idę poszukać nadchnienia by znowu zaczęło mi sie chcieć .
Pa.
Niestety, znowu strong
Dawaj strongi, poprawimy :)
Stron? Czyżbyś złowił jakąś egzotyczną rybę?
Pstronga
A dokładniej Jack'a Pstronga
Napisałem wierszyk i kiedy go tu wstawiam wychodzą głupoty. Pisze , że to strong. Widocznie ta strona mnie nie lubi.
Ciebie nie można nie lubić
Witam środowo
Żyjecie? Jak tam dajecie sobie radę z przedświątecznymi przygotowaniami? Dużo jeszcze zostało?
Ja zawsze wpadam w małą panikę a potem się okazuje, że jakoś to ogarniam i chyba nie będzie tak źle Większość tych "poważnych" zakupów zrobiłam. Muszę jeszcze pomyśleć o dobrym obiedzie na niedzielę, bo przyjeżdża Połówek. Narobię zapachów w kuchni i powiem Mu, że dostanie jeść jak kupi choinkę A jak już będzie Połówek i choinka, to w zasadzie (dla mnie) będą już święta Wygląda na to, że przy garach i piekarniku zakotwiczę głównie od przyszłego wtorku. Wtedy wrócę wieczorem z pracy, to się zabiorę. A 24-go mam wolny dzionek. Jupi!
W pracy, póki co wszystko idzie całkiem sprawnie, ale emocji nie brakuje. Dam radę! Dam radę! Dam radę...
Dobrego dnia
Ps. Zostawię włączone radio RMF Classić, to będzie Wam miło "plumkać" jak pzyjdziecie do Kawiarenki
http://www.rmfon.pl/play,7
Helloł :)))
No, mnie, w przeciwieństwie do Mariolan, od wczoraj bardzo się wszystkiego chce :) Nie przeszkadza mi nawet szarość za oknem. Myślałam, że to mgła, ale po otwarciu okna w celu przewietrzenia mieszkania okazało się, że to znowu smog. Śmierdzący, obrzydliwy smog. Nie wieje, to i smog wrócił. Jedynie humor psuje mi katar i gorączka Ola :( W poniedziałek to samo miał Bob, ale mu do wczoraj przeszło. Dziś Olo. Teraz śpi, mam nadzieję, że też mu szybko minie!
Wczoraj umyłam okna, wyprałam firany, zawiesiłam nowe (znaczy stare, ale nowe, bo nie te, co wisiały), te "nowe" musiałam albo uprasować, albo były łaskawe i nie wymagały prasowania, albo były mniej łaskawe, ale nie całkiem wredne i starczyło je w pralce zmoczyć i zawiesić i uprasowały się same. I lambrekiny zawiesiłam. Poza firanami strzeliłam jeszcze dwa inne prania i uprasowałam inne prania, wyprane wcześniej. Upiekłam także orzechowe kuleczki, biszkopt jeden z trzech, dziś dwa kolejne (na piątek muszę zrobić ciasta dla kolegi) a przedwczoraj upiekłam 6 blach piekarnikowych moich ukochanych migdałowych chlebków, a dziś chciałabym wreszcie pierniczki. I pościel zmienić muszę. Generalnie cały czas coś robię a efektów nie widać :) Olo skutecznie niweluje owe efekty :)
Idę działać, bo mi dnia braknie :)
Acha! Rana Ola goi się świetnie. Mogłam go wreszcie wykąpać a nie tylko obmywać. Ale mam obserwować, czy nie wyskoczy to padalstwo z drugiej strony No, oby nie!
Zmykam! Pa!
Ukłoniki Środowe!!!
Nie wiem, czy na Was krzyczeć, czy lać po tyłkach od razu......się zastanawiam jeszcze Wykrakaliście...otóż mój M nieco mną skołował, bo teraz przebąkuje, że choć nie chciał tym razem świąt z rodzicami, to może jednak z rodzicami, bo on sam nie wie jak to zabrzmi i w ogóle.... Żeby nie było, nie ja wymyśliłam, że przydałoby się tym razem we trójkę, ale nie powiem plan mi się spodobał.... a teraz na szybcika muszę prezent dla mamy M upolować, dla taty już wiemy co.....hmm
Ostatnie dni wręcz przez palce mi przeciekły nie wiem kiedy i jak.... nie, nie, nie szykowałam nic do świąt, no tylko upiekłam blaty piernikowe i z reszty pierniczki, ale to tradycja nie przygotowania
Przed minionym łikendem zrobiła się w domu mega awaria i to na dwa fronty...zatkało na amen jeden z pionów kanalizacji, co po wprowadzeniu się tu często spędzało nam sen z oczu. Mamy na szczęście drugą łazienkę podłączoną do drugiego pionu, więc mogliśmy spokojnie działać... Zaczęliśmy w czwartek wieczorkiem siłą chemii i ciężaru wody, ale nic nie pomogło, za to na drugi dzień z kuchennego sufitu polała mi się woda i przerażona zadrynkałam do M...nie miało prawa nic z rur w tym miejscu się uwalniać...M zaraz przybył i okazało się, że to woda spod zabudowanej wanny, bo syfon się rozszczelnił i......o matulu.... W sobotę po południu byliśmy już po robocie i chyba na lata mamy spokój... Emocje ukoiliśmy i sukces uczciliśmy w miłym towarzystwie znajomych:))
W niedzielę zabrałam Bubusia do wioskowej remizy, bo dzieciaki miały mikołajki z zabawami, słodkościami i Mikołajem oczywiście, a wczoraj wmanewrowała mnie szkoła do pojechania jako opiekunka grupy, do Wrocławskiego humanitarium (takie małe centrum nauki) i zleciał prawie cały dzionek... Byłam padnięta jakbym węgiel przerzucała, a było całkiem spoko, więc nie wiem dlaczego taka padaka mnie złapała... Wieczorkiem jeszcze na 19 pojechaliśmy na ,,wigilię" żeglarską, by przy tej okazji zrobić przyszłoroczne plany pływania....i dziś połowa tygodnia prawie już za nami:))
Komu pierniczka....? Papatki:))
WITAJCIE!
Rano było piękne słońce i trochę mrozu, a teraz niesamowita mgła. Masakra jakaś. Choć niepełnosprawna ogarnęłam już wszystko jak się patrzy, tylko kulinaria zostały. Bark potłuczony ciągle mi dokucza a na dodatek złapała mnie rwa kulszowa" a mówiłem, żebyś przez kilka dni nic nie robiła" usłyszałam diagnozę stawianą przez telefon. Jednak dzięki lekowi jakoś funkcjonuję, choć muszę często "robić odpoczynki". Żeby nie było, diagnozę postawił całkiem dobry lekarz, choć kardiolog, ale kiedy na wizytę do ortopedy trzeba czekać do końca stycznia jest OK.
Mam już choinkę! Mąż dzisiaj kupił, ale przyniósł ją tylko na taras i już popędził do pracy. A ma dziś podobno zaległe od czerwca wolne?!
Poza tym stroje na jasełka i dekoracje gotowe, serduszka na kościelną choinkę też. Tylko chwila i będą święta, choć jakoś nie czuję tego dreszczyku oczekiwania. Może już za stara jestem?
