Niespokojnie, choć z nadzieją w niebo spoglądamy, będzie śnieg, mróz czy też słoneczka się doczekamy. Meteorolodzy wciąż nas straszą, burze przepowiadają, czasami im się to sprawdza, pewnie się na tym znają. Wiosenne mrozy wiele złego w przyrodzie zrobiły, pierwsze kwiaty na drzewach całkowicie zniszczyły. Na przekór przyrodzie i mrocznym chmurom na niebie, idziemy na spacer, przepowiedni nie bierzmy do siebie. Słoneczko, które ciepłymi promieniami tak nas grzeje, wywołuje fale radości, a ile dobrego teraz się dzieje. Wszystko żyje, pracowicie każdą chwilę się wykorzystuje, oddycha pełną piersią, prawdziwą wiosnę teraz się czuje. Miło jest spojrzeć na panie, które rękawki już zakładają, letnie sukienki, zwiewne i uśmiech na twarzy też mają. Ruszajmy więc w plener, z rodziną, zimno precz wygnamy, witajmy zieleń, ptaki, zwierzęta, lato już prawie mamy.
Na łodziach się nie znam, pływać nie mogę, ale za to kolor przecudny! Oglądam się za każdym niebieskim samochodem i podoba mi się nawet multipla. WSZYSTKIM DOBREJ NIEDZIELI!
Lajan, napisałeś wiersz i zobacz, no zobacz jak pięknie jest i cały łikend było hihi...... Cudnym wierszem przywołałeś lato, ponoć cały tydzień ładny ma być, a w czwartek i piątek to po 15godz słoneczka.....Jupiiii :)))
Buziole
Dopisano 2017-5-14 13:2:8:
Ukłoniki Niedziene:))
Lajan, napisałeś wiersz i zobacz, no zobacz jak pięknie jest i cały łikend było hihi...... Cudnym wierszem przywołałeś lato, ponoć cały tydzień ładny ma być, a w czwartek i piątek to po 15godz słoneczka.....Jupiiii :)))
Buziole
U mnie tym razem łikend bardzo spokojny.... w piątek posiedzieliśmy ze znajomymi na tarasie do północy po czym odprowadziliśmy ich do domciu kilka ulic od nas ;)) W sobotę kolejny cudny pogodowo dzionek, więc popracowaliśmy trochę w ogrodzie. Ja posadziłam kwiaty do donic na tarasie i na froncie domu oraz kilka koktajlówek znalazło miejscówki w donicach koło tarasu, by cieszyć oko gdy będą oblepione pomidorkami:))
Dziś mieliśmy pobudkę o 5:30, bo Bubuś jechał na zawody pływackie..... Już wiemy, że poprawia swoje czasy, a to najfajniejsze :))
Super łódka A teraz Kapitanie niech nastąpi wodowanie, Płyń po bezkresnych wodach pięknych jezior. I niech wiatr dmucha, łap go w żagle, żeby dobrze i z mocą wiał, a nie ucichł nagle. Pielęgnuj łódź żeby pięknie się prezentowała, i po każdym rejsie, wypucuj ażeby błyszczała. Flagę na maszt zawieś niech powiewa na wietrze, i dumnie wiosłuj i tnij to rzeźkie powietrze. Na wielkie połowy bądź stałe zwarty i gotowy, i niech z toni się wyłoni ławica plotek, leszczy i okoni. A ryb nałowisz dla wszystkich aż po burtę całą i bacznie pilnuj i uważaj żeby nie było za mało. Nie zapomnij i czasem rybkami podziel się też z nami, bo żarłoczki WŻ-towe na degustację zawsze gotowe. .
Hej hej hej dobry dzień:)))) Jak miło witać Was w nowym, frywolnym i letnim wątku Weekend minął błyskawicznie na spotkaniach, wycieczkach, bankietach....i obżarstwie smakowitym:))) Jeszcze tylko do czwartku i urlopowanie pierwsze czas zacząć hihi. Teraz przegląd garderoby, specyfików różnej maści, ostatnie sznyty fryzjersko-kosmetyczne, spotkania z psiapsiółkami i w sobotę :komu w drogę, temu.... pod górkę . Pozdrawiam słonecznie wszystkich, zostawiam wodę z cytryną i miętą :))
Witam śpiewająco, tańcząco i tryskająco.... Cisza i pustka w Kawiarence, otwieram wszystkie okiennice, wpuszczam słońce, wiosnę, energię, zapach kwiatów i śpiew ptaków :) Komu kawy, komu wody z cytryną...a może komuś koniaczku ...dla zdrowotności hihihi.
Dziś zabrałam się za rozprawianie z chwastami.... (ale Iwett wspominała na wyjcu, że ja piszę zawsze o znajomych, o gościach, tłumach jakich mało....a kto ich widział, no kto? - pytała ) to może i tych zyljarda chwastów nie było hmmmm, bo kto je widział, no kto.......? No ja
Prawda, czy nieprawda pryskać trza było i tego się będę trzymać..... Nie myślałam, że aż tyle mi zejdzie przy tym.... Teraz poczekam na efekt....zobaczymy:) Aaaa, bo tym razem nie pryskałam ,,mniszkiem" znanym i mega drogim w mega małym opakowaniu, a kupiłam 1L preparatu na odchwaszczanie pól uprawnych i trawników sportowych..... Opłacało się, a teraz zobaczym czy działa hihi:))
Lecę Bubusia na anglik zawieść do koleżanki.....
Woda z cytryną jak najbardziej przy takiej pogodzie i pracy plenerowej, więc i ja dzbanek dla chętnych zostawiam.....:)) Paaaaaaa:))
...nie Herbaciana, jak pisałam to środek na duuuże areały np. pola gdy już na nich jest zasiane zboże, albo na boiska z trawą, by pozbyć się chwastów. Randap niszczy wszystko hihi, a tego nie miałam zamiaru na swoim podwórku fundować ;))
To - CHWASTOX TRIO 540 SL; 1 Litr około 40 zł, a już po drugim oprysku (mam 2000 metrów) zostało jeszcze trochę na niedobitki hihi Już po pierwszym psikaniu super się wszystkie mniszki i im podobne aż do korzeni pochorowały i nie odrastają...... drugi oprysk to na młode, świeżo wychodzące chwasty i te małe, trudniejsze do wytępienia różniaste..... Musi być tylko pogoda, że dziś oprysk i ze dwa, trzy dni nie pada i najlepiej jak słonko pali ;))))
Hej hej hej dobry dzień:))))) Ufffff baaardzo intensywny dzień. W pracy zawrót głowy, po pracy szybki zakup telewizora, kosmetyków potrzebnych na wyjazd, ciuszków typu "marine" :)) i brakujących dodatków do gulaszu i mielonych. Gulasz wołowy pyrka, kotlety mielone w ilości hurtowej stygną, kuchnia lśni, a ja ze złamanym pazurkiem ( a takie sliczne były, długachne hihi) przysiadam się do Was. Pazurki jutro będzie mi pani skracać, wszystkie, oj żal....żal hihihi :)))) Wypijam kawkę i lecę na "sporty" moje, poty wylewać.
Tingra, ale że co z tą porą i koniaczkiem???, że niby za wcześnie, czy za pózno hahaha. Herbaciana dobrze mówi, toż to już popołudnie to i dżentelmeni piją hahaha (a ja siebie tak bardzo lubię, że zawsze serwuję sobie to co chcę i kiedy chcę ).
Nie wiem czy uda mi się wpaść do Was przed wyjazdem, więc do rychłego gdyby co.... Postaram się z "wywczasów" zajrzeć do Kawiarenki:))) Pozdrawiam wszystkich
Hej, hej! Dzien byl i jest dobry i u mnie, nie tak intensywny jak u Ciebie Pati, ale jest :DDDD To Ty ze soba wieziesz cala wyzerke, to gdzie jedziecie ???
Pazury odrosna i podrapiesz niejednego...niechcacy...hihihi
Milego "wywczasowania" zycze !!!
A z tym koniakiem w srodku dnia, to roznie bywa, nawet dzentelmen moze sie zachwiac niechcaco:DDDD
Tingra, ja wyżerki nie zabieram, mam nadzieję, na karmienie mnie przez innych :))). Robiłam przegląd zamrożonych mięs i postanowiłam zaprosić przyjaciół na taką kolacyjkę przed wyjazdem. Gulasz wołowy, bo ja lubię, a kotlety mielone z różnych mięs (jagnięcina, cielęcina, wołowina i wieprzowina) bo oni się domagają. Jutro nie zdążę przygotować, więc dzisiaj musiałam.
Pazurki dłuuuugo hodowałam , ale płakać za nimi nie będę hihi, a drapnąć to i z krótkim potrafię hihihi. Dziękuję, i życzę samych dobrych chwil.
No widzisz Kochana jak to jest ze zrozumieniem jezyka ....ciagle sie ucze :))) Zagoscic u Ciebie to sama frajda, kto inny by mial czas i ochote zapraszac przyjaciol na kolacje przed wyjazdem!!!???
Moje dzieci wczoraj wróciły z trzydniowej wycieczki do Zakopanego. Mają pełno wrażeń. Przeżyły ulewę z gradem, wiatr, śnieg słońce. Oczywiście nie wszystko razem. Ubrania przemoczone. Buty całe w wodzie. Mimo to dzieci są szczęśliwe i zadowolone. 4 pralki ciuchów dziś musiałam wyprać. Mam nadzieję, że nie pochorują się po tym bo w niedzielę jedziemy na I Komunię. Mąż jest chrzestnym.
Zima już odeszła w nieskończoną dal, Ale niejednemu zrobiło się żal. Żal serce ścisnął, oddychać nie daje Choć wiosna za oknem zapachniała majem. Zapachniało kwiatem, zielenią i słońcem Co zaskutkowało... zimy marnym końcem. Koniec bałwanów, nart, śniegu i sanek W przeszłości zamieszkał zimowy poranek. Leczgłowa do góry, nie ma się co smucić Parę miesięcy minie i zima znów wróci...
Witam , ostatnio mam urwanie d.... zupełnie nie mam czasu na nic . Biegam tylko i załatwiam ostanie sprawy przed Komunia . Potem po małego do szkoły i na próby do kościoła . A to jeszcze nie wszystko przecież musze jeszcze wszystko przygotować na przyjęcie . Na szczęście juz wszystko sobie rozplanowalam i mam nadzieje ze sie wyrobie i wszystko wyjdzie tak jak to sobie zaplanowałam . Ufff jesli to sie skończy to chyba musze odpocząć .
Sobota była prawie jak lato . Słonko , ciepło poprostu super . Postanowiłam troszke poleżeć na leżaczku i sie poopalać . Mały poszedł grać w piłkę i niestety pierwsze słonko zrobiło swoje . Pomimo ze go zawsze smaruje kremem z filtrem 50 to i tak dostał uczulenia na rękach . Całe szczęście ze z roku na rok jest coraz lepiej . Biedak chce sie drapać a ja mu nie pozwalam . Dzis juz po moich zabiegach jest lepiej .
Kupilam sobie kwiaty na balkon i teraz moge posiedzieć i podziwiać . Mój czarny ptaszek w tym roku tez przylatuje jak tylko mnie zobaczy i zaczyna koncer by mi było przyjemnie pic kawę .
Jeszcze musze sie pochwalić bo jestem strasznie dumna z mojego synka . Pamiętacie jak mały pisał konkurs matematyczny Kangur i wtedy wyskoczyła mu ta gorączka 40C . Myślałam ze nic z tego nie bedzie bo po nieprzespanej nocy i ledwo przytomny wyszedł w połowie konkursu bo powiedział ze juz nic więcej nie wymyśli i zle sie czuje . A tu suprajs pani która była odpowiedzialna za konkurs złapała mnie ostatnio na korytarzu i powiedziała ze mały ma wyróżnienie i dostanie dyplom i nagrodę . Niemoglam uwierzyć ze mu sie udało mimo wszystko . Mój mały uparty zdolniacha .
Ok lecę do kuchni bo jakbym miała mało pracy to postanowiłam ugotować dzis galaretę . Ale za to będę mieć jutro gotowy obiad . Jesli mi sie uda to jeszcze wpadnę a jesli nie to dopiero po całym zamieszaniu . Pa
Mariolan, się minęłyśmy w wejściu jakoś hihi......
Widzę, że u Ciebie zamieszanie z zabieganiem...... nie zazdroszczę stresu, czy wsio wypali i czy wystarczy czasu , ale pewnikiem będzie gicior i dasz jak zwykle radę .
Uściski dla synusia i gratulacje za osiągnięcie i upór .
Aaaaa, pamiętasz jak mówiłam o dziwnym uczuleniu mojego syna...... On ma za to problem z zimnem i pewnikiem jak pojedzie na obóz nad jezioro, to znowu będzie mu doskwierało pojawianie się bąbli od zimnej wody i jedynie ogrzanie i nie drapanie daje ulgę..... Ale durne te uczulenia staszecznie.....
Łikend minął nie wiedzieć kiedy...... W piątek zrzuciliśmy łódź na wodę i teraz stoi w porcie 5km od nas.... Trzeba ją oporządzić, umyć w środku itd. i będzie można wypływać łikendowo na spotkania ze znajomymi na pobliską wyspę ;))
W sobotę gościliśmy się u znajomych, a niedzielę spędziliśmy na nic nierobieniu w naszym ogrodowym buszu wylegując się i słuchając francuskiej muzyki.... Polecam posłuchać... https://www.youtube.com/watch?v=YgP2whwA2Wg
Dziś trzeba było wstać o 5 rano, bo Bubuś z klasą do Warszawy wyjeżdżał.... bidok jeszcze chyba w drodze.... Ale plany mają ambitne, więc mam nadzieję wróci za 3 dni zadowolony ;))
WITAJCIE! "W piątek, piąteczek, piąteluniek", że tak zacytuję odpoczywającą Koleżankę. Pustki w kawiarence, nudą wieje, a na dworze wreszcie wiosna, więc słońca Wszystkim i dobrego weekendu życzę.
WITAJCIE! w nowym tygodniu! Śpicie czy pracujecie? A może odstraszył Was wielki , żółty znak zapytania ? Też się przestraszyłam, że straciłam ulubione przepisy, ale na szczęście wszystko wróciło. Więc (wiem, że nie zaczyna się zdania od"więc") ABSOLUTNIE WSZYSTKIM życzę dobrego dnia!
Nie będę narzekać na upał.......uffff.....hihi ;))
Gorący łikend za nami, a gorący tydzień przed nami, bo jutro i w środę ma być ponad 30st.... U nas na szczęście krzaczory już wysokie i jest gdzie usiąść w naturalnym cieniu i korzystać z aury popijając różniaste lemoniady z lodem.....
Dokupiłam dziś kwiatów, bo brakowało mi do obsadzenia wiszących koszyków, a trzeba je ozdobić kwieciście.... Aaaaa, w moim skromnym ogródku zrobiłam podwyższone grządki z palet..... super sprawa..... Jak wsio będę miała ogarnięte, to zrobię fotki;))
Czekam z utęsknieniem na wieści od naszych urlopowiczek i ich fotorelacje.....
Lajan, a Ty mógłbyś pochwalić się co słychać, czy łódka już na wodzie i jak było ten pierwszy raz...hihi, pokazać może swoje ogrodowe hodowle i jak piknie wsio rośnie....;)))
Witam. Iwcia wszelkie opowieści i fotki (z żeglowania również) po powrocie do domu. Próbuję wysłać fotki ze smartfona, nierealne jednak brrrr. Pogoda piękna, towarzystwo marzenie, przygody na każdym kroku, nie zawsze pożądane hihi. Pozdrawiam wszystkich z Warmii i Mazur.
Witam cos mi sie pogoda dzis psuje . Jestem juz po komunii . Wszystko sie udało tak jak to sobie zaplanowałam . Było troszke gorąco i nerwowo ale było ok . Niestety mnie juz pod koniec zaczęło rozbierać przeziebienie . Na szczęście siostra M pomogła mi posprzątać . Kiedy wszyscy juz poszli ja wskoczyłam do wanny by wziąć gorąca kąpiel . Niedziele byłam tylko w kościele i resztę przeleżałam . Mój nos zamienił sie w cieknący kran a gardło w rozżarzone węgle . Całe szczęście wracam juz powoli do siebie . Dzis pojechałam na targ i chciałam przejść koło ogrodzenia i zaczepilam o jakis wystający drut i rozdarlam spódnice nowa . Jestem wściekła . Całe szczęście ze miałam torebkę z dłuższym paskiem to sobie zasłoniłam bo nie wiem jak bym wróciła do domu z gołym tyłkiem . Ok lecę nakładać obiadek . A ciekawa jestem gdzie sa wszyscy ? Pa
Witam w piątek, piąteczek, piąteluniek i pourlopowo
Oj, działo się działo... Tym razem przygód było w nadmiarze i to na dodatek takich, które chętnie bym ominęła, ale na szczęście wszystko dobrze się skończyło. Krótko mówiąc była duża "szansa", że nie wyjadę, potem otworzył się worek kolejnych zdarzeń i tak prawie do samego końca. Na Krecie spotkaliśmy znajomych. Zaskoczenie niesamowite. Jeszcze wtedy nikt z nas nie wiedział, że będziemy ich ostatnią deską ratunku. Mieli włamanie do auta i stracili dosłownie wszystko. Nie zdążyli się wypakować i poszli na 10 minut popływać. To wystarczyło. Ponoć w Grecji takie sytuacje raczej rzadko mają miejsce, ale im się przytrafiło. Było sporo zamieszania, załatwiania itp... Kiedy już odetchnęliśmy "załatwiła" nas skromna gałka lodów. Połówek odchorowywał ją w jeden dzień a ja w trzy. Szczegółów Wam oszczędzę A potem już było łatwiej. Dużo zwiedzaliśmy. Zrobiliśmy 1600 km zahaczając o najciekawsze (naszym zdaniem) punkty na wyspie. Trzeba przyznać, że Kreta jest przepięknym kawałkiem świata. Wiele osób już tam było więc wie o czym mówię. Jednak dla tych, którzy jeszcze tam nie trafili powiem o swoim odczuciu. Dla mnie jest to skrzyżowanie turkusowej laguny z Bieszczadami, Tatrami i ziołowymi łąkami. Chyba już nigdy nie zapomnę tych zapachów ziół na górskich ścieżkach, wszechobecnych oleandrów na ulicach i trasach samochodowych. Uroki natury to jedno, ale jak do tego dodamy niesamowita życzliwość ludzi i uroki miasteczek, to w zasadzie niczego nam już nie brakuje. Co do kuchni, to oczywiście tutaj można by było napisać nawet poemat Dla mnie - jedna z najwspanialszych jak do tej pory. Warzywa przepełnione słońcem, soczyste owoce, wyśmienite sery, jogurty, świeże ryby i owoce morza, przepyszne ciasta... Ech! Raj na ziemi Kto tam jeszcze nie był a ma taki zamiar, to polecam w 100% Oczywiście zrobiłam sporo zdjęć więc jak już się ogarnę i czas pozwoli, to zrobię "małą galerię". Póki co zostawię pourlopowy akcent, który w jakiś sposób charakteryzuje Kretę
Teraz próbuję się wykurować, bo załapałam paskudne przeziębienie. Chyba klimatyzacja dała się we znaki.
No pięknie... i dobrze, że już jesteś, bo tak tu smutno bez Ciebie... A ja zostałam babcią... znowu... ale po raz pierwszy to głównie dziadek stał się dziadkiem, a ja... żoną dziadka.
Byłam dziś w Banku, w którym byłam pierwszy raz. Nazwy może nie będę podawać. Zaczęłam rozmowę: "Dzień Dobry. Mam pytanie". Pani odpowiedziała: "co Pani ma? Ja odpowiedziałam "pytanie" Pani powiedziała: "a pytanie. ja usłyszałam pranie". Jak zadałam to pytanie, które chciałam, to nie znała odpowiedzi tylko zapytała się koleżanki. Pytanie była proste. Nie wiem czy się śmiać czy płakać.
Z mojej działki, ale nie wiem jak się ten kwiat nazywa, będzie ich więcej, drugi to piwonia, znalazłem na drodze działkowej kawałeczek korzenia, po trzech latach pierwszy kwiat. Piwonii mam kilka, jak zakwitną wstawię zdjęcia. Na małą działkę do zwalczania chwastów polecam ,, Starane,, tańsze i w małych opakowaniach.
z pewnością na 99% holenderski... moje gdzieś chyba zginęły, na razie ich nie widzę, ale irysy syberyjskie kwitną za to okazale... pozdrówka Lajanie, fajnie tak pomieszkiwać na działce...
Pogoda super.....raz ciepło, raz chłodniej i deszczem zapoda....to lubię.... Bez przesady w żadną stronę hihi;)))
U nas odliczanie do końca roku szkolnego i szykowanie się na wyjazd młodego niedługo po rozpoczęciu wakacji.....
Wymieniamy piec jak Wam wcześniej pisałam, więc dziś muszę pomalować kotłownię, bo za dwa dni przyjedzie ekipa montować nowe cudo hihi, to musi być ładnie i odświeżone......
Smakosiu, jestem pod wrażeniem, a wiem, że fotki jeszcze przed nami...... Twoje podekscytowanie i zachwyt Kretą można wyczuć w każdym słowie ;)) Początek faktycznie stresujący mieliście oraz przygody znajomych Wam się udzieliły.... dobrze, że mieli się do kogo zwrócić z pomocą. Odchorowania nie zazdroszczę na wakacyjnym wypoczynku..... potrafi umęczyć, oj potrafi ;) Czekam na galerię.....;))
Lajan, cudnie masz na działeczce i kwiaty wdzięczą się do Ciebie, a kociamber superowy...a były dwa chyba hmm???
Alman, Gratulacje zmian i nowego babciowania hihi;))
Mariolan, jak zdrówko? spódnica już zszyta hihi.....nieźle się rozbrykałaś na targowisku ;)) Teraz pewnikiem czeka Cię szykowanie alby i młodego do Bożego Ciała hmmm?
Pati, czekam z utęsknieniem na opowieści przygodowe, fotki i na ten talerz rybnych dobroci niby frytasów;)))
Aaach, no widzisz coś mi się kołatało, że może nawet trzy, ale z fotek pamiętałam dwa....... To szczęściarne kociaki, że dzięki Tobie dobrze trafiły ;))
Witam wtorkowo Weekend minął z prędkością światła. Na dodatek Połówek przyjechał na dwa i pół dnia, bo mieliśmy rodzinną uroczystość i chciał w niej uczestniczyć. Jednym słowem zrobiło się niezłe zamieszanie a ja w tym wszystkim kichająca, smarkająca i kaszląca. Oj, umęczyłam się trochę, ale dziś jakby trochę lepiej (mam nadzieję).
Iwcia, u Ciebie ciągle coś...jak jedno malowanie zakończysz, to zaraz łapiesz się za nowe A piłaś już rano "leniwą" kawę na swoim ślicznym tarasie? Ptaszorki Ci śpiewały?
Hej hej hej dobry wieczór Smakosiu, podpinam się pod Ciebie, bo nawet czasu na szukanie właściwej gałązki w tym drzewie nie znajduję. Iwciu kochana, ja też baaardzo tęsknię za pogaduchami i obiecuję poprawę. Z Mazur powrót przyspieszony o dwa dni, Barbara miała wypadek, teraz czeka na operację . Prawa część twarzy, cud, że oko uratowane, no mówię Wam, brak słów. Jeszcze tragedii straty męża nie przepracowała, a już następny dramat. No ale oczywiście wszystko skończy się i szybko i dobrze!
Ja po powrocie też z problemkami mini-mini (ale upierdliwymi i kosztownymi hihi) zmagać się musiałam. Telewizor się zbuntował, nowy nabyty. Żelazko mąż wykończył, to stację parową ukochanemu w prezencie nabyłam. Mój komp umiłowany też się zbiesił, więc mąż w rewanżu za prasowalnicę maca mi zafundował. Oj i cały ambaras, bo uczyć się muszę (a ten windows taki faaaajny był hihi). "Oprezentowaliśmy" się wzajemnie w tę rocznicę, jak chyba nigdy wcześniej, a prezentem wspólnym miał być tylko wypad na Mazury hihihi. Ciekawie teraz u nas , wspólnie oglądamy nowe TV, ja rozpracowuję maca , mąż testuje stację parową i ....zamartwiamy się o przyjaciółkę, tak naprawdę poważnie. Aż momentami tchu brakuje.
Fotki z Warmii i Mazur wrzucę, jak tylko rozpracuję tę piekielną machinę:))))
Pozdrawiam wszystkich serdecznie. Ps. Tęsknię już za klimatem kawiarenki i Waszymi rozmowami.
Witaj Patrycjo! jak dobrze Cię "widzieć" Oj, to u Ciebie sporo się działo. Miejmy nadzieję, że na tym koniec przykrych niespodzianek i, że wyczerpałaś limit na dłuuuugo. Mój komputer też już staruszek i totalnie ogranicza mi ruchy (fotek nie przepuszcza). Również będę musiała wyskoczyć z kasy i zrobić poważny zakup. Jednak odwlekam to ciągle, bo wiem, że ten nowy Windows jest "upierdliwy" i trochę komplikuje pracę. Tylko jaki mam wybór? A w ogóle, to nie wiem co mam kupić...hm. Życzę trochę więcej wolnych chwil na odpoczynek po...mazurskim odpoczynku No i czekam na fotki.
Smakosiu, witam równie serdecznie po wojażach. Kretę też smakowałam właśnie węchem, okiem,uchem...oj cudne wspomnienia mam. Czekam na Twoje fotki z utęsknieniem. Na moje zdjęcia wspaniałych Mazur i Warmii trzeba chwilkę zaczekać, jakoś bardzo ślamazarnie mi ta nauka na nowym laptusiu idzie. Windowsa zamieniłam na "jabłuszko", genialnie prosty, tylko różni się bardzo od wszystkiego do czego byłam przyzwyczajona. Już wiem, że tylko taki chcę, wcześniej nie pozwoliłam się przekonać mężowi , a szkoda hihi.
Pozdrawiam.
Ps. Próbuję dodać fotkę, zalew Bukówka w pobliżu którego mieszkam. W sobotę byłam podziwiać piękno wokół mnie, tak dla przypomnienia sobie, że wszędzie może być pięknie i dla złapania dystanynsu i perspektywy :)))). Robię taki test, ale nie wiem co mi się wklei ufffff
Ależ piękny ten zalew. Jaka przestrzeń Super, że masz koło siebie takie miejsce, gdzie przez chwilę można się oderwać od codzienności i nabrać dystansu do wszystkiego ciesząc oczy widokami. Ech!
Fiu fiuuuu, to Ci się teraz trafił "lepsiejszy" sprzęt Z tego, co wiem, to takie "jabłuszko" niestety nieco droższe i raczej będę musiała się rozglądać za czymś z niższej półki.
As, mój też się naprawił, ale , jak powiedział mąż; dobrze, że wcześniej nabyłam nowy, bo pewnie na starym to do upadłego bym się przypalikowała hihi. Stary jeszcze do wykorzystania, świetlica środowiskowa u nas zawsze w potrzebie:))
Witam środowo Ale popadało. Na szczęście rano już tylko wisiały złowieszcze chmury a teraz niebo wyraźnie się przejaśnia i zaczyna świecić słońce. Moje przeziębienie nie chce odpuścić. Głos już trochę lepszy ale katar nadal męczy. Dobrze, że chociaż kaszel mniejszy. Syrop zadziałał. Tylko, że nie sprawdza się teoria mówiąca o tym, że katar trwa 7 dni, bo mój trwa już 10 i końca nie widać.
