A wiesz As, ze sie staralam jak bylam blisko i czesto:) Teraz nie jestem na codzien, to nie jest latwo. Do Henry mam 260 km a Alvin juz chodzi do szkoly i widzimy sie duzo rzadziej, niestety.
Witaj A to dopiero niespodzianka! Miło znów zobaczyć Twoją rodzinkę. Dzieci rosną niesamowicie. Fajne chłopaki. Tylko ta ich babcia jakoś się nie zmienia Zamrażałaś się czy co? Świetnie wyglądasz. Mieszkasz w tym samym miejscu? Pamiętam Twój domek i jego obejście z poprzednich zdjęć. Fajne i spokojne miejsce. Pozdrawiam
Dziekuje za mile slowa! Hehe, o ile pamietam, bo wiesz wiek juz powazny , to chyba nie bylam zamrozona :)))
Wnuki sa cudowne, oni sa moim wszystkim :)
Mieszkam w dalszym ciagu w tym samym domu. Niestety juz bez Mamy :(((( Nie zyje , upadla w domu, zlamala biodro , miesiac walczyla o przezycie....bardzo mi smutno i zal i samotnie.... No ale zdazylam celebrowac Mamy 86-te urodziny zupa pomidorowa, ktora uwielbiala:)
Mam niby raj na ziemi tutaj, spkojnie, piekna natura, dobrzy przyjaciele. Najwazniejsze sa jednak moje wnuki:)
A dzisiaj pol dnia zamartwiam sie o ptaszka, ktory wypadl z gniazda. Mam gnazdo pod dachem tarasu. Malizna wypadla na stol. Biedna mama lata teraz miedzy tym piszczacym uciekinierem i piszczacymi w gniezdzie maluchami. Niesamowity jest ten matczyny instynkt :)
Naprawdę bardzo Ci współczuję z powodu Mamy... Fajnie, że udało Ci się "zakotwiczyć" na tym spokojnym skrawku ziemi i tam znalazłaś spokój. Teraz pozostaje cieszyć się wnukami, dziećmi i otaczającą przyrodą. Dużo zdrowia życzę. Ps. Ptaszyna prześliczna :-) Oby Cię tylko jakiś kocur nie odwiedził.
Dziekuję - u mnie też jakoś leci w miarę dobrze. Jak u każdego bywają okresy z niemiłymi niespodziankami losu, ale "dajemy radę" Na szczęście więcej jest tego dobrego
O ja cieee :))) Tineczka :) Cieszę się, że weszłam poczytać, bo nawet bym nie wiedziała, że wróciłaś :). Ale rodzinka pięknie Ci się rozrosła. Miło zobaczyć, jak Alvin zmężniał, a taki był malutki....
Dziekuje i tez sie ciesze, ze jestem:) Wiesz, przez te lata jak tylko mialam czas i mozliwosc , to bylam niewidzialnym gosciem i czekalam z niecierpliwoscia na Twoje opowiesci, tak, ze jestem prawie na biezaco :D
Trzymam kciuki i sle wagony dobrych fluidow za zdrowie Malej !!! Wszystkiego najlepszego !
O rany, jak u mnie wali...pioruny, ulewa i tak na przemian, a i slonce swieci miedzy grzmotami. Ostatnie dni byly upalne, to sie nazbieralo w atmosferze:) Teraz powietrze jak nowe :D
A, to niespodzianka.:) Miło Cię znowu widzieć na WŻ. Sporo czasu minęło, najbardziej widać to po Twoich wnukach. Fajni chłopcy.:) Wiesz, wspominam Cię dosyć często, zwłaszcza przy okazji przyrządzania śledzi w/g Twoich przepisów (dodaję odrobinę octu więcej i odrobinę cukru mniej- poza tym bez zmian).
Emi..:))) I ja cieszę się jak nie wiem co...:) Kopę lat... Sporo się w międzyczasie wydarzyło ale najważniejsze, że jesteśmy i ciągle mamy ochotę na odkrywanie nowych smaków. Serdecznie Cię pozdrawiam.:)
Skoro mowa o smakach, to nie ma to jak Twoja "masa orzechowa do pierników". Zawsze, kiedy ją robię (na święta) zasyłam Ci moje ciepłe myśli. Ech, jak ja się cieszę, że jesteś...
Miło Cię znowu widzieć. Dobrze, że wróciłaś, może wrócą też inne fajne osoby. Mam nadzieję, że teraz będzie się więcej działo, jak za dawnych lat. :)
Mnie też na WŻ-cie nie było bardzo długo, ale pewnego dnia weszłam na chwilkę, i tu zatrzymała mnie na dłużej megi65. :)
Ze zdjęć widać, że nic się nie zmieniłaś. Wyglądasz tak samo pięknie jak kiedyś. Twoja rodzinka się powiększyła, a wnuki sporo urosły. Świetne chłopaki.
Opowiedz, co się tam u Ciebie dobrego wydarzyło przez te wszystkie lata ? Pozdrawiam serdecznie :))
Oj, zebys zobaczyla Twoimi pieknymi oczami moje zmarszczki w tej chwili...taka radosc mi sprawilas , ze nie moge ich wygladzic:)))
A moj stary komputer poszedl sobie w sina dal i tez potracilam adresy mailowe i nie tylko. Nadrobimy:)
Chlopy dziekuja za komplementy! :)
E tam, lata robia wlasne rzezby, czy sie chce, czy nie..... ale milo , ze mnie tak oklamujecie :D Odrazu wypielam piers do przodu....hihihi
Dziekuje Kochana! Bardzo, bardzo mi Mamy brak, ciagle jeszcze czuje Ja w chalupie, w poblizu....
Dzisiaj sie glosno na Mame zloscilam w ogrodzie jak musialam wywozic setki ciezkich kamieni ktorymi Mama wbrew mojej woli otoczyla wszystkie rabaty :D Trawa wrasta miedzy nimi i recznie trzeba bylo czyscic godzinami. Mysle, ze Mama mi wybaczy :)
U mnie zimne wieczory ostatnio:( Na spacer z psem ubieram kurtke zimowa, cieple spodnie i rekawiczki a w nos marzne....
We wtorek wczesnym popoludniem w pelnym sloncu mialam spotkanie z krolem lasu:)
Zobaczylam losia przy drodze bardzo blisko wioski jak wracalam ze sklepu. Wielki, stal sobie jakby nigdy nic i patrzyl w moja strone pewnie zdziwiony co ja tym zielonym autem robie na jego terytorium
Stanelam , wlaczylam swiatla ostrzegawcze i zrobilam zdjecie przez szybe. On-los nadal sie nie ruszal, patrzyl i pewnie glowkowal w ktora strone ma pojsc. Zaczelam nagrywac wideo. Los zdecydowal sie w koncu pojsc na druga strone drogi. Spokojnie to zrobil.
Serce mi troche pikalo, bo gdyby nie slonce po stronie losia, to nie zobaczylabym zwierza i kolizja murowana
Stojac jeszcze chwile na wszelki wypadek , zostalam objechana lewa strona a jakze,przez jakiegos idiote, ktory nie zrozumial ? moich swiatel ostrzegawczych. Tylko sekundy uratowaly go od zderzenia z losiem, bo nie widzial by zwierza ze wzgledu na cien po tej stronie drogi....wrrrrr
Tej zimy w naszym podlubelskim lesie zamieszkała "łosica" :). Ja (i moje psy) widzieliśmy ją kilkakrotnie. Na szczęście dla moich psów nie mają one zapędów do gonienia zwierzaków, niemniej (o ile sarny je ciekawią, dziki niepokoją a konie są spoko) były mocno zdziwione i zaniepokojone wielkością i zapachem zwierzaka. Nie tak dawno koło panny pojawił się kawaler i widzieliśmy parkę razem. Przemaszerowały kilkanaście metrów przed naszymi nosami, kręcąc majestatycznie zadami. Najciekawsze jest to, że te zwierzaki mają takie poczucie własnej siły i wielkości, że w ogóle się nie śpieszą i nie boją. Miło pomyśleć, że mamy takiego zwierzaka w swoim lesie. :) Zdjęć nie mam (nad czym ubolewam), bo z powodu bliskiego kontaktu jednak wolę przytrzymać moich obrońców zamiast szukać komórki. Zazdroszczę ci, bo pewnie w Szwecji łosie to codzienność.
Ooo, a losie taka sa rzadloscia w Polsce? Mie wiedzialam :)
Ja z moim psem, mala chichuachua , nie chodze do lasu. On nie chce w buszcze sie zapuszczac i chce po sciezkach spacerowac, a ja w lesie zbieram co natura daje i sciezki mnie nie interesuja:)
Mamy rowniez niesamowite ilosci kleszczy i nie chce psa narazac na choroby a nic nie moge stosowac przeciw, bo ma egzeme na wszystkie srodki przeciwko kleszczom.
Dziki jeszcze do mnie nie dotarly, na poludniu kraju sa plaga.
Wyobraz sobie, ze losie wcale nie sa w mojej okolicy codziennoscia, mimo, ze tak myslalam przeprowadzajac sie ze stolicy. Jesienia byly tradycyjne lowy na losie. Smiac sie chcialo, jak panowie po tygodniu siedzenia w lasach od switu nie zobaczyli ani jednego i ani jednego nie udalo im sie zastrzelic:)))
Mam natomiast sarny do mnie przychodzace nawet w bialy dzien, moj pies ich nie zauwaza...hihi
Przeciw kleszczom i innym robaczkom sierściowym robię taki balsam z oleju kokosowego i kilku kropli olejku miętowego, to wcieram w sierść przed wyjściem na spacer i pomaga. :)
Tingra, może i nie są rzadkością ale biorąc pod uwagę wielkość podlubelskiego lasu i ogromne wysiłki (nie wiem czyje, chyba nadleśnictwa, bo to oni zarządzają i zarabiają) aby ten las zdewastować i wyciąć, to dla mnie ogromna radocha, że łosza tu zamieszkała, zapewne tymczasowo. I ogromna radocha widywać ją - bo ja miastowa dziewucha i nawet spotkanie z sarnami jest dla mnie przeżyciem. :)
Nie wiem, kto. Tak gdybam, że chyba nadleśnictwo decyduje o wycince. A wycinają na potęgę, same wielkie zdrowe drzewa. :((( Zawsze mówię, że jeszcze trochę różnych bezmyślnych działań i nasze wnuki sarny w lesie i zająca na polu nie zobaczą. A saren pod oknem zazdroszczę, jak nie wiem co. :)
A wiesz i u mnie powicinali tyle lasow, ze glowa boli...no coz , pieniadze nie smierdza, niestety! Mamy duzo zieleni, lasow w tym kraju jak narazie, ale kto wie czy wnukow wnuki beda sie ta zielenia mogly cieszyc????
Paranoja jakas z tym niszczeniem lasow co rosly od dziada pradziada :(((((
Jakbyś kiedyś chciała dowiedzieć się jak to wygląda na prawdę, to chętnie odpowiem na Twoje pytania, a póki co podsumuję to krótko, nadleśnictwo nie dewastuje lasu i nie wycina lasu na potęgę.
Moj raj na ziemi:) Rano sniadanie , pozniej kawa wsrod kwiatow przy wejsciu. Po poludniu i wieczorem na tarasie po drugiej stronie, bo tam slonce przygrzewa:)
Lea2, podziekowanie :) Dzisiaj siedzialam chwile w tych bujnych kwiatach z krzyzowka i tak sie zloscilam, ze nie rozumiem jakie synonimy autor ma na mysli...hihihi....ze poszlam kosic trawe, zeby sie odreagowac:D
Tingra, bo Ty zapomniałaś po co stworzyłaś sobie ten urokliwy zakątek, przecież ma Ci służyć do relaksu, a nie do stresów :) Także pamiętaj o tym następnym razem jak będziesz chciała się denerwować,... hi hi hi,... To wtedy odłôź nerwy na bok i zacznij się spokojnie relaksować :D
Dzisiaj byl piekny dzien:) Usiadlam chwile z filizanka kawy i cos mi w oko wpadlo:) Moja sarna przyszla mi pokazac swojego malucha:)))
Najpierw zrobilam zdjecia przez kuchenne okno, za chwile wyszlam na schody i zaczelam pstrykac aparatem.
Sarna stala spokojnie i patrzyla sie na mnie bez paniki, dopiero jak male sie zorientowalo, ze jakas figura stoi niedaleko i galopem wskoczylo w glebie zielska , to i mama sarna pobiegla za dziecieciem :)))
Kocham te moje sarny, to takie piekne zwierzaki:) Moj pies kompletnie nie reaguje na nie, lezal spokojnie , pewnie tez je kocha :D
Mama sarna musi czuc sie dobrze, bezpiecznie w mojej wsi, bo godzina byla 13:20 jak mnie odwiedzila:) Mialam troche strachu, ze to male wejdzie mi do otwartej szklarni i dostanie paniki wsrod pomidorow :)))
Pierwszy ogorek szklarniany zaliczony. Bedzie jutro zjedzony przez Henry, bo syn przyjezdza rano na celebracje Midsommar, co jest najwiekszym swietem tutaj, på Bozym Narodzeniu. Swietujac Midsommar witamy lato:) Fajna tradycja, dzisiaj po poludniu dzieci z rodzicami i kazdy chetny wybrali sie na zbieranie polnych kwiatow. Beda ubierac midsommar stång kwiatami a jutro bedzie on podniesiony przez silnych panow do gory. Beda tance dookola i spiewanie. Jutro zrobie dokumentacje jak mi sie uda:)
Lea2 , te ogorki sa w szklarni, na dzialce jeszcze malizny:) Mam jeszcze chinskie mini , znaczy nie beda takie dlugie jak normalne szklarniane. Pewnie, ze bede robila, kazdego roku robie. Na zime kiszone , tradycyjne. Robie rowniez krolewskie z miodem, ale dodaje do nich papryke chili, smak mniam, mniam:)
W sobotę tato, idąc do koni, taki zastał obrazek, " ranczo" powiększyło się o trzy małe, sarnie istotki. Noc spędziły w budzie i podobno wyłaziły jedna po drugiej. Tam to zwyczajna zwyczajność hihihi. Na wiosnę jelonka małego znalezli, schowanego pod piecem w altanie. Cudna ta Twoja okolica .
