Ponieważ poprzedni wątek jest już troszkę za długi, a Borys jest chyba najmłodszym zwierzakiem na WŻ , pozwoliłam sobie otworzyć nowy. Dzisiaj mija tydzień jak Borys jest z nami.
Hahaaa, ja też otwarłam nowy i skasowałam, Tingra mnie uświadomiła, nie zauważyłam bo siedzi w wolnych i frywolnych, ale już go przenoszę do zwierzyńca;)
Beatko, ten Twój czekoladowy Borys jest przecudny, do obcałowania mordeczka Więc przenoszę też moją Sonię, w dresiku a co
Taaak. Właśnie poczułam się jakbym miała dziecko przed chwilą . Musiałam zmienić obrus na obrusik , bo nie może nic zwisać ze stołu . Borys stwierdził , że za długi , pociągnął zębami i resztę łatwo zgadnąć, gdzie wylądowało to co na stole.
Spieszę donieść, że walnęłam skuchę na wyjcu. Młody waży 54 a nie 64. Myślałam dobrze, napisałam źle. Ale i tak jest co wziąć na kolanka. :) Życzę wam podobnej wagi.
My też 'oszczędzamy na obrusach'. :D Ostatni leżał na stole parę godzin, miałam dość poprawiania po kocich harcach na stole i pod nim. Obrusy i serwetki zakładamy tylko dla gości, a jedno z nas pilnuje ferajny... Strat w doniczkach itp. gliniaczkach nie wspomnę. :((
Super kociak. Miałam w domu przez dziesięć lat kota , ale był kotem bezproblemowym . Taki co to nie bardzo chciał się dać głaskać. Interesowała go pełna micha , spanie i polowanie . Nie łaził po stołach , nie psocił. Chodził swoimi drogami.
Faktycznie rozrabia. U mnie dwa kociambry mogą wskoczyć tylko na kanapę na kocyki. Nigdy nie wskoczyły na żaden stół, ani nigdzie indziej. Wiedzą, na co pozwalam,na co nie. Jeden i drugi jest po przejściach. Od wiosny do późnej jesieni w zasadzie przychodzą tylko na posiłek, cały czas pilnują ogrodu. Trochę mi szkoda jaszczurek i ptaków, bo szybko się wyprowadziły. Aktualna fotka Panterki. Jest u nas od roku. Nie ma 9 zębów, ale i tak rządzi na całego, bo rezydenta Dolara gryzie tym co mu pozostało. Dla nas jest cudowny, w przeciwieństwie do Dolara pozwala na wszystko. Ze stoickim spokojem znosi kąpiel i czyszczenie uszu. ;)))
Okazalo sie, ze to kotusia sasiadow... :) ale!!! Podjelismy decyzje, ze przygarniemy kocika, sasiedzi juz podpytuja, czy gdzies nie ma malucha, ktore szukaja domu. :)
Jaki on wdzięcznie uśmiechnięty. Mój to albo "nabzdyczony" albo roześmiany i podskakujący jak idiota. Btw - co mu kupiłaś w centrum? Bo nie mów mi, że tylko on nic nie dostał. :/
Pogruchotany w dziecinstwie lokiec dal o sobie znac, dostal w niego zastrzyk z kwasu hialuronowego, zgubil pare kilo i jest ok. Wiesz, mggi, wymóg zdrowotny. Wole jak jest chudy i wyżyłowany, za to nie utyka.
Stefan tez chce "na rączki" od czasu do czasu. :D Na szczęście rozumie, ze nikt poza Adrianem w tej rodzinie nie jest wystarczająco duży na takie przytulanki.
Wiem, jak głębokie jest to przeżycie po stracie ukochanego czworonożnego przyjaciela. :( I trudno się odnaleźć po takiej niepowetowanej stracie i trzeba dać sobie czas, i przetrwać ten przytłaczający i ogarniający żal. Trzeba sobie uzmysłowić, że gdy przygarniamy do domu taką jeszcze malutką kudłatą kuleczkę, to przyjdzie kiedyś taki moment, że będziemy musieli liczyć się z jego odejściem. Nie warto się zamykać w sobie, ale trzeba się z tym pogodzić i za jakiś czas, dać szansę na nowe życie następnej tak wspaniałej i słodkiej istotce. Bo z pewnością gdzieś tam czeka na nas z utęsknieniem cudowny kłębuszek, żeby przyjąć do serca taką maleńką kruszynę. Taki nowy towarzysz na pewno pomoże Ci przejść przez ten okres smutku po stracie poprzedniego. Życzę Ci siły i by ten ciężki balast cierpienia oraz pustki zelżał, a pamięć po nim na zawsze pozostanie w sercach Twojej rodziny. Pozdrawiam cieplutko :)
Dziękuję Nie wiem, czy kiedyś odważę się przygarnąć psiaka. Pożegnania są zbyt bolesne, jak z członkiem rodziny (im mocniej go kochamy, tym dłużej cierpimy po jego odejściu). Szukam, na siłę, tematów zastępczych, czyli ogólnie trzymam 'pion i radzę sobie. Przygnębiającą ciszę zagłuszam muzyką. Zwierzaki uwielbiam i zawsze będę im pomagać - zasługują na to, jak mało kto. Uczmy się od nich miłości, wierności, mądrości ... Pozdrawiam serdecznie :)
Borys , o ile przeżyje operację , będzie miał trzy łapy . I to sobie wyobraźcie , że na skutek głupoty ludzkiej . Człowiek zrobił mu krzywdę . Jak już będę wiedziała , że przeżył , to dam znać .
Ooo rany, Beatko współczuję takich przeżyć i emocji, czy wszystko skończy się dobrze :(( Trzymam mocno kciuki i mam nadzieję, że napiszesz nam tu dobre (na ile to możliwe) wieści i opowiesz co dokładnie się stało Borysowi.....