Witam, witam i o zdrowie pytam... u mnie coś ostatnio szwankuje, ale co tam, nie będę się przejmować wszystkim i jeszcze sobą na dodatek. Pogoda piękna, jakoś /odpukać/ burze i ulewy nas omijają. Czyżby to zasługa... e, przemilczę, bo jeszcze znowu wywołam coś niepotrzebnie. Wczoraj zrobiłam tort na urodziny dla mojej drugiej połowy, ale jakoś nie jestem zadowolona z efektu... wizualnie tak, smakowo coś mu brakowało, ale nie wiem co...ale już przepadło, a ja myślę tylko co powinnam dodać... chyba procentów, ale dzieci miały też konsumować, więc zrezygnowałam...
Lajan, jak Ci zazdroszczę tej łódki...wypłynęłabym na szeroką, bezkresną wodę i tak pozostała, z dala od wszystkiego...
Smakosiu, wydobrzałaś już? mam nadzieję, Ty dobry duchu kawiarenki.
A Iwcia nadal upiększa otoczenie swojego wspaniałego tarasu czy już wzięła się za piętro -1 /tak się powie o tym, co poniżej parteru?/
A powiem jeszcze, że mój wnuk pięknieje z dnia na dzień, a ma dopiero 9 dni... co będzie gdy będzie miał roczek? a 18 lat? Ale wnuczkom też nic nie brakuje, są urocze, prawie jak ich babcia /hihi, to żart oczywiście... z babcią, nie z wnuczkami/.
Alman, urocza babciu, pięknie cieszysz się tymi swoimi wnuczkami i wnukiem. Fajnie jest mieć taką młodą i pełną energii babcię. Pewnie będziesz robić całą masę zdjęć i pomagać ile się da. Teraz wracał do pełni zdrowia, co by pierwszym prezentem dla wnuka nie był katar Ja już powoli albo raczej bardzo powoli wychodzę na prostą. Jeszcze mówię przez nos, katar trochę męczy ale kaszlu już mniej. Jakieś dziwne te przeziębienia teraz. Strasznie długo się wleką. Niestety teraz zachorowali moi rodzice. Hm...może Im zostawiłam w domu jakieś swoje "mutanty"...? Niby się nie witaliśmy itp., bo wiedziałam czym się to może skończyć a mimo wszystko... Ty też wracaj do zdrowia.
Smakosiu, stwierdzeniem " Fajnie jest mieć taką młodą i pełną energii babcię" rozbawiłaś mnie bardzo... dobrze, że choć takie wrażenie robię /bo po czymś tak sądzisz/. Smakosiu Droga, ja jestem starą, prawdziwie starą babcią, jestem tylko troszkę młodsza od Bahusa, a wiesz ile on ma lat?! Jedynie "młode" wnuki mnie odmładzają...
Moje dolegliwości to niestety nie katar, ale co tam... coś nie za bardzo łaskawy ten rok dla mnie... i mojej rodziny...
Masz rację, teraz to jakieś dziwne te wirusy są, jak już zagoszczą, to ani myślą szybko się ewakuować i nie wiadomo czym je wykurzyć... ale u Ciebie już bliżej niż dalej końca ich żywotności i zdrowie powróci.
Alman, Ty sobie mów, co chcesz...dla mnie jesteś młodą babcią, pełną energii. Powiem Ci jeszcze, że przy Twoim usposobieniu te "dolegliwości" zdrowotne już niedługo będą jedynie wspomnieniem. Wiesz, że siła jest w nas i jak tylko jest się z czego cieszyć, to zdrowie wraca powoli ale konkretnie. Tak będzie! Uściski!
Witam w piątek, piąteczek, piąteluniek Słońce świeci od samego rana i wreszcie ustał wiatr - jupi! Jednym słowem zapowiada się piękny dzień. Na sobotę zaplanowałam odwiedzić rodziców, ale niestety oboje ostro przeziębieni i mam zakaz przychodzenia żeby nie załapać się na nowe wirusy, bo moje jeszcze dobrze nie odczepiły się ode mnie. Tym sposobem mam niespodziewanie więcej czasu dla siebie. Obijać się nie będę Wczoraj nabyłam ładne, młode cukinie i stwierdziłam, że zrobię pasztet. Robił może ktoś w tym sezonie. Jej, jak ja dawno nie jadłam takiego warzywnego pasztetu. Ostatnio jesienią, ten z selera. Chodzą za mną warzywa smażone w głębokim tłuszczu. Takimi zajadałam się na Krecie. Co dziwne one nie były jakoś szczególnie ciężkie, nasączone olejem itd. Usłyszałam taką podpowiedź, że aby ciasto nie chłonęło oleju trzeba zwykłą mąkę zastąpić mąką z ciecierzycy, która (podobno) nie chłonie tłuszczu. Trzeba będzie to wypróbować. Te warzywa, które tam jadłam były rewelacyjne. Lekko jędrne, z cieniutką, prawie przezroczystą panierką - przepyszne. Ech!
Wstawiam wodę na herbatę. Przyniosłam sok z czerwonej porzeczki. Ktoś się ze mną napije?
Hej, hej, hej dobry dzień:)) Upał wspaniały, podziwiam swoje roślinki na tarasie, czekam na truskawki i poziomki (takie w donicach, kaskadowe), ale dopiero kwiatki mają:). Zaraz lecę do przyjaciółki, wraca ze szpitala w jakieś haki uzbrojona, ale cała szczęśliwa, że już idzie ku dobremu (tylko i wyłącznie!!!). Posiedzimy, pogadamy( ja pogadam, bo bidula buzię skrępowaną ma, za to ja bez skrępowania będę mogła nadawać, hihi) , kawkę chlapnę, ona przez rurkę jakieś "niby-jedzonko" i pewnie wieczór przypełznie. Wieczór...a wieczór to ja i moja druga psiapsiółka mamy zaplanowane wychodne hahaha. Lecimy na nocną rundkę po knajpach :)))) No i na wieczór mam też zaanonsowaną rozmowę tel "wielkiej ważności":))) Z emigracji Aga, nasza Agapis, łączność ze mną łapać będzie. Oj, już doczekać się nie mogę aż ową marnotrawną( bo mnie zostawiła beztrosko) usłyszę hihihi. Alman zdrowiej w te pędy, wnukom świat trzeba pokazywać, to i zdrowa i silna być musisz:)) Życzę więc tego Tobie. Smakosiu z nadmiarem wolnego czasu pewnie sama sobie poradzisz, ale gdyby wystąpił jakiś problem to ja kupuję, wcześniej ogłaszałam; każdą ilość i za każdą cenę hihi. Wylecz gruntownie to cholerne przeziębienie, żeby odpornośc złapać na ...zbliżającą się zimę Iwcia, a Ty co taka milcząca??????? Co u Was? Pozdrawiam wszystkich i zostawiam w kawiarence całą miskę truskawek :)))
Ps. Postęp nauki mej widoczny, ha! Czcionkę pogrubić potrafię, bużki znalazłam...ale fotki wędrują gdzie chcą, nijak odnaleźć ich nie umiem uuuuu. Ps2. Na poniedziałek umówiłam się ze "specem" w tej materii, może uda się jemu , takiej humanistce skończonej jak ja, kilka technicznych nauk przekazać...hmmm
Patrycjo Droga, Ty żywiole, jak Ci zazdroszczę tej energii i tego "chcenia" robić to i owo. Dziękuję za życzenia, ale wiesz, w pewnym wieku... wszystko się przecież psuje i zużywa.... ja też nie jestem wyjątkiem i raczej na poprawę nie ma co liczyć, oby tylko za szybko gorzej nie było. Pozdrawiam.
Alman, jaki wiek..no jaki wiek, "....na głowie siwy włos, a w sercu wciąż maj..." (motto mojej mamy :) Pozdrawiam i przesyłam moc dobrej energii i usmiechu :)
Jak dobrze wstać, skoro świt....no, jestem z poranną kawą :))) Wieczór i noc jakieś wybitnie krótkie były, hm... a i struny głosowe lekko zdarte :))) Dzisiaj jawi mi się spokojna i leniwa sobota. Do wieczora czas należy wyłącznie do mnie. Kawa, książka, film, przekąska, białe wino, a w tle ulubiona muzyka. Takie są moje plany na najbliższe 5-6 godzin. Pózniej szybkie zakupy dla siebie i choreńkiej psiapsiółki, zagranie z nią w kości ( stawką jest kolacja) i wczesny skok do "niebytu". Jutro od rana plany wycieczkowe w razie pogody średniej, albo też zalew w razie pogody upalnej:))) Wieczorem ognisko rodzinne w "moich himalajach", Teściowa kociołek przygotuje, a ja tym razem będę u siebie gościem :))) Wszystkim życzę dobrego i sympatycznego weekendu.
Witam poniedziałkowo Weekend był super. Po pierwsze pogoda rewelacyjna a po drugie miałam sporo czasu dla siebie. Odpoczęłam i wreszcie poczułam, że przeziębienie odpuszcza. Niestety rodziców nie odwiedziłam, bo oboje walczą z wirusem czy co to tam jest, ale już jest poprawa więc się cieszę. Zrobiłam pasztet z cukinii. Trzeba przyznać, że smaczny, tylko ciutkę przesoliłam Albo może ja mniej soli teraz potrzebuję...? Machnęłam też sałatkę typu tabbouleh. Wyszło mi tyle, że jeszcze dziś będę jadła. Ale co tam - zdrowa i smaczna, to mogę zajadać. Planów na ten tydzień mam sporo więc pewnie bardzo szybko będzie piąteczek
Patrycja, jak Ciebie czytam, to mam odczucie, że Ty jesteś chodzącą energią. Tyle w Tobie pozytywności i radości, że aż chce się do Ciebie przylgnąć. A jak się udał wczorajszy dzionek - byliście nad zalewem, pogoda dopisała?
Łikend minął spokojnie, choć gościliśmy się u znajomych.... W piątek tu na naszej wiosce, a w sobotę wyjazdowo we Wrocku;)) Wczoraj natomiast wyciągnęłam moich chłopaków na krótką przejażdżkę rowerową, by pomogli mi nazbierać kwiatów czarnego bzu..... Nastawiłam sobie na pyszny syrop....Mmmmm Nowy tydzień zaczyna się miłą aurą...za oknem bowiem chmurki i dziś max 21st ma być, więc po słonecznej niedzieli jak znalazł ;)) Mam tylko nadzieję, że jutro będzie sucho i dam radę skosić, bo jakoś przed łikendem się nie udało.
Bubuś jak wszystkie dzieci w Polsce już na luziku w szkole, bo przez wyjazdy różnych klas mają sporo zastępstw i już poza dwoma, większość ocen wystawioną. Szykuje się wydatek, bo mąż obiecał młodemu na początku roku szkolnego, upatrzony prezent za czerwony pasek...hmmmm (nie wiążąc dużej nadziei w związku z tym, bo w poprzedniej szkole przez podejście nauczycieli do dzieci i ,,już przylepioną łatkę" z zachowania, nie miał szans dostać dobrego. A zmieniając szkołę liczyliśmy się z nadrabianiem wiedzy i dostosowywaniem do grupy oraz poziomu nauki...) Wyszło naprawdę dobrze i jestem mega dumna, że mimo zawirowań dał radę, starał się choćby braniem udziałów w konkursach.... Aaaaaa nie pisałam wcześniej, bo to świeże info.... Bubuś w konkursie 4 klas z przyrody (w tej szkole to poziom normalnej biologi) zajął 25 - miejsce w Polsce ;)
Przede mną intensywne dni.... Muszę się do środowego wieczoru wyrobić z ogarnianiem i szykowaniem domu na przybycie gości na długi łikend..... Oczywiście jak to u nas bywa osób będzie więcej niż się początkowo spodziewaliśmy, ale będą rotacje. Jedni w piątek wieczór wyjadą, a tego samego, ale ranka inni zjadą i będą też ,,stali goście" na całość czasu ;))
Jutro poczynię zakupy, by w środę za bardzo nie utknąć w sklepach..... to jest najnielubieńsza część moich przygotowań hihi ;))
Poniżej wstawiam fotkę mojej produkcji syropu;) Paaaa;))
Witam i kłaniam się nisko! Miałam dziś ochotę wybrać się na działkę, ale coś siąpi i plany runęły. Będę chyba siedzieć w domu i oddawać się słodkiemu lenistwu...lubię, ale po kilku minutach już mi się znudzi. Nie mam polotu do pisania, zatem bywajcie, miłego dnia życzę.
Dopisano 2017-6-12 9:23:30:
Witam i kłaniam się nisko! Miałam dziś ochotę wybrać się na działkę, ale coś siąpi i plany runęły. Będę chyba siedzieć w domu i oddawać się słodkiemu lenistwu...lubię, ale po kilku minutach już mi się znudzi. Nie mam polotu do pisania, zatem bywajcie, miłego dnia życzę.
Iwciu, moja koleżanka powiedziałaby o Tobie - "jesteś jak ruski traktor, nie ma przeszkód w tym co masz do zrobienia"... ona tak czasem mówiła o mnie, ale dawne czasy, Czytam z dużym zaciekawieniem zawsze, co też nowego wymyśliłaś... malowanie, gotowanie, pieczenie, podejmowanie gości, a może prace ogrodowe? a tu jeszcze jakiś sok wyskoczył... podziwiam takie kobiety...
Smakosiu, widzę, że pasztecik udany... ciekawa jestem z jakimi dodatkami robiłaś? ja robię chyba w 3 wersjach, no i jeszcze taki z mięsem... cukinię uwielbiam w każdej postaci, stąd na mojej działce zawsze króluje w 2 odmianach plus oczywiście kabaczek.
Oooo, jak ja lubię kabaczki. Zgodnie z moimi umiejętnościami robię je w najprostszej postaci czyli w panierce z bułki i jajka a potem na olej. Już mi ślinka leci. Na Krecie serwowali smażone warzywa w takiej cieniuteńkiej i chrupiącej panierce. Z pewnością były smażone na głębokim oleju. Ponoć uzyskam taki efekt po zastosowaniu mąki z cieciorki. Kupiłam takową więc obadamy (przy okazji) co mi z tego wyjdzie. A jeśli chodzi o ten pasztet z cukinii, to pewnie robiłam jeden z najprostszych. Dodatkiem była surowa marchewka i usmażona cebula.
I co, nadal siąpi z nieba? U mnie też się zachmurzyło i pewnie pojawi się coś mokrego przelotem.
Iwciu, ja chyba nigdy nie przestanę Ciebie podziwiać. Kobieto! Jak Ty to wszystko ogarniasz? Już sobie wyobrażam ile zakupów będziesz musiała zrobić a potem jeszcze to wszystko obrobić Znajomych masz takich, że przyjeżdżają z wałówką i z rękoma do pomocy czy różnie to bywa? No bo wiesz...jedna para, czy dwie, to da się spokojnie ugościć, ale takie wymiany całych gromadek, to ja już bym nie udźwignęła Totalnie nie przyzwyczajona jestem i często "wpadam w panikę", jak już muszę coś zorganizować Spinam się a potem próbuję rozdwoić Podziwiam, podziwiam...
To Ci dziecko zrobiło niespodziankę! Brawo! Wielkie gratulacje. Widać, że ta zmiana szkoły, to było super posunięcie. Masz małego zdolniachę w domu!
Haaa Smakosiu, Ci znajomi bezproblemowi, każdy cosik przywozi, koleżanki ciasta, kolega miał jakieś mięsiwo na grilla przyprawić i przywieźć, a pewnikiem każdy zjedzie ze słodyczami i napitkami wszelakimi.... ;))) Najczęściej jest tak, że tłumy są w kuchni i cosik pomagają lub robią co zaplanowali na miejscu przygotować.... Ogółem samoobsługa i dowolność korzystania ;))) Może dlatego tak lubimy wszyscy ze sobą przebywać, a ja lubię podejmować takich gości ;)
Wiadomo muszę sporo organizacyjnie ogarnąć, przygotować też wcześniej jedzeniowe rozplanowania na każdy dzień... Napiekę chleba, mięsiwo przygotuję, zrobię sosy-dipy do słoików, by można było swobodnie używać, jakąś sałatkę i surówkę -to na bieżąco, wcześniej sałatkę śniadaniową i pastę z makreli (bo mogą postać), sprzątanko i pościele i już ;)))
Że tak zacytuję "... Wiadomo muszę sporo organizacyjnie ogarnąć, przygotować też wcześniej jedzeniowe rozplanowania na każdy dzień... Napiekę chleba, mięsiwo przygotuję, zrobię sosy-dipy do słoików, by można było swobodnie używać, jakąś sałatkę i surówkę -to na bieżąco, wcześniej sałatkę śniadaniową i pastę z makreli (bo mogą postać), sprzątanko i pościele i już ;)))" Koniec cytatu. A to mnie rozbawiłaś Zrobisz tylko to "i już" Faktycznie - prawie nic. Super, że macie takich znajomych, z którymi się tak uzupełniacie i potraficie zorganizować wszystko wspólnie. Fajna sprawa. Widzę, że szykuje się świetny weekend
Iwcia, gratulację dla syna!!!! pewnie duma was pod sufity unosi , co? No, wiesz, dzielny młody, zmiana szkoły, zawirowań wiele, a wyniki super. Życzę fajnego i radosnego goszczenia się, jak najmniej pracy i dużo dużo słońca.
Witam , mialam wpaść w tamtym tygodniu ale kiedy znalazłam czas to okazało sie ze gdzieś przecięli światłowody i niebyło zasięgu w kilku sieciach , internet nie działał i do tego jeszcze płatności karta nie można było wykonać w żadnym sklepie . Jakis koszmar bo ja przyzwyczajona ze płace karta i w portfelu tylko jakieś grosze mam , całe szczęście ze mi wystarczyło bo zakupy małe . W sobotę niespodziewanie goście tak samo jak w niedziele . Dobrze ze rano cos mnie tknęło i upiekłam szybkie ciacho z truskawkami . Pogoda piękna i myślałam ze dzis tez tak bedzie a tu chmury a po południu deszcz . Mam nadzieje ze jutro bedzie ok i bez deszczu bo mały jedzie na wycieczkę do Wawy . Cały dzien chyba wróci zmęczony ale mam nadzieje ze zadowolony . Szkola sie kończy a nam pani jeszcze zorganizowała na koniec 3 klasy ognisko i małe przedstawienie przygotowane przez dzieci . Mały mój ma fajna role bedzie grać tatę który pojechał na wakacje z dziećmi . Mam tylko nadzieje ze wszystko wypali i nie bedzie deszczu bo to jednak na świeżym powietrzu bedzie.
Iwcia gratulacje dla syna . Zdolniacha z Niego ze mimo tych wszystkich zawirowań bedzie mieć czerwony pasek a moze ta nagroda była takim silnym motorem do działania . U mnie tak jest jak jest motywacja to i jest nauka . A zdradzisz nam co sobie zażyczył ?
Smakosja super ze czujesz sie juz lepiej . Ostatnio oglądałam program i to jednak nie jest prawda ze katar to jest przeziebienie to jest obrona naszego organizmu przed wirusami by nie przedostały sie dalej . I nie jest prawda ze ma trwać tylko 7 dni . Ciekawe rzeczy mówili tylko ja była, juz tak śpiąca ze zasnęłam .
Lajan a jak tam Twoje połowy na nowej łódce ?
Patryja juz opanowałaś nowy nabytek ? A jak sie ma zdrowie przyjaciółki ?
Ok zmykam do wanny bo jutro musze raniutko wstać by zawieść małego do autokaru . Pa
Mariola, opanowałam na tyle na ile.... Barbara zdrowieje, kości się zrastają, buzia wraca do normy, czyli idzie ku dobremu. Dziękuję , że pytasz. Ciekawa jestem wrażeń z występu młodego, zagrać tatę, super hihihi. Pozdrawiam.
Witam środowo Nad głową gęste chmury. Chłodno. Aura lata nie przypomina, ale póki nie pada, to nie jest źle. Fajnie, że jutro nie trzeba będzie wstawać na dźwięk zegarka W piątek idę do pracy więc długiego weekendu nie będzie, ale ten mały przerywnik też mi się podoba Wreszcie odwiedzę rodziców. W drodze do pracy zahaczyłam o piekarnię i skusiłam się na kawałek makowca. Tak mnie jakoś naszło Myślałam o nim już od jakiegoś czasu, ale nie chciałam kupować gdziekolwiek, bo wiedziałam, że dokładnie w tej cukierni mają taki tradycyjny, z dobrych składników. Staram się nie jeść słodyczy, ale czasami kawałek... Nie żebym się odchudzała czy coś tylko postanowiłam (jakiś czas temu), że nie będę się zapychała (w miarę możliwości) niezdrowym jedzeniem. Odpuszczam wszystkie ciasta i ciasteczka na tłuszczach utwardzalnych, oleju palmowym itp. Niestety do produkcji czekolad też dodawany jest olej palmowy tak więc nie poszaleję sobie
Mariolan, jak się udał synowi wyjazd do stolicy? Wrócił zadowolony? A kiedy macie to ognisko i przedstawienie? To może być fajna rzecz zobaczyć jak naśladuje tatę
Herbaciana, a co Ty tak wpadłaś jak po ogień? Co u Ciebie "słychować"?
Lajan, wypłynąłeś na wielkie wody czy zaszyłeś się na działce?
Zrobiłam gorącą herbatę z sokiem i cytryną. Ktoś się skusi?
Chyba częściej już nie będę. Ale jestem, choć na chwilę.
U nas wszystko ok, tylko czasu nie mam jakoś. Albo okazji.
W sobotę Bob wraca z zielonej szkoły. Przeleciało, że hej. Nie spodziewałabym się, że tak dzielnie zniosę tą rozłąkę :))) Bob też jest dzielny. Miał chwilę załamania 4 dnia, ale potem minęło i już jest "epicko"
Wczoraj balowaliśmy na weselu. Choć z Olem to takie balowanie na pół gwizdka, ale coś tam potańczyliśmy :)
Wcześnie wstałeś, pewnie wybierasz się na połowy, co ?... Wspaniały wschód słońca i pięknie rozkwitnięte roślinki w całej okazałości... Warto wstać wcześnie żeby podziwiać takie widoki... Pozdrawiam milutko...
Aloalo! Noooo, nareszcie!!! Ale się naczekałam Najważniejsze, że u Was wszystko w porządku. Bob, to już taki mały mężczyzna, co? Niesamowite, że jeszcze niedawno kibicowaliśmy Tobie przed porodem i ledwo się "otrzepaliśmy", to już miałaś pod sercem nową "kuleczkę" A teraz proszę - dzieciaki rosną jak na drożdżach. Nim się obejrzysz, to już będziesz szukać sali na komunię dla Ola i przeżywać maturę Boba Czas umyka. Uściski dla Ciebie!
Witam w piątek, piąteczek, piąteluniek Poranek wilgotny, bo w nocy trochę popadało. na niebie sporo szarych, deszczowych chmur. Weekend zapowiada się w pogodową "kratkę". Dziś zaliczam fryzjerske cięcie, bo już najwyższy czas. Planów na nowy tydzień mam tyle, że pewnie czas mi bardzo szybko umknie, ale... póki co weekend przed nami więc miłego odpoczynku!
Witam wszystkich pięknie. Nareszcie znalazłam czas żeby skrobnąc dwa słowa, no może trochę więcej haha. Zapraszam na kubek kawy z mlekiem i odrobiną cukru a kto nie pija kawy to na herbatkę, niestety tylko czarna, bo innej sie nie dorobiłam jeszcze tutaj :) Ciasta brak bo i czasu na pieczenie nie ma ale na talerzyku nugat z pistacjami więc częstujcie się kto lubi słodkości. Byłam niedawno nad morzem i wiecie co...zachwyciłam się Anglią i tymi bajkowymi widokami, które nijak nie przypominają Anglii a jakąs rajską wyspę, tym bardziej, że pogoda była i jest cudna. Ostrzegam, że kto ma słabe nerwy niech ominie ostatnie zdjęcie, bo się tam pojawiła moja osoba hahaha. Nadmienię, iż moja osobista, ukochana chrześnica mnie nie poznała Nie wiem czy to powód do radości czy do smutku hmmm...
Agapis, jak miło - tyle fotek nam podarowałaś. Faktycznie urokliwe miejsce. Zielono, że aż nie chce się odrywać oczu a jedynie przycupnąć tam i nacieszyć przyrodą. Szukałam Ciebie na ostatniej fotce i nagle uświadomiłam sobie, że ja też Cię "nie poznałam". Hm...bo ta najmniejsza z tyłu, to nie Ty, prawda? To chyba ta po prawej, albo może ta w środku...? No masz! Nie wiem
Smakosiu, hahaha ostatnia to moja siostra, matka owej ukochanej chrzesnicy, po prawej to kuzynka wiec dla mnie został jedynie środek A sekretem niepoznania mnie jest fakt, że Olusia (chrzesnica) nigdy przez całe swoje 19 letnie życie nie widziała mnie w spodniach hahaha i była totalnie zaskoczona tym widokiem. Dodatkowo pozbyłam się grzywki i dziewczyna była trochę skonsternowana co to za baba stoi
Jeszcze tatuaż odwlekany i świat stanie na glowie hahaha Podziękuj Adamowi ale niech On tak nie szaleje bo zaraz w pieluchy bym musiała wskoczyć jak zaczęła bym tak odejmować hahaha
Hej, hej, hej dobry dzień :))) Normalnie aż oczy ze zdumienia wybałuszyłam, ostatni mój wpis tydzień temu...hm, kiedy i gdzie ten czas umknął. U mnie smutny tydzień, w środę mieliśmy kolejny pogrzeb ( piąty w ciągu zaledwie trzech miesięcy ), eeee trudne to wszystko. Śmierć tańczy wokół nas menueta, mam nadzieję, że wcześniej padnie ze zmęczenia, zanim zdąży się zbliżyć na najbliższą odległość , brrrr. Mam też i radości swoje, większe, mniejsze, ale są! Przyjaciółka po kontroli, wszystko goi się prawidłowo, kość jarzmowa powoli się zrasta. Ona sama zadowolona, bo chudnie w oczach, dieta płynna hihihi. Matko, jak tak dalej będzie, to przez lupę będziemy ją oglądać hihi. Tymczasem czekam na męża z pysznym gulaszem wołowym z przyprawą Baharat i ciecierzycą , wg ja-żaba, pachnie i smakuje nieziemsko :))). Pozdrawiam wszystkich, bez wyjątku :))
Witam wszystkich. Wróciłam właśnie z pogrzebu, już drugi na przestrzeni tygodnia... kurczę, biorą z mojej półki prawie, brrrr. Agapis, jakoś wyobrażałam sobie Ciebie inaczej, bardziej poważną, a tu ... przepraszam, ale smarkatkę widzę. Co ja tutaj robię... ciśnie mi się na usta...chyba jestem tu... e, co tam, nie wiek się liczy...ale proszę z szacunkiem do mnie hihihi... Patrycjo, też by mi się przydało "oddać" parę kilo, zdradź co to za dieta płynna... Smakosiu, Ty zdaje się dziś pracujesz biedactwo? ale jutro już będziesz mieć wolne! Lajan, jak Ci zazdroszczę tej ciszy. Pozdrawiam!
Alicjo, dobrze Cię "widzieć" Ta płynna dieta przyjaciółki to przymus, miała złamaną kość jarzmowo-szczękową, jest po operacji, więc może jeść tylko płynne przez 6 tygodni. Wiesz, Agapis moją , w realu, przyjaciółką jest i uwierz; smarkata to ona nie jest, ale poważna z całą pewnością też nie hihihi
Oooo, a już miałam nadzieję, że jakaś zupka "cud" może... no nic, trudno... będę zatem powtarzać, że kochanego ciała itd. Nie chciałam obrazić Agapis, ale przy mnie... no prawie smarkula... tak widzę na zdjęciu... Oj, jak ja bym chciała smarkatą być... niestety, nie te lata, nie te oczy...
Alaman, ja też napisałam to z humorem i przymrużeniem oka U mnie pada na zmianę ze słońcem i wiatrzyskiem , że włosy z cebulkami wyrywa :))) Lecę na zakupy, bo jak się okazało, echo w lodówce nas nie nakarmi :) Na parapecie tylko jedna truskawka, trochę mało, ale i tak w całości oddam mężowi. Po wczorajszym zatruciu, truskawki odstawiam na rok hehehe.
