Pozdrawiam Was serdecznie moi kochani. Asuan to bardzo gorące miasto nad Nilem gdzie można posmakować naparu z kwiatów hibiskusa zwane karkade, wypalić sziszę z miażdżonych owoców guławy i zjeść budyń z mąki ryżowej. Miasto jest stosunkowo małe, ale po przez zaludnienie wydaje się być potęgą. Wszyscy chodzą w galawejach to znaczy w takich sutannach. W regionie Asuanu galaweje mają kolor jasno niebieski. Samo centrum wygląda żałośnie, domy z cegły nilowej, zwierzęta na dachach i ten,brud, który im chyba nie przeszkadza. Bardzo chciałem przed wypłynięciem statku coś zjeść z tego regionu i poszedłem z kumplem na małe, co nieco. Pobliski bazar wydawał się idealny. No i taki był do czasu, gdy nie połasiliśmy się na SUMAM placki z baraniną i czuszką. Powinno nam japy wypalić i spoko, a tu niezłe ekscesy. Myślę, że to przez wodę nilową. W Asuanie czerpie się ją bezpośrednio do domów. Nil jest w miarą czysty, ale ta ameba w wodzie daje znać o sobie. Słońce niesamowicie przypieka, więc schowamy się w małej knajpie Habibi (kochanie) i pijemy Stellę piwerko nie do wypici, sikacz przepotężny. W Egipcie jest przecież prohibicja, więc nie narzekajmy z powodu piwka. Piwko i jak wódeczka jest tylko dla turystów w sklepach za okazaniem paszportu. Wódeczka? To Zibiba, której nie da się pić. Do wypłynięcia z Asuan pozostała godzina i postanowiłem zrobić coś niezwykłego. Przebrałem się w galaweje, oczywiście jak Egipcjanie bez bielizny i ……to dokończę niebawem. A będzie się działo. Pozdrawiam Mariollo czyli fiszer
Pewnie, że napiszę, a jeśli chodzi o amebę to jest sposób. Sączymy sobie po prostu jakiegoś drinka i już. Ameba, wysokie temperatury i zimna woda do picia to nic innego jak zemsta Faraona. Mnie to nie rusza
Pozdrawiam Was serdecznie moi kochani. Asuan to bardzo gorące miasto nad Nilem gdzie można posmakować naparu z kwiatów hibiskusa zwane karkade, wypalić sziszę z miażdżonych owoców guławy i zjeść budyń z mąki ryżowej. Miasto jest stosunkowo małe, ale po przez zaludnienie wydaje się być potęgą. Wszyscy chodzą w galawejach to znaczy w takich sutannach. W regionie Asuanu galaweje mają kolor jasno niebieski. Samo centrum wygląda żałośnie, domy z cegły nilowej, zwierzęta na dachach i ten,brud, który im chyba nie przeszkadza. Bardzo chciałem przed wypłynięciem statku coś zjeść z tego regionu i poszedłem z kumplem na małe, co nieco. Pobliski bazar wydawał się idealny. No i taki był do czasu, gdy nie połasiliśmy się na SUMAM placki z baraniną i czuszką. Powinno nam japy wypalić i spoko, a tu niezłe ekscesy. Myślę, że to przez wodę nilową. W Asuanie czerpie się ją bezpośrednio do domów. Nil jest w miarą czysty, ale ta ameba w wodzie daje znać o sobie. Słońce niesamowicie przypieka, więc schowamy się w małej knajpie Habibi (kochanie) i pijemy Stellę piwerko nie do wypici, sikacz przepotężny. W Egipcie jest przecież prohibicja, więc nie narzekajmy z powodu piwka. Piwko i jak wódeczka jest tylko dla turystów w sklepach za okazaniem paszportu. Wódeczka? To Zibiba, której nie da się pić. Do wypłynięcia z Asuan pozostała godzina i postanowiłem zrobić coś niezwykłego. Przebrałem się w galaweje, oczywiście jak Egipcjanie bez bielizny i ……to dokończę niebawem. A będzie się działo. Pozdrawiam Mariollo czyli fiszer
Hejo fiszer jak się wyśpisz to pisz dalej - czekamy - irenka
Czekam na cdn Ciekawie piszesz!!!
Pozdrawiam.
Pewnie, że napiszę, a jeśli chodzi o amebę to jest sposób. Sączymy sobie po prostu jakiegoś drinka i już. Ameba, wysokie temperatury i zimna woda do picia to nic innego jak zemsta Faraona. Mnie to nie rusza