WSZYSTKIM miłego dnia życzę!
Witam wieczorową porą :)
Czujecie jak pachnie ? Świętami :). Właśnie skończyłam piec 100 milionów pierników ;). Może nawet więcej, bo po 10 blaszce wyjętej z piekarnika przestałam liczyć ;). Natomiast, jak podsumowałam wszystkich, którym planuję podarować słodkie upominki świąteczne, to chyba za mało upiekłam .
Jutro z Małą trzeba jechać do szpitala, więc znowu zaganiany dzień, ale za to już przygotowałam mięsko na obiad, to chociaż mniej stania przy garach.
Z Dużą badania tak mnie wykończyły, że o mało nie usnęłam na siedząco, ale jak tylko położę się wieczorem do łóżka, to sen mi przechodzi.... Na szczęście szybciej wraca, bo między godz. 2 i 3 potrafię już czasem zasnąć.
Lecę jeszcze prędziutko do kuchni, bo mam umyty schab i muszę go ugotować, żeby jakaś wędlinka do chleba była, a czasu ciągle mi mało :)
To pa wszystkim :)
Dobrego dnia!
Lenka, trzymam kciuki.
Niestety, nie idzie wstawić wierszyka o Wigilii.
Wstaw post z dowolnym krótkim tekstem od siebie, wierszyk prześlij mnie, a ja dostawię, dobrze? :)
Witam ,
U mnie dzis słonecznie nareszcie a ja przeziębiona .Jest juz troszkę lepiej ale głowa boli mnie tak ze zastanawiam sie czy ja nie odciąć i zostawić . Wczoraj zwlokłam sie tylko aby małego zawieść i odebrać ze szkoły . Ścięło mnie kompletnie i nawet gdyby mi sie chciało cos robić to i tak nie mam siły . Muszę szybko sie wykurować bo w tym roku u nas wigilia i pewnie goście w drugi dzień swiat . I mam problem bo nie mam prezentu dla M . Dobrze ze dekoracje i generalne sprzątanie mam za sobą tylko przed samymi świetami odkurzanie i mycie podłogi i gotowe . Muszę jeszcze założyć nowa pościel i moze wtedy wróci magia swiat .
Pozdrawiam Was serdecznie i zmykam co by nie zarazić .
igilia czas sspan>
br />
a chwilę Wig
Ot i g....o
Witam w piątek, piąteczek, piąteluniek
Kawka "rozpieszczalna", ale całkiem smaczna więc zapraszam.
Strasznie szybko zleciał mi ten tydzień. No ale komu nie Każdy zaganiany a niektórzy jeszcze bardziej a do tego jeszcze problemy na głowie albo choróbska... Tak więc ja nie marudzę i nie narzekam, bo u mnie jest dobrze. Oby tylko zdrowie dopisywało, to już z resztą spraw sobie poradzę.
Wczoraj pojechałam po karpia. Oczywiście żywy nie wchodził w grę. Na szczęście były bardzo ładne dzwonka więc zrobiłam konkretny zakup. Dziś śmigam po pracy do fryzjera doprowadzić się do porządku.
Hm...zaglądnęłam do Was po siódmej i teraz dopiero mogłam dokończyć swój wpis. Trzeba będzie zakończyć wywody, bo w końcu nie uda mi się wysłać - co chwilę, ktoś albo coś...
Dobrego dnia!
Witam,
Całe szczęście juz mi lepiej i dzis zrobiłam spore zakupy i uwaga kupiłam choinkę . Mam tylko nadzieje ze M bedzie sie podobała i nie dostanie mi sie za samowolkę . Dostałam tez kilka gałązek od pana to jutro moze znajdę czas to machnę jakiś stroik . Plany odnoście menu świątecznego poczynione i mam nadzieje ze juz tak zostanie chyba ze ktos zgłosi jakaś zachciewajke na ostatnia chwile i trzeba bedzie spełnić bo święta to święta . Szkoda tylko ze pogoda mało świąteczna . W niedziele muszę jeszcze upiec ciasto do szkoły na wigilie klasowa dla małego . I szybko musimy kupić jakiś strój na zabawę karnawałowa bo jest zaraz po nowym roku . To tyle u mnie w wielkim skrócie . Widzę ze wszyscy zapracowani i nawet nie maja czasu przysiąść na herbatkę . A mam pyszna z przepisu IwciG . Zielona z imbirem cytryna i miodkiem . To komu , komu bo idę do domu .
A propos choinki - wczoraj póóóźnym wieczorem idę z panem Morelem na spacer - lukam tu lukam tam (czyli łypię zezem w okna, żeby napawać się widokiem lampek choinkowych, którymi niektórzy przystroili okna) i co widzę i słyszę? Impra wesolutka, grzeczna całkiem, taki miły poszumek rozmów przerywany śmiechami z muzyką w tle. A pod oknem, w kącie, choinka owinięta lampkami. Ale nie byle jaka choinka, o nie. Świerk pokaźny bez bombek i stojaka oparty radośnie trochę o ścianę, a trochę o okienny parapet Tak sobie młódź na parapetówie pewnie poradziła zacnie z przedświąteczną dekoracją
Buuuuuuuuuuu, Wkn, nie sprawdzasz rozmów na priv, szkoda...
Właśnie że sprawdzam, o ile mi powiadomienia przychodzą. A wiadomość od Ciebie nadeszła cichaczem i od razu jako niby odczytana wyszarzona - nie wyświetliło mi się, że mam jakąkolwiek nową wiadomość, to na PW nie zajrzałam :( Pampas już zagoniony do szukania błędu :/
Wklejam wierszyk od Ciebie - teraz mamy w kawiarence prawdziwą świąteczną atmosferę :)
Wigilia czas siadać do stołu
Za chwilę Wigilia, będzie dziś wspólne świętowanie,
dzielenie się opłatkiem, życzenia i kolędowanie.
Ustawimy dodatkowy talerz, gości przyjmujemy,
starczy dla wszystkich i opłatkiem się przełamiemy.
Dzisiaj wspólnie się tutaj razem spotkać chcemy,
witam więc miłych gości, wiele życzeń sobie powiemy.
Zdrowia, szczęścia, miłości, wszystkim życzymy,
to takie polskie święto a My za nim tęsknimy.
Niech ten wieczór będzie na zawsze w pamięci,
wspominać młodość, tradycję, na to mamy chęci.
To już dzisiaj, ten piękny wieczór z gwiazdami,
ten spokój, radość i tak rodzinnie między nami.
Jeszcze wczoraj był rwetes, tyle do sprzątania,
dzisiaj tyle pieczenia, strojenia, szykowania.
Wczoraj choinki każdy znosił, stroił i się trudził
nosił gałązki, ustawiał stroiki i nic nie marudził.
Jeszcze wczoraj żeśmy o wszystko się martwili,
czy już wszystko mamy lub czegoś nie zrobili?
Zapachy wspaniałe niosą się po domu wokoło,
a nam przyjemnie, choć zmęczeni ale wesoło.
