Forum

Kuchenne porady

orzechówka

  • Autor: klarax Data: 2005-03-15 02:02:44

    Co zrobić, żeby orzechówka nie brązowiała, tylko utrzymała swój parszywy zielony kolor?

  • Autor: shoffix Data: 2005-03-15 03:02:38

    nie za bardzo rozumiem pytanie....
    Orzechówka ma być brązowa, niekiedy ciemnobrązowa. Zaprawa, nalew na orzechy już po parunastu minutach nabiera brązowego koloru. Dobra jest do spożycia nie wcześniej jak po poł roku dojrzewania (3-6 tyg. maceracji + 2-3 mies. leżakowania + minimum 3-4 mies. harmonizacji), gdy smak się ułoży, stonuje się gorycz, czyli wódka się przegryzie; a nim dłużej - tym lepiej.
    A żeby nie zbrązowiała, to trzeba by ją zrobić na pokrzywie :-)

    pozdrawiam,
    shiludek

           \/
    
    /..\
    ---o00- \-00o---
    == shoffix ==

  • Autor: klarax Data: 2005-03-15 09:40:08

    Otóż zajączku, nastojka z zielonych orzechów nie brązowieje po kilkunastu minutach,
    a dopiero po kilkunastu dniach (około dwóch tygodni). I to dzieje się pod wpływem światła.
    Ja jestem krótko przed filtrowaniem ośmiomiesiecznej nastojki (po odcedzeniu zielonych orzechów
    zalewam na trzy-cztery miesiące nastojem mielone włoskie orzechy), która do dzisiaj jest zielona, bo trzymana bez światła..

  • Autor: shoffix Data: 2005-03-18 16:34:19

    Zgoda. Sprawcą całego zajścia jest światło. Orzechy (może nie do końca orzechy...) mają tę cechę, że są foto-czułe i jest to naturalne zjawisko, bez szkody. I poprzestanę na tym i tym, co wcześniej postowałem.
    A przy okazji..., dlaczego orzechy przy oprawie "brudzą" ręce? :D
    Jak długo będziesz trzymał trunek bez dostępu światła? Filtracji dokonasz w ciemności? Rozlewu, spożycia również? Czym rozdrabniasz orzechy? Przy świetle?
    Wspomniałeś o parszywej zieleni... to dlaczego chcesz ją - parszywą - utrzymać?

    > Ja jestem krótko przed filtrowaniem ośmiomiesiecznej nastojki (...)

    Możesz przytoczyć dokładną procedurę na ową?

    > Otóż zajączku....

    P.S. Skąd mnie znasz?

    pozdrawiam,
    shiludek

           \/
    
    /..\
    ---o00- \-00o---
    == shoffix ==

  • Autor: klarax Data: 2005-03-20 11:58:22

    Użytkownik shoffix napisał w wiadomości:
    > Zgoda. Sprawcą całego zajścia jest światło.
    Nie jestem chemikiem ani biologiem, ale oprócz fotosyntezy dochodzi do tego utlenianie.

    > A przy okazji..., dlaczego orzechy przy oprawie "brudzą" ręce?

    W liściach i zelonych łupinach orzecha włoskiego znajduje się "juglon", substancja barwiąca i jednocześnie bakterio- i grzybobójcza, powoduje też u zwierząt mutacje genetyczne.
    Ona też powoduje, że pod orzechem właściwie oprócz trawy i dzikiego czosnku (allium ursinum) nic nie rośnie. Juglon przy dotyku farbuje skóre, wełnę i inne powierzchnie.

    > Jak długo będziesz trzymał trunek bez dostępu światła?
    około 1 roku.
    > Filtracji dokonasz w ciemności? Rozlewu, spożycia również?

    Nie, proces brązowienia nie przebiega aż tak szybko. A od nalania do kieliszka do spożycia rzadko wystarcza jedna zdrowaśka.

    > Czym rozdrabniasz orzechy? Przy świetle?
    W kuchni, przy oknie i nożem...

    > Wspomniałeś o parszywej zieleni... to dlaczego chcesz ją - parszywą -
    > utrzymać?

    Bo jest ładnie zjadliwa i już swoim jadowitym kolorem odrzuca delikatne dusze a jakość napitku otwiera się tylko tym,
    którzy przezwyciężyli odstręczające wrażenia optyczne, ot taka zabawa.
    >
    > > Ja jestem krótko przed filtrowaniem ośmiomiesiecznej nastojki (...)
    >
    > Możesz przytoczyć dokładną procedurę na ową?