Jeju Patrycja jaka radosc!!!! A gdzie mama sarna sie podziala? Okolica moja jest naprawde cudna, ludzie bardzo dbaja o nature, w lesie nie zobaczysz zadnych smieci, o ile cudzoziemcy nie wywalili :D
My tubelcy chodzimy do lasu z ekstra workami i gdyby cos w oko wpadlo nie nalezace do natury, po prostu zabieramy ze soba i utylamy we wlasnym smietniku:)))
Zazdroszcze Twojemu Tacie , nie tylko sarenek ale to "ranczo", konie , lo matko, gdzie taki raj ma na ziemi???? :)
Tingra, mama sarnia się wytraciła, ale "podchowają" i wypuszczą. Już wiele razy tak się zdarzyło. Wiosennego jelonka wspólnie z leśniczym przygotowali do życia w lesie :) To "ranczo"to taka miła i ciepła kpina z taty, konie to jego pasja. Ma też osiołka, kuc niedawno dokończył żywota, są baranki (które niestety zjadamy :(( ), często też kozy, ale te muszą się wyróżniać cudną urodą hihi. Psy to oczywiste :) Mama "narzeka", że tylko wielbłąda brakuje hihi. Wiesz, dla mnie to naprawdę raj . Beskid Sądecki. Kocham tam być. Wiele zdjęć tej zwierzyny i okolic wstawiałam tutaj na forum, pewnie można to znalezć.
Jak sobie powiększysz zdjęcie, to zobaczysz w środku budy patykowate nogi następnej :)
Patrycja, podrzuc Rodzicom pomysl na zakup lamy albo strusia, u nas sa duze hodowle, a czuja sie swietnie w tym naszym klimacie:))))
Moj brat caly czas namawia mnie, zebym sobie koze wziela:) Mowi, ze nie bede potrzebowala kosic trawe a i koza podobno jak pies, bardzo sie zaprzyjazni i zadomowi :D
Taaaa, tylko , ze kozula zje mi reszte hodowana nie dla niej....a w zimie musialaby spac w ktorejs sypialni...hihihi
Pamietam Beskidy z lat mlodzienczych, to dawno temu bylo:)
Z kozami jest różnie. Mam sąsiadkę, która mieszka pół na pół - trochę w mieście w blokowisku, trochę na wsi, mając tam hodowlę kózek. Niektóre są bardzo miziaste i przytulaśne, lubią być drapane, pielęgnowane, czesane, karmione z ręki. Inne wprost przeciwnie, niedotykalskie, czasem ubodą, uciekają, a i kopnąć malutką raciczką potrafią. Oczywiście jakiś wpływ na wychowanie jest, jeśli ma się zwierzaka od maleńkości, taki potrafi łazić za człowiekiem jak pies. Tego "po przejściach" trudniej oswoić. I z karmieniem kózek nie jest tak różowo jak niektórzy myślą. To nieprawda, że koza i sznurek zje i resztki z obiadu. Wbrew pozorom mają wrażliwe żołądeczki :) Ogólnie fajne zwierzaki :)
Tak , wiem:) Moj brat mial taka jedna mieszkajac w Polsce, chodzila za nim jak pies. Kozie mleko jest podobno najzdrowsze dla czlowieka, tak przynajmniej twierdzi moj brat:)
Ja uwielbiam kozie sery, mleka tutaj sie nie da kupic.
Agnieszko, nie chce naprawde wierzyc w te sterty smieci w polskich lasach! Dlaczego tak sie dzieje? Ludzie maja znieczulice, wygode, brak rozumu...czy co ?????
Grażyna nie wiem jak mam to wytłumaczyć. Wielokrotnie się nad tym zastanawiałam. Za cholerę tego teraz nie rozumiem jak jest ustawa śmieciowa i wszystkie śmieci można zawieźć do punktu za darmo. Nawet dziś jak byłam krótko w lesie to widziałam reklamówki, butelki po piwie, plastikowe butelki papierki po cukierkach. Jedyne co mi przychodzi do głowy to to, że w tym kraju niestety mieszkają takie bezmózgi.
W tym kraju mieszkają takie bezmózgi :( Tuż za osiedlem śmieci dosłownie "płyną" szerokim strumieniem zgodnie z nachyleniem terenu :/ W lesie, do którego udałam się na spacer co i rusz zatknięte na ułamane gałązki puste pojemniki po jogurcie, plastikowe butle i butelki po piwie. W bloku obsikana (nie przez psy!) winda. Macie jeszcze jakieś wątpliwości, że społeczeństwo jest bezmózgie? Ja już dawno przestałam :(
Hmmm Wkn, nie mam slow i okropnie mi przykro ! No nie wiem jaka metoda wychowawcza by pomogla, jaka informacja ??? Nie mam pojecia! Mysle, ze nalezy zaczac od edukacji dzieci, nowego pokolenia. Tlumaczyc i uczyc szacunku do natury, zwierzat i wspolnego srodowiska. Kurcze, moj czwonorog nawet sie nie wysika w moim ogromnym ogrodzie, mam czesc, gdzie moglby wszystko zrobic bez problemu i jak zachoruje, to prosze go o to. Pies nigdy nie dal sie przekonac i musze prosic przyjaciol o wyprowadzenie poza posiadloscia, jak nie moge sama z nim isc. A to jest tylko pies !
Na moim terenie w lasach można spotkać meble, sprzęt RTV , spalone samochody. Mieszkam na terenie miejskim i nasze MPGK zapewnia wywóz takich rzeczy wielkogabarytowych. Wiem , bo sama zgłaszałam do wywozu meble przy likwidacji mieszkania moich teściów. Jest to nieodpłatnie , wystarczy zgłosić i poczekać na termin. Dlatego dziwi mnie głupota ludzi , bo te meble wystawialiśmy tylko przed dom , a te bezmózgi muszą te rzeczy wywieźć do lasu.
Co do windy to szkoda słów , za każdym razem jak jestem u córki to mam obawy, czy w ogóle wsiadać .
W okolicy miast tutaj mamy ogromny problem z nielegalnymi biwakami "goszczacych" w kraju zebrakow z Rumunii i Bulgarii. Oni tak okropnie potrafia zanieczyscic czesc lasu, ze glowa boli. Wladze scigaja z jednego miejsca , to przenosza sie w inne.
W zeszlym roku zaczeli sie zadomawiac na placach przeznaczonych na przerwy dla samochodow i ciezarowek przy autostradach. Te przystanki sa pieknie zagospodarowane. Lawki ze stolami pod dachem, toalety , zbiorniki do wyrzucania smieci, zielen dookola, po prostu luksus:)
Z tego luksusu zrobili "goscie" syf w bardzo krotkim czasie! Bylam zaskoczona jak zobaczylam zamkniete wjazdy na teren postojow w poblizu stolicy. Dowiedzialam sie oczywiscie dlaczego. Policja musiala wywalic "gosci" i zablokowac wjazdy, nie pomoglo tlumaczenie, ze nie maja prawa osiedlac sie na terenach przeznaczonych dla wszystkich kierowcow, jedynie tymczasowo!
To najwiekszy problem tutaj jak chodzi o zasmiecianie srodowiska!
Beatko, tez nie rozumiem jak nie moze byc latwiej wystawic meble przed dom, zamiast wywozic do lasu :D
Jak bylam w Berlinie, zobaczylam przed domami roznosci wystawione przy bramie i zapytalam sie przyjaciela tam mieszkajacego, co to jest. Wytlumaczyl, ze zanim cokolwiek ludzie chca wyrzucic daja szanse komus po prostu zabrac za darmo. Rzeczywiscie, w ciagu paru godzin prawie wszystko znikalo sprzed bram:)
A widzisz, ja na przykład Norwegię tylko z opowieści znam i zawsze marzyło się zatrzymać na takim parkingu wypaśnym z wiatą i zielenią zadbaną, gdzie można zabiwakować na jedną noc, przycupnąwszy na łonie cywilizowanej natury. Ale jak dalej tak pójdzie jak piszesz, to nie zdążę, bo ideę bezmózgi przekreślą.
Jeśli chodzi o polskie wystawki przed blokami, to raczej nie za bardzo jest w czym wybierać. Telewizory starego typu, połamane łóżka i krzesła, fotele z wypaloną dziurawą tapicerką. Tu nawet najskrzętniejszy zbieracz nie miałby pomysłu, jak to zużyć lub sprzedać. Taka jakaś się ta nasza polska robi... coraz bardziej byle jaka. Dobrze, że choć piłkarze nas lepiej reprezentują niż kiedyś ;)
Dorotko, ale ja o Szwecji pisze:) Jak jest teraz w Norwegii nie mam pojecia, nie naleza do EU i maja pewnie mniej klopotow z niepozadanymi imigrantami.
W dalszym ciagu mamy piekne parkingi-miejsca na odpoczynek dla motorowcow, bo policja zrobila porzadek:)
Wszystko prawda, ale akurat ja o Norwegii chciałam - o niej mi opowiadał znajomy, tylko pisałam jak połamana, stąd nieporozumienie. Tam podobne zasady były jeszcze parę lat temu, ciekawe, czy te parkingi jeszcze mają i można z nich korzystać. Heh, tak mi się jeszcze przypomniało, że Schengen jakoś bardziej brudno i mokro zrobiło się w toaletach przy niemieckich autostradach, hm...
Norwegia to przepiekny kraj, nieszkodzi co pisalas:) Maja napewno parkingi i mozna z nich korzystac.
Wiesz, jechalam 3 lata temu autem z moim niemieckim przyjacielem z promu ze Szwecji do Berlina i nie widzialam brudu w toaletach, ale moze teraz sie zaczal syf? Ehhh, coraz bardziej nie podoba mi sie co sie dzieje, dlaczego ludzie nie szanuja niczego!
W moich wizytach na Florydzie bylam zachwycona czystoscia toalet, jednorazowe reczniki, mydla, kremy do rak, nawet szampony,balsamy jak ktos chcial brac prysznic...taka kultura i nikt tego nie zaswinial. Naprawde milo bylo zrobiic siusiu:)))
Agnieszko to okropnie przykre! U nas to po prostu nie do pomyslenia, zdarza sie oczywiscie zamiast grzyba natknac sie na puszke od piwa, ale ktos zawsze zabierze z lasu i wyrzuci gdzie trzeba. Walkuje sie tutaj na okraglo w radiu i tv, jakim zagrozeniem jest plastik, aluminium dla natury , zwierzat.
Oj,Grazynko,az sie lza w oku kreci,ze sa takie kulturalne narody.Dlaczego u nas taka dzicz jeszcze,nie mam pojecia.Jesli ktos zmierza z workiem do lasu,to tylko z pelnym smieci.Zreszta,smieci wszedzie pekno.Wyfiokuje sie tajaka paniusia,wypachni i uwaza sie za piekna,powabna i oczywiscie baaaardzo kulturalna,a smieci..siup,pod plot sasiada.
Jolu Kochana, bardzo przepraszam, ze nie odpisalam wczesniej. Mam wnuka Henry u mnie , bo syn mial operowane kolano i ja zabralam malego do mnie na jakis czas:)
Nie mam pojecia dlaczego taka znieczulica na zasmiecianie natury panuje nadal w Polsce?
Tutaj kazdego roku ida dzieciaki szkolne na "lowy" przy drogach i zbieraja smieci, bo sa oczywiscie idioci co wyrzuca co nie potrzeba i nie wolno z auta, a jakze...wrrr
A ta paniusia wyfiolkowana mnie polozyla na cztery litery na wzdluz....hihihi...tylko, ze usmiech sie zatrzymal w grymasie. nie bardzo wesolym .....nooo....chce zaklnac
Niestety,nie za bardzo to do smiechu,chociaz scenki jak z filmu.Nie rozumiem np jak ktos moze nie placic za wywoz smieci..Przeciez wiadomo,ze ich nie zje,tylko wyrzuci,gdzie sie da.Moze kiedys podesle ci kilka fotek,tylko wez cos na wzmocnienie serducha,zeby nie dostac zawalu.Jak to lecialo...\\Piekna nasza Polska cala\\,he.he.
Pozdrow syna.
U mnie tez maly szpital.Maz zlamal noge w kostce,nieciekawie.
Iwett..mialam pisac w innym watku,ale i tu skrobne.Pytalam na Wyjcu,jak z Twoja noga,bo mialam zazartowac,ze na mojego przeszlo.Tak krotko..w zeszlym tygodniu,w poniedzialek zlamal,staw skokowy,w 3 miejscach.Stopa byla pod katem prostym wobec nogi.Unieruchomili,zabrali na ortopedie urazowa..Tam pierwszy gips,nazajutrz sciagneli i operacja..prawie poltorej godziny.No i nowy gips,ktory w srode sciagneli,bo krew podsiakla.Nastepny gips i do domu.W ten piatek ma miec sciagane szwy,to oczywiscie bedzie sciaganie gipsu i znowu nowy..Lekarz stwierdzil,ze jak operacja sie nie uda,czy sie nie zrosnie,to...strach myslec,moze beda musieli,tfuuuu,nawet nie chce myslec,amputpwac.Lepiej nie myslec. No i pomyslec,ze stalo sie to wlasciwie na prostej drodze..zahaczyl o kraweznik.No i ja oczywiscie..przynies,podaj,pozamiataj,bo sam nic nie zrobi.Zastrzyki oczywiscie tez ja,bo pewnie zemdlalby na widok tej malenkiej strzykawki.Patrzy w sufit,a ja...a masz...
