To mój pierwszy post na forum, takoż witam wszystkich niezwykle ciepło i serdecznie.
Zgodnie z tematem wątku chciałbym Wam polecić świetne miejsce na niezwykle smaczy obiad - zajazd w miejscowości Bosarkany. Odkryłem go, jadąc w tym roku do Chorwacji. Zajazd, niezwykle stylowy, kryty strzechą z myśliwskim wystrojem wewnątrz, położony jest tuż przy drodze, po prawej stronie, zaraz za tabliczką Bosarkany (jadąc w kierunku miasta Csorna i dalej do granicy z Chorwacją).
W karcie znajdziemy wiele dań z dziczyzny. Ja zapodałem sobie kotlet z jelenia w sosie leśnym (z kawałkami malin, ostrężym i z żurawiną), do tego surówki i kluseczki. Żona zamówiła gulasz z dzika także z zestawem surówek i specjalnymi kluseczkami (coś jakby gęste lane ciasto przecierane na tarce). Dla dzieciaka były naleśniki z czekoladą. Na deser ciasto z jabłkami na ciepło, kawa i sok. Za wszystko zapłaciliśmy 15 euro (już z napiwkiem). Dodam, że porcje były ogromne, a dania niezwykle smaczne. Polecam gorąco.
Dla zainteresowanych podaję link ze zdjęciem zajazdu: http://icons.wunderground.com/data/wximagenew/v/volumen/68.jpg
W tym roku ponownie zatrzymaliśmy się w Bosarkany. I to dwukrotnie. Jadąc do Chorwacji zamówiłem bardzo smaczny kotlet po cygańsku z pieczonymi ziemniakami, a żona coś z drobiu (niestety, nie przepadam za drobiem, więc nazwy nie pamiętam). Wracając do domu zdecydowaliśmy się na wczesny obiad. Tym razem zawierzyliśmy losowi i wybraliśmy dania na chybił-trafił. Jakież było nasze zdziwienie, gdy dostaliśmy dwa różne dania, ale z móżdżkiem w roli głownej. Ja miałem coś jakby kotlet schabowy nadziewany tymże móżdżkiem, żona natomiast kotlety, bodajże cielęce w sosie z owego "specjału". Mnie smakowało, żonie natomiast mniej - chodzi o sos ;)
To mój pierwszy post na forum, takoż witam wszystkich niezwykle ciepło i serdecznie.
Zgodnie z tematem wątku chciałbym Wam polecić świetne miejsce na niezwykle smaczy obiad - zajazd w miejscowości Bosarkany. Odkryłem go, jadąc w tym roku do Chorwacji. Zajazd, niezwykle stylowy, kryty strzechą z myśliwskim wystrojem wewnątrz, położony jest tuż przy drodze, po prawej stronie, zaraz za tabliczką Bosarkany (jadąc w kierunku miasta Csorna i dalej do granicy z Chorwacją).
W karcie znajdziemy wiele dań z dziczyzny. Ja zapodałem sobie kotlet z jelenia w sosie leśnym (z kawałkami malin, ostrężym i z żurawiną), do tego surówki i kluseczki. Żona zamówiła gulasz z dzika także z zestawem surówek i specjalnymi kluseczkami (coś jakby gęste lane ciasto przecierane na tarce). Dla dzieciaka były naleśniki z czekoladą. Na deser ciasto z jabłkami na ciepło, kawa i sok. Za wszystko zapłaciliśmy 15 euro (już z napiwkiem). Dodam, że porcje były ogromne, a dania niezwykle smaczne. Polecam gorąco.
Dla zainteresowanych podaję link ze zdjęciem zajazdu: http://icons.wunderground.com/data/wximagenew/v/volumen/68.jpg
W tym roku ponownie zatrzymaliśmy się w Bosarkany. I to dwukrotnie.
Jadąc do Chorwacji zamówiłem bardzo smaczny kotlet po cygańsku z pieczonymi ziemniakami, a żona coś z drobiu (niestety, nie przepadam za drobiem, więc nazwy nie pamiętam).
Wracając do domu zdecydowaliśmy się na wczesny obiad. Tym razem zawierzyliśmy losowi i wybraliśmy dania na chybił-trafił. Jakież było nasze zdziwienie, gdy dostaliśmy dwa różne dania, ale z móżdżkiem w roli głownej. Ja miałem coś jakby kotlet schabowy nadziewany tymże móżdżkiem, żona natomiast kotlety, bodajże cielęce w sosie z owego "specjału". Mnie smakowało, żonie natomiast mniej - chodzi o sos ;)