Forum

Kuchenne porady

magluba

  • Autor: Iwonka2304 Data: 2005-06-03 11:14:25

    Kto zna przepis na te potrawe, jej pochodzenie to kraje arabskie. Bylabym wdzieczna za pomoc, jadlam to kiedys i jeszcze do dzis czuje ten cudowny smak i zapach. Pozdrawiam serdecznie wszystkich smakoszy.

  • Autor: Uretan Data: 2005-06-03 11:42:57

    Maghluba, to jest arabska odmiana pilawu, zawierająca ryż, jagnięcinę, kurczaka i warzywa. Jest łudząco podobna do hiszpańskiej paelli. Jeżeli opiszesz, jak wyglądała (kolor, rozpoznawalne warzywa), to postaram się odtworzyć przepis. Pozdrówka

  • Autor: Iwonka2304 Data: 2005-06-04 18:24:39

    Dzieki Uretan za pomoc, a przynajmniej za chec. Magluba, ktora jadlam byla z ryzu, kurczaka, kalafiora i jeszcze innych warzyw, ale jakich to nie pamietam, bylo tego duzo i wszystko rozgotowane, aha byly tam tez frytki, to pamietam, bo bardzo sie temu dziwilam. To tyle, wiecej nic nie moge dodac. Raz jeszcze dziekuje i bede bardzo wdzieczna za pomoc. Pozdrawiam .

  • Autor: Uretan Data: 2005-06-04 18:36:30

    To bardzo ważne informacje. Chodzi o to, że tą potrawę przygotowują z różnymi dodatkami, zależnie od kraju a nawet regionu. Jeśli była bez ryby, to już w zasadzie wszystko wiem. Mam zasadę, że przepis, który podaję musi być spróbowany przeze mnie i zweryfikowany przez domowników. Znajdziesz go w moich przepisach najdalej we wtorek pod nazwą "Maghluba". Pozdrawiam

  • Autor: klarax Data: 2005-06-05 00:53:38

    ojciec, nie picuj - :
    maghluba - jordanska specjalność jest zawsze bez jagnięcia (o rybach w ogóle nie ma mowy);
    magluba - znana od Libanu po Kalifornię, jest z kurczakiem;
    magluba - znana w Chorwacji i Slowenii, raz ma to, raz ma tamto;
    a wszystkie szczycą się bogatym użyciem kalafiora, a frytka to już szczyt finezji (dla prostego Araba, a to jest potrawa zwykłych ludzi).

  • Autor: Uretan Data: 2005-06-05 13:20:10

    Klarax, nie picuję (np zajrzyj: de.travel.yahoo.com/020702/3/8d6c.html), ja jadłem maghlubę w Maroku i była podobna do paelli (kurczak, ryba, jakieś morskie robale), a w Tunezji robią na pewno z jagnięciną (nie wiem z czym jescze, bo nie byłem)

  • Autor: matyldusia Data: 2005-06-05 14:35:33

    Klarax,
    z niekłamaną przyjemnością czytam zawsze Twoje komentarze i pełna jestem podziwu dla wiedzy, nie tylko kulinarnej, ale z drugiej strony nie masz monopolu na nioemylność. Nie zabieram głosu co do meritum (maghluba), choć może mogłabym.
    Chodzi mi o Twój styl ex cathedra, nieco przy tym drwiący i nacechowany wyższością. Rozumiem, że masz po temu podstawy (mam tu na myśli Twoje więcej niż przeciętne otarcie po świecie) ale nie każdy jest omnibusem i nie musi wszystkiego dokładnie wiedzieć. A jeśli się nie wie dokładnie, to nie jest grzechem radzić sobie "domowym przemysłem" - jak to zrobił Uretan. Nie wiem dlaczego tak postponujesz jego starania.
    Chciałabym doprawdy wiedzieć kiedyś tyle, co Ty, jesteś dla mnie jakimś (tfu, nie lubię tego słowa) autorytetem (choć może to dla Ciebie śmieszne), ale nie bądź proszę taki wyniosły (jesion hehe, właśnie mi się nasunęło określenie). Trochę to wszystko nie na miejscu napisałam, ale co mi tam. Więcej wyrozumiałości dla zwykłych śmiertelników.
    Pozdrawiam - malda

