Forum

Rozmowy wolne i frywolne

Salmonella!!

  • Autor: seruś Data: 2005-02-20 17:47:12

    W związku z nadchodzaca porą roku obawiam sie znów salmonelli,ludziki prosze o swoje spostrzezenia na temat tej bakterii,może ktoś lub jego bliski doświadczył zarażenia,podzielcie się gdzie i z czego natrafiliscie na tą''zmorę'' pozdrawiam wszystkich ,dwa lata temu moja córeczka ''chwyciła '' bakterie z lodow w cukierni w Kołobrzegu,mała cukierenka ze świeżymi drożdżówkami,a lody były czekoladowe....

  • Autor: mariam Data: 2005-02-20 19:13:30

    serusiu !!! ja nie chcę tego doświadczyć!!! nie znam w swiom otoczeniu nikogo kto miałby z salmonellą jakieś doświadczenie-dzieki Bogu!!

  • Autor: seruś Data: 2005-02-20 21:36:36

    WIdzisz ,a ja tego doświadczyłam ......moja córeczka miała wtedy 3.5 latka pojechaliśmy do Kołobrzegu,wszyscy mieszkaliśmy w Sanatorium i wybraliśmy się na lody...Boże co to dzieciątko przeżyło,40 st.gorączki biegunka i torsje,całe szczęście że mogłam z nią być w szpitalu....

  • Autor: april74 Data: 2005-02-21 10:16:31

    Witam!
    Mojej koleżanki dziecko zaraziło sie od Danonka!!
    tak tak od Danonka...
    nie obyło sie bez szpitala
    Beata

  • Autor: klio Data: 2005-02-21 10:29:15

    No nie tylko tej marki salmonella nie omineła.
    Koleżanki dziecko zaraziło sie z sokczku Kubuś. Całą partie potem wycofywali.

  • Autor: Gosia1969 Data: 2005-02-22 08:49:56

    Ja zostałam poczęstowana tortem - był pyszny, ale w kremie były surowe żółtka. Jajka pochodziły z miejscowego targowiska. Zatrucie było zbiorowe (impreza imieninowa), ale na szczęście dotyczyło tylko osób dorosłych. Objawy choroby u poszczególnych osób były różne, od skrajnego odwodnienia i hospitalizacji do niewielkich problemów gastrycznych.
    Moja koleżanka z kolei po świątecznych uroczystościach rodzinnych spotkała wszystkich uczestników imprezy na pogotowiu, później w Sanepidzie. Salmonella kryła się w serniku na zimno, do którego dodano żelatyny z mysimi odchodami i źródłem bakterii zarazem. Najbardziej i najciężej chorowały dzieci i kobiety, panowie, którzy pili alkohol mieli zdecydowanie łagodniejsze objawy.

  • Autor: emiloos Data: 2005-02-22 10:34:30

    A więc nasuwa się tylko jeden wniosek: pijmy więcej na imprezach bo akurat w torcie może być salmonella... Moja kuzynka miala salmonelle i nie wygladalo to ciekawie zaraziła sie w lodziarni, wysoka goraczka, wymioty i rozwolnienie. Myslalam ze tego sie juz nie spotyka tak czesto. Ona byla chora jakies 15 lat temu, w tych czasach bylo to bardziej popularne od grypy.
    emiloos

  • Autor: april74 Data: 2005-02-22 18:51:55

    W Kubusiu była salmonella?
    Hmm....Troszke dziwne ale moze prawdziwe .

  • Autor: klio Data: 2005-02-23 09:28:53

    Wiem, mnie to przeraziło bo mój synek namiętnie pija soczki.
    Ale jest to fakt.

