Witajcie:)
Poszwendalam sie synami moimi przez tydzien po zamojskiem. Fajnie bylo, jak nie wiem co. Po drodze zatrzymalismy sie w "Zajezdzie pod Wieprzem", ktory znajduje sie za Rykami, w Ulezu, jadac w kierunku Lublina z Wawy. Wrazenia kulinarne i wizualne- super. Troche trzeba bylo czekac na zamowione przez nas dania, ale warto bylo, pycha!! Wystroj wnetrza- fantastyczny, na stole duze cynowane talerze z surowkami, co kto woli: pomidory z feta, kapucha biala zszatkowana z ogorcami, czerwona kapucha z papryka, salatka grecka, sosow do woli roznistych do polania, ech... marzenie. Pozarlismy i dalej w droge.
Policji na szczescie, jak na lekarstwo, jedynie atrapy radiowozow straszyly troszke, ale nic to:)
Za Zamosciem zaczely sie sliczne widoki, piekne pola, pelne zboz, a na drodze, niestety, kombajny i ciagniki. Dojechalismy na miejsce, a mianowicie do Belzca, rzut beretem do granicy z Ukraina w Hrebennem.
Zwiedzilismy otwarty niedawno pomnik ofiar holocaustu( niefajne wrazenia), posmigalismy po okolicy ( Lubycza Krolewska), osiedlismy na stale w Belzcu na pare dni. Spanie na strychu, rano pobudka i na grzyby. Masa kozakow, borowikow, maslaki pojedyncze, po drodze kurki. Zyc nie umierac, tylko potem sporo pracy z czyszczeniem dobr lasu. No i jezyny zaczely dojrzewac, jagod resztki nam sie udalo zebrac, gdyby nie chmary komarow, byloby bosko:)
W drodze powrotnej, oczywiscie, Wieprz:) Narobilam zdjec, ze hej!
Mam nadzieje, ze z radoscia przeczytaliscie
Moja uwage zwróciły "ciągniki i kombajny ,niestety".Pamiętam jak prof.Zinn rysował i opisywał, dawniej ręcznie stawiane stogi i brogi,porównując do wytworów maszyn :"To są jakieś gigantyczne strucle!".
Witajcie:)
Poszwendalam sie synami moimi przez tydzien po zamojskiem. Fajnie bylo, jak nie wiem co. Po drodze zatrzymalismy sie w "Zajezdzie pod Wieprzem", ktory znajduje sie za Rykami, w Ulezu, jadac w kierunku Lublina z Wawy. Wrazenia kulinarne i wizualne- super. Troche trzeba bylo czekac na zamowione przez nas dania, ale warto bylo, pycha!! Wystroj wnetrza- fantastyczny, na stole duze cynowane talerze z surowkami, co kto woli: pomidory z feta, kapucha biala zszatkowana z ogorcami, czerwona kapucha z papryka, salatka grecka, sosow do woli roznistych do polania, ech... marzenie. Pozarlismy i dalej w droge.
Policji na szczescie, jak na lekarstwo, jedynie atrapy radiowozow straszyly troszke, ale nic to:)
Za Zamosciem zaczely sie sliczne widoki, piekne pola, pelne zboz, a na drodze, niestety, kombajny i ciagniki. Dojechalismy na miejsce, a mianowicie do Belzca, rzut beretem do granicy z Ukraina w Hrebennem.
Zwiedzilismy otwarty niedawno pomnik ofiar holocaustu( niefajne wrazenia), posmigalismy po okolicy ( Lubycza Krolewska), osiedlismy na stale w Belzcu na pare dni. Spanie na strychu, rano pobudka i na grzyby. Masa kozakow, borowikow, maslaki pojedyncze, po drodze kurki. Zyc nie umierac, tylko potem sporo pracy z czyszczeniem dobr lasu. No i jezyny zaczely dojrzewac, jagod resztki nam sie udalo zebrac, gdyby nie chmary komarow, byloby bosko:)
W drodze powrotnej, oczywiscie, Wieprz:) Narobilam zdjec, ze hej!
Mam nadzieje, ze z radoscia przeczytaliscie
Pozdrawia sierpniowo
Dorota
A ja bym chętnie poczytał o tych kulinariach z Wieprza :))))
Bahus
Obiecuje jutro:)
Dorotka:)
Moja uwage zwróciły "ciągniki i kombajny ,niestety".Pamiętam jak prof.Zinn rysował i opisywał, dawniej ręcznie stawiane stogi i brogi,porównując do wytworów maszyn :"To są jakieś gigantyczne strucle!".
Użytkownik bahus napisał w wiadomości:
> A ja bym chętnie poczytał o tych kulinariach z Wieprza :))))
Milego czytania w Smacznie...
Dorota
a ja mieszkam w Zamościu
Pozdrawiam
Użytkownik Balldurs napisał w wiadomości:
> a ja mieszkam w Zamościu
Żebym to ja wiedziała wcześniej..;)
> Pozdrawiam
Również
Dorota