Ja wiem, że czasem przynudzam, ale TYLKO WIEJSKA, GRZEBIĄCA KURA będzie miała na tyle twarde skorupki, że ta sztuka się uda. Z tzw. "miejskich" jajek jeszcze nigdy mi nie wyszło. Chyba że się ugotuje jajka "na zielono", tzn przez min.20 min - białka są twarde jak kamienie i krojenie skorupek idzie nieźle, ale nie warto poświęcać smaku dla równego cięcia.
Jeżeli dodajesz octu do wody, to zaniechaj. Trochę pomoże.
Co zrobić by po przekrojeniu skorupki jej krawędź była równa a nie poszczerbiona?
Czy jest to w ogóle wykonalne? Może ma ktoś jakiś pomysł?
Ja wiem, że czasem przynudzam, ale TYLKO WIEJSKA, GRZEBIĄCA KURA będzie miała na tyle twarde skorupki, że ta sztuka się uda. Z tzw. "miejskich" jajek jeszcze nigdy mi nie wyszło. Chyba że się ugotuje jajka "na zielono", tzn przez min.20 min - białka są twarde jak kamienie i krojenie skorupek idzie nieźle, ale nie warto poświęcać smaku dla równego cięcia.
Jeżeli dodajesz octu do wody, to zaniechaj. Trochę pomoże.
:)
oleńka