Fajny wątek w wątku się rozwinął , "śmieci". Nie jest to tylko polską przywarą. W Hamburgu plaża wygląda okropnie, nawet sama zbierałam te śmieci. Miejsce mogłoby być wizytówką, nabrzeże uczęszczane, obok Teatru Lwa. Sami zobaczcie, a to tylko część :(( Nie zostawili tego cudzoziemcy, nie .
To jest brak kultury i niestety nawyków. I widać, że wszędzie wyrzucają śmieci, to jest nagminne zjawisko. Niestety jest tak jak mówi przysłowie: "czego Jaś się nie nauczył, tego Jan nie będzie umiał". Chodzi o to, że dzieci trzeba od małego uczyć porządku czyli wyrzucania śmieci do właściwych koszy i pojemników, to wtedy jak "wejdzie im w krew", tak już będą robić i potem ich samych takie śmiecenie będzie kuło w oczy. Jak znam życie, to "miną lata świetlne" zanim społeczeństwo dorośnie i dojrzeje do tego, że trzeba po sobie sprzątać, bo wszyscy zarośniemy w brudach i w nich całkiem utoniemy. Przykre to zjawisko. :(
Hm, wczoraj byłam w lesie - widać, że odwiedzili go grzybiarze - przedwczoraj w tym samym miejscu nie było tych 3 puszek po piwie, jednego plastikowej butli po dziecięcym piciu, 4 plastikowych butli po wielkich napojach i ze 4 butelek po piwie. Aaaa, zapomniałabym o paczce po papierosach :/
Grażynka nie obraź o off topic. Co roku jest akcja sprzątanie świata, co roku bierzemy w nim udział.Owszem coraz mniej jest śmieci ale nie mogę wyjść z podziwu, że ludziom bardziej opłaca się chyba wynająć traktor i wywieźć śmieci typu wersalki,telewizor, pralka czy gruz itp, do lasu i na pola, niż bezpłatnie wezwać MPO, które przyjedzie weźmie z domu i wywiezie. robiliśmy ostatnio porządki w domu, zebraliśmy wszystkie elektro śmieci zadzwoniłam, umówiłam się z panią, podałam ile tego jest i panowie przyjechali, zapakowali na samochód i pojechali. tak samo można się pozbyć ciuchów, mebli czy butów. Nie ogarniam tego śmiecenia.
Beatko nie obraze sie , wrecz przeciwnie, bardzo wazny jest ten temat, smieci i zasmiecanie naszego srodowiska! Ja mam nadzieje, ze zartujesz z tym traktorem wynajetym do wywozenia smieci do lasu, pola zamiast oddac w rece odpowiednich sil u Was MPO!
U mnie to dziala tak:kartony,gazety, plastik, elektronike , baterie zuzyte , zarowki, szklo, butelki wyrzucam do odpowiednich zbiornikow, ktore sa umieszczone w mojej wiosce, spacerem kilkanascie metrow. Ciuchy zbieraja firmy i wystarczy wystawic przed domem. Meble nalezy samemu zawiezc do zbioru. Nie masz mozliwosci , to sasiad zawsze pomoze:)
Bardzo przykre jest zasmiecac niepotrzebnie wlasne srodowisko! Tego tez nie ogarniam!!!!!
Szkoda,ze u nas nie zabiora spod domu.Mam juz kilka.jak to nazywaja...wielkogabarytowych smieci,m.in.telewizor,2 dywany,jest tego troche.No i musze poczekac,wziac kogos do pomocy i wynajac jakis transport,bo trzeba odstawic do jednego z miejsc,gdzie stoja tzw \\dzwony\\,czyli pojemniki na szklo i plastik.Najblizszy mam tak ze 300 do 400 metrow,ale na plecach nie zaniose.Nie rozumiem takiego bezsensownego postepowania naszego GPO,przeciez i tak przejezdzaja kolo mojego domu,smieci spod domu zabieraja.Co do lasu,w zyciu nie przyszloby mi do glowy w nim wyrzucac,chocbym mieszkala w samym jego srodku.W lesie...no,cuda mozna znalezc,czyli okropnosci.Kiedys natknelismy sie na sterte starych opon,kilkadziesiat.Nie wiem,czy ten,ktory je wywiozl,czy inny idiota je podpalil.Moze wlasnie dzieki telefonowi ode mnie udalo sie zgasic ogien,zanim przeniosl sie na drzewa.To jest nie do ogarniecia przecietnym rozumem.Moze trzeba \\myslacego inaczej\\.
Jolu, u nas smieciarze nie zabieraja nic innego jak smieci z pojemnikow. Jeden pojemnik jest na odpady biologiczne, czyli resztki z jedzenia. Drugi na smieci mieszane a tam nie wolno zadnego zarcia wyrzucic. Wszystkie meble, elektronike musimy wywozic sami na zsyp.
Wywozenie do lasu nie wchodzi w rachube, nikomu by to do glowy nie przyszlo:)
U nas śmiecie wielkogabarytowe i elektroniczne odbierają dwa razy do roku. Wcześniej było 3 razy do roku. Śmiecie mieszane i segregowane zabierają raz w miesiącu. W tym roku śmiecie mieszane w czerwcu i lipcu są odbierane dwa razy w miesiącu wyjątkowo.
Italia.Dwa razy w tygodniu odpadki kuchenne,szklo i nie segregowane,plastik i papier raz w tygodniu w workach dawanych przez urzad miasta,ciuchy uzywane raz w miesiacu ,meble,lodowki,wszystko nadgabarytowe dwa razy w miesiacu.Kalendarz ''smieciowy''roczny scienny gratisowy do odbioru w urzedzie miasta.Moje dzieciory odruchowo segreguja smieci np.kubek po jogurcie to plastik.
U mnie jest tak samo + pojemnik na papier, w sumie mam cztery kontenery.Co do mebli, elektroniki to mozesz to na ulice wystawic ( wszystko zabiora) za oplata oczywiscie.
U nas natomiast roznie,zaleznie od gminy.Troche to utrudnia niektorym pozbywania sie smieci.Na przyklad starsze osoby maja problem.Nie zawsze trafi sie ktos do pomocy,zwlaszcza bezinteresownej. Wracajac jeszcze do lasow,naprawde jest strasznie przykro,ze ludzie robia z nich smietnisko.Ja jestem chyba z jakiegos innego swiata.Jak nie ma kosza w poblizu,to nawet papierek przyniose do domu i wrzuce do swojego kubla na smieci.Co do smieci wlasnie,jakos tak nie z musu,ale naturalna koleja rzeczy je segreguje.Kartony,papier spalam,bo i tak palimy w centralnym.Zielone odpady zjadaja kury,podobnie jak i zjadliwe resztki z obiadu,np ziiemniaki,jesli czasem zostana.Miesne odpadki,psy i koty.Nadmiar zieleniny idzie na kopmpost.Pozostale,nie spozytkowane,do kubla.Oczywiscie,nie biegam z kazdym okruszkiem czy listkiem tu czy tam,bo bym popadla w obsesje,ale ogolnie przestrzegam tych zasad.Problem mam tylko z dwiema sasiadkami,ktore w dobrej wierze podrzucaja mi resztki jedzenia,czesto skisle czy splesniale,niby dla kur,a ktore niestety laduja w kuble,ale to inny temat..Musze sie delikatnie z paniami rozmowic,ale wiem,ze pewnie skonczy sie obraza...hmm.
Jolu, oczywiscie porozmawiaj z sasiadkami i to powaznie. Nikt nie ma prawa podrzucac zgnilizne zwierzakom. Grozi zatruciem i chorobami. Bezmyslne te kobiety...:(
juz z jedna probowalam,ze skutkiem mizernym,Chyba zbiore tzw \\seputaty\\ i przeprowadze nowa rozmowe.Juz dzisiaj nie napisze,jak sie poprzednia skonczyla
Oczywiscie nie tylko w Polsce smieca! Wyglada mi to na pozostalosci po mlodych ludziach a szkoda, ze nie dbaja o wlasna nature ! No coz , nie mam pojecia co robic, jak edukowac ludzi bez pomyslunku o srodowisku ...jak????
Teraz jest taka gra na topie pokemon go. Chodzi się i zbiera pokemony. Może ha zrobić im na telefony grę, że chodzą i śmieci zbierają, a za ileś tam zebranych punktów jakieś gratisy.
Ha, no niestety nie znam się na tych aplikacjach telefonicznych nie napiszę programu i milion koło nosa mi przejdzie, ale lepiej być biednym, a szczęśliwym i zdrowym rzecz jasna :)
Już się wystraszyłam, że pierwszy jelonek będzie jutro zjedzony Lubię patrzeć na zwierzęta, jeść zdecydowanie mniej - wege w coraz większych łaskach :) Ogród piękny, sarny piękne, a ogórka zazdroszczę!!
Dzisiaj bylo najwieksze swieto roku, a ja smutna, bo Allan z Henry nie dojechali
40 km od ich domu w stolicy droga kompletnie zamknieta na polnoc. Jedyny most zostal uszkodzony w wypadku drogowym, a syn o tym nie wiedzial, bo stalo sie to wczesnie rano! Ciezarowka jak zwykle nie krajowego pochodzenia uszkodzila most i 2 tygodnie droga bedzie zamknieta. Dzisiejszy dzien, to najwiekszy trafik roku, wszyscy wyjezdzaja ze stolicy, tysiace samochodow w korkach. No i sie stalo! Do domu wracal 4 godziny /40 km....wrrrr
Allan obiecal przyjechac jutro rano inna droga , trzymam kciuki!
Bylam na swietowaniu midsommar w wiosce, dosyc fajna pogoda, duzo ludziow , fajnie bylo:) Maluchy mialy radosc na zakonczenie, cukierki byly rzucane i dzieci zbieraly podzielone na grupy, najmniejsze i starsze...wszystko bylo za darmo, picie oczywiscie bez procentow, paje, soki, kawa. Cukierki dla dzieci ile uzbieraly:)
Tak mi przykro, ze Henry nie mial radosci ze swietowania u mnie.....
Wczoraj rano przyjechal Allan z Henry! Niebo sie otworzylo na ich powitanie i byl upalny dzien. Dzisiaj wyjechali wczesnie, bo to najgorszy dzien na drogach, wszyscy wracaja do stolicy.
Bylo krotko , ale wesolo i intensywnie:) Maly pomagal wczoraj podlewac , bardzo lubi to robic:)
Haha, to ja o moich wiewiorkach a Ty o Disneya Alvinie:)))) A moj Alvin jest wlasnie taki jak ten Disneyowski:D Kochany , zawsze pomoze kazdemu ....hihihi
Godzina pozna, 00:24 a ja poszlam na spacer z moim Amigo:) Troche protestowal wyrwac sie z lozka i pojsc ze mna...hehe
Wioska spi juz snem spokojnym, lampy drogowe swiecily ale niebo jeszcze nie czarne a zapachy nie do opisania, nie mam pojecia, ktore teraz zielska tak pieknie pachna, bo pachna miodowo:)
Jeszcze widzialam swiatlo telewizora w paru domach, czyli nie tylko ja nie spie. Kocham cisze nocna , spokuj i nature w mojej wiosce a wlasciwie to wcale nie wioska w znaczeniu slowa. Domy piekne, zadbane, ogrody w kwiecie, trawniki pokoszone jak na polu golfowym, ulice czyste, zadnego smiecia sie nie zobaczy.
Dzisiaj spedzilam dzien z miloscia mojego zycia:) Upal byl niesamowity, termometr rekord pokazywal. Teraz przyjemnie, przy otwartym oknie moge posiedziec przy kompie i wstawic pare zdjec.
No wlasnie, miec taki pamietnik ...sobie poczytalam i lzy mi sie zakrecily ...nie ma tylu wspanialych osob tutaj juz, tylko wspomnienia pozostaly i cieplosc i serdecznosc i trzymanie za reke w ciezkich chwilach, tego nigdy nie zapomne! Jestem bardzo wdzieczna !
Obiecalam pokazac moje sarny ogrodowe:) W tym roku zjadly mi kwiaty zielonego groszku i wpalaszowaly polowe skrzyni z mangoldem:) Pierwszy raz od 7 lat, ze cos mi zjadly:) Chetnie sie podzielilam :D
Lea:) Dzisiaj jelonek szedl przez ogrod ale nie zdazylam zrobic zdjecia, a moj pies lezal na ganku i nie zareagowal. Ciekawe, ze pies daje mi znac jak ktos zbliza sie do domu a na sarny nie:)
W zimie karmie sarny marchwia i przychodza regularnie na 2 posilki dziennie a ja z kuchennego okna moge je podgladac:)
:) Dorotko ale bym chciala zeby do mnie jeze przychodzily, tutaj nie widzialam ani jednego :( W stolicy karmilam, to takie piekne zwierzaki :))
Ja mieszkajac na 4 pietrze w Sztokholmie mialam wizyte myszy , przychodzila, znaczy piela sie po fasadzie, na psie zarlo, a pies spal spokojnie i ani dzwieku nie wydal:DDD
Pare razy, ogladajac tv po ciemku, cos mi smigalo w boku oka, ale nie wpadlam na to, ze mam goscia ...hihi
Jak to sie powtarzalo, to zaczelam sie martwic o moja psychike, kurcze delirium tremens bez wypicia czegos mocnego dostalam, ze widze cos , czego nie widze w rzeczywistosci
Pewnego dnia w rogu za gablota sprzatajac zobaczylam male , twarde cos i dopiero wtedy wpadlo mi do glowy, ze ja mysz widzialam wieczorami :)))
Zrobilam rame do drzwi tarasowych z gesta siatka i pozbylam sie nieproszonego goscia. Jak pomysle o tym , to nawet dzisiaj mam dreszcze, okropnie brzydze sie myszami, chociaz i tak dobrze, ze to nie byl szczur , bo bym zawalu serca dostala :DDD
Jeże są świetne! Fukają i chrumkają. A zasuwają na tych swoich krótkich nóżkach, ile fabryka dała, jak się gdzieś spieszą. Już kiedyś pisałam, że późną wiosną Morelek dostał zakaz kontaktowania się z jeżykami, jak któregoś późnego wieczoru tak pacnął jednego z nich, że kolczasty biedak potoczył się z górki na pazurki i zatrzymał dopiero po jakichś 10 metrach na dole trawnika, pewnie o włos mijając się z zawałem małego serduszka
Haha, to musialo byc komiczne, z tym, ze biedakowi serce musialo wyskakiwac . Dobrze, ze mial kolce na ochrone, bo brzuch jeza jest bardzo miekki, cienki i bez zadnego tluszczu:)
U mnie od zawsze są jeże. Rzadko się pokazują ale są. Kilka lat temu takiego zobaczyłam. Zszedł po schodach i nie mógł się wydostać do góry. Musieliśmy mu pomóc.
