o moim wyjezdzie na slowacje wspominalem paru osobom na czacie, ale bahus zobowiazal mnie do napisania tego na forum - w koncu wyjazd byl nierozerwalnie powiazany z doznaniami kulinarnymi. jezdze na slowacje od lat - mam z nia znakomite kontakty biznesowe - i te wyjazdy - to jak wizyty u przyjaciol, u serdecznych przyjaciol, ktory zawsze dbaja o swojego goscia i staraja sie go podjac jak najlepiej.
Wyjazd jesienny zwiazany jest z sezonem na gęsi i mlodym winem. w bratyslawie w tym czasie kazda restauracja serwuje ges, jednak dla marinika i jego kumpla bylo przygotowane COS szczegolnego (mialem okazje juz po raz trzeci uczestniczyc w takim przyjeciu). Kilkanascie kilometrow od bratyslawy- jadac w strone miejscowosci Pezinok, ktora lezy u podnoza malowniczych Malych Karpat - mija sie 2 wsie - Slowenski Grob i Horvacki Grob, ktore to wsie specjalizuja sie gesiach. W wiejskich chatach sa urzadzane specjalne izby, ktore podejmuja gosci gesia. taka impreze trzeba zamowic z dluuuugim wyprzedzeniem- choc jest to drogie- chetnych nie brakuje.
Jako przystawke serwuje sie gesia watrobke. Taka sluszczona - uzyskana w barbarzynski sposob - karmiieniem biednych zwierzat kukurydza przez rure wepchnieta do dzioba. Efekt- watroba z jedenj gesi wazy nawet kilogram.
wiem, ze to barbarzynswto, jednak smak tej watrobki jest BOSKI!!!!!!!!
smaza ja na maselku - i podaja z tzw lokszami. Loksze - to takie placki jak nalesniki - tyle, ze inaczej przyrzadzane. Robi sie je z mielonych ugotowanych zmiemniakow i maki. Cienkie jak nalesniki placuszki prazone sa na sucho na patelni i dopiero po upieczeniu - smarowane tluszczem- dzieki czemu robia sie mieciutkie. do tego ogorki kiszone - kiszone razem z ostra papryka - dzieki czemu sa one OGNISTE.
jak ktos chce- do picia moze skosztowac burczak. burczak - to takie mlode niedofermentowane tegoroczne wino. cieple. Jest tylko kilkanascie godzin w cyklu fermentacyjnym wina kiedy ten burczak jest dobry (mnie tam za bardzo i tak nie smakowal).
Jako glowne danie serwowana jest GES.
Niby zwykla- za przyprawe robi wylacznie sol, ale - skubancy jakos tak robia te ges, ze w srodku ma niezwykle delikatne i mieciutkie miesko a na zewnatrz - chrupiaca brazowa skorke. Do gesi- takze loksze.
(no i wina wielka ilosc).
ech... coz to byly za chwile.......
Użytkownik marinik napisał w wiadomości:
> burczak - to takie mlode
> niedofermentowane tegoroczne wino. cieple. Jest tylko kilkanascie godzin w
> cyklu fermentacyjnym wina kiedy ten burczak jest dobry (mnie tam za bardzo i
> tak nie smakowal).
Przysłowie mówi: "Burczak czyści krew, ale brudzi nogawki". Co oznacza, że gdy się wypije nieco zbyt dużo młodziutkiego trunku, to...
Prtzyznam, że mnie wiele rzeczy na Słowacji również smakuje np. halušky z bryndzą i skwarkami . Ale na jesieni echh...burczok (tak to nazywają w okolicach Zvolenia). Nie powoduje rozwolnienia, jeśli przepija się go od czasu do czasu czystą wódką (sprawdzone)
ech... po awarii sporo sie pozmienialo - dopiero teraz zwrocilem uwage na fakt kiedy Uretan sie dopisal do niniejszego watku :((( A juz za chwilke Go nie bylo. Prosze o przywrocenie na stronie Uretana informacji o jego odejsciu.
Poczytałam sobie z przyjemnością. Słowacja w moim wykonaniu, to głównie dawno temu przebyte wędrówki, na dodatek z plecakiem i "szybką" zupką (sztucznizną) na przekąskę.Wspominam te chwile z przyjemnoscią, ale Tobie mogę tylko pozazdrościć tych "delicji" :-) Dziękuję, że podzieliłeś się z nami tą opowieścią.
Mnie natomaist słowacja kojarzy sie z ichniejszą potrawa jaką zaserwowano nam w Trstenie.Chciano nas ugościć i podano potrawe regionalną, cos co przypominało nasz gularz ale mięska tam nie było tylko łój i coś jeszcze. Natomiast wyniosłam jedno nauczyłąm się gtowoać potrawę, za którą na Orawie ustawiają się kolejki- serwują ją prosto z kotła. Mniam, uczył mnie niemal mistrz w przyżadzaniu tej potrawy.
o moim wyjezdzie na slowacje wspominalem paru osobom na czacie, ale bahus zobowiazal mnie do napisania tego na forum - w koncu wyjazd byl nierozerwalnie powiazany z doznaniami kulinarnymi. jezdze na slowacje od lat - mam z nia znakomite kontakty biznesowe - i te wyjazdy - to jak wizyty u przyjaciol, u serdecznych przyjaciol, ktory zawsze dbaja o swojego goscia i staraja sie go podjac jak najlepiej.