Aż brak mi słów....trzymam kciuki żeby Borys przeżył. Biedna psina... Beata mam nadzieję, że zgłosiłas to na policję, że nie zostawisz tego tak. Ściskam Cię mocno...
Beata, to okropne, ogromnie mi przykro i bardzo współczuję Tobie i Borysowi. Ta wiadomość strasznie mną wstrząsnęła. Jaki bydlak był aż tak okrutny żeby zrobić takiemu słodkiemu Boryskowi tak wielką krzywdę. :( Mam nadzieję, że zgłosisz to tragiczne zdarzenie odpowiednim władzom, żeby takiemu zbójowi nie uszło to płazem. Co za koszmar... Daj znać, jaki jest stan Borysa...
Bestia, to i tak łagodne określenie....Straszne i strasznie współczuję jak już pisałam takich emocji, bo i o dobro Borysa niewinnego i nienawiść słuszna do tego potwora....buuuuu :(((
Noc niespokojna, ale sam wstał na trzy łapki , podszedł do drzwi i wysikał sie na dworze. Na razie nie je , ale pije. O 15.00 jedziemy na dwie godziny do lecznicy na kroplówki.
Tak , zgłosiłam na policję . Ale co z tego wyjdzie? Dzięki dziewczyny za troskę.
Kurcze no...poryczałam sie....bidulek jeden. Nawet nie wiem jakich słów użyć żeby wyrazić to co kłębi mi się w głowie. Pomyrdaj Borysa za uchem i dalej trzymam kciuki śląc Wam moc pozytywnej energii.
To nie dopomyślenia. Nie mogę przestać o tym myśleć, łzy napływają do oczu... :( Dobrze, że Borysek ma jeszcze na tyle siły żeby wstać, to jest nadzieja, że jego stan się poprawia i będzie żył. W naszym kraju, to chyba panuje jakaś znieczulica, żeby takiego gada, który okrutnie zadał straszliwy cios młodemu niewinnemu pieskowi wypuścili na wolność... To jakieś kpiny są... Beatko, chyba nie poddasz się ? Możesz temu potworowi założyć sprawę, żeby płacił stałe kwoty, a nie jednorazowo, bo przecież na trwałe uszkodził łapkę, która już nigdy mu nie odrośnie i zrobił ze zdrowego Boryska kalekę do końca jego życia. :( Trzymajcie się. Życzę wszystkiego dobrego i żeby wszelkie sprawy związane z tym okrutnym zdarzeniem pomyślnie się zakończyły, a drań żeby dostał, to na co zasłużył. Pozdrawiam cieplutko :)
Beata przeciez coraz więcej lasów ma monitoring, zwłaszcza tam gdzie są prowadzone wycinki, może tam też jest...Zresztą wiedza kto tam pracował. Kurcze nie nie może temu bydlakowi ujśc to bezkarnie
Beatko, może daj ogłoszenie w lokalnych mediach; czy ktoś widział, wie, ma jakąś wiedzę, czy chociażby domysły, najmniejszy ślad. Właśnie, nagłośnij sprawę. Nie wiem co jeszcze, ale nie mogę się zgodzić i pogodzić z myślą, że sprawca nie poniesie odpowiedzialności
Brawo, tam są ludzie, którym dobro zwierząt leży na sercu i nie pozwolą na takie bestialstwo. Wierze że zajmą się tym od serca i znajdą tego potwora, bo inaczej nazwac go nie mozna.
A policja jak zwykle, zamiast się ruszyć, to tylko czeka żeby im wszystkie informacje dostarczyć do rąk. Trzeba sprawę nagłośnić na wszystkie możliwe sposoby, wtedy będzie dopiero jakiś większy oddźwięk, bo inaczej wszystko przycichnie i wkrótce ulegnie zapomnieniu. Nie pozwól na to, bo trzeba dopaść tego sadystę i musi on odpowiedzieć za ten bestialski czyn.
Beatko, aż mnie ściska w gardle. Najgorsza jest ta niemoc, biedny Borys. Trzymam kciuki za szybkie zdrowienie i dobrą formę. Szlak człowieka trafia na taki los i dramat, dopiero niedawno zaczął swój żywot, a już tyle cierpień. Dobrze, że ma Was.
Wróciliśmy . Nie podano kroplówek tylko same zastrzyki. Wenflony ma jeszcze w obu przednich łapkach . Jutro , jeżeli też nie będzie potrzeby kroplówek, to zdejmą.
Uściski posyłam i wielkie przytulasy dla Borysa..... Nooo naprawdę brak słów....:( Niech jak najszczęśliwiej wraca do sił i oswaja się z nową rzeczywistością...
Wycinke drzew prowadzi się w określonych oddziałach, leśniczy wie gdzie komu powierzył pracę. Jeśli to dobry człowiek to powie kto i gdzie pracował, myślę że to nie zdarzyło się daleko od waszego domu, być może będą tam jeszcze ślady krwi. Może warto nagłośnic w mediach wtedy i policja może się włączy.
Jak najbardziej trzeba tę sprawę nagłośnić, wtedy władza się ruszy i każdy, komu leży dobro skrzywdzonego zwierzątka na sercu też się włączy. To również dobry pomysł żeby pójść na miejsce zdarzenia i sprawdzić, czy zostały tam jeszcze jakieś ślady. Trzeba by też popytać pobliskich mieszkańców, być może ktoś coś widział lub słyszał, i sprawa rozniesie się dalej.
mam taki pomysł, wiem że to dla Ciebie trudne, ale jak dasz rade to zrób Borysowi zdjęcie w tym stanie i z opisem co się stało i jakiego ch... szukamy wrzuć to na fb na Dawny WZ zaczniemy to udostępniać na swoich profilach to lawina ruszy ...
Aż trudno uwierzyć :(. Na takich są paragrafy i nie można im odpuszczać. KONIECZNIE musicie go dorwać. Dla Boryska i wszystkich zwierzaków. Współczuję i trzymam kciuki za psinkę. Bestialstwo musimy powstrzymywać na wszelkie sposoby, samo nie zniknie...