Super zdjęcie wyszło i te przebijające piękne kolorowe koła, które pewnie od czegoś się odbijały. I masz świetny aparat, że takie ładne i wyraziste zdjęcia robi. :))
Moj syn kupil mi ten aparat wiele lat temu. Jestem bardzo zadowolona:) To zaden super duper aparat. Canon Power SX260HS. 20Xoptical zoom. 12,1 Mega Pixels.GPS i full HD. Ma tez Image Stabilizer, dzieki temu zdjecia wychodza wyrazne nawet jak reka sie lekko ruszy. Na moje potrzeby jest wystarczajacy :)
Syn Allan ma 100 razy bardziej zaawansowany i ja cierpliwie czekam na "odziedziczenie", jak kupi jeszcze lepszy :DDD
Pozdrawiam Cię Tingro i wszystkich wużetowych znajomych z nad Bałtyku :) Tingro tak jak się umawiałyśmy,macham Ci.Widzisz mnie? Narazie przerwa w gotowaniu,teraz odpoczynek i luz .
Nawet trochę słońca nad tym naszym zimnym Bałtykiem złapałaś! Ale wietrznie chyba - fala pokaźna. Dużo ludzi nad wodą? Ja bardzo lubię morze po sezonie, gdy się przerzedza i można spokojnie przejść, nawet czasem z psem :)
Ha, u nas też mocno jesiennie. Chłodem wieje, a właściwie powiewa mocno i szarpiąco - porywy wiatru z charakterystycznym złowrogim pogwizdywanie. Jakoś tak nie sierpniowo - piździernikowo bardziej :/ Tak się ukotłowałam z różnych niespodziewanych obowiązkach, że z Twoich bułek mam na razie tylko mąkę ziarnistą. No ale nic, co się odwlecze, to nie uciecze ;)
Grażyna wiesz, do mnie też zima przyłazi , chyba.... Tak zimno w środku lata dawno nie było. Słońce dzisiaj gramoliło się zza chmur , ale temperatury to nie podniosło. No cóż, trzeba z uśmiechem czekać na tę złotą jesień:))). Pozdrawiam.
Basiu, szkoda ! Tak fajnie jest w Sopocie, nad morzem wogole jak pogoda jest przyjazna:) Ja rano i wieczorem musze zakladac rekawiczki, bo marzne w lapy...hehe
Podobno w przyszlym tygodniu ma wrocic lato, bardzo bym chciala:) Dzisiaj slonce i ponad 20 na plusie u mnie.
Weekend z najbardziej kochanym mlodziencem mojego zycia:) Alvin, juz zaczal pierwsza klase , bosze dopiero byl w pieluchach ! :)
No to kupa radosci, przytulancow , smiechu do bolu brzucha , bo nauczylam Malego powiedziec do Mamy po polsku: Ewuniu...a Eva pryskala ze smiechu ...hihi
Rano po sniadaniu, zrobilam Malemu pedicure, potrzebowal :)
Teraz spi moj skarb jak aniolek, wycackany przez babcie , wypieszczony wzdluz i w poprzek...ale bede tesknila do nastepnego razu...o jeju!!!
Hehe Dorotko, on ma sie zawsze dobrze i nigdy nie za dobrze u babci...ten maly czlowiek jest swiatlem i tlenem moim...nie do opisania zadnymi slowami...no ! :))
Nastepny weekend z Alvinem:) Najpierw pomoc malego ogrodnika przy zbieraniu opadlych papierowek. Po poludniu z niemieckimi przyjaciolmi Andrea Thomas i Thomas ...tyle radosci dla malego czlowieka...dmuchanie baniek ...hihi
Masz wspaniałego wnuczka. :) A czas tak szybko upływa i nim się człowiek obejrzy, to wnuki są już tak wyrośnięte, że nawet nas przerastają i stają się coraz bardziej dorośli. Babcie zawsze Kochają swoje wnuki i mają sporo radości. :)
Lea dzieki za tak serdeczne slowa! :) No wlasnie, zanim czlowiek sie obejrzy wyrosna wnuki poza naszymi glowami:)) Milosc babcina jest bez granic o radosci nawet nie wspomne, bo tylko i jedynie inna babcia moze zrozumiec :) Zwlaszcza ten pierwszy wnuk jest i bedzie zawsze cudem swiata :) Ten nastepny tak samo kochany, musi "dogonic" w pewnym sensie poprzednika, bo jakby nie bylo to Alvin "ukradl" duzy kawalek mojego serca:))
Nie zgodzę się z tym stwierdzeniem. Moja Łucja jako 5 wnuk (wcześniej chłopcy i dziewczyny) była stawiana ponad wszystko (pierwsza wnuczka budzi niechęć). I tak jest nadal pomimo,że po niej jeszcze 3 jest.
Bea to Twoje prawo:) Przy takiej ilosci wnuczat masz spory wybor:) Moze pamietasz jaka byla walka o zycie Alvina i to napewno przyczynilo sie do moich uczuc. Drugi wnuk przywital swiat z usmiechem od ucha do ucha i nadal jest bardzo wesolym chlopcem:) Kocham te szkraby bez granic:)
Masz racje Tineczko wnuki to "nasze szczescie" i wielka bezinteresowna milosc..........najwieksza. Mimo tego ze Henri jest do mojej rodziny podobny(blondyn) to Marie jest ta "pierworodna",caly Tata..........ale taka kochana.
Heja:)
Jako tineczka mialam na WZ wlasny watek. Kupe lat minelo i nie myslalam, ze kiedykolwiek wroce na WZ.
Widze, ze jest nadal troche starych znajomych i moze by chcieli zobaczyc dzisiaj juz 7-letniego Alvina:)
Otrzymalam rowniez od syna drugiego wnuka, nazywa sie Henry:)
No i dla mnie samej milo bedzie miec ciag dalszy mojego pamietnika tutaj :)
Nie wiem jak dodac opisy zdjec, wiec :pierwsze 3 to Alvin, nastepne Henry jako maly i w zeszlym roku jak skonczyl 4 lata.
Fajne chłopaki. ..wszystkie ...niech się zaloguj na WZ..Mamy zawsze deficyt męski a i lajanek się ucieszy.
Megi65 , kto ma sie zalogowac na WZ?:)
Przecież jasno napisałam...chodzi Mo o męska stronę Twojej rodziny
Przepraszam, ze zapomnialam podziekowac za te chlopaki:)
Megi65, chlopaki nie znaja jezyka polskiego, a po szwedzku mialabym robote z tlumaczeniem:)
Babcia nie uczy ich polskiego?
A wiesz As, ze sie staralam jak bylam blisko i czesto:) Teraz nie jestem na codzien, to nie jest latwo.
Do Henry mam 260 km a Alvin juz chodzi do szkoly i widzimy sie duzo rzadziej, niestety.
Nie wiedziałam, że nie mieszkacie razem
Rozumiem :)
Jejku jak ten czas leci, moja Maryska(Marie) jest rok mlodsza od Twojego Alvina i tez mam juz wnuka............2 latka.Moj wnuk......Henri.
Czas leci jak zwiarowany:) Ale fajne masz wnuki! Naprawde milo zobaczyc !:)
O , to mamy po jednym Henryku :))
Moj Henry dostal imie na czesc mojego Ojca,ktory na drugie imie ma Henryk.
Alvin dostal od pierwszego Ojca imienia Albin :)
Pozdrawiam:)
Fajnie,że jesteś :)
Dziekuje ! Tesknilam za Toba:)
Witaj ,,szalony muchomorku"
Heja Lajanku :)
Siemanko, super, że wróciłaś, a co Cię skłoniło do powrotu?
Hej :) Dziekuje :) Zobaczylam powrot starych znajomych i pewnie sentyment:))
Witaj
A to dopiero niespodzianka! Miło znów zobaczyć Twoją rodzinkę. Dzieci rosną niesamowicie. Fajne chłopaki. Tylko ta ich babcia jakoś się nie zmienia Zamrażałaś się czy co? Świetnie wyglądasz. Mieszkasz w tym samym miejscu? Pamiętam Twój domek i jego obejście z poprzednich zdjęć. Fajne i spokojne miejsce.
Pozdrawiam
Witaj Smakosiu :)
Dziekuje za mile slowa! Hehe, o ile pamietam, bo wiesz wiek juz powazny , to chyba nie bylam zamrozona :)))
Wnuki sa cudowne, oni sa moim wszystkim :)
Mieszkam w dalszym ciagu w tym samym domu. Niestety juz bez Mamy :(((( Nie zyje , upadla w domu, zlamala biodro , miesiac walczyla o przezycie....bardzo mi smutno i zal i samotnie....
No ale zdazylam celebrowac Mamy 86-te urodziny zupa pomidorowa, ktora uwielbiala:)
Mam niby raj na ziemi tutaj, spkojnie, piekna natura, dobrzy przyjaciele. Najwazniejsze sa jednak moje wnuki:)
A dzisiaj pol dnia zamartwiam sie o ptaszka, ktory wypadl z gniazda. Mam gnazdo pod dachem tarasu. Malizna wypadla na stol. Biedna mama lata teraz miedzy tym piszczacym uciekinierem i piszczacymi w gniezdzie maluchami. Niesamowity jest ten matczyny instynkt :)
Pozdrawiam Ciebie bardzo cieplo Smakosiu ! :)
Naprawdę bardzo Ci współczuję z powodu Mamy...
Fajnie, że udało Ci się "zakotwiczyć" na tym spokojnym skrawku ziemi i tam znalazłaś spokój. Teraz pozostaje cieszyć się wnukami, dziećmi i otaczającą przyrodą. Dużo zdrowia życzę.
Ps. Ptaszyna prześliczna :-) Oby Cię tylko jakiś kocur nie odwiedził.
Dziekuje Smakosiu !
Koty obchodza moje wlosci z daleka dzieki psu :) Gorzej jest z wronami i srokami, czatuja w powietrzu.
A jak Ty sie masz Smakosiu?
Dziekuję - u mnie też jakoś leci w miarę dobrze. Jak u każdego bywają okresy z niemiłymi niespodziankami losu, ale "dajemy radę" Na szczęście więcej jest tego dobrego
To bardzo sie ciesze Smakosiu!!! :)
Dopisano 2016-6-3 13:23:31:
To bardzo sie ciesze Smakosiu!!! :)Oooo, zapomnialam zyczyc milego piatek-czkowania :D
O ja cieee :))) Tineczka :)
Cieszę się, że weszłam poczytać, bo nawet bym nie wiedziała, że wróciłaś :).
Ale rodzinka pięknie Ci się rozrosła. Miło zobaczyć, jak Alvin zmężniał, a taki był malutki....
Heja Lenka :)
Dziekuje i tez sie ciesze, ze jestem:) Wiesz, przez te lata jak tylko mialam czas i mozliwosc , to bylam niewidzialnym gosciem i czekalam z niecierpliwoscia na Twoje opowiesci, tak, ze jestem prawie na biezaco :D
Trzymam kciuki i sle wagony dobrych fluidow za zdrowie Malej !!! Wszystkiego najlepszego !
Dziękuję :) Jestem dobrej myśli, o ile jeszcze zdarza mi się myśleć ;)
Również życzę Tobie i całej rodzince wszystkiego najlepszego.
Dziekuje bardzo :)
O rany, jak u mnie wali...pioruny, ulewa i tak na przemian, a i slonce swieci miedzy grzmotami.
Ostatnie dni byly upalne, to sie nazbieralo w atmosferze:) Teraz powietrze jak nowe :D
Witaj Tineczko :) Kiedy pojawiłaś się tutaj, zaraz skojarzyłam ten nowy nick z Twoją osobą. Widzę, że próbujesz naprawić to co inni zepsuli. ;)
Ale cosik słabo idzie
Witaj AIII :) Hehe, mojego watku nie dam zepsuc Reszta sie okaze ;) Pozdrawiam :)
PS/ a gdzie sie podzialy Twoje dziela? Oj, juz znalazlam:)
A, to niespodzianka.:)
Miło Cię znowu widzieć na WŻ. Sporo czasu minęło, najbardziej widać to po Twoich wnukach.
Fajni chłopcy.:)
Wiesz, wspominam Cię dosyć często, zwłaszcza przy okazji przyrządzania śledzi w/g Twoich przepisów (dodaję odrobinę octu więcej i odrobinę cukru mniej- poza tym bez zmian).
Fajnie, że wróciłaś.:)
Alidab! Jak wspaniale Cię "widzieć"! Pozdrawiam Cię bardzo, ale to baaaardzo serdecznie
Emi..:))) I ja cieszę się jak nie wiem co...:) Kopę lat...
Sporo się w międzyczasie wydarzyło ale najważniejsze, że jesteśmy i ciągle mamy ochotę na odkrywanie nowych smaków.
Serdecznie Cię pozdrawiam.:)
Skoro mowa o smakach, to nie ma to jak Twoja "masa orzechowa do pierników". Zawsze, kiedy ją robię (na święta) zasyłam Ci moje ciepłe myśli. Ech, jak ja się cieszę, że jesteś...