Wyjazd jesienny zwiazany jest z sezonem na gęsi i mlodym winem. w bratyslawie w tym czasie kazda restauracja serwuje ges, jednak dla marinika i jego kumpla bylo przygotowane COS szczegolnego (mialem okazje juz po raz trzeci uczestniczyc w takim przyjeciu). Kilkanascie kilometrow od bratyslawy- jadac w strone miejscowosci Pezinok, ktora lezy u podnoza malowniczych Malych Karpat - mija sie 2 wsie - Slowenski Grob i Horvacki Grob, ktore to wsie specjalizuja sie gesiach. W wiejskich chatach sa urzadzane specjalne izby, ktore podejmuja gosci gesia. taka impreze trzeba zamowic z dluuuugim wyprzedzeniem- choc jest to drogie- chetnych nie brakuje.
Jako przystawke serwuje sie gesia watrobke. Taka sluszczona - uzyskana w barbarzynski sposob - karmiieniem biednych zwierzat kukurydza przez rure wepchnieta do dzioba. Efekt- watroba z jedenj gesi wazy nawet kilogram.
wiem, ze to barbarzynswto, jednak smak tej watrobki jest BOSKI!!!!!!!!
smaza ja na maselku - i podaja z tzw lokszami. Loksze - to takie placki jak nalesniki - tyle, ze inaczej przyrzadzane. Robi sie je z mielonych ugotowanych zmiemniakow i maki. Cienkie jak nalesniki placuszki prazone sa na sucho na patelni i dopiero po upieczeniu - smarowane tluszczem- dzieki czemu robia sie mieciutkie. do tego ogorki kiszone - kiszone razem z ostra papryka - dzieki czemu sa one OGNISTE.
jak ktos chce- do picia moze skosztowac burczak. burczak - to takie mlode niedofermentowane tegoroczne wino. cieple. Jest tylko kilkanascie godzin w cyklu fermentacyjnym wina kiedy ten burczak jest dobry (mnie tam za bardzo i tak nie smakowal).
Jako glowne danie serwowana jest GES.
Niby zwykla- za przyprawe robi wylacznie sol, ale - skubancy jakos tak robia te ges, ze w srodku ma niezwykle delikatne i mieciutkie miesko a na zewnatrz - chrupiaca brazowa skorke. Do gesi- takze loksze.
(no i wina wielka ilosc).
ech... coz to byly za chwile.......
Użytkownik marinik napisał w wiadomości:
> burczak - to takie mlode
> niedofermentowane tegoroczne wino. cieple. Jest tylko kilkanascie godzin w
> cyklu fermentacyjnym wina kiedy ten burczak jest dobry (mnie tam za bardzo i
> tak nie smakowal).
Przysłowie mówi: "Burczak czyści krew, ale brudzi nogawki". Co oznacza, że gdy się wypije nieco zbyt dużo młodziutkiego trunku, to...
To co ? :DDDDDDD
Bahus
No, cóż...
Ale pyszny wątek....dzięki Marinik :)))
Bahus
Prtzyznam, że mnie wiele rzeczy na Słowacji również smakuje np. halušky z bryndzą i skwarkami . Ale na jesieni echh...burczok (tak to nazywają w okolicach Zvolenia). Nie powoduje rozwolnienia, jeśli przepija się go od czasu do czasu czystą wódką (sprawdzone)
ech... po awarii sporo sie pozmienialo - dopiero teraz zwrocilem uwage na fakt kiedy Uretan sie dopisal do niniejszego watku
:((( A juz za chwilke Go nie bylo. Prosze o przywrocenie na stronie Uretana informacji o jego odejsciu.
Poczytałam sobie z przyjemnością. Słowacja w moim wykonaniu, to głównie dawno temu przebyte wędrówki, na dodatek z plecakiem i "szybką" zupką (sztucznizną) na przekąskę.Wspominam te chwile z przyjemnoscią, ale Tobie mogę tylko pozazdrościć tych "delicji" :-) Dziękuję, że podzieliłeś się z nami tą opowieścią.
Mnie natomaist słowacja kojarzy sie z ichniejszą potrawa jaką zaserwowano nam w Trstenie.Chciano nas ugościć i podano potrawe regionalną, cos co przypominało nasz gularz ale mięska tam nie było tylko łój i coś jeszcze.
Natomiast wyniosłam jedno nauczyłąm się gtowoać potrawę, za którą na Orawie ustawiają się kolejki- serwują ją prosto z kotła. Mniam, uczył mnie niemal mistrz w przyżadzaniu tej potrawy.