    Prościej być nie może: pokrojone zielone orzechy zalać spiritusem i o nich zapomnieć na długie miesiące (od czasu do czasu potrząsnąć słojem).
    Później przefiltrować, rozcieńczyć wodą albo wódką (ja robię z żytnią albo pszeniczną) i zostawić znowu na długie miesiące do dojrzenia.
    To było na chybcika...
    Ja po pierwszym filtrowaniu dodaje zmielonych włoskich orzechów i zostawiam znowu na kilka miesięcy.
    Uwaga: należy to robić w balonie o bardzo wąskiej szyjce, żeby zmniejszyć powierzchnię, która jako zawierająca olej reaguje z tlenem i jełczeje.
    Ale mnie jeszcze orzechówka nigdy nie zjęczała, za to otrzymuje niezwykle szlachetną sylwetkę i zostawia wspaniały smak świeżych orzechów.
    Po kilku miesiącach ponownie przefiltrować (kilka razy), rozcieńczyć wodą albo wódką (ja robię z żytnią albo pszeniczną) i zostawić znowu na długie miesiące do dojrzenia.

    > > Otóż zajączku....
    >
    > P.S. Skąd mnie znasz?
    z rysunku...

  • Autor: shoffix Data: 2005-03-20 17:16:08

    Użytkownik klarax napisał w wiadomości:
    > ale oprócz fotosyntezy dochodzi do tego utlenianie.

    Też zgoda :-) Fotosyntezy nie mieszajmy do produkcji wódki ;-) - chyba że rozpatrzyć aspekt (pre)substratowy :-) - zszedłem z tematu :-) Chodzi tu o chemizm, red-oxy fotochemii.

    > W liściach i zielonych łupinach orzecha włoskiego znajduje się "juglon" (...)

    Cecha charakterystyczna - Juglans regia :-)

    BTW 1 - rośliny nie rosną, bo dostęp asymilatów jest blokowany przez juglon (zatyka kanały) - ale to inny dział :-).
    BTW 2 - wyciąg z liści (folium juglandis) stosowany na włosy ma właściwości ściagające.
    BTW 3 - nie jest trwały.

    > Nie, proces brązowienia nie przebiega aż tak szybko. A od nalania do kieliszka
    > do spożycia rzadko wystarcza jedna zdrowaśka.

    Ha, i tu się zgodzę i nie zgodzę :-) świeżo zalane orzechy potrafią zmienić zabarwienie spirytusu w parenaście minut (o czym wspomniałem wcześniej) - co też zależy od objętości użytego spirytusu, jego rozcieńczenia, ilości zalanych orzechów/objętość procentowego spirytusu. Ogólnie rzecz biorąc od stężenia (pomijam stopień naświetlenia).
    To, że przechowujesz nalew bez dostępu światła jedynie opóźnia brązowienie. Każdy kontakt nalewu/wódki ze światłem będzie miał konsekwencje w utracie zieleni i to jest jedynie wizualizacja rozciągnięta w czasie; wrażeniowa, że nic się nie dzieje.

    > Bo jest ładnie zjadliwa (...), ot taka zabawa.

    :)))))))))))))))

    > pokrojone zielone orzechy zalać spiritusem ....

    jakim, w sensie objętość - procent etanolu/ilość orzechów (wagowo/sztuki)?

    > Później przefiltrować, rozcieńczyć wodą albo wódką (ja robię z żytnią albo
    > pszeniczną)

    ile wody li wódki? procent wódki?

    > Ja po pierwszym filtrowaniu dodaje zmielonych włoskich orzechów...

    co to daje? łupiny dajesz?

    nie słodzisz tego?

    pozdrawiam,
    shiludek

           \/
    
    /..\
    ---o00- \-00o---
    == shoffix ==

  • Autor: klarax Data: 2005-03-20 17:43:53

    Użytkownik shoffix napisał w wiadomości:
    > świeżo zalane orzechy potrafią zmienić
    > zabarwienie spirytusu w parenaście minut (o czym wspomniałem wcześniej)
    w kilkanaście minut jeszcze mi się nie zdarzyło.

    > To, że przechowujesz nalew bez dostępu światła jedynie opóźnia brązowienie.
    dlatego pytałem, co zrobić, żeby utzrymać kolor!

    >
    > > pokrojone zielone orzechy zalać spiritusem ....
    >
    > jakim, w sensie objętość - procent etanolu/ilość orzechów
    > (wagowo/sztuki)?

    używam włoskiego 95% spirytusu, mniej więcej 0,5 - 1 kg zielonych orzechów (połowa czerwca) na litr szpyroniu.

    >
    > ile wody li wódki? procent wódki?
    >

    rozbawiam na 44%

    > > Ja po pierwszym filtrowaniu dodaje zmielonych włoskich orzechów...
    >
    > co to daje? łupiny dajesz?

    to daje łagodność trunku i niepowtarzalny smak orzecha, ale żadne łupiny!.
    >
    > nie słodzisz tego?

    w zasadzie nie, czasem jedną łyżke stołową cukru na 5 litrowy balon.

Przejdź do pełnej wersji serwisu