Mam pytanie dotyczące przyrządzania świerzych grzybków, na które teraz sezon:-) Powiedzcie mi jak to jest z przyrządzaniem pysznych sosików czy smażonek. Czy grzyby powinno się najpierw ugotować a potem dalej zrobic z nich sos, czy wystarczy je z dodatkiem tłuszczu i wody poprostu uduścić, Spieram sie własnie z mężem jak to dokładnie być powinno. dzięki za rady jak Wy to robicie? Pozdrawiam
A ja zawsze daję grzybki (oczywiście pewne) na leciutko zrumienioną na maśle cebulę (grzybki muszą być osączone i osuszone po myciu) i dusze, duszę, duszę, aż osiągną maksymalny aromat i miłą dlas mnie konsystencję. Poem albo używam ich jako podsumowania zupki (dodaję do wywaru z warzyw/mięsa) albo dodaję śmietany i doduszam jeszcze 15 min. Dłuższe gotowanie przed - tylko dla grzybków zawierających troszkę trucizn rozpuszczalnych w wodzie, np wspaniałe w smaku piestrzenice (oczywiście wodę z gotowania trzeba odlać a grzyby przed duszeniem opłukać). Normalne prawdziwki, rydze, maślaki, podgrzybki, koźlaki itd. nie wymagają gotowania, które zabiera im wiele smaku.
Użytkownik Uretan napisał w wiadomości: > np wspaniałe w smaku piestrzenice (oczywiście wodę z gotowania trzeba odlać a grzyby przed duszeniem opłukać).
Ty [error moderowany] jesteś!!! Piestrzenica zawiera śmiertelnie trującą gyromitrynę, która co prawda ulatnia się pod wpływem ciepła, ale jej zawartość w grzybach jest bardzo różna (zależy od gleby, roku etc). Gyromitryna zamienia się w organizmie w bardzo trującą monomethylhydracinę (śmiertelna dawka gyromitryny 1-2g, a monomethylhydraciny 4-8 mg/kilo wagi wariata), poza tym gyromitryna znajduje się w parze wodnej w czasie gotowania i jest w tej postaci też trująca!!! Również suszona piestrzenica, wbrew rozpowrzechnionym bajkom jest trująca! Tak jak i inne substancje, gyromitryna kumuluje się w organizmie i już drugi obiadek może być ostatni. Jeśli napisałeś testament, to jedz, ale nie dawaj tego papu dzieciom, bo nie będą się długo cieszyć spadkiem. Eksperymenty z piestrzenicą, opieńką miodową - hallimasch oraz z olszówką są niebezpieczne, a już w żadnym wypadku nie wolno ich jeść dzieciom i osobom chorym na wątrobę i nerki. Nie upewniajcie się o jadalności grzybów za pomocą cebuli, rdzewiejących noży, matowiejącego srebra i innych tumaństw, tylko kupcie sobie sobie atlas grzybów i przy najmniejszej niepewności wyrzućcie grzyby. Jest niesłychanie trudno odróżnić np. jadalne muchomory różowiejące (amanita rubescens), twardawe (amanita spissa) i amanita inaurata (nawet nie ma polskiej nazwy) od śmiertelnie trujących muchomorów królewskich (amanita regalis), plamistych (amanita pantherina) i porfirowych (amanita pophyria). W lesie są też trudne do odróżnienia różne gatunki leśnych pieczarek (kilka z nich jest i tak trujących) od muchomora jadowitego (amanita virosa). Muchomora sromotnikowego (amanita phalloides) można łatwo pomylić z jadalnymi muchomorami oliwkowymi (amanita umbrinolutea), mglejarką (amanita vaginata), rdzawobrązowymi (amanita fulva) i z amanita crocea (też bez polskiej nazwy). Należy też pamiętać, że w różnych regionach wiele grzybów różni się od wzorców w zależności od rodzaju gleby i jej zakwaszenia. W przypływie rozpaczy można przerzucić się na hodowlane pieczarki, które składają się z wody i końskiego łajna.