  • Autor: klarax Data: 2005-06-05 21:00:44

    Serce moje,
    albo się wie, albo nie.
    Ja nie postponuję niczyich starań, jeśli te starania są staranne. Są pewne pojęcia trwałe w każdym języku, i w kuchni też.
    Przypomina mi się opowiastka, jak przed wojną, do sklepu "Detail, en grôs" przyszedł klient i poprosił o dwa metry czerwonego kretonu; sprzedawca podrapał się pod jarmułką, pokrzątał się i przyniósł belkę żółtego materiału; - Ja chciałem czerwony. - Się robi, się robi...; sprzedawca szur, szur i leży niebieski kreton na ladzie; - Czerwony chciałem! i znowu szur, szur, leży zielony; - O czerwonym mówiłem! Sprzedawca zbojrzał badawczo na klienta i żeby odżegnać burzę szybko przyznał: A tak całkiem czerwonego, to nie mamy!
    Otóż jak zamówię pączka i dostanę bigos, to oczywiście istnieje taka możliwość, że bigos w ciągu nocy zmienił nazwę; ale mało prawdopodobne.
    Czyli - jeśli ma być maghluba, to niech ona będzie maghluba, a nie tak jakby, trochę, no może...
    Picem jest oferta odtworzenia ze słuchu przepisu arabskiej potrawy w Warszawie. Zwłaszcza, że w każdej rodzinie jest przyrządzana trochę inaczej.
    Wajda zwykł mawiać, że opowiada tylko o rzeczach, które widział i zna - też przesadza przy tej ilości historycznych filmów, które nakręcił; ale jakaś prawda w tym jest.
    Jeśli mi ktoś ściemnia, że w Maroku jadł ryż, to znaczy, że był w hotelu dla Europejczyków.
    Ja jadałem z kilkunastu rąk arabskich, ale tylko raz zdarzyła się ryba z kurczakiem - kuskus tzw. rybny.
    W Jordanii nie byłem (i się już nie wybieram) i może gdzieś kiedyś jadłem maghlubę - i trochę potrafię gotować - ale nie podjąbym się rekonstrukcji, ponieważ jest to pic.
    Jak zresztą wiele przepisów ofiarnego kolegi, któremu się wydaje, że nazwa zastępuje smak (że wspomnę tylko sushi(?) z kostką bulionową i kurkumą).

  • Autor: Uretan Data: 2005-06-05 21:33:07

    Dobra Klarax. Powaliłeś mnie. Ja rzeczywiście robię czasem przepisy "ze słyszenia". Ale wszystkie są zrobione przeze mnie (nie teoretycznie) i spróbowane przynajmniej przez 4 - 5 osób poza mną. I nie opublikowałbym przepisów, gdyby próba nie wypadła pozytywnie. Coż więc z tego, że moje "sushi" z oryginalnym ma wspólne "tylko" sushi nori, sklejony ryż i surową rybę? Jest smaczne, ma właściwy kształt. I wierz mi, jeśli opracowuję potrawę, to dbam przede wszystkim o smak i estetykę. Czy można coś więcej zrobić, żeby potrawa była dobra, i żeby uniknąć Twojej MIAŻDŻACEJ krytyki?

  • Autor: klarax Data: 2005-06-05 22:29:17

    Ile ty byś sam psów powiesił na ludziach, którzy paskudzą typowo polskie, narodowe potrawy!
    Ile ty byś sam się nadziwował, gdyby ci podano np. "mazurka" na drożdżowym cieście, z kremem czekoladowym, z kiwi i polany galaretką.
    I tak jak są nie przekładalne wyrazy i zwroty w wielu językach, tak są też nieprzekładalne potrawy. I możesz je pisać z dużej litery i ozdobnym pismem - w smaku i w treści nawet nie będą echem.

