Forum

Rozmowy wolne i frywolne

Czy są wśród nas....?

  • Autor: Sweetya Data: 2005-08-17 13:49:23

    .....osoby,które chodzą lub chodziły na pielgrzymki?Jak Wam się podoba taki sposób spędzania czasu?

  • Autor: marinik Data: 2005-08-17 13:54:32

    nie chodze i nie chodzilem, ale chyba glos zabrac moge????
    prosze sie nie obrazac na mnie, jestem niewierzacy. Kazdy odbiera i przezywa swoja wiare w sposob indywidualny, ale jakos zawsze mi sie wydawalo, ze gdybym wierzyl- wolalbym modlitwe w pustym kosciele bez mszy, lub wysoko w gorach - obcujac z Bogiem sam na sam.

  • Autor: Sweetya Data: 2005-08-17 14:14:43

    Oczywiście że możesz:)))każdy może się wypowiedzieć.Ja osobiście chodzę,a zaczęłam18 lat temu-z tym że miałam przerwę i łącznie byłam tylko 13 razy-z czego z ostatniej właśnie wróciłam:)Jest coś czego nie da się wytłumaczyć,a co z roku na rok ciągnie człowieka na trasę.Kolega wrócił z pielgrzymki kaszubskiej-szli19dni(podziwiam),a za rok mają iść z Helu na Giewont!!!(przez Częstochowę oczywiście)-łącznie 26 dni.Chodzę z p.warszawską jak narazie:)I bez wiary w Boga nie potrafiłabym sobie poradzić,a nawet żyć(oczywiście to moję osobiste odczucie,nikomu nie narzucam swojego zdania:)))Pozdrawiam wszystkich

  • Autor: ekkore Data: 2005-08-17 16:07:49

    Ja byłam 3 razy, jeszcze w liceum, ostatni raz po maturze - wtedy poszłam sama, bez żadnych bliższych znajomych, decydujac się z dnia na dzień, a rodzicom zostawiając kartkę w drzwiach (nie było ich wtedy w domu, że wrócę po 10 (nasz pielgrzymka - początkowo gnieźnieńska, potem przemianowana już na bydgoską akurat dochodziła nie tradycyjnie na 15, ale 10). Wydaje mi się, że szłam z potrzeby serca - tym wieku wiara jest dużo prostsza.
    Największe wrażenie wywoływali na mnie nie uczestnicy pielgrzymek, ale ludzie nas goszczący - zawsze byliśmy mile witanie, po drodze stały wystawione bańki z mlekiem, sokiem, wodą, na talerzu leżał pokrojony świeżutki placek. I tak samo było po dojściu na nocleg - nie ważne czy spaliśmy na pokojach czy w stodole. Ludzie wspomagali nas tak jakbyśmy mieli zanieść ich prośby, modlitwy na Jasną Górę.
    Ze wszystkich modlitw najbardziej lubiłam
    "kiedy ranne wstają zorze" oraz "apel jasnogórski"
    Najwieksze wzruszenie wywoływał moment dojścia do Częstochowy - gdy przed nami wyłaniały się wieże klasztoru. Wtedy wszystkie trudy, znoje stawały się nieważne, cieszyło się z przyjscia do Matki.

    Ale w tej chwili więcej bym nie poszła.

    A jakie jest moje odczucie - część ludzi idzie, żeby podziękować za coś lub prosić o coś. Natomiast dla większości jest to forma spędzania urlopu (jedni lubią chodzić po górach, inni wybieraja pielgrzymki). Atmosfera wspaniała, odrobina wzajemnej życzliwości (choć nie koniecznie).

  • Autor: Sweetya Data: 2005-08-18 13:33:47

    Bardzo ładnie to napisałaś:)Tak to prawda-to niesamowite przeżycie,choć przyznam że zdażają się ludzie mający się za lepszych od innych,a czasem wręcz niemili.Ale ogólna atmosfera życzliwości sprawia że trudno potem odnaleźc się przez pierwsze popielgrzymkowe dni w mniej przyjaznym świecie.Ja zwykle jestem tak zmęczona na trasie, że mówię sobie-,,idę ostatni raz''...a w kolejnym roku znowu mnie ciągnie.Ten czas jest bardzo dla mnie ważny.Pozdrawiam cieplutko

Przejdź do pełnej wersji serwisu