Dziekuje ! Bardzo milo i Ciebie widziec Alidab :)
Sledzie po szwedzku .... jak pierwszy przepis wstawilam, to czekalam na krytyke o slodyczy:D
Okazalo sie, ze smakuja wielu osobom:)
Mam duzo innych , nowych kombinacji smakowych, nawet z rabarbarem :)
A Twoje krezalki zrobily furore wsrod moich przyjaciol ! :)
Jak milo, ze do mnie napisalas , pozdrawiam serdecznie !
Alidab, jak miło
Makusiu, pamiętasz mnie jeszcze ?
Ja Ciebie pamiętam, a Ty mnie?
Oczywiście...:) Regularnie korzystam z Twojego przepisu na barszcz czerwony kiszony. Jest wspaniały.
Miło mi.
No jasne, jakbym mogła nie ;)
Witam Cię tingro-tineczko :)
Miło Cię znowu widzieć. Dobrze, że wróciłaś, może wrócą też inne fajne osoby. Mam nadzieję, że teraz będzie się więcej działo, jak za dawnych lat. :)
Mnie też na WŻ-cie nie było bardzo długo, ale pewnego dnia weszłam na chwilkę, i tu zatrzymała mnie na dłużej megi65. :)
Ze zdjęć widać, że nic się nie zmieniłaś. Wyglądasz tak samo pięknie jak kiedyś. Twoja rodzinka się powiększyła, a wnuki sporo urosły. Świetne chłopaki.
Opowiedz, co się tam u Ciebie dobrego wydarzyło przez te wszystkie lata ?
Pozdrawiam serdecznie :))
Witaj Lea :)
Dziekuje !!! :) Ja tez ciesze sie spotkaniem znanych twarzy :)
Zmienilam sie a jakze, czas leci nieublagalnie :D Takich komplementow dawno mi nikt nie powiedzial
Ojoj, jak znajde czas , to cos opowiem o tych latach, duzo sie dzialo:)
Jeszcze raz dziekuje i pozdrawiam cieplo, od serca :)
Przywitam się oficjalnie. Witaj Grażyno :)
Witaj rowniez Krystyno a jak lubisz to Krysiu :) Daaawno nie rozmawialysmy ze soba , oj jak dawno.....:)
Ło mateczko! Kogoż to moje piękne oczęta widzą?????!!!!! Chyba dziś nie zasnę :)
Witaj!
Jeju, czytam tytuł wątku i mi coś znajomo zabrzmiało i myślałam, że ktoś poszedł Twoim śladem. Dopiero jak zaczęłam czytać....
Fajnie, że jesteś (nie wiem, co zrobiłam z mailem, ale nie mam, dlatego kiedyś tam zamilkłam).
Chłopy cudne (wszystkie trzy :P). A Ciebie faktycznie przymrozili :) (Smakosia wie, co mówi). Wyrazy współczucia z powodu śmierci Mamy.
Pozdrawiam i do "zaś" :))
Oj, zebys zobaczyla Twoimi pieknymi oczami moje zmarszczki w tej chwili...taka radosc mi sprawilas , ze nie moge ich wygladzic:)))
A moj stary komputer poszedl sobie w sina dal i tez potracilam adresy mailowe i nie tylko. Nadrobimy:)
Chlopy dziekuja za komplementy! :)
E tam, lata robia wlasne rzezby, czy sie chce, czy nie..... ale milo , ze mnie tak oklamujecie :D
Odrazu wypielam piers do przodu....hihihi
Dziekuje Kochana! Bardzo, bardzo mi Mamy brak, ciagle jeszcze czuje Ja w chalupie, w poblizu....
Dzisiaj sie glosno na Mame zloscilam w ogrodzie jak musialam wywozic setki ciezkich kamieni ktorymi Mama wbrew mojej woli otoczyla wszystkie rabaty :D Trawa wrasta miedzy nimi i recznie trzeba bylo czyscic godzinami. Mysle, ze Mama mi wybaczy :)
Pozdrawiam , sciskam i do zas :)
Tingra, miło mi bardzo, że jesteś. Zawsze żałowałam, że nie poznałam tineczki z fajnymi przepisami i ostrym języczkiem. :)
Dzanina Fonda , mnie rowniez milo bedzie Cieie poznac:) Dziekuje za komplement
Witaj.Pisze dopiero dzisiaj,bo nie moglam sie zalogowac.
Witaj :) Nigdy nie jest za pozno na mile powitanie :)
U mnie zimne wieczory ostatnio:( Na spacer z psem ubieram kurtke zimowa, cieple spodnie i rekawiczki a w nos marzne....
We wtorek wczesnym popoludniem w pelnym sloncu mialam spotkanie z krolem lasu:)
Zobaczylam losia przy drodze bardzo blisko wioski jak wracalam ze sklepu. Wielki, stal sobie jakby nigdy nic i patrzyl w moja strone pewnie zdziwiony co ja tym zielonym autem robie na jego terytorium
Stanelam , wlaczylam swiatla ostrzegawcze i zrobilam zdjecie przez szybe. On-los nadal sie nie ruszal, patrzyl i pewnie glowkowal w ktora strone ma pojsc. Zaczelam nagrywac wideo. Los zdecydowal sie w koncu pojsc na druga strone drogi. Spokojnie to zrobil.
Serce mi troche pikalo, bo gdyby nie slonce po stronie losia, to nie zobaczylabym zwierza i kolizja murowana
Stojac jeszcze chwile na wszelki wypadek , zostalam objechana lewa strona a jakze,przez jakiegos idiote, ktory nie zrozumial ? moich swiatel ostrzegawczych. Tylko sekundy uratowaly go od zderzenia z losiem, bo nie widzial by zwierza ze wzgledu na cien po tej stronie drogi....wrrrrr
Tej zimy w naszym podlubelskim lesie zamieszkała "łosica" :). Ja (i moje psy) widzieliśmy ją kilkakrotnie. Na szczęście dla moich psów nie mają one zapędów do gonienia zwierzaków, niemniej (o ile sarny je ciekawią, dziki niepokoją a konie są spoko) były mocno zdziwione i zaniepokojone wielkością i zapachem zwierzaka. Nie tak dawno koło panny pojawił się kawaler i widzieliśmy parkę razem. Przemaszerowały kilkanaście metrów przed naszymi nosami, kręcąc majestatycznie zadami. Najciekawsze jest to, że te zwierzaki mają takie poczucie własnej siły i wielkości, że w ogóle się nie śpieszą i nie boją. Miło pomyśleć, że mamy takiego zwierzaka w swoim lesie. :)
Zdjęć nie mam (nad czym ubolewam), bo z powodu bliskiego kontaktu jednak wolę przytrzymać moich obrońców zamiast szukać komórki.
Zazdroszczę ci, bo pewnie w Szwecji łosie to codzienność.
Ooo, a losie taka sa rzadloscia w Polsce? Mie wiedzialam :)
Ja z moim psem, mala chichuachua , nie chodze do lasu. On nie chce w buszcze sie zapuszczac i chce po sciezkach spacerowac, a ja w lesie zbieram co natura daje i sciezki mnie nie interesuja:)
Mamy rowniez niesamowite ilosci kleszczy i nie chce psa narazac na choroby a nic nie moge stosowac przeciw, bo ma egzeme na wszystkie srodki przeciwko kleszczom.
Dziki jeszcze do mnie nie dotarly, na poludniu kraju sa plaga.
Wyobraz sobie, ze losie wcale nie sa w mojej okolicy codziennoscia, mimo, ze tak myslalam przeprowadzajac sie ze stolicy. Jesienia byly tradycyjne lowy na losie. Smiac sie chcialo, jak panowie po tygodniu siedzenia w lasach od switu nie zobaczyli ani jednego i ani jednego nie udalo im sie zastrzelic:)))
Mam natomiast sarny do mnie przychodzace nawet w bialy dzien, moj pies ich nie zauwaza...hihi
Przeciw kleszczom i innym robaczkom sierściowym robię taki balsam z oleju kokosowego i kilku kropli olejku miętowego, to wcieram w sierść przed wyjściem na spacer i pomaga. :)
O dziekuje, musze sprobowac:) Moj sasiad gotuje wywar z rozmarynu suszonego i tym psika psa, ale na mojego to nie dziala .
Możesz też zastosować olejek z drzewa herbacianego, który można aplikować bezpośrednio na skórę z buteleczki. :)
Poszukam tego olejku i sprobuje :) Dzieki! :)
Ja się zdecydowałam na tabletkę i póki co, jestem zadowolona.
Tingra, może i nie są rzadkością ale biorąc pod uwagę wielkość podlubelskiego lasu i ogromne wysiłki (nie wiem czyje, chyba nadleśnictwa, bo to oni zarządzają i zarabiają) aby ten las zdewastować i wyciąć, to dla mnie ogromna radocha, że łosza tu zamieszkała, zapewne tymczasowo. I ogromna radocha widywać ją - bo ja miastowa dziewucha i nawet spotkanie z sarnami jest dla mnie przeżyciem. :)
Dzanina nie rozumiem! To nadlesnictwo decyduje o lasach o zwierzakach tam zyjacych? No nie, niemozliwe
Pewnie, ze masz przyjemnosc ze spotkania tego majestycznego zwierza, ja tez mialam:)
Sarny karmie zima w moim ogrodzie , pare metrow od kuchennego okna. Cudne sa:)
A wiesz co ciekawe, ze nie mam ogrodzenia i sarny moglyby mi pozjadac tulipany a moje tak kulturalne sa, ze nigdy tego nie zrobily:D
Nie wiem, kto. Tak gdybam, że chyba nadleśnictwo decyduje o wycince. A wycinają na potęgę, same wielkie zdrowe drzewa. :((( Zawsze mówię, że jeszcze trochę różnych bezmyślnych działań i nasze wnuki sarny w lesie i zająca na polu nie zobaczą.
A saren pod oknem zazdroszczę, jak nie wiem co. :)
Dzanina, na zime do mnie zapraszam :)
A wiesz i u mnie powicinali tyle lasow, ze glowa boli...no coz , pieniadze nie smierdza, niestety! Mamy duzo zieleni, lasow w tym kraju jak narazie, ale kto wie czy wnukow wnuki beda sie ta zielenia mogly cieszyc????
Paranoja jakas z tym niszczeniem lasow co rosly od dziada pradziada :(((((
Jakbyś kiedyś chciała dowiedzieć się jak to wygląda na prawdę, to chętnie odpowiem na Twoje pytania, a póki co podsumuję to krótko, nadleśnictwo nie dewastuje lasu i nie wycina lasu na potęgę.
Znałem kiedyś Tineczkę...jednak nie zapisała się dobrze w mojej pamięci...myślę, że Tingra to nowe i lepsze wcielenie...
Nie tylko tineczke znales... grazyne?...ale coz sto latek ma prawo miec skleroze :))))
A wiesz co? vice versa , bo "stary" bahus nie byl moim pupilem , wiec moze z duzego M, odmlodzony bedzie bardziej sympatyczny??? Czas okaze ....
W kazdym razie milo mi , ze sie przywitales
Moj raj na ziemi:) Rano sniadanie , pozniej kawa wsrod kwiatow przy wejsciu. Po poludniu i wieczorem na tarasie po drugiej stronie, bo tam slonce przygrzewa:)
Dzisiaj jest zimno , slonce strajkuje:)
pieknie tam masz :) Faktycznie raj na ziemi
Dziekuje:)
Przepiękne masz te kwiaty. Sielsko-czarodziejsko :)
Dziekuje :) Podoba mi sie to co napisalas: sielsko-czarodziejsko:)
Bajkowy zakątek. :) Przyjemnie jest spędzać czas i wyciszyć się w takim zacisznym miejscu ze wsząd otoczonym pięknym i bujnym kwieciem. :)
Lea2, podziekowanie :) Dzisiaj siedzialam chwile w tych bujnych kwiatach z krzyzowka i tak sie zloscilam, ze nie rozumiem jakie synonimy autor ma na mysli...hihihi....ze poszlam kosic trawe, zeby sie odreagowac:D
Tingra, bo Ty zapomniałaś po co stworzyłaś sobie ten urokliwy zakątek, przecież ma Ci służyć do relaksu, a nie do stresów :) Także pamiętaj o tym następnym razem jak będziesz chciała się denerwować,... hi hi hi,... To wtedy odłôź nerwy na bok i zacznij się spokojnie relaksować :D
Haha, z relaksowaniem mam problem, bo jak usiade, to zaraz widze , co powinnam robic w ogrodzie :D
Dzisiaj byl piekny dzien:) Usiadlam chwile z filizanka kawy i cos mi w oko wpadlo:) Moja sarna przyszla mi pokazac swojego malucha:)))
Najpierw zrobilam zdjecia przez kuchenne okno, za chwile wyszlam na schody i zaczelam pstrykac aparatem.
Sarna stala spokojnie i patrzyla sie na mnie bez paniki, dopiero jak male sie zorientowalo, ze jakas figura stoi niedaleko i galopem wskoczylo w glebie zielska , to i mama sarna pobiegla za dziecieciem :)))
Kocham te moje sarny, to takie piekne zwierzaki:) Moj pies kompletnie nie reaguje na nie, lezal spokojnie , pewnie tez je kocha :D
Mama sarna musi czuc sie dobrze, bezpiecznie w mojej wsi, bo godzina byla 13:20 jak mnie odwiedzila:) Mialam troche strachu, ze to male wejdzie mi do otwartej szklarni i dostanie paniki wsrod pomidorow :)))
Pierwszy ogorek szklarniany zaliczony. Bedzie jutro zjedzony przez Henry, bo syn przyjezdza rano na celebracje Midsommar, co jest najwiekszym swietem tutaj, på Bozym Narodzeniu. Swietujac Midsommar witamy lato:) Fajna tradycja, dzisiaj po poludniu dzieci z rodzicami i kazdy chetny wybrali sie na zbieranie polnych kwiatow. Beda ubierac midsommar stång kwiatami a jutro bedzie on podniesiony przez silnych panow do gory. Beda tance dookola i spiewanie. Jutro zrobie dokumentacje jak mi sie uda:)
Fajne te sarenki i nie są wcale takie płochliwe. :))
A ogórki jak już się zaczęły, to teraz szybko będzie ich przybywać. Swoje najsmaczniejsze. A ogórki małosolne będziesz robiła ? :)
Lea2 , te ogorki sa w szklarni, na dzialce jeszcze malizny:) Mam jeszcze chinskie mini , znaczy nie beda takie dlugie jak normalne szklarniane.