Użytkownik klarax napisał w wiadomości: > Użytkownik Uretan napisał w wiadomości: > np wspaniałe w smaku piestrzenice > (oczywiście wodę z gotowania trzeba odlać a grzyby przed duszeniem opłukać). >
Ty [error moderowany] jesteś!!! Piestrzenica zawiera śmiertelnie > trującą gyromitrynę, która co prawda ulatnia się pod wpływem ciepła< Klarax, to właśnie chciałem powiedzieć. Tajniki przygotowywania piestrzenic zostały opublikowane w Polityce parę tygodni temu. Niemniej nie namawiam nikogo do próbowania nieznanych grzybów, bez konsultacji z fachowcem. Cieszę się z Twoich postępów w słownictwie chemii organicznej. A temat dotyczy tylko tego, czy gotować przed duszeniem, czy nie? Pozdrawiam Cię Klarax, z zapytaniem, co w Ciebie wstąpiło?
Użytkownik Uretan napisał w wiadomości: > Tajniki przygotowywania > piestrzenic zostały opublikowane w Polityce parę tygodni temu.
Nie interesuje mnie, co jakiś baran napisał w Polityce, ponieważ nie ma żadnych tajników przygotowywania piestrzenic, oprócz jednego tajnika: powtarzają się ciągle przypadki zatruć po ugotowanych lub suszonych piestrzenicach oraz nie można na oko ocenić ile trujących substancji zawiera ten grzyb, gdyż zmienia się to w zależności od otoczenia, składu i zakwaszenia gleby. Kropka.
> co w Ciebie wstąpiło?
Zdrowy duch normalnego grzybiarza, który zna ludzi po olszówkach i widział działanie kopryny, tudzież z niepokojem obserwuje eksperymenty z jajecznicami na muchomorach czerwonych i brawurowe odjazdy pod wpływem psylobicyny.
Cholera. Po co sierota rzuciłem nazwę PIESTRZENICE. Przecież nie o to chodziło. Trzeba moderować swoje wypowiedzi, coby nie zrobić nikomu krzywdy. W związku z tym Klarax. Chwała Ci za pyskowanie. Niemniej u mnie w domu piestrzenice są zbierane i jadane, choć wygotowanych (dla bezpieczeństwa) grzybów nie lubię, bo smakują jak siano
Ja własnie gotuje podgrzybki:)) później dodam przyprawy, swięzego pieprzu... dużo koperku i gestej śmietany z rozbełtaną mąka :)) tez pychowate jedzonko do ziemniaczków i ew. mięska..
Właśnie wróciłem z grzybów. Kanie i rydze z solą, na maśle - i już ich nie ma. Prawdziwki, podgrzybki - brunatne i złotawe, lakówka ametystowa, borowik omglony, muchomor różowiejący - dużo dziś nie było. Na podsmażoną cebulę i będą się tak długo smażyć aż niebieskie zabarwienie niektórych grzybów zniknie; sól, pieprz, śmietana, posiekana zielona pietruszka; do tego kartofel albo knedel bułczany lub serwetkowy (czeski). Albo lekko podsmażyć (z cebulką i jarzynami), dodać bulion, podgotować, zaciągnąć śmietanką z żółtkiem - zupa gotowa; idzie też dobrze z makaronem.
K a n i e - tylko kapelusze lekko płuczę (nie mogą naciągnąć wody).Osolone i posypane pieprzem maczam w robełtanym jajku z mlekiem a potem w bułce tartej.Smażę na maśle lub margarynie tak jak kotlety schabowe.Na gorąco z chlebkiem i dużo, bo zwykle nie nadążę smażyć dla moich łakomczuchów!!! P o d g r z y b k i (inne t.j zajączki,kozaki,borowiki)-opłukane lekko obgotowuję(do wody dodać całą cebulę-biała to dobrze ,ciemna grzyby coś nie tak!!),odcedzam.Na patelni duszę cebulkę(zeszklić),dodaję drobno siekaną pietruszkę(dużo 2-3 łyżki),troszkę soli i pieprzu,daję grzybki i odsmażam 15-20 min.często mieszając.Sos sporządzam z 0,5 litra mleka oraz 3-4 żółtek(roztrzepać) i wlać do grzybków.Gdyby był za gęsty rorzedzić mlekiem.Można zamiast mleka zastosować słodką śmietankę lub pół na pół.Doprawić jeszcze do smaku solą,pieprzem i odrobiną kwasku cytrynowego.Wspaniały sosik do ziemniaczków ale też dobre z pieczywem!! S M A C Z N E G O !!!