Małe przekłamanie , bo na moich oczach on pobiegł. Ale to i tam nie ma znaczenia, bo potrafił wyjśc pod ogrodzeniem . Ale mam ogromne wyrzuty , że akurat w tym momencie wypuściłam go na siku.
Bylismy juz w lecznicy, ma zdjęte wenflony z obu łapek. Dostał jeszcze zastrzyki. Od jutra dwa razy dziennie antybiotyk w tabletkach. Mamy bardzo uważać ,żeby sobie nie zainfekował rany . Całkowity proces gojenia to pół roku.
Beatko, nie obwiniaj się, bo nikt nie jest w stanie przewidzieć wszystkiego. Po prostu Borysek, jako młody, żwawy i ciekawy wszystkiego piesek, akurat znalazł się w nieodpowiednim czasie i miejscu.
Najważniejsze , że przeżył operację. Dość szybko wraca do zdrowia. Dzisiaj wszedł do gabinetu sam na trzech łapkach . Zaraz się położył, ale łapie równowagę i jest to ważne.
Borysek powoli oswaja się z rzeczywistością i nabiera sił, to dobrze. Wyobrażam sobie, jak trudne teraz są takie przejścia i co razem przeżywacie, ale miejmy nadzieję, że z dnia na dzień będzie coraz lepiej, chociaż już nie tak samo. Ważne, że żyje i dochodzi do siebie, a Ty Beatko razem z nim. Trzymajcie się. Pozdrawiam serdecznie :))
Beata jak tam Borys...............ciagle o nim mysle (biedna psinka).Mam nadzieje, ze doszedl juz do siebie.............przytul go mocno.On jest taki sliczny.
Wczoraj mieliśmy kryzys. Gorączka, całkowity brak apetytu. Dostał dodatkowo 4 zastrzyki . Prawdopodobnie robi mu się przetoka, cieknie mu koło rany. Człowiek po operacji ma dren , a Borys go nie ma. Dzisiaj zdecydowanie jest lepiej . Jedziemy po południu do lecznicy.
To już można być spokojniejszym i nareszcie odetchnąć z ulgą, że zagrożenie życia minęło. Teraz powinno być coraz lepiej. Beatko, myślami jestem z Tobą i Boryskiem... Niech jak najszybciej dochodzi do zdrowia. :)
Dżaninko, ogromnie mi przykro, współczuję, bo wiem jaki to cios dla Ciebie. :( Hyrny miał prawdziwe szczęście, że swoje życie spędził w towarzystwie tak kochającej go Osoby o Wielkim Sercu. Żył i odszedł kochany. To największy dar jaki mogłaś mu dać. Pocieszająca myśl pomimo tego bólu i smutku jest taka, że teraz Hyrny już nie cierpi.Twój ukochany piesiunio jest Ci wdzięczny, za wszystko co dla niego zrobiłaś, a teraz już sobie odpoczywa. Trzymaj się cieplutko i nie załamuj się już. :)
Bardzo Ci współczuję, bo wiem jak to bardzo boli. Pocieszające jest to że on już jest za TM, wśród swoich pieskich przyjaciół i nic mu już nie dolega. Trzymaj się jakoś
Proszę wygłaskać i wyprzytulać wszystkie śliczne sierściuchy, bo co my byśmy bez nich zrobili? Myszy by nas oblazły a stres zeżarł na kość. Kochajmy je jak najmocniej, bo zasługują na to i dbajmy o nie najlepiej jak umiemy, zwłaszcza teraz gdy jest zimno.
Ta amputacja była dla niego potwornoscią. Celowo wcześniej nie wstawiałam zdjęć , bo serce się krajało na jego widok. Do tej pory niektórzy mówią ,że nie mogą patrzeć na takie okrucieństwo. Co innego gdyby stracił łapkę z powodu choroby.
Ale zapewniam , traumy nie ma , dokazuje tak jak wcześniej . Jest jeszcze bardziej rozpieszczony . Moi sąsiedzi bardzo dzielnie przykładają się do tego rozpieszczania.
Beata, Borys młody, otoczony troską i miłością, to i ta straszna trauma w zapomnienie pójdzie. Przecież widać, że szczęśliwy :)) Jednak z tym okrucieństwem ludzi pogodzić się nie mogę.
Malutki' psi niedźwiadek, misiowaty charakter też ma - łagodny i ufny, aleee do czasu. Mieszka niedaleko i chyba cierpi na samotność :( Odwiedzał nas czasami, jak wykiwał opiekuna i nawiał z zagrody do ukochanej suni.
Wspaniały Borysek ... :))) Jak dobrze, że jest już w pełni sił i dokazuje... :)) Biedulek już za młodu wiele wycierpiał, ale najważniejsze, że jest zdrowy, bo ma troskliwych właścicieli, którzy otoczyli go opieką i obdarzyli ogromną miłością :)) Natomiast nadal nie jestem w stanie pogodzić się z tak okrutnym bestialstwem jakiemu został poddany młody Borysek przez zdegenerowanych zwyrodnialców. :((( To taka kochana pociecha... Niech się zdrowo chowa i przynosi Wam samą radość. :)))
Ponieważ poprzedni wątek jest już troszkę za długi, a Borys jest chyba najmłodszym zwierzakiem na WŻ , pozwoliłam sobie otworzyć nowy.
Dzisiaj mija tydzień jak Borys jest z nami.
Mordeczka do wycałowania :)
Jeny jaki słodziak :)) Cudny ...... !
Dzięki dziewczyny . Ten wygląd niech Was nie zmyli , rozrabia strasznie .
no a co to ja nie wiem ???
Im słodszy tym większy rozrabiaka......
Cudniasty... :)
Czekoladowa,cudna mordeczka :-)
No nie moge............ale przystojniak!!!
