Forum

Rozmowy wolne i frywolne

austriackie gadanie

  • Autor: ekkore Data: 2005-05-26 11:41:35

    Tak jak już wspomniałam w poprzednim wątku wróciłam cała i zdrowa i nawet o kilka kilogramów cięższa. Poziom adrenaliny przez te trzy dni miałam chyba ogromnie wysoki, bo po wszystkim zrobiłam się zwłokiem. Bolały mnie wszystkie mięśnie. Gdyby to były tylko nogi i od razu od rana po wstaniu przypisałabym to wycieczce w góry (też nam zafundowali skromne podejście)i zakwasom. Ale stan ledwie życia dopadł mnie gdzieś po południu, potem spałam ponad 12 godzin.... ale już wróciłam do siebie.

    Opisem zajmę się od strony kulinarnej i ciut atrakcji, jakie nam zafundowano.
    Nie da się ukryć, że karmili nieźle. Pogoda była wspaniała, pomimo całej drogi w ulewnym deszczu.

    W pierwszy dzień mieliśmy wspólną kolację - wstępem była dwukolorowa zupa - biało - zielona,przepyszna - ze szparagów i dzikiego czosnku (barlauch - niestety bez umlautów). Potem mięsko i szparagi - te ostatnie nie zachwyciły mnie> Nie były złe, ale też nic nadzwyczajnego. deser przehandlowałam - zamieniłam kulki mascarpone na truskawki.
    Rano dowiedziałam się, że rewelacyjną marmoladę można zrobić z czarnego bzu(zawsze kojarzył mi się tylko z herbatką na przeziębienie).

    I zaczął się dla mnie pracowity dzień. Najpierw oficjalne spotkanie, potem zwiedzanie miasta i okolic. byliśmy na basenie "od kuchni", oglądaliśmy wspaniale wyposażoną saunę - szkoda, że nie było czasu skorzystać. Potem urządzenia biogazu - rewelacyjne wykorzystanie gnojowicy, po czym po przetworzeniu jej w ciepło i prąd rolnicy odbierają dużo lepszy dla pól nawóz (nie tak żrący) i to w dużo większej ilosci niż dostarczony.

    Obiad oczywiście wspaniały - sałatka z kurczaka lub zupa cebulowa, znowu prepyszne mięsko i na deser lody lub palaczinki (nadal można je podziwiać na zdjęciach).

    Po kolejnej porcji zwiedzania - kolacja, taka mniej oficjalna. Próby zakończenia jej po przystawce na nic się zdały - zostałyśmy przekonane do zamówienia specjały w tak zwanej porcji dziecięcej - co w rzeczywistości oznaczało górę sałatki ziemniaczanej i ogromne udko (to jaka była ta normalna porcja????). Panowie zmierzyli się z talerzem mięs (trzy gatunki)- około pół kilograma mięs w postaci kotletów - to przerażenie w oczach. Wieczór był miły, zakończony ich ulubionym deserem - omletem cesarskim (nie wiem czym oni się tak zachwycają - podziabany omlet, przesmażony na patelni i posypany cukrem pudrem. Niemniej Austriacy się tym naprawdę zajadali - nam się miejsce skończyło).

    Kolejny dzień - dzień historyczny. Zwiedzaliśmy Muzeum - jedno z lepiej zrobionych muzeów historycznych w Europie - przynajmniej na mnie robi takie wrażenie. Potem obiadek wysoko w górach (powieźli nas samochodami) - przysmaki lokalne- wędzony szpek, kiełbaski, wszystko wędzone w temperaturze około 20 stopni. Pierwsze wrażenie - tyla ludzi a tak mało jedzenia? Po dwóch kawałkach objedzenie na maksa - przeceiż mięsa w trakcie wędzenia nie ubyło wyparowała tylko woda. Na zakończenie obowiązkowy sznaps (nie pierwszy w trakcie wyjazdu, wspaniałe jest to, że tam każdy może sobie "upędzić" w domu, bez zezwoleń itp), aby tłuszcz nie zalegał w żołądku.

    No i wyprawa w "góry" - podeszliśmy ciut do góry, jak na ludzi z terenów zupełnie płaskich i tak był to niebagatelny wyczyn, zwiedziliśmy grupę warowną istanowisko broni maszynowej z pierwszej wojny światowej (fortyfikacje). A wszystko to mając w tle przepiękne Dolomity. Kolacja pozegnalna była po stronie włoskiej - uraczono nas wspaniałymi makaronami.

    W części oficjalnej - nastąpiła wymiana alkoholi - my im naszą wódkę, oni nam swojego sznapsa. I wspaniały efekt - oni wódka brrr - kto to pije takie coś bez smaku. Nasi sznaps brrr (ja akurat lubię) - kto pije wódki kolorowe.

    I tym samym przyjemny pobyt się zakończył. Teraz pozostały wspomnienia i zdjęcia do oglądania.

    Jestem zadowolona z wyjazdu.

  • Autor: till Data: 2005-05-26 22:59:56

    A ja mam do Austrii szczególny sentyment, jako że tam spędziliśmy część podrózy poślubnej. Było pięknie ... i bardzo smacznie ...

  • Autor: inka Data: 2005-05-27 00:05:59

    fajnie ,że już jesteś - pięknie to opisałaś - a jedzonko mniam mniam

Przejdź do pełnej wersji serwisu