Alman moja droga ja juz dobrze 40 z dużym plusem ale fakt bywam mało poważna, taki mój urok a już przy Patrycji to nikt nie umie być poważny choćby chciał I żeby nie było wcale nie czuje się urażona. Choć ja nie tęsknię za byciem smarkulą bo duchem wciąż nią jestem hahaha. Pozdrawiam
A jednak... 40+... kiedy to było...Boże, jakie Wy wszystkie małolaty jeszcze... nie ma nieco doroślejszych? co ja tutaj robię... lalala??? Pozdrawiam sobotnio i słonecznie na przekór pogodzie... u mnie leje jak z cebra.
Wczoraj miałam wielkie szczęście. Jak wracałam samochodem z córką do domu to tuż przed maską przebiegła mi sarna. Dosłownie centymetry. Dobrze, że się z nią nie zderzyłam.
WITAJCIE!w ostatn szkolnym tygodniu. Wreszcie będzie można odpocząć od klasówek, budzenia dzieci i innych szkolnych atrakcji. Przede mną już tylko wyniki rekrutacji syna do szkoły średniej i wyjazd po córkę, która sesję egzaminacyjną ma już za sobą.Potem koniec stresu.Wakacje, wakacje i jeszcze raz wakacje! WSZYSTKIM MIŁEGO DNIA ŻYCZĘ !
Witam poniedziałkowo Zauważyliście, że robi się jakoś tak...bardziej pozytywnie, optymistycznie...? To chyba za sprawą słońca i nadchodzących urlopów oraz wakacji. Gdzieś tam z tyłu głowy krąży myśl, że będzie piękniej, milej, cieplej, smaczniej, optymistyczniej... Nie ma to jak lato! Weekend minął całkiem sympatycznie. Odpoczęłam. Jedyne "ale", to fakt, że czas umknął stanowczo za szybko. Dziś słońce świeci od rana więc jest całkiem ciepło. Wreszcie mogłam wskoczyć w spódnicę U Was też tak ładnie?
Ten tydzień zapowiada się bardzo intensywnie. Każdego dnia mam zaplanowane popołudnie.
No to "startujemy" w nowy tydzień! Żeby był udany!
Witam, zapowiadali piękny słoneczny i upalny dzien a tu jakieś chmury mi po niebie płyną . Mam nadzieje ze szybko sie to zmieni bo miałam plany troszke sie jeszcze poopalać . W wekend mieliśmy dni naszego miasta i były rozne występy ,pokazy i zabawy, a wczoraj koncerty i na koniec pokaz sztucznych ogni . Poczułam sie troszke jakby był nowy rok . Wróciliśmy do domu ok 23 i byłam tak przemarznięta ze wzięłam gorący prysznic i szybko okryłam się kołdra po same uszy . Jeszcze mamy niestety bardzo zimne noce . Ale i tak było super spotkaliśmy mnóstwo znajomych których juz dawno nie widzieliśmy . Za tydzień mamy piknik rodzinny organizowany przez miasto i parafie . Jak pogoda dopisze to moze tez sie wybierzemy . A tymczasem na ten tydzień ognisko w szkole i przedstawienie dzieci i piątek , piąteczek i wakacje . Jak ja się cieszę . Wreszcie można bedzie odsapnąć od budzenia małego . Odrabiania lekcji i pamiętania o wszystkim . Chyba będę musiała sie rozejrzeć sie za wakacjami na poważnie . Ok lecę rozwiesić pranie jak nie bedzie lac to moze wyschnie . pa
Hej, hej hej dobry dzień . Witam w nowym tygodniu, jakże super-hiper cudnie rozpoczętym tygodniem. Właśnie dowiedziałam się, że w środę wieczór lecimy do Genui, na riwierę włoską:)))) Kocham tego mojego męża jak wariatka hahahaha, nie sposób jest się z Nim nudzić :)))) Radość ma wielka, ale... (no właśnie to "ale"hihihi) garderoby na Italię nie mam, jutro rundka zakupowa, środa zaś pakowanie. Wczoraj odrobinę "narzekałam" ( ja generalnie nie narzekam, ale tak wiele wokół dramatów), że czuję się odrobinę jak bateria kończąca swój żywot, bo tyle energii chcę oddać tym w potrzebie hahaha i ten mój ulubiony mąż chyba się wsłuchał w moje tony, bo dzisiaj zadziałał w celu przedłużenia żywotności owej baterii :))) Weekend spędziliśmy w "moich himalajach", tylko teraz w zieloną oazę się przeistoczyły. Uroczysko z tym kaskadowym potokiem, który przy ognisku szumi jak muzyka i za lodówkę służy :))) Konie sąsiada wpadają w gościnę, Kwiatów łąkowych mam tyle, że brakuje wazonów :))). Ja naprawdę nie potrzebuję "innych krajów" , żeby czuć się szczęśliwą, przecież wokół mnie jest tak ślicznie, ludzie wspaniali, najbliżsi też całkiem fajni ... No ale na początku lipca czeka mnie kolejna przeprawa , jak co trzy miesiące zresztą, fakt zbliżających się strachów, lęków i niepokojów zaczyna kołatać po głowie. Taki wyjazd trochę nas oddali od tych niepotrzebnych myśli.
Podzielę się z Wami widokiem "moich himalajów", może jakość nie najwspanialsza, ale nie mam czasu na selekcję itd Ten "omszony zydelek" to moje ulubione miejsce, siadam sobie, wpatruję w potok, słyszę grzmot wody po kamieniach i nic, ale to nic, nie jest w stanie zmącić mi tego szczęścia hihi.
Jezusiku, cudownie... aż mnie w dołku ściska...gdzie takie urokliwe miejsce, gdzie??? Siadłabym też na jakimś kamieniu i zatopiłabym swe piękne oczęta w tych widokach, przeniosłabym się w świat mego dzieciństwa i już nic więcej... nic więcej... No, nie powiem, baterie można naładować na cały rok nawet... A wiesz Patrycjo, że mam na swojej działce takie rumiany? wiele lat temu nabyłam od kobiety sadzonkę, wsadziłam na grządce, a one nic, tylko uciekły potem na drogę prawie... i tak było wiele razy, ja je przenosiłam w dogodne miejsce, a następnego roku wyrastały na ścieżce. Teraz już z nimi nie walczę, rosną sobie na ścieżce przy drodze, tam gdzie chcą.
Trzymaj się, odpoczywaj... męża masz cudownego. Pozdrawiam.
Powiem Wam - byłam w Hiszpanii ;). To było już chyba z rok temu, ale wspomnienia mam cudowne ;). Wszyscy odpoczęliśmy, wróciliśmy zrelaksowani i pełni chęci do życia. Zwiedziliśmy wspaniałe miejsca, pochodziliśmy po górkach, po plaży i wkoło basenu ;). Jedliśmy różne pyszności i piliśmy jeszcze większe i chcę jeszcze raz ! A teraz .... Obudzenie się, to jedno, opuszczenie łóżka, to dopiero wyzwanie ;). Ja myślałam, że w życiu już sporo przeszłam i teraz tylko boli, gdy liżę rany. Oj myliłam się.... Moja Mała miała wypadek, doznała wstrząśnienia mózgu, miła krwiak podczaszkowy, wylew do oczodołu i podspojówkowy. Po tygodniu badań wypisali ją ze szpitala, ale tomograf przypadkowo odkrył.... że ma guza w mózgu.... Normalnie tego to ja już chyba nie uniosę.... Ryczałam całą noc do białego rana.... Piję co wieczór, żeby zasnąć i w dzień się uśmiecham..., żartuję.... Uruchamiam całą maszynę poszukiwawczą dobrych dziecięcych neurologów i neurochirurgów, ale terminy na CITO mamy na listopad ! Nawet prywatnie nie jest łatwo. Sorki, że tak Wam psuję nastroje, ale już nie mam gdzie tego w sobie dusić. Normalnie mi się ulewa. Mama przyjedzie do nas w piątek i przywiezie trochę jedzenia, bo ja to chyba w końcu kuchnię z dymem puszczę ;). Co jest kuźwa ? Ja chcę się w końcu ponudzić....
Lenka...co tu napisać mądrego? Ciarki mam na plecach czytając co piszesz. Będzie dobrze, myśl pozytywnie a ja trzymam z całych sił kciuki i wiem, że kiedy inni WŻtowicze dołączą to będzie moc cudów. I tyle chciałam napisać...
Lenka witaj:) Jeżeli zaglądasz tutaj to proszę , wejdz na pocztę PV, podaję namiary na jednego z najlepszych neurochirurgów dziecięcych. Podaję też swój nr tel, być może będziesz chciała zadzwonić, dopytać. Przesyłam moc dobrej energii, modlitw i wszystkiego czego potrzebujesz.
Lenka, całe wagony dobrych fluidów wysyłam i modlitwę do św. Ojca Pio, On nigdy nie odmawia pomocy. I wierz, że po nocy nadejdzie dzień... Przytulam Cię mocno i Twoją córeczkę.
Lencia, jeży się włos na głowie czytając jak życie / los Was doświadcza......:( Trudno o słowa, które pomogłyby Tobie przetrwać kolejny, zebrany cis, ale wsparcia Ci u nas nigdy nie zabraknie i bardzo dobrze, że przyszłaś wylać swoje duszone emocje i smutki.....
Mocno ściskam kciuki, by Młoda mimo trudności szybko trafiła do dobrego specjalisty i równie szybko uporała się z intruzem bez żadnych konsekwencji.... :)
Nie zostawiaj nas na długo, tylko choć czasem wpadnij i powiedz jak idzie..... Będziemy myśleć i słać pozytywne myśli w Waszą stronę....
Lenka, trzymam kciuki i modlę się.Wiem, że to brzmi jak oklepany frazes, ale musisz być dzielna dla siebie i przede wszystkim dla swojej córci. Napisałaś, że wróciliście pełni chęci do życia, więc i tym razem dacie radę, bo chyba wiesz, że jak pacjent uprze się wyzdrowieć to medycyna jest bezsilna? Szybkiego znalezienia dobrego lekarza, trafnej diagnozy i owocnego leczenia życzę. Przytulam mocno.
Lenka...jak tak długo Cię nie ma, to zawsze zaczynam, się bać... Wiem, że nie odzywasz się w tych najtrudniejszych momentach i dajesz znać dopiero wtedy, gdy choć trochę wiesz "na czym stoisz". Mam odczucie, że "ktoś" sprawdza ile Twoja rodzina potrafi udźwignąć. Z bezsilności mam ochotę wykrzyczeć, że to nieludzkie, że tak nie można, że... !!! Mimo to... Wszystko w środku "mówi mi", że jak zwykle dacie radę i ostatecznie okaże się, że wszystko zostało opanowane w samą porę. Niestety nie pomogę w temacie neurologa. Mam ogromna nadzieję, że szybka reakcja Patrycji i Jej propozycja będzie dla Ciebie pomocna. Proszę Cię o jedno - jeśli czujesz, że musisz się wygadać, pożalić, wypłakać przychodź tutaj. Czasami takie (niby nieznaczące) "rozmowy' mogą się okazać bardzo pomocne albo chociaż dać upust emocjom, uwolnić to nagromadzone napięcie. Boże...tak strasznie brakuje mi słów. Życzę żeby nie zabrakło Wam sił i żebyście prędko znaleźli fachową opiekę lekarską, która udowodni, że wszystko jest pod kontrolą i zapowiada optymistyczne rozwiązanie problemu. Jest jeszcze druga sprawa i to jest możliwe... Czasami tomograf pokazuje coś, co lekarz określa jako guz a potem się okazuje, że inny lekarz "widzi to' inaczej. Przytulam. Trzymajcie się mimo wszystko, bo będzie dobrze. Przekonasz się.
Lenka dasz rade walczyc innej opcji nie ma! Sciskam co chcesz zebym sciskala za dobre wiesci w najblizszym czasie!!!! Pazury moge poobgryzac w razie potrzeby ale moge rowniez pazurami cale cholerstwo wyrwac !
Uniesiesz wszystko Lenka, bo jak nie Ty , to KTO???
Sciskam cieplo i serdercznie i sle sily nad silami i pozytywne myslenie...i wszystko bedzie dobrze, bo musi byc!!!!
Lenka, poszukaj osoby która odczynia uroki, to jest niemożliwe, że spotyka Cię tyle nieszczęść. Ktoś musiał rzucić urok na Twoją rodzinę. Niech się śmieje kto chce ale mówię to całkiem serio. Serdecznie pozdrawiam.
Lenka, to straszne i jakie niesprawiedliwe.............zycze Ci by Twoje problemy i troski wreszcie sie skonczyly a ta diagnoza okazala sie nieprawdziwa.
Dziś było trudniej niż wczoraj wstać rano i to nam wszystkim nie tylko mi.....
Odczuwam chyba braki snu jeszcze sprzed przyjazdu gości, bo kładłam się późno ogarniając przetwory, a jak goście byli, to późno zamieniło się na wcześnie hihi.....znaczy tuż przed słońcem ;))
Wczoraj popołudniu Bubuś miał zakończenie sezonu sekcji pływackiej w plenerze.... Posiedzieliśmy trochę, bo było to spotkanko całymi rodzinami. Dmuchane atrakcje, giga bańki, malowanie twarzy, balony itd. Narobiłam muffinek, pomogliśmy ogarnąć przed rozpoczęciem i nawiązałam ponad setkę balonów ręcznie.... nie chcę mówić czym potem zalatywały moje ręce hihi....a trudno ten zapaszek zmyć
Pogoda ciepłem nie odpuszczała, nawet po 17:00 przy staniu na słonku i czekaniu na swoją kolej do dmuchacza młody był purpurowy i mokry.... Ale zadowolony....
Dziękuję wszystkim za słowa wsparcia, aż mi głupio, że wcześniej nie zajrzałam, żeby podziękować, ale nie mam trochę głowy. Pomału zaczynam oswajać się z rzeczywistością i zbierać do kupy. Poruszyłam kogo się dało, żeby zebrać jakieś kontakty. Bardzo nam pomogła nasza rodzinna pani doktor. Mała ma już termin przyjęcia do szpitala na neurologię. Co prawda dopiero za miesiąc, ale nawet prywatne prywatne wizyty umawiali nam na sierpień, więc nie marudzę. Jeden nasz neurochirurg wraca w poniedziałek z urlopu i wtedy będziemy polować, a do drugiego idziemy prywatnie.... Przestałam już tyle ryczeć, ale to może dlatego, że staram się nie myśleć...o ile to możliwe ;) Chciałam też rzucić się z okna, ale pomyślałam, że porządne kobiety nie walają się po ulicach i postanowiłam ograniczyć się do histerii ;) Dodatkową przeciwnością losu jest fakt, że mieszkam na parterze ;). Wszystko przeciwko mnie.
Trochę żałowałam, że tak mi się ulało i zawracałam Wam głowy, ale muszę przyznać, że jednak chyba trochę lepiej, jak człowiek czuje, że ktoś, pomimo że obcy, to wspiera, chociaż myślami i dobrym słowem.... Jeszcze raz bardzo Wam wszystkim dziękuję..., że jesteście.
Iwcia, dzięki Ci wielkie za dobre słowa, ale wiesz, jak trudno odgonić od siebie złe myśli...? Piję więc kolejny koniaczek, żeby bezmyślnie zasnąć.... Buziaki.
Lenka, bo Cię uduszę! Nigdy, przenigdy, nie żałuj i nie miej wyrzutów sumienia, że pozwalasz sobie na normalność, na słabości (maleńkie w Twoim wypadku) i chęć wyżalenia się. Wiemy wszyscy, że to nie w twoim stylu, bo Ty nieziemsko silną Kobietą jesteś. Ale... w życiu nie o to chodzi żeby wszystko dusić w sobie. Jesteś dla nas ważna i chcemy Cię wspierać chociaż w taki sposób więc pozwól nam.
Cieszę się, że udało Ci się załatwić (w sumie) dość szybki termin wizyty. Wiem, że to czekanie i niepewność odbiera siły, ale naprawdę jestem przekonana, że wszystko dobrze się skończy.
Przychodź tutaj w miarę możliwości i dawaj znać jak się czujesz i co w domu. A jak mężowe serducho?
hmnnn tak szczerze powiedziawszy.....rzadko czytam kawiarenke,,,,,właściwie wcale albo jak teraz coś mi do oka wpadnie :) Ale Twój wpis mnie bardzo zaniepokoił ......Jak zrozumiałam z sensu to masz dziecie chore ? Ale widzisz kochana jakoś nie tak jakbyś sie walała po tych chodnikach zostawiając rodzine......... Szkoda, brak słów na czyjeś nieszczęścia ale musimy pchac ten wóżek życia pod góre i pod góre ciągle. Trzymaj sie kobieto i bądź dobrej mysli!
Żeby trochę rozchmurzyć kawiarenkę i mieć na czym oko w niej zawiesić rozmawiając na tematy ważne i nieważne.... zostawiam wazon z polnymi kwiatuchami z pola przed moją bramą wjazdową ;))
Witam w piątek, piąteczek, piateluniek! szybko zleciał ten tydzień. Normalnie nie wiem kiedy. Dziś pogoda z wielkimi, deszczowymi chmurami. Mimo to nie jest zimno. Powietrze ładnie się oczyściło, bo trochę popadało. Wczoraj byłam z koleżanką w sklepie, bo chciała sobie kupić parę rzeczy. Ale już jest dużo przecen Byłyśmy głównie w TK Max i chyba jeszcze nigdy nie miałyśmy tylu szmatek do wyboru. Ja to może nie, wszystko za krótkie ale moja "psiapsiółka" jest niska więc bez problemu wyszukała sobie "kiecki". Wpadłyśmy na koniec do naszej ulubionej restauracji na fantastyczną pizzę z bakłażanem i cukinią. Dzionek zleciał.
Właśnie wstawiłam wodę na herbatę. mam tradycyjnie sok z czarnej porzeczki i cytrynę. Zrobię cały dzbanek. może ktoś się przysiądzie?
WITAJCIE! Rok szkolny zakończony, świadectwa , nagrody i dyplomy odebrane i zawiezione do szkół średnich, podręczniki spakowane i wyniesione. Zostało tylko "zwieźć" do domu studentkę i można wyluzować. Wszystkim dzieciakom, rodzicom, nauczycielom i dziadkom miłego wypoczynku i fizycznego, i psychicznego życzę. Lenka, że nie wypada na chodniku leżeć to jedno, ale żebyś się nawet porządnie nie potłukła to drugie. I dopiero byłby wstyd
Pozdrowienia ze słonecznej Italii :) pogoda piękna, morze ciepłe, zabytków molto, molto, wina i jedzenie liguryjskie pyszne, ludzie wspaniali.... Naprawdę polecam Ligurię, szczególnie Genovi.
Bob awansował z pięknymi ocenami i z wzorowym zachowaniem do klasy IV. Oj, co to będzie, co to będzie. Wszystko nowe. Na zakończeniu było mnóstwo łez. Dzieciaczki niektóre płakały, rodzice płakali, panie płakały, masakra :) Też płakałam, że hej, bo strasznie mi szkoda tych Bobowych pań. Ale trudno, trzeba brać się za bary z IV klasą. Ale to za dwa miesiące dopiero. Wygrał też wewnętrzny konkurs z kursu angielskiego i został Word Masterem :) Niestety zielona szkoła, nie pozwoliła mu na reprezentację grupy na zewnątrz. Ale co tam.
Lajan - co u Ciebie?
Smakosiu - ja grzecznie czekam na maila z portugalskimi opowieściami i fotami!
Lenka - Ty wiesz...
Patrycja - wspaniałych włoskich wakacji!
Herbaciana - a Ty nie daj sobie całej rodzinie znowu na głowę włazić przez całe wakacje :)
Iwcia - Ty zasuwasz, jak króliczek z reklamy baterii :)) Ciągle w ruchu :) Uściski dla Bubusia.
Aloalo, zawsze się ciesze i to bardzo, kiedy widzę wieści od Ciebie Gratulacje dla Boba za wyniki i dla Ciebie też, bo rodzice zawsze mają w tym jakiś udział (choćby w genach) A macie już jakieś plany wakacyjne? Mąż będzie miał urlop? Domyślam się, że macie co robić nawet w te wolne dni...wiadomo Jak będę miała spokojną głowę i trochę więcej luzów, to z pewnością napiszę do Ciebie i załączę co nieco
Witam środowo rano zabrakło mi czasu żeby dokończyć pisanie. Patrzę na zegarek a tu już minęło południe. Jej, jak ten czas pędzi. Wy też macie takie odczucie? Dziś piękna pogoda. Rano było tylko 13 stopni, ale za to teraz...uuuuu, aż się chce spacerować. Wczoraj skosiłam trawiszcze. Dużo tego było. Rano zerknęłam na swój ogolony trawnik a tam pełno chleba. O żesz! Jak mnie to wnerwia. Co gorsza nadal nie wiem kto go wyrzuca. Zawsze to jest o takiej porze, że nie mogę przyłapać. Zakładam, że jeszcze przed piątą. Wr! Nie nie, nie będę się złościć - szkoda tak pięknego dnia na złe emocje.
Witajcie wszyscy tu zaglądający! U mnie żar się z nieba leje, że nawet nie chce się nosa wystawić na zewnątrz. Zasłoniłam okna roletami i... zdycham prawie, nawet na działkę się nie chce jechać, bo tam też gorąco... muszę coś pozmieniać, inaczej zagospodarować, bo nie ma zupełnie przewiewu... tu pergola, tam rabaty bylinowe /wielki busz/, tam znowu drzewa i krzewy... powietrze stoi... ale prawdę mówiąc, już mi się nie chce od nowa urządzać, bo na wiosnę to nawet jest fajnie, ale gdy wszystko już urośnie...dżungla... Wczoraj miałam na działce moją śliczną wnuczkę...był grill, bo tak sobie zażyczyła i to był jej prawie wyłączny cel wyjazdu... było fajnie...dojechał potem syn, synowa i mała wnusia jeszcze, ale chmury zakryły niebo, zaczął padać, a potem nawet lać deszcz... tak to jest, zimno źle, gorąco - jeszcze gorzej... Serwuję schłodzoną herbatę miętową... mięta z własnego ogródka... proszę się częstować, kto ma ochotę. Miłego jeszcze dzionka!
Witajcie czwartkowo Szaro -buro na niebie. Hm...to się już nacieszyłam słońcem
Alman, chyba wyczułam tę Twoją miętę, bo mnie coś przygnało do Kawiarenki i nie wiedziałam co Uwielbiam takie aromatyczne listki w herbacie, albo w szklance wody z cytryną. Mogę Ci tylko "zazdraszczać". Ja mam w doniczce, kupną (z Lidla). Niestety napadła ją jakaś mucha i cała jest w małych muszkach. Lipa
Dziś po pracy odwiedzam koleżankę więc znów dzionek zleci. Ostatnio mi się przypomniało, że przecież zaczął się sezon młodej kapusty. Dobrze, że mnie oświeciło, bo ja tak lubię z pomidorami i koperkiem. No ale gotowanie odkładam na piątek, bo wtedy będzie na to czas. czas zabrać się za pracę. Zostawiam herbatę z sokiem i cytryną.
Witaj Smakosiu, witajcie wszyscy! U mnie na razie zapowiada się słonecznie i gorąco, w nocy była burza i dziś w południe chyba też przewidują, tak więc siedzę w domu. Smakosiu, moja mięta w ogrodzie panoszy się jak szalona i muszę ją co jakiś czas trochę "ograniczać", bo lezie niecnota nie w tym kierunku, w który ewentualnie ma dozwolone. Ja na wszelkie robactwo w ogrodzie stosuję taki wynalazek /skuteczny/ : 1 l ciepłej wody+50 ml octu+ troszkę płynu do mycia naczyń /na oko, ma dawać lepszą przyczepność/ i tym pryskam na mszyce, gąsienice, muszki itp. stwory. Spróbuj potraktować czymś takim swoją miętę. Natomiast na choroby bakteryjne - mleko chude i woda /1:1/. U mnie chemii w ogrodzie nie stosuję, za wyj. ślimaków. Miłego dnia wszystkim życzę.
A, dzbanek z wodą, miętą i limonką oczywiście też stawiam. Jeszcze ciasto z truskawkami...
Fachowiec-amator hihihi... nie jestem fachowcem, ale lubię czasem poszperać, ciekawostki zapisać i potem sprawdzić w praktyce. Mam na działce sąsiada, który pryska wszystko co się da, chemią oczywiście. Mam z nim dobre układy, więc zaczęłam wybrzydzać, że śmierdzi chemią, że boję się cokolwiek zrywać, bo licho wie, kiedy pryskał u siebie, a w końcu czy im nie przeszkadza jeść owoców ciągle pryskanych... i ostatnio przyszedł do mnie z notesikiem i mówi- sąsiadko, daj pani te przepisy na te swoje odkrycia, bo moje mszyce i robale przyzwyczaiły się do moich oprysków i jedzą liście, a u pani nie ma ich...spisał wszystko, a na drugi dzień latał z opryskiwaczem i pryskał chyba wszystko, bo octem "jechało", ale lepszy ocet niż chemia.
U mnie dni tysz zapitalają okrutnie i bez ostrzeżenia..... przynajmniej te ostatnie, bo teraz czekając na powrót Bubusia może być różnie. Wczoraj koło 10:00 był już na obozie;))))
W poniedziałek w pobliskim porcie powitaliśmy Flisaków, tych łódkami oraz budowniczych tradycyjnej tratwy.... Mieliśmy jeszcze wczoraj do nich jechać do Ścinawy, ale wypłynęli dzień wcześniej, więc nie było jak..... Teraz jedynie mogę pozazdrościć Smakosi, bo niedługo może powitać i oglądać paradę flisacką w Szczecinie;))))
My na swój urlop u mojej mamy wybędziemy niedługo po powrocie młodego z obozu, będzie odpoczywał w drodze hihi:))
Lajan, ja wiem, że ciepełko i pewnikiem siedzisz nad jeziorkiem pływając swoją łódką i wędkując (czego Ci zazdroszczę).... Ale wpadnij choć na chwilę, otwórz nowy Lot i opowiedz co porabiasz;))
Smakosiu, ja dostałam od koleżanki szczepkę takiej mięty domowej.... już o niej kiedyś słyszałam od innej znajomej, a teraz mam.... Jest nieco inna, bardziej mięsista o sporych, włoskowatych liściach i utrzymuje się w donicy na parapecie cały rok, nie to co sadzonka nawet ogrodowa;)) Jak będę miała chwilkę to zrobię fotkę i przy okazji sprawdzę czy puściła korzenie ;))
Herbaciana, jak pierwsze dni wypoczynku zlatują???
Pati, wakacjuj, garściami zbieraj energię.... Czkam na fotorelację po Twoim powrocie
Aloalo, Gratulejszyn dla Boba i pewnikiem spokojnie się ogarnie w nowym roku, bo to zdolniacha ambitny, ale teraz odpoczywajcie.... I jeśli gdzieś wybędziecie, to prosimy wpadaj i opowiadaj:))
Alman, te mieszane pogodowo dni faktycznie przez burze są trudne do zaplanowania jeśli chodzi o grillowanie. Niby nie ma jedynie skwaru, bo po nocnym padaniu jest super, ale popołudniu znowu zaduch i burzowo ... Normalnie trzeba by grillować śniadaniowo
Lencia..... Uściski i wszelkie pozytywne moce posyłam
WITAJCIE! No coś mi się dni pomieszały. Nie wiem tylko czy przez tę pogodę, czy przez wyjazd po córkę, bo "zabałamuciliśmy" w Bydgoszczy dwa dni. Kurczę, to były pierwsze " wakacje" od ponad dwudziestu lat.Ale się wyleniuchowałamFajnie Dziewczyny, że odpoczywacie i szybo lecą Wam dni.Oby tylko nie za szybko, bo zaraz koniec wakacji będzie. Przez te całonocne burze nie zmrużyłam oka i niesamowicie boli mnie głowa, ale.mam nadzieję na odpoczynek, bo obiad zamiast gotować po prostu odmrożę. WSZYSTKIM BEZ WYJĄTKU MIŁEGO DNIA ŻYCZĘ!