Hahaaa, ja też otwarłam nowy i skasowałam, Tingra mnie uświadomiła, nie zauważyłam bo siedzi w wolnych i frywolnych, ale już go przenoszę do zwierzyńca;)
Beatko, ten Twój czekoladowy Borys jest przecudny, do obcałowania mordeczka
Więc przenoszę też moją Sonię, w dresiku a co
Przenies przystojna Sonie...hihi
Makusiu ależ Urodziwa Sonia........miłość i wierność w niej widać :))
Ale śliczna!
Soniusia śliczniusia... :) I Pańcia taka miła, że sunię pięknie przystroiła... :) Słodki pyszczek... :)
Hahaa, dziękuję Dziewczynki
Sonia dosyc urodzidosycw dresiku to w ogole powala :-D
Beata, gadasz na niego, gadasz.... a ja myślę, że to bajki. Przecież widać po oczach, że to dobre dziecko i w życiu by nic nie zbroiło. :)
Taaak. Właśnie poczułam się jakbym miała dziecko przed chwilą . Musiałam zmienić obrus na obrusik , bo nie może nic zwisać ze stołu . Borys stwierdził , że za długi , pociągnął zębami i resztę łatwo zgadnąć, gdzie wylądowało to co na stole.
Spieszę donieść, że walnęłam skuchę na wyjcu. Młody waży 54 a nie 64. Myślałam dobrze, napisałam źle. Ale i tak jest co wziąć na kolanka. :) Życzę wam podobnej wagi.
Moje koty uwielbiają obrus, żeby się schować i zaczepiac z dwóch stron. Ot taka zabawa. Także obrus jest tylko na święta.
My też 'oszczędzamy na obrusach'. :D
Ostatni leżał na stole parę godzin, miałam dość poprawiania po kocich harcach na stole i pod nim.
Obrusy i serwetki zakładamy tylko dla gości, a jedno z nas pilnuje ferajny...
Strat w doniczkach itp. gliniaczkach nie wspomnę. :((
Cudny Przytulak:))
Łapki ma duże....będzie bestyjka :))
Wygląda co najmniej na Lorda.
Piekny piesek, a to mój diabeł- ma prawie 3 lata, a broi i rozrabia jak mały kociak
Przecudny! Uwielbiam pręgusy!
Super kociak. Miałam w domu przez dziesięć lat kota , ale był kotem bezproblemowym . Taki co to nie bardzo chciał się dać głaskać. Interesowała go pełna micha , spanie i polowanie . Nie łaził po stołach , nie psocił.
Chodził swoimi drogami.
Fajniutki :-)
Słodziaczek-rozrabiaczek :)
Uroczy widok:)) Jak ja kocham koty:)))
Faktycznie rozrabia. U mnie dwa kociambry mogą wskoczyć tylko na kanapę na kocyki. Nigdy nie wskoczyły na żaden stół, ani nigdzie indziej. Wiedzą, na co pozwalam,na co nie. Jeden i drugi jest po przejściach. Od wiosny do późnej jesieni w zasadzie przychodzą tylko na posiłek, cały czas pilnują ogrodu. Trochę mi szkoda jaszczurek i ptaków, bo szybko się wyprowadziły.
Aktualna fotka Panterki. Jest u nas od roku. Nie ma 9 zębów, ale i tak rządzi na całego, bo rezydenta Dolara gryzie tym co mu pozostało. Dla nas jest cudowny, w przeciwieństwie do Dolara pozwala na wszystko. Ze stoickim spokojem znosi kąpiel i czyszczenie uszu. ;)))
Nie moja slicznotka...nawet niczyja. Zastanawiam sie, czy po nia nie wrocic. Slodziak!!! :)
Śliczna kiciunia... :) Wygląda jakby była rasowa...
Bahati to wróć. Koty są cudowne , a takie znajdy są bardzo wdzięczne za dobre serce. Ja miałam podobną nazywała się Zuzula.
Bahati, slicznota to Ty a kotka o jeju tez piekna:) Dasz rade nie przyjac do serca???
Okazalo sie, ze to kotusia sasiadow... :) ale!!! Podjelismy decyzje, ze przygarniemy kocika, sasiedzi juz podpytuja, czy gdzies nie ma malucha, ktore szukaja domu. :)
czas leci
Hehe piekna psinkowa mordeczka :-)
Śliczne "maleństwo". No i czy te oczy mogą kłamać?;)
Usposobienie poczciwości.
No to ja też! Z wczoraj...
Dżani, to jest ten Twój spowolniony zwierz ? :)
Tak. mggi. A z nim Hyrny i Fanta.
No widać ,że taki wyważony i nad wyraz jego "twarz" mówi wszystko :D
Dostojny i z powagą, zupełnie jak biały niedźwiadek... :)
Taka gwiazda na zakupach w Rzymie. :D
Dostojny, dorosły pies :)
Trzeba przyznać,że Stef ma klasę :)
Jaki on wdzięcznie uśmiechnięty. Mój to albo "nabzdyczony" albo roześmiany i podskakujący jak idiota.
Btw - co mu kupiłaś w centrum? Bo nie mów mi, że tylko on nic nie dostał. :/
Psie woreczki. :D
No nie! Nie wierzę! Nawet ty nie mogłaś być tak pazerna i okrutna!
No proszę, jaki elegant rozanielony ze szczęścia... :) Jak Gwiazdor to w całej okazałości... :)
Mój na spacerku wącha narcyze, ale chyba niezbyt mu pachniały, bo nakichał na nie... :)
Alergik ?
Być moźe albo było za zimno na dworze...
Skończyłem dzisiaj 5 miesięcy .
Jestem taki piękny i uroczy :) Pozdrawiam Świątecznie !
Dziękujemy bardzo.
A takie ma niewinne oczęta....
Czekoladowe cudo :)
Opalanko?
Chwila prawdy o mojej kuchni ......nornica w sosie
Psiaki wypoczywają, a nornica korzysta...