Mam pytanie dotyczące przyrządzania świerzych grzybków, na które teraz sezon:-) Powiedzcie mi jak to jest z przyrządzaniem pysznych sosików czy smażonek. Czy grzyby powinno się najpierw ugotować a potem dalej zrobic z nich sos, czy wystarczy je z dodatkiem tłuszczu i wody poprostu uduścić, Spieram sie własnie z mężem jak to dokładnie być powinno. dzięki za rady jak Wy to robicie? Pozdrawiam
grzyby trzeba gotować i to dosyć długo,a potem na dusić z cebulką.
A ja zawsze daję grzybki (oczywiście pewne) na leciutko zrumienioną na maśle cebulę (grzybki muszą być osączone i osuszone po myciu) i dusze, duszę, duszę, aż osiągną maksymalny aromat i miłą dlas mnie konsystencję. Poem albo używam ich jako podsumowania zupki (dodaję do wywaru z warzyw/mięsa) albo dodaję śmietany i doduszam jeszcze 15 min. Dłuższe gotowanie przed - tylko dla grzybków zawierających troszkę trucizn rozpuszczalnych w wodzie, np wspaniałe w smaku piestrzenice (oczywiście wodę z gotowania trzeba odlać a grzyby przed duszeniem opłukać). Normalne prawdziwki, rydze, maślaki, podgrzybki, koźlaki itd. nie wymagają gotowania, które zabiera im wiele smaku.
Użytkownik Uretan napisał w wiadomości: > np wspaniałe w smaku piestrzenice (oczywiście wodę z gotowania trzeba odlać a grzyby przed duszeniem opłukać).
Ty [error moderowany] jesteś!!!
Piestrzenica zawiera śmiertelnie trującą gyromitrynę, która co prawda ulatnia się pod wpływem ciepła, ale jej zawartość w grzybach jest bardzo różna (zależy od gleby, roku etc).
Gyromitryna zamienia się w organizmie w bardzo trującą monomethylhydracinę (śmiertelna dawka gyromitryny 1-2g, a monomethylhydraciny 4-8 mg/kilo wagi wariata), poza tym gyromitryna znajduje się w parze wodnej w czasie gotowania i jest w tej postaci też trująca!!! Również suszona piestrzenica, wbrew rozpowrzechnionym bajkom jest trująca!
Tak jak i inne substancje, gyromitryna kumuluje się w organizmie i już drugi obiadek może być ostatni.
Jeśli napisałeś testament, to jedz, ale nie dawaj tego papu dzieciom, bo nie będą się długo cieszyć spadkiem.
Eksperymenty z piestrzenicą, opieńką miodową - hallimasch oraz z olszówką są niebezpieczne, a już w żadnym wypadku nie wolno ich jeść dzieciom i osobom chorym na wątrobę i nerki.
Nie upewniajcie się o jadalności grzybów za pomocą cebuli, rdzewiejących noży, matowiejącego srebra i innych tumaństw, tylko kupcie sobie sobie atlas grzybów i przy najmniejszej niepewności wyrzućcie grzyby. Jest niesłychanie trudno odróżnić np. jadalne muchomory różowiejące (amanita rubescens), twardawe (amanita spissa) i amanita inaurata (nawet nie ma polskiej nazwy) od śmiertelnie trujących muchomorów królewskich (amanita regalis), plamistych (amanita pantherina) i porfirowych (amanita pophyria).
W lesie są też trudne do odróżnienia różne gatunki leśnych pieczarek (kilka z nich jest i tak trujących) od muchomora jadowitego (amanita virosa). Muchomora sromotnikowego (amanita phalloides) można łatwo pomylić z jadalnymi muchomorami oliwkowymi (amanita umbrinolutea), mglejarką (amanita vaginata), rdzawobrązowymi (amanita fulva) i z amanita crocea (też bez polskiej nazwy).
Należy też pamiętać, że w różnych regionach wiele grzybów różni się od wzorców w zależności od rodzaju gleby i jej zakwaszenia.
W przypływie rozpaczy można przerzucić się na hodowlane pieczarki, które składają się z wody i końskiego łajna.
Użytkownik klarax napisał w wiadomości: > Użytkownik Uretan napisał w wiadomości: > np wspaniałe w smaku piestrzenice > (oczywiście wodę z gotowania trzeba odlać a grzyby przed duszeniem opłukać). >
Ty [error moderowany] jesteś!!!