Witam w piątek, piąteczek, piąteluniek Niebo wyciska z siebie ile się da - strumienie deszczu suną bez końca, ulice płyną a samochody robią takie fontanny, że ciężko przejść. Rano wskoczyłam w kalosze i pognałam do pracy. Śmiać mi się chciało, bo przez chwilę poczułam się jak dziecko, które włazi w najgłębsze kałuże żeby nacieszyć się odmiennością otoczenia. Tu jednak omijać nie było czego a jedynie uważać na głębokie dziury ukryte pod wodą. Może jutro będzie lepiej...? Aura zmieniła moje plany. Ale nic to A jak tam u Was?
Lampka na biurku zapalona, bo dookoła zrobiło się jakoś ciemnawo. Gorąca herbata paruje, z głośnika sączy się miła, spokojna (jesienna) muzyka...
U nas też raczej jesień niż lato, na dodatek wczorajsza wichura poczyniła szkody i elektryczność to na razie marzenie. Obiecują, że zwrócą prąd po południu. Oby. Dobrego dnia !
Witam, u mnie nadal słonecznie z przechodzącymi burzami . Dzis juz na szczęście nie jest juz tak duszno . Rozłożyliśmy basen i po napełnieniu na drugi dzien okazało sie ze zrobiły się dwie małe dziurki na zgrzewach po dwóch stronach . Rozpoczęłam poszukiwania paragonu i udało sie znalazłam . Jeszcze został mi ponad miesiąc gwarancji wiec postanowiłam ze będę reklamować jesli sie nie uda to zostaje mi klejenie tylko ze prawie cała wodę bedzie trzeba wylać bo dziurki sa prawie przy samy dole . Zobaczymy mam nadzieje ze uznają mi reklamacje . Wczoraj robiłam dzem truskawkowy i tak pieknie przypalilam garnek ze nie wiem czy uda sie go uratować . Jestem wściekła . Ostatnio nic mi sie nie układa chyba przestane robić cokolwiek i będę leżeć wtedy moze nic nie sknoce . Mialam wybierać wakacje ale ciagle cos sie dzieje i nie mam czasu nawet posiedzieć i popatrzeć na oferty . I jeszcze M w pracy ciagle jakieś zmiany i nowe ustalenia i nawet nie wiem kiedy bedzie mógł dostać urlop . Chyba zostaje mi Rodos w ogrodzie w tym roku . Ok lecę sprawdzę czy zostało jeszcze troszke wody w basenie i czy ciepła to wskoczę korzystając ze nie pada. Pa
Witam wszystkich z "moich himalajów" , odsypiam i odpoczywam po wypoczynku i urlopie "itaiiańskim" hihi. Nawet przelotne deszcze, niskie temperatury i jakieś takie, nie zawsze uśmiechnięte buzki , nie są w stanie zmącić mojej radości i pędu "ku fajnemu, ciekawemu, interesującemu i ładnemu..." Wyciągam ze wspomnień obrazy, zapachy, smaki, przygody... No, ale czas wracać do mojej codzienności, która przecież też jest bardzo ciekawa :))) Pozdrawiam wszystkich, częstuję serami, szynką parmeńską, winem, oliwkami i oliwą, ich bułeczką lekko czerstwą już, ale pyyyyszną bo jest przedłużeniem wakacji :))
Ps. Ostatnie marzenie: przeprowadzka do Italii hahahaha
Patrycja, w kilku zdaniach zawarłaś tyle pozytywnych emocji i tak ujęłaś wspomnienia i pragnienia, że aż poczułam tę 'Twoją Italię" Wspaiale, że aż tak mogliście się "rozsmakować" w tym poznawaniu. Miło się czyta taką relację. Teraz czekam na fotki żeby popatrzeć na piękno Twoimi oczami Coś czuję, że wróciłaś z taką dawką energii, że starczy Ci jej na wiele miesięcy
Witam niedzielowo Oczywiście deszczowo, bo przecież nie słonecznie Hm... laaaaato Ale co? W domu przecież też jest fajnie, prawda? Przyniosłam gorącą herbatę (póki co), ale w planach kawa "ekspreśna" z ciepłym, spienionym mlekiem. Ktoś się pisze? Miłej niedzieli
Witam! Ach jaka szkoda, że nie wiedziałam, że tu serwują tak pyszną kawę... przyszłam z kubkiem swojej, nie tak "ekspreśna", ale zawsze... przewracam się niemal, jak po kilku głębszych, ciśnienie wariuje /moje oczywiście/, to w górę, to w dół, aktualnie leży niemal na podłodze jak na mnie. Sączę więc kawę i rozmyślam... a to o mojej córce, która wylądowała nocą na Dominikanie /tym razem podróż w celach odpoczynkowych, a nie zawodowe wojaże zagraniczne/, a to o moim malutkim wnuczku, który wczoraj odwiedził babcię /ach, jakie ma śliczne niebieskie oczęta, prawe jak jak babcia/, a to jaki by tu tort wymyślić na urodziny wnuczki, które już niebawem, a babcia przyrzekła sobie, że dopóki jest na chodzie będzie robić torty urodzinowe i z innych okazji, zwłaszcza, że daje jej to /babci znaczy się/ wiele przyjemności....itp.... itd..... A za oknem? sama nie wiem jak nazwać to co się dzieje.... dmucha niemiłosiernie, od czasu do czasu to siąpi, to znów poleje dla odmiany, a chmury się kłębią takie, że strach się bać... Ale co tam, w domu nawet przytulnie jest, zwłaszcza, kiedy się nie patrzy w okno... a kawa smakuje dziś wyjątkowo. Pozdrawiam wszystkich, szczególnie Smakosię, bo chyba jako na jedyną można dziś liczyć... Miłej niedzieli!
Widać, że i na Ciebie można liczyć Kawa w towarzystwie smakuje dużo lepiej. Fajne te Twoje rozmyślania...takie ciepłe, rodzinne i pełne uczuć dla najbliższych...aż miło czytać. Trzymaj się zdrowo. Uściski dla Ciebie
Oj Smakosiu, wiedziałam, liczyłam na odzew... a tak rozmyślam o wszystkich i o wszystkim, bo ja to taka matka-kwoka, a ponieważ "kwoka" już się "emerytuje", więc rozkłada skrzydła szerzej, by i wnuczęta się dało przygarnąć /ot tak, od czasu do czasu, w razie potrzeby/. Obiad się sam robi, to ja w tzw. międzyczasie robię jeszcze tartę na kruchym cieście... ciekawe co z tego wyjdzie, bo owoce przeróżniaste /porzeczki białe, czarne i czerwone, agrest, śladowy dodatek truskawek i malin/. Jak wyjdzie zjadliwa, poczęstuję, do kawy popołudniowej będzie. Jakiś halny u mnie chyba wieje, chciało mi wyrwać okno razem z firanką....
Hej, hej, hej dobry dzień:)))) Po deszczowym poranku piękne słońce zdecydowało się zagościć u nas. Wszystko tak pięknie paruje, odbija promienie w kroplach wody na trawie i drzewach, tworząc jakąś magię, eeee... pięknie jest.
Smakosiu, masz rację, w domu też jest cudownie, przecież to od nas zależy jaką atmosferę sobie zaaranżujemy :))) U Ciebie, czuję, piano, piano i przyjazne kąty . Energii mam ogrom, ale będę jej potrzebować szczególnie dużo przez najbliższe dwa tygodnie, na DCO. No, ale 13 wynik (dobry i tylko dobry), a 15tego już wyjazd do DOMU. A tam: rodzice, rodzeństwo, bliscy i miejsca moje umiłowane miłością nieskończoną. Tam dopiero naładuję akumulatory, żeby wystarczyło do grudniowego wyjazdu:))) Matko jaka jestem szczęśliwa jak tylko o tym myślę tralalalala
Alman, u Ciebie prawię "widzę" te przesuwające się myśli, marzenia, plany...Tak ładnie je opisałaś, że same przybierają kształty
Kończę kawę, zakładam kalosze i lecimy na pole poziomkowe. Mam nadzieję, że przez ten wyjazd nie stracę swojej ulubionej chwili, tak bardzo każdego lata oczekiwanej :))) Normalne połacie łąk obsypane w każdym centymetrze poziomkami. Zawsze mam dylemat, jak stąpnąć, jak stanąć, żeby nie rozdeptać te czerwone cuda wychylające się zza zieleni listeczków. Poczęstuję uzbieranym plonem przyjaciółkę (w tamtym roku uzbierałam sześć słoików litrowych, ha!) i pędzimy do Świeradowa Zdroju na "lato z radiem", koncert T.Love i Oddział Zamknięty, fajerwerki itd. ale głównie, żeby zająć czas przyjaciółce.
Patrycjo, Ty dobra, wesoła istoto... jak czytam to co zawsze piszesz i jak to robisz, w mej wyobraźni widzę od razu lekko powiewający zefirek, radosny, przynoszący świeżość, rozdający radość i uśmiechy na lewo i prawo, przysiadający to tu, to tam, na chwilkę, na momencik, bo już się śpieszy, bo już musi frunąć dalej, ale każdym wpisem sprawia radość innym /no mnie z pewnością/.
Smakosia natomiast to jakby przeciwieństwo tego... w mojej wyobraźni to taki dobry, spokojny duszek... każdym się zainteresuje, każdego pocieszy, każdego wesprze, przytuli... stonowana w słowach, rozważna, potrafi się cieszyć ze swoich osiągnięć, nawet tych malutkich, ale też szczerze cieszy się szczęściem innych... Każdym wpisem wnosi spokój, a jak potrzeba ukojenie w smutku czy nawet rozpaczy.
Ależ psychoanalityk ze mnie... Dziewczyny, chyba się nie gniewacie na mnie za te słowa??? Mogłabym być Waszą matką, a może nawet... e, nie, jestem stara, ale nie aż tak, hihihi... ale na tyle "starszawa", że mniemam, iż wolno mi więcej nieco...Poza tym... po prostu czuję do Was jakąś sympatię przez... monitor. Przyrzekam, to pierwszy i ostatni raz tak sobie pozwoliłam przy niedzieli... W ramach załagodzenia mojego "wyczynu" częstuję Was moją świeżo upieczoną tartą... z owocami... dla każdej kawałek, aby nie doszło między Wami do sprzeczki o jeden kawałeczek... Dobrze, że tu jesteście i bądźcie nadal takie same jak dotąd. Pozdrawiam.
Ale mam jeszcze sporo ciasta... jeśli ktoś chętny, z przyjemnością dołożę.
Alman, charakterystyka bomba hahahaha, dla odmiany to mnie ktoś analizuje :)))) Pozwalaj sobie do woli i nie strasz, że to ostatni raz :)))) Tarta.... jutro muszę sobie kupić chociaż kawałek i zjeść w realu hahahaha. Pozdrawiam.
WITAJCIE! Alman, jak ta Twoja tarta tak smakuje jak wygląda to poproszę duuuuuży kawałek, choć wątpię żebym się załapała.Na pewno już dawno zjedzona. Chyba przegapiłam Twojego wnuczka. Gratulacje Babciu! Lajanku, proszę, napisz coś o lecie i nawet upałach, bo ta jesień już wszystkim chyba daje się we znaki. Wczoraj, córcia moja pierworodna zarządziła palenie w kominku.Zrobiło się od razu przyjemniej i tak jakoś rozmowa zeszła na tematy bliskie ostatniemu "religijnemu" wątkowi i to moje dziecię stwierdziło, że z takimi refleksjami to powinnam zapisać się na filozofię.Chyba się starzeję. WSZYSTKIM MIŁEGO DNIA ŻYCZĘ.
Witam! Oj Herbaciana, specjalnie dla Ciebie zachowałam kawałeczek, wiedziałam, że wszak spóźniona, ale wpadniesz jak po ogień. Z gratulacjami co do wnuczka... spóźniłaś się cały miesiąc hihihi, ale życzenia to ja zawsze przyjmuję z radością i serdecznie dziękuję.
Wczoraj to miałam sądny dzień... jak pisałam, moje ciśnienie dostało szału, chodziłam niemal po ścianach, wieczorem dopadłam mnie znów migrena... aż chce się żyć. Dziś lepiej pod tym względem, tylko ziewanie mnie dopadło, więc sączę kawusię...
Jakoś tak mi dzisiaj depresyjnie...ciągle jakieś niezbyt fajne rzeczy się zdarzają, nie ma końca czy jak? myślałam, że limit "niespodzianek" wyczerpany, ale gdzież tam...jak pech to pech... Ale żeby już tak całkowicie nie wpaść w otchłań złych myśli, wymyśliłam tort dla wnuczki... będzie truskawkowo-bananowy...myślę jeszcze nad dekoracją... myślicie, że będzie taki OK dla 2-latki? Miłego dnia życzę wszystkim. Może i mój nastrój się poprawi później...
Bubuś dzwonił całe dwa razy.... Mieli na początku mocne ratowanie obozu od całkowitego zalania, ale udało się. Wczoraj za zgubienie ,,jakiś okularów magicznych" karnie jego zastęp miał ogłoszony alarm pożarowy jedynie w ich namiocie, więc musieli wszystko wynieść, nawet łóżka i potem powrotnie doprowadzić do porządku.... Opowiadał, że to był ciężki dzień, ale mówił zadowolonym głosem ;))
My myślami już na wakacjach..... Zaczyna się nerwowe rozmyślanie nad spakowaniem się i niezapomnieniem obiecanych smakołyków do zabrania;)) Chcemy wybyć zaraz po powrocie młodego....odpocznie w drodze hihi, a że nie będzie miał pogody kąpielowej na obozie, to sam z zadowoleniem podejdzie do przyspieszonego wyjazdu w ciepłe klimaty ;))
Pati....Wtaski!!! Czekamy na fotorelację ;)))
Lajan, co u Ciebie....??? ...no się stęskniłam normalnie.....
Smakosiu, dziś do pracy tysz w kaloszach?
Mariolan, jak tam samopoczucie, dziś mniej nerwowo? Co z reklamowaniem basenu, uznają sprawę, czy będziesz łatać? ...a garnek uratowany?
Alman, tarta wygląda obłędnie ;)) Twój tort dla wnusi penikiem tysz taki będzie:))
Herbaciana, rozmowy o tej tematyce zawsze trochę nakręcają atmosferę hihi.... A faktem jest, że z wiekiem nico inne spojrzenie osiągamy na sprawy, które wcześniej niby wyglądały nieco inaczej... No przynajmniej u siebie tą różnicę widzę hihi;))
Iwcia garnek uratowany . Zastosowałam wszystkie porady naszych koleżanek z forum i tak moczył sie przez dwa dni a potem zjechał M i spytałam sie czy mi pomoże . Powiedział ze pewnie bo kto inny jak nie on i tak szorował go chyba z pół godziny ale garnek lśni i moge gotować na nowo . Samopoczucie nie jest najlepsze bo i pogoda do bani . Zaczynam rozglądać sie za wakacjami bo chyba u nas na wakacyjna pogode to narazie liczyć nie można . Basenu jeszcze nie reklamowałam bo M nie miał czasu pojechać do sklepu ale moze w tym tygodniu to zrobię . Niestety jakis pech mnie ostatnio prześladuje i nawet pisać juz mi sie nie chce . Przeczekam chyba ten czas pechowy w domu i moze szczęście sie do mnie wreszcie uśmiechnie i los odmieni bo ile można . Lecę do kuchni upieke sernik z jogurtów to bedzie na jutro do kawy bo moje drożdżowe jakoś szybko zniknęło. Pa
Zaczynam właśnie drugi tydzień urlopu...bezpłatnego co prawda, ale przynajmniej mam wolne. Wolne spędzamy na podróżach. Dużo zwiedzamy miast i ciekawych budowli, czasami nawet lekko zabytkowych ;). Dzisiaj np. zwiedziliśmy 4 przychodnie i 2 szpitale. Udało nam się trafić na lekarza z powołaniem, który sam, poprzez swoje kontakty załatwiał terminy tomografu i rezonansu i Mała idzie już jutro znowu do szpitala na diagnostykę.
Dobrze, że ma już wakacje. Rok szkolny skończyła z wyróżnieniem i nagrodą dla najlepszego ucznia za drugie miejsce w szkole ze średnią 5,7. Wybiera już sobie studia i przedmioty na maturę... ma plany..., a ja... nie planuję nawet wakacji....
Moja starsza pociecha zaliczyła natomiast pierwszy rok studiów ze średnią 4,9. Wprawiło nas to w oszołomienie, bo wszystko zaliczyła na 5, tylko ostatni egzamin poszedł jej gorzej, ale że na 47 osób zdały tylko 4 i ona z nich najlepiej, więc nikt nie marudził. Oby tak dalej.
Czy ja kiedyś coś wspominałam o bezsenności ? Nie wiem co gorsze, bo teraz mogę spać bez przerwy. Normalnie wykańcza mnie stres i padam na pysk nawet po wykonaniu kilku telefonów. Każdą wizytę u lekarza muszę odespać i nie potrzebuję do tego nawet łóżka ;).
W zeszłym tygodniu wybraliśmy się też na kilka dni do naszej górskiej oazy. Pamiętacie, że kiedyś planowałam tam budowę normalnej łazienki ? No to właśnie na teraz ją chyba planowałam ;). Odwlekaliśmy ten remont ze 4 lata i teraz nas wzięło na robotę. Ślubny taki wybrał sobie sposób na odreagowanie... Tyraliśmy od rana do nocy przez 4 dni, a wieczorami wypijaliśmy butelkę wina i spaliśmy, jak zabici. Ale prawie wtedy nie myślałam.... Jedynie nad dobrym przycięciem desek, czy podłączeniem rur. I tak przypadkiem dorobiłam się nowej podłogi w przybudówce, ścian, sufitu i brodzika i tylko kosmetyka nam została, ale to już szybciorem skończymy... za kolejne 4 lata :)). Były plany skończyć to teraz, ale ważniejszy jest szpital Małej, a robota nie zając i tak za nas jej nie zrobi, więc poczeka.
Pozdrawiam wszystkich gorąco i każdego z osobna : Smakosię, Aloalo, Iwcię, Lajana, Patrycję, Agapis, Alman, Herbacianą, Tingrę, Balbisię, Basialis, Iwett i mam nadzieję, że nikogo nie pominęłam, ale jak tak, to i tak pozdrawiam :).
Lenko Droga, a wiesz, że ciągle o Tobie myślę, a dziś było to bardzo intensywne myślenie. Wspieram Cię jak tylko mogę, proszę kogo mogę dla Was i mam nadzieję cichą, że wszystko skończy się tak jak powinno. Jejku, jakie masz zdolniaste te dziewuchy, jak miło się czyta... Ślę wagony dobrych fluidów i myślę, że wszystko będzie w porządku. Trzymajcie się, odzywaj się czasem. Alicja
Alicjo, ja bardzo dziękuję za wszystkie dobre fluidy i myśli. Po cichu zaczynam mieć nawet nadzieję.... no bo jak inaczej..? Jak tylko dopadają mnie czarne scenariusze, to zaczynam ryczeć, a że ryczeć nie wolno ( szczególnie przy dziewczynach, rodzicach, babci i innej rodzinie), to znaczy że w ogóle nie można, więc muszę myśleć pozytywnie.
Staram się odzywać co jakiś czas, bo wiem, że sama martwiłam się nie raz o kogoś w kawiarence i czekałam na wieści. Oby dobre....
Lenko, z całego serducha dziękuję Ci, że wpadłaś i napisałaś do nas mimo tryliona innych spraw zakołatanych w głowie.... Dziękuję, bo to dla mnie ważne i miło tak ,,po drodze" wspierać Cię myślami znając jakiś zarys sytuacji....... Gratulacje dla Dziewczyn za mega ambicje i mega mądre głowy Będzie dobrze ;))
Lenka, Ciebie trzeba tylko podziwiac ze w takiej sytuacji stac Cie jeszcze na odrobine ironi.Jakie szczescie, ze trafilas na "ludzkiego" lekarza.Badz dobrej mysli, bo Twoje genialne dziewczyny potrzebuja Ciebie.Czesto o Tobie mysle i mocno trzymam kciuki...............musi byc dobrze!!!!
Ja również trzymam kciuki we wszystkich kończynach, dzielna Kobieto. Naprawdę Cię podziwiam, że jesteś w stanie wykrzesać z siebie jeszcze tyle optymizmu. Mam Ciebie i Twoje córcie w myślach cały czas. Dawaj nam znać jeśli tylko czas znajdziesz i chęci co tam u Was, bo wszyscy z niecierpliwością czekamy na dobre wieści
Lenka, ja już chyba nigdy nie przestanę Ciebie podziwiać... Dziękuję, że pomyślałaś również o nas, że dzielisz się swoimi przemyśleniami i najnowszymi wieściami. Ogólnie mam odczucie, (mimo, że czasami skóra cierpnie), że zaczynacie mieć wszystko pod dużą kontrolą i jest szansa, że szybciej poradzicie sobie ze wszystkim, niż myśleliście. Wiem, że sporo badań przed Wami, ale jestem przekonana, że ostatecznie będziemy się wszyscy cieszyć razem z wyników. Jeszcze trochę wytrzymaj...jeszcze trochę. Dobrze, że chociaż zaczęłaś spać. Jest szansa, że Twój organizm postanowił się zregenerować mimo Twoich "sprzeciwów" Lenuś...przytulam Cie mocno - Emila.
Lenka dzielna kobieto jak ja lubie Cię czytać . Głowa do góry niedługo wszystko sie ułoży . Masz niesamowite dziewczyny . Podziwiam ze mimo wszystko potrafią sie zmobilizować i być najlepsze . To wszystko to zasługa tak dzielnej i super mamy . Jestes wielka kobieto . Pozdrawiam i wpadaj do nas jak najcześciej .
Niespokojnie, choć z nadzieją w niebo spoglądamy,
będzie śnieg, mróz czy też słoneczka się doczekamy.
Meteorolodzy wciąż nas straszą, burze przepowiadają,
czasami im się to sprawdza, pewnie się na tym znają.
Wiosenne mrozy wiele złego w przyrodzie zrobiły,
pierwsze kwiaty na drzewach całkowicie zniszczyły.
Na przekór przyrodzie i mrocznym chmurom na niebie,
idziemy na spacer, przepowiedni nie bierzmy do siebie.
Słoneczko, które ciepłymi promieniami tak nas grzeje,
wywołuje fale radości, a ile dobrego teraz się dzieje.
Wszystko żyje, pracowicie każdą chwilę się wykorzystuje,
oddycha pełną piersią, prawdziwą wiosnę teraz się czuje.
Miło jest spojrzeć na panie, które rękawki już zakładają,
letnie sukienki, zwiewne i uśmiech na twarzy też mają.
Ruszajmy więc w plener, z rodziną, zimno precz wygnamy,
witajmy zieleń, ptaki, zwierzęta, lato już prawie mamy.
Super wiersz... A u mnie w późnej porze popołudniowej było takie piękne słoneczko w chmurkach...
Panie Lajanie
ciepla sie doczekamy,
sukienki poubieramy,
z usmiechem wiosne przywitamy,
a na lato chetnie jeszcze troche poczekamy:)
Tinka, dziękuję za wierszyk. Na Pana Lajana to jeszcze muszę mieć kasę hahahhahahaha
Kasa nie zrobi z nikogo PANA Lajanku!!! Buziole!
WITAJCIE!
Może wreszcie ten cudny wiersz zaczaruje wiosnę!
WSZYSTKIM MIŁEGO I CIEPŁEGO WEEKENDU!
Zbliża się lato, muszę się spieszyć.
Na łodziach się nie znam, pływać nie mogę, ale za to kolor przecudny! Oglądam się za każdym niebieskim samochodem i podoba mi się nawet multipla.
WSZYSTKIM DOBREJ NIEDZIELI!
Lajan, napisałeś wiersz i zobacz, no zobacz jak pięknie jest i cały łikend było hihi......
Cudnym wierszem przywołałeś lato, ponoć cały tydzień ładny ma być, a w czwartek i piątek to po 15godz słoneczka.....Jupiiii :)))
Buziole
Dopisano 2017-5-14 13:2:8:
Ukłoniki Niedziene:))Lajan, napisałeś wiersz i zobacz, no zobacz jak pięknie jest i cały łikend było hihi......
Cudnym wierszem przywołałeś lato, ponoć cały tydzień ładny ma być, a w czwartek i piątek to po 15godz słoneczka.....Jupiiii :)))
Buziole
U mnie tym razem łikend bardzo spokojny.... w piątek posiedzieliśmy ze znajomymi na tarasie do północy po czym odprowadziliśmy ich do domciu kilka ulic od nas ;))
W sobotę kolejny cudny pogodowo dzionek, więc popracowaliśmy trochę w ogrodzie. Ja posadziłam kwiaty do donic na tarasie i na froncie domu oraz kilka koktajlówek znalazło miejscówki w donicach koło tarasu, by cieszyć oko gdy będą oblepione pomidorkami:))
Dziś mieliśmy pobudkę o 5:30, bo Bubuś jechał na zawody pływackie..... Już wiemy, że poprawia swoje czasy, a to najfajniejsze :))
Miłej reszty niedzieli Wszystkim
Dziękuję za nowy wątek i śliczny wiersz!!!! Ja dziś faktycznie bez rękawów słońce zapraszałam. Pozdrawiam!!!
Prawie....gotowa łódka.
Łoooo......
Super ale byłam przekonana że będzie w kolorze drewna.
Na wierzchu pokryta włóknem szklanym.
Piękna!!!
Super łódka
A teraz Kapitanie niech nastąpi wodowanie,
Płyń po bezkresnych wodach pięknych jezior.
I niech wiatr dmucha, łap go w żagle,
żeby dobrze i z mocą wiał, a nie ucichł nagle.
Pielęgnuj łódź żeby pięknie się prezentowała,
i po każdym rejsie, wypucuj ażeby błyszczała.
Flagę na maszt zawieś niech powiewa na wietrze,
i dumnie wiosłuj i tnij to rzeźkie powietrze.
Na wielkie połowy bądź stałe zwarty i gotowy,
i niech z toni się wyłoni ławica plotek, leszczy i okoni.
A ryb nałowisz dla wszystkich aż po burtę całą
i bacznie pilnuj i uważaj żeby nie było za mało.
Nie zapomnij i czasem rybkami podziel się też z nami,
bo żarłoczki WŻ-towe na degustację zawsze gotowe.
.
Super, serdecznie dziękuję!!! Siedzę i śpię na działce, dzisiaj zajrzałem do domu i kompa. pozdrawiam
Miłego wypoczynku na działeczce... Pozdrawiam milutko...
WSZYSTKIM MIŁEGO, WIOSENNEGO TYGODNIA!
Hej hej hej dobry dzień:))))
Jak miło witać Was w nowym, frywolnym i letnim wątku
Weekend minął błyskawicznie na spotkaniach, wycieczkach, bankietach....i obżarstwie smakowitym:)))
Jeszcze tylko do czwartku i urlopowanie pierwsze czas zacząć hihi. Teraz przegląd garderoby, specyfików różnej maści, ostatnie sznyty fryzjersko-kosmetyczne, spotkania z psiapsiółkami i w sobotę :komu w drogę, temu.... pod górkę .
Pozdrawiam słonecznie wszystkich, zostawiam wodę z cytryną i miętą :))
Witam śpiewająco, tańcząco i tryskająco....