  • Autor: matyldusia Data: 2005-06-05 22:08:18

    Jest jeszcze stare powiedzenie "jak się nie ma, co się lubi, to się lubi, co się ma" - jest to trudna sztuka i nie każdemu się udaje - zazadroszczę tym szczęśliwcom. To Ci właśnie chcę uzmysłowić, że jak ktoś pływać nie umie, to nie trzeba mu odbierać przyjemności z taplania się w wodzie.
    Jeśli chodzi o konkurencję z Tobą (przynajmniej na kulinarnym polu) to rzeczywiście większość z nas odpada w przedbiegach, ale według mnie nie daje Ci to prawa do traktowania nas z góry (a przynajmniej tego nie okazuj, co powinno być miarą Twojej - domniemanej- kultury osobistej).
    Wiedza powinna uczyć pokory (mnie przynajmniej uczy, a w tej dziedzinie jeszcze wiele przede mną mam nadzieję, jako że lat mam zapewne pół mniej niż Ty - sądząc po wieku Twoich dzieci, co gdzieś kiedyś mimochodem wspomniałeś chyba).
    Zacytuję kolegę z pracy mojego męża (prosty chłopak w najlepszym tego słowa znaczeniu - kolega oczywiście)
    "pracujesz z ludźmi, nie z fenomenami". Jak się ludzie starają, to chociaż nie drwij, jeśli już nie masz ochoty docenić. Nie każdy dostał pięć talentów.
    pozdrawiam - m

  • Autor: klarax Data: 2005-06-05 22:38:44

    Serce moje,
    jak ktoś się tapla, to niech się tapla - ja chętnie się z nim potaplam, ale nie mówmy, że to pływanie.

  • Autor: matyldusia Data: 2005-06-05 23:15:11

    Serce moje,
    znając Ciebie, to potrafiłbyś pewnie udowodnić, że ktoś i tapla się gorzej. Poszukiwania masochisty trwają.

  • Autor: bahus Data: 2005-06-06 00:30:23

    Serca moje:
    proponuję Wam wspólne pływanie....no chociaż wspólną kąpiel
    Bahus

  • Autor: matyldusia Data: 2005-06-06 08:48:38

    Ja tam umiem pływać
    mat

  • Autor: matyldusia Data: 2005-06-06 12:26:12

    witaj,
    co do jajeśnicy to cieszę się
    co do reszty, to poniekąd zgadzam się z Klaraxem, że powinny być pewne nienaruszalne zasady
    chodzi mi jedynie o styl, w jakim zwraca uwagę - niespecjalnie przyjemny i tyle
    ma wszelkie dane po temu, żeby nas oświecić w wielu tematach, ale robi to deprecjonując wysiłki innych (może i nieudolne, ale nie o to chodzi)
    czepiam się?

  • Autor: Uretan Data: 2005-06-06 12:52:22

    To mi nieco przypomina polemikę rzetelnego melomana z muzykiem. Obydwaj kochają muzykę, obydwaj się na niej znają, ale zdania mają różne. I dobrze!

  • Autor: matyldusia Data: 2005-06-06 23:32:50

    Użytkownik klarax napisał w wiadomości:
    > Serce moje,
    > albo się wie, albo nie.
    > Ja nie postponuję niczyich starań, jeśli te starania są staranne. Są pewne
    > pojęcia trwałe w każdym języku, i w kuchni też.

    I w chemii tym bardziej, więc skoro serce Ty nasze chcesz się na ten temat wypowiadać, to staraj się starannie i nie pisz nieścisłości, żeby już nie powiedzieć bzdur. A piję do niegdysiejszego wątku już sama nie wiem o czym (grillu?), gdzie takowe nieścisłości Ci się wdarły (chochlik?). Nie zmieniaj zasad w trakcie gry.
    pozdrawiam cieplutko - malda

  • Autor: klarax Data: 2005-06-07 01:35:16

    Użytkownik matyldusia napisał w wiadomości:

    > I w chemii tym bardziej, więc skoro serce Ty nasze chcesz się na ten temat
    > wypowiadać, to staraj się starannie i nie pisz nieścisłości, żeby już nie
    > powiedzieć bzdur. A piję do niegdysiejszego wątku już sama nie wiem o czym
    > (grillu?), gdzie takowe nieścisłości Ci się wdarły (chochlik?).