Choinka stoi w pokoju pięknie przystrojona,
lampki, bombki, lameta jaka piękna jest ona.
Rodzina galowo, odświętnie chodzi już ubrana,
wygląda niecierpliwie pierwszej gwiazdki od rana.
Panie jeszcze stoły przysmakami zastawiają,
te półmiski, łakocie,zapachy nos podrażniają.
Jest co podziwiać, przecież tak się o to starały,
smacznie zrobione i pięknie wszystko przybrały.
Dzieci pod choinkę, szybko, ukradkiem zerkają,
niecierpliwie, na przyjście gwiazdora czekają.
Pan domu dostojnie, co chwila w okno spogląda,
szuka pierwszej gwiazdki i za oknem wygląda.
Nasze pracowite panie, jeszcze nosek przypudrują,
wystroją się i radośnie zaraz do stołu pomaszerują.
Olbrzymi stół, biały obrus a pod nim sianko ułożone,
na stole zastawa i na niej smaczne potrawy wyłożone.
Jak w przekazie, rodzinna tradycja szykować nakazuje,
karp na środku stołu dumnie na półmisku króluje.
Dookoła dwanaście dań jak wachlarz się rozkłada
i na nich też skupiony wzrok rodziny jest uwaga.
Jest słodka kutia i czerwony barszczyk z uszkami,
grzybki z kapustą i gruby placek z rodzynkami,
śledzie w oleju z cebulką w śmietance pływają,
ryby po grecku pachną, ale się nie odzywają.
Krokiety z kapustą i gęsty kompot do picia,
to wszystko takie smaczne i zaraz do spożycia.
Chciałem się przyjrzeć wszystkim potrawom z bliska,
ale za oknem jasność już pierwsza gwiazdka błyska.
Siadamy wszyscy do stołu, jest tak uroczyście,
wesoło, podnosimy opłatki i dzielimy się nim z rodziną wokoło.
Szczere życzenia pomyślności i zdrowia sobie składamy,
jest chwila zadumy o tych co odeszli i brak między nami.
Wzruszenie, łza w oku się kręci i też błyśnie czasami,
tak romantycznie, tak już w rodzinie jest między nami.
Dzisiaj, najlepsze życzenia składam Seniorom jak rodzinie,
niech wesoło, w zdrowiu i w przyjaźni czas nam płynie.
Po kolacji, wszyscy się razem przy stołach zbieramy,
radośnie, chórem, wspaniałą kolędę dzieciątku zaśpiewamy.
Dziękuję.
Lajan wiersz prześliczny az sie wzruszyłam jak go czytałam . Od razu przypomniała mi sie wigilija u mojej babci jak byłam mała . Tam zawsze razem z moim wujkiem chodziliśmy do stodoły po sianko i po drodze wypatrywaliśmy pierwszej gwiazdki . To były czasy taka magia była w powietrzu nie to co teraz .
Pozdrawiam Cię serdecznie i jeszcze raz wielkie dzieki za ta piękny wiersz. Buziaczki odemnie i całej mojej rodzinki .
Lajanku, super atmosfera w kawiarence za sprawą Twojego Pięknie ujętego, świątecznego wiersza:))
Dziękuję za zabranie mnie w najmilsze wspomnienia świąteczne. Buziolki jak zawsze zasłużone :))
Z językiem na brodzie latamy, czy tak być musi?
Zbliżają się święta a wszystko dookoła nas kusi.
Wystawy, sklepy, obniżki, okazje, wręcz szalejemy,
przyjdzie w końcu opamiętanie, co robić, nie wiemy.
Stare przysłowie, zastaw się a postaw, jeszcze istnieje?
kto tak postępuje, później gorzko się z siebie śmieje.
Zwolnijmy, to są tylko trzy dni gdy z rodziną świętujemy,
te góry jedzenia, brrr, kiedy to wszystko potem zjemy?
Jeszcze czas, jeszcze zastanowić się przecież wypada,
weźcie kawę i do kawiarenki niech każdy teraz wpada
Trzeźwym okiem na nasze postępowanie spoglądamy,
przyjdą same święta, bez nerwów, bez biegu, radę damy.
Odstawmy na chwilę ścierki, wiadra, to całe szykowanie,
odpocznijmy bez stresu, gwarantuję, nic się nie stanie.
Brawo Lajan! Dokładnie tak Przerwa na kawę, to prawie rytuał i nie wolno się zaniedbywać
Dziękujemy Ci za wprowadzenie Kawiarenki w świąteczny nastrój. Wielkie buziole dla Ciebie
Piękny wierszyk.Od razu zrobiłam się 30 lat młodsza. Wielkie dzięki.
Witajcie niedzielowo
Wczoraj ogarnęłam chałupkę i w zasadzie mogę już powiedzieć, że większość zadań za mną. Pozostaje pichcenie, które trzeba zostawić na ostatni dzwonek.
Tak się nakręciłam tymi świętami, że nie mogłam zasnąć. Połówek wyjechał w nocy i wiedziałam, że będzie w domu wcześnie rano więc emocje się spotęgowały. Udało mi się przysnąć i ostatecznie jakieś 3 godzinki pospałam.
Zaraz upiekę chleb a potem, jak Połówek wstanie skoczymy po choinkę. Kiedy wreszcie poczuję jej zapach, to wtedy (dla mnie) w 100% zaczną się święta
Życzę Wam wspaniałych nastrojów podczas domowej krzątaniny
W moim Klubie Seniora też chcę przeprowadzić rewolucję.
Klub Seniora ,,Bez stresu”
Stres, co to za stwór co po cichu kąsa jak psy,
gdy ściska pierś, dłoń drży a z oczu płyną łzy.
W samotności niepokój budzi, stres nas zżera,
jak się bronić, sami przegramy, niech to cholera.
Wykrzyczeć, wyszaleć, od tego stres wnet uleci,
być w grupie, wspierać się, bawić tak jak dzieci.
Nasz Klub Seniora to wie, stresowi się nie damy,
dzięki wszystkim członkom, dobre sposoby mamy.
Spotkać się w tygodniu, wypić kawę, dyskutować,
nie denerwować się, każdego człowieka szanować.
Poznawać nowe kluby, zawierać też znajomości,
zapraszać do siebie, bawić ich jako miłych gości.
Wspólne wyjazdy na wczasy, wspólne zabawy,
dzielenie się zmartwieniami, stres, nie ma sprawy.
Nasz Klub bez stresu do wszystkiego podchodzi,
razem jesteśmy zgrani i czujemy się tacy młodzi.
Składam propozycję by Klub ,,Bez stresu” zwać,
jako zgraną , wesołą grupę, z tego będą nas znać
A może by kawiarenkę tak nazwać? Bardzo mi się podoba i nazwa i wiersz.