Cisza i pustka w Kawiarence, otwieram wszystkie okiennice, wpuszczam słońce, wiosnę, energię, zapach kwiatów i śpiew ptaków :)
Komu kawy, komu wody z cytryną...a może komuś koniaczku ...dla zdrowotności hihihi.
Hihihi...koniaczek o tej porze
Przecież już po 13.
Oki Od 13 do 19 po Twoim koniaku siedzialam sobie pod drzewem i gwizdalam udajac ptaszka.....hihihihi......dzien minal wesolo :DDD
Hahahahahahahahaha, Tingra, konam ze śmiechu, super
O jeju Pati , nie skonaj mi ze smiechu, bo kto walowke zapakuje na wyjazd ???
spakować to muszę, ale tylko siebie samą :)))
Hihi, w co sie spakujesz:))))
Hejka Wtorkowo:))
Dziś zabrałam się za rozprawianie z chwastami.... (ale Iwett wspominała na wyjcu, że ja piszę zawsze o znajomych, o gościach, tłumach jakich mało....a kto ich widział, no kto? - pytała ) to może i tych zyljarda chwastów nie było hmmmm, bo kto je widział, no kto.......? No ja
Prawda, czy nieprawda pryskać trza było i tego się będę trzymać..... Nie myślałam, że aż tyle mi zejdzie przy tym.... Teraz poczekam na efekt....zobaczymy:)
Aaaa, bo tym razem nie pryskałam ,,mniszkiem" znanym i mega drogim w mega małym opakowaniu, a kupiłam 1L preparatu na odchwaszczanie pól uprawnych i trawników sportowych..... Opłacało się, a teraz zobaczym czy działa hihi:))
Lecę Bubusia na anglik zawieść do koleżanki.....
Woda z cytryną jak najbardziej przy takiej pogodzie i pracy plenerowej, więc i ja dzbanek dla chętnych zostawiam.....:))
Paaaaaaa:))
Mam nadzieję, że nie randapem, bo to straszne świństwo.
...nie Herbaciana, jak pisałam to środek na duuuże areały np. pola gdy już na nich jest zasiane zboże, albo na boiska z trawą, by pozbyć się chwastów.
Randap niszczy wszystko hihi, a tego nie miałam zamiaru na swoim podwórku fundować ;))
Czy mogłabyś podać nazwę środka którym pryskalas trawnik? Jestem załamana ilością różnego rodzaju paskudztwa w moim :(
Starane, nie rusza tylko trawy.
Ooo, nie widziałam pytania Balbisiu......
To - CHWASTOX TRIO 540 SL ; 1 Litr około 40 zł, a już po drugim oprysku (mam 2000 metrów) zostało jeszcze trochę na niedobitki hihi
Już po pierwszym psikaniu super się wszystkie mniszki i im podobne aż do korzeni pochorowały i nie odrastają...... drugi oprysk to na młode, świeżo wychodzące chwasty i te małe, trudniejsze do wytępienia różniaste..... Musi być tylko pogoda, że dziś oprysk i ze dwa, trzy dni nie pada i najlepiej jak słonko pali ;))))
Ja stosowałam 50ml preparatu na 5 litrów wody
Super, bardzo dziękuję :) Trawnik mam ciut mniejszy, ale zielska w nim od groma, muszę spróbować.
Hej hej hej dobry dzień:)))))
Ufffff baaardzo intensywny dzień. W pracy zawrót głowy, po pracy szybki zakup telewizora, kosmetyków potrzebnych na wyjazd, ciuszków typu "marine" :)) i brakujących dodatków do gulaszu i mielonych. Gulasz wołowy pyrka, kotlety mielone w ilości hurtowej stygną, kuchnia lśni, a ja ze złamanym pazurkiem ( a takie sliczne były, długachne hihi) przysiadam się do Was. Pazurki jutro będzie mi pani skracać, wszystkie, oj żal....żal hihihi :))))
Wypijam kawkę i lecę na "sporty" moje, poty wylewać.
Tingra, ale że co z tą porą i koniaczkiem???, że niby za wcześnie, czy za pózno hahaha. Herbaciana dobrze mówi, toż to już popołudnie to i dżentelmeni piją hahaha (a ja siebie tak bardzo lubię, że zawsze serwuję sobie to co chcę i kiedy chcę ).
Nie wiem czy uda mi się wpaść do Was przed wyjazdem, więc do rychłego gdyby co....
Postaram się z "wywczasów" zajrzeć do Kawiarenki:)))
Pozdrawiam wszystkich
Hej, hej!
Dzien byl i jest dobry i u mnie, nie tak intensywny jak u Ciebie Pati, ale jest :DDDD
To Ty ze soba wieziesz cala wyzerke, to gdzie jedziecie ???
Pazury odrosna i podrapiesz niejednego...niechcacy...hihihi
Milego "wywczasowania" zycze !!!
A z tym koniakiem w srodku dnia, to roznie bywa, nawet dzentelmen moze sie zachwiac niechcaco:DDDD
Buziaki!!!
Tingra, ja wyżerki nie zabieram, mam nadzieję, na karmienie mnie przez innych :))). Robiłam przegląd zamrożonych mięs i postanowiłam zaprosić przyjaciół na taką kolacyjkę przed wyjazdem. Gulasz wołowy, bo ja lubię, a kotlety mielone z różnych mięs (jagnięcina, cielęcina, wołowina i wieprzowina) bo oni się domagają. Jutro nie zdążę przygotować, więc dzisiaj musiałam.
Pazurki dłuuuugo hodowałam , ale płakać za nimi nie będę hihi, a drapnąć to i z krótkim potrafię hihihi.
Dziękuję, i życzę samych dobrych chwil.
No widzisz Kochana jak to jest ze zrozumieniem jezyka ....ciagle sie ucze :)))
Zagoscic u Ciebie to sama frajda, kto inny by mial czas i ochote zapraszac przyjaciol na kolacje przed wyjazdem!!!???
Milego wypoczynku Patrycjo!!! Sciskam cieplutko
WOW, 22 na plusie u mnie
Milego dnia Wszystkim zycze !
Moje dzieci wczoraj wróciły z trzydniowej wycieczki do Zakopanego. Mają pełno wrażeń. Przeżyły ulewę z gradem, wiatr, śnieg słońce. Oczywiście nie wszystko razem. Ubrania przemoczone. Buty całe w wodzie. Mimo to dzieci są szczęśliwe i zadowolone. 4 pralki ciuchów dziś musiałam wyprać.
Mam nadzieję, że nie pochorują się po tym bo w niedzielę jedziemy na I Komunię. Mąż jest chrzestnym.
Zima już odeszła w nieskończoną dal,
Ale niejednemu zrobiło się żal.
Żal serce ścisnął, oddychać nie daje
Choć wiosna za oknem zapachniała majem.
Zapachniało kwiatem, zielenią i słońcem
Co zaskutkowało... zimy marnym końcem.
Koniec bałwanów, nart, śniegu i sanek
W przeszłości zamieszkał zimowy poranek.
Lecz głowa do góry, nie ma się co smucić
Parę miesięcy minie i zima znów wróci...
Bahus, BRAWO!!!!
Niech nie wraca, nie lubię zimy.
WSZYSTKIM WIOSENNEGO DNIA!
Brawo wiersz pierwsza klasa ale jak dla mnie to zimy moze wcale nie być .
Nooo, Bahus wpadasz z przytupem hihi :))
Zdecydowanie zapraszamy częściej
Witam ,
ostatnio mam urwanie d.... zupełnie nie mam czasu na nic . Biegam tylko i załatwiam ostanie sprawy przed Komunia . Potem po małego do szkoły i na próby do kościoła . A to jeszcze nie wszystko przecież musze jeszcze wszystko przygotować na przyjęcie . Na szczęście juz wszystko sobie rozplanowalam i mam nadzieje ze sie wyrobie i wszystko wyjdzie tak jak to sobie zaplanowałam . Ufff jesli to sie skończy to chyba musze odpocząć .
Sobota była prawie jak lato . Słonko , ciepło poprostu super . Postanowiłam troszke poleżeć na leżaczku i sie poopalać . Mały poszedł grać w piłkę i niestety pierwsze słonko zrobiło swoje . Pomimo ze go zawsze smaruje kremem z filtrem 50 to i tak dostał uczulenia na rękach . Całe szczęście ze z roku na rok jest coraz lepiej . Biedak chce sie drapać a ja mu nie pozwalam . Dzis juz po moich zabiegach jest lepiej .
Kupilam sobie kwiaty na balkon i teraz moge posiedzieć i podziwiać . Mój czarny ptaszek w tym roku tez przylatuje jak tylko mnie zobaczy i zaczyna koncer by mi było przyjemnie pic kawę .
Jeszcze musze sie pochwalić bo jestem strasznie dumna z mojego synka . Pamiętacie jak mały pisał konkurs matematyczny Kangur i wtedy wyskoczyła mu ta gorączka 40C . Myślałam ze nic z tego nie bedzie bo po nieprzespanej nocy i ledwo przytomny wyszedł w połowie konkursu bo powiedział ze juz nic więcej nie wymyśli i zle sie czuje . A tu suprajs pani która była odpowiedzialna za konkurs złapała mnie ostatnio na korytarzu i powiedziała ze mały ma wyróżnienie i dostanie dyplom i nagrodę . Niemoglam uwierzyć ze mu sie udało mimo wszystko . Mój mały uparty zdolniacha .
Ok lecę do kuchni bo jakbym miała mało pracy to postanowiłam ugotować dzis galaretę . Ale za to będę mieć jutro gotowy obiad . Jesli mi sie uda to jeszcze wpadnę a jesli nie to dopiero po całym zamieszaniu .
Pa
Mariolan, się minęłyśmy w wejściu jakoś hihi......
Widzę, że u Ciebie zamieszanie z zabieganiem...... nie zazdroszczę stresu, czy wsio wypali i czy wystarczy czasu , ale pewnikiem będzie gicior i dasz jak zwykle radę .
Uściski dla synusia i gratulacje za osiągnięcie i upór .
Aaaaa, pamiętasz jak mówiłam o dziwnym uczuleniu mojego syna......
On ma za to problem z zimnem i pewnikiem jak pojedzie na obóz nad jezioro, to znowu będzie mu doskwierało pojawianie się bąbli od zimnej wody i jedynie ogrzanie i nie drapanie daje ulgę..... Ale durne te uczulenia staszecznie.....
Pozdrowionka;)
Ukłoniki Poniedziałkowe:))
Łikend minął nie wiedzieć kiedy......
W piątek zrzuciliśmy łódź na wodę i teraz stoi w porcie 5km od nas....
Trzeba ją oporządzić, umyć w środku itd. i będzie można wypływać łikendowo na spotkania ze znajomymi na pobliską wyspę ;))
W sobotę gościliśmy się u znajomych, a niedzielę spędziliśmy na nic nierobieniu w naszym ogrodowym buszu wylegując się i słuchając francuskiej muzyki.... Polecam posłuchać...
https://www.youtube.com/watch?v=YgP2whwA2Wg
Dziś trzeba było wstać o 5 rano, bo Bubuś z klasą do Warszawy wyjeżdżał.... bidok jeszcze chyba w drodze.... Ale plany mają ambitne, więc mam nadzieję wróci za 3 dni zadowolony ;))
Komu kaffy, komu.....?
Paaaa;)))
WITAJCIE! "W piątek, piąteczek, piąteluniek", że tak zacytuję odpoczywającą Koleżankę.
Pustki w kawiarence, nudą wieje, a na dworze wreszcie wiosna, więc słońca Wszystkim i dobrego weekendu życzę.
Hej, hej :)
Upaly u mnie od wielu dni. Ponad 30 C i rekord pobity , 132 lata temu bylo tak goraco w maju:)
W kawiarence tak cicho, gdzie Lajanek sie podzial???
Juz po weekendzie , wiec zycze milego nastepnego tygodnia Wszystkim
WITAJCIE! w nowym tygodniu!
Śpicie czy pracujecie? A może odstraszył Was wielki , żółty znak zapytania ? Też się przestraszyłam, że straciłam ulubione przepisy, ale na szczęście wszystko wróciło.
Więc (wiem, że nie zaczyna się zdania od"więc") ABSOLUTNIE WSZYSTKIM życzę dobrego dnia!
Ukłoniki Poniedziałkowe:))
Nie będę narzekać na upał.......uffff.....hihi ;))
Gorący łikend za nami, a gorący tydzień przed nami, bo jutro i w środę ma być ponad 30st....
U nas na szczęście krzaczory już wysokie i jest gdzie usiąść w naturalnym cieniu i korzystać z aury popijając różniaste lemoniady z lodem.....
Dokupiłam dziś kwiatów, bo brakowało mi do obsadzenia wiszących koszyków, a trzeba je ozdobić kwieciście.... Aaaaa, w moim skromnym ogródku zrobiłam podwyższone grządki z palet..... super sprawa..... Jak wsio będę miała ogarnięte, to zrobię fotki;))
Czekam z utęsknieniem na wieści od naszych urlopowiczek i ich fotorelacje.....
Lajan, a Ty mógłbyś pochwalić się co słychać, czy łódka już na wodzie i jak było ten pierwszy raz...hihi, pokazać może swoje ogrodowe hodowle i jak piknie wsio rośnie....;)))
Paaaa;)))
Witam. Iwcia wszelkie opowieści i fotki (z żeglowania również) po powrocie do domu. Próbuję wysłać fotki ze smartfona, nierealne jednak brrrr.
Pogoda piękna, towarzystwo marzenie, przygody na każdym kroku, nie zawsze pożądane hihi. Pozdrawiam wszystkich z Warmii i Mazur.
Witam
cos mi sie pogoda dzis psuje .
Jestem juz po komunii . Wszystko sie udało tak jak to sobie zaplanowałam . Było troszke gorąco i nerwowo ale było ok . Niestety mnie juz pod koniec zaczęło rozbierać przeziebienie . Na szczęście siostra M pomogła mi posprzątać . Kiedy wszyscy juz poszli ja wskoczyłam do wanny by wziąć gorąca kąpiel . Niedziele byłam tylko w kościele i resztę przeleżałam . Mój nos zamienił sie w cieknący kran a gardło w rozżarzone węgle . Całe szczęście wracam juz powoli do siebie .
Dzis pojechałam na targ i chciałam przejść koło ogrodzenia i zaczepilam o jakis wystający drut i rozdarlam spódnice nowa . Jestem wściekła . Całe szczęście ze miałam torebkę z dłuższym paskiem to sobie zasłoniłam bo nie wiem jak bym wróciła do domu z gołym tyłkiem .
Ok lecę nakładać obiadek .
A ciekawa jestem gdzie sa wszyscy ?
Pa
Witam w piątek, piąteczek, piąteluniek i pourlopowo
Oj, działo się działo... Tym razem przygód było w nadmiarze i to na dodatek takich, które chętnie bym ominęła, ale na szczęście wszystko dobrze się skończyło. Krótko mówiąc była duża "szansa", że nie wyjadę, potem otworzył się worek kolejnych zdarzeń i tak prawie do samego końca. Na Krecie spotkaliśmy znajomych. Zaskoczenie niesamowite. Jeszcze wtedy nikt z nas nie wiedział, że będziemy ich ostatnią deską ratunku. Mieli włamanie do auta i stracili dosłownie wszystko. Nie zdążyli się wypakować i poszli na 10 minut popływać. To wystarczyło. Ponoć w Grecji takie sytuacje raczej rzadko mają miejsce, ale im się przytrafiło. Było sporo zamieszania, załatwiania itp...
Kiedy już odetchnęliśmy "załatwiła" nas skromna gałka lodów. Połówek odchorowywał ją w jeden dzień a ja w trzy. Szczegółów Wam oszczędzę A potem już było łatwiej. Dużo zwiedzaliśmy. Zrobiliśmy 1600 km zahaczając o najciekawsze (naszym zdaniem) punkty na wyspie. Trzeba przyznać, że Kreta jest przepięknym kawałkiem świata. Wiele osób już tam było więc wie o czym mówię. Jednak dla tych, którzy jeszcze tam nie trafili powiem o swoim odczuciu. Dla mnie jest to skrzyżowanie turkusowej laguny z Bieszczadami, Tatrami i ziołowymi łąkami. Chyba już nigdy nie zapomnę tych zapachów ziół na górskich ścieżkach, wszechobecnych oleandrów na ulicach i trasach samochodowych. Uroki natury to jedno, ale jak do tego dodamy niesamowita życzliwość ludzi i uroki miasteczek, to w zasadzie niczego nam już nie brakuje.
Co do kuchni, to oczywiście tutaj można by było napisać nawet poemat Dla mnie - jedna z najwspanialszych jak do tej pory. Warzywa przepełnione słońcem, soczyste owoce, wyśmienite sery, jogurty, świeże ryby i owoce morza, przepyszne ciasta... Ech! Raj na ziemi Kto tam jeszcze nie był a ma taki zamiar, to polecam w 100%
Oczywiście zrobiłam sporo zdjęć więc jak już się ogarnę i czas pozwoli, to zrobię "małą galerię".
Póki co zostawię pourlopowy akcent, który w jakiś sposób charakteryzuje Kretę
Teraz próbuję się wykurować, bo załapałam paskudne przeziębienie. Chyba klimatyzacja dała się we znaki.
Udanego weekendu! Uściski dla Wszystkich
No pięknie... i dobrze, że już jesteś, bo tak tu smutno bez Ciebie...
A ja zostałam babcią... znowu... ale po raz pierwszy to głównie dziadek stał się dziadkiem, a ja... żoną dziadka.
Pozdrowienia.
Uuuuuu, to wielkie gratulacje! A to dopiero wieści! Imię już wybrane?
Ty szczęściaro Uściski.
Byłam dziś w Banku, w którym byłam pierwszy raz. Nazwy może nie będę podawać. Zaczęłam rozmowę: "Dzień Dobry. Mam pytanie". Pani odpowiedziała: "co Pani ma? Ja odpowiedziałam "pytanie" Pani powiedziała: "a pytanie. ja usłyszałam pranie". Jak zadałam to pytanie, które chciałam, to nie znała odpowiedzi tylko zapytała się koleżanki. Pytanie była proste.
Nie wiem czy się śmiać czy płakać.
Siedzę na działce i .............. tworzę..... nie poezję.
Przepiękny zakątek stworzyłeś, aż miło popatrzeć, a jeszcze przyjemniej tam przebywać...
a jakie pytanie zadałaś?
Alman hehe pytanie pewnie pyło proste :
Czy pani jest z PiS ? Skoro pani tu pracuje a nic nie wie ?
Próbne wodowanie łódki.
No komu mordka się cieszy.....no komu..... ano mi się cieszy;)))), że wszystko wyszło wzorowo / zawodowo Lajanku Brawo!!!!
...dobra idę spać i jutro.....znaczy dziś w realnych godzinach więcej napiszę, ale euforia szczera ;))) Pa
Brawo !!!! Piękna jest :)
Piękne wodowanie... Žyczę Ci dużo radości i samych udanych połowów, a także rekordowej ryby oraz miło spędzonego czasu na wodzie...
Lea2, serdecznie dziękuję.
Brawo! Odwaliłeś kawał roboty i teraz są efekty.
Brawo as.
Jak mogę wybrać pieniądze z konta dzieci. Takie było pytanie. Dzieci mają tam konto SKO.
Dla Pań które jeszcze odwiedzają kawiarenkę.
Śliczne. To z Twojej działeczki? Co to za kwiatek ten pierwszy? Bo ten drugi to chyba piwonia ??
Z mojej działki, ale nie wiem jak się ten kwiat nazywa, będzie ich więcej, drugi to piwonia, znalazłem na drodze działkowej kawałeczek korzenia, po trzech latach pierwszy kwiat. Piwonii mam kilka, jak zakwitną wstawię zdjęcia.
Na małą działkę do zwalczania chwastów polecam ,, Starane,, tańsze i w małych opakowaniach.
Dziękuje :)
irys... chyba holenderski
z pewnością na 99% holenderski... moje gdzieś chyba zginęły, na razie ich nie widzę, ale irysy syberyjskie kwitną za to okazale... pozdrówka Lajanie, fajnie tak pomieszkiwać na działce...
Nie mam co robić to siedzę na działce.
biedaczek
na WŻ
budyń w obiegu sok malinowy w gratisie na zmoooooory
Ukłoniki Wtorkowe;))
Pogoda super.....raz ciepło, raz chłodniej i deszczem zapoda....to lubię....
Bez przesady w żadną stronę hihi;)))
U nas odliczanie do końca roku szkolnego i szykowanie się na wyjazd młodego niedługo po rozpoczęciu wakacji.....
Wymieniamy piec jak Wam wcześniej pisałam, więc dziś muszę pomalować kotłownię, bo za dwa dni przyjedzie ekipa montować nowe cudo hihi, to musi być ładnie i odświeżone......
Smakosiu, jestem pod wrażeniem, a wiem, że fotki jeszcze przed nami...... Twoje podekscytowanie i zachwyt Kretą można wyczuć w każdym słowie ;))
Początek faktycznie stresujący mieliście oraz przygody znajomych Wam się udzieliły.... dobrze, że mieli się do kogo zwrócić z pomocą.
Odchorowania nie zazdroszczę na wakacyjnym wypoczynku..... potrafi umęczyć, oj potrafi ;)
Czekam na galerię.....;))
Lajan, cudnie masz na działeczce i kwiaty wdzięczą się do Ciebie, a kociamber superowy...a były dwa chyba hmm???
Alman, Gratulacje zmian i nowego babciowania hihi;))
Mariolan, jak zdrówko? spódnica już zszyta hihi.....nieźle się rozbrykałaś na targowisku ;))
Teraz pewnikiem czeka Cię szykowanie alby i młodego do Bożego Ciała hmmm?
Pati, czekam z utęsknieniem na opowieści przygodowe, fotki i na ten talerz rybnych dobroci niby frytasów;)))
Papatki:))
Były trzy ale znalazłem dla dwójki dobrych ludzi.
Aaach, no widzisz coś mi się kołatało, że może nawet trzy, ale z fotek pamiętałam dwa.......
To szczęściarne kociaki, że dzięki Tobie dobrze trafiły ;))
Buziolki posyłam.....
Witam wtorkowo
Weekend minął z prędkością światła. Na dodatek Połówek przyjechał na dwa i pół dnia, bo mieliśmy rodzinną uroczystość i chciał w niej uczestniczyć. Jednym słowem zrobiło się niezłe zamieszanie a ja w tym wszystkim kichająca, smarkająca i kaszląca. Oj, umęczyłam się trochę, ale dziś jakby trochę lepiej (mam nadzieję).
Iwcia, u Ciebie ciągle coś...jak jedno malowanie zakończysz, to zaraz łapiesz się za nowe A piłaś już rano "leniwą" kawę na swoim ślicznym tarasie? Ptaszorki Ci śpiewały?
Zmykam do swoich papierów.
Miłego dnia!
Hej hej hej dobry wieczór
Smakosiu, podpinam się pod Ciebie, bo nawet czasu na szukanie właściwej gałązki w tym drzewie nie znajduję.
Iwciu kochana, ja też baaardzo tęsknię za pogaduchami i obiecuję poprawę.
Z Mazur powrót przyspieszony o dwa dni, Barbara miała wypadek, teraz czeka na operację . Prawa część twarzy, cud, że oko uratowane, no mówię Wam, brak słów. Jeszcze tragedii straty męża nie przepracowała, a już następny dramat. No ale oczywiście wszystko skończy się i szybko i dobrze!
Ja po powrocie też z problemkami mini-mini (ale upierdliwymi i kosztownymi hihi) zmagać się musiałam. Telewizor się zbuntował, nowy nabyty. Żelazko mąż wykończył, to stację parową ukochanemu w prezencie nabyłam. Mój komp umiłowany też się zbiesił, więc mąż w rewanżu za prasowalnicę maca mi zafundował. Oj i cały ambaras, bo uczyć się muszę (a ten windows taki faaaajny był hihi). "Oprezentowaliśmy" się wzajemnie w tę rocznicę, jak chyba nigdy wcześniej, a prezentem wspólnym miał być tylko wypad na Mazury hihihi. Ciekawie teraz u nas , wspólnie oglądamy nowe TV, ja rozpracowuję maca , mąż testuje stację parową i ....zamartwiamy się o przyjaciółkę, tak naprawdę poważnie. Aż momentami tchu brakuje.
Fotki z Warmii i Mazur wrzucę, jak tylko rozpracuję tę piekielną machinę:))))
Pozdrawiam wszystkich serdecznie.
Ps. Tęsknię już za klimatem kawiarenki i Waszymi rozmowami.
Witaj Patrycjo! jak dobrze Cię "widzieć"
Oj, to u Ciebie sporo się działo. Miejmy nadzieję, że na tym koniec przykrych niespodzianek i, że wyczerpałaś limit na dłuuuugo. Mój komputer też już staruszek i totalnie ogranicza mi ruchy (fotek nie przepuszcza). Również będę musiała wyskoczyć z kasy i zrobić poważny zakup. Jednak odwlekam to ciągle, bo wiem, że ten nowy Windows jest "upierdliwy" i trochę komplikuje pracę. Tylko jaki mam wybór? A w ogóle, to nie wiem co mam kupić...hm.
Życzę trochę więcej wolnych chwil na odpoczynek po...mazurskim odpoczynku No i czekam na fotki.
Smakosiu, witam równie serdecznie po wojażach. Kretę też smakowałam właśnie węchem, okiem,uchem...oj cudne wspomnienia mam. Czekam na Twoje fotki z utęsknieniem.
Na moje zdjęcia wspaniałych Mazur i Warmii trzeba chwilkę zaczekać, jakoś bardzo ślamazarnie mi ta nauka na nowym laptusiu idzie.
Windowsa zamieniłam na "jabłuszko", genialnie prosty, tylko różni się bardzo od wszystkiego do czego byłam przyzwyczajona. Już wiem, że tylko taki chcę, wcześniej nie pozwoliłam się przekonać mężowi , a szkoda hihi.
Pozdrawiam.
Ps. Próbuję dodać fotkę, zalew Bukówka w pobliżu którego mieszkam. W sobotę byłam podziwiać piękno wokół mnie, tak dla przypomnienia sobie, że wszędzie może być pięknie i dla złapania dystanynsu i perspektywy :)))). Robię taki test, ale nie wiem co mi się wklei ufffff
Ależ piękny ten zalew. Jaka przestrzeń Super, że masz koło siebie takie miejsce, gdzie przez chwilę można się oderwać od codzienności i nabrać dystansu do wszystkiego ciesząc oczy widokami. Ech!
Fiu fiuuuu, to Ci się teraz trafił "lepsiejszy" sprzęt Z tego, co wiem, to takie "jabłuszko" niestety nieco droższe i raczej będę musiała się rozglądać za czymś z niższej półki.
U nas komputer tez się zepsuł. Było ciężko ale mąż sam naprawił.
As, mój też się naprawił, ale , jak powiedział mąż; dobrze, że wcześniej nabyłam nowy, bo pewnie na starym to do upadłego bym się przypalikowała hihi. Stary jeszcze do wykorzystania, świetlica środowiskowa u nas zawsze w potrzebie:))
Witam środowo
Ale popadało. Na szczęście rano już tylko wisiały złowieszcze chmury a teraz niebo wyraźnie się przejaśnia i zaczyna świecić słońce.
Moje przeziębienie nie chce odpuścić. Głos już trochę lepszy ale katar nadal męczy. Dobrze, że chociaż kaszel mniejszy. Syrop zadziałał. Tylko, że nie sprawdza się teoria mówiąca o tym, że katar trwa 7 dni, bo mój trwa już 10 i końca nie widać.
Aloalo, gdzie jesteś?
Lenka...myślę o Was.
Dobrego dnia
Witam, witam i o zdrowie pytam... u mnie coś ostatnio szwankuje, ale co tam, nie będę się przejmować wszystkim i jeszcze sobą na dodatek. Pogoda piękna, jakoś /odpukać/ burze i ulewy nas omijają. Czyżby to zasługa... e, przemilczę, bo jeszcze znowu wywołam coś niepotrzebnie.