Piestrzenica zawiera śmiertelnie > trującą gyromitrynę, która co prawda ulatnia się pod wpływem ciepła<
Klarax, to właśnie chciałem powiedzieć. Tajniki przygotowywania piestrzenic zostały opublikowane w Polityce parę tygodni temu. Niemniej nie namawiam nikogo do próbowania nieznanych grzybów, bez konsultacji z fachowcem. Cieszę się z Twoich postępów w słownictwie chemii organicznej. A temat dotyczy tylko tego, czy gotować przed duszeniem, czy nie? Pozdrawiam Cię Klarax, z zapytaniem, co w Ciebie wstąpiło?
Użytkownik Uretan napisał w wiadomości: > Tajniki przygotowywania > piestrzenic zostały opublikowane w Polityce parę tygodni temu.
Nie interesuje mnie, co jakiś baran napisał w Polityce, ponieważ nie ma żadnych tajników przygotowywania piestrzenic, oprócz jednego tajnika: powtarzają się ciągle przypadki zatruć po ugotowanych lub suszonych piestrzenicach oraz nie można na oko ocenić ile trujących substancji zawiera ten grzyb, gdyż zmienia się to w zależności od otoczenia, składu i zakwaszenia gleby. Kropka.
> co w Ciebie wstąpiło?
Zdrowy duch normalnego grzybiarza, który zna ludzi po olszówkach i widział działanie kopryny, tudzież z niepokojem obserwuje eksperymenty z jajecznicami na muchomorach czerwonych i brawurowe odjazdy pod wpływem psylobicyny.
Cholera. Po co sierota rzuciłem nazwę PIESTRZENICE. Przecież nie o to chodziło. Trzeba moderować swoje wypowiedzi, coby nie zrobić nikomu krzywdy. W związku z tym Klarax. Chwała Ci za pyskowanie. Niemniej u mnie w domu piestrzenice są zbierane i jadane, choć wygotowanych (dla bezpieczeństwa) grzybów nie lubię, bo smakują jak siano
Uretan-dzięki za dobre rady.
Myślę, że są różne sposoby. Mój Tata najpierw gotuje. A ja od razu duszę z tłuszczykiem, ale bez wody. Grzyby mają jej dość w sobie.
Ja własnie gotuje podgrzybki:)) później dodam przyprawy, swięzego pieprzu... dużo koperku i gestej śmietany z rozbełtaną mąka :)) tez pychowate jedzonko do ziemniaczków i ew. mięska..
Właśnie wróciłem z grzybów. Kanie i rydze z solą, na maśle - i już ich nie ma.
Prawdziwki, podgrzybki - brunatne i złotawe, lakówka ametystowa, borowik omglony, muchomor różowiejący - dużo dziś nie było.
Na podsmażoną cebulę i będą się tak długo smażyć aż niebieskie zabarwienie niektórych grzybów zniknie; sól, pieprz, śmietana, posiekana zielona pietruszka; do tego kartofel albo knedel bułczany lub serwetkowy (czeski).
Albo lekko podsmażyć (z cebulką i jarzynami), dodać bulion, podgotować, zaciągnąć śmietanką z żółtkiem - zupa gotowa; idzie też dobrze z makaronem.
Ciekawe. Kurczę. Na tym się naprawdę znasz!
K a n i e - tylko kapelusze lekko płuczę (nie mogą naciągnąć wody).Osolone i posypane pieprzem maczam w robełtanym jajku z mlekiem a potem w bułce tartej.Smażę na maśle lub margarynie tak jak kotlety schabowe.Na gorąco z chlebkiem i dużo, bo zwykle nie nadążę smażyć dla moich łakomczuchów!!!
P o d g r z y b k i (inne t.j zajączki,kozaki,borowiki)-opłukane lekko obgotowuję(do wody dodać całą cebulę-biała to dobrze ,ciemna grzyby coś nie tak!!),odcedzam.Na patelni duszę cebulkę(zeszklić),dodaję drobno siekaną pietruszkę(dużo 2-3 łyżki),troszkę soli i pieprzu,daję grzybki i odsmażam 15-20 min.często mieszając.Sos sporządzam z 0,5 litra mleka oraz 3-4 żółtek(roztrzepać) i wlać do grzybków.Gdyby był za gęsty rorzedzić mlekiem.Można zamiast mleka zastosować słodką śmietankę lub pół na pół.Doprawić jeszcze do smaku solą,pieprzem i odrobiną kwasku cytrynowego.Wspaniały sosik do ziemniaczków ale też dobre z pieczywem!! S M A C Z N E G O !!!