Dobry wieczór,
ale mnie dzisiaj niespodzianka spotkała - poszłam sobie z Panem Morelkiem na spacer - latał sobie radośnie zygzakiem między krzakami nad taką wielką skarpą obrośniętą głogiem i innymi drzewami. Bywam tam od lat, jemiołę widziałam, w dużej ilości, ale jeszcze nigdy tak się nie rozsiała i nie rozrosła, żebym mogła dosięgnąć jej bez wspinania się na konary. Chociaż co ja piszę, z Parówkiem już tak daleko nie chodziłam, a jeśli nawet się zapuściliśmy na wyprawę ponad półgodzinną, bardziej zwracałam uwagę, jak się czuje Parówek, a nie, czy rośnie coś wokół interesującego. Tak więc nad skarpą w okolicach Bożego Narodzenia dawno nie byłam. A dziś przynieśliśmy stamtąd z fikającym rudzielcem śliczną naręcz zielonych ponoć przynoszących szczęście (trujących, hihihi) pasożytów ze ślicznymi białymi kleistymi kuleczkami. Zaraz obwiążę je czerwoną wstążką i powieszę w przedpokoju. Fajnie :)
A co u Was? Bo co u Smakosi i Lajana już wiem :)
Zamiast siedzieć przy garach, zapraszam na moją działkę.
-Wiszące truskawki z owocem,
-kotki na wierzbie Iwa,
-kwitnące stokrotki na trawniku,
-żaba w studzience, nie chce spać,
cisza, wiatrak bez wiatru,
-czekoladowe wino, roślina jadalna zimo-zielona,
-altana w słońcu,
-irga na oczkiem wodnym,
-jagoda goji, cay czas owocuje,
-dereń w pąkach kwiatowych,
Janie, wszystko prawie na czasie, biorąc pod uwagę temperaturę za oknem - u mnie przez cały dzień było 13 na plusie - takie dziwy...
Ostatnio właśnie czytałam o jemiole i dowiedziałam się, że jest to niezwykle wartościowy surowiec zielarski. Z liści, łodyżek i owoców jemioły wytwarza się różne wyciągi, maceraty, kremy, soki a nawet wino, które są naturalnymi preparatami na różne dolegliwości, m.in. na nadciśnienie, a także mają też działanie przeciwmiażdżycowe, rozkurczowe, immunostymulujące, wzmacniające, żółciopędne, pobudzające przemianę materii, moczopędne, oraz działają hipotensyjnie, przeciwkrwiotocznie, uspakajająco, lekko nasennie, nasercowo. Właściwie można by rzec, że taki dar z jemioły rzeczywiście przynosi szczęście... :)
Dzień dobry,
zostawiam kawę ze stareńkiego trzeszczącego ekspresu i moje popisowe crunchy z białą czekoladą.
Długi dzień dzisiaj przede mną... no nic, może jakoś ogarnę. Dostałam też zaproszenie, nie bardzo wiem, co z nim zrobić :/
Mój stroik jesienno zimowy okazał się mieć tak dobrą świeczkę, że końca jej nie widać i chyba biedny sam pożegna się z tym światem, a świeczka trafi na jakąś podstawkę. Stroik, jako że robiony na początku listopada, dłużej straszyć na stole nie może, w końcu zaraz święta i rozświetlę mroźną kulę :)
Dziś wieczorem, o ile jeszcze nie padnę będę piekła pierniczki z szybką - tanie landrynki, najlepsze do tego celu już przygotowane :)
A w związku z tym, że dziś nie mam możliwości udania się na rybne zakupy, postawiłam na śledzie i zamiast dorszy po grecku i karpia w galarecie machnę po prostu ze 3 sałatki śledziowe albo przystawki i do widzenia - też dobre :)
A co tam u Was? Są już jakieś choinki w domach? Może ktoś przyniesie jedną do kawiarenki?
Ukłoniki Poniedziałkowe:))
Jest już stabilny plan świąteczny i nieco niestabilny plan menu.....:))
Będziemy na 100% we trójkę w wigilię, a w pierwszy dzień świąt ruszamy na trzy dni w pobliskie górki ze znajomymi:) Wynajęty domek, to i psiura zabierzemy:)
Tym sposobem nieco musiałam zamieszać w przygotowaniach jedzeniowych...trzeba skromnie na czwartek, a na wyjazd trochę zabrać ze sobą... Dziś lecę na zakupy, a jutro zrobię pierogi (ruskie na wyjazd dla Bubusia, z kapustą i grzybami na czwartek i wyjazd) i trochę uszek. Mam też upieczony pyszny schabik wg.Megi65, zrobię rybkę po grecku i może sałatkę. Zabiorę kawałek sernika i piernika...M ma kupić karpia lub rozpustnie jesiotra....
Choinkę zakupiłam w piątek, to był ekspresowy zakup...Pan sprzedawca był pod wrażeniem braku marudzenia i długiego wybierania, ale wzięłam wysoką na 2,60 i bardzo rozłożystą na dole, więc niewiele osób ją chciało przede mną, bo sporo miejsca zajmie....hi hi hi
Bubuś jutro ostatni dzionek do szkoły, a ja byłam przekonana, że ma chodzić do środy, ale ulga:))
Wczoraj byliśmy na najnowszej części Gwiezdnych Wojen...bardzo pozytywne wrażenia:)
Smakosiu, ja niestety dopiero dziś będę przekładać piernik...Tobie spokoju w pracy życzę;)
Herbaciana, jak Twoja rwa i bark...odpuściły i będziesz sprawna na święta i ubieranie choinki?
Mariolan, widzę że już jesteś w dobrej formie i oby tak dalej... Ja od pierwszych chłodów co kilka dni robię sobie dzban mojej imbirowej, rozgrzewającej herbatki i cały dzionek popijam....:))
Lenka, mam nadzieję że wszystko z Dużą i Małą się ustabilizowało i cieszycie się w pełni nadchodzącymi świętami...Uściski i buziolki posyłam:))
Aloalo, nadal jesteś w tonie, że wszystko się chce...mam nadzieję, że tak:)) A o przeziębieniach chłopców już zapomniałaś i jest zdrowo:))
Wkn, u mnie dziś ma być ubierana choinka, więc jak to dojdzie do skutku, to może uda mi się przenieść ją do kawiarenki;)
Lajan, wierszyki super i pouczające;)
Papatki:))
WITAJCIE! Ciepło i przedświątecznie.
Lajanowe wiersze taki nastrój zrobiły, że mimo braku mrozu i śniegu czuć święta.
Mnie też zostało już tylko pichcenie i właśnie w tej chwili mrozi się ciasto na orzechowca i perka mięsko na pasztet, więc zgodnie z zaleceniami naszego szanownego kolegi przyszłam do kawiarenki. Ale cicho tu jakoś. Czy to znaczy, że tylko ja taka posłuszna?
Mam nadzieję, że wszystko u Was dobrze. Prawda Lenka, Mariolan, Bahati? Ostatnio było nie wszystko dobrze?
OK, lecę śledzie namoczyć i gęś wyjąć z zamrażarki co by potem w solance utopić do pieczenia.
WSZYSTKIM DOBREGO I OWOCNEGO DNIA ŻYCZĘ!
Choinka do kawiarenki wniesiona...:D Ale jestem silna:))
Ale olbrzym - piękna, okazała!
Witam ,
Dzis padam kolejny zabiegany dzień .