Pewnie, ze bede robila, kazdego roku robie. Na zime kiszone , tradycyjne. Robie rowniez krolewskie z miodem, ale dodaje do nich papryke chili, smak mniam, mniam:)
W sobotę tato, idąc do koni, taki zastał obrazek, " ranczo" powiększyło się o trzy małe, sarnie istotki. Noc spędziły w budzie i podobno wyłaziły jedna po drugiej. Tam to zwyczajna zwyczajność hihihi. Na wiosnę jelonka małego znalezli, schowanego pod piecem w altanie.
Cudna ta Twoja okolica .
Jeju Patrycja jaka radosc!!!! A gdzie mama sarna sie podziala? Okolica moja jest naprawde cudna, ludzie bardzo dbaja o nature, w lesie nie zobaczysz zadnych smieci, o ile cudzoziemcy nie wywalili :D
My tubelcy chodzimy do lasu z ekstra workami i gdyby cos w oko wpadlo nie nalezace do natury, po prostu zabieramy ze soba i utylamy we wlasnym smietniku:)))
Zazdroszcze Twojemu Tacie , nie tylko sarenek ale to "ranczo", konie , lo matko, gdzie taki raj ma na ziemi???? :)
Pozdrawiam!
Tingra, mama sarnia się wytraciła, ale "podchowają" i wypuszczą. Już wiele razy tak się zdarzyło. Wiosennego jelonka wspólnie z leśniczym przygotowali do życia w lesie :)
To "ranczo"to taka miła i ciepła kpina z taty, konie to jego pasja. Ma też osiołka, kuc niedawno dokończył żywota, są baranki (które niestety zjadamy :(( ), często też kozy, ale te muszą się wyróżniać cudną urodą hihi. Psy to oczywiste :) Mama "narzeka", że tylko wielbłąda brakuje hihi.
Wiesz, dla mnie to naprawdę raj . Beskid Sądecki. Kocham tam być.
Wiele zdjęć tej zwierzyny i okolic wstawiałam tutaj na forum, pewnie można to znalezć.
Jak sobie powiększysz zdjęcie, to zobaczysz w środku budy patykowate nogi następnej :)
Patrycja, podrzuc Rodzicom pomysl na zakup lamy albo strusia, u nas sa duze hodowle, a czuja sie swietnie w tym naszym klimacie:))))
Moj brat caly czas namawia mnie, zebym sobie koze wziela:) Mowi, ze nie bede potrzebowala kosic trawe a i koza podobno jak pies, bardzo sie zaprzyjazni i zadomowi :D
Taaaa, tylko , ze kozula zje mi reszte hodowana nie dla niej....a w zimie musialaby spac w ktorejs sypialni...hihihi
Pamietam Beskidy z lat mlodzienczych, to dawno temu bylo:)
Poszperam na forum i poszukam Twoje zdjecia.
Z kozami jest różnie. Mam sąsiadkę, która mieszka pół na pół - trochę w mieście w blokowisku, trochę na wsi, mając tam hodowlę kózek. Niektóre są bardzo miziaste i przytulaśne, lubią być drapane, pielęgnowane, czesane, karmione z ręki. Inne wprost przeciwnie, niedotykalskie, czasem ubodą, uciekają, a i kopnąć malutką raciczką potrafią. Oczywiście jakiś wpływ na wychowanie jest, jeśli ma się zwierzaka od maleńkości, taki potrafi łazić za człowiekiem jak pies. Tego "po przejściach" trudniej oswoić.
I z karmieniem kózek nie jest tak różowo jak niektórzy myślą. To nieprawda, że koza i sznurek zje i resztki z obiadu. Wbrew pozorom mają wrażliwe żołądeczki :)
Ogólnie fajne zwierzaki :)
Tak , wiem:) Moj brat mial taka jedna mieszkajac w Polsce, chodzila za nim jak pies. Kozie mleko jest podobno najzdrowsze dla czlowieka, tak przynajmniej twierdzi moj brat:)
Ja uwielbiam kozie sery, mleka tutaj sie nie da kupic.
Fajne zwierzaki! :)
Szkoda, że w Polsce tak nie jest, bo najbardziej mnie bolą sterty śmieci w lasach.
Agnieszko, nie chce naprawde wierzyc w te sterty smieci w polskich lasach! Dlaczego tak sie dzieje? Ludzie maja znieczulice, wygode, brak rozumu...czy co ?????
Grażyna nie wiem jak mam to wytłumaczyć. Wielokrotnie się nad tym zastanawiałam. Za cholerę tego teraz nie rozumiem jak jest ustawa śmieciowa i wszystkie śmieci można zawieźć do punktu za darmo. Nawet dziś jak byłam krótko w lesie to widziałam reklamówki, butelki po piwie, plastikowe butelki papierki po cukierkach. Jedyne co mi przychodzi do głowy to to, że w tym kraju niestety mieszkają takie bezmózgi.
W tym kraju mieszkają takie bezmózgi :(
Tuż za osiedlem śmieci dosłownie "płyną" szerokim strumieniem zgodnie z nachyleniem terenu :/
W lesie, do którego udałam się na spacer co i rusz zatknięte na ułamane gałązki puste pojemniki po jogurcie, plastikowe butle i butelki po piwie. W bloku obsikana (nie przez psy!) winda.
Macie jeszcze jakieś wątpliwości, że społeczeństwo jest bezmózgie? Ja już dawno przestałam :(
Hmmm Wkn, nie mam slow i okropnie mi przykro ! No nie wiem jaka metoda wychowawcza by pomogla, jaka informacja ??? Nie mam pojecia! Mysle, ze nalezy zaczac od edukacji dzieci, nowego pokolenia. Tlumaczyc i uczyc szacunku do natury, zwierzat i wspolnego srodowiska. Kurcze, moj czwonorog nawet sie nie wysika w moim ogromnym ogrodzie, mam czesc, gdzie moglby wszystko zrobic bez problemu i jak zachoruje, to prosze go o to. Pies nigdy nie dal sie przekonac i musze prosic przyjaciol o wyprowadzenie poza posiadloscia, jak nie moge sama z nim isc. A to jest tylko pies !
Na moim terenie w lasach można spotkać meble, sprzęt RTV , spalone samochody. Mieszkam na terenie miejskim i nasze MPGK zapewnia wywóz takich rzeczy wielkogabarytowych. Wiem , bo sama zgłaszałam do wywozu meble przy likwidacji mieszkania moich teściów.
Jest to nieodpłatnie , wystarczy zgłosić i poczekać na termin.
Dlatego dziwi mnie głupota ludzi , bo te meble wystawialiśmy tylko przed dom , a te bezmózgi muszą te rzeczy wywieźć do lasu.
Co do windy to szkoda słów , za każdym razem jak jestem u córki to mam obawy, czy w ogóle wsiadać .
Nie do pomyslenia Beatko
W okolicy miast tutaj mamy ogromny problem z nielegalnymi biwakami "goszczacych" w kraju zebrakow z Rumunii i Bulgarii. Oni tak okropnie potrafia zanieczyscic czesc lasu, ze glowa boli. Wladze scigaja z jednego miejsca , to przenosza sie w inne.
W zeszlym roku zaczeli sie zadomawiac na placach przeznaczonych na przerwy dla samochodow i ciezarowek przy autostradach. Te przystanki sa pieknie zagospodarowane. Lawki ze stolami pod dachem, toalety , zbiorniki do wyrzucania smieci, zielen dookola, po prostu luksus:)
Z tego luksusu zrobili "goscie" syf w bardzo krotkim czasie! Bylam zaskoczona jak zobaczylam zamkniete wjazdy na teren postojow w poblizu stolicy. Dowiedzialam sie oczywiscie dlaczego. Policja musiala wywalic "gosci" i zablokowac wjazdy, nie pomoglo tlumaczenie, ze nie maja prawa osiedlac sie na terenach przeznaczonych dla wszystkich kierowcow, jedynie tymczasowo!
To najwiekszy problem tutaj jak chodzi o zasmiecianie srodowiska!
Beatko, tez nie rozumiem jak nie moze byc latwiej wystawic meble przed dom, zamiast wywozic do lasu :D
Jak bylam w Berlinie, zobaczylam przed domami roznosci wystawione przy bramie i zapytalam sie przyjaciela tam mieszkajacego, co to jest. Wytlumaczyl, ze zanim cokolwiek ludzie chca wyrzucic daja szanse komus po prostu zabrac za darmo. Rzeczywiscie, w ciagu paru godzin prawie wszystko znikalo sprzed bram:)
A widzisz, ja na przykład Norwegię tylko z opowieści znam i zawsze marzyło się zatrzymać na takim parkingu wypaśnym z wiatą i zielenią zadbaną, gdzie można zabiwakować na jedną noc, przycupnąwszy na łonie cywilizowanej natury. Ale jak dalej tak pójdzie jak piszesz, to nie zdążę, bo ideę bezmózgi przekreślą.
Jeśli chodzi o polskie wystawki przed blokami, to raczej nie za bardzo jest w czym wybierać. Telewizory starego typu, połamane łóżka i krzesła, fotele z wypaloną dziurawą tapicerką. Tu nawet najskrzętniejszy zbieracz nie miałby pomysłu, jak to zużyć lub sprzedać. Taka jakaś się ta nasza polska robi... coraz bardziej byle jaka. Dobrze, że choć piłkarze nas lepiej reprezentują niż kiedyś ;)
Dorotko, ale ja o Szwecji pisze:) Jak jest teraz w Norwegii nie mam pojecia, nie naleza do EU i maja pewnie mniej klopotow z niepozadanymi imigrantami.
W dalszym ciagu mamy piekne parkingi-miejsca na odpoczynek dla motorowcow, bo policja zrobila porzadek:)
Pilkarze polscy byli naprawde super!!! :)
Wszystko prawda, ale akurat ja o Norwegii chciałam - o niej mi opowiadał znajomy, tylko pisałam jak połamana, stąd nieporozumienie. Tam podobne zasady były jeszcze parę lat temu, ciekawe, czy te parkingi jeszcze mają i można z nich korzystać.
Heh, tak mi się jeszcze przypomniało, że Schengen jakoś bardziej brudno i mokro zrobiło się w toaletach przy niemieckich autostradach, hm...
Norwegia to przepiekny kraj, nieszkodzi co pisalas:) Maja napewno parkingi i mozna z nich korzystac.
Wiesz, jechalam 3 lata temu autem z moim niemieckim przyjacielem z promu ze Szwecji do Berlina i nie widzialam brudu w toaletach, ale moze teraz sie zaczal syf? Ehhh, coraz bardziej nie podoba mi sie co sie dzieje, dlaczego ludzie nie szanuja niczego!
W moich wizytach na Florydzie bylam zachwycona czystoscia toalet, jednorazowe reczniki, mydla, kremy do rak, nawet szampony,balsamy jak ktos chcial brac prysznic...taka kultura i nikt tego nie zaswinial. Naprawde milo bylo zrobiic siusiu:)))
Agnieszko to okropnie przykre! U nas to po prostu nie do pomyslenia, zdarza sie oczywiscie zamiast grzyba natknac sie na puszke od piwa, ale ktos zawsze zabierze z lasu i wyrzuci gdzie trzeba. Walkuje sie tutaj na okraglo w radiu i tv, jakim zagrozeniem jest plastik, aluminium dla natury , zwierzat.
Oj,Grazynko,az sie lza w oku kreci,ze sa takie kulturalne narody.Dlaczego u nas taka dzicz jeszcze,nie mam pojecia.Jesli ktos zmierza z workiem do lasu,to tylko z pelnym smieci.Zreszta,smieci wszedzie pekno.Wyfiokuje sie tajaka paniusia,wypachni i uwaza sie za piekna,powabna i oczywiscie baaaardzo kulturalna,a smieci..siup,pod plot sasiada.
Jolu Kochana, bardzo przepraszam, ze nie odpisalam wczesniej. Mam wnuka Henry u mnie , bo syn mial operowane kolano i ja zabralam malego do mnie na jakis czas:)
Nie mam pojecia dlaczego taka znieczulica na zasmiecianie natury panuje nadal w Polsce?
Tutaj kazdego roku ida dzieciaki szkolne na "lowy" przy drogach i zbieraja smieci, bo sa oczywiscie idioci co wyrzuca co nie potrzeba i nie wolno z auta, a jakze...wrrr
A ta paniusia wyfiolkowana mnie polozyla na cztery litery na wzdluz....hihihi...tylko, ze usmiech sie zatrzymal w grymasie. nie bardzo wesolym .....nooo....chce zaklnac
Niestety,nie za bardzo to do smiechu,chociaz scenki jak z filmu.Nie rozumiem np jak ktos moze nie placic za wywoz smieci..Przeciez wiadomo,ze ich nie zje,tylko wyrzuci,gdzie sie da.Moze kiedys podesle ci kilka fotek,tylko wez cos na wzmocnienie serducha,zeby nie dostac zawalu.Jak to lecialo...\\Piekna nasza Polska cala\\,he.he.
Pozdrow syna.
U mnie tez maly szpital.Maz zlamal noge w kostce,nieciekawie.