Wczoraj zrobiłam tort na urodziny dla mojej drugiej połowy, ale jakoś nie jestem zadowolona z efektu... wizualnie tak, smakowo coś mu brakowało, ale nie wiem co...ale już przepadło, a ja myślę tylko co powinnam dodać... chyba procentów, ale dzieci miały też konsumować, więc zrezygnowałam...
Lajan, jak Ci zazdroszczę tej łódki...wypłynęłabym na szeroką, bezkresną wodę i tak pozostała, z dala od wszystkiego...
Smakosiu, wydobrzałaś już? mam nadzieję, Ty dobry duchu kawiarenki.
A Iwcia nadal upiększa otoczenie swojego wspaniałego tarasu czy już wzięła się za piętro -1 /tak się powie o tym, co poniżej parteru?/
A powiem jeszcze, że mój wnuk pięknieje z dnia na dzień, a ma dopiero 9 dni... co będzie gdy będzie miał roczek? a 18 lat? Ale wnuczkom też nic nie brakuje, są urocze, prawie jak ich babcia /hihi, to żart oczywiście... z babcią, nie z wnuczkami/.
Miłego dnia wszystkim życzę.
Alman, urocza babciu, pięknie cieszysz się tymi swoimi wnuczkami i wnukiem. Fajnie jest mieć taką młodą i pełną energii babcię. Pewnie będziesz robić całą masę zdjęć i pomagać ile się da. Teraz wracał do pełni zdrowia, co by pierwszym prezentem dla wnuka nie był katar
Ja już powoli albo raczej bardzo powoli wychodzę na prostą. Jeszcze mówię przez nos, katar trochę męczy ale kaszlu już mniej. Jakieś dziwne te przeziębienia teraz. Strasznie długo się wleką. Niestety teraz zachorowali moi rodzice. Hm...może Im zostawiłam w domu jakieś swoje "mutanty"...? Niby się nie witaliśmy itp., bo wiedziałam czym się to może skończyć a mimo wszystko...
Ty też wracaj do zdrowia.
Smakosiu, stwierdzeniem " Fajnie jest mieć taką młodą i pełną energii babcię" rozbawiłaś mnie bardzo... dobrze, że choć takie wrażenie robię /bo po czymś tak sądzisz/. Smakosiu Droga, ja jestem starą, prawdziwie starą babcią, jestem tylko troszkę młodsza od Bahusa, a wiesz ile on ma lat?! Jedynie "młode" wnuki mnie odmładzają...
Moje dolegliwości to niestety nie katar, ale co tam... coś nie za bardzo łaskawy ten rok dla mnie... i mojej rodziny...
Masz rację, teraz to jakieś dziwne te wirusy są, jak już zagoszczą, to ani myślą szybko się ewakuować i nie wiadomo czym je wykurzyć... ale u Ciebie już bliżej niż dalej końca ich żywotności i zdrowie powróci.
Alman, Ty sobie mów, co chcesz...dla mnie jesteś młodą babcią, pełną energii. Powiem Ci jeszcze, że przy Twoim usposobieniu te "dolegliwości" zdrowotne już niedługo będą jedynie wspomnieniem. Wiesz, że siła jest w nas i jak tylko jest się z czego cieszyć, to zdrowie wraca powoli ale konkretnie. Tak będzie! Uściski!
Smakosiu, Ty dobry duchu, Twoje słowa koją zawsze jak balsam... dziękuję... oby tak było. Pozdrawiam i miłego dnia życzę. Alicja
Witam w piątek, piąteczek, piąteluniek
Słońce świeci od samego rana i wreszcie ustał wiatr - jupi! Jednym słowem zapowiada się piękny dzień.
Na sobotę zaplanowałam odwiedzić rodziców, ale niestety oboje ostro przeziębieni i mam zakaz przychodzenia żeby nie załapać się na nowe wirusy, bo moje jeszcze dobrze nie odczepiły się ode mnie. Tym sposobem mam niespodziewanie więcej czasu dla siebie. Obijać się nie będę
Wczoraj nabyłam ładne, młode cukinie i stwierdziłam, że zrobię pasztet. Robił może ktoś w tym sezonie. Jej, jak ja dawno nie jadłam takiego warzywnego pasztetu. Ostatnio jesienią, ten z selera.
Chodzą za mną warzywa smażone w głębokim tłuszczu. Takimi zajadałam się na Krecie. Co dziwne one nie były jakoś szczególnie ciężkie, nasączone olejem itd. Usłyszałam taką podpowiedź, że aby ciasto nie chłonęło oleju trzeba zwykłą mąkę zastąpić mąką z ciecierzycy, która (podobno) nie chłonie tłuszczu. Trzeba będzie to wypróbować. Te warzywa, które tam jadłam były rewelacyjne. Lekko jędrne, z cieniutką, prawie przezroczystą panierką - przepyszne. Ech!
Wstawiam wodę na herbatę. Przyniosłam sok z czerwonej porzeczki. Ktoś się ze mną napije?
Miłego dnia i duuuuużo słońca
Hej, hej, hej dobry dzień:))
Upał wspaniały, podziwiam swoje roślinki na tarasie, czekam na truskawki i poziomki (takie w donicach, kaskadowe), ale dopiero kwiatki mają:). Zaraz lecę do przyjaciółki, wraca ze szpitala w jakieś haki uzbrojona, ale cała szczęśliwa, że już idzie ku dobremu (tylko i wyłącznie!!!). Posiedzimy, pogadamy( ja pogadam, bo bidula buzię skrępowaną ma, za to ja bez skrępowania będę mogła nadawać, hihi) , kawkę chlapnę, ona przez rurkę jakieś "niby-jedzonko" i pewnie wieczór przypełznie.
Wieczór...a wieczór to ja i moja druga psiapsiółka mamy zaplanowane wychodne hahaha. Lecimy na nocną rundkę po knajpach :))))
No i na wieczór mam też zaanonsowaną rozmowę tel "wielkiej ważności":))) Z emigracji Aga, nasza Agapis, łączność ze mną łapać będzie. Oj, już doczekać się nie mogę aż ową marnotrawną( bo mnie zostawiła beztrosko) usłyszę hihihi.
Alman zdrowiej w te pędy, wnukom świat trzeba pokazywać, to i zdrowa i silna być musisz:)) Życzę więc tego Tobie.
Smakosiu z nadmiarem wolnego czasu pewnie sama sobie poradzisz, ale gdyby wystąpił jakiś problem to ja kupuję, wcześniej ogłaszałam; każdą ilość i za każdą cenę hihi. Wylecz gruntownie to cholerne przeziębienie, żeby odpornośc złapać na ...zbliżającą się zimę
Iwcia, a Ty co taka milcząca??????? Co u Was?
Pozdrawiam wszystkich i zostawiam w kawiarence całą miskę truskawek :)))
Ps. Postęp nauki mej widoczny, ha! Czcionkę pogrubić potrafię, bużki znalazłam...ale fotki wędrują gdzie chcą, nijak odnaleźć ich nie umiem uuuuu.
Ps2. Na poniedziałek umówiłam się ze "specem" w tej materii, może uda się jemu , takiej humanistce skończonej jak ja, kilka technicznych nauk przekazać...hmmm
Patrycjo Droga, Ty żywiole, jak Ci zazdroszczę tej energii i tego "chcenia" robić to i owo. Dziękuję za życzenia, ale wiesz, w pewnym wieku... wszystko się przecież psuje i zużywa.... ja też nie jestem wyjątkiem i raczej na poprawę nie ma co liczyć, oby tylko za szybko gorzej nie było. Pozdrawiam.
Alman, jaki wiek..no jaki wiek, "....na głowie siwy włos, a w sercu wciąż maj..." (motto mojej mamy :)
Pozdrawiam i przesyłam moc dobrej energii i usmiechu :)
Jak dobrze wstać, skoro świt....no, jestem z poranną kawą :)))
Wieczór i noc jakieś wybitnie krótkie były, hm... a i struny głosowe lekko zdarte :)))
Dzisiaj jawi mi się spokojna i leniwa sobota. Do wieczora czas należy wyłącznie do mnie. Kawa, książka, film, przekąska, białe wino, a w tle ulubiona muzyka. Takie są moje plany na najbliższe 5-6 godzin. Pózniej szybkie zakupy dla siebie i choreńkiej psiapsiółki, zagranie z nią w kości ( stawką jest kolacja) i wczesny skok do "niebytu". Jutro od rana plany wycieczkowe w razie pogody średniej, albo też zalew w razie pogody upalnej:))) Wieczorem ognisko rodzinne w "moich himalajach", Teściowa kociołek przygotuje, a ja tym razem będę u siebie gościem :)))
Wszystkim życzę dobrego i sympatycznego weekendu.
Witam poniedziałkowo
Weekend był super. Po pierwsze pogoda rewelacyjna a po drugie miałam sporo czasu dla siebie. Odpoczęłam i wreszcie poczułam, że przeziębienie odpuszcza.
Niestety rodziców nie odwiedziłam, bo oboje walczą z wirusem czy co to tam jest, ale już jest poprawa więc się cieszę.
Zrobiłam pasztet z cukinii. Trzeba przyznać, że smaczny, tylko ciutkę przesoliłam Albo może ja mniej soli teraz potrzebuję...? Machnęłam też sałatkę typu tabbouleh. Wyszło mi tyle, że jeszcze dziś będę jadła. Ale co tam - zdrowa i smaczna, to mogę zajadać.
Planów na ten tydzień mam sporo więc pewnie bardzo szybko będzie piąteczek
Patrycja, jak Ciebie czytam, to mam odczucie, że Ty jesteś chodzącą energią. Tyle w Tobie pozytywności i radości, że aż chce się do Ciebie przylgnąć. A jak się udał wczorajszy dzionek - byliście nad zalewem, pogoda dopisała?
Miłego dnia i startu w nowy tydzień!
Ukłoniki Poniedziałkowe:))
Łikend minął spokojnie, choć gościliśmy się u znajomych.... W piątek tu na naszej wiosce, a w sobotę wyjazdowo we Wrocku;))
Wczoraj natomiast wyciągnęłam moich chłopaków na krótką przejażdżkę rowerową, by pomogli mi nazbierać kwiatów czarnego bzu..... Nastawiłam sobie na pyszny syrop....Mmmmm
Nowy tydzień zaczyna się miłą aurą...za oknem bowiem chmurki i dziś max 21st ma być, więc po słonecznej niedzieli jak znalazł ;))
Mam tylko nadzieję, że jutro będzie sucho i dam radę skosić, bo jakoś przed łikendem się nie udało.
Bubuś jak wszystkie dzieci w Polsce już na luziku w szkole, bo przez wyjazdy różnych klas mają sporo zastępstw i już poza dwoma, większość ocen wystawioną.
Szykuje się wydatek, bo mąż obiecał młodemu na początku roku szkolnego, upatrzony prezent za czerwony pasek...hmmmm (nie wiążąc dużej nadziei w związku z tym, bo w poprzedniej szkole przez podejście nauczycieli do dzieci i ,,już przylepioną łatkę" z zachowania, nie miał szans dostać dobrego. A zmieniając szkołę liczyliśmy się z nadrabianiem wiedzy i dostosowywaniem do grupy oraz poziomu nauki...)
Wyszło naprawdę dobrze i jestem mega dumna, że mimo zawirowań dał radę, starał się choćby braniem udziałów w konkursach....
Aaaaaa nie pisałam wcześniej, bo to świeże info.... Bubuś w konkursie 4 klas z przyrody (w tej szkole to poziom normalnej biologi) zajął 25 - miejsce w Polsce ;)
Przede mną intensywne dni.... Muszę się do środowego wieczoru wyrobić z ogarnianiem i szykowaniem domu na przybycie gości na długi łikend..... Oczywiście jak to u nas bywa osób będzie więcej niż się początkowo spodziewaliśmy, ale będą rotacje. Jedni w piątek wieczór wyjadą, a tego samego, ale ranka inni zjadą i będą też ,,stali goście" na całość czasu ;))
Jutro poczynię zakupy, by w środę za bardzo nie utknąć w sklepach..... to jest najnielubieńsza część moich przygotowań hihi ;))
Poniżej wstawiam fotkę mojej produkcji syropu;) Paaaa;))
Witam i kłaniam się nisko! Miałam dziś ochotę wybrać się na działkę, ale coś siąpi i plany runęły.
Będę chyba siedzieć w domu i oddawać się słodkiemu lenistwu...lubię, ale po kilku minutach już mi się znudzi. Nie mam polotu do pisania, zatem bywajcie, miłego dnia życzę.
Dopisano 2017-6-12 9:23:30:
Witam i kłaniam się nisko! Miałam dziś ochotę wybrać się na działkę, ale coś siąpi i plany runęły.Będę chyba siedzieć w domu i oddawać się słodkiemu lenistwu...lubię, ale po kilku minutach już mi się znudzi. Nie mam polotu do pisania, zatem bywajcie, miłego dnia życzę.
Iwciu, moja koleżanka powiedziałaby o Tobie - "jesteś jak ruski traktor, nie ma przeszkód w tym co masz do zrobienia"... ona tak czasem mówiła o mnie, ale dawne czasy, Czytam z dużym zaciekawieniem zawsze, co też nowego wymyśliłaś... malowanie, gotowanie, pieczenie, podejmowanie gości, a może prace ogrodowe? a tu jeszcze jakiś sok wyskoczył... podziwiam takie kobiety...
Smakosiu, widzę, że pasztecik udany... ciekawa jestem z jakimi dodatkami robiłaś? ja robię chyba w 3 wersjach, no i jeszcze taki z mięsem... cukinię uwielbiam w każdej postaci, stąd na mojej działce zawsze króluje w 2 odmianach plus oczywiście kabaczek.
Oooo, jak ja lubię kabaczki. Zgodnie z moimi umiejętnościami robię je w najprostszej postaci czyli w panierce z bułki i jajka a potem na olej. Już mi ślinka leci. Na Krecie serwowali smażone warzywa w takiej cieniuteńkiej i chrupiącej panierce. Z pewnością były smażone na głębokim oleju. Ponoć uzyskam taki efekt po zastosowaniu mąki z cieciorki. Kupiłam takową więc obadamy (przy okazji) co mi z tego wyjdzie.
A jeśli chodzi o ten pasztet z cukinii, to pewnie robiłam jeden z najprostszych. Dodatkiem była surowa marchewka i usmażona cebula.
I co, nadal siąpi z nieba? U mnie też się zachmurzyło i pewnie pojawi się coś mokrego przelotem.
Alman, halo halo, co u Ciebie? Pozdrawiam:)
Iwciu, ja chyba nigdy nie przestanę Ciebie podziwiać. Kobieto! Jak Ty to wszystko ogarniasz? Już sobie wyobrażam ile zakupów będziesz musiała zrobić a potem jeszcze to wszystko obrobić Znajomych masz takich, że przyjeżdżają z wałówką i z rękoma do pomocy czy różnie to bywa? No bo wiesz...jedna para, czy dwie, to da się spokojnie ugościć, ale takie wymiany całych gromadek, to ja już bym nie udźwignęła Totalnie nie przyzwyczajona jestem i często "wpadam w panikę", jak już muszę coś zorganizować Spinam się a potem próbuję rozdwoić
Podziwiam, podziwiam...
To Ci dziecko zrobiło niespodziankę! Brawo! Wielkie gratulacje. Widać, że ta zmiana szkoły, to było super posunięcie. Masz małego zdolniachę w domu!
Haaa Smakosiu, Ci znajomi bezproblemowi, każdy cosik przywozi, koleżanki ciasta, kolega miał jakieś mięsiwo na grilla przyprawić i przywieźć, a pewnikiem każdy zjedzie ze słodyczami i napitkami wszelakimi.... ;)))
Najczęściej jest tak, że tłumy są w kuchni i cosik pomagają lub robią co zaplanowali na miejscu przygotować.... Ogółem samoobsługa i dowolność korzystania ;)))
Może dlatego tak lubimy wszyscy ze sobą przebywać, a ja lubię podejmować takich gości ;)
Wiadomo muszę sporo organizacyjnie ogarnąć, przygotować też wcześniej jedzeniowe rozplanowania na każdy dzień... Napiekę chleba, mięsiwo przygotuję, zrobię sosy-dipy do słoików, by można było swobodnie używać, jakąś sałatkę i surówkę -to na bieżąco, wcześniej sałatkę śniadaniową i pastę z makreli (bo mogą postać), sprzątanko i pościele i już ;)))
Bubuś dał radę.... Dzięki za miłe słowa
Pozdrowionka posyłam :)
Że tak zacytuję
"...
Wiadomo muszę sporo organizacyjnie ogarnąć, przygotować też wcześniej jedzeniowe rozplanowania na każdy dzień... Napiekę chleba, mięsiwo przygotuję, zrobię sosy-dipy do słoików, by można było swobodnie używać, jakąś sałatkę i surówkę -to na bieżąco, wcześniej sałatkę śniadaniową i pastę z makreli (bo mogą postać), sprzątanko i pościele i już ;)))" Koniec cytatu. A to mnie rozbawiłaś Zrobisz tylko to "i już" Faktycznie - prawie nic.
Super, że macie takich znajomych, z którymi się tak uzupełniacie i potraficie zorganizować wszystko wspólnie. Fajna sprawa. Widzę, że szykuje się świetny weekend
Nooo tak...hihi ...buziaki;)
Iwcia, gratulację dla syna!!!! pewnie duma was pod sufity unosi , co? No, wiesz, dzielny młody, zmiana szkoły, zawirowań wiele, a wyniki super.
Życzę fajnego i radosnego goszczenia się, jak najmniej pracy i dużo dużo słońca.
Witam ,
mialam wpaść w tamtym tygodniu ale kiedy znalazłam czas to okazało sie ze gdzieś przecięli światłowody i niebyło zasięgu w kilku sieciach , internet nie działał i do tego jeszcze płatności karta nie można było wykonać w żadnym sklepie . Jakis koszmar bo ja przyzwyczajona ze płace karta i w portfelu tylko jakieś grosze mam , całe szczęście ze mi wystarczyło bo zakupy małe .
W sobotę niespodziewanie goście tak samo jak w niedziele . Dobrze ze rano cos mnie tknęło i upiekłam szybkie ciacho z truskawkami . Pogoda piękna i myślałam ze dzis tez tak bedzie a tu chmury a po południu deszcz . Mam nadzieje ze jutro bedzie ok i bez deszczu bo mały jedzie na wycieczkę do Wawy . Cały dzien chyba wróci zmęczony ale mam nadzieje ze zadowolony . Szkola sie kończy a nam pani jeszcze zorganizowała na koniec 3 klasy ognisko i małe przedstawienie przygotowane przez dzieci . Mały mój ma fajna role bedzie grać tatę który pojechał na wakacje z dziećmi . Mam tylko nadzieje ze wszystko wypali i nie bedzie deszczu bo to jednak na świeżym powietrzu bedzie.
Iwcia gratulacje dla syna . Zdolniacha z Niego ze mimo tych wszystkich zawirowań bedzie mieć czerwony pasek a moze ta nagroda była takim silnym motorem do działania . U mnie tak jest jak jest motywacja to i jest nauka . A zdradzisz nam co sobie zażyczył ?
Smakosja super ze czujesz sie juz lepiej . Ostatnio oglądałam program i to jednak nie jest prawda ze katar to jest przeziebienie to jest obrona naszego organizmu przed wirusami by nie przedostały sie dalej . I nie jest prawda ze ma trwać tylko 7 dni . Ciekawe rzeczy mówili tylko ja była, juz tak śpiąca ze zasnęłam .
Lajan a jak tam Twoje połowy na nowej łódce ?
Patryja juz opanowałaś nowy nabytek ? A jak sie ma zdrowie przyjaciółki ?
Ok zmykam do wanny bo jutro musze raniutko wstać by zawieść małego do autokaru .
Pa
Mariola, opanowałam na tyle na ile.... Barbara zdrowieje, kości się zrastają, buzia wraca do normy, czyli idzie ku dobremu. Dziękuję , że pytasz.
Ciekawa jestem wrażeń z występu młodego, zagrać tatę, super hihihi.
Pozdrawiam.
WITAJCIE!
Wszystkim miłego długiego weekendu życzę!
Herbaciana, wpadasz jak po ogień, co u Ciebie?
Pozdrawiam:)
Witam środowo
Nad głową gęste chmury. Chłodno. Aura lata nie przypomina, ale póki nie pada, to nie jest źle.
Fajnie, że jutro nie trzeba będzie wstawać na dźwięk zegarka W piątek idę do pracy więc długiego weekendu nie będzie, ale ten mały przerywnik też mi się podoba Wreszcie odwiedzę rodziców.
W drodze do pracy zahaczyłam o piekarnię i skusiłam się na kawałek makowca. Tak mnie jakoś naszło Myślałam o nim już od jakiegoś czasu, ale nie chciałam kupować gdziekolwiek, bo wiedziałam, że dokładnie w tej cukierni mają taki tradycyjny, z dobrych składników. Staram się nie jeść słodyczy, ale czasami kawałek... Nie żebym się odchudzała czy coś tylko postanowiłam (jakiś czas temu), że nie będę się zapychała (w miarę możliwości) niezdrowym jedzeniem. Odpuszczam wszystkie ciasta i ciasteczka na tłuszczach utwardzalnych, oleju palmowym itp. Niestety do produkcji czekolad też dodawany jest olej palmowy tak więc nie poszaleję sobie
Mariolan, jak się udał synowi wyjazd do stolicy? Wrócił zadowolony? A kiedy macie to ognisko i przedstawienie? To może być fajna rzecz zobaczyć jak naśladuje tatę
Herbaciana, a co Ty tak wpadłaś jak po ogień? Co u Ciebie "słychować"?
Lajan, wypłynąłeś na wielkie wody czy zaszyłeś się na działce?
Zrobiłam gorącą herbatę z sokiem i cytryną. Ktoś się skusi?
Dobry wieczór :)
Chyba częściej już nie będę. Ale jestem, choć na chwilę.
U nas wszystko ok, tylko czasu nie mam jakoś. Albo okazji.
W sobotę Bob wraca z zielonej szkoły. Przeleciało, że hej. Nie spodziewałabym się, że tak dzielnie zniosę tą rozłąkę :))) Bob też jest dzielny. Miał chwilę załamania 4 dnia, ale potem minęło i już jest "epicko"
Wczoraj balowaliśmy na weselu. Choć z Olem to takie balowanie na pół gwizdka, ale coś tam potańczyliśmy :)
Pozdrawiam Wszystkich i do "zaś"!
Witam o poranku, zdjęcia z dzisiaj o 5 rano z mojej działki.
Wcześnie wstałeś, pewnie wybierasz się na połowy, co ?... Wspaniały wschód słońca i pięknie rozkwitnięte roślinki w całej okazałości... Warto wstać wcześnie żeby podziwiać takie widoki...
Pozdrawiam milutko...
Przepiękny, radosny poranek. Aż poczułam cisze tego miejsca...
Lajan, fotki cudne, pierwsza mnie zachwyca :)
Aloalo! Noooo, nareszcie!!!
Ale się naczekałam
Najważniejsze, że u Was wszystko w porządku. Bob, to już taki mały mężczyzna, co? Niesamowite, że jeszcze niedawno kibicowaliśmy Tobie przed porodem i ledwo się "otrzepaliśmy", to już miałaś pod sercem nową "kuleczkę" A teraz proszę - dzieciaki rosną jak na drożdżach. Nim się obejrzysz, to już będziesz szukać sali na komunię dla Ola i przeżywać maturę Boba Czas umyka.
Uściski dla Ciebie!
Aloalo, rzadko wpadasz, ale dobrze , że wszystko u Was ok.
Również pozdrawiam:)
Witam w piątek, piąteczek, piąteluniek
Poranek wilgotny, bo w nocy trochę popadało. na niebie sporo szarych, deszczowych chmur. Weekend zapowiada się w pogodową "kratkę".
Dziś zaliczam fryzjerske cięcie, bo już najwyższy czas. Planów na nowy tydzień mam tyle, że pewnie czas mi bardzo szybko umknie, ale... póki co weekend przed nami więc
miłego odpoczynku!
Smakosiu, Życzę fantazji i ostrych nożyczek, wykorzystania każdej "kratki" w weekend i tylko miłych chwil:))))
Witam wszystkich pięknie.
Nareszcie znalazłam czas żeby skrobnąc dwa słowa, no może trochę więcej haha.
Zapraszam na kubek kawy z mlekiem i odrobiną cukru a kto nie pija kawy to na herbatkę, niestety tylko czarna, bo innej sie nie dorobiłam jeszcze tutaj :) Ciasta brak bo i czasu na pieczenie nie ma ale na talerzyku nugat z pistacjami więc częstujcie się kto lubi słodkości.
Byłam niedawno nad morzem i wiecie co...zachwyciłam się Anglią i tymi bajkowymi widokami, które nijak nie przypominają Anglii a jakąs rajską wyspę, tym bardziej, że pogoda była i jest cudna.
Ostrzegam, że kto ma słabe nerwy niech ominie ostatnie zdjęcie, bo się tam pojawiła moja osoba hahaha. Nadmienię, iż moja osobista, ukochana chrześnica mnie nie poznała Nie wiem czy to powód do radości czy do smutku hmmm...
Agapis, jak miło - tyle fotek nam podarowałaś. Faktycznie urokliwe miejsce. Zielono, że aż nie chce się odrywać oczu a jedynie przycupnąć tam i nacieszyć przyrodą. Szukałam Ciebie na ostatniej fotce i nagle uświadomiłam sobie, że ja też Cię "nie poznałam". Hm...bo ta najmniejsza z tyłu, to nie Ty, prawda? To chyba ta po prawej, albo może ta w środku...? No masz! Nie wiem
Smakosiu, hahaha ostatnia to moja siostra, matka owej ukochanej chrzesnicy, po prawej to kuzynka wiec dla mnie został jedynie środek A sekretem niepoznania mnie jest fakt, że Olusia (chrzesnica) nigdy przez całe swoje 19 letnie życie nie widziała mnie w spodniach hahaha i była totalnie zaskoczona tym widokiem. Dodatkowo pozbyłam się grzywki i dziewczyna była trochę skonsternowana co to za baba stoi
Aaaa, to już wszystko jasne - to ta fajna babeczka z czerwoną torebką to Ty! Fiu fiuuu.
Teraz moja droga to nie tylko torebka czerwona ale i ja cała. Dziękuję za tak miłe słowa i pozdrawiam Cię serdecznie
Aguniu, jak dostałam Twoje fotki, to siedem razy padłam zemdlona hahahah, TY W SPODNIACH, koniec świata, już nic mnie nie zdziwi. Superrrr!!!!!!
A żeby zaskoczenie było całkowite kupiłam czarną ramoneskę i czuję się o 15 eee no dobra o 10 lat młodziej hahaha
Aaaaaa to czekam na fotki owej i Ciebie w niej hahaha. Adam powiedział, ze wyglądasz na 20, więc sama sobie poodejmuj :)))
Jeszcze tatuaż odwlekany i świat stanie na glowie hahaha Podziękuj Adamowi ale niech On tak nie szaleje bo zaraz w pieluchy bym musiała wskoczyć jak zaczęła bym tak odejmować hahaha
Tatuaż funduję w prezencie jak przyjedziesz do mnie
Zwariowałaś kobieto? A co ja będę z kasą robiła? Ty zadbasz jeśli już o atmosferę cobym ze strachu nie zeszła hahaha
Hahahahaha, znieczulę Cię odpowiednio
A to liczę hahaha Przed, po i w trakcie. Biedny tatuator wywali nas na zbity pysk. Byle po robocie, bo z połowa tatuażu za cholewcię nie wyjdę hahaha
Hej, hej, hej dobry dzień :)))
Normalnie aż oczy ze zdumienia wybałuszyłam, ostatni mój wpis tydzień temu...hm, kiedy i gdzie ten czas umknął.