Na szczęście dzis mały był ostatni dzień w szkole .Mam juz mięsko wsadzone do marynaty .Jutro pieke blaty do ciast i mam zamiar zrobic śledzie . W środę zrobię masy i tylko poprzekładam .I uwaga kupiłam prezent dla M i przy okazji dla siebie tez bo była promocja to czemu by nie skorzystać . Muszę jeszcze kupić karpia . Dzis wieczorkiem M przywiózł ekspres z naprawy . Gość tak go wyczyścił ze wyglada jak . Nie wiem czym go czyścił bo mnie nigdy sie to zwykłymi środkami nie udawało . Jutro go przetestuje wiec zapraszam na kawę z mlekiem . Martwi mnie tylko ze prezent dla małego jeszcze nie dotarł . Zawsze przesyłki kurierskie szły bardzo szybko a tu juz 5 dni i nic nie ma . Mam tylko nadzieje ze wyrobią sie przed wigilija . To jest przezent dodatkowy którego sie nie spodziewa bo ten o który prosił w liście to juz mam . A i zapomniałam dotarł juz do niego list z Finlandi od świetego Mikołaja . Powiem tylko jedno mina bezcenna było warto .
Pa.
Naszło mnie na wspomnienia. Pamiętacie jak siadł serwer? Jak przyszłość WŻ była zagrożona?
Istnienie WŻ pod znakiem zapytania staje,
aktualny komputer już rady nie daje.
Luckystar z Pampasem poważnie porozmawiali,
czy zebrać na serwer radę byśmy dali?
Lecz ambitny Pampas okoniem stoi,
on takiego apelu bardzo się boi.
Więc nasza Marylka już wszystko planuje.
Niech każdy da grosik, nikogo nie zrujnuje.
Apel szerokim echem się odbija,
zaczynamy wpłacać, każdy się uwija.
O numer konta Pampasa prosimy,
dawaj ten numerek, pieniądze znosimy.
Różne głosy w wypowiedziach padają,
lecz zwątpienia nie będzie, wszyscy dają.
Długo Pampas z myślami się biedził,
siedział cicho, rozmowy pilnie śledził.
Dał głos, zresztą bardzo szczerze
a co będzie jak całości się nie zbierze?
Wypowiedzią , tylko serca nasze poruszył,
mur niepewności od razu pokruszył.
Jak zwykle Marylka prym wodzi,
spoko Pampas, nam wszystko wychodzi.
Tylko szczera rozmowa przyjaźń buduje,
niedomówienia wszystko rujnuje.
Ruszyliśmy do ataku, numer nęci
96 1140 2017 0000 4202 0656 3300,
mamy licznik, wpłacamy a on się kręci.
Codziennie na licznik spoglądamy,
ale radocha, rośniemy, nie spadamy.
Bahus wiarę stracić już chciał,
gdy licznik tylko osiemsetosiemdziesiąt miał.
Co godzina na palce się wspina,
może więcej przyniesie następna godzina.
Ileż radości wszyscy ze zbiórki mamy,
kwota szybko rośnie, radę sobie damy.
Wkn opanować wzruszenia nie może.
Zbierzemy? Czy się uda? O Boże.
Licznik wciąż się kręci, kwoty wpływają,
im więcej, to uśmiech wywołają.
Jak dobrze śmiechem się przerzucać,
obserwować licznik, spokój mu zakłócać.
Marynik siuuuupnąć nam proponuje,
bo inaczej serwer nam się popsuje.
Każdy uważa, że dobra to rada,
więc opić serwer chyba wypada.
Oczywiście , jeszcze go nie mamy
ale w dobrym kierunku zmierzamy.
Już dwa tysiące na koncie mamy,
dalej, dalej, szybciej zbieramy.
Bodek własne inicjatywy proponuje,
nawet bigosikiem wspaniałym handluje.,
zbiórkę napiwków też organizuje,
wszystko co zbiera, na WŻ przekazuje.
Ta właśnie zbiórka nam pokazuje,
WŻ jest wielkie, przyjaźń cementuje.
Nie tylko przepisy na tej stronie mamy,
najważniejsze wirtualne przyjaźnie zawieramy.
Hura! Znów rekord przekraczamy,
już cztery tysiące pieniążków mamy.
To szok, tak Bahus głośno woła.
Wiadomo, to nasza WŻ-wa szkoła.
Aż nagle coś licznikowi nawaliło.
Stoi. Czyżby żadnych wpłat nie było?
Lecz niezawodny Bodek licznik popycha,
kosi trawę, ostro zapycha.
Czarodziej, Bodek ksywkę zmienia,
ależ ma pomysły i tyle do powiedzenia.
Bahus, za słowo Cię trzymamy,
jak już zbierzemy to się uchlamy.
Wrażliwi, otwarci, tak nas oceniają,
gorące serca, z radością wpłacają.
HIP ! HIP ! OKRZYK WZNIESIONY !
LUDZIE ! PRÓG PIĘĆ TYSIĘCY PRZEKROCZNY!
Więc teraz wspólnie już numer nucimy
96 1140 2017 0000 4202 0656 3300
te trzy tysiące już lekko dorzucimy.
Pampas rozpoczynaj ostre starania,
od dobrego serwera wybrania.
Żeby nie tylko przepisy promował,
ale taką przyjaźń w WŻ scementował .
wtorek, 19 czerwca 2007
Dobry wieczór,
co za dzień :)
Zaczął się niefajnie, ponieważ Internet podpowiedział mi, że Empik otwarty od 9 rano, a niestety zaczynali pracę od 10 i pocałowałam klamkę. Za drugim podejściem udało mi się jednak odebrać ostatnie prezenty w postaci kalendarza z Panem Morelkiem i dwie fotoksiążki - całkiem przyzwoicie wykonane :)
Przełożyłam piernik i nawet udało mi się go obfotografować. Oraz obronić własnym cycem przed inwazją głodomorów. To, że jeszcze nie dojrzał, nie skruszał jakoś słabo docierało :/ W końcu zadowolili się wylizaniem michy po polewie z czekolady.
Ryb nie kupiłam. Poszłam po dorsza na rybę po grecku, ale uciekłam na widok łapiących powietrze karpi :( Jutro kupię niełapiącego powietrza kawałek łososia na pieczyste.
Zaraz kończę farsz do pierogów ze świeżą kapustą.
I szalałam z aparatem - biedne wużeciątką musiało trzymać mi tło wysoko wysoko, ponieważ uwieczniałyśmy orzechową i szyszkową choinkę. Chciałam je koniecznie wrzucić do galerii przed wigilią. Chcecie jedną z nich do kompletu już dekorującej kawiarenkę?
Ach, mam dla Was jeszcze bałwana - nie byle jakiego. Ale to dopiero za kilka godzin - na razie siedzi w aparacie.