Bo fajnie jest próbować nowych smaków
Nie "obierasz" ze skórki przed zrobieniem? :(
Hahaaa dobre
Nieeee Dżani futerko dobrze z zęby włazi i sie fajnie potem cmoka heheee
Ależ im dobrze...
Czekamy aż nasz mały Bonifacy podrośnie na tyle by można było zabrac go do domu :)
Na zdjęciu ma tydzień.
Jaki kluseczek :) Dobra decyzja.
Bonifacy junior już w domu
Śliczny !
Cudny:))
Jest przepiekny i taki slodki.Czy to owczarek niemiecki?
Dziękuje :), tak to owczarek
Fajniusi słodziaczek... :)
Cudo ! Niech się zdrowo chowa!
Uliczna znajda. Nasz już od 3 godzin Otto. ❤️❤️❤️
Piekna znajda ! ❤
Tez mi się podoba. :)
:-)
Śliczniutkie kociątko :)
Cudny . A jakie ma piękne oczy!
Fajny rudy :), a co pies na to ? Pozdrawiam :)
Pies zakochany. Uwielbia koty. Niestety kot uczuć nie odwzajemnia i prycha wściekłe.
Ojej!Cudowny "gapcio".
Biedny, jakie ma przestraszone ślepka. Juz mu Bahati musiala dać niezłą szkołę
Biedny, jakie ma przestraszone ślepka. Juz mu Bahati musiala dać niezłą szkołę
Prześliczny rudasek i co najważniejsze ma farta w życiu.
Wesołego myszkowania malutki :)).
Mój psina w wersji light - bez zimowej sierści i odchudzony :) Oglądamy sarny.
Oj jaka chudzinka....Az taką nadwagę miał,że go tak odchudziłaś ?
Pogruchotany w dziecinstwie lokiec dal o sobie znac, dostal w niego zastrzyk z kwasu hialuronowego, zgubil pare kilo i jest ok. Wiesz, mggi, wymóg zdrowotny. Wole jak jest chudy i wyżyłowany, za to nie utyka.
Jasne,że zdrowiej mu się żyje a zresztą i człowiek jak szczuplejszy to inaczej funkcjonuje.
I tak śliczny, nawet chudziutki. Cmoki od naszej ferajny .
A to psy mają łokcie? A ja guupia myślałam, że 4 kolana.
Człowiek uczy się całe życie, a i tak ... :D.
Smosiu, lokiec to na górze przedniej lapy, przy klatce piersiowej. Jak sie przyjrzysz i pomacasz wzdłuż kosci - to sie w glowie uklada, co i jak.
Dzięki, dobrze wiedzieć (w następnym wcieleniu może będę weteryniarzem ??? :D).
Sporo zrzucił, ale to lepiej dla niego... Teraz będzie się bardziej z gracją poruszał i sprawniej biegał za swoją Pańcią...
Stefan i Otto.
Oba śliczne. Pozdrawiam :)
Nie wiem, który bardziej urodziwy i raczej oba :) Zaprzyjaźnili się ?
Fajniusie zwierzaczki... :)
Stefan na plazy o zachodzie słońca. :D
Przystojny :-D
Jaki zadowolony, że może sobie poszaleć na plaży... :)
Coraz bardziej podobny do mojego :)
Gorącoooooo!
Stefan tez chce "na rączki" od czasu do czasu. :D Na szczęście rozumie, ze nikt poza Adrianem w tej rodzinie nie jest wystarczająco duży na takie przytulanki.
Masakra! Normalnie malutki skrzywdzony szczeniaczek!
Ja mam takie zdjęcie Hyrnego, na którym śpi, bidulek, w bagażniku samochodu (wędkowanie go zmęczyło). Powiedziałam, że nadaje się do "Uwaga" TVN.
Wychudzona sierota bez dupy...
Pieszczoszek
Taki przyjechałem 21 stycznia , a wczoraj skończyłem 9 miesięcy.
Mamy identyczną obrożę :)
Wygląda na ustatkowanego psiaka :D
Pozory jak zwykle mylą .
Ależ się zmienił. Cudny. ❤️❤️❤️
Ależ się zmienił. Cudny. ❤️❤️❤️
Wstałam z krzesła na sekundę.
:-D :-D :-D
My pożegnaliśmy naszą najukochańszą sunię Kropeczkę. Zasnęła spokojnie, otoczona miłością :(((
Bardzo Ci wspólczuję. Okropne są takie pożegnania . Wiem, przeżyłam to samo.
:-(
Dzięki
To bardzo przykre, współczuję... Trzymaj się :(
Dzięki :), radzimy sobie, ale lekko nie jest...
Wiem, jak głębokie jest to przeżycie po stracie ukochanego czworonożnego przyjaciela. :( I trudno się odnaleźć po takiej niepowetowanej stracie i trzeba dać sobie czas, i przetrwać ten przytłaczający i ogarniający żal. Trzeba sobie uzmysłowić, że gdy przygarniamy do domu taką jeszcze malutką kudłatą kuleczkę, to przyjdzie kiedyś taki moment, że będziemy musieli liczyć się z jego odejściem. Nie warto się zamykać w sobie, ale trzeba się z tym pogodzić i za jakiś czas, dać szansę na nowe życie następnej tak wspaniałej i słodkiej istotce. Bo z pewnością gdzieś tam czeka na nas z utęsknieniem cudowny kłębuszek, żeby przyjąć do serca taką maleńką kruszynę. Taki nowy towarzysz na pewno pomoże Ci przejść przez ten okres smutku po stracie poprzedniego. Życzę Ci siły i by ten ciężki balast cierpienia oraz pustki zelżał, a pamięć po nim na zawsze pozostanie w sercach Twojej rodziny. Pozdrawiam cieplutko :)
Dziękuję
Nie wiem, czy kiedyś odważę się przygarnąć psiaka. Pożegnania są zbyt bolesne, jak z członkiem rodziny (im mocniej go kochamy, tym dłużej cierpimy po jego odejściu). Szukam, na siłę, tematów zastępczych, czyli ogólnie trzymam 'pion i radzę sobie. Przygnębiającą ciszę zagłuszam muzyką.
