Użytkownik Hercules napisał w wiadomości: > w przepisach można znaleźć "biedną" zupę. Orientuje się ktoś może ile wody i > ile ziemniaków do niej potrzeba z góry dzięki.
Najlepsza biedna zupa to:obierasz kilka ziemniaków,kroisz w kostkę.Nalewasz wody do garnka,Garnek około 3 litrowy napełniasz w 3/4 pojemności. Nastawiasz na ogień niech się gotuje.W międzyczasie robisz ciasto jak na pierogi/mąka,sól,zalać gorącą wodą i wyrobić /Kiedy ziemniaki zaczynają dochodzić, wrzucasz do garnka szczypane ciasto,Szczypiesz palcami na małe kluski.Zagotujesz i odstaw.Spożywanie jest dwojakiego rodzaju.Możesz okrasić zupę na talerzu tłuszczykiem ze skwarkami lub odlać wodę i zalać przegotowanym mlekiem.Oba sposoby są pyszne.
Ja też bardzo lubię wodzionkę. U mnie w domu to się ją je przeważnie w dni kiedy się pości, np. środa popielcowa albo wigilia w południe. Jak szybko chcę coś zjeść to też czasem sobie robię zamiast jakiejś zupki chińskiej. Ja robię tak. Do talerza lub miseczki wkładam pokrojony w kostkę chleb (najlepiej jak jest już taki dość stary, ale jeszcze nie wysuszony). Tego chleba to daję jakieś 2 sznity (kromki). Do tego pokrojony drobno ząbek czosnku i łyżeczkę kopiastą masła. Wszystko zalewam wrzątkiem. Oczywiście na koniec dodaję dużo magi. Kto tego jeszcze nie jadł, to niech spróbuje. Według mnie bardzo dobre. Ale sama sobie smaka narobiłam pisząc to:)
Uwielbiam wodziankę!Czerstwy chleb kroję w kostkę,podsmażam drobno posiekana cebulkę,wciskam zabek czosnku i zalewam wrzątkiem,dodaję sól i pieprz.Teoretycznie powinny być jeszcze skwarki,ale ja nie używam.Często jem wodziankę w Święta,jak mi się znudzą mięsiwa,a tyle chleba wysycha na stole. Taka wodziankę zawsze robił mój wujek,ten zwyczaj został mu z lat wojny.Kiedyś nocował u nas syn sąsiadów,z zamoznej rodziny.Tak mu smakowała ta wodzianka (a był niejadkiem),że jego mama przyszła zapytać jaką to wspaniała zupe u nas jadł,bo ciągle o nią prosi.Pewnie sobie pomyślała,że straszna u nas bieda,skoro jemy wodziankę.
Ta zupa pochodzi ze śląska (tak naprawdę) i poprawna jej nazwa to WODZIONKA! Jak zwał tak zwał i można ją robić na wiele sposobów. Jak tu kiedyś wyczytałam na WŻ, że to "ŚLĄSKA ZUPA BIEDOTY" nie prawda, to, że skromna nie znaczy, że nie smaczna ... to już prędzej bym powiedziała, że KARTOFLANKA to zupa biedoty. Do WODZIONKI dodaje się dużo bogatych składników - zależy kto jak robi, ale i tak jest pyszna
w przepisach można znaleźć "biedną" zupę. Orientuje się ktoś może ile wody i ile ziemniaków do niej potrzeba z góry dzięki.
Użytkownik Hercules napisał w wiadomości:
> w przepisach można znaleźć "biedną" zupę. Orientuje się ktoś może ile wody i
> ile ziemniaków do niej potrzeba z góry dzięki.
Najlepsza biedna zupa to:obierasz kilka ziemniaków,kroisz w kostkę.Nalewasz wody do garnka,Garnek około 3 litrowy napełniasz w 3/4 pojemności. Nastawiasz na ogień niech się gotuje.W międzyczasie robisz ciasto jak na pierogi/mąka,sól,zalać gorącą wodą i wyrobić /Kiedy ziemniaki zaczynają dochodzić, wrzucasz do garnka szczypane ciasto,Szczypiesz palcami na małe kluski.Zagotujesz i odstaw.Spożywanie jest dwojakiego rodzaju.Możesz okrasić zupę na talerzu tłuszczykiem ze skwarkami lub odlać wodę i zalać przegotowanym mlekiem.Oba sposoby są pyszne.
Wiem,ze to herezja,ale mozna sobie oszczędzicrobienia tego ciasta.Są bardzo fajne zacierki firmy "Goliard".
Ja też bardzo lubię wodzionkę. U mnie w domu to się ją je przeważnie w dni kiedy się pości, np. środa popielcowa albo wigilia w południe. Jak szybko chcę coś zjeść to też czasem sobie robię zamiast jakiejś zupki chińskiej.
Ja robię tak. Do talerza lub miseczki wkładam pokrojony w kostkę chleb (najlepiej jak jest już taki dość stary, ale jeszcze nie wysuszony). Tego chleba to daję jakieś 2 sznity (kromki). Do tego pokrojony drobno ząbek czosnku i łyżeczkę kopiastą masła. Wszystko zalewam wrzątkiem. Oczywiście na koniec dodaję dużo magi.
Kto tego jeszcze nie jadł, to niech spróbuje. Według mnie bardzo dobre.
Ale sama sobie smaka narobiłam pisząc to:)
Na Śląsku taką biedazupką była kiedyś wodzionka,nie do końca pamiętam ,jak się ją robiło, ale była bardzo smaczna.
Uwielbiam wodziankę!Czerstwy chleb kroję w kostkę,podsmażam drobno posiekana cebulkę,wciskam zabek czosnku i zalewam wrzątkiem,dodaję sól i pieprz.Teoretycznie powinny być jeszcze skwarki,ale ja nie używam.Często jem wodziankę w Święta,jak mi się znudzą mięsiwa,a tyle chleba wysycha na stole.
Taka wodziankę zawsze robił mój wujek,ten zwyczaj został mu z lat wojny.Kiedyś nocował u nas syn sąsiadów,z zamoznej rodziny.Tak mu smakowała ta wodzianka (a był niejadkiem),że jego mama przyszła zapytać jaką to wspaniała zupe u nas jadł,bo ciągle o nią prosi.Pewnie sobie pomyślała,że straszna u nas bieda,skoro jemy wodziankę.
Hehe. Jak widać biedna zupka to albo wodzianka z chlebem, albo kartoflanka. O którą chodzi?
Pewnie różna w róznych regionach, mama róbiła wodzionkę z grzaneczkami.