Nooo to Witam mężą w klubie
Gipsa ma ?
Iwett..mialam pisac w innym watku,ale i tu skrobne.Pytalam na Wyjcu,jak z Twoja noga,bo mialam zazartowac,ze na mojego przeszlo.Tak krotko..w zeszlym tygodniu,w poniedzialek zlamal,staw skokowy,w 3 miejscach.Stopa byla pod katem prostym wobec nogi.Unieruchomili,zabrali na ortopedie urazowa..Tam pierwszy gips,nazajutrz sciagneli i operacja..prawie poltorej godziny.No i nowy gips,ktory w srode sciagneli,bo krew podsiakla.Nastepny gips i do domu.W ten piatek ma miec sciagane szwy,to oczywiscie bedzie sciaganie gipsu i znowu nowy..Lekarz stwierdzil,ze jak operacja sie nie uda,czy sie nie zrosnie,to...strach myslec,moze beda musieli,tfuuuu,nawet nie chce myslec,amputpwac.Lepiej nie myslec.
No i pomyslec,ze stalo sie to wlasciwie na prostej drodze..zahaczyl o kraweznik.No i ja oczywiscie..przynies,podaj,pozamiataj,bo sam nic nie zrobi.Zastrzyki oczywiscie tez ja,bo pewnie zemdlalby na widok tej malenkiej strzykawki.Patrzy w sufit,a ja...a masz...
Jejciu! Jola.......straszne! Co Ty mówisz???
Wiesz co tutaj to nie bardzo.........pogadać. Ja jestem na Wyjcu ........jak masz Zyczenie pogadać.
Iwett,pewnie,ze pogadam.Na razie nie panikuje,ale powazna obawa Na wyjca wejde,jak wroce,bo musze wyjsc.Pa
Jola wejdź bo ja sie muszę cosik Ciebie zapytać o wilczury?
Fajny wątek w wątku się rozwinął , "śmieci".
Nie jest to tylko polską przywarą. W Hamburgu plaża wygląda okropnie, nawet sama zbierałam te śmieci. Miejsce mogłoby być wizytówką, nabrzeże uczęszczane, obok Teatru Lwa. Sami zobaczcie, a to tylko część :(( Nie zostawili tego cudzoziemcy, nie .
Masakra :(
Zdjęcia, głupia sprawa, ładne, mimo prezentowanego niezbyt wesołego tematu...
Przykra prawda jest taka, że ludzie coraz bardziej śmiecą... :(
To jest brak kultury i niestety nawyków. I widać, że wszędzie wyrzucają śmieci, to jest nagminne zjawisko. Niestety jest tak jak mówi przysłowie: "czego Jaś się nie nauczył, tego Jan nie będzie umiał". Chodzi o to, że dzieci trzeba od małego uczyć porządku czyli wyrzucania śmieci do właściwych koszy i pojemników, to wtedy jak "wejdzie im w krew", tak już będą robić i potem ich samych takie śmiecenie będzie kuło w oczy. Jak znam życie, to "miną lata świetlne" zanim społeczeństwo dorośnie i dojrzeje do tego, że trzeba po sobie sprzątać, bo wszyscy zarośniemy w brudach i w nich całkiem utoniemy. Przykre to zjawisko. :(
Lea, masz rację, pózniej to już nawyk i automatycznie szuka się kosza.
Hm, wczoraj byłam w lesie - widać, że odwiedzili go grzybiarze - przedwczoraj w tym samym miejscu nie było tych 3 puszek po piwie, jednego plastikowej butli po dziecięcym piciu, 4 plastikowych butli po wielkich napojach i ze 4 butelek po piwie. Aaaa, zapomniałabym o paczce po papierosach :/
Grażynka nie obraź o off topic. Co roku jest akcja sprzątanie świata, co roku bierzemy w nim udział.Owszem coraz mniej jest śmieci ale nie mogę wyjść z podziwu, że ludziom bardziej opłaca się chyba wynająć traktor i wywieźć śmieci typu wersalki,telewizor, pralka czy gruz itp, do lasu i na pola, niż bezpłatnie wezwać MPO, które przyjedzie weźmie z domu i wywiezie.
robiliśmy ostatnio porządki w domu, zebraliśmy wszystkie elektro śmieci zadzwoniłam, umówiłam się z panią, podałam ile tego jest i panowie przyjechali, zapakowali na samochód i pojechali. tak samo można się pozbyć ciuchów, mebli czy butów. Nie ogarniam tego śmiecenia.
Beatko nie obraze sie , wrecz przeciwnie, bardzo wazny jest ten temat, smieci i zasmiecanie naszego srodowiska! Ja mam nadzieje, ze zartujesz z tym traktorem wynajetym do wywozenia smieci do lasu, pola zamiast oddac w rece odpowiednich sil u Was MPO!
U mnie to dziala tak:kartony,gazety, plastik, elektronike , baterie zuzyte , zarowki, szklo, butelki wyrzucam do odpowiednich zbiornikow, ktore sa umieszczone w mojej wiosce, spacerem kilkanascie metrow. Ciuchy zbieraja firmy i wystarczy wystawic przed domem. Meble nalezy samemu zawiezc do zbioru. Nie masz mozliwosci , to sasiad zawsze pomoze:)
Bardzo przykre jest zasmiecac niepotrzebnie wlasne srodowisko! Tego tez nie ogarniam!!!!!
Szkoda,ze u nas nie zabiora spod domu.Mam juz kilka.jak to nazywaja...wielkogabarytowych smieci,m.in.telewizor,2 dywany,jest tego troche.No i musze poczekac,wziac kogos do pomocy i wynajac jakis transport,bo trzeba odstawic do jednego z miejsc,gdzie stoja tzw \\dzwony\\,czyli pojemniki na szklo i plastik.Najblizszy mam tak ze 300 do 400 metrow,ale na plecach nie zaniose.Nie rozumiem takiego bezsensownego postepowania naszego GPO,przeciez i tak przejezdzaja kolo mojego domu,smieci spod domu zabieraja.Co do lasu,w zyciu nie przyszloby mi do glowy w nim wyrzucac,chocbym mieszkala w samym jego srodku.W lesie...no,cuda mozna znalezc,czyli okropnosci.Kiedys natknelismy sie na sterte starych opon,kilkadziesiat.Nie wiem,czy ten,ktory je wywiozl,czy inny idiota je podpalil.Moze wlasnie dzieki telefonowi ode mnie udalo sie zgasic ogien,zanim przeniosl sie na drzewa.To jest nie do ogarniecia przecietnym rozumem.Moze trzeba \\myslacego inaczej\\.
Jolu, u nas smieciarze nie zabieraja nic innego jak smieci z pojemnikow. Jeden pojemnik jest na odpady biologiczne, czyli resztki z jedzenia. Drugi na smieci mieszane a tam nie wolno zadnego zarcia wyrzucic. Wszystkie meble, elektronike musimy wywozic sami na zsyp.
Wywozenie do lasu nie wchodzi w rachube, nikomu by to do glowy nie przyszlo:)
U nas śmiecie wielkogabarytowe i elektroniczne odbierają dwa razy do roku. Wcześniej było 3 razy do roku. Śmiecie mieszane i segregowane zabierają raz w miesiącu. W tym roku śmiecie mieszane w czerwcu i lipcu są odbierane dwa razy w miesiącu wyjątkowo.
Italia.Dwa razy w tygodniu odpadki kuchenne,szklo i nie segregowane,plastik i papier raz w tygodniu w workach dawanych przez urzad miasta,ciuchy uzywane raz w miesiacu ,meble,lodowki,wszystko nadgabarytowe dwa razy w miesiacu.Kalendarz ''smieciowy''roczny scienny gratisowy do odbioru w urzedzie miasta.Moje dzieciory odruchowo segreguja smieci np.kubek po jogurcie to plastik.
U mnie jest tak samo + pojemnik na papier, w sumie mam cztery kontenery.Co do mebli, elektroniki to mozesz to na ulice wystawic ( wszystko zabiora) za oplata oczywiscie.
U nas natomiast roznie,zaleznie od gminy.Troche to utrudnia niektorym pozbywania sie smieci.Na przyklad starsze osoby maja problem.Nie zawsze trafi sie ktos do pomocy,zwlaszcza bezinteresownej.
Wracajac jeszcze do lasow,naprawde jest strasznie przykro,ze ludzie robia z nich smietnisko.Ja jestem chyba z jakiegos innego swiata.Jak nie ma kosza w poblizu,to nawet papierek przyniose do domu i wrzuce do swojego kubla na smieci.Co do smieci wlasnie,jakos tak nie z musu,ale naturalna koleja rzeczy je segreguje.Kartony,papier spalam,bo i tak palimy w centralnym.Zielone odpady zjadaja kury,podobnie jak i zjadliwe resztki z obiadu,np ziiemniaki,jesli czasem zostana.Miesne odpadki,psy i koty.Nadmiar zieleniny idzie na kopmpost.Pozostale,nie spozytkowane,do kubla.Oczywiscie,nie biegam z kazdym okruszkiem czy listkiem tu czy tam,bo bym popadla w obsesje,ale ogolnie przestrzegam tych zasad.Problem mam tylko z dwiema sasiadkami,ktore w dobrej wierze podrzucaja mi resztki jedzenia,czesto skisle czy splesniale,niby dla kur,a ktore niestety laduja w kuble,ale to inny temat..Musze sie delikatnie z paniami rozmowic,ale wiem,ze pewnie skonczy sie obraza...hmm.
Jolu, oczywiscie porozmawiaj z sasiadkami i to powaznie. Nikt nie ma prawa podrzucac zgnilizne zwierzakom. Grozi zatruciem i chorobami. Bezmyslne te kobiety...:(
juz z jedna probowalam,ze skutkiem mizernym,Chyba zbiore tzw \\seputaty\\ i przeprowadze nowa rozmowe.Juz dzisiaj nie napisze,jak sie poprzednia skonczyla
Jolu, to przykre, ale sie nie daj ! Trzymam kciuki :)
Oczywiscie Lea2 masz racje!!! Co Jas sie nauczy to Jan bedzie pamietal!!!!
Oczywiscie nie tylko w Polsce smieca! Wyglada mi to na pozostalosci po mlodych ludziach a szkoda, ze nie dbaja o wlasna nature ! No coz , nie mam pojecia co robic, jak edukowac ludzi bez pomyslunku o srodowisku ...jak????
Teraz jest taka gra na topie pokemon go. Chodzi się i zbiera pokemony. Może ha zrobić im na telefony grę, że chodzą i śmieci zbierają, a za ileś tam zebranych punktów jakieś gratisy.
Wiesz aggusiu, że to jest bardzo dobry pomysł. :)
Dobry pomysl Agnieszko :)
Ha, no niestety nie znam się na tych aplikacjach telefonicznych nie napiszę programu i milion koło nosa mi przejdzie, ale lepiej być biednym, a szczęśliwym i zdrowym rzecz jasna :)
Ha , miliony mnie rowniez omina :DDDD
Już się wystraszyłam, że pierwszy jelonek będzie jutro zjedzony
Lubię patrzeć na zwierzęta, jeść zdecydowanie mniej - wege w coraz większych łaskach :)
Ogród piękny, sarny piękne, a ogórka zazdroszczę!!
Hehe, kiedys bardzo lubilam zjadac nawet jelonki, dzisiaj wole je karmic:)
U mnie corka jest wegetarianka, ja 70 na 100 procent a syn nadal miesozerny:)
Dziekuje Wkn, juz byl drugi ogorek tez, wczoraj zjedzone osobiscie przez wnuka Henry :D
Pozdrawiam:)
Dzisiaj bylo najwieksze swieto roku, a ja smutna, bo Allan z Henry nie dojechali
40 km od ich domu w stolicy droga kompletnie zamknieta na polnoc. Jedyny most zostal uszkodzony w wypadku drogowym, a syn o tym nie wiedzial, bo stalo sie to wczesnie rano! Ciezarowka jak zwykle nie krajowego pochodzenia uszkodzila most i 2 tygodnie droga bedzie zamknieta.
Dzisiejszy dzien, to najwiekszy trafik roku, wszyscy wyjezdzaja ze stolicy, tysiace samochodow w korkach. No i sie stalo! Do domu wracal 4 godziny /40 km....wrrrr
Allan obiecal przyjechac jutro rano inna droga , trzymam kciuki!
Bylam na swietowaniu midsommar w wiosce, dosyc fajna pogoda, duzo ludziow , fajnie bylo:) Maluchy mialy radosc na zakonczenie, cukierki byly rzucane i dzieci zbieraly podzielone na grupy, najmniejsze i starsze...wszystko bylo za darmo, picie oczywiscie bez procentow, paje, soki, kawa. Cukierki dla dzieci ile uzbieraly:)
Tak mi przykro, ze Henry nie mial radosci ze swietowania u mnie.....
Wczoraj rano przyjechal Allan z Henry! Niebo sie otworzylo na ich powitanie i byl upalny dzien. Dzisiaj wyjechali wczesnie, bo to najgorszy dzien na drogach, wszyscy wracaja do stolicy.
Bylo krotko , ale wesolo i intensywnie:) Maly pomagal wczoraj podlewac , bardzo lubi to robic:)
Psiak i ja sie smucimy w pustym teraz domu
A gdzie Alvin i wiewiórki?