U mnie smutny tydzień, w środę mieliśmy kolejny pogrzeb ( piąty w ciągu zaledwie trzech miesięcy ), eeee trudne to wszystko. Śmierć tańczy wokół nas menueta, mam nadzieję, że wcześniej padnie ze zmęczenia, zanim zdąży się zbliżyć na najbliższą odległość , brrrr.
Mam też i radości swoje, większe, mniejsze, ale są! Przyjaciółka po kontroli, wszystko goi się prawidłowo, kość jarzmowa powoli się zrasta. Ona sama zadowolona, bo chudnie w oczach, dieta płynna hihihi. Matko, jak tak dalej będzie, to przez lupę będziemy ją oglądać hihi.
Tymczasem czekam na męża z pysznym gulaszem wołowym z przyprawą Baharat i ciecierzycą , wg ja-żaba, pachnie i smakuje nieziemsko :))).
Pozdrawiam wszystkich, bez wyjątku :))
Witam wszystkich.
Wróciłam właśnie z pogrzebu, już drugi na przestrzeni tygodnia... kurczę, biorą z mojej półki prawie, brrrr.
Agapis, jakoś wyobrażałam sobie Ciebie inaczej, bardziej poważną, a tu ... przepraszam, ale smarkatkę widzę. Co ja tutaj robię... ciśnie mi się na usta...chyba jestem tu... e, co tam, nie wiek się liczy...ale proszę z szacunkiem do mnie hihihi...
Patrycjo, też by mi się przydało "oddać" parę kilo, zdradź co to za dieta płynna...
Smakosiu, Ty zdaje się dziś pracujesz biedactwo? ale jutro już będziesz mieć wolne!
Lajan, jak Ci zazdroszczę tej ciszy.
Pozdrawiam!
Alicjo, dobrze Cię "widzieć"
Ta płynna dieta przyjaciółki to przymus, miała złamaną kość jarzmowo-szczękową, jest po operacji, więc może jeść tylko płynne przez 6 tygodni.
Wiesz, Agapis moją , w realu, przyjaciółką jest i uwierz; smarkata to ona nie jest, ale poważna z całą pewnością też nie hihihi
Oooo, a już miałam nadzieję, że jakaś zupka "cud" może... no nic, trudno... będę zatem powtarzać, że kochanego ciała itd.
Nie chciałam obrazić Agapis, ale przy mnie... no prawie smarkula... tak widzę na zdjęciu...
Oj, jak ja bym chciała smarkatą być... niestety, nie te lata, nie te oczy...
U mnie zaczyna właśnie lać i lekko grzmi.
Alaman, ja też napisałam to z humorem i przymrużeniem oka
U mnie pada na zmianę ze słońcem i wiatrzyskiem , że włosy z cebulkami wyrywa :)))
Lecę na zakupy, bo jak się okazało, echo w lodówce nas nie nakarmi :) Na parapecie tylko jedna truskawka, trochę mało, ale i tak w całości oddam mężowi. Po wczorajszym zatruciu, truskawki odstawiam na rok hehehe.
Alman moja droga ja juz dobrze 40 z dużym plusem ale fakt bywam mało poważna, taki mój urok a już przy Patrycji to nikt nie umie być poważny choćby chciał I żeby nie było wcale nie czuje się urażona. Choć ja nie tęsknię za byciem smarkulą bo duchem wciąż nią jestem hahaha. Pozdrawiam
A jednak... 40+... kiedy to było...Boże, jakie Wy wszystkie małolaty jeszcze... nie ma nieco doroślejszych? co ja tutaj robię... lalala???
Pozdrawiam sobotnio i słonecznie na przekór pogodzie... u mnie leje jak z cebra.
A u mnie niestety nie, choć pragniemy deszczu jak kania.
WSZYSTKIM DOBREGO WEEKENDU!☺
Wczoraj miałam wielkie szczęście. Jak wracałam samochodem z córką do domu to tuż przed maską przebiegła mi sarna. Dosłownie centymetry. Dobrze, że się z nią nie zderzyłam.
WITAJCIE!w ostatn szkolnym tygodniu.
Wreszcie będzie można odpocząć od klasówek, budzenia dzieci i innych szkolnych atrakcji.
Przede mną już tylko wyniki rekrutacji syna do szkoły średniej i wyjazd po córkę, która sesję egzaminacyjną ma już za sobą.Potem koniec stresu.Wakacje, wakacje i jeszcze raz wakacje!
WSZYSTKIM MIŁEGO DNIA ŻYCZĘ !
Witam poniedziałkowo
Zauważyliście, że robi się jakoś tak...bardziej pozytywnie, optymistycznie...? To chyba za sprawą słońca i nadchodzących urlopów oraz wakacji. Gdzieś tam z tyłu głowy krąży myśl, że będzie piękniej, milej, cieplej, smaczniej, optymistyczniej... Nie ma to jak lato!
Weekend minął całkiem sympatycznie. Odpoczęłam. Jedyne "ale", to fakt, że czas umknął stanowczo za szybko.
Dziś słońce świeci od rana więc jest całkiem ciepło. Wreszcie mogłam wskoczyć w spódnicę U Was też tak ładnie?
Ten tydzień zapowiada się bardzo intensywnie. Każdego dnia mam zaplanowane popołudnie.
No to "startujemy" w nowy tydzień! Żeby był udany!
Witam,
zapowiadali piękny słoneczny i upalny dzien a tu jakieś chmury mi po niebie płyną . Mam nadzieje ze szybko sie to zmieni bo miałam plany troszke sie jeszcze poopalać .
W wekend mieliśmy dni naszego miasta i były rozne występy ,pokazy i zabawy, a wczoraj koncerty i na koniec pokaz sztucznych ogni . Poczułam sie troszke jakby był nowy rok . Wróciliśmy do domu ok 23 i byłam tak przemarznięta ze wzięłam gorący prysznic i szybko okryłam się kołdra po same uszy . Jeszcze mamy niestety bardzo zimne noce . Ale i tak było super spotkaliśmy mnóstwo znajomych których juz dawno nie widzieliśmy . Za tydzień mamy piknik rodzinny organizowany przez miasto i parafie . Jak pogoda dopisze to moze tez sie wybierzemy .
A tymczasem na ten tydzień ognisko w szkole i przedstawienie dzieci i piątek , piąteczek i wakacje . Jak ja się cieszę . Wreszcie można bedzie odsapnąć od budzenia małego . Odrabiania lekcji i pamiętania o wszystkim . Chyba będę musiała sie rozejrzeć sie za wakacjami na poważnie .
Ok lecę rozwiesić pranie jak nie bedzie lac to moze wyschnie .
pa
Hej, hej hej dobry dzień .
Witam w nowym tygodniu, jakże super-hiper cudnie rozpoczętym tygodniem. Właśnie dowiedziałam się, że w środę wieczór lecimy do Genui, na riwierę włoską:)))) Kocham tego mojego męża jak wariatka hahahaha, nie sposób jest się z Nim nudzić :)))) Radość ma wielka, ale... (no właśnie to "ale"hihihi) garderoby na Italię nie mam, jutro rundka zakupowa, środa zaś pakowanie.
Wczoraj odrobinę "narzekałam" ( ja generalnie nie narzekam, ale tak wiele wokół dramatów), że czuję się odrobinę jak bateria kończąca swój żywot, bo tyle energii chcę oddać tym w potrzebie hahaha i ten mój ulubiony mąż chyba się wsłuchał w moje tony, bo dzisiaj zadziałał w celu przedłużenia żywotności owej baterii :)))
Weekend spędziliśmy w "moich himalajach", tylko teraz w zieloną oazę się przeistoczyły. Uroczysko z tym kaskadowym potokiem, który przy ognisku szumi jak muzyka i za lodówkę służy :))) Konie sąsiada wpadają w gościnę, Kwiatów łąkowych mam tyle, że brakuje wazonów :))). Ja naprawdę nie potrzebuję "innych krajów" , żeby czuć się szczęśliwą, przecież wokół mnie jest tak ślicznie, ludzie wspaniali, najbliżsi też całkiem fajni ... No ale na początku lipca czeka mnie kolejna przeprawa , jak co trzy miesiące zresztą, fakt zbliżających się strachów, lęków i niepokojów zaczyna kołatać po głowie. Taki wyjazd trochę nas oddali od tych niepotrzebnych myśli.
Podzielę się z Wami widokiem "moich himalajów", może jakość nie najwspanialsza, ale nie mam czasu na selekcję itd
Ten "omszony zydelek" to moje ulubione miejsce, siadam sobie, wpatruję w potok, słyszę grzmot wody po kamieniach i nic, ale to nic, nie jest w stanie zmącić mi tego szczęścia hihi.
Jezusiku, cudownie... aż mnie w dołku ściska...gdzie takie urokliwe miejsce, gdzie??? Siadłabym też na jakimś kamieniu i zatopiłabym swe piękne oczęta w tych widokach, przeniosłabym się w świat mego dzieciństwa i już nic więcej... nic więcej... No, nie powiem, baterie można naładować na cały rok nawet...
A wiesz Patrycjo, że mam na swojej działce takie rumiany? wiele lat temu nabyłam od kobiety sadzonkę, wsadziłam na grządce, a one nic, tylko uciekły potem na drogę prawie... i tak było wiele razy, ja je przenosiłam w dogodne miejsce, a następnego roku wyrastały na ścieżce. Teraz już z nimi nie walczę, rosną sobie na ścieżce przy drodze, tam gdzie chcą.
Trzymaj się, odpoczywaj... męża masz cudownego. Pozdrawiam.
Witam wszystkich :)
Powiem Wam - byłam w Hiszpanii ;). To było już chyba z rok temu, ale wspomnienia mam cudowne ;).
Wszyscy odpoczęliśmy, wróciliśmy zrelaksowani i pełni chęci do życia.
Zwiedziliśmy wspaniałe miejsca, pochodziliśmy po górkach, po plaży i wkoło basenu ;).
Jedliśmy różne pyszności i piliśmy jeszcze większe i chcę jeszcze raz !
A teraz ....
Obudzenie się, to jedno, opuszczenie łóżka, to dopiero wyzwanie ;).
Ja myślałam, że w życiu już sporo przeszłam i teraz tylko boli, gdy liżę rany. Oj myliłam się....
Moja Mała miała wypadek, doznała wstrząśnienia mózgu, miła krwiak podczaszkowy, wylew do oczodołu i podspojówkowy. Po tygodniu badań wypisali ją ze szpitala, ale tomograf przypadkowo odkrył.... że ma guza w mózgu....
Normalnie tego to ja już chyba nie uniosę.... Ryczałam całą noc do białego rana.... Piję co wieczór, żeby zasnąć i w dzień się uśmiecham..., żartuję.... Uruchamiam całą maszynę poszukiwawczą dobrych dziecięcych neurologów i neurochirurgów, ale terminy na CITO mamy na listopad ! Nawet prywatnie nie jest łatwo.
Sorki, że tak Wam psuję nastroje, ale już nie mam gdzie tego w sobie dusić. Normalnie mi się ulewa. Mama przyjedzie do nas w piątek i przywiezie trochę jedzenia, bo ja to chyba w końcu kuchnię z dymem puszczę ;).
Co jest kuźwa ? Ja chcę się w końcu ponudzić....
Lenka...co tu napisać mądrego? Ciarki mam na plecach czytając co piszesz. Będzie dobrze, myśl pozytywnie a ja trzymam z całych sił kciuki i wiem, że kiedy inni WŻtowicze dołączą to będzie moc cudów.
I tyle chciałam napisać...
Lenka witaj:)
Jeżeli zaglądasz tutaj to proszę , wejdz na pocztę PV, podaję namiary na jednego z najlepszych neurochirurgów dziecięcych. Podaję też swój nr tel, być może będziesz chciała zadzwonić, dopytać.
Przesyłam moc dobrej energii, modlitw i wszystkiego czego potrzebujesz.
Lenka, całe wagony dobrych fluidów wysyłam i modlitwę do św. Ojca Pio, On nigdy nie odmawia pomocy. I wierz, że po nocy nadejdzie dzień... Przytulam Cię mocno i Twoją córeczkę.
Lencia, jeży się włos na głowie czytając jak życie / los Was doświadcza......:(
Trudno o słowa, które pomogłyby Tobie przetrwać kolejny, zebrany cis, ale wsparcia Ci u nas nigdy nie zabraknie i bardzo dobrze, że przyszłaś wylać swoje duszone emocje i smutki.....
Mocno ściskam kciuki, by Młoda mimo trudności szybko trafiła do dobrego specjalisty i równie szybko uporała się z intruzem bez żadnych konsekwencji.... :)
Nie zostawiaj nas na długo, tylko choć czasem wpadnij i powiedz jak idzie.....
Będziemy myśleć i słać pozytywne myśli w Waszą stronę....
Tulę najmocniej jak się da;)
Lenka, trzymam kciuki i modlę się.Wiem, że to brzmi jak oklepany frazes, ale musisz być dzielna dla siebie i przede wszystkim dla swojej córci. Napisałaś, że wróciliście pełni chęci do życia, więc i tym razem dacie radę, bo chyba wiesz, że jak pacjent uprze się wyzdrowieć to medycyna jest bezsilna? Szybkiego znalezienia dobrego lekarza, trafnej diagnozy i owocnego leczenia życzę. Przytulam mocno.
Lenka...jak tak długo Cię nie ma, to zawsze zaczynam, się bać... Wiem, że nie odzywasz się w tych najtrudniejszych momentach i dajesz znać dopiero wtedy, gdy choć trochę wiesz "na czym stoisz".
Mam odczucie, że "ktoś" sprawdza ile Twoja rodzina potrafi udźwignąć. Z bezsilności mam ochotę wykrzyczeć, że to nieludzkie, że tak nie można, że... !!! Mimo to...
Wszystko w środku "mówi mi", że jak zwykle dacie radę i ostatecznie okaże się, że wszystko zostało opanowane w samą porę. Niestety nie pomogę w temacie neurologa. Mam ogromna nadzieję, że szybka reakcja Patrycji i Jej propozycja będzie dla Ciebie pomocna.
Proszę Cię o jedno - jeśli czujesz, że musisz się wygadać, pożalić, wypłakać przychodź tutaj. Czasami takie (niby nieznaczące) "rozmowy' mogą się okazać bardzo pomocne albo chociaż dać upust emocjom, uwolnić to nagromadzone napięcie.
Boże...tak strasznie brakuje mi słów.
Życzę żeby nie zabrakło Wam sił i żebyście prędko znaleźli fachową opiekę lekarską, która udowodni, że wszystko jest pod kontrolą i zapowiada optymistyczne rozwiązanie problemu. Jest jeszcze druga sprawa i to jest możliwe... Czasami tomograf pokazuje coś, co lekarz określa jako guz a potem się okazuje, że inny lekarz "widzi to' inaczej.
Przytulam. Trzymajcie się mimo wszystko, bo będzie dobrze. Przekonasz się.
Smakosia ma rację... ktoś z rodziny w USA, tomograf, guz na przysadce, a potem... to nie to...oby też tak się skończyło.
Lenka dasz rade walczyc innej opcji nie ma! Sciskam co chcesz zebym sciskala za dobre wiesci w najblizszym czasie!!!! Pazury moge poobgryzac w razie potrzeby ale moge rowniez pazurami cale cholerstwo wyrwac !
Uniesiesz wszystko Lenka, bo jak nie Ty , to KTO???
Sciskam cieplo i serdercznie i sle sily nad silami i pozytywne myslenie...i wszystko bedzie dobrze, bo musi byc!!!!
Lenka, poszukaj osoby która odczynia uroki, to jest niemożliwe, że spotyka Cię tyle nieszczęść. Ktoś musiał rzucić urok na Twoją rodzinę. Niech się śmieje kto chce ale mówię to całkiem serio.
Serdecznie pozdrawiam.
Lenka, nie wiem co mam napisać... Po prostu przytulam mocno, najmocniej jak potrafię.
Lenka, to straszne i jakie niesprawiedliwe.............zycze Ci by Twoje problemy i troski wreszcie sie skonczyly a ta diagnoza okazala sie nieprawdziwa.
Ukłoniki Wtorkowe:))
Dziś było trudniej niż wczoraj wstać rano i to nam wszystkim nie tylko mi.....
Odczuwam chyba braki snu jeszcze sprzed przyjazdu gości, bo kładłam się późno ogarniając przetwory, a jak goście byli, to późno zamieniło się na wcześnie hihi.....znaczy tuż przed słońcem ;))
Wczoraj popołudniu Bubuś miał zakończenie sezonu sekcji pływackiej w plenerze.... Posiedzieliśmy trochę, bo było to spotkanko całymi rodzinami.
Dmuchane atrakcje, giga bańki, malowanie twarzy, balony itd.
Narobiłam muffinek, pomogliśmy ogarnąć przed rozpoczęciem i nawiązałam ponad setkę balonów ręcznie.... nie chcę mówić czym potem zalatywały moje ręce hihi....a trudno ten zapaszek zmyć
Pogoda ciepłem nie odpuszczała, nawet po 17:00 przy staniu na słonku i czekaniu na swoją kolej do dmuchacza młody był purpurowy i mokry.... Ale zadowolony....
A teraz byle do piątku......
Paaaa;)))
WITAJCIE!
Przeczytałam wpis Lenki i nagle słońce i lato mniej mnie cieszy.
WSZYSTKIM ŻYCZĘ JAK NAJMNIEJ TAKICH PRZEŻYĆ.
Dobrego dnia.
Dziękuję wszystkim za słowa wsparcia, aż mi głupio, że wcześniej nie zajrzałam, żeby podziękować, ale nie mam trochę głowy.
Pomału zaczynam oswajać się z rzeczywistością i zbierać do kupy. Poruszyłam kogo się dało, żeby zebrać jakieś kontakty. Bardzo nam pomogła nasza rodzinna pani doktor. Mała ma już termin przyjęcia do szpitala na neurologię. Co prawda dopiero za miesiąc, ale nawet prywatne prywatne wizyty umawiali nam na sierpień, więc nie marudzę.
Jeden nasz neurochirurg wraca w poniedziałek z urlopu i wtedy będziemy polować, a do drugiego idziemy prywatnie....
Przestałam już tyle ryczeć, ale to może dlatego, że staram się nie myśleć...o ile to możliwe ;)
Chciałam też rzucić się z okna, ale pomyślałam, że porządne kobiety nie walają się po ulicach i postanowiłam ograniczyć się do histerii ;) Dodatkową przeciwnością losu jest fakt, że mieszkam na parterze ;). Wszystko przeciwko mnie.
Trochę żałowałam, że tak mi się ulało i zawracałam Wam głowy, ale muszę przyznać, że jednak chyba trochę lepiej, jak człowiek czuje, że ktoś, pomimo że obcy, to wspiera, chociaż myślami i dobrym słowem....
Jeszcze raz bardzo Wam wszystkim dziękuję..., że jesteście.
Nie daj się złym myślą... Jesteś niesamowitą kobietą...
Uściski posyłam i myślę każdego dnia o Was...
Iwcia, dzięki Ci wielkie za dobre słowa, ale wiesz, jak trudno odgonić od siebie złe myśli...?
Piję więc kolejny koniaczek, żeby bezmyślnie zasnąć....
Buziaki.
Lenka, bo Cię uduszę! Nigdy, przenigdy, nie żałuj i nie miej wyrzutów sumienia, że pozwalasz sobie na normalność, na słabości (maleńkie w Twoim wypadku) i chęć wyżalenia się. Wiemy wszyscy, że to nie w twoim stylu, bo Ty nieziemsko silną Kobietą jesteś. Ale... w życiu nie o to chodzi żeby wszystko dusić w sobie. Jesteś dla nas ważna i chcemy Cię wspierać chociaż w taki sposób więc pozwól nam.
Cieszę się, że udało Ci się załatwić (w sumie) dość szybki termin wizyty. Wiem, że to czekanie i niepewność odbiera siły, ale naprawdę jestem przekonana, że wszystko dobrze się skończy.
Przychodź tutaj w miarę możliwości i dawaj znać jak się czujesz i co w domu. A jak mężowe serducho?
Ciepłe i pełne serdeczności uściski - Emila
hmnnn tak szczerze powiedziawszy.....rzadko czytam kawiarenke,,,,,właściwie wcale albo jak teraz coś mi do oka wpadnie :) Ale Twój wpis mnie bardzo zaniepokoił ......Jak zrozumiałam z sensu to masz dziecie chore ?
Ale widzisz kochana jakoś nie tak jakbyś sie walała po tych chodnikach zostawiając rodzine.........
Szkoda, brak słów na czyjeś nieszczęścia ale musimy pchac ten wóżek życia pod góre i pod góre ciągle.
Trzymaj sie kobieto i bądź dobrej mysli!
Żeby trochę rozchmurzyć kawiarenkę i mieć na czym oko w niej zawiesić rozmawiając na tematy ważne i nieważne.... zostawiam wazon z polnymi kwiatuchami z pola przed moją bramą wjazdową ;))
Iwcia, ależ pięknie ozdobiłaś naszą Kawiarenkę. Ten bukiet jest prześliczny.
To ja dołożę coś ode mnie
O proszę jak milusio i kwiatowo się zrobiło.... Cudny bukiet:))
Witam w piątek, piąteczek, piateluniek!
szybko zleciał ten tydzień. Normalnie nie wiem kiedy. Dziś pogoda z wielkimi, deszczowymi chmurami. Mimo to nie jest zimno. Powietrze ładnie się oczyściło, bo trochę popadało.
Wczoraj byłam z koleżanką w sklepie, bo chciała sobie kupić parę rzeczy. Ale już jest dużo przecen Byłyśmy głównie w TK Max i chyba jeszcze nigdy nie miałyśmy tylu szmatek do wyboru. Ja to może nie, wszystko za krótkie ale moja "psiapsiółka" jest niska więc bez problemu wyszukała sobie "kiecki".
Wpadłyśmy na koniec do naszej ulubionej restauracji na fantastyczną pizzę z bakłażanem i cukinią. Dzionek zleciał.
Właśnie wstawiłam wodę na herbatę. mam tradycyjnie sok z czarnej porzeczki i cytrynę. Zrobię cały dzbanek. może ktoś się przysiądzie?
Dobrego dnia
WITAJCIE!
Rok szkolny zakończony, świadectwa , nagrody i dyplomy odebrane i zawiezione do szkół średnich, podręczniki spakowane i wyniesione. Zostało tylko "zwieźć" do domu studentkę i można wyluzować. Wszystkim dzieciakom, rodzicom, nauczycielom i dziadkom miłego wypoczynku i fizycznego, i psychicznego życzę.
Lenka, że nie wypada na chodniku leżeć to jedno, ale żebyś się nawet porządnie nie potłukła to drugie. I dopiero byłby wstyd
Pozdrowienia ze słonecznej Italii :) pogoda piękna, morze ciepłe, zabytków molto, molto, wina i jedzenie liguryjskie pyszne, ludzie wspaniali.... Naprawdę polecam Ligurię, szczególnie Genovi.
Patrycja! Jak miło Dziękujemy za urlopowe pozdrowienia.
Chłoń wszystko "ile wlezie" i wracaj szczęśliwie do domu pełna wrażeń. Uściski.
Dzień dobry!
Drugi dzień wakacji :) Nie ma budzika!!!
Bob awansował z pięknymi ocenami i z wzorowym zachowaniem do klasy IV. Oj, co to będzie, co to będzie. Wszystko nowe. Na zakończeniu było mnóstwo łez. Dzieciaczki niektóre płakały, rodzice płakali, panie płakały, masakra :) Też płakałam, że hej, bo strasznie mi szkoda tych Bobowych pań. Ale trudno, trzeba brać się za bary z IV klasą. Ale to za dwa miesiące dopiero. Wygrał też wewnętrzny konkurs z kursu angielskiego i został Word Masterem :) Niestety zielona szkoła, nie pozwoliła mu na reprezentację grupy na zewnątrz. Ale co tam.
Lajan - co u Ciebie?
Smakosiu - ja grzecznie czekam na maila z portugalskimi opowieściami i fotami!
Lenka - Ty wiesz...
Patrycja - wspaniałych włoskich wakacji!
Herbaciana - a Ty nie daj sobie całej rodzinie znowu na głowę włazić przez całe wakacje :)
Iwcia - Ty zasuwasz, jak króliczek z reklamy baterii :)) Ciągle w ruchu :) Uściski dla Bubusia.
Pozdrawiam Wszystkich!
Pa :)
Aloalo, zawsze się ciesze i to bardzo, kiedy widzę wieści od Ciebie Gratulacje dla Boba za wyniki i dla Ciebie też, bo rodzice zawsze mają w tym jakiś udział (choćby w genach) A macie już jakieś plany wakacyjne? Mąż będzie miał urlop? Domyślam się, że macie co robić nawet w te wolne dni...wiadomo
Jak będę miała spokojną głowę i trochę więcej luzów, to z pewnością napiszę do Ciebie i załączę co nieco
Witam środowo
rano zabrakło mi czasu żeby dokończyć pisanie. Patrzę na zegarek a tu już minęło południe. Jej, jak ten czas pędzi. Wy też macie takie odczucie?
Dziś piękna pogoda. Rano było tylko 13 stopni, ale za to teraz...uuuuu, aż się chce spacerować.
Wczoraj skosiłam trawiszcze. Dużo tego było. Rano zerknęłam na swój ogolony trawnik a tam pełno chleba. O żesz! Jak mnie to wnerwia. Co gorsza nadal nie wiem kto go wyrzuca. Zawsze to jest o takiej porze, że nie mogę przyłapać. Zakładam, że jeszcze przed piątą. Wr!
Nie nie, nie będę się złościć - szkoda tak pięknego dnia na złe emocje.
Słońca dla wszystkich!
Witajcie wszyscy tu zaglądający!
U mnie żar się z nieba leje, że nawet nie chce się nosa wystawić na zewnątrz. Zasłoniłam okna roletami i... zdycham prawie, nawet na działkę się nie chce jechać, bo tam też gorąco... muszę coś pozmieniać, inaczej zagospodarować, bo nie ma zupełnie przewiewu... tu pergola, tam rabaty bylinowe /wielki busz/, tam znowu drzewa i krzewy... powietrze stoi... ale prawdę mówiąc, już mi się nie chce od nowa urządzać, bo na wiosnę to nawet jest fajnie, ale gdy wszystko już urośnie...dżungla...
Wczoraj miałam na działce moją śliczną wnuczkę...był grill, bo tak sobie zażyczyła i to był jej prawie wyłączny cel wyjazdu... było fajnie...dojechał potem syn, synowa i mała wnusia jeszcze, ale chmury zakryły niebo, zaczął padać, a potem nawet lać deszcz... tak to jest, zimno źle, gorąco - jeszcze gorzej...
Serwuję schłodzoną herbatę miętową... mięta z własnego ogródka... proszę się częstować, kto ma ochotę. Miłego jeszcze dzionka!
Witajcie czwartkowo
Szaro -buro na niebie. Hm...to się już nacieszyłam słońcem
Alman, chyba wyczułam tę Twoją miętę, bo mnie coś przygnało do Kawiarenki i nie wiedziałam co Uwielbiam takie aromatyczne listki w herbacie, albo w szklance wody z cytryną. Mogę Ci tylko "zazdraszczać". Ja mam w doniczce, kupną (z Lidla). Niestety napadła ją jakaś mucha i cała jest w małych muszkach. Lipa
Dziś po pracy odwiedzam koleżankę więc znów dzionek zleci.
Ostatnio mi się przypomniało, że przecież zaczął się sezon młodej kapusty. Dobrze, że mnie oświeciło, bo ja tak lubię z pomidorami i koperkiem. No ale gotowanie odkładam na piątek, bo wtedy będzie na to czas.
czas zabrać się za pracę.
Zostawiam herbatę z sokiem i cytryną.