Zwierzaki uwielbiam i zawsze będę im pomagać - zasługują na to, jak mało kto.
Uczmy się od nich miłości, wierności, mądrości ...
Pozdrawiam serdecznie :)
Hyrny w listopadzie skończy dopiero 8 lat. Wczoraj dostałam wyniki, ma nowotwór szpiku kostnego...
no nawet nie mów ...
Mocne przytulasy. Trzymaj się, płacz, albo krzycz - byle nie oszaleć z bólu :(
Okropne wiesci, trzymaj sie.
Przykra wiadomość, trzymaj się :(
Smosiu, bardzo, bardzo Wam współczuję.
Borys , o ile przeżyje operację , będzie miał trzy łapy . I to sobie wyobraźcie , że na skutek głupoty ludzkiej . Człowiek zrobił mu krzywdę . Jak już będę wiedziała , że przeżył , to dam znać .
O matko! Beata, co się stało Borysowi :(((
Ooo rany, Beatko współczuję takich przeżyć i emocji, czy wszystko skończy się dobrze :(( Trzymam mocno kciuki i mam nadzieję, że napiszesz nam tu dobre (na ile to możliwe) wieści i opowiesz co dokładnie się stało Borysowi.....
Bestia potraktowała go piłą . W lesie jest wycinka drzew . O 18.00 odbieram Borysa z lecznicy.
Rany boskie:((( aż mną trzepnęło, straszne. Beatko trzymam kciuki, bardzo mocno trzymam.
Aż brak mi słów....trzymam kciuki żeby Borys przeżył. Biedna psina... Beata mam nadzieję, że zgłosiłas to na policję, że nie zostawisz tego tak. Ściskam Cię mocno...
Beata, to okropne, ogromnie mi przykro i bardzo współczuję Tobie i Borysowi. Ta wiadomość strasznie mną wstrząsnęła. Jaki bydlak był aż tak okrutny żeby zrobić takiemu słodkiemu Boryskowi tak wielką krzywdę. :( Mam nadzieję, że zgłosisz to tragiczne zdarzenie odpowiednim władzom, żeby takiemu zbójowi nie uszło to płazem. Co za koszmar... Daj znać, jaki jest stan Borysa...
Ranyyyy, tego się nie spodziewałam.....:((
Bestia, to i tak łagodne określenie....Straszne i strasznie współczuję jak już pisałam takich emocji, bo i o dobro Borysa niewinnego i nienawiść słuszna do tego potwora....buuuuu :(((
I zaglądam za wieściami o Borysku....mam nadzieje, że brak wiadomości to dobra wiadomość. Dalej mocno trzymam kciuki...
Noc niespokojna, ale sam wstał na trzy łapki , podszedł do drzwi i wysikał sie na dworze. Na razie nie je , ale pije. O 15.00 jedziemy na dwie godziny do lecznicy na kroplówki.
Tak , zgłosiłam na policję . Ale co z tego wyjdzie?
Dzięki dziewczyny za troskę.
Kurcze no...poryczałam sie....bidulek jeden.
Nawet nie wiem jakich słów użyć żeby wyrazić to co kłębi mi się w głowie.
Pomyrdaj Borysa za uchem i dalej trzymam kciuki śląc Wam moc pozytywnej energii.
To nie dopomyślenia. Nie mogę przestać o tym myśleć, łzy napływają do oczu... :( Dobrze, że Borysek ma jeszcze na tyle siły żeby wstać, to jest nadzieja, że jego stan się poprawia i będzie żył.
W naszym kraju, to chyba panuje jakaś znieczulica, żeby takiego gada, który okrutnie zadał straszliwy cios młodemu niewinnemu pieskowi wypuścili na wolność... To jakieś kpiny są... Beatko, chyba nie poddasz się ? Możesz temu potworowi założyć sprawę, żeby płacił stałe kwoty, a nie jednorazowo, bo przecież na trwałe uszkodził łapkę, która już nigdy mu nie odrośnie i zrobił ze zdrowego Boryska kalekę do końca jego życia. :( Trzymajcie się. Życzę wszystkiego dobrego i żeby wszelkie sprawy związane z tym okrutnym zdarzeniem pomyślnie się zakończyły, a drań żeby dostał, to na co zasłużył. Pozdrawiam cieplutko :)
Tylko jak znaleźć tego potwora. Nikt nic nie wie , nic nie słyszał . Policja mnie się pytała , kto z mieszkańców mojej okolicy ma piłę .
Beata przeciez coraz więcej lasów ma monitoring, zwłaszcza tam gdzie są prowadzone wycinki, może tam też jest...Zresztą wiedza kto tam pracował. Kurcze nie nie może temu bydlakowi ujśc to bezkarnie
W sprawę zaangażowała się fundacja , która zajmuje się wolontariatem . Miałam dzisiaj telefon . Może oni coś pomogą.
Tych ludzi zawiadomiła córka kuzynki , ona pracuje w sklepie zoologicznym , a ja szukałam miękkiego kołnierza pooperacyjnego.
Beatko, może daj ogłoszenie w lokalnych mediach; czy ktoś widział, wie, ma jakąś wiedzę, czy chociażby domysły, najmniejszy ślad. Właśnie, nagłośnij sprawę. Nie wiem co jeszcze, ale nie mogę się zgodzić i pogodzić z myślą, że sprawca nie poniesie odpowiedzialności
Brawo, tam są ludzie, którym dobro zwierząt leży na sercu i nie pozwolą na takie bestialstwo. Wierze że zajmą się tym od serca i znajdą tego potwora, bo inaczej nazwac go nie mozna.