  • Autor: ekkore Data: 2005-02-24 08:37:21

    Mojego syna podejrzewali o salmonellę (miał wtedy niecałe 3 latka). Ponad tydzień leżał w szpitalu - gorączka 40 stopni,krańcowe odwodnienie, lało się z niego na dwa końce (nota bene horror dla matki - szpital zakaźny w Bydgoszczy - większego wroga od matki tam nie było). I przez ten cały czas schudł ... 30 dag. Winę lekarze przypisywali mleku UHT.
    Dostałam do domu dziecko z rozpoznaniem na salmonellę, a po jakimś tygodniu przyszły wyniki - to jednak nie ta bakteria. Ponownie poszłam do szpitala- nie potrafili nic wytłumaczyć.
    A najprawdopodobniej był to jeden z pierwszych przypadków wirusa rota (nie wiem jak to się pisze), który tak nęka nasze dzieci ( a i mnie wtedy dopadło, ale ze stachu, że wyladuję w szpitalu nikomu się nie przyznałam - i po 12 godzinach samo przeszło)

  • Autor: klio Data: 2005-02-25 10:57:32

    Mój mały (teraz ma 3 latka) miał w zeszlym roku tzn. grype jelitowa czyli nic innego jak rotha wirus. Modliłam się, żeby to nie była salmonella. Przy okazji wyszly tez lambie. Wiem co to tydzień w szpitalu 24 na dobe przy dziecu kiedy jest w takim stanie, że ledwo matke poznaje. Raduś dostawał histerii przy badaniu stetoskopem wiec wyobraż sobie co sie działo jak mu dawali sondą kontrast (rurka przez nos do zolądka) zeby sprawdzic jak jelita pracują. A potem co godzine roentgen brzuszka. Ledwo z mezem dalismy rade go przytrzymac. Naprawde Ci współczuje. Straszne dla dzieci są takie zatrucia.

    Klio
    ~(*_*)~

  • Autor: seruś Data: 2005-02-25 13:41:30

    Tak to prawda okropne choroby córeczka miala biegunkę z krwią ,40 st .gorączki,z rączek nie schodzila,w szpitalu byłam z nią w pokoju sama więc nieco mniejszy stres,ale kroplowka,te ciągłe badania,zwijała sie z bulu siedząc na nocniczku i mając wenflon w rączce,na 5 dobe poszłyśmy do domu ,nosicielem była przez 2.5 miesiąc,co tydzień zanoszenie do sanepidu kału do analiz i stres i oczywiście dieta przez prawie 1 rok,i jak tu wytłumaczyć dzieciaczkowi że nie może nic smażonego,kotlecików,tortów,ja z mężem i starszą córą ukradkiem, jedliśmy -koszmar uważajcie ludziki na jogurty zwłaszcza latem,na niedokładnie umyte owoce i pomidory,na lody i ciacha ,majonezy i kremy z sórowych jajek,panie w sanepidzie opowiadały mi że można chwycić salmonelle z niedomytych brzoskwiń mocno je należy spażyć albo obrać ze skórki,wystarczy że ktoś zarażony dotykał rękami produkty,nosicielem jest osoba która miała kontakt z bakterią nawet przez pół roku ,po wyjściu z toalety nie umyje dokładnie rąk i może zainfekowac bakterią wszystko,potem my cos dotykamy lub jemy i salmonella jest w nas Pozdrawiam lola

  • Autor: ekkore Data: 2005-02-25 16:25:06

    Wyście były razem z dziećmi. A ja mogłam być przez dwie lub trzy godziny, nie wcześniej niż od 12 w południe, o noclegu przy łóżku nie było mowy (chyba, że pielegniarki na czas wizyty ordynator ukryły w magazynie - a na coś takiego nie mogłam sobie pozwolić, bo córka miała wtedy 2 m- ce i karmiłam). A uczestniczenie w badaniach? Kto to słyszał. Dawałam całą paczkę pampersów (wtedy to był naprawdę ogromny wydatek) a na drugi dzień moje dziecko było owiniete w jakieś tetrowe - bo się skończyły (pielęgniarki, aby mieć mniej roboty wykorzystywały dla innych dzieci. To był koszmar!

    Kilka miesiecy później coś podobnego złapała córka - ze strachu przed odwodnieniem od razu jechałam do szpitala. To było w Makowie Mazowieckim - byłam razem z córką w pokoju, w którym było niemowlęce łóżeczko i drugie dla mamy. Po prostu kosmos - przyjaźni lekarze, pielegniarki.

Przejdź do pełnej wersji serwisu