    Coś ci się Duszyczko przeprlątrkowało: jać zawsze głosiłem i głoszę, że to nie ja, a pokolenia przede mną byli chemicy.
    Ja ino durny historyk sztuki z wykształcenia (?), a z profesji telewizor.
    A jak tobie teraz - zdrówko - się wydaje, że ja wtedy - zdrówko - bzdury pisałem, to trzeba było wtedy - zdrówko - napisać, że ja - zdrówko - bredzę.
    Pedziałaś byś - Do kąta!
    Byśmy już krzyczeliśmy: Jawohl! Klęczymy na grochu!

    Bzdury to ja piszę za pieniądze, za darmo jestem rozsądny.
    Ale, jeśli jakbym bym miał nabradziażył, to w memłon się wpijam i o rozkajanie wnoszę.
    A jeśliby by było łaski więcej niż występku, to chetnie nagrzeszę do pełni, co by przebaczenie było współmierne grzechowi.
    W pąków wpijam się zdradziecko
    W.

  • Autor: matyldusia Data: 2005-06-07 14:56:27

    Pedziałabym była, gdybym była taka zołza czepliwa, jak - nie przymierzając -Ty , ale nie jestem (huhu, tu by się mój mąż uśmiał!!!!).
    ( w ogóle mam same plusy dodatnie w sensie cech charakteru ;)).
    A groch użyj doprawdy jakoś bardziej z pożytkiem dla ogółu - szkoda marnować bogate źródło różnych rzeczy ( na pewno znasz jakąś na wskroś oryginalną potrawę - dodała złośliwie).
    Wykształcenia to raczej Ci zazdroszczę, bo ja kumpela z Twoimi praszczurami, aczkolwiek wykształcenie humanistyczne bardziej mnie pociąga (ale trawa, jak to trawa).
    Polecam się na przyszłość - meti

  • Autor: bahus Data: 2005-06-05 18:46:27

    Ja potrawę o takiej nazwie jadłem w Poznaniu. głównym składnikiem mięsnym była wołowina (bardzo miękka, prawie się rozpadająca) jednak nie śmiem twierdzić, że danie to pochodzi z Poznania :))))))))
    Bahus

  • Autor: Iwonka2304 Data: 2005-06-06 09:32:13

    Uffffffffff... Bardzo przepraszam, ze moja prosba o przepis na maghlube, wprowadzila taki zament i ostre slowa krytyki, nie chcialam wszczynac burzy. Domyslam sie, ze kazdy chcialby byc mistrzem kuchni, a przynajmniej Wielkiego Zarcia, wszystkich Was podziwiam, bo kazdy z Was ma dobry smak i mnostwo pomyslow. Dziekuje raz jeszcze za udzial w forum i przepraszam za zamieszanie, maghluba nie jest warta klotni i przykrych slow, po czyms takim nic dobrze nie smakuje.Pozdrawiam i polecam wyjscie na lody, tak dla ochlody.

  • Autor: Uretan Data: 2005-06-06 11:49:33

    Howg!

  • Autor: matyldusia Data: 2005-06-06 12:17:17

    Kochana, to nie jest kłótnia. To jest jedynie polemika. Noże leżą spokojnie w szufladzie.

  • Autor: kpina Data: 2005-06-06 19:25:54

    przeczytałam dyskusje i chcialabym zwrocic na coś uwagę :
    jeśli ludzie zawsze trzymaliby się tylko "przepisów" to nigdy nie mielibyśmy choćby tylu 'oryginalnych' potraw - może nasza dieta dalej wyglądałaby jak w praczasach ;)
    może to nie aż tak adekwatne do tego,że komuś naprawde zależy na odnalezieniu oryginalnego przepisu na daną potrawę..,ale kreatywność może świadczyć o twórczości jednostki ;)

  • Autor: matyldusia Data: 2005-06-06 23:24:00

    Użytkownik kpina napisał w wiadomości:
    ale kreatywność może świadczyć o
    > twórczości jednostki ;)

    albo o bardziej prozaicznym, ale jednocześnie częściej występującym braku składników i/lub wiedzy na temat tychże

Przejdź do pełnej wersji serwisu