A policja jak zwykle, zamiast się ruszyć, to tylko czeka żeby im wszystkie informacje dostarczyć do rąk. Trzeba sprawę nagłośnić na wszystkie możliwe sposoby, wtedy będzie dopiero jakiś większy oddźwięk, bo inaczej wszystko przycichnie i wkrótce ulegnie zapomnieniu. Nie pozwól na to, bo trzeba dopaść tego sadystę i musi on odpowiedzieć za ten bestialski czyn.
Beatko, aż mnie ściska w gardle. Najgorsza jest ta niemoc, biedny Borys. Trzymam kciuki za szybkie zdrowienie i dobrą formę.
Szlak człowieka trafia na taki los i dramat, dopiero niedawno zaczął swój żywot, a już tyle cierpień. Dobrze, że ma Was.
Wróciliśmy . Nie podano kroplówek tylko same zastrzyki. Wenflony ma jeszcze w obu przednich łapkach . Jutro , jeżeli też nie będzie potrzeby kroplówek, to zdejmą.
Uściski posyłam i wielkie przytulasy dla Borysa.....
Nooo naprawdę brak słów....:(
Niech jak najszczęśliwiej wraca do sił i oswaja się z nową rzeczywistością...
Wycinke drzew prowadzi się w określonych oddziałach, leśniczy wie gdzie komu powierzył pracę. Jeśli to dobry człowiek to powie kto i gdzie pracował, myślę że to nie zdarzyło się daleko od waszego domu, być może będą tam jeszcze ślady krwi. Może warto nagłośnic w mediach wtedy i policja może się włączy.
Krzysiu, tak właśnie wcześniej pisałam, bo myślę podobnie; nagłośnić, żeby wywołać reakcję.
Jak najbardziej trzeba tę sprawę nagłośnić, wtedy władza się ruszy i każdy, komu leży dobro skrzywdzonego zwierzątka na sercu też się włączy. To również dobry pomysł żeby pójść na miejsce zdarzenia i sprawdzić, czy zostały tam jeszcze jakieś ślady. Trzeba by też popytać pobliskich mieszkańców, być może ktoś coś widział lub słyszał, i sprawa rozniesie się dalej.
mam taki pomysł, wiem że to dla Ciebie trudne, ale jak dasz rade to zrób Borysowi zdjęcie w tym stanie i z opisem co się stało i jakiego ch... szukamy wrzuć to na fb na Dawny WZ zaczniemy to udostępniać na swoich profilach to lawina ruszy ...
Aż trudno uwierzyć :(.
Na takich są paragrafy i nie można im odpuszczać. KONIECZNIE musicie go dorwać. Dla Boryska i wszystkich zwierzaków. Współczuję i trzymam kciuki za psinkę.
Bestialstwo musimy powstrzymywać na wszelkie sposoby, samo nie zniknie...
Proszę zobaczcie http://www.jelonka.com/news,single,init,article,71261
Małe przekłamanie , bo na moich oczach on pobiegł. Ale to i tam nie ma znaczenia, bo potrafił wyjśc pod ogrodzeniem . Ale mam ogromne wyrzuty , że akurat w tym momencie wypuściłam go na siku.
Bylismy juz w lecznicy, ma zdjęte wenflony z obu łapek. Dostał jeszcze zastrzyki. Od jutra dwa razy dziennie antybiotyk w tabletkach. Mamy bardzo uważać ,żeby sobie nie zainfekował rany . Całkowity proces gojenia to pół roku.
Beatko, nie obwiniaj się, bo nikt nie jest w stanie przewidzieć wszystkiego. Po prostu Borysek, jako młody, żwawy i ciekawy wszystkiego piesek, akurat znalazł się w nieodpowiednim czasie i miejscu.
Ale wiesz , ciężko mi bardzo.
Dobrze wiem, jak Ci ciężko. Tego co się stało nie zmienisz i trzeba ten stan zaakceptować.
Widziałam, i tak mi żal Boryska, że nie można było mu uratować tej łapki :(
Najważniejsze , że przeżył operację. Dość szybko wraca do zdrowia. Dzisiaj wszedł do gabinetu sam na trzech łapkach . Zaraz się położył, ale łapie równowagę i jest to ważne.
Jejkuuu :-( Wspolczuje....biedny Borysek...
Oby szybko sie wszystko ladnie zagoilo.
Powinnas naglosnic te nieszczescie to znajda nieodpowiedzialnego czlowieka szybko.
Właśnie i to jest najważniejsze, że żyje i szybko powraca do zdrowia. Widać, że dość dobrze oswaja się z tą przykrą rzeczywistością.
Beatko, kochanie, trzymajcie się. Weszłam na WŻ a tu takie rzeczy :( Bradzo współczuję. Najważniejsze, że żyje.
Dzisiaj w nocy dał radę siegnąć do rany , jęzor zrobił swoje. Jedziemy później do lecznicy.
Borysek powoli oswaja się z rzeczywistością i nabiera sił, to dobrze. Wyobrażam sobie, jak trudne teraz są takie przejścia i co razem przeżywacie, ale miejmy nadzieję, że z dnia na dzień będzie coraz lepiej, chociaż już nie tak samo. Ważne, że żyje i dochodzi do siebie, a Ty Beatko razem z nim. Trzymajcie się. Pozdrawiam serdecznie :))
Dzięki wielkie. Dla nas wszystkich jest to trudna sytuacja , ale Borys dzielnie to wszystko znosi .
Beata jak tam Borys...............ciagle o nim mysle (biedna psinka).Mam nadzieje, ze doszedl juz do siebie.............przytul go mocno.On jest taki sliczny.
Wczoraj mieliśmy kryzys. Gorączka, całkowity brak apetytu.
Dostał dodatkowo 4 zastrzyki . Prawdopodobnie robi mu się przetoka, cieknie mu koło rany. Człowiek po operacji ma dren , a Borys go nie ma.
Dzisiaj zdecydowanie jest lepiej . Jedziemy po południu do lecznicy.