Miłego dnia
Witaj Smakosiu, witajcie wszyscy!
U mnie na razie zapowiada się słonecznie i gorąco, w nocy była burza i dziś w południe chyba też przewidują, tak więc siedzę w domu.
Smakosiu, moja mięta w ogrodzie panoszy się jak szalona i muszę ją co jakiś czas trochę "ograniczać", bo lezie niecnota nie w tym kierunku, w który ewentualnie ma dozwolone.
Ja na wszelkie robactwo w ogrodzie stosuję taki wynalazek /skuteczny/ : 1 l ciepłej wody+50 ml octu+ troszkę płynu do mycia naczyń /na oko, ma dawać lepszą przyczepność/ i tym pryskam na mszyce, gąsienice, muszki itp. stwory. Spróbuj potraktować czymś takim swoją miętę. Natomiast na choroby bakteryjne - mleko chude i woda /1:1/.
U mnie chemii w ogrodzie nie stosuję, za wyj. ślimaków.
Miłego dnia wszystkim życzę.
A, dzbanek z wodą, miętą i limonką oczywiście też stawiam. Jeszcze ciasto z truskawkami...
Ooooo, nie ma to jak fachowe porady. Dziękuję
Fachowiec-amator hihihi... nie jestem fachowcem, ale lubię czasem poszperać, ciekawostki zapisać i potem sprawdzić w praktyce. Mam na działce sąsiada, który pryska wszystko co się da, chemią oczywiście. Mam z nim dobre układy, więc zaczęłam wybrzydzać, że śmierdzi chemią, że boję się cokolwiek zrywać, bo licho wie, kiedy pryskał u siebie, a w końcu czy im nie przeszkadza jeść owoców ciągle pryskanych... i ostatnio przyszedł do mnie z notesikiem i mówi- sąsiadko, daj pani te przepisy na te swoje odkrycia, bo moje mszyce i robale przyzwyczaiły się do moich oprysków i jedzą liście, a u pani nie ma ich...spisał wszystko, a na drugi dzień latał z opryskiwaczem i pryskał chyba wszystko, bo octem "jechało", ale lepszy ocet niż chemia.
Ukłoniki Czwartkowe:))
U mnie dni tysz zapitalają okrutnie i bez ostrzeżenia..... przynajmniej te ostatnie, bo teraz czekając na powrót Bubusia może być różnie. Wczoraj koło 10:00 był już na obozie;))))
W poniedziałek w pobliskim porcie powitaliśmy Flisaków, tych łódkami oraz budowniczych tradycyjnej tratwy.... Mieliśmy jeszcze wczoraj do nich jechać do Ścinawy, ale wypłynęli dzień wcześniej, więc nie było jak..... Teraz jedynie mogę pozazdrościć Smakosi, bo niedługo może powitać i oglądać paradę flisacką w Szczecinie;))))
My na swój urlop u mojej mamy wybędziemy niedługo po powrocie młodego z obozu, będzie odpoczywał w drodze hihi:))
Lajan, ja wiem, że ciepełko i pewnikiem siedzisz nad jeziorkiem pływając swoją łódką i wędkując (czego Ci zazdroszczę).... Ale wpadnij choć na chwilę, otwórz nowy Lot i opowiedz co porabiasz;))
Smakosiu, ja dostałam od koleżanki szczepkę takiej mięty domowej.... już o niej kiedyś słyszałam od innej znajomej, a teraz mam.... Jest nieco inna, bardziej mięsista o sporych, włoskowatych liściach i utrzymuje się w donicy na parapecie cały rok, nie to co sadzonka nawet ogrodowa;)) Jak będę miała chwilkę to zrobię fotkę i przy okazji sprawdzę czy puściła korzenie ;))
Herbaciana, jak pierwsze dni wypoczynku zlatują???
Pati, wakacjuj, garściami zbieraj energię.... Czkam na fotorelację po Twoim powrocie
Aloalo, Gratulejszyn dla Boba i pewnikiem spokojnie się ogarnie w nowym roku, bo to zdolniacha ambitny, ale teraz odpoczywajcie.... I jeśli gdzieś wybędziecie, to prosimy wpadaj i opowiadaj:))
Alman, te mieszane pogodowo dni faktycznie przez burze są trudne do zaplanowania jeśli chodzi o grillowanie. Niby nie ma jedynie skwaru, bo po nocnym padaniu jest super, ale popołudniu znowu zaduch i burzowo ... Normalnie trzeba by grillować śniadaniowo
Lencia..... Uściski i wszelkie pozytywne moce posyłam
Papatki:))
WITAJCIE!
No coś mi się dni pomieszały. Nie wiem tylko czy przez tę pogodę, czy przez wyjazd po córkę, bo "zabałamuciliśmy" w Bydgoszczy dwa dni. Kurczę, to były pierwsze " wakacje" od ponad dwudziestu lat.Ale się wyleniuchowałamFajnie Dziewczyny, że odpoczywacie i szybo lecą Wam dni.Oby tylko nie za szybko, bo zaraz koniec wakacji będzie. Przez te całonocne burze nie zmrużyłam oka i niesamowicie boli mnie głowa, ale.mam nadzieję na odpoczynek, bo obiad zamiast gotować po prostu odmrożę.
WSZYSTKIM BEZ WYJĄTKU MIŁEGO DNIA ŻYCZĘ!
Witam w piątek, piąteczek, piąteluniek
Niebo wyciska z siebie ile się da - strumienie deszczu suną bez końca, ulice płyną a samochody robią takie fontanny, że ciężko przejść. Rano wskoczyłam w kalosze i pognałam do pracy. Śmiać mi się chciało, bo przez chwilę poczułam się jak dziecko, które włazi w najgłębsze kałuże żeby nacieszyć się odmiennością otoczenia. Tu jednak omijać nie było czego a jedynie uważać na głębokie dziury ukryte pod wodą. Może jutro będzie lepiej...? Aura zmieniła moje plany. Ale nic to
A jak tam u Was?
Lampka na biurku zapalona, bo dookoła zrobiło się jakoś ciemnawo. Gorąca herbata paruje, z głośnika sączy się miła, spokojna (jesienna) muzyka...
Dobrego dnia
U nas też raczej jesień niż lato, na dodatek wczorajsza wichura poczyniła szkody i elektryczność to na razie marzenie. Obiecują, że zwrócą prąd po południu. Oby.
Dobrego dnia !
Witam,
u mnie nadal słonecznie z przechodzącymi burzami . Dzis juz na szczęście nie jest juz tak duszno . Rozłożyliśmy basen i po napełnieniu na drugi dzien okazało sie ze zrobiły się dwie małe dziurki na zgrzewach po dwóch stronach . Rozpoczęłam poszukiwania paragonu i udało sie znalazłam . Jeszcze został mi ponad miesiąc gwarancji wiec postanowiłam ze będę reklamować jesli sie nie uda to zostaje mi klejenie tylko ze prawie cała wodę bedzie trzeba wylać bo dziurki sa prawie przy samy dole . Zobaczymy mam nadzieje ze uznają mi reklamacje .
Wczoraj robiłam dzem truskawkowy i tak pieknie przypalilam garnek ze nie wiem czy uda sie go uratować . Jestem wściekła . Ostatnio nic mi sie nie układa chyba przestane robić cokolwiek i będę leżeć wtedy moze nic nie sknoce .
Mialam wybierać wakacje ale ciagle cos sie dzieje i nie mam czasu nawet posiedzieć i popatrzeć na oferty . I jeszcze M w pracy ciagle jakieś zmiany i nowe ustalenia i nawet nie wiem kiedy bedzie mógł dostać urlop . Chyba zostaje mi Rodos w ogrodzie w tym roku . Ok lecę sprawdzę czy zostało jeszcze troszke wody w basenie i czy ciepła to wskoczę korzystając ze nie pada.
Pa
WITAJCIE weekendowo!
Co prawda chłodno, ale słoneczko świeci.Tylko ten wiatr....
WSZYSTKIM MIŁEGO ODPOCZYNKU!
Witam wszystkich z "moich himalajów" , odsypiam i odpoczywam po wypoczynku i urlopie "itaiiańskim" hihi. Nawet przelotne deszcze, niskie temperatury i jakieś takie, nie zawsze uśmiechnięte buzki , nie są w stanie zmącić mojej radości i pędu "ku fajnemu, ciekawemu, interesującemu i ładnemu..." Wyciągam ze wspomnień obrazy, zapachy, smaki, przygody...
No, ale czas wracać do mojej codzienności, która przecież też jest bardzo ciekawa :)))
Pozdrawiam wszystkich, częstuję serami, szynką parmeńską, winem, oliwkami i oliwą, ich bułeczką lekko czerstwą już, ale pyyyyszną bo jest przedłużeniem wakacji :))
Ps. Ostatnie marzenie: przeprowadzka do Italii hahahaha
Patrycja, w kilku zdaniach zawarłaś tyle pozytywnych emocji i tak ujęłaś wspomnienia i pragnienia, że aż poczułam tę 'Twoją Italię" Wspaiale, że aż tak mogliście się "rozsmakować" w tym poznawaniu. Miło się czyta taką relację. Teraz czekam na fotki żeby popatrzeć na piękno Twoimi oczami Coś czuję, że wróciłaś z taką dawką energii, że starczy Ci jej na wiele miesięcy
Witam niedzielowo
Oczywiście deszczowo, bo przecież nie słonecznie Hm... laaaaato
Ale co? W domu przecież też jest fajnie, prawda?
Przyniosłam gorącą herbatę (póki co), ale w planach kawa "ekspreśna" z ciepłym, spienionym mlekiem. Ktoś się pisze?
Miłej niedzieli
Witam! Ach jaka szkoda, że nie wiedziałam, że tu serwują tak pyszną kawę... przyszłam z kubkiem swojej, nie tak "ekspreśna", ale zawsze... przewracam się niemal, jak po kilku głębszych, ciśnienie wariuje /moje oczywiście/, to w górę, to w dół, aktualnie leży niemal na podłodze jak na mnie.
Sączę więc kawę i rozmyślam... a to o mojej córce, która wylądowała nocą na Dominikanie /tym razem podróż w celach odpoczynkowych, a nie zawodowe wojaże zagraniczne/, a to o moim malutkim wnuczku, który wczoraj odwiedził babcię /ach, jakie ma śliczne niebieskie oczęta, prawe jak jak babcia/, a to jaki by tu tort wymyślić na urodziny wnuczki, które już niebawem, a babcia przyrzekła sobie, że dopóki jest na chodzie będzie robić torty urodzinowe i z innych okazji, zwłaszcza, że daje jej to /babci znaczy się/ wiele przyjemności....itp.... itd.....
A za oknem? sama nie wiem jak nazwać to co się dzieje.... dmucha niemiłosiernie, od czasu do czasu to siąpi, to znów poleje dla odmiany, a chmury się kłębią takie, że strach się bać...
Ale co tam, w domu nawet przytulnie jest, zwłaszcza, kiedy się nie patrzy w okno... a kawa smakuje dziś wyjątkowo.
Pozdrawiam wszystkich, szczególnie Smakosię, bo chyba jako na jedyną można dziś liczyć...
Miłej niedzieli!
Widać, że i na Ciebie można liczyć Kawa w towarzystwie smakuje dużo lepiej.
Fajne te Twoje rozmyślania...takie ciepłe, rodzinne i pełne uczuć dla najbliższych...aż miło czytać.
Trzymaj się zdrowo. Uściski dla Ciebie
Oj Smakosiu, wiedziałam, liczyłam na odzew... a tak rozmyślam o wszystkich i o wszystkim, bo ja to taka matka-kwoka, a ponieważ "kwoka" już się "emerytuje", więc rozkłada skrzydła szerzej, by i wnuczęta się dało przygarnąć /ot tak, od czasu do czasu, w razie potrzeby/.
Obiad się sam robi, to ja w tzw. międzyczasie robię jeszcze tartę na kruchym cieście... ciekawe co z tego wyjdzie, bo owoce przeróżniaste /porzeczki białe, czarne i czerwone, agrest, śladowy dodatek truskawek i malin/. Jak wyjdzie zjadliwa, poczęstuję, do kawy popołudniowej będzie.
Jakiś halny u mnie chyba wieje, chciało mi wyrwać okno razem z firanką....
Hej, hej, hej dobry dzień:))))
Po deszczowym poranku piękne słońce zdecydowało się zagościć u nas. Wszystko tak pięknie paruje, odbija promienie w kroplach wody na trawie i drzewach, tworząc jakąś magię, eeee... pięknie jest.
Smakosiu, masz rację, w domu też jest cudownie, przecież to od nas zależy jaką atmosferę sobie zaaranżujemy :))) U Ciebie, czuję, piano, piano i przyjazne kąty .
Energii mam ogrom, ale będę jej potrzebować szczególnie dużo przez najbliższe dwa tygodnie, na DCO. No, ale 13 wynik (dobry i tylko dobry), a 15tego już wyjazd do DOMU. A tam: rodzice, rodzeństwo, bliscy i miejsca moje umiłowane miłością nieskończoną. Tam dopiero naładuję akumulatory, żeby wystarczyło do grudniowego wyjazdu:)))
Matko jaka jestem szczęśliwa jak tylko o tym myślę tralalalala
Alman, u Ciebie prawię "widzę" te przesuwające się myśli, marzenia, plany...Tak ładnie je opisałaś, że same przybierają kształty
Kończę kawę, zakładam kalosze i lecimy na pole poziomkowe. Mam nadzieję, że przez ten wyjazd nie stracę swojej ulubionej chwili, tak bardzo każdego lata oczekiwanej :))) Normalne połacie łąk obsypane w każdym centymetrze poziomkami. Zawsze mam dylemat, jak stąpnąć, jak stanąć, żeby nie rozdeptać te czerwone cuda wychylające się zza zieleni listeczków.
Poczęstuję uzbieranym plonem przyjaciółkę (w tamtym roku uzbierałam sześć słoików litrowych, ha!) i pędzimy do Świeradowa Zdroju na "lato z radiem", koncert T.Love i Oddział Zamknięty, fajerwerki itd. ale głównie, żeby zająć czas przyjaciółce.
Wszystkim życzę miłej niedzieli :)))
Patrycjo, Ty dobra, wesoła istoto... jak czytam to co zawsze piszesz i jak to robisz, w mej wyobraźni widzę od razu lekko powiewający zefirek, radosny, przynoszący świeżość, rozdający radość i uśmiechy na lewo i prawo, przysiadający to tu, to tam, na chwilkę, na momencik, bo już się śpieszy, bo już musi frunąć dalej, ale każdym wpisem sprawia radość innym /no mnie z pewnością/.
Smakosia natomiast to jakby przeciwieństwo tego... w mojej wyobraźni to taki dobry, spokojny duszek... każdym się zainteresuje, każdego pocieszy, każdego wesprze, przytuli... stonowana w słowach, rozważna, potrafi się cieszyć ze swoich osiągnięć, nawet tych malutkich, ale też szczerze cieszy się szczęściem innych... Każdym wpisem wnosi spokój, a jak potrzeba ukojenie w smutku czy nawet rozpaczy.
Ależ psychoanalityk ze mnie... Dziewczyny, chyba się nie gniewacie na mnie za te słowa???
Mogłabym być Waszą matką, a może nawet... e, nie, jestem stara, ale nie aż tak, hihihi... ale na tyle "starszawa", że mniemam, iż wolno mi więcej nieco...Poza tym... po prostu czuję do Was jakąś sympatię przez... monitor.
Przyrzekam, to pierwszy i ostatni raz tak sobie pozwoliłam przy niedzieli...
W ramach załagodzenia mojego "wyczynu" częstuję Was moją świeżo upieczoną tartą... z owocami... dla każdej kawałek, aby nie doszło między Wami do sprzeczki o jeden kawałeczek...
Dobrze, że tu jesteście i bądźcie nadal takie same jak dotąd. Pozdrawiam.
Ale mam jeszcze sporo ciasta... jeśli ktoś chętny, z przyjemnością dołożę.
Alman, charakterystyka bomba hahahaha, dla odmiany to mnie ktoś analizuje :)))) Pozwalaj sobie do woli i nie strasz, że to ostatni raz :))))
Tarta.... jutro muszę sobie kupić chociaż kawałek i zjeść w realu hahahaha.
Pozdrawiam.
Fiu fiu...ale mnie pięknie scharakteryzowałaś. Czy zasługuję na to...? Życie pokaże Ale dziękuję
WITAJCIE!
Alman, jak ta Twoja tarta tak smakuje jak wygląda to poproszę duuuuuży kawałek, choć wątpię żebym się załapała.Na pewno już dawno zjedzona. Chyba przegapiłam Twojego wnuczka. Gratulacje Babciu!
Lajanku, proszę, napisz coś o lecie i nawet upałach, bo ta jesień już wszystkim chyba daje się we znaki.
Wczoraj, córcia moja pierworodna zarządziła palenie w kominku.Zrobiło się od razu przyjemniej i tak jakoś rozmowa zeszła na tematy bliskie ostatniemu "religijnemu" wątkowi i to moje dziecię stwierdziło, że z takimi refleksjami to powinnam zapisać się na filozofię.Chyba się starzeję.
WSZYSTKIM MIŁEGO DNIA ŻYCZĘ.
Witam! Oj Herbaciana, specjalnie dla Ciebie zachowałam kawałeczek, wiedziałam, że wszak spóźniona, ale wpadniesz jak po ogień. Z gratulacjami co do wnuczka... spóźniłaś się cały miesiąc hihihi, ale życzenia to ja zawsze przyjmuję z radością i serdecznie dziękuję.
Wczoraj to miałam sądny dzień... jak pisałam, moje ciśnienie dostało szału, chodziłam niemal po ścianach, wieczorem dopadłam mnie znów migrena... aż chce się żyć. Dziś lepiej pod tym względem, tylko ziewanie mnie dopadło, więc sączę kawusię...
Jakoś tak mi dzisiaj depresyjnie...ciągle jakieś niezbyt fajne rzeczy się zdarzają, nie ma końca czy jak? myślałam, że limit "niespodzianek" wyczerpany, ale gdzież tam...jak pech to pech...
Ale żeby już tak całkowicie nie wpaść w otchłań złych myśli, wymyśliłam tort dla wnuczki... będzie truskawkowo-bananowy...myślę jeszcze nad dekoracją... myślicie, że będzie taki OK dla 2-latki?
Miłego dnia życzę wszystkim. Może i mój nastrój się poprawi później...
Ukłoniki W Nowym Tygodniu:))
Bubuś dzwonił całe dwa razy.... Mieli na początku mocne ratowanie obozu od całkowitego zalania, ale udało się. Wczoraj za zgubienie ,,jakiś okularów magicznych" karnie jego zastęp miał ogłoszony alarm pożarowy jedynie w ich namiocie, więc musieli wszystko wynieść, nawet łóżka i potem powrotnie doprowadzić do porządku.... Opowiadał, że to był ciężki dzień, ale mówił zadowolonym głosem ;))
My myślami już na wakacjach..... Zaczyna się nerwowe rozmyślanie nad spakowaniem się i niezapomnieniem obiecanych smakołyków do zabrania;))
Chcemy wybyć zaraz po powrocie młodego....odpocznie w drodze hihi, a że nie będzie miał pogody kąpielowej na obozie, to sam z zadowoleniem podejdzie do przyspieszonego wyjazdu w ciepłe klimaty ;))
Pati....Wtaski!!! Czekamy na fotorelację ;)))
Lajan, co u Ciebie....??? ...no się stęskniłam normalnie.....
Smakosiu, dziś do pracy tysz w kaloszach?
Mariolan, jak tam samopoczucie, dziś mniej nerwowo? Co z reklamowaniem basenu, uznają sprawę, czy będziesz łatać? ...a garnek uratowany?
Alman, tarta wygląda obłędnie ;)) Twój tort dla wnusi penikiem tysz taki będzie:))
Herbaciana, rozmowy o tej tematyce zawsze trochę nakręcają atmosferę hihi.... A faktem jest, że z wiekiem nico inne spojrzenie osiągamy na sprawy, które wcześniej niby wyglądały nieco inaczej... No przynajmniej u siebie tą różnicę widzę hihi;))
Paaaaa;))
Iwcia garnek uratowany . Zastosowałam wszystkie porady naszych koleżanek z forum i tak moczył sie przez dwa dni a potem zjechał M i spytałam sie czy mi pomoże . Powiedział ze pewnie bo kto inny jak nie on i tak szorował go chyba z pół godziny ale garnek lśni i moge gotować na nowo . Samopoczucie nie jest najlepsze bo i pogoda do bani . Zaczynam rozglądać sie za wakacjami bo chyba u nas na wakacyjna pogode to narazie liczyć nie można . Basenu jeszcze nie reklamowałam bo M nie miał czasu pojechać do sklepu ale moze w tym tygodniu to zrobię . Niestety jakis pech mnie ostatnio prześladuje i nawet pisać juz mi sie nie chce . Przeczekam chyba ten czas pechowy w domu i moze szczęście sie do mnie wreszcie uśmiechnie i los odmieni bo ile można . Lecę do kuchni upieke sernik z jogurtów to bedzie na jutro do kawy bo moje drożdżowe jakoś szybko zniknęło.
Pa
Mariolan głowa do góry... ,,Po burzy zawsze przychodzi spokój" więc pechowe zawirowania zaraz odejdą w niepamięć.... Owocnych polowań wakacyjnej miejscówki;))
Pozdrawiam:)
Witam wakacyjnie :)
Zaczynam właśnie drugi tydzień urlopu...bezpłatnego co prawda, ale przynajmniej mam wolne.
Wolne spędzamy na podróżach.
Dużo zwiedzamy miast i ciekawych budowli, czasami nawet lekko zabytkowych ;). Dzisiaj np. zwiedziliśmy 4 przychodnie i 2 szpitale.
Udało nam się trafić na lekarza z powołaniem, który sam, poprzez swoje kontakty załatwiał terminy tomografu i rezonansu i Mała idzie już jutro znowu do szpitala na diagnostykę.
Dobrze, że ma już wakacje. Rok szkolny skończyła z wyróżnieniem i nagrodą dla najlepszego ucznia za drugie miejsce w szkole ze średnią 5,7. Wybiera już sobie studia i przedmioty na maturę... ma plany..., a ja... nie planuję nawet wakacji....
Moja starsza pociecha zaliczyła natomiast pierwszy rok studiów ze średnią 4,9. Wprawiło nas to w oszołomienie, bo wszystko zaliczyła na 5, tylko ostatni egzamin poszedł jej gorzej, ale że na 47 osób zdały tylko 4 i ona z nich najlepiej, więc nikt nie marudził. Oby tak dalej.
Czy ja kiedyś coś wspominałam o bezsenności ? Nie wiem co gorsze, bo teraz mogę spać bez przerwy. Normalnie wykańcza mnie stres i padam na pysk nawet po wykonaniu kilku telefonów.
Każdą wizytę u lekarza muszę odespać i nie potrzebuję do tego nawet łóżka ;).
W zeszłym tygodniu wybraliśmy się też na kilka dni do naszej górskiej oazy.
Pamiętacie, że kiedyś planowałam tam budowę normalnej łazienki ?
No to właśnie na teraz ją chyba planowałam ;). Odwlekaliśmy ten remont ze 4 lata i teraz nas wzięło na robotę. Ślubny taki wybrał sobie sposób na odreagowanie... Tyraliśmy od rana do nocy przez 4 dni, a wieczorami wypijaliśmy butelkę wina i spaliśmy, jak zabici.
Ale prawie wtedy nie myślałam.... Jedynie nad dobrym przycięciem desek, czy podłączeniem rur. I tak przypadkiem dorobiłam się nowej podłogi w przybudówce, ścian, sufitu i brodzika i tylko kosmetyka nam została, ale to już szybciorem skończymy... za kolejne 4 lata :)).
Były plany skończyć to teraz, ale ważniejszy jest szpital Małej, a robota nie zając i tak za nas jej nie zrobi, więc poczeka.
Pozdrawiam wszystkich gorąco i każdego z osobna : Smakosię, Aloalo, Iwcię, Lajana, Patrycję, Agapis, Alman, Herbacianą, Tingrę, Balbisię, Basialis, Iwett i mam nadzieję, że nikogo nie pominęłam, ale jak tak, to i tak pozdrawiam :).
Lenko Droga, a wiesz, że ciągle o Tobie myślę, a dziś było to bardzo intensywne myślenie. Wspieram Cię jak tylko mogę, proszę kogo mogę dla Was i mam nadzieję cichą, że wszystko skończy się tak jak powinno. Jejku, jakie masz zdolniaste te dziewuchy, jak miło się czyta...
Ślę wagony dobrych fluidów i myślę, że wszystko będzie w porządku. Trzymajcie się, odzywaj się czasem. Alicja
Alicjo, ja bardzo dziękuję za wszystkie dobre fluidy i myśli. Po cichu zaczynam mieć nawet nadzieję.... no bo jak inaczej..?
Jak tylko dopadają mnie czarne scenariusze, to zaczynam ryczeć, a że ryczeć nie wolno ( szczególnie przy dziewczynach, rodzicach, babci i innej rodzinie), to znaczy że w ogóle nie można, więc muszę myśleć pozytywnie.
Staram się odzywać co jakiś czas, bo wiem, że sama martwiłam się nie raz o kogoś w kawiarence i czekałam na wieści. Oby dobre....
Lenko, z całego serducha dziękuję Ci, że wpadłaś i napisałaś do nas mimo tryliona innych spraw zakołatanych w głowie.... Dziękuję, bo to dla mnie ważne i miło tak ,,po drodze" wspierać Cię myślami znając jakiś zarys sytuacji.......
Gratulacje dla Dziewczyn za mega ambicje i mega mądre głowy
Będzie dobrze ;))
Lenka, Ciebie trzeba tylko podziwiac ze w takiej sytuacji stac Cie jeszcze na odrobine ironi.Jakie szczescie, ze trafilas na "ludzkiego" lekarza.Badz dobrej mysli, bo Twoje genialne dziewczyny potrzebuja Ciebie.Czesto o Tobie mysle i mocno trzymam kciuki...............musi byc dobrze!!!!
No, w końcu te Twoje genialne dziewczyny po kimś geny dziedziczą...a co ha!
Praca fizyczna dobrze na głowę "robi", sen też :)
Uściski.
Ja również trzymam kciuki we wszystkich kończynach, dzielna Kobieto. Naprawdę Cię podziwiam, że jesteś w stanie wykrzesać z siebie jeszcze tyle optymizmu. Mam Ciebie i Twoje córcie w myślach cały czas. Dawaj nam znać jeśli tylko czas znajdziesz i chęci co tam u Was, bo wszyscy z niecierpliwością czekamy na dobre wieści
Lenka, ja już chyba nigdy nie przestanę Ciebie podziwiać...
Dziękuję, że pomyślałaś również o nas, że dzielisz się swoimi przemyśleniami i najnowszymi wieściami. Ogólnie mam odczucie, (mimo, że czasami skóra cierpnie), że zaczynacie mieć wszystko pod dużą kontrolą i jest szansa, że szybciej poradzicie sobie ze wszystkim, niż myśleliście. Wiem, że sporo badań przed Wami, ale jestem przekonana, że ostatecznie będziemy się wszyscy cieszyć razem z wyników. Jeszcze trochę wytrzymaj...jeszcze trochę.
Dobrze, że chociaż zaczęłaś spać. Jest szansa, że Twój organizm postanowił się zregenerować mimo Twoich "sprzeciwów"
Lenuś...przytulam Cie mocno - Emila.
Lenka dzielna kobieto jak ja lubie Cię czytać . Głowa do góry niedługo wszystko sie ułoży . Masz niesamowite dziewczyny . Podziwiam ze mimo wszystko potrafią sie zmobilizować i być najlepsze . To wszystko to zasługa tak dzielnej i super mamy . Jestes wielka kobieto . Pozdrawiam i wpadaj do nas jak najcześciej .