Aaa, oczywiście nie wytrzymałam i powiesiłam kolorowe lampki w kolejnym oknie. Sąsiedzi jakoś skąpią na dekoracjach, to musiałam się jakoś pocieszyć. Kiedy ja te pierniki upiekę - miałam powiesić na choince - wciąż półnaga stoi ;)
A w ogóle co tu tak cicho?! Myślicie że się Wam upiecze albo że cicha noc?! W głowach się poprzewracało od tych świątecznych przygotowań :D
Witajcie przedświątecznie
Przyszłam zburzyć tę ciszę w Kawiarence Wkn robi, co może żeby wypełnić "przestrzeń", ale sama to nie da rady
Zacznę od tego, że spotkanie wigilijne dla bezdomnych i ubogich już sę odbyło i wszystko fantastycznie się udało. Było bardzo uroczyście, smacznie (12 potraw) i na koniec bogato albo raczej ciężko, bo każdy dostał sporą torbę żywności. Ależ Ci ludzie byli zadowoleni. Zadbaliśmy o każdy szczegół - sala i stoły udekorowane, muzyka na żywo, ciepło, przytulnie i serdecznie.
Dziś pozostaje ogarnąć wszystko, wypełnić trochę kwitów i pozamykać dokumenty. A potem można będzie pojechać do domu i dokończyć pichcenie. Wczoraj (na ostatnich nogach) udało mi się jeszcze zrobić rybę po grecku i upiec pasztet. Dziś biorę się za ciasta, mięso i ugotuję zupę grzybową. Tak więc pichcenia jeszcze sporo, ale za to na spokojnie, bo jutro mam wolne. Jupi!
W związku z tym, że święta już tuż tuż...
Życzę wszystkim wspaniałego nastroju świątecznego, niech Wasze domy wypełnia radosna energia, niech nie zabraknie nikogo bliskiego a przede wszystkim bądźcie wszyscy zdrowi, bo nie ma nic cenniejszego.
Ode mnie dla Was - kawałek czegoś, w co wkładałam swoje serducho
Ukłoniki Świąteczne:)))
Jak to cisza, no jak to...? przecież byłam i nawet chwilę później choinkę ubraną przytargałam...
Zdrowych, Wesołych Świąt Kawiarenkowicze:)) Niech To Będzie Wyjątkowo Dobry i Radosny Czas:)
Teraz żeby było się czym dzielić, każdy sobie niech usmaży kawałek pysznej rybki ( Jesiotr jak malowany:) )
Świąteczny poranek, w pokoju choinka lśni,
taka cisza, radosny nastrój i wolne są dni.
Choinka mieni się, kolorami wręcz aż gra
a nam tak dziwnie, coś dławi i w oku łza.
Dzień to szczególny, Bóg się rodzi, to wiemy
i aby go uczcić, w gronie rodzinnym świętujemy.
Skończyły się już nerwowe dni, koniec biegania,
odpocząć czas, przedstawić nasze dokonania.
W domu zapach ciast i świerku się roznosi,
wszyscy dla siebie życzliwi, nikogo nie nosi.
Odrywamy się od szarej codzienności, czas uroku,
takie święto jest tylko jedno, czekamy zmroku.
Nim pierwsza gwiazda na niebie się zjawi,
Gwiazdor pod choinką prezenty nam zostawi.
Raduje oczy stół wigilijny bogato zastawiony,
na nim świąteczne potrawy i karp postawiony.
Na stole dwanaście potraw, tak tradycja nakazuje,
wśród nich pierożki, uszka, pasztet i śledź króluje,
krokiet z kapustą, rosół, sałatki, tak kuszą,
schab, karkówki, kiełbasy również być muszą,
kluski i ciasta, których wybór jest tu cały
a nad tym wszystkim unosi się zapach wspaniały.
Na stole pusty talerzyk, na nim opłatek leży,
zaczekajmy na gościa, który być może przybieży.
Nie bądźmy obojętni, nie każdemu się układa,
są ludzie samotni, dla nich talerz się wykłada.
Dzień cały w spokoju niesamowity czas spędzamy,
aż zabłyśnie pierwsza gwiazdka, do stołu siadamy.
Pod obrusem sianko, tym urodziny Jezusa czcimy,
dzielimy się opłatkiem, o pomyślność prosimy.
Niech ten świąteczny czas będzie zapamiętany,
w tradycji rodzinnej zawsze będzie szanowany.
..........................................moc truchleje...
No tak, ja się mogę tu produkować a obżartuchy leżą i trawią. Żarłoki, ruszać się, stukajcie chociaż palcem w klawiaturę. osobiście przez święta schudłem 2 kg cha cha cha cha
Super Wiersz.... ...wcześniej nie można go było odczytać, bo wątek był zablokowany...teraz w pełnym wymiarze i w odpowiedniej tematyce:))
Jednak rozpiszę się jutro, bo dopiero do domu zjechaliśmy i najlepiej mi pod kocykiem nim dom się nagrzeje...
Do juterka:))
Tyjemy czy się bawimy?
W jednej ręce nóż, w drugiej widelec ostro wibruje,
talerzyk pełny frykasów, każdy obżarty się czuje.
Te góry jedzenia, lodówka co ledwo się domyka,
lecz dopisuje apetyt, porcja za porcją wnet znika.
Minęły święta pracowicie przy stole z rodziną spędzone,
teraz z bólem wątroby lecz wszystko musi być zjedzone.
I było potrzeba aby tyle jedzenia na święta szykować?
Wydać tyle pieniędzy i domowy budżet zrujnować?
Dlaczego każde święta wymagają tyle szykowania,
tak jakby w ciągu roku nic nie było do zjadania.
Można przecież skromnie lecz smacznie przygotować,
potem spacerek, zwiedzanie, rozmowy, nic nie marnować.
Jaka cisza, nikt już się nie wychyla, ledwo tylko dyszy,
ciężko się ruszać i to swoje sapanie każdy tylko słyszy.
Nudno się robi gdy nikt w internecie nic, niczego nie gada,
milczy, czy tylko czyta, lecz cicho siedzieć nie wypada.
Ruszcie się, zróbcie trochę szumu, krzyczcie i biegajcie,
niech będzie ruch, wesoło, gwarnie, tyciu się nie dajcie.
Nawet Smakosia nie zagląda?
Pewnie zagląda, tylko pisać nie ma czasu.
U nas wylazło słońce i zrobiło się tyciu mroźno. Ładnie. Tylko co te wszystkie prymulki teraz zrobią...
Wyobraźcie sobie, że nie zdążyłam upiec wszystkich pierników. Połowa ciasta została w kamionce i czeka na swoją kolej. Upiekę, bo orzeczono, że pyszne, więc trzeba zrobić na sylwestra - jeśli mają zmięknąć odpowiednio, pieczenie wypada na dziś. Ok, nie mam nic przeciwko temu :)
Aha, skoro idzie zima, zostawiam Wam śmiesznego bałwana z recyclingu :)
Lajan, po takim wierszyku nie pozostaje nic innego, jak tylko mobilizować się i biegiem do Kawiarenki
Witam,
Jak to nikt nie zaglada ja zaglądam . Dzis piękne słonko od rana a ja wstałam z bólem głowy . Przez święta przewinęło sie przez nasz dom troszkę gości i dopiero wczoraj udało mi sie to wszystko posprzątać . Poukładam wszystkie świąteczne talerze i szklanki do szafek . Zrobiłam remanent lodówki I muszę przeznac ze w te święta wyjątkowo wszystko zostało zjedzone . Wszystko było wyjątkowo smaczne i ja sama chyba jestem ze sto kilo cięższa po tych świętach . Mały zadowolony z prezentów . Jednym słowem święta mogę zaliczyć do udanych . Ok zmykam łyknąć cos przeciwbólowego i zrobic sobie pyszna kawkę która przyniósł mi Mikołaj .