Byliśmy, zagrożenie zycia minęło . Jestem dobrej myśli.
Beata, bardzo bardzo się cieszę, że zagrożenia minęły. Każdego dnia czekam na wieści od Ciebie i Borysa. Życzę szybkiego zdrowienia.
Super wiadomość Beatko, będzie dobrze ;)
To już można być spokojniejszym i nareszcie odetchnąć z ulgą, że zagrożenie życia minęło. Teraz powinno być coraz lepiej. Beatko, myślami jestem z Tobą i Boryskiem... Niech jak najszybciej dochodzi do zdrowia. :)
Dziękuję. Trochę odetchnęłam.
Hyrny dzisiaj odszedł.
Jego wierne serduszko bije nadal w waszych wielkich serduchach, więc od Was nie odejdzie nigdy .
Spokojnej nocy.
Dżani, strasznie przykre i współczuję, bo wiem co to znaczy i co przeżywasz. Nasz piesek odszedł już 3,5 roku temu i nadal smutno... Trzymaj się.
Dżaninko, ogromnie mi przykro, współczuję, bo wiem jaki to cios dla Ciebie. :( Hyrny miał prawdziwe szczęście, że swoje życie spędził w towarzystwie tak kochającej go Osoby o Wielkim Sercu. Żył i odszedł kochany. To największy dar jaki mogłaś mu dać. Pocieszająca myśl pomimo tego bólu i smutku jest taka, że teraz Hyrny już nie cierpi.Twój ukochany piesiunio jest Ci wdzięczny, za wszystko co dla niego zrobiłaś, a teraz już sobie odpoczywa. Trzymaj się cieplutko i nie załamuj się już. :)
Dżani , przytulam mocno . Nic nie da się w takiej sytuacji powiedzieć.
O Boze..............smutne, serdecznie Ci wspolczuje.
Dżani, jestem z Tobą, wiem co to stracić psa przyjaciela. Żyje już tak długo, że pochowałam trzy psy. Trzymaj się dzielnie.
Bardzo Ci współczuję, bo wiem jak to bardzo boli. Pocieszające jest to że on już jest za TM, wśród swoich pieskich przyjaciół i nic mu już nie dolega.
Trzymaj się jakoś
...
Ściskam mocno...
nie cierpi ... poszedł do mojego Figara
Współczuję Dżani :(
Bardzo wam wszystkim dziękuję.
Dzisiaj Dzień KOTA :3
Proszę wygłaskać i wyprzytulać wszystkie śliczne sierściuchy, bo co my byśmy bez nich zrobili?
Myszy by nas oblazły a stres zeżarł na kość.
Kochajmy je jak najmocniej, bo zasługują na to i dbajmy o nie najlepiej jak umiemy, zwłaszcza teraz gdy jest zimno.
Radzimy sobie na trzech łapkach.
Kochana psina :)
Piękny jest i jakoś tak bardzo mnie wzrusza.
Ta amputacja była dla niego potwornoscią. Celowo wcześniej nie wstawiałam zdjęć , bo serce się krajało na jego widok. Do tej pory niektórzy mówią ,że nie mogą patrzeć na takie okrucieństwo. Co innego gdyby stracił łapkę z powodu choroby.
Ale zapewniam , traumy nie ma , dokazuje tak jak wcześniej . Jest jeszcze bardziej rozpieszczony . Moi sąsiedzi bardzo dzielnie przykładają się do tego rozpieszczania.
Beata, Borys młody, otoczony troską i miłością, to i ta straszna trauma w zapomnienie pójdzie. Przecież widać, że szczęśliwy :))
Jednak z tym okrucieństwem ludzi pogodzić się nie mogę.
Jest też niekwestionowaną gwiazdą i pupilaszkiem tego wątku. :)
Wyjątkowy, dzielny piesek :) I wyjątkowi, kochający opiekunowie.
PS.Trzymaj się i nie daj się - jak by co, to daj znać , pomogę przegonić bestie.
Ochroniarz:
Smosiu, a cóż to za przystojniak? :)
Nasz niedoszły "zięć, Kropci nie przypadł do serduszka, to go obszczekała i psie serducho złamała.
A podchody trwały parę lat, twardziel Romeo .
Ale śliczny . Na pewno by przegonił nieproszonych osobników.
Malutki' psi niedźwiadek, misiowaty charakter też ma - łagodny i ufny, aleee do czasu.
Mieszka niedaleko i chyba cierpi na samotność :( Odwiedzał nas czasami, jak wykiwał opiekuna i nawiał z zagrody do ukochanej suni.
Wspaniały Borysek ... :))) Jak dobrze, że jest już w pełni sił i dokazuje... :)) Biedulek już za młodu wiele wycierpiał, ale najważniejsze, że jest zdrowy, bo ma troskliwych właścicieli, którzy otoczyli go opieką i obdarzyli ogromną miłością :)) Natomiast nadal nie jestem w stanie pogodzić się z tak okrutnym bestialstwem jakiemu został poddany młody Borysek przez zdegenerowanych zwyrodnialców. :((( To taka kochana pociecha... Niech się zdrowo chowa i przynosi Wam samą radość. :)))
chwila nieuwagi .... i jest
Tak to działa. Kocham takie widoki, choć jak Borys zalegnie, to najpierw uśmiech na twarzy , a potem gonię łobuza.
Malutka, to i się wślizgnęła.
Taaaka przytulanka, jak przytuli to dech zapiera/ zabiera :D.
bo w zimie jest zimno i psy powinny siedzieć w domu ...
Ale przecież jak nie ma wiatru, to jest ciepło!
No tak, bo jak jest wiatr to jest zimno...
moje psy tak się rozleniwiły przez tą zimę że strach się bać ...
Oj weź.... one nie są do roboty i pilnowania. One są do kochania. :) Mogą być leniwe na maxa.
Ja chce leniwego psa i to bardzo. Taki jeden bardzo aktywny daje mi popalić .