Zna ktos przepis???
Mam jeden z Gazety, ale cos mi w nim nie pasuje krociutkie opiekanie platkow miesnych. Raz jeden jadlem i pysznosciowe to bylo, ale dalbym sobie glowe uciac, ze plasterki krojone byly z mieska gotowanego lub pieczonego.
Ja tyz jadlam we Wloszech i cielecinka nie byla ani troche surowa, ale raz zaprzyjazniony Wloch z wlasna restauracyja uraczyl nas czyms pomiedzy Vitello tonato a carpaccio i tu wlasnie cielecina byla tylko lekko podpieczona, w srodeczku surowiutka. Obie wersje sa pycha. Wslynnej juz Ksiazce wydawnictwa Könemann mieso nalezy na oliwce mocno przysmazyc i zalac bialym winem. Posolic i popieprzyc, dodac listek laurowy, seler naciowy i czosnek i 50 min. na srednim ogniu dusic. Potem wystudzic. Podac dokladny przepis Mariniku, czy sobie poradzisz? M.
700g cieleciny
500ml bialego wina
sol, pieprz
oliwa do smazenia
2 listki laurowe
2 galazki selera naciowego
1 zabek czosnku
2 zoltka
200ml oliwy
sok z jednej cytryny
200g tunczyka w oliwie
2 fileciki z sardeli (anchois)
2 lyzki kaparow
kapary i papryka w proszku do dekoracji
Mieso w rondlu na oliwie mocno podsmazyc. Zalac bialym winem, posolic i popieprzyc. Dodac listek laurowy, seler naciowy, czosnek i na srednim ogniu ok. 50 min. dusic. Zostawic do ostygniecia.
Z zoltek, oliwy i soku z cytryny zrobic majonez. Majonez razem z tunczykiem, sardelami i kaparami przetrzec przez sito.
Zimne mieso pokroic w cienkie plastry, ulozyc na talerzu i polac przygotowanym sosem. Wstawic do lodowki na 2-3 godziny. Przybrac kaparami i papryka w proszku (a na zdjeciu jest jeszcze drobniutko pokrojona natka pietruszki jako dekoracja).
Mariniku, a teraz sobie zajrzalam do ksiazki: Kuchnia wloska tlum. z niemieckiego i tu sie cielecine gotuje w wywarze jarzynowym. A zoltka sa gotowane. No, tak autorzy sami przyznaja, ze klasyk jest z surowych zoltek, ale ten sos jest mnie kaloryczny i nie ma zagrozenia salmonella. E, tam. A i oni nie przecieraja przez sito, tylko wszystkie skladniki miksuja. M.
Zna ktos przepis???
Mam jeden z Gazety, ale cos mi w nim nie pasuje krociutkie opiekanie platkow miesnych. Raz jeden jadlem i pysznosciowe to bylo, ale dalbym sobie glowe uciac, ze plasterki krojone byly z mieska gotowanego lub pieczonego.
Ja tyz jadlam we Wloszech i cielecinka nie byla ani troche surowa, ale raz zaprzyjazniony Wloch z wlasna restauracyja uraczyl nas czyms pomiedzy Vitello tonato a carpaccio i tu wlasnie cielecina byla tylko lekko podpieczona, w srodeczku surowiutka. Obie wersje sa pycha. Wslynnej juz Ksiazce wydawnictwa Könemann mieso nalezy na oliwce mocno przysmazyc i zalac bialym winem. Posolic i popieprzyc, dodac listek laurowy, seler naciowy i czosnek i 50 min. na srednim ogniu dusic. Potem wystudzic. Podac dokladny przepis Mariniku, czy sobie poradzisz? M.
poprosze o przepis. Zawsze warto znac rozne wersje i wykombinowac kolejna.
:))))
Smacznego!
Vitello tonnato
700g cieleciny
500ml bialego wina
sol, pieprz
oliwa do smazenia
2 listki laurowe
2 galazki selera naciowego
1 zabek czosnku
2 zoltka
200ml oliwy
sok z jednej cytryny
200g tunczyka w oliwie
2 fileciki z sardeli (anchois)
2 lyzki kaparow
kapary i papryka w proszku do dekoracji
Mieso w rondlu na oliwie mocno podsmazyc. Zalac bialym winem, posolic i popieprzyc. Dodac listek laurowy, seler naciowy, czosnek i na srednim ogniu ok. 50 min. dusic. Zostawic do ostygniecia.
Z zoltek, oliwy i soku z cytryny zrobic majonez. Majonez razem z tunczykiem, sardelami i kaparami przetrzec przez sito.
Zimne mieso pokroic w cienkie plastry, ulozyc na talerzu i polac przygotowanym sosem. Wstawic do lodowki na 2-3 godziny. Przybrac kaparami i papryka w proszku (a na zdjeciu jest jeszcze drobniutko pokrojona natka pietruszki jako dekoracja).
Mariniku, a teraz sobie zajrzalam do ksiazki: Kuchnia wloska tlum. z niemieckiego i tu sie cielecine gotuje w wywarze jarzynowym. A zoltka sa gotowane. No, tak autorzy sami przyznaja, ze klasyk jest z surowych zoltek, ale ten sos jest mnie kaloryczny i nie ma zagrozenia salmonella. E, tam. A i oni nie przecieraja przez sito, tylko wszystkie skladniki miksuja. M.