Pa .
Witajcie w przedostatni dzień starego roku
Święta, święta i po świętach Trochę szkoda, bo ja je tak baaaardzo lubię. Udały się w 100% i tak, jak u Mariolan w zasadzie wszystko zostało zjedzone i rozdane. Na szczęście niczego nie przekombinowałam i zajadaliśmy się ze smakiem. Został jedynie piernik i trochę sernika, bo tego było sporo. Reszta z umiarem.
Teraz czas na małe przygotowania do nocy sylwestrowej.
Może później uda mi się wpaść na dłużej, bo teraz czas goni.
Póki co - uściski!
Noo taaak, święta bywają super.
Też mamy jeszcze piernik, bakaliowy, dojrzewający z grubą warstwą czekolady na górze - czy on się kiedyś zestarzeje? Na razie rozpływa się w ustach - wrzucę przepis, ale już może w przyszłym roku :D
W sklepach już dzikie kolejki - ludzie rzucili się na rybne i mięsne, chyba będzie sporo domówek w tego sylwestra. Ja kupiłam 3 steki z łososia, młode ziemniaki z Cypru i sałatę na jutrzejszy sylwestrowy obiad.
Choinka się nie sypie, ale właściwie nie za bardzo ma prawo się sypać, wszak to jodła kaukaska. Tylko łysawa się zrobiła - ktoś metodycznie wyżera śliczne pierniki z szybkami z landrynek.
Zostawiam Wam ostatnie koperty francuskie z makiem i bakaliami - niezgorsze, choć nie ukrywam, że najpyszniejsze były na świeżo, jak tylko porządnie ostygły i zostały oprószone pudrem :)
Cóż, niejednemu dzisiaj łza w oku staje,
martwi się, że sam w domu zostaje.
Czemu się smucisz? Jedno i drugie?
Mamy przecież popołudnie długie.
Zamiast szykować drogie kreacje,
My sobie spokojnie zrobimy kolację.
Miękkie paputki na nogi założymy,
spokojnie,przecież się nie śpieszymy.
Dzieci też inaczej to przeżywają,
kiedy rodziców koło siebie mają.
Z lodóweczki wyciągniemy szampana,
doskonale chłodzony był już od rana.
Może samotny sąsiad nas też odwiedzi,
wieczorem z szampanem z nami posiedzi.
Po co mamy się dzisiaj martwić, szykować,
a może jeszcze pieszo na bal wędrować?
Śniegu sporo na drogi może nasypało,
a może też zaspy głębokie nawiało?
A jak przyjdzie nam samochód pchać?
Albo też odśnieżać, za łopatę się brać?
A My spokojnie o wieczornej porze,
posiedzimy sobie przy telewizorze.
Ciekawe filmy pewnie będą dawali,
mamy szampana, będziemy popijali.
Po północy, przez okno wyjrzymy,
noworoczne życzenia sobie złożymy.
Spokojnie do łóżeczka się kładziemy,
dzieci już śpią a sami nie będziemy.
Rano radośnie bez kaca się budzimy,
o żadnym bólu głowy nie myślimy.
Żadnej też biedzie się nie damy,
bo trzeźwo w Nowy Rok wkraczamy.
Składam więc Najlepsze Życzenia,
W Nowym Roku 2016 .Do zobaczenia.
Przypomniałeś mi, że trzeba szampana wstawić do lodówki, albo choć na balkon wcześniej wystawić :)
My też jutro żadnego kaca nie planujemy :D
Pogoda przecudnie mroźna i przejrzysta, ach jak ja za taką tęskniłam :) Pan Morelek dostanie dziś i jutro porządny spacer - padnie jak ścierka :D
Odmeldowuję się przypomnieć sobie proporcje na faworki tysiąca bąbelków. Już Wam życzę wszelkiego dobra w Nowym Roku, ale będę zaglądać :D
Dzień dobry!
Chciałam się na początku oznajmić, że byłam tu w Wigilię w celu złożenia Wam życzeń świątecznych, ale za chiny nie mogłam nic napisać :( Mam jednak nadzieję, że wiedzieliście, że na pewno Wam dobrze życzę :)
Bardzo się cieszę, że zdążyłam przyjść w ostatnim dniu 2015 roku i mogę złożyć Wam życzenia na Nowy Rok.
Szczęśliwego Nowego Roku zatem. Roku zdrowego, spokojnego, ze zrealizowanymi planami i marzeniami, ze zgodą w rodzinie. Ze śniegiem w zimie, bez nadmiernych upałów latem, z zieloną wiosną i złotą jesienią. I oby nie był gorszy, niż 2015. Wszystkiego dobrego na całe 366 dni roku 2016!
Do zobaczenia!
Witajcie sylwestrowo!
To ja też prędko do Was przybiegłam żeby złożyć najserdeczniejsze życzenia.
Niech Wam się szczęści i zdrowia nigdy nie zabraknie. Bąźcie pełni dobrych nadziei i poczujcie, że wszystko, co dobre jeszcze przed Wami. Miłości!
Całusy ślą - Emila z Połówkiem
Ps. Zmykam wskoczyć w kreację, bo idziemy do Filharmonii na koncert swingowy. A co!
Witam i ja ostatni raz w tym starym roku :)
Ja podobnież jak Aloalo próbowałam złożyć wszystkim życzenia świąteczne, ale stronka mnie nie wpuściła....
Dzisiaj, jak w wierszu Lajana ( dla Ciebie szczególny buziaczek ), siedzę sama w domu, tylko nawet bez dzieci, więc założyłam nowe majtki na szczęście ( znaczy na tyłek założyłam te majtki, ale przynieść mi mają szczęście, dostatek i powodzenie ) i czekam na kolejny rok....
Życzę Wam najlepszego Nowego Roku ! Przede wszystkim duuużo zdrowia, cierpliwości i radości, niech się spełnią Wasze marzenia, te łatwe i trudne do spełnienia, te duże i małe, te mówione głośno... lub wcale :)
Fajnie że Was mam :)
Najlepsze Życzonka Dla Całej Kawiarenki i Tych Poczytujących...
Spełnienia i Radości i Absolutnie Żadnych Zmartwień:))
Buziaki Dla Was
Dużo zdrowia i cierpliwości.
SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU 2016
Widzę, że stali kawiarenkowicze zatruli się jedzeniem i chyba leżą w szpitalach bez dostępu do komputerów. Szkoda więc się produkować przed ich powrotem.
Szczęśliwego i obfitego w różne pyszności, a przede wszystkim spokojnego całego 2016 roku :))
Zgody i harmonii w Rodzinach, optymizmu każdego dnia życzę Wszystkim bywalcom kawiarenki i ich oglądaczom.
