O Boże!Niedobrze mi...-szczególnie po tych ludzkich włosach z zakładów fryzjerskich i tym gipsie-to straszne.Ale co my możemy zrobić.Mówi się tyle o tym że to czy tamto jest niezdrowe(np.smalec),tymczasem dawniej ludzie jedli wszystko i nie mieli problemów ani kardiologicznych ani innych(mam przykład w rodzinie mojego męża-jego dziadek uwielbiał tłuste potrawy i cieszył się zdrowiem do b.późnego wieku)-tylko że wtedy to jedzenie było naturalne i nie ,,ulepszane''(czytaj ,,spieprzane'') Głupota ludzka nie ma granic-sami się trujemy tymi świństwami,a potem szuka się winowajców nie pośród siebie ale w jedzeniu...totalny kretynizm
Jest jeszcze coś, o czym w tym artykule niewystarczająco dosadnie powiedziano. Opowiem na zasadzie przypowieści (prawdziwej). Na mojej działce nie ma praktycznie żadnych "konkretnych" warzyw. Wyjątek stanowią przyprawowe zioła, które zbieram w odpowiednim momencie i zamrażam w domu. Znajoma z sąsiedniej działki zdziwiona takim stanem rzeczy pokazała mi swoje uprawy. Są tam praktycznie wszystkie warzywa, których używa się w domu (z wyjątkiem ziemniaków). Dumnie powiedziała: -widzisz jak dbam o zdrowie rodziny? Zapytałem, a wy nie jecie chleba, klusek, ziemniaków, ryżu czy innych kasz? -Jemy. -No to dopóki nie będziesz miała swojej mąki, ziemniaków, ryżu, jęczmienia, prosa, gryki, świnek, drobiu i krówek, to nie masz szansy karmić zdrowo swojej rodziny. Uprawy i hodowle przemysłowe. To nad czym nie mamy żadnej kontroli, to jest prawdziwe źródło trucizny, którą dobrowolnie jemy. Ile kilogramów czosnku, marchewki, czy pomidorów ze swojej działki jesz w roku? A ile kilogramów ziemniaków, kasz i wyrobów mącznych? Tego się nie da porównać. Dlatego wolę hodować bazylię, oregano, lubczyk i inne zielska, że by sobie chociaż dobrze przyprawić tę truciznę, którą muszę kupować. Paroma ogóreczkami i pietruszkami swojego chowu nie zlikwiduję horroru. Trza się pogodzić i liczyć na niebanalne zdolności przystosowawcze organizmu. Tyle!
We "wprost" był teraz artykuł o żywności i dodatkach do niej. Fuj...
www.wprost.pl
Czy wiesz co jesz ?????
O Boże!Niedobrze mi...-szczególnie po tych ludzkich włosach z zakładów fryzjerskich i tym gipsie-to straszne.Ale co my możemy zrobić.Mówi się tyle o tym że to czy tamto jest niezdrowe(np.smalec),tymczasem dawniej ludzie jedli wszystko i nie mieli problemów ani kardiologicznych ani innych(mam przykład w rodzinie mojego męża-jego dziadek uwielbiał tłuste potrawy i cieszył się zdrowiem do b.późnego wieku)-tylko że wtedy to jedzenie było naturalne i nie ,,ulepszane''(czytaj ,,spieprzane'') Głupota ludzka nie ma granic-sami się trujemy tymi świństwami,a potem szuka się winowajców nie pośród siebie ale w jedzeniu...totalny kretynizm
Jest jeszcze coś, o czym w tym artykule niewystarczająco dosadnie powiedziano. Opowiem na zasadzie przypowieści (prawdziwej). Na mojej działce nie ma praktycznie żadnych "konkretnych" warzyw. Wyjątek stanowią przyprawowe zioła, które zbieram w odpowiednim momencie i zamrażam w domu. Znajoma z sąsiedniej działki zdziwiona takim stanem rzeczy pokazała mi swoje uprawy. Są tam praktycznie wszystkie warzywa, których używa się w domu (z wyjątkiem ziemniaków). Dumnie powiedziała: -widzisz jak dbam o zdrowie rodziny? Zapytałem, a wy nie jecie chleba, klusek, ziemniaków, ryżu czy innych kasz? -Jemy. -No to dopóki nie będziesz miała swojej mąki, ziemniaków, ryżu, jęczmienia, prosa, gryki, świnek, drobiu i krówek, to nie masz szansy karmić zdrowo swojej rodziny. Uprawy i hodowle przemysłowe. To nad czym nie mamy żadnej kontroli, to jest prawdziwe źródło trucizny, którą dobrowolnie jemy. Ile kilogramów czosnku, marchewki, czy pomidorów ze swojej działki jesz w roku? A ile kilogramów ziemniaków, kasz i wyrobów mącznych? Tego się nie da porównać. Dlatego wolę hodować bazylię, oregano, lubczyk i inne zielska, że by sobie chociaż dobrze przyprawić tę truciznę, którą muszę kupować. Paroma ogóreczkami i pietruszkami swojego chowu nie zlikwiduję horroru. Trza się pogodzić i liczyć na niebanalne zdolności przystosowawcze organizmu. Tyle!
Okropność!!!Pozamykać piekarzy(nieuczciwych oczywiście)!!!!!Ochyda!!!!
A najgorsze jest to, że NIC się nie da zrobić.