Alvin z Eva pojechali swietowac, ale nie do mnie....w tym roku chcieli przezyc midsommar na wyspie Gotland :)
Wiewiorki sie wyprowadzily, bo scielam dwie stare jablonie, moze sobie biegaja po pozostalych, ale z okna kuchni nie zobacze :D
Wybacz ,ale jak słysze Alvin no to zaraz wiewiorki jak ten film chociaz go nie oglądalam :))
Haha, to ja o moich wiewiorkach a Ty o Disneya Alvinie:)))) A moj Alvin jest wlasnie taki jak ten Disneyowski:D Kochany , zawsze pomoze kazdemu ....hihihi
https://www.youtube.com/watch?v=9rxRJVSLucM
Dzisiaj u mnie niebo sie otworzylo , leje niesamowicie i 16 stopni C . Moje piekne kwiaty musze ratowac przed moca deszczu ....wrrr
Na pocieszenie wyslal mi syn zdjecia swiezo ostrzyzonego Henry:)))
Cudowne dni z Henry a teraz cisza w chalupie :( Syn wczoraj zabral wnuka do siebie....oczywiscie tesknil za synem i ja sie nie dziwie:)
Godzina pozna, 00:24 a ja poszlam na spacer z moim Amigo:) Troche protestowal wyrwac sie z lozka i pojsc ze mna...hehe
Wioska spi juz snem spokojnym, lampy drogowe swiecily ale niebo jeszcze nie czarne a zapachy nie do opisania, nie mam pojecia, ktore teraz zielska tak pieknie pachna, bo pachna miodowo:)
Jeszcze widzialam swiatlo telewizora w paru domach, czyli nie tylko ja nie spie. Kocham cisze nocna , spokuj i nature w mojej wiosce a wlasciwie to wcale nie wioska w znaczeniu slowa. Domy piekne, zadbane, ogrody w kwiecie, trawniki pokoszone jak na polu golfowym, ulice czyste, zadnego smiecia sie nie zobaczy.
Dzisiaj spedzilam dzien z miloscia mojego zycia:) Upal byl niesamowity, termometr rekord pokazywal. Teraz przyjemnie, przy otwartym oknie moge posiedziec przy kompie i wstawic pare zdjec.
No wlasnie, miec taki pamietnik ...sobie poczytalam i lzy mi sie zakrecily ...nie ma tylu wspanialych osob tutaj juz, tylko wspomnienia pozostaly i cieplosc i serdecznosc i trzymanie za reke w ciezkich chwilach, tego nigdy nie zapomne! Jestem bardzo wdzieczna !
Obiecalam pokazac moje sarny ogrodowe:) W tym roku zjadly mi kwiaty zielonego groszku i wpalaszowaly polowe skrzyni z mangoldem:) Pierwszy raz od 7 lat, ze cos mi zjadly:) Chetnie sie podzielilam :D
Ale śliczne.....i spokojne, nie wystrachane;)
Nie boja sie nic a nic a stalam na schodach jak robilam zdjecia :)
Śliczne sarenki i odważne. Dobrze się u Ciebie czują, bo wiedzą, że tam mieszka dobra osoba, która chętnie podzieli się z nimi swoimi roślinkami. :))
Lea:) Dzisiaj jelonek szedl przez ogrod ale nie zdazylam zrobic zdjecia, a moj pies lezal na ganku i nie zareagowal. Ciekawe, ze pies daje mi znac jak ktos zbliza sie do domu a na sarny nie:)
W zimie karmie sarny marchwia i przychodza regularnie na 2 posilki dziennie a ja z kuchennego okna moge je podgladac:)
Ta sarnia rodzinka ma z Tobą dobrze. Mają co u Ciebie zjeść i latem i zimą. Miło jest tak blisko pooglądać zwierzątka w naturze. :))
Ano maja dobrze u mnie a ja z nimi :))
Głodomorky włochate :)
Do znajomej mojej znajomej jeże przychodzą na "kocie szamanko" i częstują się, dopóki kot nie zdecyduje się ruszyć do michy ;)
:) Dorotko ale bym chciala zeby do mnie jeze przychodzily, tutaj nie widzialam ani jednego :( W stolicy karmilam, to takie piekne zwierzaki :))
Ja mieszkajac na 4 pietrze w Sztokholmie mialam wizyte myszy , przychodzila, znaczy piela sie po fasadzie, na psie zarlo, a pies spal spokojnie i ani dzwieku nie wydal:DDD
Pare razy, ogladajac tv po ciemku, cos mi smigalo w boku oka, ale nie wpadlam na to, ze mam goscia ...hihi
Jak to sie powtarzalo, to zaczelam sie martwic o moja psychike, kurcze delirium tremens bez wypicia czegos mocnego dostalam, ze widze cos , czego nie widze w rzeczywistosci
Pewnego dnia w rogu za gablota sprzatajac zobaczylam male , twarde cos i dopiero wtedy wpadlo mi do glowy, ze ja mysz widzialam wieczorami :)))
Zrobilam rame do drzwi tarasowych z gesta siatka i pozbylam sie nieproszonego goscia. Jak pomysle o tym , to nawet dzisiaj mam dreszcze, okropnie brzydze sie myszami, chociaz i tak dobrze, ze to nie byl szczur , bo bym zawalu serca dostala :DDD
Jeże są świetne! Fukają i chrumkają. A zasuwają na tych swoich krótkich nóżkach, ile fabryka dała, jak się gdzieś spieszą.
Już kiedyś pisałam, że późną wiosną Morelek dostał zakaz kontaktowania się z jeżykami, jak któregoś późnego wieczoru tak pacnął jednego z nich, że kolczasty biedak potoczył się z górki na pazurki i zatrzymał dopiero po jakichś 10 metrach na dole trawnika, pewnie o włos mijając się z zawałem małego serduszka
Haha, to musialo byc komiczne, z tym, ze biedakowi serce musialo wyskakiwac . Dobrze, ze mial kolce na ochrone, bo brzuch jeza jest bardzo miekki, cienki i bez zadnego tluszczu:)
U mnie od zawsze są jeże. Rzadko się pokazują ale są. Kilka lat temu takiego zobaczyłam. Zszedł po schodach i nie mógł się wydostać do góry. Musieliśmy mu pomóc.
Aniu dziekuje za zdjecie , sliczny jez :) Dobrze, ze mu pomogliscie.
Dzisiaj po ulewie byly przepiekne chmury i nawet UFO udalo mi sie sfotografowac :))))
Super zdjęcie wyszło i te przebijające piękne kolorowe koła, które pewnie od czegoś się odbijały. I masz świetny aparat, że takie ładne i wyraziste zdjęcia robi. :))
Dziekuje Lea:)
Moj syn kupil mi ten aparat wiele lat temu. Jestem bardzo zadowolona:) To zaden super duper aparat. Canon Power SX260HS. 20Xoptical zoom. 12,1 Mega Pixels.GPS i full HD. Ma tez Image Stabilizer, dzieki temu zdjecia wychodza wyrazne nawet jak reka sie lekko ruszy. Na moje potrzeby jest wystarczajacy :)
Syn Allan ma 100 razy bardziej zaawansowany i ja cierpliwie czekam na "odziedziczenie", jak kupi jeszcze lepszy :DDD
Pozdrawiam Cię Tingro i wszystkich wużetowych znajomych z nad Bałtyku :) Tingro tak jak się umawiałyśmy,macham Ci.Widzisz mnie? Narazie przerwa w gotowaniu,teraz odpoczynek i luz .
Nawet trochę słońca nad tym naszym zimnym Bałtykiem złapałaś! Ale wietrznie chyba - fala pokaźna.
Dużo ludzi nad wodą? Ja bardzo lubię morze po sezonie, gdy się przerzedza i można spokojnie przejść, nawet czasem z psem :)
Dziś pogoda piękna :)
Heja Misiu :) Ja macham i macham....miedzy ulewami:) Odpoczywaj spokojnie, mam nadzieje, ze pogoda Wam dopisze!
Napewno jakies inspiracje kulinarne przywieziesz i poczestujesz nas :D
Cudne zdjecia ! Dziekuje ! :)
Pozdrowienia!!!
Ps/ dopiero teraz mam net, w piatek piorun rozwalil mi urzadzenie , dobrze, ze prad mialam, bo pol wioski bylo bez.
Dzisiaj byl piekny dzien, wiatru urywajacego glowe zero, slonce ogrzalo powietrze do 17 C plusowo:)
Tak zimnych dni na poczatku sierpnia nie bylo u nas od 135 lat!!!! W srodkowej czesci kraju dzisiejszej nocy ma byc przymrozek :(
Dwa lata temu FB mi pokazal , ze 10 -tego sierpnia pisalam o upale 26 C !
W tej chwili, znaczy 21:52 mam 8,9 na zewnatrz....wrrr
Martwie sie o ogorki, bo wiem, ze nie lubia zimna, reszta da rade:)
No zapowiedzi na weekend niby cieplejsze, ale juz pewnie lato pase, bo czuje w nosie rano i wieczorem jesien :))))
Ha, u nas też mocno jesiennie. Chłodem wieje, a właściwie powiewa mocno i szarpiąco - porywy wiatru z charakterystycznym złowrogim pogwizdywanie. Jakoś tak nie sierpniowo - piździernikowo bardziej :/
Tak się ukotłowałam z różnych niespodziewanych obowiązkach, że z Twoich bułek mam na razie tylko mąkę ziarnistą. No ale nic, co się odwlecze, to nie uciecze ;)
Dorotko , u mnie to listopadowo....wrrr
Oj, ciekawa jestem Twojej opinii , ja juz wszystkie mam zjedzone i nastawilam na jutro do pieczenia :)
Grażyna wiesz, do mnie też zima przyłazi , chyba.... Tak zimno w środku lata dawno nie było. Słońce dzisiaj gramoliło się zza chmur , ale temperatury to nie podniosło. No cóż, trzeba z uśmiechem czekać na tę złotą jesień:))). Pozdrawiam.
Hej Patrycjo:) 60 km ode mnie w gore kraju dzisiaj rano ludzie skrobali auta z LODU:((((
Dzisiaj slonce wyszlo i bylo prawie 19 na plusie, ale teraz , godzina 18:19 pokazuje 13 C. Na spacerze z psiakiem zmarzlam w rece, hehe.
O to sobie pomarzymy o zlotej jesieni , tak jak piszesz z usmiechem i nadzieja :DDD
Pozdrawiam cieplutko!
My jestesmy w Sopocie, ranki 10 do 12°C.Zimnica jak nigdy.Chodze w puchowej kurtce.Jeszcze nigdy tak zimno nie bylo.
Basiu, szkoda ! Tak fajnie jest w Sopocie, nad morzem wogole jak pogoda jest przyjazna:) Ja rano i wieczorem musze zakladac rekawiczki, bo marzne w lapy...hehe
Podobno w przyszlym tygodniu ma wrocic lato, bardzo bym chciala:) Dzisiaj slonce i ponad 20 na plusie u mnie.
Pozdrawiam slonecznie:)
Moj pamietnik idzie dalej :)
Weekend z najbardziej kochanym mlodziencem mojego zycia:) Alvin, juz zaczal pierwsza klase , bosze dopiero byl w pieluchach ! :)
No to kupa radosci, przytulancow , smiechu do bolu brzucha , bo nauczylam Malego powiedziec do Mamy po polsku: Ewuniu...a Eva pryskala ze smiechu ...hihi
Rano po sniadaniu, zrobilam Malemu pedicure, potrzebowal :)
Teraz spi moj skarb jak aniolek, wycackany przez babcie , wypieszczony wzdluz i w poprzek...ale bede tesknila do nastepnego razu...o jeju!!!
A on nie za dobrze ma, hę?
Hehe Dorotko, on ma sie zawsze dobrze i nigdy nie za dobrze u babci...ten maly czlowiek jest swiatlem i tlenem moim...nie do opisania zadnymi slowami...no ! :))
Nastepny weekend z Alvinem:) Najpierw pomoc malego ogrodnika przy zbieraniu opadlych papierowek. Po poludniu z niemieckimi przyjaciolmi Andrea Thomas i Thomas ...tyle radosci dla malego czlowieka...dmuchanie baniek ...hihi
To już 7 lat? Dopiero co się urodził...pamiętam jak Tineczka "opijała" urodziny...
Twój wnuk to ile ma lat? Też niby "dopiero" się urodził?
Tak, siedem lat uplynelo jak biczem strzelil :)
Nie mogę oczu oderwać, a zachwyt wnuka zachwyca i mnie :))))
Dziekuje Patrycjo:)
Masz wspaniałego wnuczka. :) A czas tak szybko upływa i nim się człowiek obejrzy, to wnuki są już tak wyrośnięte, że nawet nas przerastają i stają się coraz bardziej dorośli. Babcie zawsze Kochają swoje wnuki i mają sporo radości. :)
Lea dzieki za tak serdeczne slowa! :) No wlasnie, zanim czlowiek sie obejrzy wyrosna wnuki poza naszymi glowami:)) Milosc babcina jest bez granic o radosci nawet nie wspomne, bo tylko i jedynie inna babcia moze zrozumiec :) Zwlaszcza ten pierwszy wnuk jest i bedzie zawsze cudem swiata :) Ten nastepny tak samo kochany, musi "dogonic" w pewnym sensie poprzednika, bo jakby nie bylo to Alvin "ukradl" duzy kawalek mojego serca:))
Nie zgodzę się z tym stwierdzeniem. Moja Łucja jako 5 wnuk (wcześniej chłopcy i dziewczyny) była stawiana ponad wszystko (pierwsza wnuczka budzi niechęć). I tak jest nadal pomimo,że po niej jeszcze 3 jest.
Bea to Twoje prawo:) Przy takiej ilosci wnuczat masz spory wybor:) Moze pamietasz jaka byla walka o zycie Alvina i to napewno przyczynilo sie do moich uczuc. Drugi wnuk przywital swiat z usmiechem od ucha do ucha i nadal jest bardzo wesolym chlopcem:) Kocham te szkraby bez granic:)
Masz racje Tineczko wnuki to "nasze szczescie" i wielka bezinteresowna milosc..........najwieksza. Mimo tego ze Henri jest do mojej rodziny podobny(blondyn) to Marie jest ta "pierworodna",caly Tata..........ale taka kochana.
Basiu wnuki masz na medal:) Marie slicznota, Henri slodycz:) Rozumiem Twoje uczucia, bo u mnie tak samo :))