Witam po rocznej przerwie ;) Ostatnio tu byłam jeszcze w 2015....
Lajanku, jestem na Twoje wezwanie ;). Ty nawet jak się nie starasz i nudzisz, to całkiem ładnie ci to wychodzi :)).
Czy tylko do mnie nie dociera, że już jest 2016 r.? Mój pesel wariuje, dzieci mi się starzeją, Ślubny też nie młodnieje..., nawet samochód znowu starci rocznikowo na cenie ;).
Dopiero co planowałam wczasy w Bułgarii, potem Chorwację, a tu już nowy rok... I znowu marzy mi się taki wyjazd i oderwanie od rzeczywistości. Jakbym miała kupę kasy, to ciągle bym gdzieś wyjeżdżała.
Czeka mnie nerwowy początek roku, a nawet pierwsze 5 miesięcy, więc żyję marzeniami i już planuję wydatki, szkoda, że oszczędności nie da się tak zaplanować ;).
Zostawiam kawałek makowca, dla lubiących :) i lecę przygotować rodzince drugie danie na jutro, bo po pracy będę padnięta zapewne ( rozleniwiłam się na wolnym w święta ;) ) i nie będę miała siły i ochoty na długie stanie przy garach, a na pierwsze będą mieli jeszcze dzisiejszy rosół.
To papa :)
lenka,stesknilam sie za TOBA ja z tych czytajacych.Masz Kobieto mimo problemow ..........wizje! Pozdrawiam Supr Matke !
Basiu, ja też często tęsknię za Wami, ale na pisanie czasu mi brak... albo sił czasami, więc do super, to mi daleko ;)
Pozdrowionka :)
Ps. A czy u Was też tak zimno ?
W dzień miałam za oknem piękne słoneczko i -13 stopni, aż wierzyć mi się nie chciało, że może być tak ładnie i zimno równocześnie. Teraz coś koło -15 jest i ma być zimniej, ale za parę dni już ocieplenie obiecują. Szkoda, bo fajnie nawet jest.
Mój tato uwielbia się ekscytować niskimi temperaturami, a we Wrocławiu akurat nie ma za bardzo czym, więc nauczyłam się już sprawdzać regularnie swój termometr za oknem i meldować tatusiowi, żeby mógł poprzeżywać moje minusy i nacieszyć się mrozem ;). Lubi też patrzeć przez okno, jak wiatr duje i każdy nawet zefirek jest już dla niego zapowiedzią wichury .
Ja przeżywam tylko upały i to jest coś, co najbardziej daje mi się we znaki ;).
Lenka, przesyłam przytulaski i postaram się, by docierały do Cię przez te trudne miesiące... Trzymaj się mocno i pamiętaj, że jak tylko Cię najdzie, to jesteśmy i wspieramy całymi swoimi serduchami
Witam w Nowym Roku
Zycze wszystkim wszystkiego najlepszego i mniej problemów niż w roku poprzednim .
U mnie tez sylwester był kameralny tzn tylko w nasza trójkę . Zrobiłam sałatki i mini przekąski i było super jak nigdy . W święta u nas było chyba ok 14C na plusie .
A teraz jest taki mróz( w dzień -12C) ze az mi sie nie chce wychodzić z domu a od jutra juz wracają dzieci do szkoły . I muszę zawieść małego ciekawe czy w szkole bedzie ciepło. Pomysleć ze tak niedawno narzekaliśmy na upały i czekaliśmy na deszcz i chwile wytchnienia .
Lenka ja w tym roku nie spoglądam na mój pesel bo wyjątkowo mi sie nie podoba . Wole myślec ze ciągle mam 18 lat .
Lajan widzę ze od początku roku masz jakieś czarne myśli . Nie lepiej myślec ze taka była super zabawa sylwestrowa ze ciagle jeszcze trwa i dlatego nie mamy czasu na komputer .
Smakosia jak wyjście do filharmonii . Mam nadzieje ze miło spędziliście czas .
Aloalo jak dzieciaki i jak impreza urodzinowa juz była czy dopiero bedzie bo chyba sie pogubiłam .
IwciaG jak wyjazd ze znajomymi mam nadzieje ze udany .
Ok zmykam bo chyba wypada juz iść spać bo muszę chyba wrócić do normalnego rytmu po tych świętach .
pa
Ukłoniki Wtorkowe:))
Nasz Lot już stary się zrobił, bo zeszłoroczny....
Powiem Wam, że w ogóle mało poczułam się w klimacie w tym wyjątkowym, minionym czasie.... Nie poczułam świątecznej atmosfery, a może napięcia już sama nie wiem... i Sylwek nie biały, też jakoś do mnie nie przemówił.... Jednak poczułam dużo luzu i swobody robiąc wigilię dla naszej trójki.... Wyjazd też okazał się strzałem w dychę ze względu na towarzystwo, ale i na pogodę która sprzyjała spacerom dziennym i nocnym... Pierwszy spokojny Sylwester miał swój urok. Bubuś zadowolony że spędza go z rodzicami, a my chyba nachapani towarzysko po świątecznym wybyciu, też doceniliśmy spokojne, przytulaśne oczekiwanie na nową datę:))
Bubuś po tych dwóch tygodniach laby i późniejszego chodzenia spać miał problem z zaśnięciem w niedzielę i to naprawdę nie na żarty....wchodził kilkakrotnie rozżalony, że nie udało mu się zasnąć i tak chyba do 00.30.... Toć przecie nawet w czasie laby szybciej chodził do wyrka.....może emocje przed zobaczeniem kumpli.....Jakoś przetrwał ten ciężki poniedziałek, a mięliśmy urwanie dupek, bo zaraz po szkole i szybkiej zupce jechaliśmy do Wrocka do dentysty na 15, więc lekcje na późne popołudnie zostały. Ja jeszcze kilka minut po powrocie pojechałam na 18 do szkoły na konsultacje.... Przynajmniej rozbudziliśmy ciała po lenistwie:))
Kawa mi skończyła.....właśnie naszło mnie, że uwielbiam smak kawy o poranku, a o zimowym, mroźnym poranku, to chyba nawet bardziej....:))
To co....robić jeszcze po filiżaneczce....? Dokroję tysz piernika, bo zrobił się nieziemsko smaczny, gdyż się kończy
Papatki:))
Iwcia, masz rację, lot jest już stary. Napracowalem się w grudniu przy pisaniu wierszyków ale brak do nich odzewu. Jestem człowiekiem który lubi pisać ale też pragnie odzewu. Bez odzewu to tak jak chłop gadał do obrazu. Nic na siłę. Nie ma odzewu koniec z pisaniem.
Jak bez odzewu....no jak....?
Myślę, że grudzień to taki zwariowany i zabiegany czas i nie ma kiedy przysiąść na dłużej czasami....
Nie bocz się zbytnio, tylko daj szansę nowemu roczkowi....przydreptają zabłąkane i stęsknione duszyczki i będą wiedzieć, że kawiarenka czeka otwartymi drzwiami i przytulnymi kątami:))
Tymczasem buziol na zachętę
Nowy styczniowy lot :)
http://wielkiezarcie.com/forum/18432430063986950840